Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower

3 posters

Go down

Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower Empty Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower

Pisanie by Wolfgang Nie Sty 15, 2012 6:15 pm

Imię i nazwisko: Wolfgang Johannes Schneider (staje się nerwowy, kiedy ktoś wraca się do niego pełnym imieniem)

Wiek: 22 lata

Data urodzenia: 16 listopada 1989

Wygląd: Taki tam. Jak na rasę aryjską przystało, ma błękitne tęczówki i włosy w odcieniu ryżawego blondu. Na oko mierzy jakieś 184 cm. Wolfie to taka paskudna, charakterystyczna kreatura, której nie da się przeoczyć. Pierwsze, co się zauważa, to ogromne jedynki, między którymi jawi się portal międzywymiarowy, fachowo nazywany diastemą. Drugie, że wygląda jak kretyn. Trzecie, że w lewym uchu dynda mu agrafka. No i wygląda jak jakiś hipster, bo na pewno nie normalnie.

Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower 12688108

Jamie Bower
(dzięki już-nie-pamiętam-komu-chyba-Jackie)

Charakter:
Jakikolwiek bóg nie był odpowiedzialny za stworzenie Wolfiego, musiał mieć bardzo nietuzinkowe poczucie humoru, skoro obdarzył go właśnie taką aparycją. Wystarczy, że przelotnie, zupełnie od niechcenia, spojrzysz na tego dziwaka a pierwsza myśl, jaka jawi się w twojej głowie, podpowiada ci, że najlepiej prezentowałby się w sklepie na dziale żywej przynęty. Choć u płci przeciwnej wzbudza raczej wyraz politowania niżeli wstręt, co w gruncie rzeczy nie wydaje się być szczególnym powodem do dumy.
Wygląda niepoważnie. Jest jak abstrakcyjny żart: nie potrafisz sprecyzować, co cię bawi, ale i tak nie możesz powstrzymać śmiechu. Popatrz sobie na niego dłużej, to nie będziesz mógł pozbyć się myśli, że żyje w stanie permanentnego odurzenia. Ale to eufemizm, bo w rzeczywistości bardziej przypomina niedorozwiniętego. Zwykle łazi z rozdziawioną gębą, wszem i wobec świecąc swoimi króliczymi zębami, krzywym zgryzem i międzywymiarowym portalem, o którym już była mowa. Nos ma jakiś pokrzywiony, spojrzenie zaspane, włosy w trwałej niezgodzie z grzebieniem i fryzjerem, wpadające do oczu, długie i nieokrzesane. Taka ironiczna fryzura.
Przypomina nieco wyrośniętego Kevina, co to był sam w nowym domu. Trochę przez te dwadzieścia dwa lata wyrósł, ale na masie nie za bardzo udało mu się przybrać. Żebra na wierzchu, nogi krzywe, ręce długie. Czyli – na dobrą sprawę – w kwestii sylwetki nie wyróżnia się niczym, jest przeciętny aż do porzygu. Trochę nadrabia stylówą, bo przecież czułby się nieprzyjemnie, gdyby pozostawał niezauważony. Nie brak mu wyczucia smaku, ale jego kreacje dla większości gapiów wydają się być komiczne. Bo sobie nosi w uchu agrafkę, a jak mu się znudzi to i zamek błyskawiczny tam wetknie, opatuli się gryzącym sweterkiem babuni z bożonarodzeniowym motywem, przyodzieje nieludzko wąskie spodnie, a skarpetki zaciągnie na nogawki. I jeszcze nosi buty jak ze śmietnika, co z tego, że kleił je już dwa tysiące razy. Wszystko to bez ładu i składu, jakby dopiero co wyszedł z bidula. Czasem się panoszy w czarnych rękawiczkach, nie dość, że podziurawionych, to jeszcze z obciętymi palcami, jak jakiś kloszard albo gorszy śmieciuch. Albo założy okrągłe okulary i udaje Dżonalenona. Czapkę nosi w środku lata, żeby zimą przekornie chwalić się swoją czupryną. Prawie zawsze ma przez szyję przewieszone ogromne słuchawki, nierzadko na uszach, czym doprowadza rozmówców do szewskiej pasji, ale ma wyjebane, bo i tak mają miliard lepszych powodów, żeby go znielubić.
Przejawia tendencje do głośnych, niekontrolowanych wybuchów śmiechu, kiedy mu się nagle i niespodziewanie przypomni jakiś głupi motyw. W sumie to zawsze się śmieje, nawet zamiast płakać to się chyba śmieje, taka reakcja stresowa. Często też oblizuje swoje wargi, jak to często bywa u złoczyńców, którzy niedomagają umysłowo. Porusza się całkiem żwawo, jak zawodowy bokser na ringu. Niewykluczone, że jest nadpobudliwy. Konkretnie rzuca mięsem i podśpiewuje cicho pod nosem brzydkie piosenki. A jak jest dobra biba to potrafi zatańczyć jak Majkel Dżekson, ale o tym wiedzą tylko nieliczni.
Wolfie jest największym nieogarem, jaki dotąd chodził po bożym świecie. Zwykle nie wie, co kto do niego mówi, gubi się we własnych myślach i mylnie rozpoznaje fakty. Snuje się taki i jak mantrę powtarza mam wyjebane. Nie ma sprecyzowanych poglądów i wygląda na takiego, któremu na niczym nie zależy. Życie traktuje trochę jako żart, gada od rzeczy i dużo, powagę uważając za ludzką ułomność. Nie można mu ufać, bo ciągle zmyśla, choć nie są to wyrafinowane kłamstwa, które rozchodzą się w żyłach ofiary jak jad. On sobie tylko urozmaica codzienną egzystencję, fajnie jest wywieść kogoś w pole.
Niby z niego miły młody człowiek, ale brak mu cierpliwości, to powrzeszczy, bo lubi i od razu mu się lepiej na ser duchu robi. Później tylko ma wyrzuty sumienia, że znowu narozrabiał i utwierdził w przekonaniu swoich ziomków czy kogo tam sobie wymyślicie, że jest nie do zniesienia. Nie robi tego po złości, tylko się nie potrafi powstrzymać, bo taki się już urodził. Nie poradzisz, musztarda po obiedzie. Czy tam kijem rzeki nie zawrócisz.
Jest leniwy. Nigdy mu się nie spieszy, na wszystko ma czas i nie rozumie ludzi, którzy narzekają na jego brak. Może po prostu posiada wyjątkową umiejętność gospodarowania tym czwartym wymiarem, a może po prostu potrafi rozgraniczyć rzeczy nadrzędne od nieistotnych. Nieważne. Nic dla niego nie jest ważne. Wiedzę ma dużą, ale powierzchowną, choć nie wydaje się być szczególnie smutny z tego powodu. Czasami się utożsamia z jakimiś głupotami filozoficznymi, które w ogóle nie mają pojęcia z rzeczywistością, ale Wolfie to trochę egzaltowane dziecko i po prostu lubi sobie pogadać. Gdyby mógł, zagadałby drugiego człowieka na śmierć. Ale ma jeszcze w sobie jakieś resztki empatii, bo zna samego siebie.
Interesuje się wszystkim. Wystarczy słowo, krótki epizod, ułamek sekundy, a zainteresuje się najgorszym badziewiem, o istnieniu którego uświadomiony jest zaledwie odsetek ziemskiej populacji. Ma rozkminy lepsze niż rozmowy w toku, czasem mówi rymem i opowiada abstrakcyjne dowcipy. Zawsze docenia tych, którzy mają w podobnym stopniu co on sam nierówno pod sufitem. Plącze się we własnych zeznaniach i myli znaczenia słów, albo w ogóle używa takich, których nie rozumie, ale dobrze brzmią. Jego uwagę przykuwają wyrazy niecodzienne, o skomplikowanej budowie i specyficznej wymowie. Z nauką jest trochę gorzej, bo z uwagi na nieopisane wręcz lenistwo zalicza się do grona leserów.
Wolfie to zwierzątko towarzyskie, które najlepiej czuje się w tłumie. Robi z siebie widowisko, nawet, jeśli wiąże się to z błazenadą. Choć bywa trochę denerwujący to ludzie go lubią, może emanują od niego jakieś pozytywne fluidy? Łatwo się zachwyca, w każdym potrafi odnaleźć coś interesującego. No to jak już taki kretyn przyjdzie i cię dowartościuje, to później nikt nie przejmuje się tym, że wyprawia głupstwa. Dziwak z niego, nie zawsze jest przecież kolorowo i wielu jest takim, którym się wydaje, że to jakiś szarlatan albo niedorozwój i patrzą na niego tak jakoś bez przekonania.
Lubi chłopców i dziewczynki, choć te drugie zdecydowanie bardziej, bezczelnie się gapi, uśmiecha, prawi komplementy i jest milusi, to mimo tej niewdzięcznej facjaty, od czasu do czasu jakaś się połasi. Ale woli przygody, bo nie jest stworzony o tego, żeby stać w miejscu, a związki akceptuje wyłącznie chemiczne. Czasem też jest trochę za bardzo sprośny, ale to facet i zdarza mu się. W sumie to lubi rozmawiać o zgubnej miłości, nie widzi nic wstydliwego w tej kwestii. Przecież to fajna sprawa.
Arogant z niego, trochę się podkochuje w sobie i nie lubi nie mieć racji. Jak mówi z premedytacją, żeby mu się przyglądać jak rozkminia trikory na desce, to oznacza, że ma się czym pochwalić. Niektóre na to lecą, niektóre tylko na tą bezczelność, albo też nie lecą wcale niektóre, ale muszą być głupie albo heh mieć zdrowy wzrok. Starsi za nim nie przepadają, bo zawsze ma coś do powiedzenia, albo rysuje sobie zamiast notować na zajęciach. Jest nieposkromiony, bo co mu zależy. Nie przyznaje się do błędów, do słabości, do siebie. To, co widzą inni to trochę prawdy w fikcji, ale nikt się nad tym przecież nie zastanawia.
Dobry z niego diżej. Zawsze lubił głośną muzykę, to się w końcu wziął i sam coś tworzy. Jak on się ze swoją konsoletą na melanżu rozstawi to nie może być inaczej, jak legendarnie. Dubstep i ostre elektro rządzi jego życiem. A jak się jeszcze czymś solidnie omam i wpadnie w stan ekstazy, to inni mogą się schować przed jego talentem. Wiadomo, że żaden wielki literat czy inny wizjoner na trzeźwo nie tworzył. Lubi się poniszczyć na imprezkach. Albo sam.
Kumpel z niego wyborowy, jak już z kimś zawrze przymierze krwi, to nie śmie wyruchać. Ale ciężko z nim wytrzymać, chociaż czasem ma całkiem klawe pomysły.
Chyba tyle, choć to nawet nie zalążek osobowości Wolfiego.

Talent: Sugestia, czyli możliwość montowania podprogowych myśli, które mogą być dowolnie modyfikowane i wpływają na decyzje postronnych.

Historia: A taki się raz wziął i urodził, dobrze mu było, to zgłupiał z tego wszystkiego.
Ale tak między bogiem a prawdą to pochodzi z rodziny, która zajmuje raczej najniższy stopień w piramidzie klas społecznych. Urodził się w Berlinie. Jego ojciec był pijakiem, matka zarabiała na życie jako sprzątaczka. Starsza siostra puszczała się na dyskotekach, a on się obijał z dziećmi na betonowych podwórkach. Jak nie miał na fajki to kradł i by się pewnie wziął stoczył na dno, gdyby pewnego razu nie znalazł na złomowisku sprawnej jeszcze konsolety. Trochę ją podrasował i jako czternastolatek jeszcze zaczął nakurwiać w klubach elektro, bo mu zawsze takie ostre bity pasowały. Kaska mu zaczęła napływać, początkowo niewielka, ale im starszym, tym interes lepiej mu się kręcił, to sobie kupił longboard i stał się królem samego siebie.
Kiedyś tam później odkrył też, że jest u t a l e n t o w a n y. Stało się to gwałtownie i niespodziewanie, tak jak admin nakazał. To spoko być utalentowanym. Pewnie dlatego zdobył szybko sobie taką popularność. Bo sugerował innym, że jego elektro jest EPICKIE.
Do jego zainteresowań należą: nakurwianie salta, nieumyślne działanie na nerwy wszystkim wokół, bycie w centrum uwagi, leniuchowanie, urozmaicanie biby swoją zajebistą muzyką (no i wynajdywanie tudzież tworzenie jej), skreczowanie i inne didżejskie zajawki, lonborard, snowboard, kitesurfing, rollboarding (trochę tego jest), opanowywanie trikorów na tym wszystkim, trochę też jakieś bardziej artystycznie uduchowione, jak okazjonalne cykanie foci polaroidem czy bezsensowne dziubdzianie cienkopisem po kartce, ale najbardziej to lubi wertować mądre gazetki, wycinać z nich zdjątka i sklejać dziwaczne plakaty. To się chyba nazywa kolaż. Zbiera naklejki z firmowych sklepów, yo, BurtonyVansy i innetakie, obkleja sobie tym lapka, meble i czasem ryjek. Poza tym gra na pegasusie, miksuje i tworzy epickie elektro, które rozkurwia sufity, obsługuje syntezator, skutecznie zwraca na siebie uwagę, umie zagotować wodę na herbatę i knuje niecne plany. Poza tym posiada najlepszą zdolność w układzie słonecznym – spanie do późna.
Podkochuje się w Alice Glass z Crystal Castles, zna zespoły, których nazwy nie potrafisz wymówić, lubi łiczhałs, sypia nago, ma słabą głowę i łatwo daje się podpuszczać do wszelakich dziwnych akcji. Jak mówi do ciebie per kretyn albo spierdalaj to znaczy, że cię lubi. Używa określenia omszały.
Grupa: Kontrolerzy

Poziom zaawansowania: zaawansowany


Ostatnio zmieniony przez Wolfgang dnia Nie Sty 15, 2012 7:23 pm, w całości zmieniany 3 razy
Wolfgang
Wolfgang
komendant melanżu


Powrót do góry Go down

Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower Empty Re: Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower

Pisanie by Mercedes Nie Sty 15, 2012 7:01 pm

Zwykle łazi z rozdziawioną gębą, wszem i wobec świecąc swoimi króliczymi zębami, krzywym zgryzem i międzywymiarowym portalem, o którym już była mowa.
czyli jakim międzywymiarowym portalem?


Strasznie jest podobny do Justina XD
Ale cieszę się, że mamy hipsterka <3

Tylko jeszcze kropki zamień na zdania zarówno w historii jak i wyglądzie, wstaw poziome zdjęcie i dam akcept.
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower Empty Re: Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower

Pisanie by Wolfgang Nie Sty 15, 2012 7:08 pm

DIASTEMA, nie znam justina heh. jesuuu zaraz mi się odechce tego poprawiania ;< weźcie no ;/
Wolfgang
Wolfgang
komendant melanżu


Powrót do góry Go down

Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower Empty Re: Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower

Pisanie by Mercedes Nie Sty 15, 2012 7:10 pm

ah, no kumam już XD moja siostra ma to i strasznie mnie to drażni, ale ona cała mnie drażni XDDD

poprawiaj, poprawiaj, nie narzekaj XD
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower Empty Re: Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower

Pisanie by Penelopa Nie Sty 15, 2012 7:14 pm

ma moc taką jak kuk, znaczy niecałkiem, ale kuk też jej tak używa HEHHEHEHEHEHHE
<3333333333333333333333333333333333

to skasuj kropki i entery, to będzie że nie ma kropek i enterów :3
Penelopa
Penelopa
♥ ♥ ♥


Powrót do góry Go down

Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower Empty Re: Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower

Pisanie by Go?? Nie Sty 15, 2012 7:19 pm

jakie ładne zdjęcie
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower Empty Re: Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower

Pisanie by Mercedes Nie Sty 15, 2012 7:21 pm

akceptuję <33333
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower Empty Re: Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower

Pisanie by Wolfgang Nie Sty 15, 2012 7:24 pm

kijowe musiałam zmienić ;///
Wolfgang
Wolfgang
komendant melanżu


Powrót do góry Go down

Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower Empty Re: Wolfgang Johannes Schneider - Jamie Bower

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach