Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

4 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Pon Lip 04, 2011 8:55 am

Fajny był. Wpuścił mnie, kazał mi usiąść, uśmiechnął się, a nawet powiedział, że fajnie, że przyszłam. Jak może nie być fajny? No właśnie. A jednak niezbyt go to obeszło. Chociaż i tak najbardziej z całej rezydencji.
- Ja nie żartuję wcale. - zauważyłam poważnie. Znaczy, na tyle, ja można być poważnym, uśmiechając się do Cooka, bo musiałam się do niego uśmiechać. Taka skaza. Ale nawet uśmiech był jakiś smutny. Splotłam dłonie, ułożyłam na kolankach. W sumie, to nic dziwnego, że go to nie obeszło.
- Dla ciebie to lepiej, bo zapomnisz, że kiedykolwiek istniałam. I nikt już nie będzie pamiętał, że wielki Cook miał kiedyś dziewczynę. Idealnie. - zauważyłam. No bo przecież taka prawda. Znaczy, może tylko mi się wydawało, że ktoś o tym wgl pamięta. Nie wiem. Może już to odeszło w zapomnienie, i tylko ja to pamiętam? Siedziałam i gapiłam się w podłogę.
- Powiedz, że mnie kochałeś. Nawet jeżeli nigdy tak nie było. Proszę, James. - ja to mam pomysły godne infantki hiszpańskiej, ale patrzyłam się na niego tymi smutnymi oczkami, błagając o kłamstwo, którym kiedyś mnie tak często raczył. Przecież nigdy nie miałam możliwości uwierzenia. A jednak jakaś część mnie, bardzo nikła, desperacko starała się wierzyć, że musiał być choć jeden moment prawdy. Kiedy powiedział to po raz pierwszy, wtedy na balu przebierańców. I kiedy zachował się rycersko, kiedy się upiłam. To nawet dwa momenty. Więc, jakieś 99% mnie nigdy w miłość nie wierzyło, ale ta maleńka reszta owszem. I teraz było mi wszystko jedno, co on sobie o mnie pomyśli, ale tak bardzo chciałam, żeby mnie okłamał znów.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Pon Lip 04, 2011 9:17 am

Co ona znów odpierdala. Przecież nie można stawiać mnie w takiej sytuacji. Ja jestem fajny chuj, ale jak mi takie małe piękne rude mówi takie smutne rzeczy, to nawet z tak zwanej litości - u mnie to był reset mózgu - chciałem jej mówić zakazane słowa i przytulać. Zajebią mnie za to królewny, zajebie mnie tatusiek, zajebie mnie Ronka, zajebie mnie... no ktoś tam pewnie jeszcze mnie zabije. Ale czy mnie to obchodzi? Przecież ja jestem egoistą i jakoś mi nawet moi bestfrendowie wiszą. A Izka jest okropna. Najpierw mi ucieka, zamiast pomagać po bijatyce. No, pewnie to moja wina, że się nią nie zająłem, ale mogła chociaż trochę poczekać. Ale uciekła. Później wzięła sobie papuga, później nagle tu przychodzi i jest smutna. Ja jestem egoistą, który kocha cały świat i nienawidzę patrzeć na smutne buzie. A szczególne jak smutna jest Izka.
- Ale ty jesteś cholernie pojebana - powiedziałem. No, ja to umiem dopiero dowalić. Ona mi tu dramę strzela, pewnie znów chce cierpieć i daje mi do zabawy swoje ledwo zrośnięte serduszko, a ja się oburzam. Nie można mi tak robić! Mnie głowa boli od środków psychodelicznie nastawiających do życia, a ona mi takie rzeczy nad ranem - chuj z tym, że za godzinę zaczyna się melanż u Ronki. No dobra, ale słowa słowami ja jestem działaczem!
Więc stanąłem przed nią, a właściwie sobie kucnąłem, bo ona nawet na mnie nie chciała spojrzeć po tym co powiedziałem i próbowałem zajrzeć w te jej cudne oczka. Wziąłem ją za rączkę i oto przyszedł czas na te piękne dwa słowa...
- Nigdzie nie jedziesz, nie pozwolę Ci wiesz - to nie były oczekiwane słowa, ale co ja mogłem. Jak znów jej powiem co moje serce czuje - a ja nie jestem nigdy pewien, bo moje serce ni to działa, ni to się psuje, ni to nie czuje, ni to kocha - jak jej znów powiem, to znów dziewczyna będzie cierpiała. Jej jest potrzebny ktoś do kochania. Chyba jej podrzucę Justina, on jest niezły w zgadywaniu co kobiety mają w głowie.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Pon Lip 04, 2011 9:50 am

Dowalił mi.
Ja tu mu szczerze, o co mi chodzi. A on musi mnie zjechać, musi zdołować, używając do tego swojego barwnego języka, chociaż dobrze wie, że tego nie znoszę. Jakby mało było słów na określanie niektórych rzeczy.
- Ogarnij się, nagle cię wzięło na wzniosłe uczucia? Nic już nie zmienisz, rozumiesz, nic. Ja się KOCHAM, idioto, i nie możesz tego zmienić. Nawet ja nie mogę. Ciesz się. I tak cię to nic nie obchodzi. - zerwałam się. Jest coś takiego, że słowa, chociaż nie wypowiadane głośno, stają się krzykiem. Jak teraz. Ja mu to wywrzeszczałam w twarz, chociaż nawet mucha nie byłaby zagłuszona. Jak on śmiał tak bezczelnie mnie ranić? Zabierał mi możliwość obracania z radością ostrza w moim serduszku, cierpiałam w końcu z własnego wyboru, nawet tutaj siedząc i się na niego patrząc z rozżaleniem. Bolało. Bardziej, niż można sobie wyobrazić. A ja nadal żałowałam, że zgubiłam tamten wisiorek. Efektownie byłoby rzucić mu go w twarz, ale nie o to chodzi. Był praktycznie jedynym dowodem, czymś prócz wspomnień. Głupia ja, powinnam zacząć w Paryżu nowe życie. Ale chciałam pamiętać. Tak coś czułam, że i tak się okaże, że to były najlepsze dwa miesiące mojego życia. Pewnie mnie zadźgają gdzieś w pociągu i wyrzucą zwłoki, a trupa znajdą po trzydziestu latach. I nikt mnie nawet nie będzie pamiętał.



aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! no nieeeeeeeeeeeee! znowu pizda z kóka będzie ;c ~zrozpaczona K
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Pon Lip 04, 2011 11:23 am

No to się obraziła. Okropna. Wstałem zaraz za nią i spoglądałem jak się rzucała i prawie płakała przez to co jej zrobiłem. Zaraz, ja nic nie zrobiłem. Ja nie mówiłem, że umiem zajmować się zakochaną dziewczyną. Ja się bardzo dobrze odnajduję w roli zabawowicza, ale przecież też jednej lasce nie mogę całego życia poświęcać. Nie wiem nawet, jakbym wyrobił z jedną. Ostatnio nie mam żadnej i mi jest tak dobrze, jak nigdy. Może powinienem zostać abstynentem. Albo nie wiem. Może nie pozwolę nikomu się już we mnie zakochać i będę się szlajał z Dymkiem. On też ma takie smutne życie ostatnio.
- Izka - przytuliłem to moje rude małe. Okej, już to raz przerabialiśmy. Ja nawet wiem, co będzie dalej. Każe mi spadać i powie, że już się nigdy nie zobaczymy. A później wróci do swojego pokoju i będzie sobie oczy wypłakiwać. A że będzie płakać tak głośno, że nie da spać innym dziewczynom, to będę zmuszony ją znów uspokoić. I wyjdzie na to, że ona będzie miała co chce, a ja nie będę wiedział co ze mną jest nie tak. Manipulatorka. A podobno to ja mam taką moc. - Czemu ty mi to znów robisz, co? Iza, ty we mnie wzbudzasz jakieś dziwne uczucia ni to litość, ni to nie wiem co. Przestań, bo ja wiem po co ty to robisz... - ta, ja wiedziałem! Bo chciała mi zajebać koszulkę z Biberem. - ... ale już nie rób. Przecież ty się zabijasz. Iza, ty mnie nie musisz już kochać, wystarczy, że ja cie kocham*, okej? Ja przynajmniej nie muszę płakać z tego powodu. Wee, bo ci się oczy rozmazują - patrzyłem w te wielkie smutne oczka i mi się tak smutno robiło, że jej się ubzdurało, że mnie kocha, że po prostu naprawdę..


*hatersgonnahate
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Pon Lip 04, 2011 12:14 pm

jenyyy, nie gadajcie po inglisz do mnie
i nie będzie, nikt iski nie kocha ;CCCCC


Ja nigdy nie płakałam tak głośno, żeby nie dać żyć innym dziewczynom, ej! Nie ma tak, to tutaj jakieś durne insynuacje, a ja jestem zła, smutna, załamana, i nie wiadomo co jeszcze, ale njeeee.
- Spadaj. Nic nie rozumiesz. - powiedziałam zadziwiająco spokojnie, odpychając go, chociaż jako dziewczyna praktycznie bez tkanki mięśniowej (no bo po co mi, żeby ciasto na rogaliki ugniatać nie trzeba być strongmenem) nie mam na tyle siły. Ale w sumie wychodzi na to, że to odpychanie jednak działa, chociaż nie należę do dziewczyn posiadających dwudziestocentymetrowe paznokcie. Ale jakieś jednak mam. I potrafię z nich skorzystać. Ale po nic mi to, bo i tak tego nie robię. W sumie to ze mną jest coś nie tak. Nawet na pewno. A ten wyjazd pomógł tylko trochę, miałam spokój przez kilka dni. I nikt nigdy się nie dowie, oprócz pana Misia Pysia, bo on tam ma tajemnicę lekarską, dlaczego po nocach do niego przyłaziłam. Fajny był, specjalista od komunikacji międzyludzkiej. Cierpiał na bezsenność, jak był mały to wpadł do kawy w rodzinnej fabryce. I siedzieliśmy sobie na dachu, gadając. Znaczy, prowadził monolog na temat wszystkich miłości swojego życia i w końcu stwierdził, że woli być singlem. Taaa, szczególnie, że potem okazało się, że się zaręczył. A jak ja gadałam, to o Cooku, którego umownie nazywaliśmy Jack, bo on nie chciał znać jego danych osobowych. I zrzędła mu mina, jak mu opowiedziałam. Ale gadał, usiłował mi pomóc. A ja durna...
- Na szczęście już niedługo to wszystko się skończy. - zauważyłam. Zadźgają mnie pod mostem i utopią. Idealny koniec, o niczym innym nie marzyłam. Łzy mi płynęły po policzkach, a ja miałam je gdzieś.
Bzdurać to on sobie sam może.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Pon Lip 04, 2011 8:15 pm

- WYBACZ mi, że nie kminie czemu się tak tym przejmujesz - powiedziałem pod nosem. Niby mnie odepchnęła, ale ja ją puściłem dopiero po chwili. Ja strasznie lubiłem Izkę i strasznie mnie bolało, że ona płacze. Może nie reagowałem, tak jak niektórzy chłopcy i nie uciekałem widząc kobiece łzy, ale było mi przykro. A najgorsze w tym wszystkim było to, że płakała Izka. I płakała przeze mnie. Gdybym był katem, to bym właśnie kazał się zabić. Jak można było doprowadzić do czegoś takiego. A, racja. Zapomniałem o własnej dziewczynie. I'm James Cook.
Usiadłem sobie na łóżku i wlepiłem w nią oczy.
- Dlaczego się skończy - nie zrozumiałem i dalej się patrzyłem. - Iss, przestań płakać proszę.
I jak to bywa przy takich słowach z jej oczu znów cisnęły łzy. Zmarszczyłem czółko. Ja w sumie wiem co mógłbym dla niej zrobić. To było by dla mnie strasznie smutne, ale czego się z miłości nie robi. Ja ją kochałem, ale przynajmniej nie jęczałem aż tak. Tylko sobie czasem. Jak mnie gęba bolała.
- Jak chcesz, to Ci ulżę - wymyśliłem wreszcie.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Wto Lip 05, 2011 10:03 am

Patrzyłam się na niego. Ja się umiem patrzeć. Patrzenie jest fajne. Dobrze jest umieć fajnie patrzeć, bo wtedy patrzenie jest spoko. A jak się nie umie i się patrzy niefajnie, to patrzenie nie jest spoko. Na szczęście jaaa jestem wspaniała, nawet kiedy mam załamanie wywołane gadaniem z moim byłym, którym jest bądź co bądź sam James Cook i zawsze mnie rozstraja conajmniej na tydzień, żebym potem znowu do niego przylazła po niewiadomoco, to potrafię umieć fajnie patrzeć i dlatego jestem wciąż kÓl, chociaż załamana przez wyżej wymienionego, już się zamykam.
Więc (chociaż tak się zdania nie zaczyna) miałam do wyboru udawać, że nic się nie stało, lub też odstawić wielce dramatyczną scenę. Chociaż już jedną taką go uraczyłam. A ponieważ było już mi wszystko jedno, to obróciłam się do niego tyłem i sobie poszłam. A już w drzwiach pokazałam mu środkowy palec. I o dziwo, wcale mi nie odpadł.
I bez słowa poszłam.

[gudbaj]
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Wto Lip 05, 2011 6:58 pm

Niech się Izka pierdoli. Ja jej tak wyjść nie dam. Wpieprza się, płacze mi, sprawia, że mi się też płakać chce, wychodzi i jeszcze płacze, że nie wróci. Zjebana jakaś, kurwa. Poszedłem za nią i powiedziałem jej, że ma ze mną iść na imprezę do Ronki. A później poszedłem za nią, bo ona powiedziała, że nigdzie ze mną nie idzie. I opuściłem urodziny Ronki, bo siedziałem z papugą. Albo nie opusciłem urodzin Ronki.
Chuj wie. Ważne, że kogoś przeleciałem. I czy to będzie Iska, czy Ronka, jest mi obojętne. Nie, nie jest. Ja chce obie.
/kaniec
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Nie Lip 31, 2011 6:14 pm

Ja pierdole. Kupiłem jej kwiatki. Postarałem się i kupiłem jej kwiatki, nawet, jeżeli wcale nie liczyłem na żaden seks. Wiedziałem, że będzie u mnie Batek na noc, ale pomyślałem o swojej dziewczynie i kupiłem jej kwiatki, żeby przypadkiem nie ubzdurała sobie znów, że jej nie kocham. Wiecie, bycie z Izką jest jak robienie loda. Nie żebym wiedział z doświadczenia, noale... dobra, za takie porównanie i tak mi nie uwierzycie. Ty też Justin, bo podsłuchujesz moje myśli. No więc, jak robienie loda - starasz się, aż ci się chce rzygać, a ta choć wie, że to troche upokarzające (dla faceta, a i owszem), to z każdym kolejnym razem każe ci to robić dłużej i lepiej. A dla kogoś, kto nie ssał nigdy czyiś jaj - mnie, w tym przypadku - to jest w dupe trudne. I ja jej sse, a ona się mizia z innym. To jest przegięcie. Jakby się miziała z Ronką - luz, mogę tak żyć, bo wiadomo kocham obie panie, choć Ronka nie wiem czemu nigdy ze mną nie chciała brać ślubu. Tzn kiedyś jeszcze się jej oświadczę, bo my do siebie okropnie pasujemy, a Izka i tak już ma na boku kogoś. Ale to później. Wiecie co jes jeszcze większym upokorzeniem od ssania jaj swojej dziewczyny? Jak ona ci pokazuje, że jej nie zadowalasz i idzie do innego. Jakiegoś, nikomu nie znanego gościa, którego imię jest durne i przypomina w dźwięku deskę klozetową. Matt. Kurwa, idź i sprawdź czy cie na jakiejś wieży Eiffela (ten błąd specjalnie xdd) nie ma. Upokorzenie. Ale mnie się nie upokarza. Zbije go za to, że Justkowi zajebał jego kozaczki z puszkiem. A dziewczynę sobie odzyskam i nawet nie będzie miała JAK wrócić do tego Matthew - zapluć się można.
Wczoraj cały wieczór z Benkiem to postanawialiśmy. Stwierdziliśmy też zgodnie, że oboje zajebiemy Mattowi, jak go tylko znajdziemy. Później poszliśmy się kąpać w jeziorze, gonił nas wielki pająk: jak w Harrym Potterze, poczułem się nawet jakbym miał na twarzy blizne olaboga, a później wróciliśmy tu, padliśmy. Rano Batek się zwinął, ja ogarnąłem pokój, tyłek, buźkę i stylówę, wziąłem parasol - skąd ja mam parasol, chuj wie - i zabrałem Izkę do miasta. Postawiłem jej CIASTKO i CZEKOLADĘ, a było to w chuj drogie przedsięwzięcie, wziąłem ją jeszcze na spacer, a że padało, to mokliśmy sobie na plaży i jedliśmy gofry. I to było najbardziej romantyczne nasze spotkanie, choć mnie strasznie wkurwiało, jak sobie myślałem, że ten Matt to by pewnie kupił Izce sklep z ciastkami i zawiózł ją gdzieś gdzie nie pada. Ale mnie żaden chujek nie wywali z miejsca. A Izka się sama będzie musiała przyznać, że się z innym miętosi, bo już od godziny widziałem, jak się skręca. Najpierw myślałem, że ją brzuch boli po tym ciastku, ale zapytałem i zaprzeczyła. No to już wiem dlaczego!
Wytrząchałem parasol i oparłem go o drzwi. W pokoju Felusia chyba była jakaś żałoba, bo nie słyszałem żadnych dźwięków. Justin i Luke byli troche ciotami, więc nawet tam nie zerknąłem. Wpuściłem Izkę do siebie i zamknąłem drzwi.
-No i nie ogarniam. Jak ludzkości przyda się Twój dar? Bo mi się przyda, ba, nawet mój dar się przyda. Ale po co masz gdzieś jechać? Co chcesz pić. I nie gadaj mi, że rozpijam nieletnią. Ja tylko sobie pomagam- wyszczerzyłem się słodko do mojej laski i zerknąłem na szafę.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Nie Lip 31, 2011 6:58 pm

Nigdy nie pisałam pamiętnika. Nie miałam dużo koleżanek, pewnie przez to, że w połowie byłam zawsze Angielką, miałam trochę inny akcent i kasowałam wszystkich na lekcjach. Do tego nie miałam czasu, żeby z kimkolwiek się spotykać, a nawet jak się z kimś zaprzyjaźniłam, wychodziło na to, że chciały zobaczyć jaką mam dietę, a kiedy się okazało, że nie mam i jem co chcę, to dostawały wścieklizny. Ale ja jakoś wolałam nagrać się na dyktafon, niż pisać jakiś durny pamiętnik - mam nawet całą szafkę zawaloną kasetami, muszę to przegrać na dvd albo pendrajwera i puszczę kiedyś komuś. Nie wiem komu.
Ten Dzień, gdybym pisała pamiętnik, opisany byłby na papierze w serduszka, najładniejszym długopisem i najstaranniejszym pismem. Ten Dzień był wart, by założyć dla niego pamiętnik. Był idealny. Był wspaniały. Był cudowny. Do czasu, ale początek był... ach, nawet nie miałam pojęcia, że Cook zdolny jest do czegoś takiego! Łaziliśmy razem pod parasolem, który kuk wygrzebał chyba z najgłębszych czeluści swej szafy. Potem zabrał mnie na ciastko, więc cała uchachana siedziałam z nim, nie puszczając nawet jego ręki, aż do momentu kiedy pomógł mi wytrzeć wąsy z czekolady. To był chyba najcudniejszy czas w całym moim życiu. A potem sobie przypomniałam. Że przecież nie zasługuję na to, jestem złą kobietą. Gofry na plaży straciły urok, skubałam swojego cichutko, zastanawiając się, czy pójdę za to do piekła. Jak ja mogłam? Ciastek mógłby za samo ciastko kupić alkohol, a wolał wydać dla mnie, jak słodko. A ja, wredna jędza, nie potrafiłam przetrzymać chwilowego kryzysu, musiałam kogoś sobie znaleźć. Rozsądek szeptał cichutko, że przecież nie robiliśmy nic tak złego, ale natychmiast włączało się sumienie i wrzeszczało, że jestem podła, podła, podła. Aż spytał się, czy mnie brzuch boli po ciastku. Powiedziałam, że nie, bo w końcu taka była prawda, ale zaraz ogarnęły mnie wątpliwości. A może jednak mnie bolał brzuch od tego ciastka, ale perfidnie go okłamywałam? Rzucił mi takie spojrzenie, że aż serce we mnie zamarło. I zrozumiałam.
Wcale nie chciał pokazać mi, jak mu zależy. Ktoś dowiedział się pewnie o mnie i Macie, dał mu znać. Doskonale przecież wiedział, że będzie to gorsza zemsta niż robienie mi wyrzutów sumienia. Zresztą, pewnie nawet nie miałby ochoty na wyrzuty, lepiej było wynieść mnie ponad siódme niebo, by potem zrzucić na dno piekieł. Okrutny. Było to dla niego tylko wspaniałą zabawą, a ja, gdy już wracaliśmy, powstrzymywałam łzy. Nie zależało mu na mnie, nie chciał naprawić tego, co zepsułam, tylko mnie upokorzyć, doprowadzić do czarnego smutku. Nawet teraz nie potrafiłam go nienawidzić. Nadal go kochałam.
Weszliśmy do pokoju, nie odpowiedziałam na jego pytanie. Usiadłam na łóżku. Pewnie ostatni raz, Cook epicko wywali mnie za drzwi. A ja umrę bez niego. Nie wyobrażałam sobie życia, w którym nie było Cookiego. Wszystkie tamy puściły, zaczęłam płakać.
- Jesteś z siebie zadowolony? - zaszlochałam, zwijając się w kłębek na tym rogu łóżka, który najbardziej był od niego oddalony. Ukryłam twarz w dłoniach.
- Jeśli chciałeś się dowiedzieć, tak, spotykałam się z nim. - jęknęłam, nie patrząc na niego. Pewnie się śmiał. Pewnie się cieszył, że doprowadził mnie do takiego stanu, zniszczył zupełnie. A ja głupia myślałam kiedyś, że mnie kocha.
Jestem nikim.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Nie Lip 31, 2011 7:28 pm

Szafa jak szafa. Moja była przeciętna. Miała mnóstwo wieszaków, chociaż nie lubię wieszaków - lubie to, jak jest u Izki, gdzie ma wszystkie sweterki poukładane w kostkę, wszystkie pachną kwiatuszkami, a do tego są chyba poukładane kolorami. No ale weźcie, przecież to babskie. Więc ja miałem wszystko na wieszakach, nawet jedne gacie miałem na wieszaku. Były to oryginalne gacie James Cooka i używałem ich tylko w wielkie święta: mój dzień urodzin, walentynki, gwiazdkę, początek lata, sylwestra, urodziny Dymka i w dniu święcenia jednorożców.
Ale grzebałem w niej bardzo długo i zawsze wyjmowałem coś co cieszyło moich gości - otóż ma szafa zawierała w sobie najlepszą lodówkę wszech czasów, w której chowałem super truneczki. Miałem rosyjską wódkę, kubańskie i karaibskie rumy, whisky i whiskey - jednym słowem, gdybym sprzedał to wszystko, mógłbym kupić Izabelli całkiem fajny diamencik. Na szyję i na uszki. Ale nie tym razem, nie samą kobietą facet żyje. Chciałem już się dobrać tam, kiedy Izka się złamała. A jak zwykle zrobiła to strasznie nieprzewidywalnie.
Zaczęła płakać. Ja się łez kobiety nie boję, ale Izka zwalała winę na mnie. No żesz kurwa, ja jestem zawsze winien? Jestem dzieckiem szczęścia i nigdy nie złapali mnie na niczym. A ona mnie obwinia o to, że jej pryszcz wyskoczył? Odwróciłem się i zdumiony obserwowałem to przedstawienie.
Właściwie, to przewidywałem, że jak się dowiem, to się ucieszę - osiągnąłem sukces, więc idę zabalować. Ale ja nie chciałbym balować teraz. Bo, śmiejcie się, nawet mi się podobał dzisiejszy dzień. Izka była ciągle cała uśmiechnięta i naprawdę dobre były te gofry. I czasem zapominałem nawet o jej Matku.
-Z kim się spotykałaś?- wybuchłem, ale moje udawane oburzenie nie miało prawa bytu. Opanowałem się szybciutko i już taki trochę uśmiechnięty zauważyłem:
-Uwierz mi, że po raz pierwszy takie słowa wychodzą z moich ust, ale chyba cie sumienie boli, bo ja przecież nic nie zrobiłem złego? Starałem się dla mojem dziewczyny, bo myślałem, że tego chcesz?- zapytałem niepewnie trochę. Bo może ona woli jak ja jestem bad boy, który lubi czasem ją na boku zdradzić?
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Nie Lip 31, 2011 7:52 pm

Dlaczego, dlaczego, pytam się, musiałam zakochać się w kimś takim jak Cook? W osobie, która miała moje uczucia w szanownym poważaniu, chyba, że można było się nimi pobawić? A ja jestem wrażliwa. Naprawdę go kocham, a on ma to gdzieś, zamiast po ludzku chociaż powiedzieć, że to przecież nie ma sensu. Więc płakałam.
- Specjalnie to robiłeś, żeby jeszcze bardziej zdeptać moje uczucia. - wiecie, ja się teraz specjalnie nie zastanawiałam nad sensem wypowiadanych słów. Nie można wymagać od człowieka w takim stanie, żeby był wzorem elokwencji i wspaniałości. W końcu byłam teraz żałosna, obejmując kolana uwypuklałam drobną sylwetkę, a pod oczami już pojawiały się bure cienie, spływające wraz ze łzami. Nadal byłam nikim. Chociaż, nie zasługiwałam nawet na to.
- Bądź konsekwentny, powiedz, że świetnie się bawiłeś, a teraz mam sobie iść. - coś mi to przypomina... Plagiat! Jeju jeju, nieładnie. A nie. Ładnie. Cofnijmy się parę miesięcy, nawet nie trzeba nigdzie się ruszać, w końcu to wciąż był pokój Cooka. Może odrobinę mniej żałosna, ale jednak Isska, wbijająca w niego smutne spojrzenie. Ten sam sens słów. I wtedy, kiedy nie pozwolił mi iść, kiedy pierwszy raz ze sobą spaliśmy, też udawał? Już nie wiedziałam, tak bardzo się zamotałam, że nie potrafiłam odróżnić wytworów wybraźni, wspomnień i rzeczywistości.
Aż dostałam czkawki.
Dziewczyna z rozmazanym makijażem, zapłakana, w takim stanie i jeszcze czkawka? To było zbyt okrutne. Postanowiłam mu to ułatwić, odejść chociaż z resztką godności, bardzo małą. Więc wbiłam spojrzenie w bok, byle nie na kuka i ruszyłam w stronę drzwi, by dumnie przedefiladować przez pół Rezydencji do pokoju w takim stanie.
Nie potrafiłam zrobić nic więcej - pożegnać się, poprosić o szansę, przeprosić albo chociaż efektownie powiedzieć, że naprawdę go kocham.
Ale Marysia sądzi, że w milczeniu to też jest epickie.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Nie Lip 31, 2011 8:43 pm

Płakała, miała czkawkę, jęczała i obwiniała mnie o wszystko. To już było. I myślałem, że jak nie wywalę do niej z buzią, że mnie zdradza blabla, to obejdzie się bez tego. Noale nie. Westchnąłem i zagrodziłem jej drogę bo gotowa mi znów zwiać. Że też ja ją tak regularnie co kilka miesięcy muszę gonić przez pół rezydencji. My mamy pojebaną tą miłość. Obiła się o moje kości i naburmuszona nie chciała nawet rozmawiać. Ale od tego mam swój dar, żeby ją przekonywać. Więc przekonałem, że czkawka to głupi pomysł i żeby przestała, przekonałem, że nie trzeba się na mnie rzucać, bo i tak ją tu zatrzymam.
-Rzeczywiście, bawiłem się świetnie. Chociaż mogło nie padać, jak siedzieliśmy na plaży. Ale ciastko było dobre, no i twoja czekolada.. mm..- mówiłem, nie patrząc na to obrażone dziecko. Ja myślałem, że ona mnie przewyższa intelektem, ale jednak chyba jesteśmy na równi. -No i dlaczego miabym wywalać cię po takim ciastku? Chyba nie dlatego, że płaczesz przez jakiegoś chuj-wie-kto-to-jest-Matta. A może to tylko głupia plotka, że coá tam teges?- podsunąłem jej, dalej się uśmiechając. Miałem gdzieś Matta, gdzieś tą całą sytuację. Lepiej jakby Izka mi powiedziała, że jestem najlepszy i wcale nie musi się pocieszać jakimiś gnomami. -Jak nie, to będzie mi smutno. Znów to samo. Mamo, Izeczka, przecież to ty tak mnie naciskasz ciągle, żebym z tobą był. Sama wiesz, że jestem chujowym chłopakiem. Ja się staram, noale księcia ze mnie się nie da zrobić. Chociaż Feluś mi obiecał koronę Norwegii, wiesz? Tylko muszę pozbyć się tego starszego króla.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Nie Lip 31, 2011 9:07 pm

Słuchałam go w milczeniu, ze spuszczoną głową. Dlaczego znowu wyszło na to, że on ma rację, a ja przesadzam? To już się nudne robi, można byłoby to w końcu zmienić chyba, a nie tak ciągle powtarzać ten sam scenariusz w kółko i w kółko. Zawsze byłam tą, co wyolbrzymiała najmniejsze problemy, robiła z igły - widły, rozumiała wszystko na opak. I kiedy tak stałam obok niego, unosząc powoli wzrok rozmazanych oczek dochodziłam do wniosku, że mogę nadal nią być, trochę histeryczną ciapą. Byleby mi wybaczał wciąż.
- My z Mattem wiesz, nie... no wiesz. - zakręciłam młynka palcami, bo byłam już wystarczająco speszona. Nie lubiłam żadnych tego określeń, ani gadania na temat tego. Chociaż do samego tego nic nie miałam, o ile zawsze to było z Cookiem. Dobra, raz z nim nie było tylko z Tristanem, nie warto do tego wracać, serio. Gapiłam się w podłogę. W sumie głupio było znów przyznawać, że się pomyliłam, ale ja mogę bez końca. Ale ha! Jak Ania z zielonego nie popełniam dwa razy tych samych błędów. Najwyżej za wszystko przepraszam tak samo.
- Nie musisz być księciem. - mój zachwycony wzrok mówił to aż za wyraźnie, gdy zarzuciłam mu ręce na szyje. Załóżmy, że rozmyte oczy magicznie się naprawiły, tego, reparo, macie tu jakiegoś pottera? A ja stanęłam na palcach, żeby go pocałować. Nie pottera, no gdzie. Oczywiście, że Cooka. Mojego chłopaka Cooka, który ma może wiele wad, ale i tak go bardzo kocham. Nawet mu to powiedziałam. A raczej wymruczałam wprost do ucha. Byleby się nie gniewał. Nie, nie mógł się gniewać. Nigdy się nie gniewał na mnie, chyba, że kiedy z nim zerwałam, ale wtedy tchórzliwie go unikałam. Nadal o tym nierozmawialiśmy. Zaczerpnęłam powietrza
- I z Chrisem też nie... no wiesz. - znowu zakręciłam palcami, a potem wróciłam do przytulania go. Jeny, on taaaki wysoki jest.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Pon Sie 01, 2011 5:20 pm

Że z Mattem nic nie było - wiedziałem. Prędziej bym został seryjnym mordercą, niż znów chciał rozmawiać z Izką, która spała z jakimś kurwa Matthew. Ale i tak dobrze, że to powiedziała. Dziewczynki takie jak Iza lubiły sobie wymyślać różne rzeczy i męczyć takimi wymysłami nasze nieporadne chujskie serca. Na szczęście nic nie wymyśliła.
-Ale mógłbym, prawda? Feluś się serio szykuje na to, że przejmę tron po jego upośledzonym bracie. Rangwaldek ma troche przejebane w takiej rodzince, ale sam sobie szkodzi. On jest jakiś nieokiełznany. Ja bym go do psychiatryka wysłał. Zero poczucia humoru, nie pija wódki narodowej i najchętniej wstąpiłby chyba do zakonu. Tzn, niby go nie znam, ale Sygryd opowiadała... Nie, Sisi w sumie mało co mówi. Feluś mówił. Wiesz, podejrzewam, że Sisi to też facet. - zdradziłem Izce w wielkiej tajemnicy. Nie wiem czy można takimi rzeczami dzielić się ze swoją dziewczyną, ale jak nie z nią, to znów zacznie pierdolenie o tym, że ja tylko ją rucham. Jakby tego nie lubiła. -Bo wiesz, Sisi się z nikim nie rucha. A jak ją ktoś już samarytańsko chce poderwać, albo ja mu każę, to albo go walnie, albo powie coś takiego, że ja po takim tekście sam bym ją jebnął. No, a jeżeli nie jest facetem, to aseksualną lesbą. Dobrze, że Sygryd jest taka inna, bo gdyby jej było więcej nie wyrobiłbym - przyznałem i pogładziłem długie dziewczęce loki mojej bardzo seksualnej dziewczyny i złożyłem na jej usteczkach pocałunek. Z Chrisem nie? To... to jakaś dziwna wiadomość. Byłem pewien, że tak.
-A co, za słabi są?- zapytałem, bo nie mogłem odpuścić.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Pon Sie 01, 2011 8:36 pm

Słuchałam z wielkim zainteresowaniem, potakując główką. W odpowiednich miejsach robiłam bardzo mądre miny, tj. zdziwienie, zachwyt, itd. I bez jęczenia mi tu, że sens bardzo mi umykał, bo słowa przepływały przez mój umysł i wypływały, nie czyniąc żadnych szkód. Gdybym go zawsze chciała słuchać z sensem, zwariowałabym po tygodniu. Zresztą, on słuchał mnie uważnie przez pierwsze kilka minut, potem tylko udawał. Kiedyś wpadłam w trans, rozgadałam się, chyba z dwie godziny trakotałam i nagle skapnęłam się, że przerzuciłam się na francuski. A Cook nawet nie zauważył, hihihi. Prawie spał.
- Tristan był spoko, ale jakiś taki napakowany. - odpowiedziałam automatycznie, dopiero po trzech sekundach zdając sobie sprawę ze znaczenia własnych słów. Miałam nadzieję, że Cook nie załapie, że ja tego z Tristanem i dlatego był spoko, chociaż na to też liczyć nie mogłam. Bo niby on taki chudziutki, nieprzesadnie mądry, kiedy powinien być mądry, a jak liczyłam na jego nie-mądrość, to się okazywał mędrcem i miewał myśli jak Yoda czy Gandalf Szary. Tylko normalnie zdania budował chociaż.
- Szpanował tatuażami. A ja tam wolę MOJĄ gwiazdkę, jeju. - dodałam szybko, żeby zająć Cooka. Ale nie, chyba załapał. O ja biedna. Ale serio, niech się schowają nawet tatuaże na zębach, kiedy on ma gwiazdkę wytatuowaną specjalnie dla mnie. Niech się schowają żaby i ślimaki, bo jatą gwiazdkę kocham i mogę się godzinami na nią gapić. W sumie, urodziny mam za jedenaście dni. A gdyby sobie taką zrobić? Ja tam jestem fajna nawet bez tego, on bez tatuaży też, ale to by było taaakie słodkie.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Pon Sie 01, 2011 8:56 pm

Racja. Ja ją mało co słucham. Nawet jak gada, to jestem bardziej zainteresowany jej cyckami, niż sensem słów. A jak zaczyna mówić o jakiś babskich rzeczach o których mam troche mało pojęcia i to w obcym języku, to serio wolę już bawić się jej włosami, albo całować ją po ciele, bo to jej nie przeszkadza w rozmowie. Monologu, pardon. Teraz ją słuchałem. Trzeba wiedzieć, że miałem okropnie dziś romatyczny dzień. Dlatego jek słuchałem. Tristan? Ten Tristan, któremu kazałem sobie zajebać za to, że myślę o Izce? I pewnie później wrócił do niej na noc i się ze mnie kurwa razem śmieli. A później się pieprzyli na szafie, bo nie doszli nawet do łóżka. Tristan, mój kumpel. Ja go od tamtej nocy lubiłem. Byłem z nim raz na dzierganiu nowej ozdoby. Kurwa siedział obok, jak mi rozcinali skórę za uchem. Kurwa, ja się z nim później dzieliłem wódką. Jebak leśny. No skurwiel.
-Tristan?- trochę jednak zmienił się mój ton, odchyliłem się przed Izką goniącą mój-swój tatuaż. -Pieprzyłaś się z Tristanem? Przecież on już ruchał każdą chyba. Dosłownie. Nawet ja tyle nie przyruchałem. Razem z Dymkiem może byśmy go dogonili. - to się nazywa hiperbola. Weźcie, ja nawet się już nie chciałem specjalnie wkurwiać na Ize. Ale ona jak zwykle coś spierdoliła. Czy ja jej mówię, że się pieprzyłem wczoraj z kimś? Nie, bo wiem, że to ją boli. Więc siedzę cicho. A ona nie. -Brawo, to przebiłaś nawet swoją idolkę. Nawet Wenus mnie nie miała. Kurwa, ja pierdole , gdzie moja zapalniczka- przerwałem i poszedłem od Izy żeby znaleźć fajki i ognia.
Ale ja jej nie wywalam. Tylko trochę mi smutno. Oparłem się o drzwi i zapaliłem. Cholernie mi smutno, ale nadrabiam zniesmaczoną miną.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Pon Sie 01, 2011 9:30 pm

Miałam oczy jak zbity szczeniak pewnie, tak coś czuję. Mogłam nic nie mówić. Mogłam zamknąć się i byłoby dobrze, ale nie, musiałam to powiedzieć. A on postawił mi ciastko. I czekoladę. I gofry. Tą czekoladę nawet ścierał mi z brody, jak pokapała. A ja durna go dobiłam. Chociaż wcale na dobitego nie wyglądał. Przecież to Cook-ja-wcale-nie-jestem-zazdrosny-a-już-na-pewno-nie-pokażę. Gapiłam się na niego w milczeniu.
- Ale to było dawno... i miałam amnezję, i byłam pocięta, a ty miałeś mnie gdzieś. - łał, robię postępy. Nie płakałam, nie jęczałam. Jak o to pocięcie chodzi, to nadal mam bliznę małą na obojczyku i jeszcze mniejszą szramę na głowie. Nie moja wina, że takie słabe lustra są i się tak lipnie rozpryskują. I nie moja wina, że znalazł mnie facet na fali, który ciągnął mnie normalnie przez pół Rezydencji. Miałam naprawdę skruszoną minę. I zrobię mu niespodziankę, będę miała gwiazdkę. Bo tak chcę i już.
- Cook... - przywołałam cały ten uwodzicielski urok jaki posiadałam, żeby podejść do niego w ten specyficzny koci sposób. Zabrałam mu papieroska, udało mi się nie udusić dymem, a potem mu oddałam. I uniosłam na niego oczęta, nieco je skrywając pod długimi rzęsami. Oplatałam go rączkami bardzo pewnie, przekrzywiłam głowę, by włosy spłynęły rudą falą. No serio się starałam, żeby zapomniał o Tristanie. A jak chcę, to potrafię... chyba. Nie, no mogłam zrobić striptiz. Nie, żart. Chyba musiałabym najpierw na głowę upaść.
- Nie myśl o tym. - szepnęłam kusząco wprost do jego ucha, potem musnęłam je ustami. No ja nie wiem, co jeszcze mogłam zrobić.
I nie, taniec na rurze odpada.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Pon Sie 01, 2011 9:50 pm

Amnezja? No żesz, chciałbym dostać amnezji za te pięć minut przed chwilą. Tristan. Czy jeszcze będzie kolejne nazwisko z którym będę sobie musiał poradzić? Z tym chujem będzie cholernie trudno, ale nawet Matt miękł przy tym co robił mi tamten. Dymał laskę za którą mnie pouczał, że się nią przejmuje? Kurwiszon. Grr, zajebie go jak tylko wyjdę na zewnątrz. Bo narazie coś się stało śmiesznego. Izka zabrała mi z ręki fajka. Nienawidzę jak mi to robią. Ale że to cudne i niewinne - no, już nie takie znów niewinne - stworzenie chciało się truć? Ależ po co? Przecież ona miała urodzić różowe grube bobasy, a nie ćpać ze mną i stracić te wszystkie cechy które w niej kochałem. No, kochałem. Hehe. To, że ubierała sukieneczki, to że miała loki z rudych włosków, to, że się uśmiechała delikatnie, różowiała, a cała była bialutka. No, a najbardziej lubiłem, jak zaczynała te swoje monologi, takie strasznie długie i strasznie wesoła była, jak mówiła. I... dobra, to na tyle by było.
-A od kiedy ty palisz, śliczna panno..- zapytałem odbierając od niej papierosa. Objąłem ją, bo skoro już mi tu przylazła, to jej już nie dam iść. Zaciągnąłem się ostatni raz i zgasiłem peta o drzwi. Nie rozwiązujmy problemów seksem? Och, ale to takie przyjemne.
-Idziesz ze mną- zarządziłem i przestąpiliśmy te kilka kroków, które brakowało nam od łóżka. Całowałem ją, już sobie zamazując obraz Tristanka. Była moja Izeczka i byłem ja i mieliśmy cały pokój dla siebie.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Pon Sie 01, 2011 10:24 pm

Sięganie po różowe bobasy mnie zraniłoby. Z kim ja niby miałam mieć te bobasy? Co ja jestem, jajorodna? Pszczółki mnie zapylają? No cholera, no, nie ma tak. Mam gdzieś, że kuk niby bezpłodny. Focham się. Dobra, wcale nie, ale wspomnienie o różowych bobasach bardzo zraniłoby moje jakże wrażliwe serduszko. Bardzo bardzo. A nie, zaraz. Bobasy można przecież adoptować, ojagłupia. Znaczy, wolałabym mieć własne dzieci, ale skoro KTOŚ planuje umrzeć za parę lat zmuszając mnie tym to samobójstwa to nie mam się co martwić. Kurde, ale sobie humor bym popsuła, dobrze, że nie jestem Justinem.
No i tego, jak zwykle. Najpierw się pocałujemy na łóżku, potem Cook zepsuje mi zamek/urwie guzik od sukienki, ten typ już tak ma. A potem będziemy miętosić pościel i nie wyjdziemy z niej bardzo długo, bo jak zaczynaliśmy, to potem nigdzie nie chciało nam się ruszać. Znaczy, w najbliższym czasie straceni jesteśmy dla świata. Chyba, że nagle komuś zaburczy w brzuszku i będziemy musieli sobie trochę posłodzić w kuchni. Standard.
Już dawno odkryłam, że łóżko kuka jest strasznie wygodne. I nie żeby Tristanek był zły, czy coś, ale ja tam mogę tego ciągle z Cookiem. Nie rozumiem tych ciągłych zmian. Miętosiliśmy pościel już całkiem długo z nim i nadal mi nie nudziło. Nigdy nie zrozumiem facetów.
Zaraz, a my nie mamy żadnej rocznicy? Ludzie, jak ja mogę nie pamiętać żadnych dat, kalendarz zgubiłam, czy co? Nawet nie pamiętałam, kiedy zaczęliśmy chodzić. Paranoja po prostu.
Tego, w szachy graliśmy. Długo dość.

(przeskok)
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA - Page 2 Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach