Przed domem
+5
Matthew
Justin
Yves
Natalie
Mikaela
9 posters
:: Tromsø :: Obrzeza :: Góry :: Domek w górach
Strona 2 z 3
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Re: Przed domem
Jezu, oczywiście, że nie kpiłem. Jakbym kpił nie czułbym się w ten sposób. Jakbym całując Yves doświadczał wielu różnych uczuć, które nie mogły znaleźć miejsca we mnie samym. W tej chwili żałowałem, że nie potrafię pokazać swoich myśli dziewczynie. Bardzo żałowałem. Bo jeżeli Yves nadal będzie tak myśleć o mnie to będzie po prostu koniec, który skończy się źle.
O ile już nie skończył się źle, gdy lecieliśmy razem w kierunku wody. Tej porażająco ziemnej wody, której dotknięcie powodowało uczucie wbijania tysiąca igieł. Głupie, szczeniackie wygłupy. I co nam to przyniosło?
Ale nie czas było na polemizowanie nad tym czemu i jak się to stało. Musiałem przezwyciężyć zimno i otworzyć oczy. By odszukać Yves. Nigdzie nie czułem jej ciepła, a to świadczyło źle. W końcu ją dostrzegłem i zacząłem szybko machać nogami, gubiąc buty. Ale to i lepiej. W butach pływało się o wiele za wolno.
Gdy w końcu znalazłem się przy niej chwyciłem ją i szybko na powierzchnie. Zimno ściskało mi płuca i o ile w swoim rodzinnym domu potrafiłem wytrzymać długo bez powietrza to teraz było to raczej niewykonywalne.
Zbliżaliśmy się do tafli.
O ile już nie skończył się źle, gdy lecieliśmy razem w kierunku wody. Tej porażająco ziemnej wody, której dotknięcie powodowało uczucie wbijania tysiąca igieł. Głupie, szczeniackie wygłupy. I co nam to przyniosło?
Ale nie czas było na polemizowanie nad tym czemu i jak się to stało. Musiałem przezwyciężyć zimno i otworzyć oczy. By odszukać Yves. Nigdzie nie czułem jej ciepła, a to świadczyło źle. W końcu ją dostrzegłem i zacząłem szybko machać nogami, gubiąc buty. Ale to i lepiej. W butach pływało się o wiele za wolno.
Gdy w końcu znalazłem się przy niej chwyciłem ją i szybko na powierzchnie. Zimno ściskało mi płuca i o ile w swoim rodzinnym domu potrafiłem wytrzymać długo bez powietrza to teraz było to raczej niewykonywalne.
Zbliżaliśmy się do tafli.
Justin- mistrzu
Re: Przed domem
To było uczucie zapierające dech w piersi. Dosłownie. Moje rozgrzanie ciało momentalnie się wychłodziło. To głupie, ale pierwszą myślą, która przyszła mi do głowy było 'wreszcie mam normalną temperaturę', a nie 'otwórz oczy i płyń!'. Kiedy Justin mnie złapał czułam, że nadal jestem cieplejsza. Wypłynęliśmy na powierzchnię i dobre kilka sekund zajęło mi złapanie oddechu. Justina trzymałam się tak kurczowo, że chyba będzie miał siniaki. nie moja wina, że byłam teraz cala morka, przerażona i ledwo żywa. Dopłynęliśmy do pomostu (nie mieliśmy znowu tak daleko) i z pomocą chłopaka wdrapałam się na drewnianą, spróchniałą konstrukcję. On mojej pomocy nie potrzebował. Wdrapał się sam. I dobrze bo akurat w tym momencie jedyne co potrafiłam zrobić to rozryczeć się. Wspominałam przecież,, że jestem histeryczką.
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
Siedziałem na tym cholernym pomoście starając się uspokoić swój oddech i serce, które prawie mi wyskakiwało z piersi. Patrząc na wodę nie mogłem uwierzyć, że jeszcze przed chwilą się w niej znajdowaliśmy. To wszystko działo się tak nagle i w tak zastraszającym tempie, że ledwo co pamiętałem szczegóły. A może to przez to, że woda zmroziła mi mózg? Fajnie, będę jeszcze bardziej elokwentny niż do tej pory.
Spojrzałem na Yv, która wyglądała jak siedem nieszczęść, ale nadal była zastraszająco piękna. I weź z taką wytrzymaj. Na dodatek ryczała.
- Yv, nie płacz, to moja wina, nie będę więcej, przepraszam - powiedziałem na jednym wdechu, choć nie wiem jak to było możliwe patrząc na to, że ledwo oddychałem. - Przepraszam - powtórzyłem dotykając jej twarzy i próbując otrzeć łzę. Choć nie miało to sensu, patrząc na to, że i ja i ona i tak byliśmy cali mokrzy.
Spojrzałem na Yv, która wyglądała jak siedem nieszczęść, ale nadal była zastraszająco piękna. I weź z taką wytrzymaj. Na dodatek ryczała.
- Yv, nie płacz, to moja wina, nie będę więcej, przepraszam - powiedziałem na jednym wdechu, choć nie wiem jak to było możliwe patrząc na to, że ledwo oddychałem. - Przepraszam - powtórzyłem dotykając jej twarzy i próbując otrzeć łzę. Choć nie miało to sensu, patrząc na to, że i ja i ona i tak byliśmy cali mokrzy.
Justin- mistrzu
Re: Przed domem
Nie mogłam się uspokoić, chciałam, ale nie mogłam. Gdy tylko myślałam o tej mrocznej głębi, w której mogliśmy spocząć na wieki dostawałam spazmów. Kiedy Justin pierwszy raz mnie dotknął myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Trzęsące się ze zdenerwowania dłonie położyłam na jego ramionach. Nic mu nie jest. Uśmiechnęłam się przez łzy i mocno go przytuliłam próbując wytworzyć jak najwięcej ciepła. Był przemoczony i przemarznięty. Jeszcze się rozchoruje.
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
Yves była strasznie ciepła, a z zetknięciu ze mną niemal parzyła. Obejmując ją czułem jak zaczyna mi się robić lepiej, ale i tak mimo wszystko wiedziałem, że nie możemy tu dłużej zostać.
- Musimy wejść do środka - powiedziałem, ale jak na razie nic więcej z tym nie zrobiłem. Jakoś nie chciało mi się pchać w ten tłum i jeszcze tłumaczyć im dlaczego wyglądamy jak wyglądamy. Ale czy mieliśmy jakieś wyjście? Tak, zamknąć się w samochodzie, ale to też za wiele by nie dało. W domu moglibyśmy znaleźć jakieś suche ubrania.
W końcu zebrałem się w sobie i spróbowałem się podnieść, a potem pomogłem Yves.
- No i ładnie, obetrzyj buzię, idziemy w ludzi. - Miało to zabrzmieć choć odrobinę wesoło, ale nie wiem jak wyszło.
/ Przedpokój? Czy od razu czmychamy na górę z dala od tej hołoty? /
- Musimy wejść do środka - powiedziałem, ale jak na razie nic więcej z tym nie zrobiłem. Jakoś nie chciało mi się pchać w ten tłum i jeszcze tłumaczyć im dlaczego wyglądamy jak wyglądamy. Ale czy mieliśmy jakieś wyjście? Tak, zamknąć się w samochodzie, ale to też za wiele by nie dało. W domu moglibyśmy znaleźć jakieś suche ubrania.
W końcu zebrałem się w sobie i spróbowałem się podnieść, a potem pomogłem Yves.
- No i ładnie, obetrzyj buzię, idziemy w ludzi. - Miało to zabrzmieć choć odrobinę wesoło, ale nie wiem jak wyszło.
/ Przedpokój? Czy od razu czmychamy na górę z dala od tej hołoty? /
Justin- mistrzu
Re: Przed domem
Nie chciałam nigdzie iść, na pomoście było mi dobrze. Szczególnie gdy ogrzewałam Justina. Właściwie to przytulałam. Jestem mięczak. Straszny mięczak. Złapałam jego dłoń gdy pomagał mi wstać i już nie puszczałam. Poprzednim razem źle się to skończyło. Pociągnęłam go za sobą, chyba trochę zbyt mocno, i zeszliśmy z pomostu. Gdy mijały nas dwie dziewczyny nie mogłam powstrzymać chichotu gdy zobaczyłam ich miny. Nie codziennie ludzie postanawiają się wykąpać w kilkustopniowej wodzie.
Zabrałam jeszcze buty, torebkę i rękawiczkę z kamienia i poszliśmy do domu.
/ Mozemy ominąć przedpokój jeśli chcesz ;p /
Zabrałam jeszcze buty, torebkę i rękawiczkę z kamienia i poszliśmy do domu.
/ Mozemy ominąć przedpokój jeśli chcesz ;p /
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
/Salon/
Starałem się jak najbezpieczniej wyprowadzić Yael i Natalie z salonu, w którym panował wielki bałagan. Ryki, krzyki i płacze. Daliby spokój, zdarza się, że światło gaśnie, do cholery!
Udało się. Żadna z dziewczyn nie została nigdzie wciągnięta. Gdy tylko wyszliśmy na świeże powietrze, odetchnąłem z ulgą. Dopiero po kilku sekundach zdałem sobie sprawę, że wciąż trzymam rękę Yael. Niepotrzebnie, acz mnie to nie przeszkadzało. Za to wydawalo mi się, że brunetka nie była zbytnio zadowolona, więc zabrałem dłoń, przenosząc ją na obolały od ciosu policzek.
- Rany Matt, przepraszam! Gdybym wiedziała, że to ty, nie zamachnęłabym się - rzuciła Lie, trzymając się dziwnie za bok. - Poza tym, nie sądziłam, że trafię - mruknęła ciszej.
- Daj spokój, jest w porządku - zapewniłem. Spojrzałem na Yael. - Wszystko gra? Nic ci się nie stało?
Starałem się jak najbezpieczniej wyprowadzić Yael i Natalie z salonu, w którym panował wielki bałagan. Ryki, krzyki i płacze. Daliby spokój, zdarza się, że światło gaśnie, do cholery!
Udało się. Żadna z dziewczyn nie została nigdzie wciągnięta. Gdy tylko wyszliśmy na świeże powietrze, odetchnąłem z ulgą. Dopiero po kilku sekundach zdałem sobie sprawę, że wciąż trzymam rękę Yael. Niepotrzebnie, acz mnie to nie przeszkadzało. Za to wydawalo mi się, że brunetka nie była zbytnio zadowolona, więc zabrałem dłoń, przenosząc ją na obolały od ciosu policzek.
- Rany Matt, przepraszam! Gdybym wiedziała, że to ty, nie zamachnęłabym się - rzuciła Lie, trzymając się dziwnie za bok. - Poza tym, nie sądziłam, że trafię - mruknęła ciszej.
- Daj spokój, jest w porządku - zapewniłem. Spojrzałem na Yael. - Wszystko gra? Nic ci się nie stało?
Matthew- ~ * ~
Re: Przed domem
/ salon /
Latarka plus światło księżyca i nagle było tak jasno.
- Pokaż się Natalie - zarządziłam, święcąc po niej latarką. Przełknęłam ślinę, wracając do jej boku. Czy to była krew?
Słysząc pytanie Matta, przeniosłam spojrzenie wraz ze snopem światła latarki na niego. Widząc jak mruży oczy, skierowałam urządzenie niżej.
- Mi? Ty się o nią martw - niemalże warknęłam. W takich sytuacjach nie byłam sobą. Teraz panikowałam ze stanu innych. O siebie nie zamierzałam się martwić. I bzium znów światło na Natalie i krew na boku. Miałam wielką nadzieje, że to tylko tak paskudnie wygląda.
Latarka plus światło księżyca i nagle było tak jasno.
- Pokaż się Natalie - zarządziłam, święcąc po niej latarką. Przełknęłam ślinę, wracając do jej boku. Czy to była krew?
Słysząc pytanie Matta, przeniosłam spojrzenie wraz ze snopem światła latarki na niego. Widząc jak mruży oczy, skierowałam urządzenie niżej.
- Mi? Ty się o nią martw - niemalże warknęłam. W takich sytuacjach nie byłam sobą. Teraz panikowałam ze stanu innych. O siebie nie zamierzałam się martwić. I bzium znów światło na Natalie i krew na boku. Miałam wielką nadzieje, że to tylko tak paskudnie wygląda.
Yael- nimfa
Re: Przed domem
Ale mnie łupało w boku, ja nie mogę!
- Nic mi nie jest, ale tego, kto popchnął nas na ten stół uduszę - zapewniłam, zerkając na swoją oświetloną część ciała. Zrobiło mi się słabo. Krew? Nienawidziłam widoku krwi, zawsze mdlałam przy jej pobieraniu!
- To... To krew jest? - zapytałam niczym idiotka, czując że miękną mi nogi w kolanach.
- Pokaż to - usłyszałam głos Matta.
- To pewnie od tortu - rzuciłam nieco spanikowana. Za żaden skarby nie chciałam podciągać bluzki do góry, by zobaczyć jak wygląda owa... rana? Byłam pewna, że zemdleję!
- Nic mi nie jest, ale tego, kto popchnął nas na ten stół uduszę - zapewniłam, zerkając na swoją oświetloną część ciała. Zrobiło mi się słabo. Krew? Nienawidziłam widoku krwi, zawsze mdlałam przy jej pobieraniu!
- To... To krew jest? - zapytałam niczym idiotka, czując że miękną mi nogi w kolanach.
- Pokaż to - usłyszałam głos Matta.
- To pewnie od tortu - rzuciłam nieco spanikowana. Za żaden skarby nie chciałam podciągać bluzki do góry, by zobaczyć jak wygląda owa... rana? Byłam pewna, że zemdleję!
Natalie- ~ * ~
Re: Przed domem
Uspokajanie Yves, gdy wpadała w panikę sprawiało, że sama przestawałam widzieć powody, by w taką panikę wpaść. Już było kogo uspokajać.
- To nie musi być nic strasznego - zaczęłam, podchodząc do niej. Wcisnęłam latarkę Mattowi. Trzeba było sprawdzić co z bokiem Natalie, bo jeśli to coś poważnego. Odetchnęłam. Mają tu ludzi od uzdrawiania.
Światła przed domem zaczęły migać. Pojawiły się zgasły, znów pojawiły, tylko zamigotały i już się nie wyłączyły.
- Wreszcie - powiedziałam, na chwilę przestając zastanawiać się, co zrobić, by Lie zechciała współpracować.
- To nie musi być nic strasznego - zaczęłam, podchodząc do niej. Wcisnęłam latarkę Mattowi. Trzeba było sprawdzić co z bokiem Natalie, bo jeśli to coś poważnego. Odetchnęłam. Mają tu ludzi od uzdrawiania.
Światła przed domem zaczęły migać. Pojawiły się zgasły, znów pojawiły, tylko zamigotały i już się nie wyłączyły.
- Wreszcie - powiedziałam, na chwilę przestając zastanawiać się, co zrobić, by Lie zechciała współpracować.
Yael- nimfa
Re: Przed domem
Pokręciłam machinalnie przecząco głową, słysząc że to nie musi być nic strasznego. A nóżki miękły...
- Więc po co to sprawdzać, skoro to nic takiego? - zapytałam i roześmiałam się nerwowo, cofając się o krok, gdy Yael się zbliżała. Na domiar złego, Matt świecił mi po poplamionym boku latarką. Po czyjej on był stronie, do cholery?
Moją uwagę przykuł dom. Światła się zapaliły, zgasły... Znów włączyły.
- Pewnie bezpieczniki poszły - rzucił pod nosem Matthew. - Hej, Lie. Nie powiesz mi chyba, że boisz się takiej plamki krwi - dodał nie ruszając się z miejsca. Jak chciał mnie tym jakoś przekonać do podciągnięcia bluzki to kiepsko mu szło. Tak, bałam się krwi. I to jak cholera!
- Więc po co to sprawdzać, skoro to nic takiego? - zapytałam i roześmiałam się nerwowo, cofając się o krok, gdy Yael się zbliżała. Na domiar złego, Matt świecił mi po poplamionym boku latarką. Po czyjej on był stronie, do cholery?
Moją uwagę przykuł dom. Światła się zapaliły, zgasły... Znów włączyły.
- Pewnie bezpieczniki poszły - rzucił pod nosem Matthew. - Hej, Lie. Nie powiesz mi chyba, że boisz się takiej plamki krwi - dodał nie ruszając się z miejsca. Jak chciał mnie tym jakoś przekonać do podciągnięcia bluzki to kiepsko mu szło. Tak, bałam się krwi. I to jak cholera!
Natalie- ~ * ~
Re: Przed domem
- Bo trzeba sprawdzić - powiedziałam bez większego sensu, wciąż do niej podchodząc. A ona z każdym moim krokiem do przodu robiła krok w tył. To było bezsensu. Przystanęłam. Wiedziałam, że Matt nie pomoże z tym strachem przed krwią. Ale cóż, spróbować mógł.
- Jeśli sama nie podniesiesz zaraz tej bluzki ja to zrobię - powiedziałam poważnie, splatając dłonie na piersi. - Matt chętnie mi pomoże - dodałam. - A może teraz poszuka kogoś kto się z tym szybko upora? Macie tu ludzi od leczenia?
No chyba musieli mieć. Moja woda nic mi nie pomagała. Tylko o niej pomyślałam, a poczułam jak blisko jest jezioro. Jak się nie opanuje to zaraz tam pójdę i po prostu do niego wskoczę.
- Jeśli sama nie podniesiesz zaraz tej bluzki ja to zrobię - powiedziałam poważnie, splatając dłonie na piersi. - Matt chętnie mi pomoże - dodałam. - A może teraz poszuka kogoś kto się z tym szybko upora? Macie tu ludzi od leczenia?
No chyba musieli mieć. Moja woda nic mi nie pomagała. Tylko o niej pomyślałam, a poczułam jak blisko jest jezioro. Jak się nie opanuje to zaraz tam pójdę i po prostu do niego wskoczę.
Yael- nimfa
Re: Przed domem
- To nie jest argument - stwierdziła Lie, także przystając, gdy i Yael przestała się zbliżać.
Pokiwałem głową, na dźwięk o osobach z uzdrawiania. Że też wcześniej na to nie wpadłem! Niepostrzeżenie zbliżyłem się do Natalie, acz rozbierać jej nie zamierzałem. To nie było w moim stylu, szczerze powiedziawszy. Poza tym, może się krępowała? Zresztą.
Podałem jej latarkę.
- Świeć sobie na ten bok, zaraz wracam - poleciłem, licząc że dziewczyna mnie posłucha i będzie świeciła w odpowiednim miejscu.
/Salon/
Pokiwałem głową, na dźwięk o osobach z uzdrawiania. Że też wcześniej na to nie wpadłem! Niepostrzeżenie zbliżyłem się do Natalie, acz rozbierać jej nie zamierzałem. To nie było w moim stylu, szczerze powiedziawszy. Poza tym, może się krępowała? Zresztą.
Podałem jej latarkę.
- Świeć sobie na ten bok, zaraz wracam - poleciłem, licząc że dziewczyna mnie posłucha i będzie świeciła w odpowiednim miejscu.
/Salon/
Matthew- ~ * ~
Re: Przed domem
Uśmiechnęłam się pocieszająco do Natalie. To na pewno nic takiego. Małe draśnięcia potrafią paskudnie krwawić, prawda? I zapewne tak jest w tym wypadku, więc po co się bardzo denerwować?
- Może chcesz usiąść? - zapytałam, dostrzegając ławkę zaraz obok jednej z lamp. Owa ławka znajdowała się dalej od jeziora niż my teraz i to by bardzo mi pomogło. Odwrócenie się na pięcie i bieg do wody to głupota. Muszę to zapamiętać. Choć bardzo kusi.
A mogłam zostać w Rezydencji. Westchnęłam. Potem tylko gdzieś się zaszyć i zapisać parę zdań w notesie. Tylko gdzie ja miałam notes? W torebce, a torebki pozbyłam się wraz z kurtką. W krótkim rękawku na dworze było chłodno.
- Może chcesz usiąść? - zapytałam, dostrzegając ławkę zaraz obok jednej z lamp. Owa ławka znajdowała się dalej od jeziora niż my teraz i to by bardzo mi pomogło. Odwrócenie się na pięcie i bieg do wody to głupota. Muszę to zapamiętać. Choć bardzo kusi.
A mogłam zostać w Rezydencji. Westchnęłam. Potem tylko gdzieś się zaszyć i zapisać parę zdań w notesie. Tylko gdzie ja miałam notes? W torebce, a torebki pozbyłam się wraz z kurtką. W krótkim rękawku na dworze było chłodno.
Yael- nimfa
Re: Przed domem
Potaknęłam, słysząc o ławce. Naprawdę, gdybym jeszcze raz spojrzała na tą plamę, byłam pewna, że urwałby mi się film. A byłam swoim zachowaniem już wystarczająco zażenowana.
Więc ruszyła w stronę owej ławki i usiadłam. Skrzywiłam się, bo zabolało. Tylko nie jęcz, pomyślałam, licząc że Yael nic nie zauważyła.
Wzięłam głęboki wdech, zamykając oczy.
- Dobra, możesz spojrzeć - stwierdziłam po chwili namysłu. - Ale jakkolwiek to będzie wyglądało, nie zostawiaj mnie - poprosiłam.
Postanowiłam sobie, że na to nie spojrzę. Podwinęłam bluzkę do połowy, ale moja ciekawość zwyciężyła. Musiałam zerknąć! I zrobiłam to tylko kątem oka, ale już zarejestrowałam średniej wielkości ranę, a w tym... szkło? Miałam wbite szkło? Szkło?! SZKŁO! I to z butelki po piwie! Mamusiu.
- Yael, słabo mi - wymamrotałam, gdy zarejestrowałam, że zaczyna kręcić mi się w głowie.
Więc ruszyła w stronę owej ławki i usiadłam. Skrzywiłam się, bo zabolało. Tylko nie jęcz, pomyślałam, licząc że Yael nic nie zauważyła.
Wzięłam głęboki wdech, zamykając oczy.
- Dobra, możesz spojrzeć - stwierdziłam po chwili namysłu. - Ale jakkolwiek to będzie wyglądało, nie zostawiaj mnie - poprosiłam.
Postanowiłam sobie, że na to nie spojrzę. Podwinęłam bluzkę do połowy, ale moja ciekawość zwyciężyła. Musiałam zerknąć! I zrobiłam to tylko kątem oka, ale już zarejestrowałam średniej wielkości ranę, a w tym... szkło? Miałam wbite szkło? Szkło?! SZKŁO! I to z butelki po piwie! Mamusiu.
- Yael, słabo mi - wymamrotałam, gdy zarejestrowałam, że zaczyna kręcić mi się w głowie.
Natalie- ~ * ~
Re: Przed domem
Raczej nie powinnam była wspominać o tym, że mi również zrobiło się słabo, gdy zobaczyłam to co zobaczyłam. Zakrwawiony kawałek szkła wystający z dziury w boku Natalie. Przełknęłam ślinę, łapiąc się ławki obok nogi Lie, bo inaczej bym upadła. Kucałam przed dziewczyną, więc tą ranę miałam przed samymi oczami.
- Hm... zaraz przyjdzie Matt i już tego nie będzie - powiedziałam lekko drżącym głosem i wstałam. Zachwiałam się, bo nie byłam stanie utrzymać się na nogach, zwłaszcza, gdy miałam takie a nie inne buty. - O chyba idą - dodałam, widząc jakąś niską dziewczynę z zaciętą miną. Opadłam na ławkę chyba zbytnio blada.
- Na pewno chodzi tylko o jedną? - zapytała dziewczyna, odwracając się do Maksa. - Ta zaraz zemdleje - dodała wskazując na mnie.
- Hm... zaraz przyjdzie Matt i już tego nie będzie - powiedziałam lekko drżącym głosem i wstałam. Zachwiałam się, bo nie byłam stanie utrzymać się na nogach, zwłaszcza, gdy miałam takie a nie inne buty. - O chyba idą - dodałam, widząc jakąś niską dziewczynę z zaciętą miną. Opadłam na ławkę chyba zbytnio blada.
- Na pewno chodzi tylko o jedną? - zapytała dziewczyna, odwracając się do Maksa. - Ta zaraz zemdleje - dodała wskazując na mnie.
Yael- nimfa
Re: Przed domem
/salon/
Wyszedłem, kierując się w stronę miejsca, gdzie zostawiłem dziewczyny. Jednak w połowie drogi dostrzegłem je na ławce. Obie blade jak ściany. Yael była wyraźnie skołowana, a Lie miała odwróconą głowę w drugą stronę, zaciskając mocno powieki.
Dopiero gdy znaleźliśmy się bliżej, dostrzegłem ranę Lie. No ładnie.
- Nie jest źle - mruknąłem, nieudolnie chcąc odratować sytuację.
- Nie jest źle, Evans? - zapytała zirytowana poszkodowana, nie otwierając nawet oczu, tylko zaciskając je jeszcze bardziej.
Spojrzałem na drugą brunetkę, która również nie wyglądała za dobrze. Świetnie, po prostu pięknie. Bez wahania przykucnąłem obok Yael, mając także dobry widok na Natalie. Nic nie powiedziałem, bo nie wiedziałem specjalnie co.
Wyszedłem, kierując się w stronę miejsca, gdzie zostawiłem dziewczyny. Jednak w połowie drogi dostrzegłem je na ławce. Obie blade jak ściany. Yael była wyraźnie skołowana, a Lie miała odwróconą głowę w drugą stronę, zaciskając mocno powieki.
Dopiero gdy znaleźliśmy się bliżej, dostrzegłem ranę Lie. No ładnie.
- Nie jest źle - mruknąłem, nieudolnie chcąc odratować sytuację.
- Nie jest źle, Evans? - zapytała zirytowana poszkodowana, nie otwierając nawet oczu, tylko zaciskając je jeszcze bardziej.
Spojrzałem na drugą brunetkę, która również nie wyglądała za dobrze. Świetnie, po prostu pięknie. Bez wahania przykucnąłem obok Yael, mając także dobry widok na Natalie. Nic nie powiedziałem, bo nie wiedziałem specjalnie co.
Matthew- ~ * ~
Re: Przed domem
/ Salon /
Misty żwawym krokiem podeszła do dziewczyn, za nią szedł Matt, a na końcu wlokłem się ja.
-Trzeba to wyciągnąć. - Rozłożyłem ręce.
-Pozwolisz? - zwróciłem się do Lie i usiadłem koło niej po czym lekko ją przekręciłem tam by mieć spokojne dojście do tego pieprzonego szkła.
-Weź się rozłóż, wygnij. No cokolwiek, żeby było łatwiej mi tam zajrzeć- mruknęła Misty - a ty weź się suń - Przepchała się koło Yael
-Ja wyciągam, ty leczysz... A ty się nie drzyj, proszę - uśmiechnąłem się do Lie. Raz, dwa, trzy i po wszystkim.
Zostałem z wielkim kawałkiem szkła w łapie i krwią na rękach.
Misty żwawym krokiem podeszła do dziewczyn, za nią szedł Matt, a na końcu wlokłem się ja.
-Trzeba to wyciągnąć. - Rozłożyłem ręce.
-Pozwolisz? - zwróciłem się do Lie i usiadłem koło niej po czym lekko ją przekręciłem tam by mieć spokojne dojście do tego pieprzonego szkła.
-Weź się rozłóż, wygnij. No cokolwiek, żeby było łatwiej mi tam zajrzeć- mruknęła Misty - a ty weź się suń - Przepchała się koło Yael
-Ja wyciągam, ty leczysz... A ty się nie drzyj, proszę - uśmiechnąłem się do Lie. Raz, dwa, trzy i po wszystkim.
Zostałem z wielkim kawałkiem szkła w łapie i krwią na rękach.
Maks- team maks, kurwa
Re: Przed domem
Okazałam się być typową kobietą panikującą na widok krwi. Ale tu chodziło o to paskudne szkło, wystające z rany. Gdyby nie to bym się tak nie przejęła. Natalie miała pecha. Że też to akurat ją musieli tak brutalnie pchnąć na tamte stolik. A wszystko przez panikarzy, do których i mnie można było zaliczyć.
- Zaraz - wymamrotałam, odsuwając się skoro Maks tego potrzebował - dojdę do siebie - zakończyłam. Nie patrzyłam w tamtą stronę. Kulenie się i zatykanie dłońmi uszu, by nie słyszeć pisku Lie wydawało mi się już zbyt głupie. Aż taka słaba nie jestem.
- Zaraz - wymamrotałam, odsuwając się skoro Maks tego potrzebował - dojdę do siebie - zakończyłam. Nie patrzyłam w tamtą stronę. Kulenie się i zatykanie dłońmi uszu, by nie słyszeć pisku Lie wydawało mi się już zbyt głupie. Aż taka słaba nie jestem.
Yael- nimfa
Re: Przed domem
- Wyciągnąć? - powtórzyłam słabo, czując że robi mi się jeszcze gorzej.
Jednak nie miałam nawet siły zaprotestować, a posłusznie się posunęłam, dając tamtej dwójce lepszy dostęp do mojego boku. Już nawet miałam w nosie fakt, że byłam niemal w samym staniku przy dwójce chłopaków. Chciałam tylko, żeby krew zniknęła.
- Co mam nie robić? Drzeć? To to będzie bola... Auuu! - zamknęłam oczy, nie chcąc patrzeć. Zacisnęłam mocno wargi, bo nie powiem, bolało. Chyba też pisnęłam, ale nie byłam pewna. Nie kontaktowałam.
- Już?
Jednak nie miałam nawet siły zaprotestować, a posłusznie się posunęłam, dając tamtej dwójce lepszy dostęp do mojego boku. Już nawet miałam w nosie fakt, że byłam niemal w samym staniku przy dwójce chłopaków. Chciałam tylko, żeby krew zniknęła.
- Co mam nie robić? Drzeć? To to będzie bola... Auuu! - zamknęłam oczy, nie chcąc patrzeć. Zacisnęłam mocno wargi, bo nie powiem, bolało. Chyba też pisnęłam, ale nie byłam pewna. Nie kontaktowałam.
- Już?
Natalie- ~ * ~
Re: Przed domem
-Mówiłem żebyś się nie darła - mruknąłem gdy zaczęła piszczeć. Spięła wtedy mięśnie i szkło trudniej wychodziło. Misty szybko poradziła sobie z raną.
-Już - burknęła i wytarła dłonie o moją koszulę - i tak jest upieprzona - uśmiechnęła się wrednie gdy obdarzyłem ją spojrzeniem spod byka. Właściwie to miała rację. Wywaliłem szkło i wytarłem ręce o koszulę. Potem ją zdjąłem i wywaliłem. Pod spodem miałem t-shirt więc nie świeciłem goła klatą.
Misty, czy tam Mitsy, odeszła mrucząc coś o rzyganiu. Najwyraźniej dużo osób prosiło ją dziś wieczór o tego rodzaju 'przysługi'.
Pomogłem Natalie z koszulką. Zahaczyła się o stanik i nie mogła jej zaciągnąć na brzuch.
-Bardzo gustowna plama - uśmiechnąłem się i puściłem jej oczko - Wszytko już okej? - tym razem zapytałem obie panie. Yael nadal była blada.
-Już - burknęła i wytarła dłonie o moją koszulę - i tak jest upieprzona - uśmiechnęła się wrednie gdy obdarzyłem ją spojrzeniem spod byka. Właściwie to miała rację. Wywaliłem szkło i wytarłem ręce o koszulę. Potem ją zdjąłem i wywaliłem. Pod spodem miałem t-shirt więc nie świeciłem goła klatą.
Misty, czy tam Mitsy, odeszła mrucząc coś o rzyganiu. Najwyraźniej dużo osób prosiło ją dziś wieczór o tego rodzaju 'przysługi'.
Pomogłem Natalie z koszulką. Zahaczyła się o stanik i nie mogła jej zaciągnąć na brzuch.
-Bardzo gustowna plama - uśmiechnąłem się i puściłem jej oczko - Wszytko już okej? - tym razem zapytałem obie panie. Yael nadal była blada.
Maks- team maks, kurwa
Re: Przed domem
/ Pokój na górze /
Zajrzeliśmy do salonu ale nie widziałam nigdzie Yael. Natomiast dzięki jakiemuś podpitemu osobnikowi, którego płci nie byłam w stanie zidentyfikować, dowiedziałam się, że to świetnie , że się przebrałam, bo w sukience wyglądam 'kurewsko lepiej' niż w spodniach. Podziękowałam osobnikowi i wypytałam się gdzie ostatni raz widział mnie w spodniach. Dowiedziałam się, że szłam na dwór. To znaczy Yael szła.
-Wszystko w początku? - zapytałam uchylając się przed brudną koszulą Maksa, która była ubabrana tortem i krwią. - YAEL? - ta krew przez chwilę mnie zdezorientowała. Czyżby mojej siostrze się coś stało?
Zajrzeliśmy do salonu ale nie widziałam nigdzie Yael. Natomiast dzięki jakiemuś podpitemu osobnikowi, którego płci nie byłam w stanie zidentyfikować, dowiedziałam się, że to świetnie , że się przebrałam, bo w sukience wyglądam 'kurewsko lepiej' niż w spodniach. Podziękowałam osobnikowi i wypytałam się gdzie ostatni raz widział mnie w spodniach. Dowiedziałam się, że szłam na dwór. To znaczy Yael szła.
-Wszystko w początku? - zapytałam uchylając się przed brudną koszulą Maksa, która była ubabrana tortem i krwią. - YAEL? - ta krew przez chwilę mnie zdezorientowała. Czyżby mojej siostrze się coś stało?
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
/ Salon /
Wyszłam z domu, rozglądając się po ludziach. od razu rzuciłam mi się w oczy krew. Na krew nie byłam już taka uczulona. w końcu ile to razy sama krwią ciuchy i przedmioty ubabrałam? W końcu krew ma bardzo ładny kolor. Czego nie możną powiedzieć o ludzkim mięsie, jelitach i flakach. Fu. powinnam przestać o tym myśleć. To obrzydliwe.
- To komu co się stało? - Spytałam z ciekawości.
Go??- Gość
Re: Przed domem
Czułam, że prawdopodobnie dalej nie ustałabym na nogach, więc sobie siedziałam na ławce, ani myśląc nigdzie wstawać, ale za to uśmiechałam się jakby nic mi nie było. Bo to w końcu Natalie miała dziurę w boku ze szkłem wystającym z owej dziury. No i nie zapominajmy o krwi. Przełknęłam ślinę. No akurat te widoki mogłam wyrzucić z głowy. Oczywiście musiałam tam spojrzeć, ale nic złego nie zobaczyłam. No może Maks nie powinien tak się pchać z łapami do bluzki Lie. Tamta dziewczyna już zniknęła. Za to pojawiła się Yves. Miałam ochotę jęknąć.
- Ratuj - zwróciłam się niemal bezgłośnie do Matta. - Nic mi nie jest - zwróciłam się do Yves już głośniej. - To Natalie pchnęli na szkło, ale z nią też wszystko już dobrze - pospieszyłam z wyjaśnieniami. Oby Yv nie uderzyła w opiekuńczy ton. Błagam. Wtedy to poczułam.
- Dlaczego pachniesz jeziorem?
- Ratuj - zwróciłam się niemal bezgłośnie do Matta. - Nic mi nie jest - zwróciłam się do Yves już głośniej. - To Natalie pchnęli na szkło, ale z nią też wszystko już dobrze - pospieszyłam z wyjaśnieniami. Oby Yv nie uderzyła w opiekuńczy ton. Błagam. Wtedy to poczułam.
- Dlaczego pachniesz jeziorem?
Yael- nimfa
Re: Przed domem
/ Pokój na piętrze /
Wyszedłem z domu chwilę później niż Yves, a to z tego powodu, że postanowiłem jednak się odrobinę dokarmić. Jak wiadomo tortu zjadłem tyle co nic, a za czymś człowiek żyć musi. Wynalazłem jakieś sałatki i odrobinę mi to zajęło.
Odrobinę się zdziwiłem takim zbiegowiskiem przed domem. Działo się coś. Beze mnie. Ale to też moja wina, w końcu z własnej woli zaszyłem się sam na sam z Yv i niczego nie żałowałem.
- Eee... Czy wy wszyscy wiecie, że wyglądacie jak wyjęci z horroru? - zapytałem zamiast się przywitać ze wszystkimi. Wszędzie tylko krew i brud. Co oni się tarzali we szkle? Dziwaczni ludzie.
Wyszedłem z domu chwilę później niż Yves, a to z tego powodu, że postanowiłem jednak się odrobinę dokarmić. Jak wiadomo tortu zjadłem tyle co nic, a za czymś człowiek żyć musi. Wynalazłem jakieś sałatki i odrobinę mi to zajęło.
Odrobinę się zdziwiłem takim zbiegowiskiem przed domem. Działo się coś. Beze mnie. Ale to też moja wina, w końcu z własnej woli zaszyłem się sam na sam z Yv i niczego nie żałowałem.
- Eee... Czy wy wszyscy wiecie, że wyglądacie jak wyjęci z horroru? - zapytałem zamiast się przywitać ze wszystkimi. Wszędzie tylko krew i brud. Co oni się tarzali we szkle? Dziwaczni ludzie.
Justin- mistrzu
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
:: Tromsø :: Obrzeza :: Góry :: Domek w górach
Strona 2 z 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|