Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

McDonald

2 posters

Go down

McDonald Empty McDonald

Pisanie by Luke Czw Gru 30, 2010 2:55 pm

McDonald Tumblr_kum9pcCWXl1qzpwi0o1_500
Gdy zgłodniejesz na zakupach to zapraszamy tutaj.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

McDonald Empty Re: McDonald

Pisanie by Go?? Sob Kwi 30, 2011 6:08 pm

/ długo nie zbawiała świata, ale po paru przeskokach znowu powraca do Rezydencji dobro

Zdecydowanie za dużo czasu spędzałam w swoim pokoju wpatrując się w migoczące świąteczne lampki. 21 marca, pierwszy dzień wiosny. Czyż to nie wspaniały dzień na mój powrót do świata żywych? Jestem niemalże stuprocentowo pewna, że wybrałam idealny dzień kiedy to
odrobinę słońca wstąpiło na szare niebo.
Przeczesałam blond włosy palcami i wpięłam w nie kokardę, uśmiechając się do swojego odbicia w lustrze. Ktoś, kto mnie nie zna z pewnością pomyślałby że jestem o wiele młodsza niż w rzeczywistości. Może dlatego niektórzy nie traktowali mnie zupełnie poważnie. To często stanowiło duży problem. Wyciągnęłam bladą dłoń w kierunku telefonu leżącego na szafce tuż obok łóżka. Z kim chciałam zobaczyć się właśnie dzisiaj? Lemon, pomyślałam przeglądając listę kontaktów. Zawsze darzyłam go ogromną sympatią. Ukochałam sobie jego uśmiech od samego początku bo ktonie? Kto nie lubił Lemona musiał być naprawdę dziwny.
Co robiłam w takim miejscu jak McDonalds? Owszem, tutaj umówiłam się z moim przyjacielem, ale był też inny powód. Odpoczywałam po godzinach przeszukiwania zakurzonych półek w poszukiwaniu rzeczy która do mojego życia miała wnieść bardzo wiele szczęścia. Kto nie chciałby mieć czegoś takiego? Nie mogę zdradzić bo to zbyt tajne ale muszę przyznać że dotyczy płci męskiej zamieszkującej Rezydencje. Planowałam to od samego urodzenia i wreszcie nadszedł ten moment kiedy miałam zrealizować swoje marzenie. Usiadłam przy okrągłym stoliku ściskając w dłoni kubek gazowanego napoju uwielbianego przez miliony. Rozbawiona spojrzałam na grupkę dzieci przy kasie. Były takie słodziutkie!
- Lemon! - Krzyknęłam tak głośno, że spojrzenia ludzi siedzących obok skierowane były w moją stronę i podniosłam się z krzesła. Chwilę później już ściskałam Cytrynka. - Och, tak bardzo za Tobą tęskniłam! - Zaśmiałam się słodko i ucałowałam go w policzek, zostawiając na nim różowy ślad. Kiedy już z trudnością mnie od siebie odgonił, usiadłam z szerokim uśmiechem na twarzy na krześle i wpatrywałam się w niego. W ogóle się nie zmienił. No, może urósł trochę i wraz z nim, jego włosy, ale nadal wyglądał tak uroczo jak ostatnio.
- Jeju, jestem taka zmęczona ciągłym chodzeniem. Zobacz ile tutaj ludzi. Wszyscy żyją tak szybko, szkoda mi ich... - Westchnęłam, opierając głowę o splecione dłonie. Oplotłam blond włosy wokół palca, uśmiechając się niewinnie.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

McDonald Empty Re: McDonald

Pisanie by Lemon Sob Kwi 30, 2011 6:34 pm

/ przeskok nadszedł, a wraz z nim zło /

Przyjdź. To jestem. Tylko sam. Ciekawe. Zwykle, gdy ktoś każe przyjść gdzieś na spotkanie to sam też się w to angażuje, a tu nic z tego. Z nudów, bo przecież siedziałem już tu pięć minut samiuteńki, chociaż w otoczeniu stadka plotkujących babek, ryczących dzieciaków i licho wie kogo jeszcze, począłem wyobrażać sobie, że tamta dziewczyna oddalona ode mnie o kilka stolików poczyna się dusić, a ja niczym bohater przybywam jej na ratunek, a potem... potem to nie dla dzieci. I żyjemy sobie długo i szczęśliwie dopóty śmierć lub zanudzenie nas nie rozdzieli. Nigdy nie wiadomo co przyjdzie pierwsze.
- Lemon - usłyszałem wrzask. Zamrugałem, wyrwany z rozmyślań. Zaraz uśmiechnąłem się szeroko, bo ktoś jednak postanowił się zjawić. Czekałem całe, a nie wiem, ale na pewno okropnie długo! Z pewnością.
- Francesca! - odkrzyknąłem. Lubiłem takie popisywanie się. Oh proszę pani ze stolika przy drzwiach. Nie ładnie tak się gapić. Już pewnie dorabia swoje historyjki. Ludzie byli tak fascynujący. Albo też nie. Zależy. - Dla takich powitań możemy częściej się niespotykać - oznajmiłem. - Chociaż, wiesz ty co? Brakowało by mi ciebie. - Ona była tak różna. Dawała ludziom tyle energii, a ja potrafiłem wciskać tylko kolejne, wymyślne kłamstwa, ale przecież zdarzało mi się mówić coś szczerze i prosto z serca. Choćby teraz.
- A mi nie - odparłem. - sami chcą tak żyć. Wszędzie się trąbi o tym traceniu życia na nic. Jak tego nie widzą to ich problem, a nie nasz. Nie szkoda ci życia tracić na zamartwianie się o innych? - Wygłaszanie opinii tak różnych od jej zdania też było ciekawe. Była jedną z nielicznych osób, które czasem słuchałem. Poważniejsza wersja Delilah o ile te dwie dziewczyny mogłem porównywać.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

McDonald Empty Re: McDonald

Pisanie by Go?? Sob Kwi 30, 2011 6:58 pm

- Och, moje biedne, małe serce nie wytrzymałoby dłuższej rozłąki. Takie powitania nie muszą być spowodowane tym, że tak długo się nie widzimy. Przecież jest tak miło, nie sądzisz? - Obdarzyłam go jednym z tych moich najładniejszych uśmiechów by tylko przekonać go do tego by częściej decydował się na spotkania ze mną. Bo Lemon jest takim pociesznym chłopcem! Przeczesałam włosy palcami, chichocząc cicho kiedy zobaczyłam jak rozgląda się dookoła za wszystkimi. - Nawet nie wiesz jak miło mi to słyszeć. - Powiedziałam trącając słomkę palcem. Z pewnością należałam do tego wąskiego grona osób które w dzisiejszych czasach kiedy światem rządzą tylko pieniądze, potrafią się cieszyć nawet najmniejszą rzeczą i nadal czynić dobro. Kto nie chciałby widzieć tych uradowanych buziek kiedy tylko pojawi się obok? No właśnie, każdy by chciał! Spojrzałam na chłopaka zadowolona z siebie. Naprawdę lubiłam sprawiać że inni się uśmiechają. Zawsze uwielbiałam dbać o innych choć wadą było to że nie przejmowałam się przy tym sobą. Pozwalałam innym pomiatać sobą, wbijać noże głęboko w moje zmęczone ale przepełnione miłością serduszko i cierpieć za całe zło tego świata przejmując się tylko innymi ludźmi. Ale ktoś taki też musi być, prawda? Tego byłam zdania.
- A może im trzeba pomóc. Może potrzebują kogoś takiego kto uświadomi im że to jest złe? - Westchnęłam w zamyśleniu, mrużąc oczy. Po chwili jednak otworzyłam je szeroko i spojrzałam na Cytrynka, a na moją twarz ponownie wstąpił delikatny uśmiech. - Porzućmy już temat innych. Lepiej powiedz jak Ci się wiedzie. Naprawdę dawno się nie widzieliśmy! Ile jeszcze razy mam Ci powtórzyć że tęskniłam żebyś częściej się ze mną spotykał? - Zaśmiałam się, wbijając spojrzenie ogromnych oczu w chłopaka. Zawsze lubiłam rozmawiać z Lemonem. Jego poglądy były tak odmienne od moich i czasami nawet sprzeczaliśmy się o to, kto ma racje.
Potrząsnęłam papierowym kubkiem wypełnionym do połowy napojem i puściłam do niego oczko. Może znalazł sobie jakąś dziewczynę? Och, oby im się dobrze żyło!
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

McDonald Empty Re: McDonald

Pisanie by Lemon Sob Kwi 30, 2011 7:38 pm

- Sądzę, a jakże. Tak jest bardzo miło - przyznałem. Kto by nie szukał okazji do bycia tak blisko ładnego osobnika płci przeciwnej lub jak kto woli, bo przecież nie mi oceniać, tej samej płci. - Nie przesadzaj. Jeszcze się zarumienię. - Obecność Francescy zawsze sprawiała, że miałem dobry humor i aż chciałem się uśmiechać. Nawet nie musiała stosować swoich "sztuczek". Tak już miałem zakodowane. Nie widziałem powodu by z tym walczyć.
- Sądzisz, że nie próbowano? Ale nie wszystkim to pasuje. Tak po prostu jest i już. - Nie każdemu byłoby na rękę, gdyby taki prosty człek odkrył, że jego dzień to bieganina. Rutyna. Że nic nie wnosi dla świata. Świat mógłby istnieć bez niego. Nawet fakt, że tutaj było tak wiele osób jasno świadczył za tym, że nie każdy chce, by ludzie się ogarnęli i ma swoje powody, by to czynić. Ale dobrze, że porzuciliśmy temat. Za mądry się robiłem, a przecież siorpałem Pepsi. Tak, zdarza mi się pijać coś innego niż kawa. Poprawiłem okulary na nosie, bo głównie dzięki nim mogłem się tak dokładnie przyglądać reszcie osób, przebywających w tym miejscu i po raz kolejny uśmiechnąłem się do mojej towarzyszki.
- No nie wiem, nie wiem - rzuciłem. Wychyliłem się na krześle do tyłu. - Mam napięty terminarz. Powinnaś się cieszyć, że dzisiaj znalazłem dla ciebie czas. - Tak naprawdę znów w mym życiu wiało nudą, ale przecież tym się chwalić nie dało. Od tego było zmyślanie. - Jakoś żyje. Wiesz zbieram bury za przypalanie lub stopienie zamka tak, że nie da się wejść do pomieszczenia i inne głupoty. Jak każdy. - Dziecinne. Głupie. Ile tak można robić? Ale czy ktoś się spodziewał czegoś innego po mnie?
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

McDonald Empty Re: McDonald

Pisanie by Go?? Pon Maj 02, 2011 8:55 am

Na każdego tak działała moja obecność dopóki nie kazałam swojemu talentowi przestać. Zawsze byłam jak jakiś cholerny antydepresant, osoba która w każdej sytuacji potrafi sprawić że inni się uśmiechną i poczują się szczęśliwi i pełni radości.
- Nie krępuj się. - Zaśmiałam się, ale to na moich polikach pojawiły się delikatne rumieńce. Hej, czy to nie on miał się zawstydzić? Spojrzałam na niego, kiwając głową. Może miał rację. Może oni zawsze będą odrzucać pomoc tłumacząc się słowami "This is our decision to life fast and die young"? Westchnęłam ciężko i przewróciłam oczami, opierając głowę o ramię Lemona. Och, już kolejna para odchodziła od stolika choć dopiero tutaj przyszła! Dlaczego nie mogli tutaj zostać, porozmawiać? Naprawdę to, że niszczyli swoje życie raniło moje malutkie serduszko.
Odsunęłam się od niego wraz z krzesłem i zrobiłam smutną minkę, by po chwili roześmiać się głośno. Spojrzałam na niego kręcąc głową. Naprawdę powinnam być wdzięczna że znalazł dla mnie czas. Przecież Lemon jest naprawdę zapracowanym człowiekiem i rozrywanym przez tłumy. W to oczywiście nie wątpiłam. Przecież jest przystojny, podoba się dziewczynom.
- Och Lemon! Nie bądź taki skromny, kochanie. Przecież wiesz że możesz mi powiedzieć wszystko. Więc opowiadaj. - Powiedziałam, uśmiechając się szeroko kiedy wpatrywałam się w niego dużymi oczami niczym mała dziewczynka. Położyłam głowę na blacie a blond włosy zasłoniły całą moją twarz. Byłam taka bezradna w tym całym czynieniu dobra i nie mogłam nic zrobić. Ale może trzeba zacząć od najbliższych? Tak, będę przeciągać Cytrynka na stronę dobra, jestem taka pomysłowa!
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

McDonald Empty Re: McDonald

Pisanie by Lemon Pon Maj 02, 2011 10:23 am

Oczywiście zauważyłem jej rumieńce. Uśmiechnąłem się pod nosem, poprawiając oprawki, zsuwające się z nosa. Wyjątkowo długo je miałem i jeszcze nie zgubiłem / połamałem / ktoś ich nie połamał. Normalnie powinienem być z siebie dumny. No i byłem. A jakże.
- Mówisz tak jakbym kiedykolwiek się krępował - zauważyłem, szturchając ją lekko w bok. Leciutko, bo przecież nie chciałem słuchać, że jej mogę siniaka nabić, chociaż Francesca raczej by się w taki sposób nie zachowała. Jednakże zapobiegliwość od czasu do czasu jest jednak przydatna.
- Ale co mam ci opowiedzieć? Przecież wiodę tak nudne życie wśród równie nudnych ludzi i wczoraj wcale prawie nie zamordowały mnie dwa wilkołaki, ścigające się kto pierwszy dogoni jakiegoś biednego kota. Wcale. - Wciąż na wspomnienie tych okropnych chwil przeżywam to samo przerażenie. Szedłem sobie spokojnie, nawet podgwizdywałem pod nosem, a tu nagle patrzę kot. No spoko. Mamy koty. To jednak nie było najgorsze. Gdyż nagle za rogu wyleciały na mnie dwa potwory. Jednemu się dostało kwasem. Jeśli szybko nie udał się do jakiegoś co leczy to nie obiecuje, że będzie miał w całości rękę. Zaskoczył mnie i tyle. Mnie nie wolno zaskakiwać, bo dla zaskakujące się to źle kończy. Kwasy to jednak niebezpieczne są w większości. Owszem od czasu do czasu ktoś zdesperowany z problemami skórnymi prosi mnie o pomoc, a ja niczym jego najwspanialszy wybawiciel się godzę. Ale ja tanio skóry nie sprzedaje.
Co do wczorajszej akrobatyki to jeszcze się musiałem wygiąć jak ten w Matrixie. To nie było fajne. Coś mi w plecach strzeliło. Ale ważne, że przeżyłem. Na pewno wiele osób byłoby smutnych, gdyby mnie zabrakło.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

McDonald Empty Re: McDonald

Pisanie by Go?? Pon Maj 02, 2011 9:09 pm

- Racja, należysz do osób które niczego się nie boją, mój błąd, wybacz. - Odwzajemniłam jego uśmiech i zachichotałam, odstawiając papierowy, pusty już kubek na bok. Mama zawsze mówiła mi że nie powinnam pić tyle na raz bo potem chodzę ciągle do łazienki, ale z racji tego że niedługo mam urodziny mogę sobie pozwolić na taki występek. Tak właśnie tłumaczyłam sobie każde moje zachowanie podchodzące w moim mniemaniu pod niegrzeczne i niezgodne z zasadami które wpojono mi kiedy byłam małą dziewczynką.
- Och, nie mów tak. - Powiedziałam i machnęłam dłonią w powietrzu, a po chwili zaśmiałam się cicho. - Masz na myśli Saturna i Jowisza? Och, nie miej im tego za złe, kochany. Oni są tacy mili i uroczy ale masz racje, mogli by uważać. Mam nadzieję, że nic się nie stało. Muszę do nich zajrzeć, nie sądzisz? - Byłam taka przejęta, ale wreszcie dowiedziałam się co się dzieje u moich ukochanych bliźniaków Pumpkin. Oni czasami potrafili mnie rozbawić. Zwłaszcza Jowisz, to taki pocieszny chłopiec! Saturn z kolei nigdy nie przejmował się niczym, nawet mną. Ale to nie zmienia tego, że jego podejście do życia jest według mnie fascynujące i uwielbiam jego włosy. Tak, mogłabym je czesać i dotykać całymi dniami! Muszę go kiedyś namówić na warkoczyki, na pewno wyglądałby słodko. Jeśli chodzi o Lemona zawsze lubiłam go za te poczucie humoru i... po prostu go lubiłam. Westchnęłam cicho i spojrzałam na dziewczynę stojącą za ladą, wodząc palcem po stoliku. Nie, kolejnego papierowego kubka nie będzie. Nie będę aż tak niegrzeczna!
- Zawsze chciałam mieć kota, wiesz? One są takie urocze i pocieszne. Moja współlokatorka gdzieś zniknęła, martwię się o nią, ale przynajmniej miałabym kogoś obok. Nigdy nie miałam kogo przytulać wieczorem bo Georgii albo nie było albo czytała albo spała, a ja musiałam siedzieć sama. Nadal muszę i trzeba z tym coś zrobić. Masz jakiś pomysł, Cytrynku? - Na mojej dziecięcej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Zawsze byłam gadatliwą osobą. Zawsze mówiłam dużo i większa część moich wywodów nie miała jakiegokolwiek sensu. Położyłam dłonie na stoliku i odchyliłam głowę do tyłu. Coraz więcej ludzi przybywało do środka.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

McDonald Empty Re: McDonald

Pisanie by Lemon Wto Maj 03, 2011 6:46 pm

- A może Jowisz i Saturn. Doskonale wiesz jaką mam pamięć do imion. - Jak dobrze, że przynajmniej te kilka pamiętałem. Jej, kuzynów i kuzynki oraz, hm, jakbym kogoś zobaczył to może bym jeszcze poznał. - Mniejsza z tym. Może mam za złe. Jeszcze nie wiem. Zastanowię się nad tym w wolnej chwili. Czy coś mi się stało? Oh nawet nie wiesz! Taka mała śmieszna dziewczyna. Misty? Nie wiem sam, ale ona musiała mnie składać. Wiesz otwarte złamanie z przemieszeniem i w ogóle masa krwi, bo mnie na stolik popchnęli z jakimiś pieprzonymi kwiatuszkami w wazoniku tej wariatki rudej. - Spojrzałem na Francescę, by sprawdzić jak reaguje na moje opowieści i widząc jej zmartwioną minkę trochę przystopowałem. - No weź. Żartuje sobie. - Szturchnąłem ja ponownie w bok. Sama chciała wiedzieć co u mnie słychać, a że nic ciekawego aż tak nie było słuchać to przecież musiałem coś dopowiedzieć. Ale kto wie czy w innym dniu i o innej godzinie nie byłoby właśnie tak jak przed chwilą opowiedziałem? No kto to może wiedzieć? No na pewno nie ja, ani Francesca, dlatego nie powinna być na mnie zła. Na pewno nie jest.
- Co? - wydukałem, bo pijąc jakoś tak mniej się skupiałem na tym co ona mówi, a mówiła dużo, na różne tematy i jakoś tak się zgubiłem. Delilah już by planowała na mnie zemstę. - Ale, że pomysł na kota? Sądzę, że trzeba zaprzyjaźnić ze sobą dwa kociaki, koniecznie różnych płci i będziesz mieć kota. - Oświadczyłem z pewnością w głosie. Żeby wyszło bardziej naukowo szarpnąłem za swoje oprawki. Ależ w nich musiałem mądrze wyglądać. - Ale nie obiecuje, że stanie się to szybko i że akurat kotki się polubią. Lepiej wziąć jakiegoś ze sklepu w sumie.

koniec
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

McDonald Empty Re: McDonald

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach