Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przyszłość Gąbki i Dżemora

3 posters

 :: Inne :: Eventy :: Gra

Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Mistrz Gry Pią Gru 23, 2011 8:01 pm

Przyszłość Gąbki i Dżemora Tumblr_lwkeoe9R5x1qbbjfeo1_500_large
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Jeremy Pią Gru 23, 2011 8:41 pm

Nie lubiłem podróżowania w czasie. Normalnie miałem go potąd i może jeszcze wyżej. Może miałbym do niego inne podejścia gdyby nie jeden mały szkopuł, taki który od tygodnia nie dawał mi spokoju. Gdybyśmy powrócili do teraźniejszości tak trochę później, tak na przykład, na sylwestra, to by mi odpowiadało. Polubiłbym wracanie do przyszłości, a nawet całe podróżowanie w czasie. Serio i nie kłamię. Ale skoro wróciliśmy o takim czasie, a nie innym to uznałem, że raczej tego nie polubię. Możliwe, że działam pod wpływem impulsu, ale nikt nie zabronił mi nigdy działaś impulsywnie, więc dlaczego mam czuć się winien? W każdym razie miałem poważny problem, który z dnia na dzień stawał się coraz bardziej głupi i bezsensowny. Problemem była Gabryśka.
Kto by się domyślił, że po powrocie do swoich czasu tak wiele się zmieni, a w zasadzie nic się nie zmieni, ale ja zdobędę wiedzę na temat różnych możliwości potoczenia się mojej przeszłości i dzięki temu zrozumiem, który z nich jest dla mnie najwłaściwszy i dzięki, któremu czuję się najlepiej. Ja z pewnością nie spodziewałbym się, że dowiem się aż tyle na swój temat. Kurwa. Sam nie wiem co plotę jak miałem akurat jeden problem, a nie milion, które ostatnio latały mi po głowie. Dziś rano postanowiłem się skupić na jednym problemie i to miało mi ulżyć. Ale nie. Okazało się to tak samo chujowe jak cała reszta.
Problemem na jakim miałem się skupić było szukanie prezentu na Gwiazdkę dla Gabryśki. Ale gdy zaczynałem myśleć okazało się, że zielonego pojęcia nie mam. Oczywiście raz dwa przyszedł mi pomysł na rozwiązanie mojego problemu i niemal biegiem znalazłem się pod drzwiami pokoju Gabryśki, które zaraz otworzyłem i wtargnąłem jak do siebie.
- Jestem na ciebie zły - oznajmiłem na wejściu nie siląc się na powitania, czy jakieś zbędne ceregiele. Choć pewnie moja romantyczka liczyła na buziaka czy coś. Może później jak się uspokoję. - Może chcesz wiedzieć dlaczego? Pewnie chcesz. Bo nie mam dla ciebie prezentu i nic nie potrafię z tym zrobić. - No gorszego chłopaka niż ja to już nie ma na świecie. Ale czy nie za to właśnie mnie kochano? Moim zdaniem poniekąd tak. Ja też... czułem to coś do Gaby nie tylko za jej zalety, ale i wady, które mógłbym wymieniać godzinami, a potem jeszcze zacząć je dokładniej analizować tak dla rozrywki. Kiedyś to zrobię.
Jeremy
Jeremy
dżemorek


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Gabrielle Pią Gru 23, 2011 9:03 pm

Pewnie każdy zastanawia się co może robić osoba, która wróciła niedawno z podróży w czasie i zmieniła całkowicie przyszłość, a teraz przyzwyczaja się do nowej prawdy. Nie byłam tak odporna jak JD, nawet gdyby Starsi nie kazali mi siedzieć w pokoju i tak bym w nim siedziała i nie wychodziła. Nie radziłam sobie. Znaczy, nie był problemem fakt, że nie ogarniałam i nie potrafiłam się pogodzić z różnymi faktami typu mój były Julian ma na imię zupełnie inaczej i obecnie mieszka ze swoją dziewczyną w Rio. Tak samo jak przyzwyczajenie się, że moją bff jest Sonny, która wygląda zupełnie inaczej niż wcześniej i zupełnie inaczej się zachowuje, chociaż nadal ma fajnego ojca, który czasem przyjeżdża i wypełnia tajne misje, a jak ma wolną chwilę to zabiera całą paczkę do cukierni na ciasto dyniowe, którego przepis sam im dał. Naprawdę, rozumiałam, że zmiany są konieczne. Ale przyzwyczajenie się do tych naprawdę wielkich...
Siedziałam na łóżku, po jednej stronie miałam zdjęcia swoje z rodzicami, po drugiej te z Jeremym. Bo to były te dwie sprawy, które mnie nie wypuszczały z pokoju. Gabi z ojcem na karuzeli, Gabi z ojcem robi sobie gwiazdę, Gabi z mamą pieką ciasto, Gabi z tatą gada z czeskim punkiem, zdjęcie zrobione przez małą Gabi po kryjomu całującym się rodzicom (fuuu), i można by tak wymieniać długo długo. W sumie to było fajne. Dziwne było, że miałam na karku rodzinną gwiazdkę, a na łopatce JD (do tego wrócimy), ale było fajne. Miałam oboje rodziców, szczęśliwych rodziców, podkreślmy, i psa. Serio, nawet miałam psa. I cukiernię. I czeskich punków, którzy przynosili mi prezenty na urodziny. Jak tu nie być szczęśliwym.
No ale był też...
- Aha. - skomentowałam wypowiedź Jeremiasza, unosząc głowę i przygryzając kontrolowanie policzki od środka. Mam je tak nienaturalnie rozciągliwe, to po mamie, ale to żaden dar, zdarza się. Czasem.
- Bo wiesz, też mam problem. Tyle że ja za cholerę nie mogę zrozumieć tego. - uniosłam dłoń, żeby pokazać mu ładny pierścionek, zaręczynowy. Jeju jeju jakie to słodkie, przypominało mi o tym jedno ze zdjęć, chociaż wszystkie były słodkie.
- Bo ja cię chyba wcale nie kocham, tak myślę. Przecież cię nie znam. Na co mi prezent kupujesz?
Auć. Ja to bywam jednak brutalna.
Gabrielle
Gabrielle
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Jeremy Sob Gru 24, 2011 5:50 pm

Tfu, powiedziałem chłopaka. Chodziło o narzeczonego. Ciągle o tym zapominałem i raczej nie prędko przyzwyczaję się do tego stanu rzeczy. Chociaż jedna część mnie cały czas mówiła mi o tym, że przecież ja sam tego chciałem i nikt mnie nie zmuszał. Sam postanowiłem wybrać się do sklepu, zamknąć oczy i wskazać na pierwszy lepszy pierścionek, który następnie przekażę Gaby. Ja pierdolę, potrafię być jednak cholernie romantyczny, choćbym się nawet tego po sobie nie spodziewał. W końcu trochę genów miałem po ojcu, a on raczej do romantyków nie należał. Z drugiej strony mama... Ona była jedyna w swoim rodzaju i chyba właśnie tą cechę po niej odziedziczyłem. Niepowtarzalność. Kurwa, to brzmi jakbym był jakimś napuszonym pawiem, co myśli, że jest lepszy od całej reszty tego świata. Nie do końca tak było, bo jednak zdawałem sobie sprawę z tego, że niepowtarzalność może być też czasem przekleństwem, z którym nie da się walczyć.
- No to nie wiem kto cię wychował skoro nie potrafisz zrozumieć do czego służy i jakie ma znaczenie taka biżuteria - wyrzuciłem z siebie pochodząc do okna i rozchylając firanki by spojrzeć na zewnątrz. Fajnie było wiedzieć, że pewne rzeczy się na świecie nie zmienią nigdy, na przykład widok takiego śniegu za oknem. Zawsze ten sam i zawsze przynoszący nieodpowiednie uczucia. Patrząc na śnieg powinno się go kojarzyć z czymś mokrym, brudnym i zimnym, czymś co z pewnością nie przyniesie ci żadnego pożytku. Niestety zamiast tego patrząc na śnieg wyobrażało sobie, że to miękki puszek, w którym można się potarzać, rzucić kogoś nim i inne takie pierdoły. To było chore. To znaczy nawet ja byłem chory, bo źle sobie kojarzyłem.
No i byłem też chory bo zamiast myśleć o słowach Gąbki myślałem o śniegu.
- No i dobrze, że myślisz, że nie kochasz. Zajebiście. Przynajmniej jak dostaniesz nie trafiony prezent nie będziesz czuła zawodu, czy innego cholerstwa. No to powiedz co ci się marzysz i będziemy mieć to z głowy. Raz, dwa, trzy. Bo kupie ci zapachowe świeczki - zagroziłem.
Jeremy
Jeremy
dżemorek


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Gabrielle Sob Gru 24, 2011 10:49 pm

Gapiłam się nadal na zdjęcia, nawet kiedy mówił. Czy to naprawdę moja wina? Czy to ze mną jest coś nie tak, że po powrocie z PRZESZŁOŚCI kurde, nie potrafiłam zrozumieć, że mam narzeczonego i że go kocham? No, nawet nie byłam przecież pewna. Zupełnie inaczej niż moje kurde ciało, które było tu przecież cały czas i od małego miało kontakt z JD. I wymieniało z nim ślinę. I to moje cudowne ciało działało zupełnie odwrotnie niż umysł - na widok Dżemora zaczynałam zupełnie dziwnie się zachowywać. Nagle moje dłonie poprawiały kosmyki włosów, wygładzały każde zgięcie ubioru, w brzuchu mi latało, no jednym słowem wszystkie objawy, które ma dziewczyna zakochana w pobliżu tego jedynego. Stał sobie przy oknie, a ja głupia myślałam o jego tyłku. TAK, MYŚLAŁAM ŻE JEREMY MA ŁADNY TYŁEK I CO MI ZROBICIE KURDE. Utrudniam sobie sama życie, naprawdę. Chyba sporo odziedziczyłam po matce.
- Chcę, żebyś coś zrobił, żebym cię kochała. Żebym wiedziała, że cię kocham. Kurde, nie wiem. ZRÓB COŚ. - no bo on jest facetem! on powinien wiedzieć, a nie ja mam jeszcze mówić mu co ma zrobić. Zlazłam z łóżka i podeszłam do mojego podobno narzeczonego, co gapił się przez okno. Zupełnie naturalnym było, że objęłam go w pasie i przycisnęłam usta do jego ramienia, patrząc na odbicie w szybie, które zapewniało, że wyglądamy razem zajebiście, ale mimo wszystko dziwnie się czułam. Może już nie tak jak kiedyś, gdybym przytulała Jeremiego najgorszego wroga, ale dziwnie. Tak pomiędzy. Chciałam i nie chciałam, to było przyjemne, ale dziwne. Ogarnij się dziewczyno, naprawdę.
Gabrielle
Gabrielle
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Jeremy Nie Gru 25, 2011 4:59 pm

To, że miałem bardzo odporną psychikę nie było żadną nowością, i choć ponownie wcale nie chcę się chwalić, to znów muszę coś o sobie powiedzieć. Tu nie chodziło o to, że dorastałem w złych warunkach, wiele osób miała o wiele większe piekło od mojego. Chodziło raczej o to, że moje dzieciństwo było dziwne. Po pierwsze chronologia w moim życiu waliła się na łeb na szyję. Pierwsze kroki, ba, pierwsze słowa wypowiedziałem dzień po urodzeniu, chwilę potem potrafiłem już składać zdania. Z kolei w wieku piętnastu lat potrafiłem czasami godzinami bawić się w akuku i od czasu do czasu potrzebowałem pampersa. Jeżeli ktoś powie, że to nie są dziwne warunki to zasługuje na walnięcie w łeb. Mocne. W każdym razie głównie dzięki swojej mocnej psychice mogłem z dnia na dzień przyzwyczajać się do zmian nawet tak kolosalnie wielkich jak ta jaka nastąpiła po powrocie z przeszłości. Po prostu zakodowałem sobie, że jest inaczej i już tak było. Moje ciało było do tego przyzwyczajone to dlaczego i umysłowi miałbym nie pozwolić? Nie rozumiałem dlaczego Gaby tak trudno to idzie, ale wiele w jej osobie nie do końca rozumiałem. Dlatego tak częśto prowadziłem różne analizy jej zachowania. Oczywiście w sekrecie, bo to wcale ni musiałby się jej spodobać.
Tym razem po jej zachowaniu mogłem wywnioskować to, że się tak pośrednio mnie wstydzi, że nie czuje się dobrze w moim towarzystwie, a moje słowa wcale jej tego nie ułatwiają. Zachowywałem się jak zwykle, czyli gadałem bzdury mając nadzieję, że Gaby domyśli się tego drugiego dna, o którym w sumie nie miałem ochoty gadać. Bo było zbyt ckliwe i zupełnie niepasujące do mnie. Ale było i nie było co zaprzeczać. Gaby tylko musiała chcieć się do niego dostać, ale jak ona ma chcieć gdy targają nią te dziwne emocje?
- Ty mały durniu, jeżeli chcesz jakiegoś seksu to mów bezpośrednio, a nie prosisz o dowody. Mógłbym cię jeszcze źle zrozumieć - wypaliłem. Dobra, po raz kolejny powiedziałem coś co wcale nie polepszało sytuacji, ale to aż samo cisnęło się na usta po jej żądaniu. No bo posłuchajcie. JA mam COŚ zrobić, żeby ONA wiedziała, że MNIE KOCHA. Nie wiem jak wy, ale moim zdaniem dobry seks jest idealnym wyrazem uczuć.
Obróciłem się do niej przodem, odgarnąłem jej włosy i położyłem rękę na szyki. Uwielbiałem to ciepłe miejsce za jej uchem, było takie delikatne. A potem bez zbędnego czekania na wybawienie przyciągnąłem ją do siebie by ją pocałować. W miedzy czasie moja druga ręka powędrowała w niebezpieczne okolice.
Jeremy
Jeremy
dżemorek


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Gabrielle Nie Gru 25, 2011 6:32 pm

No co za debilstwo. Co, może to JA mam sobie udowadniać, że GO kocham? Może jeszcze to moja wina! Może jeszcze powinnam sama z tym sobie poradzić, albo przejść do porządku dziennego z faktem, że jestem zaręczona i to z nim! Nie żeby coś z nim było nie tak. Sugeruję jedynie, że skoro już tak lubicie mnie zaskakiwać, to od razu jeszcze dowalcie jakąś ciążę czy coś, hm? Bo sama podróż w czasie nikomu nie wystarcza, za mało wrażeń. I proszę mi nie wypominać, że to przecież ja pozmieniałam, wywołując te całe zaręczyny i wszystko, ale zupełnie inaczej to wyglądało tam, a zupełnie inaczej tutaj. Bo tutaj to się stało takie... realne. Takie bez odwrotu. Bo tam zawsze mogłam sobie pomyśleć 'spoko, tam jest jeszcze drugi świat' i nie bardzo do mnie docierało że to wszystko naprawdę na siebie wpływa. A tutaj... Problem był jeszcze inny. Tkwiłam tak jakoś zawieszona, bo za nic nie wróciłabym do tamtego życia, a z drugiej strony to było takie nowe. I gdzieś tam w środku wiedziałam, że przecież go kocham. Ale to nadal nie było takie proste jak powinno.
Chciałam coś powiedzieć mądrego, ale zatkał mi usta pocałunkiem. I momentalnie zmiękły mi nogi, poleciałabym do tyłu, ale wtedy musiałabym się od niego oderwać, więc po prostu zarzuciłam mu ręce na szyję i wplotłam palce w jego ciemne włosy. Jeju jeju. To było takie dobre uczucie. Ciepło, i to jak był blisko, i chcieliśmy jeszcze bliżej.
- Nnnie. - odepchnęłam go od siebie lekko dłońmi, które zdążyłam ułożyć na dżemorowatej klatce piersiowej. Z drugiej strony chciałam, żeby miał moje zdanie gdzieś i znowu do siebie przyciągnął, ale chyba moja konsternacja wskazywała dostatecznie jasno, że lepiej teraz nic na siłę. Ja się nie ogarniam. Czułam żal, że to przerwałam, bo było takie miłe, ale wraz z pocałunkiem pojawiał się ciąg napraaawdę dłuuugich skojarzeń i wspomnień, a część, może nawet większa, kończyła się w łóżku. Znaczy, ja tam nie mam nic przeciwko... Tfu, oczywiście że mam! Ja go nie znam! Nie, zły argument, wiedziałam nawet ile słodzi, jakie ciasta lubi i co najczęściej jada na śniadanie. Wiedziałam kiedy ostatnio miał katar i gdzie mieszka, pamiętałam nawet jak wygląda jego pokój w domu, i w Rezydencji też. Często zostawałam w nim na noc, kurde, znowu.
- Jesteś niedobry. - stwierdziłam z wyrzutem. Nie, nie potrafiłam tego uzasadnić, fajnie, no nie? Fajowo. To chyba łączyło się z tym, że w sumie wszystko było jak kiedyś (to tutaj kiedyś), tylko ja miałam jakieś obiekcje, których wcale nie miałam, jakby tak się zastanowić. Tak, ja za dużo się zastanawiam. Patrzyłam na jego ciemne oczy, znaczy nie, bo wiedziałam co w nich zobaczę. W sumie to już sama nie wiedziałam, czego chcę.
Przypomina wam to kogoś? <3
- Prezent? - przypomniało mi się. - Ty. W kokardce.
A potem zrobiłam się cała czerwona.
Gabrielle
Gabrielle
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Jeremy Pon Gru 26, 2011 4:14 pm

- Żadne nnie, tylko tak - wymruczałem ponownie się do niej zbliżając, ale zołza się nie dała. Czasami jej nie rozumiałem, zwłaszcza wtedy kiedy nie potrafiła się zdecydować czego ona do końca chce. W takich momentach napadały mnie myśli, że lepiej by było, żebym posłuchał się ojca i żył normalnym trybem życia. Oczywiście jego zdaniem normalnym. Żebym był wolnym człowiekiem, nie związanym z nikim, w końcu tyle jest interesujących dziewczyn na świecie. Dimitri zawsze mi powtarzał, że wchodzenie w stały związek jest niczym samobójstwo i na dłuższą metę wykańcza każdego. Jeżeli jakimś cudem kiedyś mi się zechce komuś oświadczyć to żebym pakował walizki i spierdalał stamtąd jak najdalej. Jak już można wywnioskować po tych paru zdaniach, Dimitri był dosyć wyjątkowym ojcem. Jedynym w swoim rodzaju. Ale nie chciałbym w tym przypadku umniejszać roli innych ojców w wychowanie ich dzieci, bo zdarzają się o wiele gorsze przypadki. Taki mały bonus w postaci porad życiowych mojego ojca był w sumie nieszkodliwy. Bo ja i tak wiedziałem co jest dla mnie najlepsze i jak powinienem się zachowywać. Choć pewnie Dimitri uważał moje oświadczyny jako jeszcze jeden objaw buntu przeciwko jemu i całej reszcie. Może i tak było, ale na nasze decyzje mają wpływ różne rzeczy. Gdy postanowiłem się oświadczyć Gaby to jednym z czynników popierających moją decyzję było własnie pokazanie ojcu, że nie zawsze ma racje. On sobie uciekał z domu gdy był młody, a ja postanowiłem się ożenić. Jeden jeden.
Jeszcze raz spróbowałem zbliżyć się do tego rudowłosego diabła, nie wiem jak dla was, ale dla mnie diabeł zawsze kojarzył się z kobietą. Z chęcią zobaczyłbym Gaby w obcisłym stroju z przyczepionymi rogami i ogonem. Bicz to by była już przesada, ale pomarzyć zawsze wolno.
- A ty za to jeszcze bardziej, żeby tak mnie zmuszać do powstrzymywania się przed rzuceniem na ciebie, a potem wspominanie o kokardzie. Nieładnie, Gąbko - skarciłem ją. W sumie to przez swoje zachowanie i ostatnią prośbę narobiła mi jakiś dziwnych czuć. Niech ją piekło pochłonie przez to co ze mną robi. Ale spoko, przecież kim bym był gdybym nie potrafił się zachować. - Ale skoro nadal się nie odnalazłaś to byłbym chamem gdybym to próbował wykorzystywać. Nie chcesz to nie.
I odsunąłem się od niej powoli zbliżając się do jej drzwi, ale po namyśle, nie mogłem jej jeszcze opuścić najpierw nie wiedząc co na serio jej kupić pod choinkę. Dlatego zboczyłem z drogi i rozsiadłem się na fotelu obok, zrzucając z niego na podłogę jakieś książki.
Jeremy
Jeremy
dżemorek


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Gabrielle Pon Gru 26, 2011 4:44 pm

No nie wyrobię. Po prostu nie wyrobię. Zaraz padnę trupem, wyjdę z siebie, stanę obok, znaczy nie tak całkiem, ale... uch, dlaczego to takie dziwne. Jeszcze sobie poszedł. Nie odpowiedziałam na jego głupie komentarze, wolałam zajmować się czymś bardzo mądrym, czyli gadaniem do samej siebie i kręceniem się w kółko.
- Słuchaj debilko. - syknęłam do siebie, celując palcem w odbicie w oknie. Pomińmy fakt, że siedzi tam JD i pewnie się śmieje. Ja muszę przeprowadzić ze sobą poważną rozmowę, tu i teraz.
- Masz się ogarnąć i to już. Co ty wgl odstawiasz, ty, jakieś głupoty? No i co, może jeszcze zrobisz scenę z płaczem i standardzik, wywalisz za drzwi dopóki nie kupi kwiatków i zapewni o wiecznej miłości? Idiotko, co ty się w matkę bawisz? Daj żyć! I teraz mówię ci - idź do niego i zrób coś, no przecież on będzie twoim mężem. O cholera. - zamarłam na chwilę, szybkie spojrzenie na Jeremiasza i powrót do odbicia w lustrze. - I będziesz z nim mieszkać w jednym domu. Więc się lepiej ogarnij, bo jeszcze sobie pójdzie i co zrobisz? Zrób to dla dobra swoich przyszłych dzieci, czy coś.
Nie ma to jak dobra ostra rozmowa w cztery oczy. Od razu człowieka podnosi na duchu. A to o tych dzieciach, to tak tylko. Nie żebym coś planowała, no gdzie, żeby mieć zaraz dzieci? Po co komu dzieci? Żeby przekazać swoje zajebiste geny? No chyba nie...
- No czeeeeeeeeeeść. - odwróciłam się do JD z uśmiechem jak z reklamy pasty do zębów. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.
- Cześć, jestem Gabi i zaczynam wariować.
Hłe hłe, autoreklama. Co ja robię ze swoim życiem? Chyba zamieniam go w kompletną katastrofę. Na przykład, zniechęcam do siebie mężczyznę mojego życia. Jęknęłam coś niezrozumiałego i oparłam czoło o jego klatkę piersiową, co ja robię ludzie.
Gabrielle
Gabrielle
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Jeremy Pon Gru 26, 2011 10:56 pm

W chwili gdy Gąbka zaczęła gadać do odbicia w szybkie miałem ochotę w tej chwili, NATYCHMIAST, upaść na ziemię i bić w nią rękami i nogami, by upuścić odrobinę swoim emocjom. Zamiast tego odrzuciłem głową w tył i roześmiałem się najgłośniejszym śmiechem na jaki tylko było mnie stać. Bo powstrzymywać się przed nim nie miałem sił. Gdybym miał teraz siedzieć tutaj z poważną miną bym nie wyrobił. Po prostu to było czysto komiczne. I jak w takiej sytuacji Gąbki nie kochać? Nie żebym ją kochał, bez jakiś zbędnych czuć w tym momencie proszę. Bo mimo tego, że się jej oświadczyłem nadal zamierzałem poczekać przynajmniej z pięćdziesiąt lat za nim powiem jej cokolwiek w stylu "Kocham cie". W zasadzie fajnie by było jakbym na łożu śmierci to dopiero powiedział. Nie żebym zmierzał do tego czasu trzymać się jednej kobiety. Chociaż... Jezu, sam nie wiedziałem jakie dokładnie wartości mną kierują. Czy wolę wierność czy zdrady. To wszystko przez Dimitriego, on mi tak namącił. No, ale przynajmniej pocieszałem się tym, ze nie jestem aż tak wielkim wariatem jak Gąbka i nie gadam do siebie.
- Miło poznać, mi na imię Jeremy. Ja z kolei muszę się przyznać do chorego związku z wariatkę. Jesteś w stanie to znieść? - zapytałem przyciągając ją jeszcze bardziej do siebie. Tak że nasze spojrzenia prawie się ze sobą stykały, jeżeli można tak powiedzieć. - Chciałabyś iść na sanki? - zapytałem całkiem poważnie, ale za to zupełnie nie w powiązaniu do tego co robiłem. Bo właśnie próbowałem wsadzić rękę pod jej bluzkę. A w zasadzie zdjąć ją całą. - Mógłbym cię pociągać po ogrodzie, a potem nawet pozwolił wygrać ci w bitwie na śnieżki. Jeżeli byś nie była jeszcze przemarznięta to znaleźlibyśmy czas na bałwana i aniołki w śniegu - mówiąc to próbowałem pocałować ją w szyję, a potem w to ciepłe miejsce za uchem. - A potem pozostałoby nam się wzajemnie ogrzać.
Jeremy
Jeremy
dżemorek


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Gabrielle Wto Gru 27, 2011 6:40 pm

Jeżeli chodzi o to 'kocham cię' na łożu śmierci, to ja stwierdzę od razu, że to byłoby mocno dołujące. No dziękuję, iść przez życie z człowiekiem i nawet nie wiedzieć, czy to dlatego, że cię kocha, czy przez jakąś chorą psią wierność, czy może jednak to jakaś choroba psychiczna. Albo jakaś kurde litość. Całe życie przede mną.
- Mi pasuje. - stwierdziłam w końcu. (Aha, fajnie że macam się po głowie żeby ogarnąć to miejsce za uchem, taki szczegół.) Potem pomacałam go po szyi, żeby sprawdzić czy ma wystający kręgosłup, to mnie uspokaja. Jakby nie miał, to uciekłabym z wielkim krzykiem. Wszyscy mają. Znaczy no, wszyscy. Julian miał. Znaczy on teraz ma inne imię. W sumie jeszcze paru chłopaków miało, ale nie jestem pewna, czy jak przytoczę imiona, to czy będą prawdziwe. Sory.
No ładnie, ściągnął ze mnie koszulkę. Natychmiast poczułam gęsią skórkę, gdy ogarnęło moje ramiona zimno. I się przeraziłam. Bo przecież on jest jakiś niewyżyty, prawda? No. No i mnie zaciągnie do łóżka, tak? Tak. I jakoś tak dziwnie mi się zrobiło w brzuchu jak pomyślałam, że się kompletnie rozbiorę i będę całkowicie naga. Przy nim. Naprawdę, to co mieliśmy robić nie stanowiło dla mnie takiego problemu jak fakt, że JD zobaczy mnie bez ubrania. Jakby tak pomyśleć, to był nasz pierwszy raz, znaczy pierwszy raz tak no... na żywo. Było duuużo innych razy, bo niby czemu powiedziałam, że jest niewyżyty? Ale nie tak, że to przeżywałam teraz, w tym momencie. Jest coś do czego nigdy się nie przyznałam nikomu. Jak raz na imprezie mnie upili i mało brakowało, a bym się przespała z jakimś gościem, to zdarzyły się dwie rzeczy. Raz, że wybuchnęłam śmiechem kiedy się rozebrał. Dwa, że stwierdziłam, że się nie rozbiorę i zwiałam przez okno. No to wiadomo, że nic nie wyszło.
- Ty jesteś jakiś niewyżyty, i... - no i mnie wgl nie kochasz, oczywiście. Tylko to mi się tak konkretnie kojarzyło z matką, która powtarzała to conajmniej trzy razy w tygodniu, więc ojciec wysyłał mnie po jakieś kwiatki 'bo sama widzisz, że kryzys jest' i latał za nią po całym domu i ludzie, ja znam chyba pięćdziesiąt różnych wyznań miłości. Jak nie więcej.
Więc nic nie dodałam i pozwoliłam dłoniom sięgnąć do guzików jego koszuli. W przeciwieństwie do mnie, całkowicie wiedziały co robić.
Gabrielle
Gabrielle
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Jeremy Wto Gru 27, 2011 9:33 pm

Cóż, w zasadzie byłem zdania, że jeżeli życie z kimś układa ci się w miarę dobrze, dogadujecie się, nie kłócicie na poważne tematy, nie zdradzacie wzajemnie, to wtedy wyznawanie miłości nie jest potrzebne. Czyny świadczą same za siebie. Zresztą zawsze słowa będą mniej wiarygodne niż czyny. Wolałem zrobić milion różnych rzeczy świadczących o moich uczuciach do Gaby niż co dzień wyznawać jej to co czuję. To było naprawdę bezsensowne. I podchodziłoby nawet pod jakiś rodzaj kłamstwa. Bo słowa zawsze wiążą się z kłamstwami. Połowa rzeczy jakie wychodzą z ludzkich ust to są kłamstwa. Jeżeli Gaby kiedykolwiek zbierze się na jakieś monologi o swoich uczuciach to przysięgam, że wychodzę z pomieszczenia. No chyba, że to będą takie komiczne monologi do swojego odbicia, wtedy z chęcią pooglądam.
Gaby wiele razy już mi pchała się z łapami do mojej szyi, a dokładniej do tylnej jej części. Nie do końca ogarniałem co ona z tym ma, ale spoko. Ja mogłem lubić jedno ona co innego. W sumie lepsze to niż gdyby miała mnie macać po... Takich łokciach na przykład. Nigdy nie lubiłem swoich łokci, bo miały jakiś taki dziwny kształt. Nie jak u innych ludzi. Może w wieku pięć lat i mniej moje łokcie były jeszcze całkiem spoko. Dobra nieważne. Bo jeszcze się wyda, ze mam jakieś kompleksy niczym trzynastolatka.
- Wzajemnie, Gaby - odpowiedziałem jej na temat niewyżycia. Własnie skoro już mówiłem o słowach i czynach. Zauważyłem, ze u Gąbki to ostatnio się nasiliło. Z jednej strony coś mówiła, a z całkiem innej robiła. Dodatkowo była spięta jak dziewica, a przecież doskonale wiedziałem, że nią nie była. - Ej Gaby, ty mi lepiej powiedz co ci w głowie siedzi, bo ja nie jestem jasnowidzem - powiedziałem nagle przerywając nasze zabawy. Bo jednak martwiło mnie trochę co ona też mogłaby sobie ubzdurać. - Obiecuję, ze nie będę się śmiać. Tylko się streszczaj.
Jeremy
Jeremy
dżemorek


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Gabrielle Wto Gru 27, 2011 9:56 pm

Znaczy, z drugiej strony lepiej, żebyśmy się wyżywali na sobie niż gdzieś po bokach, prawda? Znaczy, ja tam w sumie byłam niewyżyta tylko przy nim. Znaczy, no zdarzało mi się kiedyś, wyżywać na różnych ludziach, ale to było dawno i nieprawda. No i na pewno nie dorównywałam mojemu wspaniałemu ojcu w jego lepszych czasach, nie żebym coś na ten temat wiedziała, bo nie wiedziałam. Bo skąd bym wiedziała? No znikąd. Więc nie wiedziałam.
- Booo... - zawahałam się. No bo co ja mu powiem, hmm? Mógł obiecywać, że się śmiać nie będzie, ale tekst 'wstydzę się rozebrać' to chyba byłby mocno przegięty. Bo w końcu nie w tym był problem. Znaczy, w tym też. Matko, jaki ja mam skomplikowany umysł, ja nie ogarniam się po prostu. Chcę - nie chcę, problem - nie problem, jest - nie ma, ja powinnam iść do wariatkowa.
Pogłaskałam go po ramieniu pod koszulką, mrugnęłam. Chwila ciszy, muszę się zastanowić.
- Gdybyśmy teraz znowu się przenieśli i znowu bym coś pozmieniała, na przykład sprawiła, że wcale nie jesteśmy razem, a nawet się nie lubimy... - hej, tak było wcześniej! - co byś zrobił?
I tu wcale nie chodzi o fakt, że w moim życiu był wcześniej Julian, czy jak mu tam teraz. Nie ma co gadać, wiadomo, że JD a Julian to coś zupełnie innego i nie ma co się zastanawiać, który jest lepszy, bo wiadomo, więc akurat to nie był problem. Ja w sumie nie wiem o co mi chodziło. Chodziło mi chyba o to, że się bałam. Bo jaki to miało sens, jeśli to było tylko dlatego, że pogadałam z ojcem? Przecież tak tu i teraz nic nie przeżyliśmy. Całe życie przeszło koło nas i w sumie to wcale nie było takie logiczne, znaczy skąd ja miałam pewność, że gdyby w nowej jakiejś przyszłości JD padł na powiedzmy... no, kogoś tam, to czy to by cokolwiek zmieniało? Ech, to zbyt skomplikowane jak na mój mózg. Chodzi przecież tylko o to, że tego nie rozumiem. Że jeeej, nie lubimy się, a potem jeeej, ko... lubimy się, a jakby potem jeeej, znowu się nie lubimy, to co? To co by się do cholery stało, wyjaśnijcie mi.
- To śmieszne, wiem, ale skoro wtedy nie byliśmy razem to może jakiś znak, że tak nie powinno być tak na zawsze? Ja już nie wiem... - przygryzłam dolną wargę, gapiłam się gdzieś w podłogę po prawej. Posmutniałam nawet. Oj, a nadal nie wiem o co chodzi.
Gabrielle
Gabrielle
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Jeremy Sro Gru 28, 2011 11:33 am

- Gdyby małpy mówiły to by były ludźmi - odpowiedziałem jej nadal siedząc spokojnie i nic nie robiąc, choć miałem na to naprawdę wielką ochotę. Chciałem ściągnąć nie tylko jej koszulkę, ale i całą resztę, ale coś mnie od tego powstrzymywało. Nie potrafiłem nazwać do końca tego czegoś, ale akurat w tej sferze nigdy nie byłem dobry. Nazywanie tego co czuję, czy chociaż powinienem czuć, albo co inni czują do mnie było ponad moje możliwości. Skoro nie potrafiłem nazwać to tym bardziej niemożliwe było mówić na głos o czymkolwiek co by mogło dotyczyć mnie i tego co czuję, czy mógłbym czuć. Dlatego też moje odpowiedź była z pozoru taka bezsensowna. Ale tylko z pozoru bo przecież miałem jeszcze dobre wytłumaczenie. - Nie wiem co by było gdyby, wiem co jest teraz i raczej nie prędko się to zmieni, chyba że zamierzasz wykonać jeszcze jedną wycieczkę do przeszłości - dokończyłem. Taka była prawda, bo niby skąd miałbym to wiedzieć? Nie chciałem o tym mówić na głos Gaby, ale moim zdaniem szansa, że jesteśmy razem w jakiejś innej rzeczywistości była raczej marna. To w ogóle cud, że teraz jesteśmy tutaj, a ja zachowuję się tak nawet w miarę. Pewnie kazałbym jej to docenić gdyby właśnie nie ten głos, o którym wcześniej wspominałem. Zakazywał mi on też mówienie o tym, że przecież nawet sama Gaby po kolejnych zmianach w przeszłości mogłaby poczuć, że wcale nie chce ze mną być. Skoro nawet teraz ma wątpliwości to ja nie wiem co by było w innym wypadku. - Czy nie potrafisz przestać się zastanawiać i po prostu cieszyć się tym co jest? - zapytałem całkiem poważnie. W końcu ktoś musiał jej uświadomić, że takie zbyt wielkie filozofowanie nigdy nie wychodzi na dobre.
Jeremy
Jeremy
dżemorek


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Gabrielle Sro Gru 28, 2011 12:45 pm

Gapiłam się dalej w podłogę. Och, znowu nie wiem czego chcę. Przecież mogłam wcale o tym nie myśleć! Ale pomyślałam, i teraz nie umiałabym przestać. Było mi przykro, że JD może być przykro, że wgl o tym mówię. Ale ja nie umiałam tak po prostu pomijać niektórych rzeczy. Może właśnie dlatego nie wolno podróżować w czasie, mimo że mamy tutaj parę przenoszących. Bo za dużo się zastanawiasz i nie wychodzi ci na dobre. Zazdrościłam, że Jeremy umiał tak po prostu to przyjąć i jak gdyby nigdy nic żyć dalej.
- Nie mogę... nie chcę. - wstałam, przeszłam się w kółko, a potem usiadłam naprzeciw niego, tyle że na łóżku.
- Nawet nie rozumiesz. - uśmiechnęłam się blado. - Mój charakter, wszystko jest ukształtowane przez to co przeżyłam, a przeżyłam dwa razy więcej niż ta Gabrielle, która była tutaj od zawsze. Jestem zupełnie inna. I nie mogę być nią i nie chcę być nią, zrozum. - tak, chyba właśnie o to mi chodziło od początku. Ale zdałam sobie sprawę, co mówię. Jakbym mówiła, że nie chcę być jego narzeczoną. Chciałam być, ale nie umiałam. Wciąż pamiętałam tamte życie, był dla mnie jednocześnie wrogiem i ukochanym. Nie potrafiłam wyrzec się całego życia tak po prostu, bo miałam nowe.
- Przepraszam cię. - głos mi się załamał, ukryłam twarz w dłoniach. Jestem potworem. Przecież ja go cholernie... cholernie... Nie chciałam, żeby sobie poszedł. Ale musiał sobie iść, bo mnie pewnie znienawidził. Nawet nie mogłam na niego patrzeć, tak mi było przykro i potworowato. Ale siedział tam jeszcze. Może wyjdzie za chwile, tylko obmyśla co mądrego powiedzieć.
- Kocham cię. - wymamrotałam cicho. Ale czy można mamrotać głośno? Ups, psuje dramatyczny nastrój. - Cholernie cię kocham, ale to tak, jakbym wszystko zaczynała od początku.
Gabrielle
Gabrielle
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Jeremy Czw Gru 29, 2011 11:14 am

Pewnie w tej właśnie chwili bym się zdenerwował. A nawet wkurwił na Gąbkę. Przestał się starać i uznał, że i tak nie ważne co powiem ona i tak będzie miała swój własny świat, który nie tylko trudno zrozumieć, ale nawet dokładniej się przyjrzeć. Bo od samego patrzenia jebie we łbie i chce się puścić pawia. Właśnie tak bym myślał gdybym nie cofnął się do przeszłości by ją przyprowadzić z powrotem. Niestety z racji tego, że się cholernie pozmieniało to już tak się czuć nie mogłem. Choć przyznam, że to by było bardzo oczyszczające. Brakowało mi trochę właśnie takiego podejścia do Gaby. Z drugiej strony pewnie gdybym teraz odwalił coś w tym stylu zamieszałoby się jeszcze bardziej w jej głowie i ja najwięcej bym na tym cierpiał. Bo przecież Gabryśka nawet przez chwilę nie pomyślała, że te całe trzymanie się nowszej wersji naszej przeszłości, to ja tak głównie dla niej. Nie pomyślała. Bo jednak wolała się zastanawiać jakie to dla niej trudne.
- Słuchaj mnie teraz uważne, bo nie będę powtarzał - powiedziałem do niej starając się zabrzmieć spokojnie i nawet miło. - Ja też mam podwójne wspomnienia. Ja potrafiłem je sobie poukładać. Poukładanie wspomnień jest możliwe. Więc teraz się nie wykręcaj tylko spróbuj - to nie brzmiało jak rozkaz, a bardziej jak prośba. Miałem nadzieję, że Gaby to wyczuje i się teraz nie fochnie, że jestem nie miły i że w ogóle nie zwracam uwagi na to jak jej ciężko. Niestety nic nie mogłem na to poradzić. Przyzwyczajenie się do tego wszystkiego to była jej osobista sprawa i sama musiała się z tym uporać. Ja mogłem jedynie ją ładnie dopingować. Choć jak widać marnie mi to wychodziło.
- No i fajnie, że kochasz. Teraz wystarczy tylko to pokazać. - Trochę chamsko, ale trudno. Jak mówiłem słowa pozostawały dla mnie puste jeżeli nie szły za nimi jakieś uczynki. Same gadanie nigdy niczego nie zrobi i nie zmieni.
Jeremy
Jeremy
dżemorek


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Gabrielle Czw Gru 29, 2011 8:39 pm

Gapiłam się na niego spomiędzy rozchylonych palców. Fajowo. Nie można się nawet na sobą poużalać, bo zaraz się dowiadujesz, że przecież możesz to normalnie rozwiązać! No ludzie! Z kim ja się związałam! A nie. Jakby tak głębiej sięgnąć, to chyba się już tak nad sobą nie użalałam, pewnie to przez ojca. I Sonny. Ludzie, Sonny. Ona to chyba się nałykała antydepresantów, dobrze że nie przedawkowała. Ona jest jakaś tego. Pomimo tego czuje coś... sympatię do niej. Ja z nią przecież mieszkam, nie? To muszę ją lubić. Jest spoko, czasem mnie wkurza tą swoją radością, ale jest fajna. Jej bracia w sumie też. A, i siostra. Weźcie, nie mogłabym mieć rodzeństwa trojaczków. Już mi młody starczy.
- Okej, okej. - zgodziłam się w końcu. Gapiłam się na niego jeszcze chwilę, już normalnie. I co teraz? Gapiłam się na niego i segregowałam wszystkie uczucia, które się pojawiały. Te pochodzące z dawna dawna odsuwałam, te nowocześniejsze oglądałam jak najbardziej, skupiałam się na nich. Potem sięgałam dalej, myślałam o innych rzeczach, o Sonny, o tatcie, o młodym, o czeskich punkach, o ciastkach z posypką, o wszystkim i niczym szczególnym. I chociaż zajęło mi to dłuższą chwilę, musiałam skupić się na tym wszystkim. I coś... coś tknęło. Coś powoli zaczęło się dziać i chyba byłam na dobrej drodze. Muszę to jeszcze poćwiczyć. Ale grunt, że przynajmniej w jednej kwestii było już lepiej.
Sięgnęłam po dłoń JD i pociągnęłam, znaczy w sumie dużo nie mogłam zrobić, bo choćbym chciała, nie ruszyłabym go z miejsca. Musiał chcieć. Ja chciałam.
- Pokażę.
Gabrielle
Gabrielle
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Jeremy Pią Gru 30, 2011 11:32 am

Gadanie gadaniem, pokazywanie pokazywaniem, ale każda scena się kiedyś nudzi. Zwłaszcza taka w czasie, której wszystko z pozoru wydaje się wręcz idealne i słodkie, gdy wszystko kończy się jakimś happy endem i każdy jest szczęśliwy. Człowiek jest z natury stworzeniem, które jest w stanie znieść naprawdę wiele. Zdziwilibyście się co niektórzy potrafią przeżyć i nie zwariować. Istnieje jednak pewna granica, którą niebezpiecznie jest przekraczać. Zarówno dla mnie, Gaby i tego kto to czyta lepiej jest zachować choć pozory bezpieczeństwa i oddalić się na chwilę od tego co do tej pory tu widzieliśmy i skupić się na czymś innym. Na przykład na wieczorze wigilijnym.
Świat mógł się zmieniać, z każdym rokiem mogło przybywać nowych wynalazków, nowych sposobów na spędzanie czasu, ale święta zawsze pozostawały takie same. Wciąż polegały na oddawaniu się przyjemnościom, chociaż ja nie do końca wiedziałem jak można nazywać takie do porzygu słodkie święto przyjemnością. Dobra, zachowywałem pewne pozory, że jednak podoba mi się to wszystko. Ale czasy gdy zdejmowałem cukierki z choinki i przebierałem się za renifera już dawno minęły. Teraz maga świąt polegała na czymś zupełnie innym.
- Gabrysiu, ty moja tygrysia lilio - zwróciłem się niespodziewanie do narzeczonej, gdy razem przechodziliśmy niedaleko choinki. Naszym celem było dostanie się chyba do kuchni, choć sam nie wiem. Po prostu miałem ochotę się przejść, a Gaby poszła za mną. Przecież cały dzień nie mogliśmy spędzić w jej pokoju. - Chodź podręczymy małe dzieci zabierając im ich nowe prezenty - zaproponowałem, choć to jasne, że wcale nie chciałem tego robić. Po prostu musiałem dać jakoś znać, że mi się nudzi i że jak tak dalej pójdzie to nie wytrzymam i ze świątecznego postanowienia nici. Bo miałem świąteczne postanowienie: spędzić dzień z Gąbką. Podsumowując miałem coraz większą ochotę przeprosić ją na chwilę i zniknąć na resztę dnia. Gdzie? Powiedzmy, że miałem paru przyjaciół, którzy uwielbiali takie daty spędzać przy dobrym alko.
Jeremy
Jeremy
dżemorek


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Gabrielle Sob Sty 28, 2012 12:35 pm

Ojej, toż to takie urocze, ale z drugiej strony straszne, o ile wiesz o co mi chodzi. Bo to jednak dziwne takie, ale ja nie wiem, plotę od rzeczy, zbieram myśli bo to przecież już po nowym roku i to miesiąc, a miesiąc to długo długo. Okej, już mam.
- Hmm? - łypnęłam na niego, kiedy wyskoczył z tą tygrysią lilią. Ja nie jestem zbyt dobra, jeżeli chodzi o kwiatki, to znaczy rozpoznaję, wiem o co chodzi i nawet ogarniam kiedy rosiczka chce mnie pożreć (Sonny ma doprawdy przedziwne zainteresowania i ja boję się zbliżać do jej części pokoju, i okna), ale jakoś tak więcej o tej lilii nie wiem. Może to jakaś obraza? Jakaś metafora? Więc nie byłam pewna, czy mam się uśmiechać czy nie, ale na wszelki wypadek się uśmiechnęłam. Sprawdzę to lilię potem, to najwyżej potem się nie będę uśmiechać. Taki refleks.
- Nudzi ci się, co? - zerknęłam na niego i pociągnęłam za rękę, żeby się zatrzymał. Uniosłam się na palcach, żeby nie być taką mniejszą od niego i spojrzałam w te ciemne oczka. Wzruszyłam ramionami.
- Jak chcesz, to idź, ja ogarnę w kuchni jakieś ciasto i pójdę na tą całą ogólną wieczerzę. Chociaż pewnie wyjdę po piętnastu minutach, ukradnę im żarcie i pójdę do pokoju, sobie posiedzieć i pomyśleć. - stwierdziłam jakże wspaniale. Normalnie dumna jestem z siebie, że mnie stać na taki altruizm i zero egoizmu, bo go nie zmuszam, żebyśmy pierwszą gwiazdkę spędzili razem. To chyba kwestia tego, że mam spoko matkę. Nie myślałam, że tak stwierdzę kiedykolwiek, znaczy nie to, żeby wcześniej mi nie pasowała, ale teraz jest taka taka spoko spoko. Taka razy dwa. Plus jeszcze trochę. Jeej, już nie wiem, lepiej nic nie mówię.
Gabrielle
Gabrielle
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przyszłość Gąbki i Dżemora Empty Re: Przyszłość Gąbki i Dżemora

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 :: Inne :: Eventy :: Gra

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach