Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Supermarket

2 posters

Go down

Supermarket Empty Supermarket

Pisanie by Paul Nie Sie 19, 2012 12:29 pm



jakieś norweskie 7eleven
Paul
Paul
~ * ~


Powrót do góry Go down

Supermarket Empty Re: Supermarket

Pisanie by Paul Nie Sie 19, 2012 1:04 pm

//początek

Dziś wsadzili go na dział zwierzęcy. Miał do rozłożenia kocie żarcie, kocie kuwety, kocie szczoteczki do kociej sierści i jeszcze jakieś inne kocie rzeczy. Z przerażeniem stwierdził, że wracając do domu będzie przechodził zaraz obok schroniska dla psów. A śmierdzieć będzie jak największy kot w mieście. Ta świadomość była warta siedem dolarów za godzinę. Nawet nie wiem, czy to dużo, jednak Norwegia jest na tyle droga, by dla Paula to miało wystarczyć na szczoteczkę do zębów, nową grę, kilka ton chrupków (umiał robić sobie na śniadanie jeszcze jajecznicę, jajko na twardo i sadzone, ale chrupki były z tego wszystkiego najtańsze), mleko. Mleko też nie było specjalnie dobre: to zabarwiona na biało woda. Ale Paul nie znał innego mleka, więc powiedzmy, że żył w błogiej nieświadomości. On generalnie żył w błogiej nieświadomości, a raczej bierności, do tego pokuszenie się o słowo "błogiej" w odniesieniu do jego osoby też niepokoiło. Czy narrator na pewno miał to na myśli? Nie. Wyjaśniamy więc: Paul żył w bierności, całe jego życie było naznaczone prostą, nudną drogą. Wiodła ona przez regularne wypełnianie swoich mało wymagających obowiązków: zjedzenie śniadania, ubranie się w jeden z dwóch kombinezonów roboczych, krótka droga autobusem do centrum, tam wymuszony uśmiech do dozorcy i wszystko co każe mu zrobić dziś jego przełożony.
To, że dziś pracował przy układaniu karmy dla kotów, traktował jak zmianę. Może nie wpłynie ona na resztę jego mało istotnego istnienia, lecz to wciąż jakaś zmiana. Pomiędzy ponurymi myślami dotyczącymi jego dzisiejszego powrotu do domu, znalazł nawet sekundę na to, by zauważyć, że mógłby jakoś uczcić tą zmianę. Może wreszcie kupi sobie tą grę, o której wszyscy mówią? Wydaje się, że jeszcze brakuje mu tylko kilkunastu dolarów, żeby ją zamówić. A później będzie mógł cały wieczór poświęcić właśnie jej.
Nakleił ostatnią cenę na fikuśną szczotkę dla kotów i z ociąganiem odłożył ją na półkę. Podniósł duże pudło, teraz na szczęście już puste i ruszył na zaplecze, żeby wyrzucić. Aż tu nagle wpada zza zakrętu na kogoś. Scena niczym z romantycznej komedii, może dlatego, że on sam jest wielkim błaznem. Nie pogubił jednak wielkiego kartonu, ale przesunął głowę tak żeby wiedzieć kogo przeprasza. I wtedy ku swojej konsternacji zobaczył, że w ten dziwny dzień wpadł na Sofię Venäläinen. Oczy powiększone do wielkości nieprawdopodobnej jak na jego możliwości najpierw prześwietlały jej mózg, a później czując pot na karku zreflektował się. - O hej. To znaczy, sorky, hehe - przerzucił w rękach karton, udając, że był ciężki. Tak właściwie nie musiał dużo udawać, bo same rozmiary go przytłaczały.
Sofię znał jeszcze ze szkoły. Chodzili razem do podstawówki, może nawet gimnazjum. Znał siłą rzeczy również Robbiego i Penelopę. Z żadnym z trójki rodzeństwa nie miał kontaktu, zresztą w podstawówce oni się z nikim nie kumplowali, byli samowystarczalni. Nie potrzebowali większej ilości znajomych. Jeszcze z Robbim to można było się jakoś ogarnąć - na przykład pograć w gałę czy coś, ale dziewczyny były zupełnie nieosiągalne. Zresztą, to nie jest jedynie Paulowe (heheh paulowe xd) odczucie. Mało jaki dzieciak mógł się wtedy zbliżyć do dziewczyn, a co dopiero do dziewczyn, które wolały swoje towarzystwo od towarzystwa całej reszty?
Swą fascynację Sofką odkrył jakiś czas temu. Szła wtedy przyklejona do wysokiego blondyna, a on, Paul, stał obok drzewa i wyprowadzał psa sąsiadów. Kiedy ją zobaczył zamachał wesoło, ale ona go nawet nie zauważyła. Pewnie stwierdziła, że jest głupolem. Od tamtego czasu coraz częściej odwiedza jej fejsa, fotoblożka i inne miejsca w sieci. Niestety Sofia od dawna nie wstawiała nowych zdjęć - przecież by wiedział. Dlatego widok jej tu, przyprawił go o niezdrową chęć wzięcia sobie z nią zdjęcia. Tu tu.
Paul
Paul
~ * ~


Powrót do góry Go down

Supermarket Empty Re: Supermarket

Pisanie by Sofie Nie Sie 19, 2012 8:02 pm

Dla Sofii to był kolejny dobry dzień. Dobry dzień z serii dobrych dni, która nastąpiła po tej złej, kiedy jej ukochany mężczyzna znów pojawił się w Norwegii. Dawno nie widziała też Penny, choć samej siebie nienawidziła za myśl, że lepiej jest, gdy ona znajduje się daleko. Z jednej strony, potrzebowała jej towarzystwa, ale potem uświadamiała sobie, że poza siostrzaną troską, której nie potrafiła się wyzbyć, nic nie ciągnęło ją do jej osoby. Udawała, więc, że wcale jej nie potrzebowała, chociaż tak naprawdę, serduszko ją bolało, gdy ktoś wspominał o zielonowłosej, która sennie snuła się korytarzami, bądź chowała po kątach, chowając się przed wszystkim i wszystkimi. Jednak, gdyby ją odnalazła i zdecydowała się z nią porozmawiać, szczęście, które obecnie odczuwała znów by się ulotniło i musiałaby po raz kolejny rozpocząć poszukiwania w celu odzyskania go. Starała się o tym wszystkim nie myśleć. Stała się ignorantką dla negatywnych uczuć.
Szła przez miasto i uśmiechała się sama do siebie, choć jeden pan przez chwilę myślał, że to w jego stronę posyłała uśmiechy i sam się do niej wyszczerzył. Ona go nie widziała. Egoistycznie skupiała się na swojej własnej osobie.
W palcach ściskała kartkę papieru, na której starannie wypisała składniki, które potrzebne jej były do zrobienia ciasta, na które przyszła jej ochota. Niepotrzebnie się za to brała, bo sama pewnie skusi się na skonsumowanie jedynie małego kawałka, bo więcej jej maleńki żołądek nie pomieści. Starała się przez cały czas skupiać na zwitku, aby go nie zgubić. Tak łatwo przecież było wypuścić go z rąk.
Wkroczyła do sklepu, zgarniają ciemny kosmyk włosów za ucho i rozglądając się, bo nie wiedziała, w którą stronę pójść. Chwyciła za koszyk, starając się wybrać ten, który wyglądał na najmniej używany. Na takiej rączce było tyle brudu i zarazków! Uniosła karteczkę i przestudiowała to, co na niej napisała, a potem ruszyła na wycieczką pomiędzy wysokimi regałami, które wyłożone były artykułami przyglądającymi się tym, którzy pod nimi przechodzili. Znalazła mąkę. Znalazła cukier. Potem proszek do pieczenia, kakao, aromat waniliowy. Ach, jeszcze przecież jajka! Skręciła w prawo i gdy zapach wokół niej się zmienił, rozejrzała się i zorientowała, że trafiła nie tam, gdzie chciała, widząc wszędzie wkoło jedzenie dla kotów. Skrzywiła się troszkę, a potem obróciła na piętach, z zamiarem powrotu tam, skąd przyszła, ale na jej drodze stanęła jakaś przeszkoda.
Uniosła głowę znad swojej karteluszki i starała się dojrzeć tego, który krył się za wielkim kartonem. On się do niej odezwał, a na jej bladej buźce pojawiło się zmieszanie. Rozchyliła usta, aby coś powiedzieć, ale nie chciała, aby jej słowa w jakikolwiek zraniły chłopaka. Nieustannie bała się przypadkowo robić złe wrażenie.
- Hej - odparła dość cicho i nieśmiało, tak jak zawsze, gdy rozmawiała z osobami, których dobrze nie znała. Troszkę się ich bała. Nie znała przecież ich zamiarów. - Czy my się znamy? - zapytała niepewnie, przyglądając się brunetowi, który na nią patrzył tak jakby dobrze ją znał.
Sofie
Sofie
zagubiona


Powrót do góry Go down

Supermarket Empty Re: Supermarket

Pisanie by Paul Sro Sie 22, 2012 8:22 am

Jej ukochany wrócił do Norwegii i to było "tą złą częścią"? Czy nie powinno być inaczej, a ona nie powinna skakać ze szczęścia zamiast się tym zamartwiać?
Dla Paula to nawet lepiej, nie będzie do czego pałać nielubnością. Jego stosunek do ludzi jest raczej bierny, ale jeżeli chodzi o narzeczonych fajnych dziewczyn to wiadomo. Jej, głupio to brzmi w głowie Paula, on to pewnie inaczej sobie opisuje. Jak cykl rozpłodowy fretki, albo coś w ten deseń.
- Tak, ee, chodziliśmy do szkoły razem - i to na tyle, bo się zdenerwował, że rozmawia z kobietom. Pewnie gdyby jeszcze coś powiedział (coś co mu leci teraz w głowie, czyli coś w stylu "fajne masz cycki") to okulary zaszłyby mu parą. Heh.
Nie mylmy jednak Paula z Werterm, Luciferem. Paulowi daleko do zachwytów nad pięknem urody, do zauważenia oddziaływania przyrody z jego życiem, do cytowania największych romantyków, dramatycznych aktów miłości. Paul jest tu tragedią. On na widok dziewczyny potrafi odpowiedzieć tylko przygłupie "eee", a gdyby jego ziomalek Aszlej (który teraz przewraca się w łóżku z niesmaku) nie byłby jego ziomalkiem i nie fundował mu super długaśnych opowieści kobiecej treści, to pewnie nawet nie wiedziałby że warto na kobiety zwracać uwagę. Ciągotów do mężczyzn nie ma - on po prostu nie wydaje się być człowiekiem, który potrzebuje bratniej duszy. Zresztą, jaka laska dałaby radę byc jego bratnią duszą? W sensie, która niunia zarywa noce dla komiksów, gorzej - dla strzelanek? Nie mówiąc już o lataniu po mieście w przebraniu superbohatera. No serio, Paul to tragedia.
Jedyne co go łączyć może z Luciferem, to to, że oboje są oślepieni urodą. Lucifer umie wyrazić to pięknymi słowami, Paul puszcza bąki kiedy leży na swojej kanapie i wspomina (nie, jutro będzie wspominać) Wielkie Spotkanie Sofii w Supermarkecie.
Tak wracając tylko na chwilę do superbohaterów. W przekonaniu Paula wykonując pracę w supermarkecie on tak na prawdę wypęłniał swoje super tajne zadanie zlecone mu przez Centralę. Pewnie dlatego można było go czasami widzieć, jak przeskakuje od półki do półki i śledzi jakiegoś gościa w kapeluszu. Można też było się przestraszyć oczu, które obserwują nas zza groszku. Niech się Sofka strzeże!
Paul
Paul
~ * ~


Powrót do góry Go down

Supermarket Empty Re: Supermarket

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach