Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Stół sobie stoi

+6
Maureen
Lemon
Justin
Iss
Cook
Mistrz Gry
10 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Stół sobie stoi - Page 2 Empty Re: Stół sobie stoi

Pisanie by Justin Pon Cze 20, 2011 3:33 pm

- Oczywiście, że się opłacało - rzuciłem jeszcze raz w stronę Maureen, by już całkowicie była przekonana o swojej idealności czy coś tam. Nie żeby wyglądała źle, wszyscy wyglądali świetnie. Tyle, że ja... Cóż... Jakimś sposobem myśli osób naokoło mnie całkiem mi nie odpowiadały. Jeden wielki mętlik. Każdy każdemu wyrzuca, normalnie aż nie chciało się słuchać. Nawet jeżeli mnie samego dotyczyły te wszystkie złośliwości, to i tak niezbyt bym się zainteresował. No weźcie, imprezy są po to by się bawić, nie po to by wyzywać kogoś od chujów. Dymkowi już przebaczyłem te niezbyt zgrabne wkroczenie do akcji i zabranie mi fajek. Bo oddał. Teraz mogłem sobie zapalić, przechylić się na krześle i ze skupieniem wysłuchać wszystkich stanowisk. A więc tak: Ana przesadzała i jak zwykle była stanowczo zbyt wścibska. Elisa daleko odbiegała wizerunkiem od grzecznej dziewczynki i jeszcze bardziej pogrążała się w oczach Dymka. Cook powinien bardziej zainteresować się jakąś laską, bo wtedy jest o wiele lepszym człowiekiem. O ile można tak powiedzieć. A ja? Ja się teraz najbardziej interesowałem ogniskiem.
- Ej, Włochacz, przejdziemy się do ogniska? Bo ta rozmowa jest chujowa - zaproponowałem. Mogłem zaproponować to z czystym sercem. Jeżeli jeszcze ja bym się wmieszał w tą rozmowę, to by był armagedon. Więc lepiej się ulotnię parę kroków dalej.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Stół sobie stoi - Page 2 Empty Re: Stół sobie stoi

Pisanie by Dimitri Pon Cze 20, 2011 3:35 pm

To jak wiele osób jednocześnie zainteresowało się całą rozgrywającą się sytuacją było nieco deprymujące, bo nie pozwalało mi do końca skupić się na Cooku. Nie żeby obchodziło mnie co inni sądzili na ten temat, ale taka Elisa? Niby jedyna osoba którą kochałem, niby milutka i idealna, a jednak większa suka niż większość kobiet jakie w życiu spotkałem. Kiedyś wszystkie plotki na jej temat wydawały mi się mocno przesadzone i zupełnie nie potrafiłem zrozumieć jak ktoś mógł oskarżać o takie straszne rzeczy moją ukochaną kuzynkę, ale teraz nie mogłem uwierzyć jak głupi byłem. Elisa naprawdę zachowywała się jak najbardziej pojebana gówniara na świecie. Cholernie źle czułem się z tym, jak nazywałem ją w myślach ale nic nie mogłem na to poradzić. Zasłużyła sobie.
- Ty durny pojebie, gdybyś choć raz łaskawie się odezwał może wiedziałbyś, jakie głupoty obecnie pierdolisz - odparłem, złapawszy równowagę. Naprawdę cholernie nie chciałem używać dziś siły, ale James po prostu się o to prosił. Odwróciłem się na chwilę, gdy usłyszałem jak Ana mówi coś o innych kumplach, z którymi spała Elisa. Z tonu głosu Perrault wyczułem, że zwyczajnie jej grozi. Zapewne to, co wiedziała, mogło mi się nie spodobać. Straciłem na sekundę zainteresowanie Cookiem, skupiając się na wymianie zdań między dziewczynami. Już myślałem, że nie dowiem się nic ciekawego, że ich kłótnia to zwykłe babskie przerzucanie się złośliwościami, kiedy nagle Ana powiedziała coś co niemal zwaliło mnie z nóg. Cook? Moja pierdolona kuzynka - przestałem mieć jakiekolwiek wyrzuty sumienia w związku z obrażaniem jej w myślach - dała się przelecieć Cookowi? Co to, kurwa, było? Postanowiła zaliczyć wszystkich moich przyjaciół? Niewiele myśląc zrobiłem kilka szybkich kroków jej stronę.
- Ja pierdolę - Obrzuciłem ją pełnym obrzydzenia spojrzeniem. Jak mi, kurwa, mogło w ogóle zależeć na takiej szmacie? I niby dlaczego ona uważała się za kogoś lepszego? Przez chwilę wahałem się czy powiedzieć to, co chciałem. Tylko przez sekundę, bo zaraz znów przypomniałem sobie o jej działaniach. - Elisabet, nie oszukujmy się. Ty naprawdę jesteś dziwką. - Nigdy do tej pory nie nazwałem tak wprost żadnej kobiety, a ona doskonale o tym wiedziała. - Jesteś cholerną, małą dziwką i naprawdę mam szczerze wyjebane na to co sądzisz o moim życiu i co robisz. Droga wolna, daj dupy jeszcze Willowi, wtedy będziesz miała komplet moich znajomych - wygłosiłem zaskakująco spokojnym tonem, choć z trudem nad sobą panowałem. I nagle uświadomiłem sobie, że skupiłem się tylko na jednej osobie. A druga sama przed chwilą stwarzała problemy. Nagle dotarło do mnie, że Cook przeruchał moją kuzynkę, a do tego obrażał się jak ostatnia pizda i pierdolił cholernie głupoty, chociaż o niczym nie miał pojęcia, i przestałem tłumić swoją wściekłość. Nie obchodziło mnie już że mogłem nie być w aż tak dobrym stanie jak mi się wydawało, że moje żebra nawet nie zdążyły się jeszcze dobrze naprawić po ostatniej bójce i że nie powinienem tego robić, dlatego bez żadnego zastanowienia rzuciłem się w jego kierunku i popchnąwszy go, zajebałem mu z całej siły. No i zaczęliśmy się napierdalać, zgodnie z jego personalnym życzeniem.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Stół sobie stoi - Page 2 Empty Re: Stół sobie stoi

Pisanie by Cook Pon Cze 20, 2011 4:02 pm

- Głupoty? Że co kurwa, jest głupotą, to że ta popierdolona...- i mówiłem do Dymka i mówiłem, a buzia mi się nie zamykała. I pewnie Justin ma rację, że jak mam dziewczynę, to jestem lepszym chłopcem. Ale przecież nikt nie lubił dobrych chłopców. Mają nudne życie. A ja nie umiem wytrzymać w nudzie, więc jak się nakręcałem, tak powoli przesadzałem. Teraz nie dość, że jechałem po Yves, po jej macicy wypełnionej Dymkiem, po nim, po ich bachorze, to jeszcze zahaczyłem Ankę i się głupio zaśmiałem, kiedy wydało się to z Elisą. Ale Dymek mnie nie słuchał. Nie lubię jak się mnie nie słucha. Więc mu przypomniałem, że ja istnieję i stoję tu obok niego, a pięści już mi się do jego buźki wyciągają. Ale jak mu już przypomniałem, to niespodziewanie Dymek zamiast pierdolić, bo on tylko by ciągle nadawał - to już wiem, za co go Justin kocha - rzucił się na mnie. Sukinsyn, przecież wie, jak ja nienawidzę mieć obitego tyłka.
To była mocno przesadzona walka. Najpierw ja leżałem na ziemi, dostałem w zęby, poleciała pierwsza krew. Później równocześnie z pięściami w grę weszły myśli. A że mamy podobne talnety, to bitwa na poziomie umysłu była prawie tak samo zacięta, jak ta na ziemi. Jakoś się podnieśliśmy na nogi i tym razem to ja przewróciłem go odsuwając nieco od tłumu. Bo wokół zgromadziło się kółeczko. I jak w filmach mówili "fajt fajt", inni patrzyli z politowaniem, inni śmieli się, a jakieś laski płakały. No, dwa ciacha zaraz się nawzajem pozbędą bitej śmietany i lukru. Prze je ba ne. Trochę się zmęczyliśmy, ale wreszcie dwa karki podbiły do nas i rozdzieliły nas. Mnie posadzili pod drzewem, a Lykka gdzieś wynieśli. Po odmówieniu dwóm płaczkom, ledwo co się podniosłem i wszedłem w las. Mówiłem, żeby ten chuj tu nie przychodził. Zjebał mi melanż.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Stół sobie stoi - Page 2 Empty Re: Stół sobie stoi

Pisanie by Elisa Pon Cze 20, 2011 4:11 pm

Nie. Naprawdę myślałam, że tego nie powie. Naprawdę myślałam, że jak jej powiem, że może robić co chce i mam gdzieś to co myśli Dimitri, to jednak się nie odważy i po prostu przemilczy. Bo kłamałam jej w żywe oczy. Chciałam, aby mój kuzyn z powrotem się do mnie odzywał. Tylko, że on mi nie dawał szansy przez moje zachowanie i wiedziałam, żeby mieć chociaż ciupkę nadziei, że jednak z powrotem będziemy na drodze pokojowej, musiałabym się zmienić, a bynajmniej zmienić swoje nawyki. Ale nie mogłam. Nie zamierzałam spędzić kolejnych dni siedząc w pokoju i płacząc w poduszkę, jak to było zaraz po kłótni z nim. Nie dałabym rady. I proszę, nagrabiłam sobie tym zachowanie. I teraz mogłam żałować.
Tylko gdy Ana wypowiedziała słowa o Cooku, dosłownie modliłam się w duchu, aby Dimitri był an tyle zajęty swoim przyjacielem, że nie usłyszy tego. I już naprawdę myślałam, że znowu mi się upiekło, gdy znalazł się przy mnie. Myślałam, że jego spojrzenie mnie zabiło. Skuliłam się w sobie widząc, jak na mnie patrzy. A patrzył z strasznym obrzydzeniem. Zaraz drwiący uśmiech zniknał z mojej twarzy. Głowe spuściłam, a wzrok utkwiłam w swoich butach, jakbym nagle zobaczyła na nich coś cholernie ciekawego. Tyle, że nic takiego tam nie było, za to bardzo ciekawe rzeczy działy sie tutaj. Może gdybym nie bła na swoim miejscu, to całą tą sytuację oglądałabym z przejęciem i śmiała się z lekkomyślności dziewczyny, która narobiła sobie tyle problemów. Ale niestety byłam na swoim miejscu i to ani trochę nie było mi do śmiechu.
A potem powiedział najgorszą rzecz jaką mógł powiedzieć. Nazwał mnie dziwką. Mnie. Swoją kuzynkę. Swoją ukochaną kuzynkę, którą niegdyś kochał, darzył zaufanie i uważał za uściślenie dobroci, miłości i cnoty. Swoją kuzynkę, która go tak chamsko okłamała, straciła jego zaufanie w parę sekund i która spała z większością jego najlepszych przyjaciół. A najgorsze w tym wszystkim było to, że to była prawda. Jeszcze bardziej skuliłam się w sobie i w dodatku rozpłakałam się. A wraz z łzami popłynął mój makijaż, który mnie teraz ani trochę nie obchodził. Z każdym jego słowem dostawałam kolejnego ataku szlochu.
Nie mogłam tutaj dużej siedzieć. Chciałam uciec. Tylu ludzi na mnie patrzyło. I do tego wzrok Dimitria. Nawet nie spojrzałam, jak po chwili mój kuzyn napierdalał się ze swoim przyjacielem. Bo uciekłam. Jakby to miało w czymś pomóc.

[ nie wiem ]
Elisa
Elisa
team dimitri


Powrót do góry Go down

Stół sobie stoi - Page 2 Empty Re: Stół sobie stoi

Pisanie by Maureen Pon Cze 20, 2011 4:26 pm

Po chwili każdy zauważył przybycie dwóch głupich plastików. Gdzie jedna udawała, że jest taka wspaniała i każdy ją lubi, a druga starał zgrywać twardzielke i rzucała mięsem na prawo i lewo. A Ana chyba poczuła się w obowiązku je upomnieć i powiedzieć, że są głupie i nie powinny tutaj przychodzić, bo wstała od stołu i ruszyła w ich stronę. Nie myliłam się, zaraz pomiędzy dziewczętami rozpoczęła się kłótnia, do której włączył się jeszcze Dimitri, uprzednio kłócący się z Cookiem. Trochę zdań wyłapałam, ale nie miałam pojęcia o co ogólnie chodzi. Może ten wyjazd dobrze zrobił mym włosom, ale moja wiedza o tym co dzieje się w rezydencji mocno na tym ucierpiała. Będę musiała to nadrobić.
Przestałam obserwować rozpoczynającą się bójkę i zwróciłam głowę w stronę Justina.
- O tak, z wielką chęcią. Nie zamierzam oberwać przez przypadek. Jeszcze coś by się stało moim włosom - Powiedziałam nawet z miłym uśmiechem i ruszyłam w stronę ogniska. Doprawdy to by była naprawdę wielka masakra, gdyby którykolwiek z nich, albo z oglądających tknąłby moją fryzurę. Chyba by trawił na ostry dyżur jeżeli nie dwa metry po ziemie. Po prostu mojej fryzury nie można dotykać. Jest jak eksponaty w muzeum. Warta miliony, piękna, wspaniała, lśniąca, zapierająca dech w piesiach, ale tylko i wyłącznie do oglądania oraz zachwycania się nią, a nie do dotykania. Tylko ja mam takie prawo. I Ci , którym pozwalam. A to jest naprawdę wielkie wyróżnienie.

[ plaża ]


Ostatnio zmieniony przez Urane dnia Pon Cze 20, 2011 4:41 pm, w całości zmieniany 1 raz
Maureen
Maureen
~ * ~


Powrót do góry Go down

Stół sobie stoi - Page 2 Empty Re: Stół sobie stoi

Pisanie by Ana Pon Cze 20, 2011 4:36 pm

Nawet jeśli przez to, że jedna prosta prawda wyszła na jaw wydarzyło się tak sporo nieciekawych rzeczy nie czułam się źle z faktem, że Dimitri wreszcie dzięki mnie dowiedział się jaką ma puszczalską kuzynkę. A tyle czasu wierzył w jej niewinność. Chociaż... Zupełnie się nie spodziewałam, że zareaguje aż tak gwałtownie. To, że powiedział Elisie prosto w twarz podobne rzeczy znaczyło, że musiał się wyjątkowo na dziewczynie zawieźć. Sama tego chciała. Naważyła sobie piwa to i przybył moment, gdy musiała owe piwo wypić. Cóż z tego, że przy mej pomocy piwo się przelało?
- Żebra - wymamrotałam do samej siebie, gdy zaczęli się okładać. Dimitri naprawdę powinien uważać skoro sam mamrotał, że go uzdrowiciele nie uleczyli do końca. Ale co ja się będę wpychała? Męskim przyjaźniom podobno coś takiego pomaga. No dobrze. Jak zaczęło wyglądać za paskudnie, a rozhasany tłum pchnął mnie zbyt mocno w stronę stołu zareagowałam. Wrzasnęłam na jakiś dryblasów, że mają w tym momencie tamtych debili rozdzielić. Moje wrzaski poskutkowały. Zabawa się skończyła. Smutna Eliska zwiała. Jak zwykle za późno się ogarnęła. Nie obchodziło mnie to zupełnie. Dziewucha same tego chciała. Pusto się zrobiło przy stole, więc też odeszłam. Gdzieś mi zamigotała słynna fryzura Maureen, która to przecież chciała wiedzieć co tu się działo, a po takim pokazie już na pewno wiedzieć musiała. Informować ją? Na razie wystarczy przenieść się w stronę ogniska.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Stół sobie stoi - Page 2 Empty Re: Stół sobie stoi

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach