Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Plaża

+10
Nessie
Lie
Ethan
Justin
Jackie
James
Venus
Yael
Konstanty
Mistrz Gry
14 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Plaża

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Justin Nie Lis 06, 2011 3:58 pm

Z Yael niestety nie dało się za długo porozmawiać przez to, że była w wodzie. Całkowicie ją rozumiałem i przyjmowałem to do siebie, że nie zawsze mogę mieć to co chcę. Choć dzięki mojemu urokowi osobistemu i usposobieniu, zadziwiająco często zdarza się tak, że jednak miałem to co chciałem. Ktoś tam na górze (Sedes) chyba bardzo mnie lubi, że wybrał mnie na swojego ulubieńca i teraz tak rozpieszcza. Choć oczywiście coś czasami mu nie wychodzi i czasem muszę pocierpieć. Ale tłumaczę to tym, że gdybym nie wiedział jakie chujowe życie potrafi bywać, to bym nie potrafił docenić tych fajniejszych chwil.
Przez chwilę, nawet dłuższą, przyglądałem się temu jak Yael ode mnie odpływa i dosłownie i myślowo. A potem postanowiłem wrócić do całej imprezy. Oddaliśmy się naprawdę daleko i właśnie dlatego nie miałem zielonego pojęcia o tym co konkretnie dzieje się u reszty ludzi (Jackie). Dlatego też zrobiłem wielkie oczy widząc Ethana wynoszącego Lie z wody i przerażoną Jackie. Zatrzymałem się na chwilę by sobie dokładniej zobaczyć co się stanęło, oczywiście czytając w myślach zebranych. A zebrał się niezły tłumek. Już nawet nie myślałem o tym, że Ethan zrobił z siebie bohatera. Bo to było głupie.
Gdy w końcu byłem blisko zbiegowiska Lie była już przytomna, a Ethan odszedł ze swoją dziwną miną. A ja się w sumie bałem odezwać do kogokolwiek. Dlatego stałem z boku jak ostatni debil, może mnie nie zauważą i zniknę. A jak mnie zauważą to nie wiem.
No nie wiem.
Ale zjebana impreza tak ogólnie.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Ethan Nie Lis 06, 2011 4:28 pm

Nie dostałem w pysk. Może to mi dobrze prosperuje na przyszłość, a może znaczy, że mnie nawet panna nie zauważyła. Chociaż nie, musiała mnie zauważyć. Ja nie słyszę nawet takich głosów, że mnie ktoś nie zauważył jak ja tego chciałem. I nie chcę zostać źle odebranym: jak już podchodzę do jakiejś dziewczyny, to chce żeby mnie zauważyła. Ale tylko zauważyła i tylko o uwagę tu chodzi. Nie wiążę jakiś romantycznych jęków z tym, że spojrzała albo nie. Jestem umiarkowanym romantykiem. Czyli romantykiem bez muzy, a to jest smutne.
Bez butów też. W ciemności trudno ogarnąć buty, szczególnie, kiedy trochę ci niedobrze po pływaniu. Miałem mokre dżinsy, co mnie mocno zawracało z imprezowego humorku, a do tego te walone buty... jakieś dziewczynki trzymające w rękach gwiazdy przebiegły mi przed nosem. O. W sumie to dobrze, że ich chude tyłki się tu pojawiły. Schyliłem się po buty, aż tu jak mnie ktoś nie dorwie, jak na mnie nie walnie. Tysiąc ton, przynajmniej. Walło mnie i zostałem powalony na piasek. Chwilę później już ta osoba się zrywała, ale ja dalej przecież mokłem cały oblepiony piaskiem.
Siadłem sobie w jako takim rozkroku i spojrzałem na Nesskę. Ten jej uśmiech, ten mój uśmiech. Odebrałem swoją iskierkę, wiec miałem i urok. A plecy w piasku.
- I co? Tak Cie ciągnie do bohaterów? - rzuciłem, bo gdyby nie to, pewnie by mi zwiała. Nie powiem, nie chciałem żeby zwiewała.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Jackie Nie Lis 06, 2011 4:31 pm

Przez dłuższą chwilę nie wiedziałam, co się wokół działo. Jeszcze przed momentem stałam, gapiąc się na taflę wody i czekając aż wynurzy się z niej Lie, a zaraz panikowałam, że ją utopiłam. Wtedy nagle, ni stąd ni zowąd, jak jakiś batman czy coś, pojawił się Ethan, do połowy rozebrany, aby uratować moją przyjaciółkę. To wszystko musiało komicznie wyglądać i pewnie głośno bym się z tego roześmiała, zwłaszcza, że czekała na niego jakaś dziewczyna na brzegu, która, jak w filmach, powinna zaraz mu dać buziaka za jego odwagę, bohaterstwo i takie tam, ale ja się bałam, że rzeczywiście przyczyniłam się do czyjejś prawie-śmierci. Poza tym, chłopak zaraz potem odszedł. Albo ja, albo on, któreś z nas oglądało za dużo filmów. Albo on, bo zachował się jak tacy mroczni, tajemniczy superbohaterowie, albo ja, bo miałam wrażenie, że tak zrobił. Na ironię, miałam jeszcze na sobie supermenową bieliznę, wyśmienicie.
- Kurwa, Lie, nie żartuj tak sobie ze mnie - mruknęłam kucając nad przyjaciółką, która chyba się ocknęła. Wmawiałam sobie, że rzeczywiście tylko robiła sobie ze mnie jaja i wykorzystywała moją chwilową głupotę, żeby zaraz otworzyć oczy i głośno się ze mnie zaśmiać, prosto w moją zdenerwowaną twarz. A zdenerwowana naprawdę byłam, bo ja nie lubiłam, gdy ktoś się ze mnie śmiał. Może i czasem sprawiałam wrażenie głupiego, niewyedukowanego i w ogóle upośledzonego intelektualnie dziecka, ale ja byłam całkiem mądra. Nawet mądra, nie tylko całkiem mądra, więc tutaj hihihi, hahaha, ale ja wiedziałam, gdzie była granica. A żartu o umieraniu znacznie ją przekraczały.
Lie pewnie się już ocknęła, a ja wstałam i rozejrzałam się z podirytowania, bo gdy byłam rozdrażniona, nie potrafiłam zatrzymać spojrzenia w jednym miejscu, tylko prześlizgiwałam nim po czym się dało. Gdzieś z tyłu mignął mi Justin. Jejku, wyglądał na takiego nieszczęśliwego. Aż mi się zrobiło przykro, bo zdałam sobie sprawę, że to pewnie moja wina. No super. Nie dość, że zabijam ludzi to jeszcze ich zawodzę. A ja nie dość, że nie byłam nieprzeciętnie głupia, to nie byłam też nieczuła i miałam uczucia. Czasem i za dużo uczuć, bo sama ich nie potrafiłam ogarnąć. I w związku z tym, zabolało mnie serduszko, bo zauważyłam Reida w takim smutnym stanie, a żeby nie było POWIEDZIAŁAM MU, ŻEBY PRZYSZEDŁ. Z tego powodu, gdy na chwilę spojrzenie moich niebieskich tęczówek zatrzymało się na jego twarzy, posłałam mu przepraszające spojrzenie, bo to z mojego powodu tak się nudził i w ogóle. Po chwili jednak się opamiętałam i wróciłam na ziemię, potrząsając głową i znów zerkając na przyjaciółkę, która już pewnie siedziała i się śmiała. Zachciało mi się zapalić skręta, więc chciałam wsunąć ręce do kieszeni, ale przypomniałam sobie, że nie mam już na sobie szortów, więc prychnęłam zrezygnowana. Spojrzałam na Lie, mrucząc coś na temat zaraz wracania i podniosłam się z piasku.
- Spróbuj mi gdzieś uciec, a cię zabiję - odparłam wskazując na nią palcem i przecisnęłam się przez grupkę ludzi, która stała wokół miejsca wydarzenia, z szeroko otwartymi ustami, albo szepcząc sobie coś do uszu. Pewnie obrabiali mi dupę. Trudno. Zawsze tak było, a ja nigdy nie zawracałam sobie głowy takimi głupotami.
Oddaliłam się na moment od wszystkiego, dochodząc do miejsca, gdzie leżały moje ubrania, a gdzie w tej chwili nikogo nie było. Odrzuciłam za siebie koszulkę, a w końcu i znalazłam szorty, z których wyjęłam paczuszkę, z niej jednego skręta, wsunęłam sobie go pomiędzy wargi i wzięłam ze sobą zapalniczkę. Jak na złość, ta nie chciała odpalić, a ja ją włączałam, włączałam, idąc przez siebie, powoli wracając do Lie, nadal włączałam, włączałam, aż w końcu bum, na coś wpadłam. Zaklęłam pod nosem, co było stłumione jointem między ustami i podniosłam głowę. Nie macie pojęcia jak poczułam się zmieszana widząc nad sobą głowę Justina, bo to właśnie on okazał się być moją przeszkodą. Mogłam już uciec, ale ja jak taka bezmyślna, stałam i gapiłam się na niego, jakby mnie odmóżdżyło czy coś. A! I zapalniczka, w końcu odpaliła, ale ja na to nie zwróciłam uwagi i ponownie ją zamknęłam.
- Stoisz mi na drodze Reid - powiedziałam wzruszając ramionami. Nie zapominajmy o fakcie, że nadal byłam niemal całkiem rozebrana i zrobiło mi się zimno, więc jeszcze łatwiej było mnie wyprowadzić z równowagi.


Ostatnio zmieniony przez Jackie dnia Nie Lis 06, 2011 9:38 pm, w całości zmieniany 1 raz
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Lie Nie Lis 06, 2011 5:25 pm

Wiecie, mam tak, że po pijaku zapominam dużo rzeczy albo tworzę nowe rzeczy z mojego życia. Tym razem było tak, że zapomniałam, że nigdy nie umiałam pływać i zawsze wchodziła do wody tylko do pasa, a stworzyłam to, że byłam zajebistą pływaczką! I proszę, lekcja na przyszłość, mniej pić. Albo lepiej, nie pić w miejscach gdzie jest woda powyżej kolan. Tak, druga opcja lepsza. Tak czy siak, na początku było wprost zajebiście, gdy wchodziłam do wody, ale potem jak już mnie rozradowana Jackie popchnęła to wody to trochę mniej. Nie dość, że tym mnie kompletnie zaskoczyła to jeszcze nawet mi przez myśl nie przeszło, aby od razu przymknąć gębę. I jeszcze tyle ludzi w okół i jak się wydostać. i gówno prawda o tym, że przed śmiercią Ci całe życie mignęło przed oczami. Bo mi nie. Ja skupiałam się tylko na tym, że się topię i nie mogę się wydostać. Dobra, gdzieś w myślach przewinęła mi się jeszcze Jackie, bo chciałam, żeby to ona mnie wydostała i jeszcze jedna osoba. Mianowicie moja siostra, ale nie wiedziałam na jakiego chuja mi ona tam była. I nie zamierzałam nikomu i już szczególnie jej o tym wspominać. No bo ja jej nie chcę w moich myślach w takich ważnych chwilach, o nie, nie, nie! Ale w końcu chyba moja przyjaciółka zauważyła, że mnie nie ma. No i mnie uratowali. Nawet Ethan! Szczerze to prędzej bym się spodziewała, że mnie zostawi i jeszcze sobie pójdzie niż uratuje. Najwyraźniej się myliłam to mu trzeba będzie podziękować później. To znaczy tak wypada, chyba co nie?
Jak już się ocknęłam to w ogóle nie ogarniałam co się wokół mnie dzieje. Tylko podniosłam głowę i już zauważyłam masę ludzi dookoła mnie. Jakby było na co patrzeć, w końcu każdemu się to może zdarzyć, a już szczególnie mi.
- Przecież nie żartuję, to ty próbowałaś mnie utopić - Powiedziałam powoli do Jackie. Zakręciło mi się tylko w głowie z powrotem moja głowa opadła na piasek. Trudno, że będę musiała myć głowę dwa razy, na razie to bym się najchętniej wyrzygała i polazła do ciepełka. Ale nawet nie miałam co wstawać, bo bym od razu padła z powrotem. Sorka, nawet ja nie wstanę i pójdę dalej pić, po tym jak się topiłam. Zamknęłam oczy i tak leżałam i czekałam, sama nie wiem na co. Po chwili coś jeszcze do mnie chyba Jackie powiedziała i chociaż nie zrozumiałam to pokiwałam głową na w razie czego. i dalej leżałem. Potem otworzyłam jedno oczko, drugie oczko. Podniosłam główkę i jak stwierdziłam, że się od razu nie porzygam albo nie zemdleję to się podniosłam. i pomimo tego, ze się przed chwilą topiłam, że mogłam umrzeć i takie tam, sramto, owamto to cała ta sytuacja wydawała mi się kurwesko zabawna. Jeszcze Ci ludzie co się gapili zebrani an około, jakby oczekiwali jakiejś sensacji. to mam kurwa wstać i zrobić salto lub fikołka. Sory, ale nie. Ale jak tylko o tym pomyślałam to zaczęło mi sie zbierać na śmiech i w końcu wybuchłam takim niepohamowanym atakiem śmiechu. Jednak to wspaniałe uczucie nie trwało długo, bo znowu mnie łeb od tego rozbolał i musiałam przestać. Skrzywiłam się tylko i złapałam się za głowę, jakby miało to w czymś pomóc.
Lie
Lie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Nessie Nie Lis 06, 2011 5:49 pm

Nie, no najchętniej bym wzięła sobie odkręciła nogi, przykręciła opony i zwiała. Ale raz, nie ogarnęłam jeszcze tak całkiem daru, i dwa, poza durnym tekstem na podryw wcale nie wydawał się być zły. Dziwne. Mogłabym przysiąc, że w locie wbiłam mu w coś kościsty łokieć, ale może tylko mi się wydawało.
- No wiadomo. - mrugnęłam, po chwili wahania siadając obok niego. Musiałam przekręcić głowę w bok, żeby spojrzeć na chłopaka. Ładny miał profil. Szczególnie, kiedy się uśmiechał, ale nie do mnie, tylko tak po prostu. Tak... ładnie, no.
- Podobno macie tutaj gdzieś Batmana. Chociaż Superman też mnie kręci. - rozejrzałam się, jakbym liczyła, że zaraz wyskoczy z krzaków zakapturzony kryminalista, a potem pojawi się gościu z wielkimi uszami i epicko mnie uratuje. Ewentualnie może być ten gościu w rajtkach, ale on się musi bardziej postarać i przynajmniej mnie zabrać na przelot ponad Tromso. CONAJMIEJ.
Rysowałam coś na wilgotnym piasku. Ach, moją własną wersję potwora z Loch Ness. Sympatyczną i trochę nieogarniętą, jak ja. Jesteśmy jednością. I zobaczycie, kiedyś ją spotkam i zrobię zdjęcie, takie dobre. Ale nie wyślę do gazet czy telewizji. Oprawię w ramkę i będę się cieszyć, że poznałam mój autorytet do spraw potworzych.
- Właściwie, jeżeli bardzo się uprzeć, to może być nawet taki bohater bez gaci na rajtkach. - parsknęłam cicho, rzucając mu rozweselone spojrzenie. Szkoda tylko, że mi się piwo wylało, jak się wywaliłam. Ale dobrze, że nie na niego. Tylko na piasek.
Nessie
Nessie
transformers


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Justin Nie Lis 06, 2011 6:11 pm

Jej, dobijały mnie w sumie myśli Jackie, nie sądziłem że takie może mieć. Gdybym wiedział, to bym jej, tak ten, lekko nie przymuszał to tego, żeby mi powiedziała, że ona chce bym tu był. Bym by z własnej nieprzymuszonej woli tu przyszedł i mógłbym się smutać iiiiiiiiiiile tylko bym chciał. A tak musiałem przestać się smutać i się cieszyć. Choć jeszcze nie wiedziałem z czego dokładnie bym mógł się cieszyć. Nie byłbym jednak Justinem, gdybym w sekundę nie wynalazł powodu do radości i ten tego. O proszę, mogłem się nawet cieszyć z tego, że Jackie na mnie spojrzała. Mogłem się cieszyć z tego, że z Lie wszystko w porządku. Mogłem się cieszyć, że Ethan znalazł sobie inną dziewczynę niż Jackie do bajerowania. Normalnie multum powodów do radości. No raz dwa Justin, weź się w garść i napraw imprezę.
Jak pomyślałem tak zrobiłem. Wyprostowałem się, przykleiłem uśmiech na usta, wypiąłem dumnie pierś. Tylko w swoim skupieniu nie zauważyłem jak Jackie szła w moim kierunku. No i wpadła na mnie, nie. Ani trochę mi to nie przeszkadzało.
- Sorrki, Jackie Chanie, już przemieszczam swój szanowny tyłek w bok - powiedziałem dziarsko i ustąpiłem miejsca. Ale zamiast zostawić ją w spokoju polazłem za nią do Lie. Cała dygotała i nie potrafiła się podnieść. Zachowywała się tak jakby oberwała deską w głowę podczas jakiejś wielkiej fali, a nie tylko się topiła. Luzerka. - Aleeeeeee miałyście akcje, normalnie jak z filmu. A Ethan niczym haselhoff, no bosko. Tylko mu sweterka na klacie pasowało. No i nie było żadnej Pamelki, to duży minus. - Zaśmiałem się głośno i bez słowa ściągnąłem swoją koszulę by później bez żadnego pytania zarzucić ją na Lie. No mi żal się jej zrobiło po prostu. Niby mogłem podać swoją koszulę Jackie, ale ten. Ona mogła własne rzeczy ubrać. A Lie odjęło nogi. - Wiecie, że raz miałem tak, że byłem z kolegami i sie zebrało na jakąś ulewę, ale byliśmy umówieni na deski. No weźcie, co nam deszczyk. Wypłynęliśmy w trójkę, po godzinie wychodzimy na plażę a jednego nie ma. Wiecie co z nim się stało? - zrobiłem dramatyczną pauzę dla pogłębienia tragiczności mojej historii. Choć wcale taka tragiczna nie była. W sumie była śmieszna. - Głupek walną głową w jacht miliardera i go wzięli na pokład i pojechali na przystań, bo burza nie. Później okazało się, że to jego ojciec, ale to już inna telenowela. W każdym razie od tamtego dnia mieliśmy zaproszenie na jacht! Raz niechcący odpaliłem go i walnąłem w inny, ale chyba już zbaczam z tematu. O czym to było? - Sam nie wiedziałem czemu to wszystko gadam. Nie miało to najmniejszego sensu. Tak samo jak nie miało gapienie się w Jackie tak jak nie powinienem. Ale tak śmiesznie wyglądała w mokrych włosach. - Śmiesznie wyglądasz w mokrych włosach, Jackie - musiałem to powiedzieć na głos.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Jackie Nie Lis 06, 2011 6:41 pm

Całe szczęście, że Justin mnie od razu przepuścił, bo ja byłam w bardzo, bardzo złym humorze i jeszcze brakowałoby tego, żeby się kłócił i blokował mi drogę. Chociaż właściwie nie było ani trochę jego winą, że tak się stało. W końcu to ja na niego wpadłam, przez swoją nieuwagę. A właśnie, przypomniałam sobie o skręcie, którego miałam. Po raz kolejny spróbowałam go odpalić, ale znów nic. Ze zrezygnowania rzuciłam zapalniczkę gdzieś za siebie, żeby zniknęła pod piaskiem i już nikogo nie irytowała tym, że nie działa. Nie pomyślałam nad tym, jakie stworzyłam niebezpieczeństwo. Ktoś mógł przecież dostać z bańkę i jeszcze stracić przytomność, a ja miałabym kolejną osobę na sumieniu. Na moje szczęście, tuż obok, jakiś małolat, który chyba po raz pierwszy w życiu palił papierosy, męczył się nad zaciągnięciem się jednym z nich, w dłoni miał jakąś inną zapalniczkę. Na pewno nie była tak fantastyczna, jak ta moja, już świętej pamięci, ale zabrałam ją od niego. A raczej pożyczyłam, o, pożyczyłam to lepsze słowo. W końcu, odpaliłam swój zwitek i zaciągnęłam się nim, czując jak gryzący dym wypełnia mi płuca. Jeszcze tylko kilka buchów i poprawi mi się humor.
Przez chwilę nie miałam świadomości, że Justin ruszył za mną. W ogóle nie byłam świadoma wielu rzeczy, w danym momencie. Dopiero, gdy znów znalazłam się przy Lie, ponownie przeciskając przez ludzi i posyłając im mordercze spojrzenia, żeby sobie już poszli, a chłopak zaczął mówić, zorientowałam, że rzeczywiście Reid się za mną przywlókł.
- Justin, nie ma się z czego śmiać - bąknęłam, bo naprawdę przejęłam się całą sytuacją i dałam mu lekkiego kuksańca w bok. Swoim końcowym komentarzem uświadomił mnie, że musiałam wyglądać jak jakiś zmoknięty pies. Wykrzywiłam twarz w grymasie i przetrzepałam dłonią przyklapnięte kosmyki, starając się przywrócić grzywkę na poprzednie miejsce, bo byłam do niej tak przyzwyczajona, że miałam wrażenie iż bez niej, nie byłam sobą. Posłałam, więc brunetowi groźne spojrzenie, aby więcej nie mówił mi, że wyglądam śmiesznie w mokrych włosach.
- Lie, Ty też się zamknij. To jest bardzo poważna sytuacja - odparłam siadając na piasku i krzyżując nogi i znów zaciągnęłam się swoim skrętem. Ble. Chyba palenie przestawało mi smakować, bo kaszlnęłam zaraz po tym.
Zerknęłam na Lie. Zerknęłam na Justina. Chciałam poszukać potwierdzenia swoich słów, ale chociaż moja przyjaciółka wyglądała jak topielec, bo prawie nim została, wszystko wydało mi się nad wyraz komiczne i zabawne i nie mogłam powstrzymać śmiechu, który wypłynął z moich ust i rozniósł się echem po plaży. Fu. Mój śmiech. Znów.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Ethan Nie Lis 06, 2011 7:19 pm

Zauważyłem diametralną zmianę. To znaczy, powodów tej zmiany najpewniej jest kilka i wszystkie mogę wyliczyć. Po pierwsze i najważniejsze: byłem bohaterem, a ona się śliniła na widok bohaterów. Nie mogła więc dłużej tłumić w sobie tego, co się w niej urodziło. Po drugie, wypiła pół piwa. Dla kogoś o takim żywocie, pół piwa to pewnie niczym śmiertelna dawka lsd. Dlatego pieprzyła głupoty.
Rzeczywiście miałem ładny uśmiech. Zakochuję się w nim codziennie, kiedy rano patrzę w lustro. A potem się uśmiecham do siebie w każdej szybie, lusterku, łyżce. Jestem narcyzem. Mam fajne dołki, przez co niektórzy uważają, że w połączeniu z kręconymi włosami tworzy autentyczny obraz aniołka. Nic dziwnego, że się może podobać.
- Batman jest, ale ma słabe opinie. Za to Superman dawno odszedł na emeryturę, złotko - powiedziałem jej, bez cienia jakichkolwiek wyrzutów sumienia, że tak jej niszczę światopogląd. Byłem bezczelny w tym aspekcie i musiała mi wybaczyć: przecież nie chciałem, by żyła w kłamstwie. - Kręcą Cię tatusiowie?
Za dużo tych pytań. Zamiast je zadawać powinienem był skupić się na przedstawianiu swoich wielu zalet. Jeszcze kilka minut i nie starczy mi czasu. Usiadłem tak, że tak jakby przodem do niej.
- Nie wiem, gdzie takiego znajdziesz - mruknąłem, odpowiadając uśmiechem, ale nie znów takim, jaki sobie serwuję w każdym oknie. A, mówiłem, że znalazłem koszulę? Leżała tam, gdzie wywaliła mnie Nessie. Wyjąłem z kieszonki papierosy. Uratowały się. Mogłem przesiedzieć tu bez piwa, ale zostawiony bez papierosów nie wytrzymałbym nawet kwadransa. Chyba, że zajęłaby moje usta czymś innym.
- Ja się nie pcham, ale... - rzuciłem, w mało delikatny sposób zwracając na siebie uwagę.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Nessie Nie Lis 06, 2011 8:39 pm

No przecież, przespał się z przyjaciółką z pracy i ma teraz syna. Jak mogłam zapomnieć? To nieetyczne i nomoralne, że zapomniałam. Nieładnie, nieładnie, żółta kartka.
- Jego syn kiedyś dorośnie. - zauważyłam. I będzie odporny na kryptonit, ale taki superbohaterski jak tatuś. I nie taki stary. Idealnie. Takie cudowne dzieci rosną pewnie szybciej, tak jak półwampiry. No naprawdę.
- Dobrze, że się nie pchasz. - zauważyłam brutalnie. To jeden z moich wspaniałych talentów, brutalne uświadamianie ludzi. Cudnie. Bardzo przydatne w życiu, naprawdę, szczególnie jak się mnie uczepi jakiś gościu z księżyca. Ale jestem niedobra, bo rujnuję marzenia. To takie nie fair.
- Nie jesteś w moim typie. I palisz. A palenie powoduje impotencję. - zauważyłam mądrze, ale to jakoś tak dziwnie zabrzmiało - I raka, i dużo innych paskudnych chorób.
Poklepałam go ze współczuciem po ramieniu i uznajmąc rozmowę za zakończoną, ułożyłam się wygodnie (o ile istnieje takie słowo s stosunku do mokrego piasku) i zamknęłam oczy. To naprawdę nie moja wina, że jestem taka zła. Leżałam jak jakaś śpiąca królewna normalnie, ale nikt nie miał zamiaru mnie całować. Czyżby mój nałogowy palacz się obraził i zwiał? Otworzyłam leciutko oczy i przez rzęsy na niego spojrzałam. Praktycznie nie mógł wiedzieć, że go widzę. Siedział.
- Natomiast wcale nie powiedziałam, że nie możesz mnie pocałować. - zauważyłam. - Ani że możesz.
Bycie kobietą jest jednak bardzo skomplikowane.
Nessie
Nessie
transformers


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Ethan Nie Lis 06, 2011 9:07 pm

-Ładnie ci wychodzi kłamanie. Ładne dziewczy kłamią najlepiej- odrzekłem, a na wieść o tym co mi spowodują fajki uniosłem brew i zaciągnąłem się zdrowo. Ciekawiło mnie, że dość popularne było wbijanie do głowy palaczom oklepanych tekstów o tym jak bardzo niszczymy swoje zdrowie, jak niszczymy ciało. Ale czy kiedykolwiek któryś z palaczy powie, że pali dla zdrowia? Nam wisi to, co wy uważacie za ważne. Poświęcamy się innym rzeczom. To jak fakt, że owszem, nie umiem naprawić przedpotopowego telewizora, a ty nie umiesz dobrze gotować. Moje dania są całkiem znośne.
Poklepała mnie po ramieniu? Czy ja już nie wspominałem kogo ona sobie może klepać po ramieniu? Kurwa, swoją szerokością zasłaniała mi więcej i więcej pijanych dziewcząt. Spojrzałem jak leży, bo kiedy powiedziała co wiedziała, nie mogłem jej zignorować. Krzywy uśmiech wypłynął mi na buzię. Przed momentem sprawiłem jej nielada komplement z tym kłamaniem, sam przy tym UWAGA nie kłamiąc. Tak dla jasności.
Nie wiedziałem, że jestem obserwowany, tyle że ona jakoś się tak napieła przed tym jak rzuciła tą uwagę. Jakby nie była czegoś pewna. Czy siedzę? Narazie tak. Paliłem w ciszy, niszczyłem płuca, zatykałem sobie uszy przed jej moralitetami.
Zgasiłem papierosa w piasku, a skoro mnie wołała to przysunąłem się nad nią, zawisłem tak kilka chwil ponad.
-Neska, właśnie zrobiłaś najgorszy z kroków. Szanuję cię. A skoro chcesz by cię całował ktoś, kto rozpalił cię samym spojrzeniem, lecz ktoś nieznany... To chociaż bym chciał, nie zrobię tego. - podczas słów rzucanych cicho i ulotnie przewędrowałem od jednego ucha, przez szyję do drugiego, gdzieś przy ustach. Zwilżyłem swoje, pewien że nie dam rady takiemu poświęceniu. -Będziesz płonąć. Ale nie dziś
No okej. Sam bym złożył sobie taką ofertę, ale nie jestem gejem. Zsunąłem się z niej, a raczej znad niej, wziąłem koszulę w dłoń.
Poszedłem?
Impreza udana. Tylko Reid mamrocze coś pod nosem i Lie ledwo dycha.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Justin Pon Lis 07, 2011 9:00 pm

Jest taki jeden stary indiański przebój, który został przekazywany z pokolenia na pokolenie, ze starego Indianina, na młodego Indianina. Shaque by wam lepiej opowiedział tą historię. Znaczy, on byłby bardziej wiarygodny i miał więcej ciekawostek, ale to w sumie lepiej, że ja mam okazję wam o tym opowiedzieć. Tekst leciał mniej więcej tak... Ale nie, chwilunia chwileczka sekundeczna sekundo. Czemu ja mam niby śpiewać sobie w myślach taki przebój, skoro wokoło mnie jest tyle doskonałych słuchaczy, należałoby tylko wprowadzić odpowiednią atmosferę zmysłowości i uroku, by mój piękny głos nie na darmo wybrzmiewał. Och, gdybym miał gitarę... To bym na niej grał. Ale nie miałem.
- Jackie, jeżeli to nie jest sytuacja do śmiechu, to chyba nie istnieje taka sytuacja. Co byłoby niezmiernie smutne, bo jednak śmiech i żartowanie są wisienką na tym wielkim świecie! - Powiedziałem przybierając mądry i poważny ton. Poklepałem jeszcze raz Le po plecach, by się czuła, ten, żeby się czuła, że ktoś jest z nią, nie wiem jakie to słowo odpowiednio to oddaje. Niestety nie byłem jakimś słowologiem, albo nawet słowoznawcą. Byłem Justinem nie.
Jackie też była Jackie, bo właśnie śmiała się tym swoim fajnym śmiechem, od którego miękły mi kolana. Ja też chciałem by jej miękły dlatego już ostatecznie postanowiłem zaśpiewać.
- Słyszałyście może stary indiański przebój, który wraz z duchem wiatru został przekazywany aż na Australię, aż dotarł do mojej skromnej osoby, bym to ja wyniósł tą piosenkę na szczyty list przebojów? - zapytałem, choć oczywiście znałem odpowiedź. Na kolejne pytanie tez znałem odpowiedź, więc nawet nie musiałem pytać. - Fajnie, że chcecie posłuchać. Majstro!
Przejechałem dłonią po twarzy z poważną miną i strzeliłem pozycję niczym Majkel Dżekson i poczołem śpiewać:
- Noc już zapadaała głuchaaa. I ciemno było... w kurniku. Słuchaj, szepnęła kura budząc koguta po cichu. Głos jej zamarł w grdyce i wszystko stało się bajką. Jak dobrze mieć tajemnicę Kogucie, będziemy mieć jajko! Kokokoooooooo, kokokoooooooo, kokokoooooo, kokokooooooooo, kokokooooooo, kokokoooooooooooo, kogucie będziemy mieć jajko! - Pewnie śpiewałbym dalej gdyby z niewiadomej mi strony nie nadleciała nagle jakaś pusta butelka i prawie mnie nie zabiła. - To tak się docenia prawdziwą sztukę??? - zawołałem w przestrzeń. - Mam jeszcze trzy zwrotki...
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Jackie Pon Lis 07, 2011 9:49 pm

- Wcale nie, jest mnóstwo innych powodów do śmiechu niż moje włosy - mruknęłam i jeszcze raz przetrzepałam dłonią włosy, na wszelki wypadek, żeby nie okazało się, że znów przykleiły się do mojej głowy. W końcu jeszcze pokręciłam głową, wytrzepując z nich naokoło kropelki wody, aż usiadłam wyprostowana, po raz kolejny zaciągając się swoim skrętem, który zdecydowanie przestał mi już smakować. Dlaczego, więc jeszcze go nie zgasiłam? Bo mimo wszystko, sprawiał, że lepiej się czułam i co więcej, zapominałam o tym jak było mi zimno. Trudno, najwyżej przez następny tydzień będę miała katar, bo się przeziębię. Ostatecznie mogę wylądować w szpitalu i umrzeć, ale kto się przejmuje takimi bzdetami?
- Justin, nie, wiemy, że wspaniale śpiewasz. Nie musisz nam o tym przypominać. - powiedziałam, chcąc wymyślić coś, żeby powstrzymać Reida przed śpiewaniem. To nie to, że go nie lubiłam czy uważałam, że nie umie śpiewać, ale bałam się piosenek za jakie się za bierze, bo Justin to w końcu Justin i on znał tylko udane i ryjące banie piosenki. Jednak na nic moje starania i do moich uszu po chwili dotarła pioseneczka wydobywająca się z ust bruneta. Przewróciłam teatralnie oczami, a potem roześmiałam tak głośno, jak się dawno nie śmiałam, kiedy butelka przeleciała tuż przy twarzy chłopaka. Dopaliłam swojego skręta i rzuciłam jego resztkę, gdzieś w piasek, aby sam się dogasił. Potem zerknęłam w górę, widząc nieco zdezorientowanego i nieco zirytowanego Justina, który krzyczał w dal.
- Daj spokój, zostaw resztę na inną okazję. Nie można tak wszystkiego na raz, bo nie będzie nic na później i nie pozostawisz nic swoim fanom na następny raz - stwierdziłam, jakby miał jakichś fanów. W tym samym momencie zakręciło mi się w głowie, a oczy zaszły różowawą mgiełką, tak właśnie zadziałał na mnie wypalony joint. Przechyliłam głowę, pewnie nieco głupkowato się uśmiechając i jeszcze raz się zaśmiałam.
- I nie bądź na nich zły, po prostu nie znają się na muzyce - powiedziałam, a potem zaśmiałam się pod nosem sama z siebie, z tego, co powiedziałam. Nie lubiłam, gdy ktoś nade mną tak stał, gdy ja siedziałam, ale nie będę przecież ciągać Reida za nogę, żeby usiadł na piasku. Zamiast tego poklepałam dłonią miejsce obok siebie, posyłając mu kolejny szeroki uśmiech, szczerząc w nim bezmyślnie zęby, zachęcając, aby się do mnie przyłączył. Poza tym, w kupie raźniej i cieplej, a moje ciało znów przeszedł zimny dreszcz, sprawiając, że się zatrzęsłam, jakby dostała jakiegoś szoku czy coś. Ble, ubrania były za daleko, żeby po nie iść, więc stwierdziłam wytrzymać. A swoją drogą, miałam nadzieję, że wszyscy poza Justinem wyczuli ironię w moim głosie, gdy komentowałam jego śpiew.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Justin Wto Lis 08, 2011 6:26 pm

W sumie to zapomniałem, że się śmiałem z jej włosów, ale fajnie, że mi o tym przypomniała, bo znów miałem powód by na nie popatrzeć i się zaśmiać. Znaczy wiecie, tu nie chodzi o to, że mi się nie podobały. Były po prostu śmieszne, podobają mi się śmieszne rzeczy, więc i mokre włosy Jackie mi się podobają. Mógłbym o nich ułożyć wierszyk, ale bałem się, że jak znów wejdę w fazę poety to nie będę mógł z niej wyjść i znów przez dobę będę myślał wiersze, przyprawiając sam siebie o ból głowy. Bo wiecie, że jak się nie wykorzysta wszystkich pomysłów, nie spisze wszystkich doskonałych myśli, to może mózg rozjebać? A ja wcale bym nie chciał mieć mózgu na ścianie. Ale i tak czułem potrzebę poinformowania Jackie nieco o moim stanie psychicznym.
- Oj, ty mi lepiej nie zabraniaj śpiewać, bo jeszcze nadejdzie taka godzina, co znów zacznę wierszem mówić i pożałujesz swojej decyzji. O właśnie! Czytałaś może mój poemacik o Yves i Dymku? - zapytałem wypinając dumnie pierś i korzystając z jej zaproszenia, bym usiadł obok. Choć tak ogólnie to wolałem stać. To dawało większe pole do popisu w gestykulowaniu. A ja robiłem pokazywać to co robię. Nie tylko dłońmi, ale też kocimi ruchami całego ciała. - Niezły mi wyszedł, co nie? - zapytałem, ale i tak znałem na to odpowiedź. Bo ja czytam w myślach. Wcale się nie chwalę, przypominam. Mniejsza z tym, że nie mogłem przewidzieć myśli i raczej nie powinienem wiedzieć co Jackie mi odpowie w myślach, czy na głos. Ale ja wiedziałem. Jakim sposobem? Ja wam nie odpowiem, ale rozwiązania zagadki możecie szukać u mojego guru. Jeżeli tylko macie ochotę. Jest on w takim pomieszczeniu wyłożonym płytkami. Czaicie, nie? - Jeżeli nie uda mi się w psychiatrii, to spróbuję poezji.
Może nie zauważyliście, bo niby jak, nie ma was ze mną, siedzicie w jakimś ciepłym pomieszczonku, nie na plaży, tak więc nie zauważyliście, że zachowywałem się odrobinę nerwowo przez ostatnich parę chwil. A to wszystko przez tą podłą butelkę. Bałem się, że kolejna poleci w moim kierunku i już nie uda mi się wyjść z tego cało. Znaczy, ja się bólu nie bałem. Bałem się mieć siniaka. To chyba uzasadniony strach?
- No co ty, z takiego poowodu mam być zły? Ja nigdy nie jestem zły - machnąłem ręką. - Ogólnie to w sumie masz racje co do tego śpiewania. Lepiej zostawię je na swoje występy karaoke. Wiesz, że mam grupę swoich fanów w jednym lokalu? Daję czadu! Kiedyś cię tam zabiorę, ok?
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Nessie Wto Lis 08, 2011 6:48 pm

O Jadziu Andegaweńska, co ja zrobiłam, jak ja śmiałam, jak ja mogłam, wszak to nieetyczne, niemoralne, godzące w jego męską dumę i osobowość, sama myśl (a co dopiero przeniesienie jej w stan werbalny) powinna sprawić, że umrę, zamienię się w popiół, zapadnę pod ziemię, czy coś równie różowego, słitaśnego i słodkiego.
- OCH WYBACZ MI. - jęknęłam z prawdziwym przekonaniem, podnosząc się do pozycji siedzącej. Załamałam (nie mylić ze złamaniem) dłonie, a potem uniosłam je ku niebu, by niebiosa spojrzały na mnie niegodną i ukarały mnie teraz natychmiast karzącym, ale sprawiedliwym piorunem.
- Płonę gdy tylko widzę jak dłubiesz w nosie, ta namiętność mnie zżera, nie wytrzymam więcej, nie każ mi czekać! Uczyń mnie chociaż jedną ze swoich niewolnic, o panie! - powinnam chyba teraz paść mu do stóp, ale trochę bardzo mi się nie chciało. No mój zmysł teatralnej epickości aż tak daleko mnie nie popchnie, no raczej.
- Czemu milczysz? Powiedz choć słowo, twa mowa jest dla mych uszu niczym najpiękniejsza melodia... najlepiej powiedz 'tak, uczynię cię jedną z moich służek'. Byłoby to spełnieniem moich najskrytszych marzeń! - no normalnie wkręciłam się, tak porządnie. Zamrugałam BARDZO NATURALNIE moimi długimi rzęsami, jakby mi piasek do oczu wpadł i wydęłam usta w dzióbek, wykrzywiając się ponętnie.
Ależ jakbym śmiała z niego żartować. No gdzie.
Nessie
Nessie
transformers


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Ethan Wto Lis 08, 2011 6:56 pm

Dobra, dziwna ona była. Stałem jak stałem, z koszulą przerzuconą na plecy i patrzyłem na jej wygibasy. Ona była niemożliwa i sprawiła, że mi się zrobiło głupio. Bo jakby tak zwróciła innych uwagę na nas, a ja nie lubiłem być w centrum zainteresowania. Szczególnie, że właśnie odmówiłem jej jakiś tam przyjemności.
Pokręciłem głową.
- Miłego spalania w takim razie - powiedziałem, odwróciłem się i poszedłem. Bo miałem szczerze dość bycia dżentelmenem, bohaterem i do tego świecić gołą klatą przed wszystkimi.
/nopa
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Jackie Wto Lis 08, 2011 7:27 pm

No nie. Chyba lepiej już było, żeby śpiewał niż recytował wiersze. Nie musiałam chyba na głos mówić, że nie słyszałam o żadnym poemacie o Yves i Dymku, bo nie dość, że czytał moje myśli, to mógł również zauważyć mój wyraz twarzy, który mówił również, że wcale nie marzę o tym, aby go poznać. Nie wiem, ja chyba nie byłam wielką fanką poezji, znaczy mam na myśli wiersze. Bo ja na przykład za sztukę werbalną uważałam teksty piosenek, a takie bardzo lubiłam, gdy rzeczywiście miały jakiś sens. Nie mówię tutaj, że piosenka Justina jakikolwiek miała.
Chwilę później wyobraziłam sobie Justina-psychiatrę, który siedzi w jakimś przyciemnionym gabinecie, w sweterku, z notatniczkiem, długopisem i zadaje pytania jakiemuś psycholowi przywiązanemu do kozetki. Zaśmiałam się na samą myśl o tym.
- Nie rozważałeś nigdy niczego innego? - zapytałam spoglądając na niego z przechyloną głowę. Kątem oka zerknęłam na Lie, ale ta chyba zasnęła, czy coś, bo jakby odpłynęła i leżała plackiem na ziemi. Nie miałam pewności, zawsze mogła umrzeć, ale chyba się ruszała, więc to dobry znak. Tak, pewnie spała.
- Klub karaoke? Lubię śpiewać! - odparłam z entuzjazmem znów przybierając na twarz głupkowaty uśmiech, którego pewnie nie byłam. Rano najprawdopodobniej obudzę się z bólem policzków i dopiero zdam sprawę z tego, że cały wieczór suszyłam zęby.
- Miałam kiedyś swój zespół. To znaczy nie był mój. Znaczy nie całkiem. Ale ja w nim byłam. I był najzajebistszy na świecie. Ale teraz pewnie znaleźli sobie kogoś innego na moje miejsce i nikt nawet nie pamięta, że to ja kiedyś z nimi byłam. - zasmuciłam się, opowiadając jedną ze smutnych historii z mojego życia i wykrzywiłam usta w podkówkę, bo naprawdę zrobiło mi się przykro. Od czasu jak zniknęłam i trafiłam do Rezydencji, nikt nawet nie próbował mnie znaleźć. Ja rozumiem, że nie mieszkałam zawsze w jednym miejscu, mnóstwo razy się przeprowadzałam, ale bez przesady. Nie można tak zapominać o ludziach. A ja myślałam, że byłam fajnym ludziem, więc nie powinni tak mnie odsunąć w niepamięć od razu. Jejku, to takie przykre.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Justin Wto Lis 08, 2011 8:48 pm

- Nie będę nosił żadnych sweterków, wypraszam sobie. A jak już bym miał jakiś notatki to dla upustu artystycznego, czyli prościej mówiąc, by rysować sobie kucyki. Wiesz, że ani trochę rysować nie umiem, ale kucyk zawsze mi wyjdzie? - Nie żebym się chwalił. Ale z całej rezydencji to ja najlepiej opracowałem sztukę rysowania kucyków. No śpiewania dziwnych pieśni jebiących w mózgu. Ale przecież to tak dla dobra wszystkich. Popatrzysz sobie na takiego kucyka narysowanego palcem na zaparowanej szybie i od razu ci lepiej. Usłyszysz na korytarzu mój śpiew i uśmiechasz się bez uwagi na to jak bardzo zły miałeś dzień. Patrzcie, nawet nie przykładając do tego większej uwagi działam jak psychiatra. - No oczywiście, że zastanawiałem, ale z tym wiąże największe nadzieje. No bo na surfingu długo nie pociągnę i wcale tak wielkiej kasy z tego nie ma. Mógłbym też hodować kangury, ale to za wiele obowiązków. Hmm, mógłbym też grać w teleturniejach i czytać z myśli prowadzących, ale to zbyt wielkie kłamstwo. No niby mógłbym też pracować w policji i przesłuchiwać podejrzanych, no aleee, no wiem że bym w mundurze bosko wyglądał, no aleeee, policja to jednak niebezpieczna jest. I ta reputacja. A psychiatra więcej od policjanta zarabia. No to co mi zostaje innego? Za coś chleb trzeba kupić. Dzieci wykarmić. A raczej córki. Wiesz, że jedna wizjonerka mi przepowiedziała, że będę miał same córki? Ile z tego prawdy nie wiem. Mogła kłamać, by mnie wystraszyć. Bo raczej za mną nie przepada. - Powinienem ograniczyć gadanie, ale takie to trudne gdy nikt nie próbuje mi przerywać. Znaczy nie wiem czy Jackie próbowała, bo nie przyglądałem sie. Zresztą jej wina, że się zapytała. jak już sie ktoś o coś mnie pyta, to później trudno mi przestać odpowiadać na to pytanie.
- No to jesteśmy umówieni! Hmmm, pojutrze idziemy! Pomyśl kogo jeszcze ze sobą zabierzemy, byle tylko jego imię nie zaczynało się na I, a kończyło na tan... - ostatnie zadanie wymruczałem pod nosem, jakbym sam przed sobą nie chciał się przyznać, że to mówię. - Kijowo, ze się rozpadł. Chyba u nas w rezydencji też był zespół. Ale też się rozpadł. Czy zespoły mają zawsze tendencje do rozpadania się? W takim razie bymby nie chciał. Nie lubię rozpadania.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Jackie Wto Lis 08, 2011 10:13 pm

- Rysowanie kucyków, przydatna umiejętność - stwierdziłam unosząc nieco ku górze brwi i kiwając z uznaniem głową. Zrobiłam się trochę zazdrosna, bo według swoich własnych kryteriów, nie potrafiłam nic narysować, ani namalować, bo moja bujna wyobraźnia zawsze podsuwała mi wspaniałe pomysły, ale gdy potem spoglądałam na swoje dzieło, zdecydowanie odbiegało od tego, co sobie wyobrażałam. Bo na przykład kiedyś chciałam narysować takiego kucyka, z tęczową grzywą, a zamiast tego wyszło mi coś, co wyglądało jak jakiś placek z różnych kolorów, więc słabiutko.
Rety, rety, Reid tutaj już myślał o przyszłości, pracy i dzieciach. Ja nie miałam pojęcia, co ze sobą zrobić, gdy już się stąd wydostanę, bo nawet nie przypominam sobie kiedy ostatnio rozważałam taką opcję. Poza tym, nawet nie miałabym żadnej koncepcji. A jeśli chodzi o jakiekolwiek zakładanie rodziny, czy dzieci, bla bla bla, nie wyobrażałam sobie siebie w roli matki i żony. Boże, ja nawet nie wyobrażałam sobie posiadać chłopaka i utrzymywać porządek w pokoju, a co dopiero być odpowiedzialną za tyle rzeczy. Nie ma mowy.
- Czemu dopiero pojutrze? Ja chcę pójść teraz! - odpowiedziałam rozweselona na samą myśl o karaoke, bo nie wiem, czy wiecie, ale ja bardzo lubię drzeć ryja, a karaoke to taka super do tego okazja. Zignorowałam wzmiankę o Ethanie. Nie mam pojęcia dlaczego Reid go tak nie lubił, naprawdę nie wiem, ale nie chcę się mieszać w ich sprawy, bo nie lubię irytować innych, wtykając nos w nie swoje problemy. Jednak, gdy Justin skomentował moją wypowiedź o zespole, znów mój uśmiech zbladł, a entuzjazm nieco przygasł.
- Oni po prostu mnie zostawili. Wszyscy mnie zawsze zostawiają - mój humor nagle diametralnie się zmienił i choć jeszcze przed chwilą byłam gotowa wstać i w podskokach obiec całą Norwegię w poszukiwaniu jakiegoś otwartego baru z karaoke, teraz byłam bliska płaczu, bo przypomniałam sobie, że nigdy nikt nie pamiętał o mnie w moim życiu dłużej niż przez chwilę. Albo mnie oddawali, albo przestawali się do mnie odzywać, po prostu przestawałam wszystkich obchodzić, gdy się mną znudzili. Tak przecież nie można. Z tego wszystkiego zaczęłam zdrapywać z pazurków dziobakowy lakier. Jejku, a jeszcze przed chwilą były takie ładne, zaraz nic na nich nie pozostanie, bo zazwyczaj to właśnie robiłam, gdy czułam się zmieszana, czy przygnębiona, nie wiedząc, co zrobić ze swoimi rękoma.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Justin Wto Lis 08, 2011 11:02 pm

Ej, tu wcale nie chodziło o to, że ja o tym myślę. O tej całej przyszłości. Bo ja wcale nie myślę o niej bardziej, czy częściej niż o innych rzeczach. Ja po prostu o wszystkim myślę dużo, przez to że inni też myślą dużo i zalewają mnie swoimi myślami, co się później miesza i wychodzi takie śmieszne coś jak ja. Chociaż tą śmieszność, to ja miałem od dawna, to nie zasługa talentu, lecz wszystko sobie zapracowałem, wypracowałem, a nawet opracowałem. Oczywiście wszystko w podświadomości, bo tak na serio to pewnie bym się zaraz czymś rozproszył i dupa by wyszła. Jackie wcale nie musiała się martwić o tym, że nie ma planu. Około osiemdziesięciu procent ludzi w rezydencji go nie miało (nie żebym się znał na procentach i jeszcze umiał to obliczyć, mówię tak bo tak mądrze brzmi, tak naukowo, a naukowe brzmienie powinno być u psychiatry, nie?). Serio Jackie nie była żadnym wyjątkiem.
- Teraz? I odpuścić imprezę na plaży? O nie nie nie, Justin Reid wyznaje jedną zasadę! Nie opuszcza żadnej marnej imprezy, bo zawsze jest jakiś sposób by ją rozkręcić! Justin Reid może opuścić tylko taką imprezę, na której każdy się dobrze bawi. Niestety nie ma innej opcji - powiedziałem z przykrym tonem. Ale tak naprawdę wcale mi nie było przykro. Uwielbiałem tą zasadę. To chyba było nawet jakieś siódme przykazanie sedesowe. Bo ja miałem swój dekalog i swoje przykazania. Niby jedno i to samo, a jednak nie. Przykazania były bardziej szczegółowe. - Znaczy nie żebym powiedział, że twoja impreza cuchnie, no co ty. Jest wspaniała, są ludzie i nawet nie mają takich min jakby wcale nie chcieli by tu być. Na moich urodzinach takie mieli. Eh, ale to chyba była wina, że zazdrościli mi mojego stroju. I nie mogli się otrząsnąć. Nie na co dzień widuje się takie cekiny. Byłaś na moich urodzinach? Czy cię tu jeszcze nie było? A mniejsza. - Nigdy nie umiałem sobie poradzić z zapamiętywaniem takich rzeczy, jak kto gdzie i kiedy był, przybył, a nawet rozmawiał ze mną. Potrafiłem zapamiętać słowa wszystkich piosenek ABBY, potrafiłem wymienić po kolei nazwy wszystkich desek, dziesięciu najbardziej znanych surferów, potrafiłem opowiedzieć szczegółowo o każdym odcinku jhonny'ego bravo, nawet z cytatami, ale takie rzeczy jak rzeczywistość to nie była na moją głowę. A już tym bardziej nie na moją głowę było przejmowanie się jakimiś ludźmi, którzy mnie olali. Znaczy, nikt jakoś nigdy nie odważył się mnie olać, głównie z takiego powodu, że ja nikomu nie dawałem spokoju. - Oj, Jackie, nie zasmucaj. Co było to było, teraz masz nas, a zwłaszcza mnie, więc co tu będziesz sie przejmować. Ja ci mogę z ręką na sercu zapewnić, ze ja cię nie zapomnę. Nikogo nie zapominam, przez co mam z milion pocztówek do wysłania w święta i to we wszystkie strony świata, a zwłaszcza na koniec świata, znaczy do domu, ale wysyłam!
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Jackie Sro Lis 09, 2011 8:23 pm

- Oczywiście, że moja impreza jest beznadziejna – odparłam krzywiąc jeszcze bardziej swoją twarz w niezadowolonym grymasie.
- Jedyne, co mi się udało, to przytaszczyć tu ten cały alkohol – wskazałam gestem głowy na wielką stertę reklamówek - którego i tak nikt nie chce brać. Poza tym, prawie utopiłam przyjaciółkę – tu kątem oka zerknęłam na Lie – współorganizator się zwinął, a teraz siedzę i zmuszam cię do słuchania mojego użalania się nad sobą – skończyłam swoją wypowiedź teatralnie wzdychając. Niemal w tym samym momencie moje ciało znów przeszedł dreszcz, ale teraz już się nie wzdrygnęłam, a cała zatrzęsłam. Musiałam coś na siebie ubrać, chyba, że chciałam przez najbliższy tydzień leżeć w łóżku w towarzystwie chusteczek do nosa. Ni stąd ni zowąd, podniosłam się ze swojego miejsca i odeszłam od Justina, kierując się w stronę swoich rzeczy, a przynajmniej miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą były, bo spotkała mnie nieprzyjemna niespodzianka, a do uszu Reida na pewno doszło głośne przekleństwo, które wypłynęło z moich ust, gdy zamiast całej kupki ubrań ujrzałam tylko swoje martensy.
- No nie, jak tak można?! Ktoś popierdzielił mi ubrania. Przyznać się, kto to! – mruknęłam wracając tam, skąd przyszłam i wskazując palcem na bruneta.
- Jeśli to znowu jakiś głupi żart, to Reid, odpuść sobie, to nie jest ani trochę zabawne, bo gdy się przeziębię i umrę, będziesz miał mnie na sumieniu – zagroziłam mu, stając tuż obok niego i krzyżując ręce na piersiach, oczekując jakiegoś ambitnego wyjaśnienia. Nie to, żeby to były moje jedyne ubrania i ich strata sprawiała, że nie będę miała, w czym chodzić, ale to była jedna z moich ulubionych koszulek. Gdzie teraz znajdę drugą taką koszulkę ze Slipknotem? No powiedzcie.
Poza tym, robiło mi się coraz zimniej, gdyż zaczynałam trzeźwieć i wypalone skręty już ani trochę na mnie nie działały. Wiedziałam, że jeśli nie znajdę niczego, żeby się to odziać, zamarznę, a tego raczej nikt by nie chciał. No przynajmniej nie ja, nie wiem jak inni. Zobaczyłam jednak zdezorientowaną minę Justina i doszłam do wniosku, że chyba to nie jego sprawka. Dobra, dużo to nie zmienia. Nie miałam ubrań, a tak właściwie to nie chciałam jeszcze wracać do Rezydencji. W ogóle nie chciałam tam wracać. Nie lubiłam tamtego miejsca i właściwie to opcja zamarznięcia na plaży była bardziej kusząca niż powrót do mojego pokoju.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Justin Sro Lis 09, 2011 9:35 pm

Może i byłem chodzącym ideałem, ale miałem jedną bardzo niewygodną wadę. Wadę, która przynosiła mi w życiu wiele problemów, które potem oczywiście wspaniałomyślnie rozwiązywałem z uśmiechem na ustach, ale jednak. Wadą tą było to, że ani trochę nie potrafiłem kłamać. Nawet w tej dobrej sprawie, żeby ktoś się lepiej poczuł. Od razu było po mnie widać, że coś zmyślam, kręcę, lawiruję między tematami. Ogólnie, że jestem nieswój. Zabawne stwierdzenie. Nieswój. Jeżeli nie byłem swój to znaczy czyj? Czy człowiek może być niczyj? To poniekąd czyni go niewolnikiem. Niewolnikiem samego siebie. Uhuhu, chyba już mam temat na artykuł za który dostanę Policera, czy jak to się ta dziennikarska nagroda nazywa.
- Ważne, że się starałaś - pochwaliłem ją w końcu niczym mama swoje dziecko, co zapomniało języka w gębie w czasie recytowania wierszyka i nie wygrało nagrody w postaci zafundowania wycieczki dla całej rodziny nad morze. Swoją drogą raz miałem taką szansę, ale musiałem zatańczyć walca z taką dziwną dziewczyną. Tak się trzymała pionowo jak tyczka i przy każdym tańcu robiła okropne miny. Jakby nie powiem co miała w gaciach. Nie potrafiłem się skupić i przegraliśmy. Potem do mnie ciotka, że ważne, że się starałem, ale w jej oczach dokładnie było widać, że jest zawiedziona, że jej taka okazja przeszła koło nosa. Ojtam, będą jeszcze jakieś okazje.
W sumie to przejąłem się losem zmarzniętej Jackie. W sumie to sam też marzłem. Jedynie Lie wydawała się uhahahna jak gdyby nigdy nic. I siedziała w mojej koszuli, jak mały ćpun.
- Jej, wiesz Jackie, że gdybym miał jeszcze jedną koszulę to bym ci oddał. Ale jak widzisz, ktoś je sobie przywłaszczył. Może gdzieś sie poniewiera ubranie Lie, albo... O wiem! - Zawołałem zadowolony ze swojego planu i podleciałem do kolesia oddalonego od nas o parę metrów w prawo. Szepnąłem mu do ucha parę miłych słówek i już miałem jego bluzę w rączkach. - Proszę cię bardzo - uśmiechnąłem się do Jeckie podając jej ciuch. Ale byłem z siebie dumny. Czasem się opłaca znać ludzkie tajemnice i je wykorzystać. Chociażby do szantażu. Z szantażem nie miałem żadnych problemów. - No to do roboty, Jackie, bo ludzie zaraz zasną.
I zacierając ręce ruszyłem najpierw do człowieka-radia, potem prawo, potem w lewo, potem po butelki i znów w prawo. Umiejętność bycia wszędzie opanowałem do perfekcji.
No a reszta imprezy była fajna.

/koniec i przeskok
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Alexis Czw Cze 07, 2012 2:50 pm

/wyjeta z czasoprzestrzeni.

Lexi nie przeszkadzał chłód otaczający zewsząd, czy też znów słońce. Dziś i ono nie mogło jej przeszkodzić. Lubiła pobiegać sobie. Czy to przed, czy po pracy nie miało to już znaczenia. Biegła więc teraz co sił w nogach, a jej stopy obijały się od piasku i zostawiły na nich ślady, które może zmywało raz za razem. Była w połowie drogi powrotnej do domu. Butelka w jej ręku nadal pozostawała nieruszona. Alex lubiła, gdy bieg okazywał się wyznaniem. Jednak jednocześnie był jej przyjacielem. Mogła pomyśleć, zastanowić się co dalej. Dziś nie miała nic w planach więc spokojnie mogła sobie pozwolić na długą przebieżk, znaczy na chwilę obecną. Owszem, zamierzała stawić się na weselu. Miała jednak wybraną już sukienkę a malować jakoś za bardzo też się nie zamierzała. Tak więc przyszykowanie się w pokoju mogło jej zająć góra pół godziny.
Oczywiście Lexi nie byłaby sobą, gdyby w pewnym momencie zamiast skupić się na drodze nie skupiła się na własnych pokręconych myślach, czy to o wielkiej przygodzie, czy może o jeszcze większej miłości. Gdy po kilkuminutowych rozmyślaniach na jeden z tych tematów westchnęła zrezygnowana(komu potrzebny jest facet), zamknęła na chwilę oczy i jak to ma w zwyczaju gdy nie skupi się dokładnie, czy rozproszy potknęła się o coś i runęła na żwirowy piasek jak długa. Cóż, bardzo prawdopodobnym jest, że potknęła się o własne nogi, ale kto ją tam wie.
Podźwignęła się na dłoniach, a następnie usiadła na swoich czterech literach oglądając zdarte kolana, w których zalegały resztki żwiru. Cóż, widziała przyjemniejsze rzeczy w swoim życiu, ale nogi trzeba było oczyścić z piasku, więc zaczęła walcami wydłubywać je częściowo, co jakiś czas krzywiąc się z bólu. Była człowiekiem posiadającym moc, ale i tak tak samo podatnym na zranienie jak inni zwykli ludzie. No to teraz z pewnością ciekawie będzie się prezentować na weselu.
Alexis
Alexis
~ * ~


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Will Czw Cze 07, 2012 3:07 pm

O zmianach, które miewał w swoim życiu Will, można by było napisać kilkutomową powieść. Był playboyem, był warzywem, był nawróconym na dobrą ścieżkę człowiekiem, był dzieckiem nad którym wszyscy się znęcali, miał gejowską przygodę... Samo wymienianie mogłoby zająć parę minut. Ale teraz trzeba by było powiedzieć o ostatniej przemianie jaką przeżył Will, mianowicie z człowieka pozbawionego talentu w brutalny sposób właśnie stał się reprezentantem swojej grupy. Znaczy nie jarał się tym, w sumie uważał, że dostał tą fuchę nie przez same swoje umiejętności, a głównie dzięki doświadczeniu. No i może dzięki temu, że w końcu znów udało mu się udawać w miarę normalnego człowieka, który chce coś w życiu osiągnąć. Ale w zasadzie jedynym czego Will chciał, to wziąć za żonę jakąś starą bogatą wdowę i korzystać z jej kasy w jak najlepszym stopniu. Póki jednak nie znalazł wybranki swojego portfela musiał się zadowolić życiem w rezydencji, które też dostarczało pewnych rozrywek. Na przykład dziś miał się odbyć ślub. Will przyjechał na plaże wcześniej żeby przywieźć ze sobą parę jakiś młokosów, którzy mieli przygotować miejsce. Taki był uczynny. Oczywiście zamiast im pomagać zaczął się rozglądać po plaży i jak to zwykle bywa dostrzegł coś co go zainteresowało. Czyli dziewczynę. Dziewczyny były pasją Willa i zwyczajnie jeżeli miał okazję przyglądać się jakiejkolwiek to to robił. W tym przypadku się opłacało, bo akurat zauważył jak upada.
Pospieszył jej na pomoc tak jak jakiś dzielny rycerz! Oj ten Will.
- Nic ci się nie stało? - zadał jedno ze standardowych pytań podchodząc bliżej. - Potrzebujesz pomocy?
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Alexis Czw Cze 07, 2012 3:25 pm

Mamrocząc pod nosem skubała w kolanach, była już w połowie wydłubywania cholernych kawałków piasku, czy też starania się wydłubywania go, gdy jej zajęcie zostało przerwane przez osobę obok. Issy nawet nie zauważyła, że ktoś ruszył w jej stronę, zupełnie pochłonięta kolanami i zastanawiająca się, jak je zakryć, by jakoś wyglądać. Bądź co bądź sukienkę miała do kolan, więc każdy z gości będzie mógł sobie pooglądać jej świeżo zdarte nogi. Na dźwięk głosu lekko drgnęła, jakby powracając do rzeczywistości i w ogóle zauważając, że ktoś do niej podszedł. Zaprzestała wykonywanej przez siebie czynności i uniosła głowę w górę, co by przyjrzeć się jegomościowi, który tak troszczył się o jej stan. Zmierzyła go spojrzeniem prawie idealnie niebieskich oczu, poza małą czerwoną plamką w lewym oku. No tak, William, że też nie poznała go po głosie od razu
-Chyba jeszcze żyję - Czy się coś stało? Nie raczej nie, chyba że liczymy fakt iż Issy znów uświadomiła sobie i wszystkim świadkom zdarzenia, którzy akurat byli na około, że jej koordynacja ruchowa pozostawia wiele do życzenia.
-Ah Will, mam uwierzyć, że byś mi pomógł? - spytała uśmiechając się kącikiem ust. Po kim jak po kim, ale po nim by się tego nie spodziewała.
Alexis
Alexis
~ * ~


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Will Czw Cze 07, 2012 3:44 pm

Podchodząc bliżej William starał uświadomić sobie, czy zna tą dziewczynę. Była ładna, więc od razu mu się nasunęło na myśl, że jednak musi ją znać. Jeżeli ktokolwiek był ładny to go znał. O dziwo dotyczyło to również osób tej samej płci co Will. Problem się pojawiał kiedy jakaś osoba wcześniej wyglądała brzydko, ale się zmieniła podczas gdy Will był na jednym ze swoich wyjazdów, skąd zwoził dziwne pamiątki. Jak ostatnio ta małpa, którą już się znudził i oddał ją do jakiegoś ogrodu zoologicznego. Przyjęli ją z otwartymi ramionami, więc nie miał co narzekać. A jeżeli chciał nią się komuś pochwalić i opowiedzieć bajerancką historię o tym jak uratował niewinne zwierzę, mógł przecież zabrać tego kogoś na randkę do ogrodu. Ale powróćmy do zastanawiania się nad tym z kim Will rozmawia. Kiedy się odezwała to jakby go olśniło i już wiedział! Lecz niestety imienia nie mógł sobie przypomnieć, ale nie pierwszy i nie ostatni raz. Za to pamiętał, że ta dziewczyna robi jakieś dziwne rzeczy z rzeczami i jakby coś może mu się oberwać - takie informacje zawsze zapadały mu w pamięć.
- To całe szczęście! - brzmiał niesamowicie szczerze, ale on tak zawsze miał. Udawanie szło mu lepiej niż mówienie prawdy. - Zobaczyłem cię z daleka i się trochę przestraszyłem - oznajmił. - I oczywiście, że z chęcią bym ci pomógł, przecież nie jestem jakimś potworem bez serca.
Will był tylko potworem korzyści. Wiedział, że takie pomocne zachowanie może mu przysporzyć czyjeś sympatii, więc tak się zachowywał. Może akurat? Coś z tego wyniknie? William zawsze miał nadzieję.
- Jesteś pewna, że to nic poważnego? Jeżeli chcesz mogę ci przynieść jakieś opatrunki, albo gdzieś zawieźć. Lub zanieść - zasugerował, choć zielonego pojęcia nie miał skąd by do licha miałby w tej chwili wziąć choćby jeden plaster.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Plaża - Page 3 Empty Re: Plaża

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Plaża

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Plaża

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach