Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Basen

+20
Neptun
Sephy
Napoleon
Chupa
Cook
Elisa
Effs
Yves
Will
Dimitri
Earth
Justin
Julek
Mars
Iss
Tristan
Venus
Gerda
Yael
Mistrz Gry
24 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Basen Empty Basen

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sty 25, 2011 5:57 pm

Basen Swimmingpoolbydolmenark
Są trzy wejścia: przejściem z Rezydencji, z ogrodu - ale te zamyka sie na noc - i jedno, które zna niewiele osób, podziemiami.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Nie Lut 06, 2011 5:01 pm

/ skok /

Wejść do środka i szybko zatrzasnąć za sobą drzwi, bo zimno na dworze, a potem pędem począć się rozbierać ze zbędnej w tym momencie odzieży i już tylko bieg do wody i plusk!
Wypłynęłam na powierzchnie i położyłam się na plecach po prostu dryfując z rozmarzonym uśmiechem i zamkniętymi oczami. Słyszałam tylko jakieś szepty w zupełnie innej części basenu. Było zbyt rano, by basen oblegały tłumy. Jednakże już teraz przynajmniej kilka osób oprócz mnie po prostu cieszyło się kontaktem z wodą. Bo my inaczej nie mogliśmy. Woda była nam potrzebna.
- Yael! - Otworzyłam oczy wyrwana z transu. Przez nagły okrzyk napiłam się trochę chlorowanej wody, ale przynajmniej nie zostałam poturbowana przez jakiegoś dzieciaka. To było normalne tutaj. Uwielbiałam to miejsce. Jednakże dla bezpieczeństwa uznałam, że odpłynę jeszcze bardziej w bok. Aż w końcu wylądowałam tyłkiem na płytkach przy basenie, mocząc tylko nogi i starając się wytworzyć wokół nich gejzer.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Gerda Nie Lut 06, 2011 5:50 pm

/93839732094034879489 lat niegrania i przeskok

Chciałam znaleźć Yael. W sumie nie miałam ku temu żadnego specjalnego powodu ani żadnej niecierpiącej zwłoki sprawy, którą musiałam z nią pilnie omówić; ot, po prostu chciałam z nią pogadać, gdyż uznałam, że dawno nie rozmawiałyśmy i najwyższy czas to nadrobić. Tak, ostatnio odkryłam, że lubię rozmawiać z ludźmi i przez owych ludzi nie miałam na myśli wyłącznie Yael, Kostka i paru innych osób, z którymi zawsze zwykłam konwersować. Cóż, to chyba znaczyło, że nie jestem aż tak aspołeczną jednostką, jak mi się na początku wydawało. Pobyt w rezydencji niewątpliwie pomagał mi w zawieraniu znajomości i zmienieniu nieco mojego krytycznego światopoglądu; ostatnimi czasy zaczęłam nawet normalnie, bez żadnej niezręczności konwersować z przypadkowo napotkanymi ludźmi, a to było dla mnie niczym kamień milowy. Chciałam pochwalić się swoją nową umiejętnością i zmianami w zachowaniu Kostkowi, który z całą pewnością zrozumiałby jak wielka to sprawa, ale ostatnimi czasy dziwnie się zachowywał. Nie chciałam naciskać na niego i wypytywać, czy coś go trapi, albowiem sama doskonale rozumiałam jak irytujące jest wypytywanie innych o problemy, ale mimo wszystko zastanawiało mnie jego rozkojarzone zachowanie. W każdym razie postanowiłam, iż najprawdopodobniej spotkam Yael na basenie i to właśnie w to miejsce się wybrałam. I rzeczywiście - przekroczywszy próg basenu, natychmiast ujrzałam ją moczącą nogi. Bez większego zastanowienia pozbyłam się zbędnych elementów odzienia i ruszyłam ku niej, rozglądając się po drodze dookoła. W sumie, całkiem przyjemne miejsce. Musiało być spełnieniem marzeń dla osób kochających wodę i spokój jednocześnie.
- Nie popisuj się - rzuciłam pogodnym tonem, siadając obok niej i z uwagą patrząc na jej próby manipulowania wodą. W takich chwilach żałowałam, że ja nie mam tak ciekawego i spektakularnego talentu. Bo niby co fajnego było w szybkim bieganiu?
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Nie Lut 06, 2011 6:03 pm

Przestałam się wpatrywać w wodę, a ta momentalnie przestała wirować wokół mych nóg i próbować wzbić się w górę. Moje kontrolowanie wody wciąż miało problemy z przewyższeniem tego oddziaływania odwrotnego, a jak ktoś mnie rozpraszał było jeszcze gorzej, jednakże zupełnie nie miałam tego za złe Gerdzie, bo jak miło było wreszcie z nią pogadać. Wydawało mi się, że wieki minęły od naszej rozmowy. Ale może przesadzałam?
- Nie popisuje się przecież - poczęłam się automatycznie bronić. - Widzisz, że mi nie wyszło - dodałam, machając nogami już w "spokojnej" wodzie. Poprawiłam ramiączko stroju, bo opadło mi na ramię. Miałam na sobie swój ulubiony kostium. Lew, który zupełnie nie pasował do mej osobowości. Może dlatego aż tak mi się podobał?
- Co u ciebie słychać? Wątpię byś przyszła tu, bo akurat miałaś ochotę pomoczyć nogi - zauważyłam, uśmiechając się zachęcająco do Gerdy. Jeśli tylko coś leży jej na sercu to ja ją chętnie wysłucham. Jak każdą inną osobę.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Gerda Nie Lut 06, 2011 7:02 pm

Oderwałam spojrzenie od wirującej wody dopiero wtedy, kiedy Yael przestała się nią bawić. Chociaż w rezydencji roiło się od ludzi potrafiących robić najdziwniejsze rzeczy nie mogłam przywyknąć do tych wszystkich zupełnie nierzeczywistych sztuczek rozgrywających się na moich oczach. Zresztą, czy do czegoś takiego w ogóle dało się przywyknąć? Chociaż prezentacje każdego talentu miło było oglądać, zawsze najbardziej spektakularne wydawały mi się występy tych od żywiołów. Manipulowanie wodą, ogniem, powietrzem, ziemią albo nawet warunkami atmosferycznymi... To wszystko było niesamowite i niejednokrotnie zastanawiałam się nad tym, jak wyglądają zajęcia i ćwiczenie mocy tych grup. Z pewnością ich spotkania musiały być ciekawe. Choć na nadnaturalnych nie mogłam narzekać, bo niektóre z talentów od nas również należały do bardzo interesujących.
- Tak, jasne. Dobrze wiem, że próbujesz ściągnąć na siebie uwagę tych tam - rzekłam, wskazując głową w kierunku chlapiących się na środku basenu maksymalnie dziesięcioletnich dzieciaków. Cóż, może i nie brzmiało to specjalnie przekonująco, ale nikogo lepszego w zasięgu wzroku nie było. - Kiedyś ci wyjdzie - dodałam optymistycznie. W stosunku do siebie byłam tak krytyczna jak tylko się dało, natomiast wobec innych ludzi wykazywałam zadziwiająco dużo pozytywnego myślenia. Interesujące.
- Bez większych zmian - wzruszyłam nieznacznie szczupłymi ramionami i zamoczyłam nogi w wodzie. - Racja, nie przyszłam tutaj by sobie popływać, ale by znaleźć ciebie. Spodziewałam się, że właśnie tu będę mogła cię spotkać. Zawsze tutaj tak spokojnie o tej porze? - zapytałam, raczej czysto retorycznie, rozglądając się dookoła.
- Co u ciebie? Nie rozmawiałyśmy od wieków - stwierdziłam, powróciwszy wzrokiem do przyjaciółki. Byłam, jak na siebie, w niesamowicie pogodnym nastroju. Pobyt w rezydencji najwyraźniej mi służył.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Nie Lut 06, 2011 7:38 pm

Na naszych spotkaniach wcale, aż tak ciekawie nie było. No dobra było niezwykle i naprawdę je lubiłam. Nasza opiekunka była najlepsza. Mogliśmy robić wszystko byleby to nie wyrządziło szkód innym osobom. Nawet ostatnio specjalnie wybrałam się na rozświetlanie nocy wyładowaniami atmosferycznymi. To dopiero było piękne. Jednakże wciąż nie wiem jak tego typu zjawiska o tej porze roku nie wzbudziły podejrzeń w mieście.
- Wydało się! - zawołałam i wybuchnęłam śmiechem. Że też dałam radę powstrzymać się do tej pory z tym. Od dłuższego czasu miałam naprawdę dobry humor i chyba poczęłam otwierać się na ludzi. Tym mniej przeze mnie znanych, więc czemu przy Gerdzie nie miałabym się zacząć zachowywać naprawdę beztrosko skoro byłyśmy przyjaciółkami? - Tylko nikomu nie mów, że kręcą mnie młodsi. - Uwagę o kiedyś mi wyjdzie zbyłam skinieniem głowy, bo tego aż taka pewna nie byłam. Sztuczkę z gejzerem ćwiczyłam od tygodnia. Na początku woda wystrzeliła mi w twarz, więc potem bałam się silniej na nią oddziaływać. Ale z dnia na dzień szło mi coraz lepiej. Potem sprawdzę czy umiem chodzić po wodzie.
- Wiesz jest dopiero dziesiąta? - stwierdziłam niepewnie. Nie miałam pojęcia która godzina. Po prostu po śniadaniu tutaj przyszłam i dalej siedziałam. Gdzie jest Yvy nawet nie chciałam się zastanawiać. - Po obiedzie będzie tu niezły ruch. - Zawsze tak było. Wyspali się. Pojedli to i mogli tu przychodzić. W weekendy spędziliśmy tu najwięcej czasu. Bo tak na tygodniu to opiekunowie zawsze coś wymyślali.
- Wspaniale. A na dokładkę wreszcie wraca słońce do nas.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Gerda Pon Lut 07, 2011 6:42 pm

Kiedy Yael roześmiała się, nie mogłam nie pójść w jej ślady. Ostatnio coraz częściej zdarzało mi się uśmiechać, śmiać i generalnie cieszyć jakimiś drobnostkami. W sumie, w rezydencji byłam już naprawdę długo i niemal zapomniałam jak wyglądało moje życie poza nią. Cóż, wiedziałam tylko, że było nieporównywalnie bardziej beznadziejne i ta świadomość wystarczyła mi, bym szczelnie odgradzała się pozostałych wspomnień. Po co rozpamiętywać, skoro najważniejsze było by zawsze iść do przodu? Zastanawianie się nad przeszłością mogło nas wyłącznie osłabić i rozkojarzyć. A jeśli przewidywaliśmy, że prędzej czy później wszystko będzie musiało się spieprzyć, musieliśmy być gotowi by w takim wypadku ponownie poradzić sobie samemu, nie pozwalając sobie na żadne rozczulanie się. Tak też było w moim przypadku; choć czułam się w rezydencji tak dobrze jak nigdy w moim życiu i wreszcie miałam poczucie jakiejś stałości, gdzieś podświadomie byłam przekonana, iż to wszystko jest zbyt piękne, by mogło trwać długo. Cóż, znowu zagłębiałam się w swoje typowe pesymistyczne myśli, więc postanowiłam je odgonić. To nie był czas i miejsce na takie rozważania.
- No wiesz, nie jestem pewna czy nie powinnam. Skoro kręcą cię młodsi, to chyba możesz stwarzać zagrożenie dla świata, a jeśli ja nie pisnę ani słowa, automatycznie jestem współwinna, czyż nie? - zapytałam, ponownie zerkając w stronę kąpiących się dzieciaków. Na uwagę o obecnej porze zwróciłam głowę ku jednemu z okien. Wieczna ciemność. Cóż, to naprawdę deprymowało.
- Nie mam pojęcia. Przez te ciągłe ciemności wiecznie tracę poczucie czasu, bo zupełnie nie potrafię oszacować godziny - No cóż, w Holandii, gdzie słońce zawsze normalnie wschodziło i zachodziło wszystko było pod tym względem znacznie łatwiejsze. - Dlatego nie mogę się doczekać, aż wreszcie słońce powróci do nas na dobre - dodałam tęsknie, wyobrażając sobie, jak to będzie wreszcie mieć... cóż, dzień w dzień, jakkolwiek bezsensownie to brzmiało.
- Po obiedzie? - powtórzyłam. - Nie wolno się kąpać tuż po obiedzie, chyba można utonąć przez jakiś skurcz czy coś - wzruszyłam ramionami. Cóż, moja matka ani nikt inny nigdy nie dawał mi takich rad, więc mogłam kierować się wyłącznie jakimiś zasłyszanymi, niepotwierdzonymi uwagami wszystkich dookoła.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Pon Lut 07, 2011 7:40 pm

Chyba nie tylko na mnie Rezydencja wpływała wciąż lepiej i lepiej. Nawet nie myślałam o tych kilku głupach popełnionych w życiu czy też nie zastanawiałam się przez cały czas co druga osoba może o mnie pomyśleć nim się odezwałam. Po prostu mówiłam i poczynałam mieć gdzieś opinie innych, bo coraz bardziej uświadamiałam sobie, że tak robi większość społeczeństwa. Ta szczęśliwa część, do której tak pragnęłam należeć. A może już należałam? Czułam się szczęśliwa. Tak. Może i się trochę przed samą sobą zawahałam w tym momencie, ale na pewno jestem pewna co do tego stanu bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. To prawdopodobnie dobrze. Nawet bardziej niż dobrze. Chociaż ja się na tym kompletnie nie znam.
- Zaraz współwinna. Coś bym wymyśliła na twe usprawiedliwienie. Poza tym cóż to za grzech kochać? - Przechyliłam się do przodu i do tyłu, praktycznie kołysząc. Miałam niezmierną ochotę wskoczyć do wody, ale musiałam to zwalczać. Silna wola była mi potrzebna, by poskromić talent, a ulęgnięcie potrzebie naprawdę bliskiego kontaktu z wodą zupełnie nie pasował do koncepcji wyrabiania w sobie silnej woli. Szkoda.
- Też tak mam - przyznałam. Podobno ta pierwsza noc polarna była najgorsza. Z kolejnymi dawało się przyzwyczaić do tego i jakoś począć wyczuwać godziny na zmęczenie, głód i inne takie. Ale akurat nie wiedziałam, czy mam ufać w pełni temu chłopakowi, z którym wymieniłam kilka uwag na temat panujących ciemności wokół nas. - Nie zaraz. Wcześniej organizujemy pokazy. Weekendy są najlepsze, bo normalnie ludzie pokazują się tu wieczorem albo jednak rano. Zależy jak dnia poprzednio tu przyszli.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Gerda Sro Lut 09, 2011 6:26 pm

Zastanowiłam się chwilę nad jej pytaniem i choć doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że nie mówiła tego poważnie, automatycznie nasunęły mi się filozoficzne rozważania. Nie chcąc wpaść w typową dla siebie zadumę - cóż, w takich chwilach automatycznie odłączałam się myślami od świata zewnętrznego i na próżno było ze mną rozmawiać, a przyszłam tutaj przecież z zamiarem pogadania z Yael - odgoniłam wszelkie zalążki poważnych rozważań, uśmiechając się lekko.
- No wiesz, jeśli ty sama masz osiemnastkę, a obiekt twych westchnień niecałe dziesięć lat to chyba można byłoby się przyczepić - stwierdziłam z powątpiewaniem, stopą rozchlapując trochę wody dookoła. Cóż, nie miałam w zanadrzu takich super mocy jak Yael, więc pozostawało mi tylko cieszyć się wodą jak wszyscy normalni śmiertelnicy. Bo tego, że dzięki swojej szybkości ruchów umiałam pływać zdecydowanie szybciej niż przeciętny człowiek do żadnych super ciekawych rzeczy nie zaliczałam. Cóż, w rezydencji było w końcu pełno ludzi ze znacznie bardziej spektakularnymi zdolnościami. Poza tym, na siebie zawsze patrzyłam krytycznie.
- Pokazy? Chyba będę musiała częściej tutaj wpadać - stwierdziłam, istotnie rejestrując w głowie, by częściej odwiedzać to miejsce. Cóż, może wtedy będę spędzała z Ainsworth chociaż trochę więcej czasu niż dotychczas? Wszakże ostatnio prawie w ogóle się nie widywałyśmy.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Pią Lut 11, 2011 4:27 pm

- Oj tam, oj tam - mruknęłam. Nawet nie zdałam sobie sprawy z tego, że znów poczynam sprawiać, że woda wiruje mi wokół nóg. Dopiero, gdy ta chlapnęła na mnie powyżej kolan zdałam sobie sprawę, co robię. W takim tempie to ja się nigdy nie nauczę tego kontrolować. Ale nawet po czymś takim nie umiałam się zasmucić. Byłam naprawdę szczęśliwą osobą. Cudowny stan, a woda go tylko napędzała. No dobrze jak teraz sobie przypomniałam kiedy ostatni raz widziałam Matta to trochę posmutniałam. Odrobinkę. Taką malutką. - Nic mi nie zrobią! Młodo wyglądam. - A potem op prostu wskoczyłam do wody. - Ojej. Przepraszam. - Gerda, siedząca przy basenie musiała zostać opryskana, gdy ja tak całą swoją masą uderzyłam o powierzchnię wody. Machnięciem dłoni osuszyłam ją, zabierając tą wodę, która wylądowała w basenie. Obawiałam się czynić takie rzeczy, bo zawsze miałam wrażenie, że wyciągam wodę z organizmu również i że to wszystko nie trafia tam, gdzie chce, a ja to zwyczajnie wciągam.
- No tak pokazy. To swoista rywalizacja pomiędzy nami. Kto się czego nowego nauczył, by błysnąć przed resztą. W swojej kategorii zawsze jestem najgorsza - przyznałam, jakby to był jakiś wstydliwy sekret. W sumie każdy mógł tu przyjść i to obejrzeć, więc ta wiadomość o mej beznadziejności mogłaby się roznieść, gdyby nie to, że w tym miejscu było tak wiele niezwyłych rzeczy, że grupka dzieciaków robiących sztuczki za pomocą wody nie była niczym niezwykłym. Oni zwyczajnie się nie znali. Zanurzyłam się, opadając na samo dno. Wypłynęłam po jakimś czasie kilka metrów dalej.
- Wydaje mi się, czy naprawdę robi się jaśniej? - Krople szybciej niż u przeciętnego człowieka, przestały ze mnie spadać do basenu, gdy tak stałam przy samej krawędzi na półce w ścianie zbiornika.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Gerda Pią Lut 11, 2011 11:57 pm

Zapewne mając pełną świadomość tego jak bardzo Yael zależy na opanowaniu swojego talentu powinnam jako dobra przyjaciółka zwrócić jej uwagę, iż nieświadomie manipuluje wodą, ale był to dla mnie widok tak ciekawy, że nie mogłam oderwać od niego wzroku. Zaraz jednak Yael sama się zreflektowała, a chwilę potem wskoczyła do wody, więc moje winy najprawdopodobniej tym razem uszły mi płazem. Zauważyłam, że przez jej twarz chwilowo przemknął cień czegoś na kształt smutku - nie wiedzieć czemu, zawsze byłam wyjątkowo wyczulona na czyjeś negatywne emocje - i przechyliwszy głowę na bok, przyjrzałam się jej uważnie.
- Coś się stało? - zapytałam. Nie chciałam wypytywać ją o żadne konkrety ani dociekać, gdyby odparła, że wszystko jest w porządku. Takie zachowanie nie leżało w mojej naturze; jeśli ktoś chciał mi coś powiedzieć, to chętnie mogłam wysłuchać, natomiast jeśli nie, to naprawdę nie miałam zamiaru naciskać ani kryć z tego powodu żadnej urazy. Wszakże każdy miał swoje własne sprawy, których nie chciał poruszać i każda inna persona powinna to uszanować.
- Nie szkodzi - stwierdziłam i uśmiechnęłam się, gdy osuszyła mnie z kropelek wody. To był taki zabawny widok! I pomyśleć, że tak właśnie wyglądała codzienność tutaj, w Tromso. Wszędzie dookoła mnie znajdowali się w rezydencji ludzie, którzy potrafili wyprawiać takie rzeczy o jakich nie tylko nie śniło się naszym filozofom, ale również specjalistom od filmów science fiction. Gdyby kilka lat temu ktokolwiek powiedział mi, jak jedenastego lutego bieżącego roku będzie wyglądało moje normalne życie z całą pewnością bym go wyśmiała. Zresztą, gdyby kilka lat temu ktoś powiedział mi, że będę w stanie w ogóle określić moje życie 'normalnym' zamiast totalną porażką, byłabym rozbawiona, choć w ten nieprzyjemnie rozgoryczony sposób. Niewiele myśląc, sama też wskoczyłam do wody i nie mogąc się opanować, w swoim szybkim tempie przepłynęłam dwa razy do końca basenu i z powrotem, co zajęło mi tylko kilka sekund. Lubiłam pływać. Generalnie każdy wysiłek fizyczny sprawiał mi przyjemność, bo pozwalał odczuć, że naprawdę żyłam, a przez mały dodatek w postaci mojego talentu stawał się dla mnie jeszcze przyjemniejszy niźli dla przeciętnego człowieka. Choć wszystkie gry wymagające współzawodnictwa bądź rywalizacji z drugą osobą zupełnie traciły sens, chyba, że moim oponentem był ktoś o podobnym talencie.
- Daj spokój. Ci ostatni będą w końcu kiedyś tymi pierwszymi, czyż nie? - stwierdziłam zdecydowanie zbyt jak na siebie optymistycznie, podpływając do przyjaciółki. - Zobaczysz, jeszcze trochę i przegonisz ich wszystkich. Pamiętaj, że większość z nich miała zdecydowanie więcej czasu na praktykowanie i ćwiczenie swych umiejętności, więc to nie do końca sprawiedliwa rywalizacja - Zadziwiające, jak wielkim optymizmem i pogodą ducha potrafiłam się wykazywać, jeśli chodziło o innych. Szkoda, że nie potrafiłam choć cząstki tych pokładów dobrej energii skierować na siebie. Moja autoafirmacja znajdowała się w opłakanym stanie.
- Oh, rzeczywiście - odparłam, obróciwszy twarz ku jednemu z okien. - Najwyższa pora. Prawie zapomniałam, jak wygląda słońce - wyznałam, obserwując jaśniejący nieboskłon. Właściwie, do tego stopnia przywykłam do ciemności panującej dookoła, że niemal nie umiałam wyobrazić sobie zwykłego dnia, gdzie słońce wschodziło i zachodziło o odpowiedniej porze. To chyba znaczyło, iż przywykłam do tutejszych warunków i proces mej asymilacji dobiegał końca. Dobry znak.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Sob Lut 12, 2011 4:20 pm

- Wszystko dobrze - zapewniłam ją, odpychając się od ściany z zamiarem popływania trochę. Gerda też wskoczyła do wody. To było niezwykle móc obserwować kogoś kto tak szybko się poruszał bez jakiegokolwiek większego wysiłku. Nawet nie dałam rady się jakoś bardziej oddalić od swojego miejsca startu, gdy ona kończyła drugi basen. Ciekawe czy to jej największe prędkość czy mogłaby zrobić to jeszcze szybciej?
- Może i tak. Jestem zacofana, bo normalnie ludzie w moim wieku, choćby ty, to już od kilku lat mogą ćwiczyć swoje zdolności. Nawet Yves przeskoczyła mnie o poziom. - Ja wciąż siedziałam na III, ale Yvy była już wyżej. Tłumaczenie, że przecież to ja byłam tą młodszą i pewnie dlatego gorzej mi z tym wszystkim idzie jakoś mnie nie przekonywały.
- Tęskniłam za tym, ale te kilka godzin to wciąż za mało - przyznałam, wychodząc z basenu. Na ten czas wystarczy moczenia się. Czas na obiad. - To niezwykłe, ale mam dosyć wody. Idziesz ze mną?

/ gdzieś, bo zupełnie nie mam weny na Y /
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Venus Sob Mar 05, 2011 5:03 pm

urodziny bliźniaczek.

Podrapałam się po nosie i z szerokim uśmiechem przesunęłam kolejny raz spojrzeniem po zgromadzonych gościach. Ludzi przyszło co niemiara. Nie widziałam jeszcze drugiej jubilatki, aczkolwiek nie płakałam z tego powodu. Earth nawet nie kiwnęła palcem, gdy zajmowałam się przygotowaniami. A gdy postanowiła się zainteresować, rzuciła nazwisko siostry Yael i jeszcze kogoś, na co niestety nie mogłam się zgodzić. W życiu bym nie pozwoliła tej ćpunce wejść na imprezę, która tyle mnie kosztowała pracy. A efekty są widoczne - wokół basenu rozstawione zostały białe kanapy, białe stoliki, mnóstwo świeczek i niespotykanych alkoholi. Co jakiś czas pomiędzy półnagimi gośćmi, przewijały się ubrane na szaro hostessy noszące na wielkich tacach małe kieliszki z kolorowymi drinkami. Nie jestem pijącą osobą, aczkolwiek wiem czego chcą ludzie - imprezy z dobrą muzyką i dużymi zapasami. Przez te kilka lat często organizowałam imprezy, a wszystkie one zawsze kończyły się podwyższeniem mej reputacji i obradzały w kolorowe plotki. Aż się cieszę na to, jakie będą te, po moich dwudziestych trzecich.
Impreza trwała już dobrą godzinę, otrzymałam już kilkanaście prezentów i mnóstwo ofert "wypicia za me zdrowie". I niestety nie było Earth, która mogłaby mnie stopować. Więc korzystałam z połowy ofert. A przy okazji pozwalałam wszystkim na uściskiwanie i całowanie mnie. Szczęściarze Ci którzy zostali zaproszeni.
Zobaczyłam Tristana siedzącego na drugim końcu basenu. Jak miło, że jednak postanowił przyjść. Nie widziałam go od sylwestra. Och, najwyraźniej był bardzo zajęty innymi kobietami, że nie mógł do mnie nawet się odezwać. Zanim do niego dotarłam, zostałam zmacana przez przyjaciela Dimitriego - obrzydlistwo, ale chyba poczułam jak coś się rusza. Nieważne. Trafiłam w końcu do niego.. niego zajmującego się moją podobno przyjaciółką. Zacisnęłam dłoń na szyjce wina, które niosłam w jego kierunku, na widok jego ręki owiniętej wokół tali Issabelli. Że.. hym? Nie jestem pewna co poczułam, ale cokolwiek to nie było, wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do gołąbeczków.
- Co wy robicie?- zapytałam na powitanie mierząc dwójkę niezadowolonym spojrzeniem. Jednak nie umiałam się powstrzymać przed patrzeniem na Isskę gorzej. Niby miała jakiś wypadek, czy coś, ale to nie jest ważne. Czy ona nie umie zrozumieć, że pana Tristana się nie rusza? Ułożyłam dłoń na swoim boku. A właśnie! stylówa, najważniejsza! Byłam w czarnym kostiumie, który odsłaniał me ramiona i prawie całe plecy - to widok, który na zawsze zapadnie w pamięć tym, którzy nigdy nie obejrzą mnie bardziej obnażonej niż teraz. Czyli wszystkim. Prócz tego niewdzięcznika przede mną.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Tristan Sob Mar 05, 2011 5:31 pm

Urodziny Venus i Earth to jedna z tych imprez, których nie wolno przegapić. Te setki ludzi zaproszonych na urodziny bliźniaczek musieli czuć się naprawdę zaszczyceni, bo zaproszenie było na plotkarze. Był to po prostu obowiązek pojawić się tutaj, bo nieliczni mogli uścisnąć największą piękność w Rezydencji. Ja jeszcze nie zdążyłem, bo zajęty byłem rudowłosą Isską, która siedziała tuż obok mnie. Nachyliłem się nad nią z uśmiechem na twarzy. Nie mogłem jej zawieść i nie przyjść z nią tutaj, w końcu miała mnie za swojego księcia z bajki. Impreza trwała od dobrej godziny, a my przez ten cały czas zdążyliśmy zasmakować kolorowych drinków i wszystkich innych dobroci, a pozostało jeszcze tyyyle czasu.
Chwilę potem na horyzoncie pojawiła się Venus. Widocznie była niezadowolona widokiem Iski w moich objęciach. To dodało mi jeszcze więcej ochoty by ją pocałować. Ale nie mogłem robić z siebie takiego chama, by na jej oczach miziać się z inną. Przecież to ona miała być moją królową, to ja widziałem ją nago, a nie jakiś tam chłopaczyna kąpiący się w basenie. Spojrzałem z pogardą na ludzi chlapiących się wodą, a potem skierowałem głowę w kierunku solenizantki, a zarazem organizatorki imprezy.
- Świętujemy twoje urodziny. Wszystkiego najlepszego, kochanie. - Powiedziałem, zaciskając palce na ramieniu rudowłosej. - Prezent zostawiłem na stoliku. - Dodałem jeszcze, uśmiechając się do niej głupio. Naprawdę, widok wściekłej Venus z mojego powodu bardziej motywował mnie do działania. Odsunąłem się na chwilę od dziewczyny siedzącej obok mnie i mrugnąłem do blondynki stojącej przede mną. Ona chyba nie żartowała z tą wściekłością. Wstałem powoli i podszedłem do niej.
- A Ty, jak się bawisz? - Zapytałem, nie mogąc się powstrzymać. Zaśmiałem się pod nosem, widząc z bliska iskierki tańczące w jej oczach.
Dookoła biegali prawie nadzy goście, którzy wzbudzali we mnie niejakie współczucie. Czy nie wiedzą, że się kompromitują, a jutro ich zdjęcia pojawią się na stronie plotkary i będą pośmiewiskiem dla całej Rezydencji? Ich głupota mnie bawiła. Spojrzałem na Iss z niejakim uśmiechem. Była urocza z tą całą swoją amnezją i wierzyła we wszystko co jej mówiłem. Fajnie się wykorzystuje ludzi i ich naiwność.
Tristan
Tristan
szukam cipki


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Iss Sob Mar 05, 2011 5:45 pm

W gruncie rzeczy, było całkiem fajnie. Zaproszenia rzecz jasna nie zauważyłam, musieli mnie usadzić przed laptopem i palcem pokazać, bo ostatnio jakoś mało się plotkarą interesowałam. Bo po co komu ona? Gada tylko o bzetach bezsensownych, które właściwie nikogo nie obchodzą. Kiedyś lubiłam wchodzić na plotkarę. Dawno dawno temu, jak jeszcze byłam słodką istotką, dla której monogamia była wielka nad wielkimi, a zdradzanie kogoś powinno być karane śmiercią. Teraz mój światopogląd się zmienił. Dosyć sporo. Bo odkryłam, że nie ma sensu być taką naiwną dziewuszką. Lepiej po prostu robić, co się chce i mieć zdanie innych w nosie.
Wraz z Trisem pokręciliśmy się tu i tam, kilka osób osłupiało na nasz (wspólny) widok, ale ogółem nie było źle. On wychlał mnóstwo drinków, a ja zaledwie półtora, bo nie chciałam, żeby potem były ze mną jakieś problemy. Ja doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że mam słabą głowę. I nie piję tylko dlatego, że szanuję samą siebie, a poza tym nadal nie rozumiem co oni w tym widzą.
Znacznie przyjemniejszą rzeczą było oszukiwanie Tristana. Biedaczek do tej pory się nie skapnął, że już sobie wszystko przypomniałam i nie zauważał mojego ironicznego chichotu, gdy wciskał mi największy kit na świecie. Był zabawny. I nawet całkiem fajny. I niezły w łóżku. A poza tym, chyba robił trochę na złość Jamesowi. Jak wypowiadałam to imię, to nie było już przyśpieszonego tętna ani omdlewania. Nadal COŚ znaczył, ale nie na tyle, bym musiała zmieniać coś w swoim nowym życiu. Monogamia to zło, bo to po co komu?
- Hej. - powitałam ją z szerokim uśmiechem, całkowicie ignorując fakt, że chyba nie jest zbyt zadowolona z naszego spotkania. - Ja też tam prezent dałam.
Dwa urocze wisiorki, jeju jeju. Urodziny, i +100 do biżuterii.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Venus Nie Mar 06, 2011 2:19 pm

Bawią się? Aż za dobrze. Zmierzyłam spojrzeniem lekki rumieniec na policzkach rudowłosej i z niemałym niezadowoleniem przeniosłam wzrok na Tristana, który chyba zapomniał jaki był dresscode. Najwyraźniej wogóle nie chciał się starać. Czy tak trudne było nałożenie białej podkoszulki i jasnych spodni? Sam musiał wiedzieć, jak widok jego obnażonych wytatuowanych ramion podziałałaby na kobiecą część, więc o co mu chodziło? I ten jego ton: "jest na stoliku" - przepraszam, ale mam teraz sama biec do stolika i zaraz podniecać się tym co też mógł mi kupić? Niech zapomni o tym, bym się tak ekscytowała prezentem kogoś, kto nie raczył się do mnie odzywać przez półtora miesiąca. I nie żeby to był ktoś mi obojętny. Półtora miesiąca temu pozwoliłam mu się pocałować i spać obok mnie. A on nic. I jeszcze obejmuje moją byłą koleżankę. Czy ona zapomniała, kto pomagał jej, kto ją najmocniej wspierał, gdy jak głupia wierzyła w uczucia jakiegoś brudasa? Powinna mi teraz dziękować za to, jak pokazałam jej, jak nie tracąc godności zadawać się z takim plebsem. A ona zamiast tego flirtowała z Tristanem. Koniec tego dobrego.
Z niewiadomych mi przyczyn moja dłoń trzymająca butelkę czerwonego wina uniosła się na znaczną wysokość, by chwilę później pozwolić wypłynąć zawartości na sukienkę towarzyszki Tristana. Teraz będzie się nadawała jedynie do ocierania łez po tym przemiłym zerwaniu naszej znajomości.
- Ups - wycedziłam przez zęby, w sposób, który jasno wskazywał na to, że nie jest mi specjalnie szkoda. Patrzyłam jak wino spływa po sukience dziewczyny, a razem za mną swój wzrok miało w tej całej sytuacji utkwione całe zgromadzenie, jakie się wokół nas zgromadziło. To było kilka sekund i panna rozciągliwa nie miała nawet szans na reakcję. Cofnęłam dłoń. - Idź się przebierz i nie wracaj, skreślam Cię kotku - oświadczyłam drugą dłonią kreśląc przed jej twarzą symboliczny X. I tak kończy się przyjaźń z kimś, kto nie jest Ci wierny. Na Tristana nawet nie raczyłam zerknąć, choć zrobiłam ruch głowy wskazujący na to, że i do niego miałam kilka słów. Ale zostawiłam sobie tą przyjemność na kiedy indziej. Nie zamierzałam psuć sobie urodzin kłótnią z nim. A i pewnie teraz będzie chciał się zająć dziewczyną, która będzie chciała sama się przed nim rozebrać, a nie tą, która dziś nawet na wyjęcie kwiatka z włosów nie miała ochoty. Weszłam pomiędzy gapiów, nie oglądając się na innych. Muzyka ciągle grała, ludzie tylko wzruszyli ramionkami i powrócili do zabawy. I nikt już nie będzie się chyba interesował tym co się stanie z Isską. Choć ja miałam pewien pomysł i gdybym się tylko odwróciła, kwiaty pływające w basenie wciągnęły by dziewczynę na dno. Ale sama nie umiałam zrozumieć swych czynów, a co dopiero doprowadzać me kolejne pomysły do skutku. Lepiej nie. Rzuciłam spojrzenie w tył i widziałam, jak T idzie z Bell do wyjścia. I oto co dostałam. Zagryzłam dolną wargę i sięgnęłam po kieliszek z tacy przechodzącej hostessy.
- Zmarnowałam dobre wino - jęknęłam stając przed Dominikiem.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Mars Nie Mar 06, 2011 2:51 pm

/ strych + kilka bliżej nieokreślonych pomieszczeń.

Czułem się doprawdy dziwnie, defilując wzdłuż basenu w białej, prążkowanej koszuli. Powodem ku temu była najpewniej obecność niemalże samych skąpych kostiumów kąpielowych, mocno kontrastujących z płaszczem przerzuconym przez ramię. Lawirowałem między mniejszymi grupkami ludzi, nie mogąc odzwyczaić się od braku burego porządku i spokoju, który towarzyszył mi zawsze, a wyparował po przybyciu do tego istnego pandemonium. Wewnętrzny głos niepokoju przybrał postać kota. Kota wielce niezadowolonego z zaistniałej sytuacji, krążącego po mojej głowie, syczącego i poruszającego ogonem w geście wielkiego oburzenia. Bo niby czemu się dziwić?
Wpędzony w tabun myśli nie zarejestrowałem momentu, w którym objawiłem się tuż przed Venus, przytłaczając ją nieco swoją wybujałą wzrostem sylwetką. Spostrzegłem jej impertynencję wobec rudej, ale skwitowałem ją jedynie koślawym uśmiechem, gdyż siostrze wolno było wszystko. Doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, iż poprę ją w najgłupszych nawet poczynaniach. Tego samego mogłem spodziewać się z jej strony.
Na wspomnienie o winie mruknąłem przeciągle, jakby z rozbawieniem, wpatrując się intensywnie w twarz Venus otoczoną przez błyszczące kosmyki. Nie byłem do końca pewien, cóż było tego powodem, jednak na nieskalanej żadnym defektem twarzy pojawił się nagle mały, wąski uśmiech. Zamilkłem, w zaciekawieniu obserwując to zjawisko.
Uśmiech Venus był piękny. Nie istniało słowo mogące określić to unikatowe wygięcie ust i charakterystyczne miękkie spojrzenie. Dłoń sama powędrowała do jej policzka, gładząc z pietyzmem skórę, która, jak zawsze z resztą, drgnęła pod wpływem dotyku.
- Wszystkiego najlepszego. - szepnąłem, pochylając się nad dziewczyną i całując jej rozgrzaną skroń.
Czułem, że sytuacja wymaga jakiegoś dookreślenia, ale uczucie towarzyszące stykaniu się ze skórą tak przyjemną w dotyku, skutecznie zniweczyło plan wyjaśnienia czegokolwiek.
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Venus Nie Mar 06, 2011 3:57 pm

Odstawiłam butelkę na pobliski stolik. Gdzieś kilka kroków dalej był stolik na którym wszyscy składali prezenty. Przez chwilę nawet mnie korciło, żeby zerknąć co też mógł mi przynieść Tristan, ale zrezygnowałam z tego, bo Dominik już mi składał życzenia. Czyli po prostu rzucił to co wszyscy, nawet nie wręczając mi prezentu. Szkoda. Ale może gdzieś pod tym płaszczem ma schowaną koronę (to mi miał ktoś przywieść !). Może. Odsunęłam się od niego i rzuciłam kolejny uśmiech, tak mocno przez niego uwielbiany. Ha, wiedziałam, że lubi jak się uśmiecham, bo chociaż nigdy mi tego nie powiedział, wyczuwałam już od dzieciństwa mianę w jego zachowaniu, gdy tylko się pojawiłam. Może troszkę sobie koloruję to jego zachowanie, ale taka już jestem - nie próbuję poznać człowieka, tylko sama sobie opowiadam jego historię. I to naprawdę jest przyjemne, bo nie spędzam godzin nad wysłuchiwaniem nudnych dramatów ludzkich, tylko sama sobie wymyślam co też ktoś mógł mieć na względzie. Oczywiście, że zajmuję się innymi, tylko jeżeli są w jakiś sposób dla mnie ważni. I chyba jedyną osobą, której nic nie musiałam wymyślać była Earth. A dlaczego? Bo ona obok mnie była zawsze. Prócz kilku tygodni trzy miesiące temu.
- Dopiero przyszedłeś? Zostaw to i chodź się napić za moje zdrowie. Odrazu uprzedzam Twoje pytanie - nie, nie wiem gdzie jest Earth, ale tu nikt za nią nie płacze. A prezenty dostanie jak przyjdzie. Jeżeli przyjdzie - na chwilę wyraz mej buzi się zmienił, ale nie było teraz czasu się smucić! To były moje urodziny i nie zamierzałam się smucić, że nie ma mojej siostry. Zdążyło mi być przykro, jak sama musiałam wymyślać kogo zaprosić, a ona nawet nie chciała się w to włączyć. No cóż. Rozbawiona jakimś roztargnieniem widocznym w jego oczach, sama odebrałam od niego płaszcz i położyłam go na fotelu za mną. A raczej na jakiejś dziewczynie, która z uwagi na to kogo to są urodziny i kogo to jest płaszcz, nie skomentowała nic, tylko dalej siedziała.
- Ding, ding - zadźwięczałam podając mu kieliszek jakijś przeźroczytej mikstury. Panie Pumpkin, tylko ostrożnie, bo ja po dwóch kieliszkach wina usypiam. A już wypiłam kilka drinków i to był trzeci taki niepozorny kieliszek. Z tyłu usłyszałam, jak ktoś wpada do wody. Nie kto inny, jak ten idiota Cook. Odsunęłam się szybko, czując jak krople spadają na moje jeszcze nie moczone ciało. Tak, urodziny nad basenem, a ja jeszcze się nie kąpałam.I nie miałam zamiaru. Nie po to wysmarowałam się brokatem do ciała, żeby jakiś dureń teraz to ze mnie zmazywał. Niestety, zaraz po nim do wody wskoczyła duża grupa jego kolegów i z minuty ma minutę, moje eleganckie przyjęcie zamieniało się w imprezę chłoty. Którą sama zaprosiłam. Zorbiłam dobrą minę do złej gry i stuknęłam się z D, czarując go wesołym uśmiechem.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Mars Nie Mar 06, 2011 4:19 pm

Prezent? Oczywiście, że miałem prezent, ale z tym zamierzałem zaczekać aż do odpowiedniej w moim mniemaniu chwili. Chwyciłem kieliszek, kontemplując z niezadowoleniem jego zawartość, wydając przy tym jakieś niekoherentne mamroty.
Znałem dwie Venus. Pierwszą, taką jaką widzieli ją wszyscy. Boginię wszystkiego, kobietę kota. Władcę. Przyznam szczerze, że do twarzy było jej w tej masce, która idealnie współgrała z resztą jej ciała, charakterem, sposobem bycia. Nadal była jednak maską, przez co zawsze zachowywałem dystans, kiedy siostra paradowała w niej podczas licznych przedstawień. Drugą Venus lubiłem bardziej. Dziewczynę zakochaną w sobie, nieco nierozgarniętą, poprawiającą bez przerwy i tak idealnie układające się włosy, dostrzegającą tylko to, co dostrzegać chciała i wypełniającą powstałe przy obserwacji luki własnymi bajeczkami, które uwielbiała tworzyć na poczekaniu i wpychać w życiorysy. Ta druga pasowała też bardziej do profilu brata i siostry, gdzie to oboje mieliśmy się wpasować. Zazwyczaj wychodziło nam to całkiem zgrabnie, jednak, zważając na fakt przynależności do rodziny Pumpkinów, zdarzały się i odchyły od tych niewielkich sukcesów.
Przeniosłem pełne troski spojrzenie na własny płaszcz, który, o zgrozo, spoczywał teraz w dłoniach obcej mi dziewczyny. Ta bezpardonowo przysunęła sobie szary materiał do twarzy, najwyraźniej zapoznając się z jego zapachem. Kot siedzący w mojej głowie położył po sobie uszy i prychnął buntowniczo, co widoczne było w moim rozeźlonym spojrzeniu. To natychmiast przywołało nieznajomą do porządku i zmusiło ją do pozostawienia mojego odzienia w spokoju.
- Venus, ile już wypiłaś? - Nieregularnie rumieńce na jej twarzy, nieco inne od tych codziennych, sprawiły, iż począłem nabierać podejrzeń co do jej stanu trzeźwości. Nie miałem najmniejszego zamiaru taszczyć jej później na rękach, zanosić do pokoju, matkować jej przez całą noc, tylko po to, by rano otrzymać spojrzenie "wiem, że wyglądam pięknie w łóżkowym nieładzie. Nie musisz mi tego mówić". Było to, nota bene, moje własne, firmowe spojrzenie, które siostra ukradła pewnego pięknego ranka, kiedy to z niewiadomych przyczyn obudziliśmy się razem w pokoju Earth po jednej z tych niekontrolowanych imprez organizowanych przez nastolatków. Piękne czasy. Co wtedy zaszło? Nikt nie wiedział, gdyż nikt zwyczajnie nie pamiętał i nie zanosiło się na to, by sobie przypomniał. Historia ta owiana była tajemnicą i obwiązana szczelnie bandażem, także każdy nie tyle nie chciał, ile bał się tych sekretów, nie chcąc odsłonić przykrych ran.
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Venus Nie Mar 06, 2011 5:59 pm

Ojej, kto śmiał tak się zachować w stosunku do jego odzienia? To przecież karygodne tak traktować ubranie swego boga. Bo nie wątpię, że wręczając dziewczynie do potrzymania płaszcz Marsa, sprawiłam, że jej życie nabrało kolorów. To takie dobre z mojej strony, że umiem się dzielić szczęściem z innymi. Nawet jeżeli to nic nie znaczące dla mnie fanki mojego brata.
- Och niedużo - uśmiechem nierozgarniętego dziewczęcia, które to dziś postanowiłam zagrać, powitałam kolejnego gościa, który podszedł do mnie by złożyć mi życzenia. Cokolwiek dziś zrobię, będzie mi wybaczone. Jestem na tym etapie bycia młodym, gdy ma się ochotę tylko dobrze bawić. Jeden wieczór nie sprawi, że moja reputacja, moi wielbiciele, ani moja uroda pierzchły. To tylko kilka kieliszków więcej, kilka bardziej zadowolonych chłopców - kiedy dojdzie do tego, że zacznę tańczyć, nie wątpię, że spowoduję kilka złamanych serc, ale też dorobię sobie kilkunastu nowych zakochanych. Nie jestem przecież aż tak głupia, by we własne urodziny nie pozwolić sobie na chwileczkę zapomnienia. Zachichotałam patrząc jak goście znikają w tłumie.
- Należy mi się. Zresztą, nigdy nie dogonię tamtych tam - wskazałam głową na pływających w basenie. Młodzież w tych czasach jest niesamowicie odporna na alkohol i używki. Ja już błagałbym o reanimację. - Nie martw się - dodałam odstawiając kieliszek na tacę i nie biorąc następnego, chciałam pokazać, że już nad sobą panuję. Zmierzyłam wzrokiem Dominika. Czy on się nie czuł tu dobrze? Wyglądał, jakby najchętniej chciał stąd uciec. Ale nie było opcji, żebym go wypuściła przed tortem.
- Coś się stało? - zapytałam mając na myśli czy coś się stało przez ten tydzień w którym się nie widzieliśmy. Może to dlatego nie chciał tu siedzieć? Może nie wiem, że wszyscy już widzieli o strasznej naturze mojego brata i teraz się go bali? Nie, no chyba nie był aż tak popularny.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Julek Nie Mar 06, 2011 6:02 pm

/kuchnia, komnaty władcy/


Ustanawianie ubioru obowiązkowego, na imprezę urodzinową uznawałem jednak ze pewną przesadę. Wciskanie takiej etykiety nieco na siłę tam, gdzie zupełnie nie była przydatna wyglądało jak głupi pomysł nieco zbyt romantycznej nastolatki. A wiedziałem przecież dobrze, że odpowiedzialna za to posunięcie była Venus, kończąca dziś lat dwadzieścia dwa. Earth oczywiście nie miała nic do gadania w tej kwestii, a podejrzewam, że niespecjalnie ją to obchodziło. Gdy wiedzieliśmy się przedwczoraj miała wyraźnie inne sprawy na głowie niż przygotowania do własnego przyjęcia.
Tak czy inaczej nie zamierzałem zawieść mojej drogiej Venus, niezależnie od tego czy jej pomysł mi się podobał czy nie. Założyłem więc śnieżnobiałą koszulę, do której włożyłem idealnie skrojoną marynarkę w tym samym kolorze, oraz spodnie od owego kompletu. Postrzelona młodzież pokroju Cook'a będzie musiała mi wybaczyć, jednak z prawdziwą klasą nie można było walczyć. Ach, na coś się jednak przydawało znać osobiście włoskich projektantów. Z basenu nie miałem zamiaru korzystać w żadnym przypadku.
Prezenty dla obu sióstr niosłem w rękach, rozglądając się za nimi wśród tłumu młodzieży. Z niesmakiem zauważyłem, że część nie zastosowała się do sugestii Dyń i ubrała wedle swojego widzimisię. Cóż, od razu było widać kogo Dziewczęta nie zaproszą za rok. Pierwszą dostrzegłem Venus, rozmawiającą ze swoim bratem, Marsem. Ruszyłem w ich stronę, po drodze rzucając pogardliwe spojrzenie szalejącym w basenie małolatom. Zatrzymałem się koło stolika z prezentami, kilka metrów od solenizantki. Pakunek owinięty w błękitny papier pozostawiłem na stole, mając nadzieję odnaleźć Earth nieco później. Drugą paczkę, która lśniła czystą czerwienią trzymałem wciąż w lewej ręce, oczekując aż rodzeństwo skończy swą rozmowę. W międzyczasie poczęstowałem się kieliszkiem szampana, który roznosiło kilka hostess.


Ostatnio zmieniony przez Julek dnia Nie Mar 06, 2011 9:21 pm, w całości zmieniany 1 raz
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Mars Nie Mar 06, 2011 6:19 pm

Niedużo? Drwina w czystej postaci ujawniła się poprzez koślawy uśmiech. Wiedziałem, że przekroczyła swój limit jakieś dwa drinki temu i teraz pozostawało mi czekanie na wybuch, bądź, co rzadziej się zdarzało, kompletne wyłączenie. Wyłączona Venus słaniała się na nogach, nagle stawała się ckliwa, niekiedy nawet płaczliwa i wyjątkowo ciągnęło ją wtedy do ciepłoty czyjegoś ciała, przez co kilka razy wyciągałem ją z łóżek jej pseudo kolegów.
Obserwowałem z uwagę charakterystyczną dla siostry nadpobudliwość ruchową, objawiającą się w tym momencie mówieniem zbyt wielu rzeczy na raz, posyłaniem zbyt wielu uśmiechów i wykonywaniu zbyt wielu ruchów dłońmi. Ach, cała Venus.
Na jej pytanie odpowiedziałem jedynie konspiracyjnym, przerywanym pomrukiem, sugerującym, iż coś faktycznie miało miejsce, ale jest to sprawa tylko i wyłącznie moja, przy czym nie ma najmniejszej nawet szansy, by fakt ten uległ zmianie. O sytuacji z Maggie miał nie dowiedzieć się nikt i przy takim właśnie postanowieniu zamiar miałem pozostać. Rodzina rodziną, błędy błędami. Każde z nich powinno pozostać na własnym miejscu, bo zmieszanie takich akurat aspektów groziłoby z pewnością eksplozją na miarę Krakatau.
- Zostaję przy wersji, że nie ma tu ciekawych ludzi. - żachnąłem się nagle, odnajdując wzrokiem puste krzesło. Podsunąłem je ręką i usiadłem na nim leniwie, pedantycznie strzepując ze spodni nie istniejący kurz. Korzystając z zyskania nowego punktu widzenia, omiotłem siostrę wzrokiem i powoli uniosłem brew, co służyć miało za komentarz.
Chwalenie się ciałem należało niewątpliwie do ulubionych czynności Venus, a jako, że faktycznie miała co pokazywać, robiła to nader często. Nigdy specjalnie mi to nie zawadzało, jednakże teraz czułem dziwny, wewnętrzny dyskomfort wynikający poniekąd z faktu, iż wszyscy tu zgromadzeni pożerali wzrokiem roznegliżowaną do połowy dziewczynę.
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Justin Nie Mar 06, 2011 6:38 pm

/ Kuchnia i pokój Justina /

Kto by się spodziewał, że taki ktoś jak ja, otrzyma zaproszenie od takiej osoby jak Venus? Przecież to był kosmos jakich mało, ja taki plebs, nikomu nie potrzebny. Bynajmniej nie potrzebny na tyle by poruchać, o ja biedny. Przed chwilą dopiero zostałem uświadomiony przez swoją młodszą siostrę cioteczną jak bardzo moje życie jest beznadziejne, jak daleko mu do ideału. Jedynie moją buzią można się pozachwycać bo reszta jest po prostu do dupy. Och gdyby jedynie to do dupy było. Ale nieee, wychujali mnie i tyle. O proszę już dwa przekleństwa w siągu minuty, nie mogę. Ale cóż, to wszystko przez działanie owych lodów porzeczkowych, na które jak wiadomo mam te brzydkie plamiaste uczulenia. Ale trzeba przyznać, że głosik miałem piękny, zupełnie różnił się od tego mojego całego piszczenia i gadania bez sensu, można było nawet uznać za seksowny. Ale gdybym powiedział tak to by mogli jeszcze uznać, że znów sobie coś wymyślam, że tak naprawdę po prostu sobie wyobrażam że jestem fajny. A tak naprawdę nie byłem. Ale skoro nie byłem, to jaki w tym wszystkim sens. Nie było sensu. Świat jest bez sensu i za to najmocniej go kocham, bo gdyby go miał to by nie stało się tak jak stało. A co się stało? Mnie nie pytajcie, bo nie wiem. Muszę znaleźć Venus z Earth i złożyć im życzenia.
- Venuuuuuus! - zawołałem rzucając się na nią i wpakowałem jej prezent do rąk. W końcu co ja będę się rozdrabniał. - Co tam sobie chcesz tegom życzę! - dodałem jeszcze by jakoś zabrzmiało całościowo, bo w końcu nie mogłem wejść bez wejścia. Poza tym nie chciałem się przy Venus rozdrabniać z życzeniami, bo miałem fajniejsze dla Ziemi, którą o wiele bardziej lubiłem. Sorry Afrodyto. Świat jest okrutny, ze taki przystojniak woli twoją siostrę, choć jesteście prawie, że identyczne. Zresztą zauważyłem u siebie taką nieprawidłowość, że zawsze podobała mi sie jedynie tylko jedna z bliźniaczek. A drugą zwyczajnie ignorowałem. Taka Yael na przykład, gdybym chciał upił bym ją tu i teraz i poudawał trochę, że jest Yvką. Oczywiście, gdyby mi na Yvce jeszcze zależało, a nie zależało. Ten rozdział już na zawsze miałem za sobą, choć nie powiem, że piętno niezaliczenia zostało ze mną i Dymek z Cookiem doszczętnie to wykorzystywali.
Odszedłem od Venus na bezpieczną odległość w razie gdyby teraz postanowiła odpakować prezent i odkryła, że w środku jest jedynie jej dawna bielizna z małym bonusikiem w postaci zdjęcia największych przystojniaków w naszej małej rezydencji. Z moimi komentarzami dlaczego dla niej się nie nadają i by nadal pozostała sobą, królową klubu celibatu. Nie żebym próbował się tam w taki sposób wbić. A gdzie tam. Przecież wcale mi nie zależy na poznaniu dziewczyn pozornie niewinnych, a w myślach małych diabełków. Oczywiście moje wyobrażenie było na temat tych dziewczynek było iście hollywoodzkie, za dużo American Pie moim zdaniem, ale nieważne. W każdym razie oddaliłem się od Venus i postanowiłem pooglądać... jedzenie. Może nie najlepszy wybór skoro wokół mnie krąży tyle panienek, ale miałem ukryty powód.
Powód jak każdy powód, dla mnie miły dla innych może już mniej, ale o tym później, na razie chciałbym przez chwilę pogadać o tym co mnie ostatnio gryzie. Bo wiecie jak dla mnie świat dzielił się na dwa typy ludzi. Na czarliego i na kumpli-przygłupów. Przez całe swoje życie uważałem się oczywiście za Czarliego, bo w końcu byłem pewnego rodzaju indywiduum (taaak, zanałem owo trudne słowo! zdziwko, nie?). Wszyscy co mnie otaczali gadali bez sensu zupełnie nie rozumiejąc mojego świata, i jedynie wymyślali bzdurne zadania jak odnalezienie kandi mautain i zarzegnanie kryzysu. Ale teraz, gdy ukradkiem wpuszczałem do środka parę niestosownych osób zupełnie nie zaproszonych na imprezę, że może jednak pozostała reszyta jest czarlim, a ja jako jedyny jestem kumplem-przygłupem, godzącym się na wszystko. Zdolnym do poświęceń, ale zupełnie nie oczekujący, że ktoś inny się nim zainteresuje. Wiem, smutne, ale tak naprawdę.... Miałem to wszystko w dupie. W końcu byłem młody piękny i zabawny, świat czekał na mnie otworem, zupełnie jak boczne drzwi czekały otworem na Willa, Dymka, Yves, Yael, Elisę i chuj wie kogo jeszcze. Nie zastanawiałem się za bardzo kogo wpuszcza, ale ważne, że im nas więcej tym weselej. Poza tym im nas więcej to i więcej obiektów, które mogą mi poprawić humor.
Gdy już tajemnicza nikczemna sprawa została zakończona mogłem zająć się sobą i spróbować kogoś poderwać. Szkoda, ze weny na to nie miałem żadnej.
Och. Jednak jestem żałosny.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Earth Nie Mar 06, 2011 7:38 pm

/z.

Głupio byłoby nie pojawić się na swoich urodzinach. No dobra, wisi mi to i innym pewnie też, bo sa tu dla samej w sobie imprezy a nie świetowania urodzin, to proste.
Miałam nawet już taką mysl, ze wpadnę na chwilę i wypadnę, a potem będę ludziom wciskać, że przecież byłam tu cały czas, a jakże! Tylko, ze tak nie można, Venus trochę się natrudziła, żeby wszystko było idealnie, a ja nie mogłabym przyjsc na gotowe? To śmieszne. I śmieszne, ze co rocznie godzę się na tą samą urodzinową szopkę.
Pojawiłam sie na basenie nie ubrana na czerwono jak to było 'wymagane'. Dżinsy i zielona bluzka. Jeszcze ani razu nie zastosowałam sie do wymogów naszej imprezy urodzinowej, a zawsze jakieś były. Venus musiała być na to gotowa, więc nie powinna z tego robić czegoś wielkiego.. tym razem..
Po drodze sięgnęłam jakieś piwo. Nie otwierałam go jeszcze, po prostu obracałam w dłoniach.
O, i jest Venus. Podeszłam do niej i życzyłam wszystkiego najlepszego. Mało finezyjne życzenia, wiem.
-I nie pij tyle-dodałam przewracając oczyma i odeszłam kawałek, do czipsów.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Dimitri Nie Mar 06, 2011 8:06 pm

/zmiana daty

Początkowo miałem zamiar nie pojawiać się na tej całej imprezie, która zapowiadała się na niezły pokaz sztucznej uprzejmości, wyniosłości i, co najważniejsze, kultury. Już jeden rzut oka na zaproszenie - gwoli ścisłości, na zaproszenie Justina, nie moje, gdyż ja żadnego z powodów oczywistych nie otrzymałem - pozwolił mi śmiało stwierdzić, że cała ta wielka impreza zapowiada się na kwintesencję nudy. Dlatego też z czystym sumieniem mogłem powiedzieć, że Justin otwierając przed nami wrota uczynił przysługę nie tylko nam, ale także samym organizatorkom i tym normalnie zaproszonym gościom; przynajmniej mogliśmy wprowadzić trochę życia do całej tej nieszczęsnej imprezy i sprawić, by ci ludzie choć trochę się wyluzowali. Kiedy już udało nam się wbić do środka i nieco rozejrzeć, musiałem przyznać, że byłem mile zaskoczony. Moje wyobrażenie o najnudniejszej basenowej imprezie na świecie mijało się zupełnie z rzeczywistością; wyglądało na to, że wszystko zmierzało w jak najlepszym kierunku. Czyżby Venus - podejrzewałem, że jej siostra niespecjalnie interesowała się tak nużącym aspektem jak organizacja - chociaż raz postanowiła odpuścić to swoje zachowanie rodem z osiemnastego wieku i trochę wyluzować? A, nie. Zaraz odkryłem prawdziwy powód ogólnego rozluźnienia, dostrzegłszy gdzieś w basenie zajebiście bawiącego się Cooka. Wiedziałem, że na niego zawsze można było liczyć w kwestii rozbawiania innych. Powiodłem wzrokiem dalej w poszukiwaniu jubilatki; póki co postanowiłem jednak trzymać się z dala od niej, żeby przypadkiem nie podstawiać jej się od razu do wyrzucenia. Wyglądała jeszcze seksowniej niż zwykle przez to, że jej strój ukazywał zdecydowanie więcej niż te, jakie na ogół zwykła nosić. O dziwo, pomimo luźnego tonu jaki przybrała impreza wyglądała na niezwykle zadowoloną. No, przynajmniej teraz, dopóki jeszcze nie zobaczyła mnie. Prawie zrobiło mi się przykro na myśl, że przez moje wtargnięcie zapewne jej dobry humor nieco się zepsuje, szczególnie po naszej ostatniej pogawędce, jednakże nic nie mogłem na to poradzić. Ostrzegałem ją przecież, że nie uznaję instytucji zaproszeń. Zastanawiając się, za co też zabrać się w pierwszej kolejności moje spojrzenie padło na nieco zagubionego w sytuacji Justina, więc niewiele myśląc ruszyłem w jego kierunku.
- Czyżbyś martwił się tym, że wpuszczasz tutaj nielegalnie taką hołotę jak my? - zapytałem z rozbawieniem próbując w jakiś sposób zinterpretować jego zachowanie. Taak, to z całą pewnością byłoby w stylu naszego kochanego, wrażliwego Justinka. - Jeśli tak, to zupełnie nie powinieneś się tym przejmować. Zrobiłeś to ku chwale ojczyzny - Szkoda, że nie skombinowałem jeszcze żadnego alkoholu, bo chętnie wzniósłbym za niego toast. Każdy, choćby najmniejszy przejaw sprzeciwu Justina do ogólnie przyjętych reguł był przyjmowany przeze mnie głośnym entuzjazmem; w końcu krok po kroku stanie się kimś naprawdę zajebistym. Po chwili obserwacji jego nietypowego zachowania zauważyłem, że wzrok Reida kierowany jest głównie ku żeńskiej części gości, a ten fakt pozwolił mi wysnuć dosyć prosty wniosek.
- No, no, czyżbyś wybierał się na łowy, casanovo? - Dobra, nie chciałem z niego drwić, naprawdę, bo i bez tego wydawał się być taki cholernie nieszczęśliwy, ale to było silniejsze ode mnie. Po prostu za chuj nie umiałem wyobrazić sobie Justina jako łamacza niewieścich serc.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Basen Empty Re: Basen

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach