Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Meredith Tremaine

Go down

Meredith Tremaine Empty Meredith Tremaine

Pisanie by Mer Pon Cze 11, 2012 1:21 pm

Meredith Tremaine 67526024e7755998af44425e04694b26
Zuza Bijoch


Imiona:
Meredith Gabrielle
Nazwisko:
Tremaine
Data i miejsce urodzenia:
09 I 1994, Londyn


Rodzina:
Rodzina wcale nie z najwyższych sfer, żaden markiz, książę, hrabia się z niej nie wywodził, a jeśli już, to wyłącznie przez małżeństwo, bo mimo wszystko to 'sir' przed nazwiskiem głowy rodziny pozwalało na uczestniczenie w balach sezonu towarzyskiego, a że tradycją jest, że kobiety z tej rodziny mają uderzającą urodę, wchodziły więc do wyższych sfer, urzekając arystokratów. W każdym razie jednak mądrze zarządzany majątek się pomnażał i w dzisiejszych czasach państwo Tremaine mogą sobie pozwolić na utrzymywanie domku na wsi i apartamentu w Londynie. Zasługę tę można śmiało przypisać Jeremy'emu Tremaine, ojcu Meredith, będącemu dyrektorem jednego z wydawnictw ogólnopaństwowych, tych, których książki trafiają na listy best-sellerów. Margaret Tremaine korzysta z dorobku męża i już nie pracuje, wcześniej będąc dziennikarką The Guardian. Rok starsza siostra Meredith, Juliana, również uczy się w St.Bernard - jej zdolnością jest działanie na temperaturę przedmiotów.

Status społeczny:
Majętny

Wygląd:
Meredith jest, hm, w sumie całkiem wysoka, ma 175 centymetrów wzrostu. Żeby było mało, można policzyć jej wszystkie żebra i wydaje się, że kości policzkowe przebiją jasną skórę. Tak, karnację ma zdecydowanie bladą, ale cera jest po prostu nieskazitelna, bez śladu jakiejkolwiek skazy. Wzrok oprócz tego przyciągają niesamowite zielone oczy w oprawie delikatnie wyregulowanych brwi. Rzęsy ma bardzo długie, jednak nie ukrywają one delikatnych cieni pod oczami. Lekko falujące, dość długie włosy są zwykle po prostu rozczesane i odrzucane do tyłu, by nie przeszkadzały, lub podpinane spinkami czy innymi wsuwkami, nic specjalnego.
Merrie ubiera się stylowo, w jej szafie gości masa sweterków, cardiganów, żakiecików, które pasują do całej kolekcji koszul, bluzeczek i topów, dobieranych z kolei do rurek. Gama kolorystyczna? Wszystkie możliwe barwy. Odwaga i fantazja? Jak najbardziej. Wszystko, cokolwiek przyniesie wena i ochota. Oczywiście wszystko to poza szkołą, poza mundurkiem, który nawiasem mówiąc całkiem lubi - przynajmniej na co dzień.
Makijażem lubi się bawić, z przyjemnością robi to na większe wyjścia - nie straszne jest jej smokey eye czy wręcz papuzie kontrasty. Zazwyczaj jednak poprzestaje na delikatnie wytuszowanych rzęsach, delikatnej kresce i jasnej pomadce tudzież błyszczyku.

Charakter:
Spokojna... Do czasu. Nie lubi zbytniego wychylania się, rażą ją wszelkie pokazówki. Nie toleruje nachalnego narzucania się, prostactwa, emanowania swoim bogactwem i statusem. W jej stylu jest raczej zachowywanie pewnego rodzaju dystansu do całego społeczeństwa. Nie żeby była szarą myszką czy zahukaną panieneczką, można ją raczej nazwać chłodną. Otwartość i zaangażowanie to przymioty, które zna tylko grono jej znajomych, wobec których jest naprawdę ciepła i przyjazna. Uwielbia się z nimi bawić, szaleć, plotkować i tak dalej, w poważniejszych sytuacjach korzystając ze wszystkich dostępnych dla siebie środków, by im pomóc. Jednak tego samego oczekuje wobec siebie, nie jest aż taką altruistką, by wyłącznie siebie poświęcać, nie oczekując niczego w zamian. Dlatego też najbliżsi przyjaciele to ludzie wypróbowani i świetnie ją rozumiejący.
Jest raczej perfekcjonistką, chociaż o artystycznej duszy. Tworzy niesamowite, dopracowane obrazy, zazwyczaj rysując z głowy. Ma nieprawdopodobnie kreatywną wyobraźnię, która podsuwa jej najgenialniejsze pomysły, zwłaszcza jeśli chodzi o ubrania - gust Meredith jest świetnie znany, nigdy nie widziano jej dwa razy w tym samym outficie.
Jak już mówiłam, dla ogółu bywa chłodna. Jej uwagi bywają przesycone sarkazmem i ironią, w której połapać się mogą tylko inteligentni ludzie, na jej poziomie. Podobnie zachowuje się wobec tych, którzy w jakiś sposób ją urazili - chłodna grzeczność i zawoalowane uwagi, co dla tych, którzy ją znają naprawdę, jest silnym kontrastem z żywiołowością w towarzystwie. Przeprosić ją można tylko naprawdę szczerze, jeśli zauważy, że takie przeprosiny są na odwal, odwraca się i odchodzi.
Nie lubi hipokryzji, chociaż sama często hipokrytką bywa.

Zdolność:
W sumie nic nadzwyczajnego. Ot, Meredith umie ożywić narysowane przez siebie jabłko, które będzie tak samo jadalne jak to zerwane z drzewa, wyjąć z kartki papieru psa, szczekającego i bawiącego się jak każdy inny pies, a nawet stworzyć człowieka. Ta ostatnia część brzmi nieco przerażająco, czyż nie? Stworzyć człowieka to trochę jak zabawa w Boga. Stanie się jeszcze bardziej przerażająco, gdy okaże się, że stworzony człowiek jest jak marionetka - może chodzić, ale kiedy go popchniesz, nie mówi, nie myśli, nie czuje. Na szczęście wszystko, co zostanie wyjęte z rysunku, można łatwo zniszczyć - pozbywając się kartki z obrazem, najlepiej ją paląc.

Historia postaci:
Historia zaczyna się, kiedy Margaret i Jeremy spotkali się na jednym z bankietów powiązanych z wydaniem nowej książki. Tyle że to jest tak właściwie nieistotne, więc przenieśmy się w czasie do chwili kilkanaście lat późniejszej, kiedy Juliana i Meredith mają 1o i 11 lat. Meredith od dziecka uwielbiała rysować i wykazywała do tego prawdziwy talent. Wszystkie ściany były porysowane i ozdobione, a na lodówce i wszystkich możliwych tablicach przyczepione były jej rysunki. Juliana była zazdrosna o to, że rodzice rozpływali się nad talentem Merrie i ciągle poświęcali jej maksimum swojej, i tak dość ograniczonej, uwagi. No i pewnego pięknego dnia wszystko pękło. Nawet woda w rękach Juliany zaczęła się gotować, a potem nagle zamarzać. Rodzice zaczęli się faktycznie nią interesować, martwić i tak dalej. Skupili się na Julianie i wszystko wróciło do normy. Tyle że po jakimś czasie to młodsza z sióstr zaczęła robić problemy. Nie żeby uciekała z domu czy jakoś specjalnie się buntowała - po prostu cały dom zaludnił się najdziwniejszymi istotami. Kiedy zorientowali się, że chodzi o jej rysunki, zabronili jej używania ołówków i długopisów do czegokolwiek poza pisaniem prac domowych.
I tak minęły kolejne lata, aż obie dziewczyny znalazły się w St. Bernard. Obie podobne do siebie jak dwie krople wody, mimo to nie pałały do siebie sympatią. Każda z nich miała swoje własne grono znajomych, unikały się wzajemnie i tak im minęło pięć lat.

Klasa:
V
Bractwo:
Sokół

Ciekawostki:
    x ma całe stosy kartek z rysunkami rzeczy, które stworzyła i nadal z nich korzysta
    x nadal ma przytulankę z dzieciństwa, którą narysowała jako pierwszą'
    x jest uczulona na pomarańcze
    x jedyne perfumy jakich używa to 'Euphoria' by Calvin Klein
    x kawę pije jedynie z mlekiem i dwiema płaskimi łyżeczkami cukru
    x po francusku mówi równie dobrze jak po angielsku, bez akcentu - miała francuską niańkę
    x zawsze ma przy sobie truskawkowy balsam do ust


Narracja: Trzecioosobowa

Orientacja: Hetero
Mer
Mer
~ * ~


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach