Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Bilard

+4
Maureen
Maggie
Justin
Mistrz Gry
8 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Bilard Empty Bilard

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sty 25, 2011 6:12 pm

Bilard Bilard
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Go?? Sob Sty 29, 2011 10:03 pm

(pierwszy post poprzejęciu (razem, bo tak))

Nudziło mi się. Nie miałam nic do roboty ciekawego, nawet polowanie na kocimiętkę przestało mnie bawić jak wcześniej. Do tego ta wieczna noc, zimno, ponuro... Nic, tylko usiąść i się szczerzyć. Ale nie mogłam popaść w depresję. Nie ja. Jestem zbyt energiczna i żywa, żeby coś takiego odstawiać. Więc ruszyłam do sali bilardowej. Gdzie oczywiście nikogo nie było. Trudno, płakać nie będę. Zaczęłam grać sama. Umiałam. Rodzice mieli stół u siebie, więc z braku lepszych zajęć czasem grywałam. I doszłam do jako takiej wprawy. Może mistrzynią świata nie byłam, ale szło mi całkiem całkiem. Skupiona byłam całkowicie na grze, a po chwili ściągnęłam z siebie koszulę, bo było mi gorąco. Ach, ta włoska krew. I zostałam w koszulce na ramiączkach. Temperatura była akurat, w Rezydencji na szczęście działały kaloryfery.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Go?? Sro Lut 02, 2011 6:05 pm

W gruncie rzeczy nie szukałem niczego specjalnego, sprecyzowanego jak towarzystwa, imprezy, czy konkretnego zajęcia. Snucie się po Rezydencji wystarczało całkowicie na nudne popołudnia, przez które to nic do roboty specjalnie nie było, a to, co się mogło przy okazji zdarzyć zwykle traktowałem, jako dopust Boży. Nie, żebym był typem samotnika, chociaż w pewnym sensie coś w tym było, ale z całym szacunkiem, zawsze lubiłem i cały czas lubię towarzystwo innych ludzi. Może nie całkiem rozmowę, ale co złego w trzymaniu się z grupą ludzi i po prostu byciu w kupie? No niby nic, a zawsze raźniej.
Przeciągnąłem się lekko i otwarłem drzwi do sali bilardowej, nie spodziewając się, żeby była pusta, bo rzadko kiedy się tak zdarzało. Tym razem nie było inaczej, co stwierdziłem już po kilku sekundach, obrzucając Giannę krótkim spojrzeniem. Widać kolejna amatorka morsów. Osobiście też nie przepadałem za warstwowym ubieraniem się, doceniając lekkie dotknięcia chłodu na skórze i w ogóle, będąc osobą raczej zimnolubną.
- Aha – skomentowałem w końcu, opierając się o framugę drzwi i czekając, co dziewczyna odpowie. Szczerze mówiąc, jeśli miałbym się kierować czystym charakterem dziewczyny, miałbym zupełnie wylane na to, czy pasuje jej siedzenie ze mną w jednym pokoju, czy nie, ale z drugiej strony budziła we mnie dość pozytywne uczucia, mianowicie rozbawienie. Tylko nie zachowaniem, a sobą.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Go?? Sro Lut 02, 2011 7:03 pm

Gra pochłonęła mnie całkowicie. Doszczętnie. Bez granic. Słowem - bardzo. Skupiałam się tylko i wyłącznie na niej, toteż głos chłopaka wyrwał mnie z tego jakże pasjonującego zajęcia. Drgnęłam z zaskoczenia. Czy on, przepraszam, chciał żebym dostała zawału? Nie, o co ja w ogóle pytam. Oczywiście, że by chciał.
- Nie ahaj mi tu. - stwierdziłam krótko, z lekkim zirytowaniem. Nawet się nie odwróciłam. Głos mego najgorszego wroga był mi doskonale znany i bez spojrzenia doskonale wiedziałam, że to on.
I że pewnie gapi się na moją tylną część ciała.
Nie, no gdzie. Na pewno tego nie robi. Pewnie wcale się nie gapi. Chociaż, kogo ja oszukuję? Wkurzał mnie samą swoją obecnością, jakby fakt jego istnienia był złem sam w sobie. Bo był. Choćby z tego względu, że mnie wkurzał.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Go?? Czw Lut 03, 2011 8:58 am

Pochłonęła ją gra w bilarda z samą sobą? W takim razie to, co musi się dziać w jej głowie powinno być beznadziejnie proste i nieskomplikowane w takim razie. No, ale nie będziemy tu teraz rzucali w siebie obelgami, że ty taki, a ty jakaś inna, bo przecież nie o to w tym wszystkim wchodzi. Oczywiście dla świętego spokoju mógłbym teraz sobie pójść do ludzi w pewnym stopniu przyjemniejszych dla otoczenia, w tym i jego samego, ale czysta przekora kazała mi zostać w miejscu i dalej się gapić. O dziwo nie podziwiając wdzięków dziewczyny, bo oglądanie ich przez ubrania nie należało do moich priorytetów i najlepszych rozrywek, o dziwo.
- Bo? – zapytałem lekkim, trochę drwiącym tonem. – Pasjonująca potyczka sama ze sobą? Ty vs ty? I co, kto wygrywa? – zainteresowałem się, starając się zorientować przez ilość kul znajdujących się na stole bilardowym. Tylko które teraz były Gianny, a które nie, no podstawowe pytanie i największy problem, biorąc pod uwagę to, że pewnie wbijała wszystkie kule nie patrząc czy są całe kolorowe, czy w paski.
A tak na marginesie, chyba ze mnie marny wróg? W końcu aż tylu uczuć dziewczynie nie poświęcałem, żeby nazwać ją czymś więcej, niż zwykłą znajomą, ale skoro aż tak się uparła na nielubienie to niech jej będzie.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Go?? Pią Lut 04, 2011 5:41 pm

Och, jaka szkoda, że sobie nie poszedł, i biedaczyna musi siedzieć razem ze mną. Serdecznie mu współczuję, naprawdę, takiej kary nie życzyłabym najgorszemu doprawdy wrogowi. Serio, nie musi się męczennik tak męczyć przy mnie, doceniam jego starania w umartwieniu, ale łaskawie przebaczyłabym mu, gdyby mnie opuścił.
Królowa zezwala na odejście.
- Jenyyy, ale się uśmiałam. Nie stać cię na nic lepszego, co? - stwierdziłam, patrząc na niego jakże litościwie. Myślał nad tym chyba tydzień. Ale cóż, niektórzy już tak po prostu mają. Należy im współczuć, blebleble, terefere, ciotka Klotka. Chciałoby się. I tak będą zakałami świata, i tak.
- Hm, to do widzenia? - stwierdziłam pytająco (tak, jak tak umiem), rzucając mu krótkie spojrzenie. Bo, grać nie grał, gadać nie gadał. Więc pozostało wyjście. A ponieważ on nie chciał wyjść, to wzruszyłam ramionami i sama sobie poszłam. O.

[gdzieś]
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Justin Pią Lut 25, 2011 9:05 pm

/ przeskok? /

Zagadkowe pytanie, na które wprost uwielbiałem odpowiadać: Co dziś robiłem? Zawsze gdy owo pytanie zadawano mojej skromnej osobie istniało ryzyko, że zacznę gadać, tym samym nie zauważając całego świata poza nim i dopiero po jakimś czasie się zorientuję, że jestem sam i nikt kompletnie mnie nie słucha. Ale jak już się raz takie coś wydarzy, potem drugi i trzeci, to się da do tego przyzwyczaić i iść dalej swoim kaktusem (taa, dla nieświadomych jeszcze raz wyjaśnię skróta: krok atrakcyjnego kawalera tolerującego uwielbienie superfanek - kaktus). Ale nieważne, bo nie o tym miałem mówić, a o tym co ja dziś robiłem. Nie powiem, że łatwiej byłoby powiedzieć czego nie robiłem bo to nieprawda. Na świecie istniało tyle różnych rzeczy, których nie da się zrobić na raz, że nie można tak mówić i każdy kto tak czyni trafia na moją czarną listę, która w ostatnich dniach zaczęła niespodziewanie przybierać ogromne rozmiary. A wszystko przez Lie, która nawet w swoje urodziny nie miała dla mnie czasu, oraz przez Effy, która za bardzo śliniła się do Dymka choć jej zabroniłem, przez Yves, która już całkiem nie zwracała na mnie swojej uwagi, przez Maksa wgapionego jedynie na tyłek kluska i przez te zgraję fajnych dziewczyn wysyłających do mnie walentynki, która z roku na rok robiła się coraz młodsza, większa i bardziej natarczywa.
A gdzie mogłem się przed nimi skryć jak nie w miejscu jak najbardziej publicznym? Dobra, w cale nie przyszedłem tu by się ukrywać a wręcz przeciwnie, by znaleźć sobie jakieś fajne towarzystwo. I tak też było. Jakaś niezła zmiennokształtna przez chwilę ze mną pogadała, a potem ulotniła się na swoją randkę walentynkową co mi uświadomiło po raz kolejny tego dnia, że ja swojej nie miałem. Nie żebym rozpaczał, a gdzie tam! Wszystko jeszcze przede mną. Phi.
O już słyszę jakieś fajne myśli zbliżające się do pomieszczenia, w samą porę, bo już chciałem iść skoro zostałem tu sam. A tak, zobaczę kto to taki. Nie wiem skąd w tej chwili wzięło mi sie na pewną rymowankę. Dobra nieważne skąd ale postanowiłem zaskoczyć nadchodzącą osobę i stanąłem przy samych drzwiach. Gdy Maggie tylko przekroczyła próg (dzięki bogu, że to była Mega, a nie jakaś zołza) zakryłem jej od tyłu oczy dłońmi i zacząłem seplenić:
- Zgadnij, zgadnij kto to taki, a dostaniesz dwa buziaki, a jak zgadniesz, że to ja to dostaniesz jeszcze dwa - byłem kompletnie nienormalny.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Maggie Sob Lut 26, 2011 3:28 pm

Walentynki. Kto w ogóle wymyślił takie święto? Poszukując miejsca gdzie nie byłabym otoczona jedynie przez wyznawców grubego dzieciaka ze skrzydłami i wszechobecne serduszka, wybrałam się do pomieszczenia na piętrze gdzie znajdował się duży stół do bilarda. Rozejrzałam się dookoła, ściskając w dłoni paczkę papierosów, a chwilę później ktoś zasłonił mi oczka i już było ciemno.
Oczywiście, że wiedziałam kto to. Westchnęłam ciężko i po paru nieudolnych próbach wydostania się z ramion Justina, wreszcie byłam wolna. Spojrzałam na niego ze miną wtf i chwilę potem roześmiałam się widząc jak kurczowo trzyma czekoladki i walentynkowe kartki w rączkach. - Ojeeej, jakie to słodkie. - Prychnęłam i usiadłam na fotelu stojącym tuż obok. Sama nie dostałam żadnego serduszka, to takie smutne. A właśnie, dla tego chłopca nie zdążyłam jeszcze 'podziękować' za wepchnięcie mnie do pokoju Cooka przez co wylądowaliśmy w łóżku. Wiedząc, że łazi sobie po mojej głowie, wyobraziłam sobie tortury jakie już niedługo na nim zastosuje. Och, czyżby na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia? Uśmiechnęłam się szeroko, odpalając waniliowego papierosa.
- To gdzie te buziaki? - Zapytałam z rozbawieniem, unosząc brew. Niech dotrzyma obietnicy, bo nie lubię bardzo niesłownych ludzi. Poza tym pamiętałam doskonale, że zbił mój wazonik. Pfff, głupi Justin. Wystawiłam policzek, czekając aż da mi buziaka, bo przecież to będzie mój najlepszy (a zarazem jedyny) walentynkowy prezent. Bo co może być lepszego od nawet najdrobniejszego pocałunku naszego casanovy z Rezydencji? Oczywiście, że nie ma nic lepszego! Nawet widok gołego Dymka! Odgarnęłam platynowe włosy do tyłu i zaciągnęłam się dymem.
- Justin, Justin, Justin... - Wywróciłam oczami ze słodką minką na buzi. Swoją drogą, to bardzo dawno go nie widziałam. Ale nawet się nie zmienił. Kilka kolejnych siwych włosów nie robiły żadnej różnicy, prawda? Postukałam palcem w policzek domagając się tego jebanego buziaka, bo chyba chłopak nie był zdecydowany.
Maggie
Maggie
team justin


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Justin Sob Lut 26, 2011 3:48 pm

Nie trzeba być tak ponurym Maggie, nie trzeba. Świat jest przecież doskonały w swojej doskonałości i nawet te najgłupsze święta nie powinni doprowadzać nikogo do złego nastroju. Nie żebym myślał, że Walentynki to głupie święto, po prostu mieszkańcy rezydencji byli podzieleni na dwa obozy względem tego dnia i czasami jakieś durne myśli wdzierały mi się do głowy i przepędzały stamtąd moje zdanie, co było swego rodzaju strasznym przeżyciem, prowadzącym słabego Justinka do jeszcze większego zagubienia niż zazwyczaj.
- Taa, bardzo słodkie - przyznałem wzruszając obojętnie ramionami i rzucając wszystko na jakiś stolik przy ścianie. Dobra nie wszystko, pudełko w kształcie serduszka z wnętrzem wypełnionym słodkościami zostawiłem. Oderwałem jedynie jakiś liścik z numerem telefonu i narysowanym przebitym serduszkiem. A potem obróciłem się w stronę Maggie, bo jej historia mnie wzruszyła, nie powiem. - Wiem, że to nie szczyt twoich oczekiwań, ale przyjmij oto tą skromną walentynkę z drugiej ręki - uśmiechnąłem się zabójczo i wcisnąłem w jej ręce pudełko. No co? Może i to nie było od serca, ale było. Oczywiście liczyłem na to, że zostanę poczęstowany tymi słodkościami. No nie? Bo zabiorę jej to z powrotem. - No nie wieeem - westchnąłem zastanawiając się głęboko, gdy dopominała się owych buziaków, oczywiście które obiecałem lekkomyślnie. - Te twoje zgadywanie jakieś takieś za najlepsze to nie było... - jeszcze jedna zamyślona mina i jeszcze większe zastanowienie, gdy nadstawiła policzek. No nie! W takie rzeczy to ja się nie bawię! - Ty, patrz! - zawołałem nagle odrobinę podnosząc głos, by obróciła się i spojrzała prosto na mnie. A gdy już to zrobiła to wykorzystałem moment i masz! - A proszę bardzo! - zaśmiałem się. Ale chwilę później mina mi zrzedła. Że co ona pomyślała? No nieee. - Wiesz co? Jeszcze trochę takich myśli a strzelę takiego focha, jak stąd do Australii! Ja nie mam siwych włosów... - oparłem się tyłkiem o stolik przy którym siedziała Mag i spróbowałem zobaczyć jak czy Maggie mówi na serio, a raczej myśli. No co? Przestraszyła mnie i teraz nie będę mógł chwili przestać póki nie sprawdzę. Szkoda, że nie miałem lusterka.
- Maggie, Maggie, Maggie - zawtórowałem jej jeszcze. Co do wazonika postanowiłem na razie unikać tematu póki na głos o nim nie wspomniano. Tak samo co dotyczy Cooka i jego sypialni, nie żebym żałował, bo przecież czy same dobre rzeczy z tego nie wynikły? Cook się rozstał z Issą, Cook jest sobą, Isska trochę pocięta ale z szansą na nowe życie pełne nowych doświadczeń bez zbędnego bagażu emocjonalnego. Na serio nadaje się na psychologa.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Maureen Sob Lut 26, 2011 8:25 pm

/yyy...

Leciałam niczym budda w powietrzu w kierunku sali Bilardowej. Oczywiście co chwilę dotykałam swych włosów... Ach... No mniejsza.
Ze sobą miałam tajną przesyłkę dla Justin'a, którego właściwie teraz poszukiwałam. Tak, miałam odżywkę do włosów rodem z HOLLYWOOD! Tak, kupiłam dwie, ale postanowiłam się nią podzielić z drugim wielbicielem włosów. No chyba, że mnie oszukiwał to skończy jak pewien chłopiec z dawnych czasów kiedy moje umiejętności były zaledwie kontrolowane. I tu pojawił się uśmiech na mej twarzy... Hah. To było piękne. Mały.... Biedny... Sukinsyn... Myślał, że wsadzając gumę w moje włosy popiszę się przed znajomymi? HAH! Nie, żałuje teraz tego do końca życia, omija mnie na korytarzach, biedny mały chłopiec, a właściwie teraz jest w moim wieku. Będzie kulał do końca życia.
Nagle coś mignęło mi obok. Magg... No tak, obraziła się na mnie. Pff. Tylko dlatego, że miała załamanie nerwowe i ją potrzebowałam, a ona mnie opuściła.
-Czekaj, Ma...- Urwałam, bo już jej nie było. Na chwilę zasmuciłam się. Ale tylko na chwilę. Tak, kuleje biedak, nie ma co począć, został sam. Heh. No i kariera sportowa runęła w gruzach dla niego. No cóż, było nie wsadzać gumy we włosy Urane Maureen Pumpkin. Żałosne.
O, ujrzałam na horyzoncie Justin'a.
Zmierzwiłam i ułożyłam swe włosy, po czym podleciałam do niego z odżywką. Stanęłam przed nim i podstawiłam mu pod nosem rodem z Hollywood odżywkę!
Maureen
Maureen
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Justin Sob Lut 26, 2011 8:41 pm

No nie! Aż takiego wielkiego olewu to nawet w najgorszych koszmarach się nie spodziewałem. Tak bardzo zignorować rozkoszny buziaczek ze strony Justina i tak po prostu sobie wyjść nie mdlejąc, nie ochając i achając. To jak kolec wbity w piętę, jak drzazga pod paznokciem, jak dowiedzenie się po raz kolejny o romansie byłej dziewczyny z twoim najlepszym przyjacielem. No dobra, nie az tak wielka, ale jednak raniąca. I nie próbujcie mi teraz wmówić, że to wszystko przez przybycie Maureen, bo to żadna wymówka, a jakby nawet była wymówką, to marną.
Mimo wszystko postanowiłem się nie zrażać, choć ukradnięcie moich czekoladek było wybitnie nieładne, ja chciałem je chociaż spróbować. Tak będę musiał się jedynie zadowolić tą marną resztą. I Maureen. MAUREEN! WŁOCHACZ! Czemu dopiero teraz to do mnie dotarło?
- Czołem piękna, jak ja cię dawno niewidziałem! Co tam masz? Odżywka? Nie trzeba było, ale z chęcią przyjmę kolejną walentynkę. Nie spodziewałem się prezentu od ciebie na takie święto, ale skoro nalegasz! - zabrałem jej odzywkę i położyłem na resztę walentynkowych drobiazgów jak kartki, czekoladki, ale też miniaturowy kapelusz, śmieszne gumowe coś czego znaczenia jeszcze nie odgadłem i fajne zdjęcie mnie i jakiejś nieznajomej dziewczyny w las vegas biorących ślub. Podobały mi się tegoroczne zdobycze. - Ale czuje się głupio nie mając nic dla ciebie! - zawołałem, choć oczywiście zdawałem sobie sprawę, że ta odzywka to tak nie do końca walentynka, ale jednak. Skoro miałem okazję się ponabijać to musiałem ją wykorzystać. - Masz tu pudełko sercowych landrynek! - serce mi się krajało, że musiałem oddać kolejne słodycz, ale jak mus to mus. Przynajmniej teraz wiedziałem, że mając przy boku Maureen nikt mi nie wytnie siwych włosów. I zamierzałem o to spytać: - Czy ty też uważasz, że siwieję? - zapytałem z lekka drżącym głosem w obawie przed jej odpowiedzią. Jednocześnie obróciłem parę razy głową, by Włochacz mógł się przyjrzeć.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Maureen Pią Mar 04, 2011 3:42 pm

Tak, tak. Wszystko szło dobrze, aż do czasu. WALENTYNKI?! Chyba mu coś na łeb spadło. Maureen nie daje walentynek, co to to nie. Ale przyznajcie, że mam dzisiaj dosłownie i nie dosłownie jedwabiste włosy. Zmierzwiłam kosmyki z tyłu głowy, a na mej twarzy zagościło oburzenie i za razem skrzywienie.
-Wa-len-tyn-ka?- Z każdą sylabą ma głowa przekręcała się na prawo, aż w rezultacie dotykałam głową ramienia. Wy chyba nie na serio myślicie, że ja: Maureen będę komuś dawać walentynki! Pff! Mi nikt nie daje tak więc i ja nikomu nie daję. Hah.
No ale, niech mu będzie. Niech się cieszy z odżywki, a którą się tak starałam i szukałam na ebay'u. W rezultacie założyłem ramię na ramię i zmróżywszy oczy patrzyłam na niego niczym głodna lwica na ofiarę. Choć emocje miała mieszane nie ukazywałam ich pod maską wściekłej dziewczyny. Ale wiadomo, jak z Hollywood, to działanie ma niezłe. Ma parę zastosowań i parę funkcji! I jestem z niej nieziemsko zadowolona, z resztą widać to po dzisiejszej mej fryzurze~! Moje włosy są jakby wypełnione milionami niewidzialnych bąbelek. Normalnie jak w tej reklamie. Miałam ochotę odrzucić głową do tyły, tak aby włosy dotknęły i przeleciały po mojej twarzy. W rezultacie zamiast włosy miały polecieć poleciała kula od bilardu, która pięknie rogalem walnęła TUŻ obok Justina. Ten to zawsze stoi na celowniku. Tak, tak miałam to poćwiczyć. Bla bla bla. Nie chce mi się. Pff... Jakbym już nie mogła mieć tej "X".
-Siwiejesz?- Zdziwiłam się, po czym uśmiechnęłam krwisto. Strzeliłam palcami i już zaraz byłam z rękoma we włosach. Po paru zmierzwieniach, przeczesaniach i układaniach znalazłam jeden, jedyny siwy włos. Wyrwałam go z impetem i ukazałam go wielbicielowisedesa.
Dałam, to co miałam dać.
-Dobra, ja lecę.- I w siadzie skrzyżnym odleciałam gdzieeś.

/samłer
Maureen
Maureen
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Go?? Sro Kwi 06, 2011 8:29 pm

Rozkosznie zmęczony całym dniem postanowiłem udać się na piętro, na małą i samotną partyjkę bilarda. Wchodząc do pomieszczenia od razu wyciągnąłem z kieszeni spodni pogiętą paczkę papierosów i zapaliłem jednego. Przyznam, że mało dyskretnie. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to go zgaszę. Mrużąc oczy przed dymem, który powoli zaczął roznosić się po pomieszczeniu zdjąłem z wieszaka jeden z kijów, chwyciłem leżącą nieopodal na półce kredową kostkę i potarłem nią jego koniec. Kule leżały już przygotowane na zielonym stole, gotowe do gry. Być może ktoś ustawił je wcześniej dla siebie, a potem o nich zapomniał. Nie ważne.
Zaciągając się mocno i powoli, poczekałem chwilę aż dym rozejdzie się po moich płucach. Zabijasz się, Franc, pomyślałem. Jednak żadna tego typu myśl nie robiła na mnie już od dawna wrażenia. Człowiek zawsze sam się zabija, powoli topiąc się w nieświadomym zamiłowaniu do masochizmu. O słodki żywocie, czemuś mnie opuścił? Czemu ja cię opuszczam? Kolejna myśl, która zawsze pałęta się gdzieś w odmętach mojego umysłu.
Przygryzłem filtr papierosa zębami, pochyliłem się nad stołem i rozbiłem jednym uderzeniem kija trójkąt z kul.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Marie Anne Pią Kwi 08, 2011 4:58 pm

/kuchnia->pokój->mroczne odmęty jej umysłu/


Poranne zajście w kuchni nie uszło uwadze Starszych. Już pół godziny później Gabriel i ja zostaliśmy zaprowadzeni do ich gabinetu i musieliśmy wysłuchać długiej przemowy na temat panowania nad sobą i kontrolowania naszych darów. Ten pajac został zmuszony do całkowitego cofnięcia ze mnie skutków swojego talenciku, co muszę przyznać, było ogromną ulgą. Niestety, skutki mojej zabawy również z niego usunęli. Miałam przynajmniej taką satysfakcję, że nie musiałam robić tego osobiście.
Gabriela wypuszczono szybko, jednak mi, jak zwykle, kazano zostać na dużo dłużej. Rozmowa, jaką przeprowadzili z nami obydwojgiem była fraszką w porównaniu z tym, co zafundowano później mi. Kolejne godziny wykładów, pytań, nacisku i kłamstw. Znów żadnych odpowiedzi. "Pytaj o co chcesz", mówili, lecz nie odpowiadali na moje pytania. Wypytali mnie dokładnie o dar, który odkryłam. Stanowczo zakazali używać go na ludziach i to takim tonem, jakby to było oczywiste. Cóż, na pewno nie dla mnie.
Przywędrowałam do tego miejsca z książką, jaką polecili mi czytać - kolejnym psychologicznym poradnikiem. Nie miałam jednak zamiaru zabierać się za nią tak od razu. Wolałam zająć się bilardem - grą, którą bardzo lubiłam, choć, jak w przypadku większości mojego życia, nie pamiętałam skąd mi się to wzięło. Gdy jednak weszłam do pokoju, zauważyłam, że ktoś już się zabrał za rozbijanie kul.
-Cześć. - rzuciłam, skinąwszy mu lekko głową. Dym z jego papierosa mi nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie, sama nabrałam ochoty, by zapalić. Sięgnęłam jednak po kij do gry.
-Całe? - zapytałam w kontekście bil, kredując koniec kija i przyglądając się ułożeniu kul na stole

/terelelele.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Go?? Wto Lip 12, 2011 3:05 pm

/przylazł (z góry sorry za beznadziejność posta)

Odwieczne pytanie społeczeństwa rezydenckiego: co do cholery robią tutaj takie wyrzutki jak ja? Odpowiedź prosta i wszystkim znana, się lenią kurwa i liczą na darmowe żarcie. Wy myślicie, że ja to bym nie chciał się jednak tutaj wcale nie pojawiać i żyć swoim luksusowym życiem na obrzeżach Seattle? No kurwa bym chciał. Myślicie dlaczego prawie rok spędziłem w swoim pięknym domku z dala od zjebanej rezydencji? No bo wkurwiały mnie te pizdy co tutaj się rozpleniły. Ale na serio, co w takim miejscu jak to robi taka osoba jak ja? Całe szczęście, że przynajmniej dwie osoby w tym małym świadku podzielają moje zdanie i zapewniają mi rozrywkę. Dobra, więcej niż dwie. Bo poza panem Garniaczkiem i Kawomaniakiem, były jeszcze takie mniejsze, ruchliwe persony, które kurwa byłt wyjebiście zabawne. Taka Dilajla na przykład, no kurwa niemal codziennie na mnie wypadała i chwaliła się swoimi osiągnięciami co do postępów z przeklinaniem. Jakby mi na serio zależało co smarkula potrafi. Ale luzzz, luzik. Niech se lata, ja przynajmniej mam darmowe MTV, na dodatek na żywo. Serio ciekaw jestem jak wyglądała jej słit sikstin. Bym się kurwa na nią wpierdolił i dał czadu.
A co robiłem w sali od bilardu? To chyba oczywiste, że nie grałem skoro byłem sam. Sale bilardowe mają to do siebie, że mają sztuczne zadymienie. A jak jest sztuczne zadymienie to nikt nie zwraca uwagi na prawdziwe. Które aktualnie intensywnie tworzyłem. Heh.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Vlad Wto Lip 12, 2011 3:18 pm

[znikąd]

Dlaczego skazany jestem na siedzenie tutaj? Przecież w tym czasie mógłbym już zostać milionerem, przekupić sąd rodzinny i odzyskać dzieciaka, a tak to co? Nico! No w sumie, patrząc tak bardziej normalnie, to lepiej jest mieć codziennie normalne jedzenie (znaczy, grzybów nie ma, a jak nie ma grzybów, to to nie jest normalne jedzenie, i co z tego, że grzyby podobno nie mają żadnych witamin potrzebnych dla ludzi, ale są smaczne, można znaleźć je w lesie, a grzybnia ciągnie się kilometrami, kurde, nie ma to jak pizza z pieczarkami, pieczarki to też takie grzyby, tyle, że rosną w pieczarach, znaczy rosły, bo teraz je hodują w halach bez sensu na takich półkach z ziemią i sztuczną grzybnią, ludzie, co my jemy, ja żadnego mięsa z próbówki ani klonowanych ogórków jeść nie będę, co to ma być, poza tym ogórki w snach oznaczają myśli erotyczne, więc jak się tamtej babci na Ukrainie śniły i w senniku sprawdzałem to na wszelki wypadek następnego dnia miałem już inną pracę, bo ja wiem, co ona mi chciała zrobić, może chciała mnie zgwałcić, a taka miła się wydawała, ale mówili mi w domu, nie oceniaj książki po okładce, chociaż ja i tak kupuję tylko te książki, które ładnie wyglądają, bo ktoś nad nimi pracował, a nie, posadził małpę, żeby wciskała przypadkowe klawisze, i co jeszcze, ja chcę czytać coś inteligentnego, a nie jakieś małpie bzdury, szczególnie jak teraz będą im puszczać reklamy, to już całkiem zgłupieją, co to za świat powiedzcie mi wreszcie, to jest chore) niż jakieś tam zupki chińskie z puszki. Bez smaku. I jeszcze z milionem tych E ileśtam, śmierć w proszku, co to ma być. A potem się dziwią, że dzieciaki mają dwa metry, a kiedyś mieli półtora ludzie dorośli. Kurde.
- Dzień dobry, a raczej nie, bo wciąż jestem na tym cudownie durnym świecie, więc do widzenia. - stwierdziłem ładnie, zupełnie ignorując fakt palenia przez mojego przyjaciela, czy on nie wie, że to jest destrukcyjne dla płuc? Chyba mu o tym mówiłem niedawno, albo zacząłem, ale pochłonął mnie temat równouprawnienia krów i wołów (co to ma być, że one mleko dają, a oni pracują na polu, ale to jeszcze kiedyś omówię), co ja zrobię, że mam bogate życie wewnętrzne, którym się dzielę z innymi, bo chcę mieć wykształconych i inteligentnych znajomych.
Po co ja tu przyszedłem? A tak, zagrać.
Vlad
Vlad
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Go?? Wto Lip 12, 2011 3:39 pm

- Czemu nie dobry? Jak dla mnie wykurwiście dobry, tak samo jak poprzednie dni odkąd tutaj przyjechałem - odpowiedziałem krzywiąc się lekko i spoglądając na Vladimira. Niby kurwa szczyl, a po tym co od niego usłyszałem na temat jego życia, polubiłem kurwa gościa. Nie było go tu, gdy ja tu byłem poprzednim razem, ale wystarczyło te dwa tygodnie odkąd się pojawiłem i już kurwa miałem przyjaciół. Jakie szczęście, normalnie tylko zrobić naszyjniki przyjaźni i sobie uczepić swoje zdjęcia. Nie cierpiałem myśleć, że posiadam jakichkolwiek przyjaciół, bo życie mnie nauczyło jednego: przyjaciele są do bani. Jak oni sami nie wystawią ci dupska, to ktoś inny im te dupsko skopie z twojego powodu i zwyczajnie będziesz czuł pierdolone poczucie winy. A ja tego nie lubiłem. Dlatego jeśli chciałeś jakiś dziwnym trafem się ze mną zadawać to musiałeś trzymać dystans. - A ciebie co za chuje strzeliły, że gadasz jak pierdolnięty? - zapytałem, choć przecież wiedziałem, że zawsze jego wypowiedzi odrobinę odbiegają od rzeczywistości. I to było w sumie zajebistą rzeczą. Mógłby mnie tego nauczyć. Zaciągnąłem się skrętem i wypuściłem dymek prosto w jego stronę, tak bez powodu.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Vlad Wto Lip 12, 2011 3:56 pm

Fajnie jest mieć przyjaciół, którzy gadają z tobą normalnie. Znaczy, najpierw trzeba było Abrahamowi wyjaśnić, że zwiałem z domu, nie jestem ruskiem i to, że jak się przedstawiam mówię Berlioz wcale nie oznacza, że jestem jakimś takim Berliozem. Ja jestem inny. I w sumie, chętnie bym zwiał drugi raz, jakbym miał czas cofnąć. I na pewno nie będę taki jak ukochanie moje, Maksik najdroższy, biedne dziecko wywieźli, wujek twój, przykład powinieneś brać, blablabla. Moja matka smęciła mi o nim godzinami, chociaż chyba go nawet nigdy nie widziała. No i bądź normalny, nic dziwnego, że złapałem nogi w worek i zwiałem.
- W sumie nic się nie dzieje, jednakże to oznacza, że nic pozytywnego mnie nie spotyka, patrzysz subiektywnie i myślisz, że świat jest cudny, a nie, ale to dlatego, że się pewnie do jakiejś ślinisz, chociaż to złożona sprawa jest, ty nie masz uczuć i się nie ślinisz, bo nie jesteś buldogiem, choć z drugiej strony to też ssak, więc jesteśmy nadzwyczaj do buldoga podobni, ogarnij się, a nie gadasz od rzeczy takie mądrości. - dyskretnie go zlustrowałem, ludzie, nawet jako buldog miałby problem ze znalezieniem dziewczyny, taki jest fajny. Znaczy, ja tam się nie znam, ale moja mądrość i doświadczenie mówią, że laski na takich lecą gangsterów, chociaż ich wcale nie lubią i omijają. No halo, ja mogę opiewać w sonetach, chociaż tego nie zrobię, urodę jakiejś dziewczyny jak jej zależy, ale oceniać Abrahama nie będę, chociaż to mój kumpel i go nie lubię. A poza tym to byłoby pedalskie, a ja pedałem nie jestem. Kurde.
- Znajdź mi kogoś, zostaw mnie samego, jasna cholera. - dodałem, wręczając mu kij do bilarda, nie da rady grać jednocześnie paląc, chyba że się jest Abrahamem raczej, bo on jest fenomenalny, chociaż w sumie nic takiego nie robi, ale grać ze mną będzie, albo rzucę w niego białą bilą.
Ustawiłem się w narożnej płozie, czy jak to się tam nazywa, jak mi powie że nie gra, to go wydefenestruję i tyle będzie, a ja umiem, serio. Kiedyś mu prezentowałem. Może w biciu jestem taki sobie, chociaż świetny, to defenestrować umiem jak nikt, no.
Dumny z siebie jestem, chociaż jestem beznadziejny. Ludzie, ogarnijcie się.
Vlad
Vlad
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Go?? Wto Lip 12, 2011 5:17 pm

Nie słuchałem go. Raz się nasłuchałem porządnie i tyle mi wystarczy. Wyrobiłem sobie o nim zdanie, jest spoko. A teraz już nie muszę kumać co on ma do tych popierdolonych buldogów, bo mnie to zwyczajnie chuj obchodzi. Nie cierpiałem psów. Matka miała mopsa, dżizys jak ten się od czasu do czasu potrafił rozszczekać to tylko pierdolnąć młotkiem w łeb, albo kopnąć w jajca by zaskomlał i poleciał pod kanapę. Tym sposobem pozbywało się go na dobre paręnaście godzin. Sposób opatentowany. A buldogi? Co to w ogóle kurwa było?
- Odpierdalasz, Vlad. Jeszcze parę takich tekstów, a uznam cie za zoofila, serio serio. Bo słuchaj, brachu, czasami lepiej takie rozbudowane mądrości trzymać tu - w tym miejscy wskazałem palcem na swój tyłek. - Bo właśnie stamtąd najtrudniej dostać im się do głowy. Bo z głowy zajebiście szybko docierają do ust.
Ha, dobre sobie. I ja to mówiłem. No ale co innego moje gadanie, a co innego gadanie wariatów. Gadanie wariatów trzeba ograniczać nawet wpajając im w głowę takie ściemy jak ja przed chwilą. Z doświadczenie wiedziałem, że im większa ściema tym większe szanse na jej przetrwanie.
- Sam se kurwa znajdź, a nie szukasz murzyna od czarnej roboty. Ty se kurwa nie pozwalaj i gdzie z tym kijem? Ty myślisz, że ja mam serce do takiej gry dla białasów? Rusek ty sie ogarnij. Serio ci mówię - odłożyłem kij i zająłem się z powrotem swoim towarem.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Vlad Wto Lip 12, 2011 5:46 pm

Obraził mnie. Serio mnie obraził.
- Ej, ty. - zauważyłem, dotknięty jego komentarzem. Nie żeby komentarz dostał łapek i zaczął mnie macać, czy coś. Po prostu mnie to wkurzyło, znaczy wcale nie, a jednocześnie gdzieś tam - między jednym płucem, a drugim, coś zakuło niczym kurde kolec róży w łapę Julii. Jaki ja bywam liryczny.
- Przypominam, że mam zęby. - rozdarłem buźkę, żeby ukazać mu dwa starannie doczepione kły. I chociaż ja jestem pokojowy i nie lubię gryźć, to on się aż prosi. Żebym ja był ruskiem? JA? Co z tego, że nazywam się Berlioz i moja rodzina jest wręcz na Rosję napalona, oni by chyba padli trupem, zakochali się na amen, gdyby Rosja była kobietą. Ja tam był zwiał, na wszelki wypadek. Bo jej nie lubię. I jeszcze raz - nie jestem ruskiem. I nawet nie chodzi o to, że ruscy to się mówiło za czasów związku radzieckiego, a nie teraz, tylko dzieci są niedouczone, albo mi się plącze, ale o to, że poza miejscem urodzenia nic z Rosją wspólnego nie mam.
Niet.
- I wgl, jak możesz, wampiry są takie wrażliwe i mają niezaspokojoną ochotę na seks. A ty, niby mój przyjaciel, nawet mi żadnej znaleźć nie chcesz. - no bo sorry, ja nie jestem nim, żeby lubić chłopców. PRZEPRASZAM, że żyję. Znaczy, już nie żyję. Wampiry nie żyją. Nie mają płynów w organizmie, więc nie mogą się rozmnażać, i dobrze, bo to by się źle skończyło. Czy ja wyglądam na dobry materiał genetyczny?
No raczej nie.
- Wiesz, obrażam się. Idź sobie do swoich Afrykaninów, a nie. - zasepleniłem stylowo, dla podkreślenia efektu zamachnąłem skrzydłami, znaczy peleryną i obróciłem się.
I zaraz sobie pójdę.
Vlad
Vlad
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Go?? Sro Lip 13, 2011 5:27 pm

Hahahaha, obraziłem, to on chyba nigdy nie wiedział w jaki sposób się obraża ludzi. To taki kurwa skomplikowany proces, że kurwa czapki z głów by wam pospadały gdybym wam zdradził sekret. Nie no, żart. Akurat w moim przypadku to łatwe jak posmarowanie bułki masłem, no chyba że się kurwa nie ma rąk, a w tym przypadku języka. Wtedy to na serio jest trudne. Ale tak? Nie ma problemu. Bez zastanowienia posłać wiązankę na temat urojeń, puszczania się matki z kozą, czy cokolwiek innego i problem załatwiony. A on mi jeszcze grozi. No śmieszne.
- Serio? To pokaż? A ja swoją drogą ci przypomnę, że kurwa w każdej chwili mogę znaleźć się na suficie, a wtedy będziesz musiał się chyba zamienić w nietoperza by mnie złapać. A to chyba za skomplikowane na twój łeb, Berlioz. Czy nie? Powiedz, bracie, umiesz zamieniać się w nietoperka? Pomachać skrzydełkami? Czy to tylko mit? - zapytałem gasząc peta o podeszwę buta, a następnie pięknie celując nim do kosza stojącego po drugiej stronie pomieszczenia. Idealny cel to również zaleta mojego dziwnego talentu. Który swoją drogą uwielbiałem, bo kto ma tak zajebiście jak ja? Nikt. No może jeszcze ci co potrafią latać, ale reszta w tym budynku to zwykli frajerzy. - A to, że wampiry są wrażliwi to se chyba z dupy wziąłeś. - Jak pozostałe informacje o tych stworzeniach. No weźciee, macha mi tu peleryną przed nosem i puszcza mega focha, popłakać się ze śmiechu można. No wprost zajebiście dobierałem sobie znajomych, serio serio, nudzić się z nimi nie idzie za chuja. - Te, mazgaju, jakby cie serio tak parło, to raz dwa przeleciałbyś jakąś pierwszą lepszą. W końcu która nie poleci na takie cicho jak ty? Odrobinę samozaparcia, białasie, a nie liczysz na darmowe przejażdżki od fundacji Abraham Lincoln Kurwa Spierdalaj.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Vlad Sro Lip 20, 2011 11:57 am

Książki się czyta. Nie moja wina, że taki Abraham kurde Lincoln to skończony analfabeta i nigdy nie czytał. A literatura wampirów jest bardzo interesująca, szczególnie teraz się tak na nas napalili, pisarze bezczelni.
- Ujmę to tak, Lincoln. Sajonara, amigo. - fochnąłem się do reszty. A potem jeszcze raz zamachałem pelerynką i sobie poszedłem.

/przeskok
Vlad
Vlad
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Baltazar Pon Maj 07, 2012 5:01 pm

///

Czasami naprawdę męczące było nie mieć żadnych obowiązków. Baltazar nie miał. Był takim właśnie człowiekiem, którego nie dało się zmusić do czegoś, czego zrobić nie chciał. Bez większego sensu było przyporządkowywanie mu dyżurów w kuchni, czy przy sprzątaniu, bo on i tak zawsze potrafił się wykręcić. Nawet kiedy musiał zrobić coś dla samego siebie, potrafił załatwić to tak, żeby ktoś zrobił to za niego. Taki to już mistrz manipulacji. Aż ciężko przewidzieć jak by skończył gdyby nie ten jego parszywy talent. Może jako młody samobójca? Może jako młody morderca? Jeden z tych, którzy pewnego dnia idą do szkoły z bronią i mordują ludzi jak leci. Całe szczęście odkrył w sobie moc i nie musi być mordercą, osadzonym w więzieniu na długie lata. Zbyt przystojny był na więzienie, a znając jego jeszcze kiedyś trochę ciapowate usposobienie, z pewnością zostałby czyjąś dziwką. Ciesz się, że cię ten los nie spotkał, Baltazarze.
Ale nie ważne. Baltazar, ciesząc się życiem, które zostało mu dane, postanowił wyprasować sobie koszule. Postanowił zrobić to sam, chociaż mógł zrobić to każdy inny. Zawsze to jakieś nowe doświadczenie, albo coś?
Zastanawialiście się kiedyś nad deskami do prasowania? One są tak diabelsko małe! I przekręcasz to ubranie, obracasz w prawo, w lewo, podciągasz do góry, na dół, a na co? Skoro można prasować na stole? Takim chociażby bilardowym. Baltazar zawsze miał dobre pomysły. Wyprasował dwie koszule, pierwszą trochę spalił, ale może nie będzie widać. Kiedy już odstawił żelazko, wyciągnął bile. Niestety bilard nie był dla niego żadnym sportem, był w to zwyczajnie kiepski, a jedynym sportem jaki lubił był seks. Ale nowe doświadczenie. To sobie pykał białą kulką w kolorowe. Raz trafiał, raz nie trafiał, mogło być gorzej. Trochę potrenuje i będzie zajebisty. Może mu się nawet ta cała bilardowa sprawa trochę spodobała, szczęście początkującego, dobrze mu szło, kiedy tak pykał sam ze sobą. Do czasu aż przestał być w pomieszczeniu sam. Otwierane drzwi, czyjeś kroki, to rozprasza. Rozprasza jeszcze bardziej, kiedy nieproszony osobnik okazuje się blondwłosą kobietą? Nie, zaraz, to nie kobieta, to blondwłosy facet. Jego akurat łatwo było pomylić.
Baltazar
Baltazar
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Shiki Wto Maj 08, 2012 7:10 pm

/ha ha, zaczynam nim/


Są ludzie, którzy idąc dosłownie rozsiewają wokół siebie brokat i migające światła reflektorów. Skierowane na nie, oczywiście. Przyciągają uwagę wszystkich, szokując wyglądem, zachwycając posturą, interesującym ubiorem. Nic nie muszą robić i po prostu są nadnaturalnie zajebiste. Dobrze mają w życiu. Ale Shiki nie ma z nimi nic wspólnego.
Taki ktoś jak on, dba o to, żeby prezentować się wspaniale, by przyciągnąć spojrzenia, olśnić perfekcyjnym uśmiechem i seksownym mrugnięciem. Ma w tym kierunku specjalne zdolności. Czy to się innym podoba czy nie, wszędzie o nim słychać. Jest jak kwejk, jak sam tatuś 9gag tyle że w realnym świecie. Szokująca mieszanka smaków, stylów i... płci. Nie inaczej. Jego niezwykłą androginiczność można kochać albo nienawidzić... i też kochać. Bo na kogo spojrzy ten chłopak o ładniejszej fryzurze, niż ma połowa dziewczyn Rezydencji, ten od razu zostaje spętany jego Czarem.
Co ciekawe, Nishikiori najczęściej nie zdaje sobie z tego sprawy. Talent działa mu naturalnie i samoistnie, jak oddychanie i mruganie prawie, sam przyciąga ludzi do blondyna. W sposób stonowanie umiarkowany, nie grożący nagłym zakochaniem. Co silne, to już sprawka Shikiego i spojrzenia jego szarych oczu.
W błyszczącej brokatem, zdobionej na ramionach, czarnej marynarce Nishikiori zszedł do sali bilardowej. Pod marynarką miał stylowy, biały t-shirt ze smokiem, a na nogach niebezpiecznie obcisłe, czerwone rurki. Spodnie, które podkreślały jego seksowny tyłek. Pogwizdując, postukując obcasikami skórzanych kamaszków oparł się o framugę przyglądając Baltazarowi i wyglądając jak o wiele seksowniejsza wersja Michaela Jacksona.
-Czółeczko Csányi-kun. - przywitał się, swym klasycznym, mrucząco-kusząco-nieokreślonej płci głosem. Czasem gdy chciał, bywał męski. Czasami nieodróżnialny od kobiety. Na co dzień trwał w swojej nieznośności - nie dało się go zakwalifikować do żadnej kategorii. Zwyczajnie ociekał seksem. I za często było to zupełnie dosłowne.
Shiki
Shiki
sex machine


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Baltazar Sro Maj 09, 2012 3:13 pm

Widzisz takiego Shikiego z daleka i nie ma opcji, żeby podejść do niego neutralnie. Można być tolerancyjnym do bólu, ale i tak człowiek zawsze coś sobie pomyśli. Jedni, ze ciekawy człowiek, inni, że dziwadło. Baltazar bliżej był tych drugich. Chociaż zahaczał też o pierwszych na samym początku, za każdym razem kiedy go widział. Bo zwykle na pierwszy rzut oka był ciekawą laską. Potem już dziwakiem.
Baltazar jednak dobrym człowiekiem jest i nie odwraca się od ludzi, nawet tych dziwaków, jeśli oni się nie odwracają. Takie tam postanowienie z czasów kiedy był małym, grubym chłopcem. Po drugie ciężko było się odwrócić od Shikiego. Każdy wiedział, a Balt to już na pewno, że to za sprawą tego parszywego talentu. Równie parszywego jak ten Balta, jednak feromony nie działały samoistnie.
Każdy wiedział, ale kto sobie coś z tego robił? Kto by śmiał, kiedy nagle czujesz się tak dobrze w czyimś towarzystwie, ze pragniesz tego towarzystwa bardziej i więcej?
Dlatego Baltazar nie zrobił niczego na niczyją niekorzyść. Zmarszczył jedynie brwi, przyglądając się dzisiejszej stylizacji Shikiego. A za chwilę potrząsnął głową, obiecując sobie w duchu, że już nigdy więcej nie będzie próbował zrozumieć.
-Co jest, Shiki?-rzucił, unosząc jednocześnie brwi i kąciki ust w lekkim uśmiechu. Zupełnie jakby cieszył się na jego widok. Ale to tylko chemia, nie?
Baltazar
Baltazar
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bilard Empty Re: Bilard

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach