Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Северобайкальск

2 posters

 :: Inne :: Eventy :: Gra

Go down

Северобайкальск Empty Северобайкальск

Pisanie by Konstanty Nie Cze 17, 2012 8:15 pm

Dawno dawno temu, za siedmioma morzami i siedmioma górami istniała sobie mała miejscowość o nazwie Siewierobajkalsk. Na jej obrzeżach stał lichy domek, a w tym domku mieszkałą wielodzietna rodzina. Mogłaby to być historia o Jasiu i Małgosi wyprowadzonych w las przez złą macochę, ale to będzie jedynie opowieść o dwójce najmłodszego rodzeństwa, których ojciec był jaki był i trzeba było jakoś z tym żyć...

Ruszyłem w stronę domu jak zwykle z niebyt ucieszoną miną. Każda chwila poza ścianami tego budynku była dla mnie niezwykle cenna i nienawidziłem kiedy musiałem wracać. Niestety wiedziałem też, że jeżeli mój powrót choćby niechcący przedłuży się o zaledwie parę minut nie będzie ze mną ani trochę dobrze. Zbyt wiele razy przerabiałem już ten scenariusz by się nie nauczyć zachowywać tak jak tego oczekiwał ojciec. Jeżeli nie chciałem mieć na drugi dzień posiniaczonego tyła musiałem natychmiast przyśpieszyć kroku. Do tej pory siedziałem sobie na jakiejś polanie w lesie czytając książkę z biblioteki, a rodzice myśleli, że mam jeszcze lekcje. Już na samym początku roku podałem im niewłaściwe godziny by zyskać tych parę chwil w samotności dzięki, którym po prostu funkcjonowałem. Nie wiem co by się stało gdyby to kłamstwo wyszło na jaw, ale na całe szczęście jedyną osobą, która o tym wiedziała była Misza. A jej potrafiłem zaufać i wiedziałem, że nigdy mnie nie wyda. Przynajmniej ona... Mimo tego, że byłem piętnastoletnim chłopakiem to nie z moich braci chciałem brać przykład, nie z tych osiłków, którzy pozakładali już własne rodziny i się pysznią, że w moim wieku to rąbali drewno jak jakaś maszyna. Wolałem brać przykład z Miszy, bo ona jedyna choć trochę mnie lubiła i próbowała zrozumieć. W zasadzie była moją jedyną przyjaciółką. Trochę dziwne, ale ja cały byłem dziwny.
Wszedłem do naszego domu, a dokładniej do ciemnej sieni, gdzie stał stary kufer, który zostawiła nam jeszcze babka w spadku. Przez całe swoje życie pilnowała go jak oczka w głowie i nikomu nie pozwała się dotknąć, a po jej śmierci okazało się, że w środku jest tylko spleśniała pościel i sukienka, którą zeżarły mole. Widocznie dziwaczność to już definicja naszej rodziny. Z sieni drzwi prowadziły do wąskiego korytarza, gdzie stała drabina prowadząca na strych. Ale to też nie do końca był strych. Spełniał również rolę letniej sypialni na przykład dla mnie. Zimą przenosiłem się do kuchni na rozkładany materac, bo tam było za zimno. Lato jednak to tam sypiałem, ale się nie skarżyłem. Przynajmniej nocą nikt przeze mnie nie przełaził by iść na dwór się odlać. Swoje kroku skierowałem w prawo gdzie były drzwi prowadzące do kuchni. A w kuchni stała Misza pochylona nad jakimś wielkim garem.
- Cześć, gdzie wszyscy? - zapytałem.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Misza Nie Cze 17, 2012 8:54 pm

Prosto po szkole biegłam do domu. Każdego dnia tak samo. Biegłam przez pola, nierówne chodniki, chociaż tych drugich było znacznie mniej, żeby w domu być jak najwcześniej. I wcale nie lubiłam swojego domu. Nie znałam gorszego miejsca na świecie od tej starej chaty. Ale musiałam tam być. Być jak najwcześniej, żeby pokazać wszystkim, że mogę się jednocześnie uczyć i pomagać matce w prowadzeniu domu. Któregoś dnia usłyszałam jak rodzice mówili o tym, ze powinnam rzucić szkołę, a to było ostatnim czego chciałam. Szkoła przynosiła mi taką niesamowita ulgę. I uczyłam się pilnie, żeby może kiedyś dostać stypendium i wyjechać. Tylko jeszcze nie wiem co zrobić, żeby zabrać ze sobą Kostka. Mogłabym znaleźć pracę i jakoś byśmy sobie poradzili, bo za nic nie zostawiłabym go samego tutaj. Byłam jakieś dziesięć metrów od domu, kiedy przestałam biec. Teraz starałam się unormować oddech, ale ciągle szłam w miarę szybko. Weszłam do domu, witając się ze wszystkimi z uśmiechem. Za każdym razem wydawało mi się, że okazując im trochę sympatii dzień będzie wyglądał inaczej. Nigdy nie wyglądał. Ojciec zawsze był jaki był. Matka była jaka była. Nie miałam nawet czasu, żeby się przebrać. Trzeba było posprzątać kuchnię, kiedy matka zaczynała robić obiad. I pewnie nic by się nie stało, gdybym zrobiła to za chwilę, może poza tym, ze nie udowodniłabym im wtedy jak świetnie sobie radzę i ze szkołą i z domem. Wycierałam stół, kiedy z drugiego pokoju dało się słyszeć krzyki. Ignorowałam je. Zawsze ignorowałam. Nawet kiedy usłyszałam szloch, a za chwilę trzaśnięcie drzwiami. I drugie trzaśnięcie. Nie podniosłam nawet głowy.
Aż zrobiło się dziwnie cicho. Nie całkiem cicho. Dalej słyszałam rozmowy, ale teraz rozmawiało ze sobą znacznie mniej osób. Kilka minut później przyszła matka, wydała mi kilka instrukcji apropo obiadu, w kilku słowach wyjaśniła co się stało i wyszła. Tu nigdy nie było tak cicho jak teraz. Aż nierealnie cicho.
-Odrób lekcje.-powiedziałam do Zojki, jedynej, która tu ze mną została, i wróciłam do swoich obowiązków. Nie minęła godzina, kiedy do domu wrócił Kostek.
-Kostek, cześć. Chcesz gołąbka? Zaraz powinny być gotowe.-normalnie bym nie proponowała, ale matka kazała na nich nie czekać.
-Vald uciekł, ciotka wpadła w histerię, więc matka siedzi teraz u niej. Tata wziął Fiodoroa i poszli szukać Valda z wujem Cyrylem.-wyjaśniłam.-No a Wadim ma chyba zapalenie wyrostka i ciotka poszła z nim do szpitala.-dodałam, przypominając sobie o kolejnych członkach rodziny.-Zoja miała odrabiać lekcje, ale założę się, ze poszła spać.-teraz to już chyba wszyscy. Uśmiechnęłam sie do brata, wyciągając dwa talerze.
-Mam nadzieję, ze go nie znajdą. Jak w szkole?
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Konstanty Nie Cze 17, 2012 9:20 pm

W naszej kuchni zawsze panował dosyć specyficzny zapach, który przesiąkał we wszystkie nasze ubrania, a czasem miałem też wrażenia, że i w umysłach też robił swoje. Każdy dom posiadał swój specyficzny zapach, którego domownicy nie zauważali, ale ten nasz był na tyle frustrujący, że nie potrafiłem nigdy się do niego przyzwyczaić. Może gdybym nie wychodził z domu, ale ja przecież starałem się robić to jak najczęściej. Postawiłem swój znoszony plecak na swoje zwykłe miejsce, czyli wcisnąłem na niską półkę na wąskim korytarzu i wtedy już na dobre wszedłem do kuchni. Gotowane przez Miszę gołąbki odrobinę przytłumiły zapach.
- Jasne. Pomóc ci w czymś? - zapytałem. Mimo wszystko każdy Berlioz wyrobił sobie ten odruch, odruch pomagania innym członkom rodziny tak by zadanie było jak najszybciej wykonane. Dla mnie osobiście czas nie miał żadnego znaczenia, ale dla ojca stanowił wszystko, więc nie było sensu się sprzeczać i filozofować.
Kiedy zatoczyłem rękawy i zacząłem wycierać stół zamarłem. Misza mówiła szybko i na początku nie zrozumiałem o co jej chodzi. Za dużo informacji jak na mnie. Jeszcze sprzedane w tak dziwny sposób. Znaczy powinienem się przyzwyczaić do tego, że w naszej rodzinie zwyczajnie za dużo się dzieje, ale jak na jeden raz to chyba dużo... Mimo wszystko.
- Och... Myślisz, że mu się uda? - zapytałem w końcu. Powoli przyswoiłem sobie to co przekazała mi siostra. - Znaczy... Czy ojciec i reszta mu pozwolą tak zwyczajnie uciec? - sprecyzowałem swoje pytanie siadając za stołem. Pewnie gdybym był wcześniej w domu i mnie wzięliby na te poszukiwania i teraz latałbym po całej okolicy wypytując o bratanka. Bratanka, który miał tyle samo lat co ja na dodatek, ale był o milion razy bardziej odważniejszy. Ja nigdy nawet w myślach nie nawiązałbym do ucieczki. Zbyt bardzo bałem się konsekwencji jakie mogłaby za sobą nieść. Co by się stało gdyby mi się nie udało? Jak zachowałby się ojciec? Pytanie, które zadałem Miszy nie dotyczyło jedynie Vlada, w jakimś stopniu też było związane ze mną. - Albo dobra, nie mów - westchnąłem. Ja nawet bałem się rozmawiać na takie tematy, co dopiero wprowadzać w życie ucieczkę. - Z Wadimem naprawdę jest źle? Ostatnio wglądał trochę blado, ale to chyba nic poważnego, prawda? - spróbowałem zmienić temat. Zresztą ten o Wadimie był o wiele ważniejszy, powinienem o nim myśleć nie o jakiś ucieczkach.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Misza Sro Cze 20, 2012 1:25 pm

Zerkałam kątem oka na Kostka wycierającego stół, który przed chwilą sama wycierałam. My chyba tacy po prostu byliśmy, albo raczej musieliśmy być. Nikt nie patrzył czy jest już czysto, czy nie jest, bo i tak zawsze było niewystarczająco. W zależności od humoru ojca. I robiliśmy te wszystkie zwykłe czynności bez żadnego namysłu, nie dlatego, ze było potrzeba je zrobić, tylko dlatego, że musieliśmy je robić dla świętego spokoju, którego i tak było tutaj zbyt mało.
Podałam bratu gołąbki, i usiadłam przy stole, na przeciwko niego, ze swoją porcją obiadu.
-Nie pozwolą, ale on sobie poradzi.-odpowiedziałam, mimo tego, że Kostek niby już wcale tego nie chciał. Ja lubiłam snuć plany, mogłam o tym mówić. Też mogłabym uciec, ale co wtedy byłoby z resztą? Wszystko spadłoby na małą Zojkę? Przecież żyć by jej nie dali. No i nam teraz też nie dadzą, kiedy nie znajdą Valda.
-Właściwie nie jestem pewna co z Wadimem.-wzruszyłam ramionami i łyżką udłubałam kawałek gołąbka, chwilę pomaczałam w pomidorowym sosie i za chwilę wsunęłam do ust. Nie były nawet dobre, ale przecież nauczyli już nas, żeby jeść to co jest. -Brzuch go bolał. Wyrostek to na ogół chyba nie jest nic aż tak poważnego. O ile mu nie pękł, ale wtedy bolałoby go bardziej. Nie martw się Kostek.-uśmiechnęłam się. Nie chciałam widzieć go zmartwionego, on i tak przejmował się zbyt wieloma rzeczami. Taki był kochany, i taki dobry.
-Kostek?-zapytałam, ściszając głos, chociaż pewna byłam, ze mówiąc normalnie też nikt by nas nie usłyszał. Nie było wiele takich momentów, kiedy mogłam mówić z Kostkiem otwarcie. Przecież tu ciągle ktoś był i ja się zwyczajnie bałam, że usłyszą jak bardzo mi.. czy też nam.. się tutaj nie podoba. Nie podoba nam się u tych co nas karmią i dają dach nad głową.-Kostek, czy ty byś ze mną wyjechał? Jak dostanę stypendium? Moglibyśmy pojechać za granicę, do Polski. Chciałbyś?-dokończyłam, właściwie byłam przekonana, ze by chciał. Problem był tylko z zostawieniem tutaj całej reszty. Bo taki Maks na przykład. On żadnego problemu nie miał.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Konstanty Sro Cze 20, 2012 6:14 pm

Usiadłem za stolę, a chwilę później Misza zajęła miejsce na przeciwko mnie. Spojrzałem na posiłek i wziąłem do ręki widelec. Lecz zamiast jeść jak normalny człowiek chwilę pogrzebałem w jedzeniu nic nie biorąc do ust. Gdybym tak robił w obecności, któregoś z rodziców od razu dostałbym po łbie i usłyszał parę miłych słów na temat tego jak się postępuje z jedzeniem i jak bardzo cenny jest okruszek chleba. A przecież ja doskonale zdawałem sobie z tego sprawę, lecz to nie zmieniało faktu, że zwyczajnie byłem niejadkiem. Co od razu widać było w moim wyglądzie. Mimo, że wzrostem przewyższałem Miszę to te chude nogi i ręce sprawiały wrażenie jakby był od niej mniejszy. Ubrania po braciach i kuzynach zawsze wisiały we mnie jak worki i nic nie potrafiłem z tym zrobić. Mama załamywała ręce kiedy mi się przyglądała, ale naprawdę... Po prostu byłem tak przytłoczony niektórymi sprawami, że jedzenie stawało mi w gardle. Tak jak teraz. Przełykając pierwszy kęs od razu poczułem taką gulę, że musiałem natychmiast ją popić. Nie miałem pojęcia co odpowiedzieć Miszy.
- Naprawdę tak sądzisz? Znaczy wiem... Vlad zawsze był pomysłowy i taki... lekkomyślny - jak zwykle nie potrafiłem odpowiednio wyrazić swojego zdania. - No wiesz, cały czas próbował nowych rzeczy i wiele mu się udawało, mimo że w ogóle się nad tym nie zastanawiał - dodałem. Ja sam nigdy nie potrafiłem się zdecydować by cokolwiek zrobić. Zbyt wiele wątpliwości pojawiało się w mojej głowie, a one były na tyle silne, że zawsze rezygnowałem. Za dużo myślałem. Nawet kiedy ojciec na mnie krzyczał nie potrafiłem mu odpyskować, jak to robiła reszta dzieciaków (i wbrew pozorom ojcu bardziej się to podobało niż milczenie), nie odzywałem się bo zbyt wiele sprzeczności pojawiało się w mojej głowie.
Pokiwałem smutno głową słysząc od Miszy o Wadimie. Nie lubiłem kiedy ktoś z rodziny chorował, bo wtedy nasza rutyna się psuła. A kiedy jeszcze dojdzie do tego ucieczka Vlada, to już będzie chaos totalny. Bałem się go i nie miałem pojęcia jak sobie radzić w podbramkowych sytuacjach. Choć coś mi szeptało, że ucieczka będzie najlepsza. Nie taka ucieczka jak ta Vlada. Ucieczka by... tak na przykład posiedzieć z Wadimem w szpitalu. Opiekować się nim. Oczywiście miałem nadzieję, że kuzyn się tam nie znajdzie, naprawdę wielką nadzieję. Naprawdę zależało mi na jego zdrowiu. Kiedy ktoś obok cierpiał cierpiałem razem z nim.
Pochyliłem się nad stołem kiedy Misza zaczęła mówić ciszej. Również nie byłem przyzwyczajony do otwartego mówienia. Kiedy usłyszałem jej propozycję zamarłem.
- Tylko bym ci zawadzał - mruknąłem grzebiąc widelcem w gołąbku. Naprawdę niewiele zjadłem. - Przecież wiesz, że do niczego bym ci się tam nie przydał. Byłbym problemem. I rodzice za nic by mnie nie puścili... - Mówiłem o tym, bo naprawdę nie chciałem robić sobie nadziei. Zbyt wiele już przepadło.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Misza Czw Cze 21, 2012 4:49 am

Zawsze lubiłam Valda. Patrząc na niego myślałam, że jakoś w tym wszystkim można sobie poradzić i właściwie czerpałam z tego jakąś tam nadzieję. Nadzieję na to całe stypendium, czy jakąkolwiek inną możliwość lepszego jutra. Nie wiem, że będzie pożar i wszyscy zginą poza Kostkiem, mną i resztą dzieciaków. Spokojniejszego jutra. Vald uciekł i ja miałam nadzieję, że wcale nie tak lekkomyślnie, że chociaż wiedział gdzie ucieka. Im dłużej rodzice nie wracali, tym moja nadzieja wzrastała. Może wcale nie trwało to jakoś długo, a moje wizje przyszłości były już chyba zbyt śmiałe.
Nawet Kostek nie wiedział jak bardzo nie chciałam tu być. Wcale nie pokazywałam po sobie, że jest mi tu potwornie źle. Nie pokazywałam, żeby nie obciążać tym brata. Bo ja wiem, że on się martwi. Nie je, bo się martwi. I jak mogłabym go jeszcze bardziej zamartwiać? Przecież gdybym mu powiedziała o tym, że co raz częściej myślę o takiej ucieczce.. takiej na zawsze i nie tylko z tego domu, ale i tego świata.. to on przestałby nawet pić. Byłby jeszcze chudszy i jeszcze bardziej zmartwiony, a ja przecież i tak nie potrafiłam go zostawić, więc to wszystko były tylko myśli, które i tak nie doczekają się spełnienia.
Pokiwałam głową twierdząco, na te kostkowe wątpliwości. Bo naprawdę, jak w nic innego, wierzyłam teraz w to, ze Valdowi się uda.
I jeszcze wierzyłam w to, ze uda się nam.
-Jak w ogóle możesz tak mówić. Nigdy mi nie zawadzasz.-potrząsnęłam głową. Skąd u niego w ogóle taki pomysł? Nie wiedział jak bardzo go kocham?
-Kostek, ja się bez ciebie stąd nie ruszę, a oni wcale nie musieliby cię puszczać, nie muszą o tym wiedzieć..Nawet bym sobie bez ciebie nie poradziła.-dokończyłam. Taka prawda. Bałam się być sama tutaj, bałabym się być sama tam. Właściwie w moich wszystkich scenariuszach było miejsce dla Kostka.
-Albo wiesz, znajdziemy Maksa. On też tu mieszkał i wie, że nie możemy tu zostać. Pomógłby nam.-wymyśliłam, chociaż akurat w to ostatnie raczej nie wierzyłam. Byłam przekonana, że gdyby miał pomóc, zrobiłby to już dawno, chyba, że bał się wrócić. Ja bym się bała. Ale nawet jeśli nie pomoże, to będziemy już wtedy za granicą i będziemy mogli poradzić sobie sami.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Konstanty Czw Cze 21, 2012 12:07 pm

Nadal byłem pewien co do swojej bezużyteczności podczas jakiejkolwiek ucieczki. Nie potrafiłem pojąć tego, w jaki sposób mógłbym pomóc Miszy. Choć sam czułem niezwykłe przywiązanie do starszej siostry, to jednak byłem całkowicie przekonany, że ona wcale nie czuje tego samego wobec mnie. Może spędzała z mną więcej czasu, może mówiła mi to z czego innym bałaby się zwierzyć, ale to przecież musiało być spowodowane tym, że różniłem się od reszty. Misza też się różniła, ale w zupełnie inny sposób. Ona była zawsze taka dobra i odważna, otwarta na wszystko, a ja? Ja byłem nikim, nieudacznikiem, który siedział cicho i starał się nie zawadzać. Niczego nie chciał dla siebie, ale teraz strasznie mało dawał. Jak w ogóle można chcieć z kimś takim uciec? Byłem pewien tego, że gdyby Vlad podzieliłby się swoim pomysłem Misza mogłaby wyruszyć z nim. Na pewno byłoby jej lepiej. Bo tak szczerze, jedynym wytłumaczeniem na to dlaczego mnie chce z sobą zabrać to pewnie niechęć do samotności. Całe nasze życie wyglądało tak, że non stop ktoś nam towarzyszył, nie było mowy o prywatności. Więc teraz gdy się pomyśli o tym, że w pewnej chwili zabraknie osoby, z którą można by się dzielić, ogarnia nas przerażenie.
- Nie musisz tak mówić, Misza, ja dobrze wiem, że jestem niedorajdą. Beze mnie poradziłabyś sobie sto razy lepiej - uparłem się przy swoim odkładając widelec i przyczepiając się do szklanki z kompotem. W jednym miejscu miała uszczerbek, ale to nie oznaczało, że nie nadawała się już do użycia. Nieważne, że przynajmniej trzy osoby przecięły już sobie na niej usta. - Nie wiem czemu zawsze jesteś dla mnie taka miła...
Kiedy Misza wspomniała Maksa wzruszyłem ramionami. Jego wyjazd był owinięty taką tajemnicą, że trudno mi było zrozumieć o co dokładnie chodzi. Raz spróbowałem się dowiedzieć, ale nie skończyło się to dla mnie dobrze. Skoro jednak nie wiedziałem, gdzie Maks był, to jak mogłem wiedzieć czy może nam pomóc. Przytaknąłem tylko głową.
- Pewnie tak - dodałem. Moje wspomnienie Maksa było w zasadzie dobre. Mimo, że też był czasem gwałtowny i nie dał sobie w kaszę dmuchać, to jednak miał w sobie tą dobroć jaką posiadała też i Misza. Może siostra rzeczywiście ma racje? - Tylko jak się z nim skontaktować?
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Misza Czw Cze 21, 2012 12:49 pm

Trochę mnie to zabolało. Ciężko było mi zrozumieć co do mnie mówił. treść była dla mnie jasna, ale sens? Przecież od zawsze trzymaliśmy się razem. Z nikim nie rozmawiałam tyle co z nim, z nikim nie byłabym w stanie rozmawiać o tym co z nim i o nikogo nie troszczyłam się tak jak o niego, a on troszczył się o mnie. Przecież martwiliśmy się o siebie nawzajem równie szczerze. Byłam tego pewna. I ufałam Kostkowi jak nikomu innemu i pewnie i za pięćdziesiąt lat nie znajdzie się druga osoba, której zaufałabym jak jemu. Która byłaby moim człowiekiem, jak on.
On chyba nie był pewny i to było dla mnie przykre. Dobrze wiedziałam, ze Kostek taki już po prostu jest. Nie wierzył w siebie, do większości rzeczy podchodził sceptycznie, ale przecież ze mną tak nie musiał. Zacisnęłam dłoń na łyżce, minęło jeszcze kilka sekund zanim się odezwałam. Może gdybym była normalna to bym teraz na niego krzyczała, ze gada głupoty, ale ja krzyczeć nie umiałam. Tylko ojciec miał prawo do krzyku, a każdy inny dostawał w twarz za wszelkie próby.
-Ja nie jestem dla ciebie miła, Kostek. To nie jest bycie miłym. Mówię ci prawdę. Nie chcę musieć radzić sobie bez ciebie.-przyglądałam mu się w skupieniu, a za chwilę wstałam od stołu, żeby przesiąść się na krzesło obok niego i oprzeć głowę na jego chudym ramieniu.
-Przecież wiesz, ze cię kocham jak nikogo innego. Nie ruszę się bez ciebie. Wiesz, jak już pojedziemy to będziesz sobie mógł iść gdzie chcesz sam, ale w tym domu wariatów nie zostaniesz.-ostatnie słowa wypowiedziałam już ledwo słyszalnie. Na wypadek gdyby akurat ktoś czaił się pod oknem, albo drzwiami i miał usłyszeć.
Na jego pytanie wzruszyłam tylko ramionami. Jeszcze nie wiedziałam jak dotrzeć do Maksa. Wiedziałam, ze Maks pisze listy do matki, ale ona nigdy się nimi z nami nie dzieliła. Czasem tylko wspominała ojcu, ale ten rzadko kiedy chciał słuchać. Miał przecież tyle spraw na głowie. Utrzymać cały dom.. albo po prostu był zbyt pijany, żeby mięć chęć słuchania kogokolwiek. Może gdyby znaleźć te listy..
-Chcesz poszukać tych listów, co Maks pisze do matki?-zapytałam niepewnie. Szczerze mówiąc to liczyłam na to, ze wcale nie będzie chciał. Bo co byśmy zrobili gdyby rodzice złapali nas na przeszukiwaniu szafek? Ale zapytać musiałam, bo może bałam się niepotrzebnie. To Kostek był tym, którego decyzje są bardziej rozsądne.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Konstanty Czw Cze 21, 2012 5:52 pm

Jeszcze bardziej zapadłem się w sobie kiedy Misza przemówiła do mnie tym tonem, który zawsze wybijał mi z głowy niektóre głupoty. Nikt poza nią nie potrafił tak do mnie dotrzeć i zmienić moje dotychczasowe nastawienie jak ona. Miała jakiś nadnaturalny dar, dzięki któremu zwyczajnie nie potrafiłem tak dłużej. Postanowiłem postarać się bardziej wierzyć w jej uczucie do mnie, w jej zamiary oraz to, że naprawdę jestem kimś ważnym dla niej samej. Choć to na pewno w moim przypadku będzie strasznie trudne.
- To wszystko co mówisz, Misza, brzmi tak wspaniale - odezwałem się prawie szeptem. - A mi zawsze trudno uwierzyć we wspaniałe rzeczy.
Dobrze było ją czuć tak blisko siebie, kiedy opierała głowę o moje ramię. Nikt poza Miszą mnie nie przytulał. No może mama, kiedy byłem jeszcze mały, ale potem ojciec zaczynał swój rygor, który zakazywał rozpieszczaniu dzieciarni. I skończyło się. Nie wiem co takiego było magicznego w dotyku, ale czasami potrafił dodać sił i pokrzepić, podnieść na duchu w trudnych chwilach i zwyczajnie pokazać, że nie jest się samotnym. A to głównie samotność potrafiła wyniszczyć od środka. Coś okropnego.
- Gdybym z tobą uciekł to nigdy nie poszedłbym we własną stronę, to byłoby samobójcze zachowanie - wyznałem. Jak bym sobie poradził bez siostry? Nawet nie potrafiłem sobie wyobrazić. Wiedziałem jedno, ta wizja byłaby przerażająca.
Również wiedziałem o listach jakie Maks wysyła do matki, ale nigdy przez głowę mi nie przeszło by je odszukać. Po pierwsze gdyby ktoś przyuważył co robię ostro by mi się oberwało, a po drugie, gdybym je znalazł to co? Przecież prywatność korespondencji jest prawie, że święta. To tak jakby podsłuchiwanie, albo jeszcze gorzej. Nie potrafiłem robić takich rzeczy, bo od razu ogarniały mnie wyrzuty sumienia. Tyle, że przeczytać list, a po prostu zobaczyć adres zwrotny to przecież coś całkiem innego.
- Chyba dzisiaj... - zacząłem niepewnie rozglądając się i chwilę dłużej przyglądając drzwiom, za którymi była Zoja, lecz nie odnotowując żadnych dźwięków czy ruchów kontynuowałem. - ...mamy niebywałą okazję, by odszukać listów. Kiedy ostatnio widziałaś tak pusty dom?
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Misza Czw Cze 21, 2012 6:14 pm

Żadna to dla mnie nowość, ze tak właśnie było. Nic dziwnego, ze tak było. Jak można wierzyć we wspaniałe rzeczy, kiedy dom , własny rodzinny dom, tak bardzo cię przytłacza. Siedzisz w tym domu za karę i jak na szpilkach, bo w każdej chwili może zacząć się awantura. Awantura o nic tak naprawdę ważnego. Właściwie miałam wrażenie, że te wszystkie awantury są tylko po to, żeby ojciec mógł pokazać, ze to on jest górą, a my wszyscy jesteśmy nikim. Mi też ciężko było wierzyć, ale miałam swój cel i musiałam do niego dążyć. Z wiarą, czy bez wiary, wiedziałam, ze jeśli zostanę tu na zawsze to umrę.
-Mam nadzieję..-powiedziałam, uśmiechając się i jeszcze przez chwilę przytulając do brata. Bo to byłoby samobójcze i mordercze jednocześnie. Nie umiałabym poradzić sobie bez niego. Albo raczej umiałabym, ale w jakiś zły sposób. Bo póki miałam go przy sobie, mogłam starać się dla niego. Dla siebie nie potrzebowałam się starać. W samotności nic nie było dobre i ja też bym nie była.
Podniosłam głowę, kiedy Kostek.. no właśnie. On chyba zgodził się na to szukanie listów. Byłam zaskoczona, ale też zadowolona. Kostek dodawał mi odwagi, więc mogliśmy to zrobić. Mogliśmy zrobić co tylko chcieliśmy, kiedy działaliśmy razem. Jednym zdaniem brat wypełnił mnie tak wielką wolą walki z tym parszywym życiem, że nie było teraz szans, żeby odpuścić. Tylko on tak potrafił. Nikt inny nie dodawał mi otuchy.
-Poszukajmy.-szepnęłam i ostrożnie wstałam z krzesła. Rozejrzałam się po kuchni, a chwilę później otworzyłam pierwszą szafkę, w której były przyprawy. Ale czy tylko? To właśnie trzeba sprawdzić.
-Matka prawie z kuchni nie wychodzi. Powinna trzymać je tutaj.-wymyśliłam. Wydawało mi się to w miarę logiczne.-Czy u siebie w pokoju?-zapytałam Kostka, kiedy szafka z przyprawami okazała się jedynie szafką z przyprawami, ale zanim zdążył odpowiedzieć otworzyłam druga szafkę, na wszelki wypadek.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Konstanty Czw Cze 21, 2012 9:18 pm

Nadzieja. Jak długo można żyć samą nadzieją? Jaka jest granica jej wyczerpania? Co musimy przekroczyć żeby utracić swe marzenia? Żyjąc w takich, a nie innych warunkach miało się wrażenie, że nadzieja jest niczym mydlana bańka, która w każdej chwili może wybuchnąć i pozostanie po niej tylko ulotna mgiełka, która nie zagości na długo w naszej pamięci, a jak jednak zagości to wraz z uczuciem goryczy. Dlatego mój los był w tak opłakanym stanie, bo ja mimo wszystko żyłem nadzieją. Pewnie podobnie jak Misza. To wszystko stawiało nas na przegranej pozycji.
Również wstałem od stołu, ale zanim przystąpiłem do szukania zebrałem nasze talerze, resztki zebrałem, a brudne naczynia włożyłem do zlewu. W tym czasie Misza zdążyła przeszukać pierwszą szufladę.
- Nie, wydaje mi się jednak, że w kuchni. To jedyne miejsce, które ojciec uważa, że jest dla kobiet i wszystko nie musi być według jego ustawienia - odpowiedziałem siostrze i podszedłem do pieca kaflowego. Rzecz normalna w naszej okolicy, że mieliśmy ogrzewanie kaflowe, a nie centralne. Nie było pieniędzy by je wymieniać. Podstawiłem taboret i zajrzałem na okap, to miejsce jako pierwsze pojawiło się w moich myślach. Mama trzymała tu worki z grochem i fasolą, ziarka z dyni oraz inne podobne temu specyfiki. Niektóre były w puszkach i postanowiłem zajrzeć do nich na początku. Oczywiście wszystkie strzały były ślepe i nie znalazłem nic. - Ile może być tych listów? Pięć? Dziesięć? - nie liczyłem ich nigdy, a przecież wiedza o grubości korespondencji mogła pomóc w poszukiwaniach. Jeżeli były to trzy cienkie listy matka mogła je trzymać w jakiejś książce. Tyle że my nie mieliśmy żadnej książki oprócz Biblii. No i podręczników, które przechodziły od ręki do ręki. Z kolei gdyby było więcej listów musiałaby już bardziej postarać się o to by je ukryć. A może jednak ona je paliła?
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Misza Pon Cze 25, 2012 4:17 pm

Może za mało dokładnie przeszukiwałam szafki, ale w żadnej następnej nie znalazłam listów od Maksa. Ręce trzęsły mi się niesamowicie, kiedy tak przekładałam rzeczy z jednego kątka do drugiego i z powrotem. I wtedy Kostek zadał całkiem zasadnicze pytanie. Ile mogło być lisów? Ja szukałam całego pakietu, jakiegoś kartonika wypełnionego listami po brzegi. Maksa nie było z nami już od lat, a przecież pisał częściej niż raz w roku. Zatrzymałam się na chwilę i zastanowiłam, po czym wróciłam do pierwszej szafki, szukać jeszcze raz.
-Nie wiem..-westchnęłam cicho, lekko już zrezygnowana. Zerknęłam na Kostka, żeby zobaczyć jak mu idzie szukanie, a kiedy wróciłam wzrokiem na szafkę z przyprawami.. przysięgam, ze to stało się samo. Ja nawet nie dotknęłam. Słoiczek z mieloną papryką wypadł z szafki, pociągając za sobą pieprz i razem rozsypały się na podłodze. Czas zwolnił okrutnie, pozwalając mi uważnie przyjrzeć się nieszczęściu. Jestem pewna, ze w tym momencie moje serce stanęło. Patrzyła na potłuczone słoiczki i rozsypane przyprawy jak sparaliżowana.
-Kostek..-jęknęłam w końcu, jednocześnie blednąc na twarzy.
-Ja.. to się samo..-wydukałam, ciągle patrząc na pieprz i na paprykę, jakbym spojrzeniem mogła cofnąć czas. Ale nie mogłam. Wzięłam głęboki oddech i zeszłam z taboretu, na którym przed chwilą stałam. Kucnęłam przy potłuczonym szkle i zaczęłam je zbierać. Wypadki przecież czasem się zdarzają. może ojciec będzie miał za dużo na głowie, żeby to zauważyć, a matka za dużo na głowie, żeby mu powiedzieć.
-Kostek, znajdź te listy.-dodałam niemal błagalnie. Musiał je znaleźć. One były naszą nadzieją. Najlepszą szansą.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Konstanty Wto Cze 26, 2012 7:58 am

Szkoda, że Misza nie wiedziała. Ale w takim razie musieliśmy radzić sobie bez tej wiedzy, co w cale nie pogarszało naszej sytuacji, bo zwyczajnie nie mogliśmy znaleźć się w gorszej. Cały czas bałem się, że jednak to nie jest wcale dobra okazja do poszukiwań i za chwilę ktoś nas nakryje urządzając przy okazji jakiś koncert krzyków i złorzeczeń zakończony pokazem właściwego użycia paska. Nic fajnego nie było w tej wizji, więc trzeba było odrobinę przyspieszyć nasze poszukiwania. Zajrzałem na górę jeszcze jednego kredensu, ale tam też nic nie znalazłem. Jednak schodząc z taboretu kątem oka zauważyłem na tym kredensie jeszcze jeden rodzaj książki, o którym wcześniej nie pomyślałem. Książka kucharska, która była raczej wielkim zeszytem, do którego były powkładane różnego rodzaju wycinki z gazet i zwykłe kartki. Z nadzieją zdjąłem ją z półki, jednocześnie myśląc, że pewnie nie mam racji i tak nic nie znajdę. W końcu Misza też często musiała tu zaglądać. Zauważyłaby listy.
Kiedy już chciałem ją otwierać usłyszałem za sobą cichy dźwięk jaki wydaje rzecz spadająca na ziemię. Nie do końca wiem co sobie pomyślałem, ale przestraszyłem się okropnie. Obróciłem się by zobaczyć co się stało i już chciałem westchnąć z ulgą, kiedy zobaczyłem, że to tylko Misza, ale uświadomiłem sobie w porę, że takie coś na pewno będzie zauważone przez rodziców.
- Spokojnie, Misza. Posprzątamy - odezwałem się do niej odkładając książkę na stół i powędrowałem po zmiotkę z szufelką. Jednak wiedziałem, że samo posprzątanie niczego nie załatwi, w końcu nadal pozostanie ten mały szczegół, że nagle gdzieś zniknęła papryka i pieprz. W takim domu jak nasz bardzo szybko zauważa się te braki. - Posprzątamy, a potem znajdziemy. Zdążymy - próbowałem do tego przekonać samego siebie, ale to było naprawdę trudne. Pochyliłem się i zacząłem zgarniać przyprawy.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Misza Sro Cze 27, 2012 9:14 am

Westchnęłam bezsilnie i oparłam się plecami o dolne szafki, nogi podciągając pod brodę. Właściwie wiecznie tak się działo. Wiecznie coś szło nie po naszej myśli. Patrzyłam na brata zmiatającego przyprawy, jednocześnie nie robiąc nic. Cały zapał ze mnie uleciał, już właściwie pogodzona byłam z tym, ze dostanę za to co się stało po głowie. Już właściwie bez różnicy czy to posprzątamy, czy nie. I ogarnął mnie spokój.
-Może tych listów nawet nie ma.-rzuciłam, wzruszając ramionami.-A my ich będziemy szukać, jak głupi. Możemy sobie poradzić bez listów.-dodałam, ogarnąwszy się już na tyle, ze mogłam wrócić do sprzątania mojego bałaganu. Tylko czy faktycznie mogliśmy sobie poradzić bez listów? Bez pomocy? I czekać aż skończę szkołę? Mimo swoich wątpliwości, uśmiechnęłam się do brata. Tyle bym dała, żeby chociaż on się nie martwił, a już na pewno żeby się nie poddawał.
-Powiem, ze chciałam doprawić gołąbki no i to wszystko poleciało. Nie powinno być tak źle.-powiedziałam, jakbym wierzyła w to całkowicie. Może i nie będzie tak źle. Może znajdą naszego uciekiniera i to na nim się skupią, a nie na jakiś głupich przyprawach. Może. Chociaż nie jestem pewna, czy właśnie tego bym chciała, bo przecież nie mogłam nikomu źle życzyć. Ojcu życzyłam źle. Właściwie za każdym razem kiedy zapijał się w trupa miałam nadzieję, ze już się nie obudzi. Ale złego diabli nie biorą.
-Robiłeś coś ciekawego po szkole?-zapytałam, żeby trochę odwrócić naszą uwagę od tego dziadowskiego żywota. A dodatkowo zawsze ciekawa byłam gdzie był, co czytał. Dobrze było chociaż o tym posłuchać, skoro nie mogło się samemu tego robić. Znaczy on też nie mógł, a robił. Zuch chłopak.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Северобайкальск Empty Re: Северобайкальск

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 :: Inne :: Eventy :: Gra

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach