Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pokój z balkonem

+8
Iss
Cook
Venus
Javier
Gerda
Will
Shaque
Ianelle
12 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Gerda Sob Kwi 09, 2011 1:16 am

Chociaż absolutnie nie powinnam narzekać na tak pozytywną cechę, w jego ciągłej uprzejmości było coś dziwnego. Po prostu jego aparycja, zachowanie, w którym widać było jakąś swego rodzaju nonszalancję, i pewna siebie postawa zupełnie kłóciły się z jego ciągłą graniczącą wręcz z przesadną uprzejmością. Naprawdę nie miałam zamiaru wpakować go w jakieś sztampowe ramy i oceniać po metaforycznej okładce, jednakże nie mogłam pozbyć się uczucia, że bardziej bawi się słowami i rozmową, niż rzeczywiście prowadzi konwersację. Nie żeby mi to przeszkadzało. W końcu pogawędka to tylko pogawędka, prawda? Nawet jeśli nie był szczery, nie było żadnego problemu. Roześmiałam się na uwagę o ludziach niższego pokroju; była tak dziwna i od rzeczy, że nie mogła mnie nie rozbawić. Szczególnie, że od zawsze miałam dosyć specyficzne poczucie humoru.
- No cóż, chyba będę w stanie poświęcić się dla dobra sprawy i znajdę trochę miejsca w moim napiętym arystokratycznym grafiku - stwierdziłam z udawanym zastanowieniem nawijając kosmyk włosów na palec. - Zresztą, nie mów nikomu, ale tak naprawdę też jestem z plebsu. Po prostu bezczelnie próbuję wkupić się teraz w łaski ludzi wyższego pokroju - dodałam nieco konspiracyjnie. I co? Umiałam rozmawiać, nawet jeśli była to pogawędka zupełnie od rzeczy. Sama byłam zaskoczona tym, jak w ciągu ostatnich kilku miesięcy poprawiły się moje zdolności w nawiązywaniu kontaktów. Najwyraźniej Norwegia, pomimo zimnego klimatu i ciągłej nocy dobrze na mnie wpływała.
- Prawdopodobnie tak - zgodziłam się ostrożnie, nie do końca wiedząc co rozumie przez dobry kierunek. Okej, może i nauczyłam się trochę jak rozmawiać z ludźmi i nie być jednostką stricte aspołeczną, jednakże nie znaczyło to, że nagle zaczęłam ufać i zgadzać ze wszystkimi tak po prostu. - Cóż, ja również cieszę się, że tutaj przyszłam, choć moja alternatywa spędzania wieczoru nie rysowała się zapewne tak dobrze, jak twoja - On mógł iść na imprezę, ja co najwyżej siedzieć w pokoju z książką. Chyba nie było żadnych wątpliwości, co brzmiało bardziej interesująco, czyż nie?
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Will Nie Kwi 10, 2011 9:02 pm

Nie wiem czemu ale wciąż miałem wrażenie, że Gerda zbyt bardzo mi się przypatruje oceniając każdy mój gest i słowo. Nie wiem, czy to było przewrażliwienie spowodowane ciągłą i nieustanną obawą przed obserwacją (nie, nie chodzi tu o zbirów czekających na mnie z zemstą za uczynione grzechy; tu chodzi raczej o ludzi czekających aż się potknę po raz kolejny), czy przez przebywanie z ludźmi pokroju Dimitriego. Mówię wam, mieszkanie z nim w pokoju czasem może wydawać się straszną męką, choć zazwyczaj bardziej przypomina to burdel. Nieważne. W każdym razie wolałem, gdy osoba, z którą rozmawiam nie zwraca na mnie za nadto uwagi, póki sam tego nie zechcę. Wtedy już musiała zwracać bez względu na wszystko.
- Nawet nie wiesz jak radosna to jest dla mnie wiadomość - uśmiechnąłem się do niej zadowolony z tego, że tak łatwo podjęła temat plebsu. Choć w sumie jak już mówiłem miałem głęboko wszelkie podziały społeczne. Choć był od tego wyjątek: nie lubiłem pedałów. Znaczy geje mogli sobie tam być, ale te pizdy w różowych stringach niech mi się nie pokazują na oczy. Nie wiem skąd taka myśl akurat teraz przyszła mi do głowy, dlatego ją porzucę bez dalszego pogrążania się. - Spoko, uwielbiam trzymać czyjeś sekrety, nawet nie uwierzyłabyś jaki w tym jestem dobry? A może skrywasz jeszcze jakąś mroczną tajemnicę, Gerdo?
Nie chciałem dłużej gadać o imprezie, bo na serio nie interesowałem się tym. Nie podobał mi się pomysł balu maskowego i już. Jeżeli coś mi się nie podobało to nie lubiłem do tego wracać, nawet bardzo oględnie, ech. Po prostu imprezy dla mnie istnieją jedynie jak jest rozpierdol na całego, reszta się nie liczy. Nawet takie przyjęcie urodzinowe Venus, to nie było to co Will lubi. - A jak się rysowała? - zainteresowałem się. Bo w sumie wiele rzeczy mnie interesowało, wieloma rzeczami się przejmowałem. Ogólnie byłem idealnym rozmówcą. A gdy ktoś mi się zaczynał zwierzać, czułem się jak w raju. Znaczy nieprzyjemnie się robiło, gdy ktoś walił smuty, a ja nie mogłem powstrzymać się od uśmiechania. Ale to też już opanowałem.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Gerda Czw Kwi 14, 2011 10:42 pm

Z Willem rozmawiało mi się zaskakująco dobrze - pomimo ciągłego wrażenia, że wcale nie pokazuje tego, co naprawdę myśli - aż do momentu, kiedy nie wspomniał o ukrywaniu tajemnic. Niby zdawałam sobie sprawę, że to tylko takie gadanie na żarty, mające za zadanie skierować rozmowę na jakieś dalsze tory, a do tego że wcale nie miałam żadnych tajemnic, które ukrywałam przed światem, ale tak czy inaczej poczułam się źle. Nie chodziło o to, że kłamałam na temat swojej przeszłości czy próbowałam w jakiś sposób zniekształcać jej obraz; ja po prostu nigdy przed nikim nie poruszałam tego tematu i chciałam, by tak pozostało. I pewnie byłabym w stanie ciągnąć tę konwersację jeszcze trochę, gdyby nie to, że przypomniało mi się jaki talent miał William. A zagrożenie poznania szczegółów mojej przeszłości i środowiska w jakim dorastałam wyłącznie za pomocą dotyku połączone z nagłym zaniepokojeniem jego słowami sprawiły, że momentalnie zapragnęłam znaleźć się znowu we własnym pokoju, w bezpiecznym świecie wykreowanym z czytania różnych powieści.
- Niestety, Williamie, będę musiała cię zawieść. Obawiam się, że nie posiadam żadnych mrocznych sekretów, którymi mogłabym się z tobą podzielić w ramach solidarności plebsu - odparłam spokojnie, a potem wstałam z kanapy i nieśpiesznie ruszyłam w kierunku drzwi. - Jeśli jednak jakieś poznam, na pewno się nimi z tobą podzielę - dodałam w ramach pocieszenia. - A po namyśle stwierdzam, że moja alternatywa, choć niezbyt interesująca, będzie musiała się ziścić. - Tak, nie dalej nie wyjaśniłam o co chodzi i nie miałam zamiaru. Po co mu wiedzieć, jak nudno spędzam czas? - Miłego odnajdywania wewnętrznego spokoju - dodałam jeszcze i opuściłam pokój, kierując się zapewne do mojego własnego lokum.

/przeskok, conie
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Javier Sob Cze 18, 2011 7:36 pm

/ Od Ronki.

O co tu chodziło ?! Słońce świeciło przez cały dzień jak szalone, a ja byłem wykończony przez ogarniającą mnie obsesje i naprawdę liczyłem na drzemkę po zmroku. Tymczasem po pierwsze, słońce nadal było na niebie, choć godzina zdecydowanie zaliczała się do nocnych. Po drugie dzieciaki zgłupiały i przez dwadzieścia cztery godziny nie przestawały się drzeć. A trzecie ? Upierdliwe coś nieustannie siedziało w mojej głowie i tylko podjudzało: ocieraj się, ocieraj.
Umierałem. Dosłownie, umierałem. Policzek mi odpadał, powinni go amputować. Nie moja wina, że jakaś laska lizała się z Willem i jej cycki nie pachniały mną. No, przecież każda przyzwoita laska jest moja, jeszcze tego nie skumał ? No, ale to było kilka godzin temu, wszystkie laski były już zaznaczone, większość pokoi też. Pracowity chłopak jestem. Jak królik ma zapładniać to zapładnia. Jak Javie ma pocierać, to pociera. Prawa natury, proste i klarowne.
Jakaś studentka medycyny dała mi proszki na uspokojenie, nie sprostała moim wymaganiom, ot co. Ale sexroom musi być przemeblowany, dziewczyna spaliła połowę mebli podczas ekhm… bardzo intensywnych ćwiczeń fizycznych. W sumie to mogę ją oddać Willowi. Co to za laska, która po sexie daje człowiekowi tabletki ? No kurwa, pojebana jakaś. Staram się szanować kobiety. Właściwie to są dziwaczki, kobiety, laski i dziwki.
I jeszcze problemy miała ! Nie moja wina (nigdy nie jest moja), że mi futro wyłazi. Taka pora. A ona w bek, że jej sukienkę zniszczyłem, głupie stworzenie. Uciekłem od niej właśnie w to miejsce, nikt mi nie będzie przeszkadzał. Dokładniej mówiąc to przyszedłem tutaj, ponieważ te prochy takie uspokajające były. I na sweterek Pouch, nie mogłem zasnąć ! Nawet jako tygrys, bo o ludzkiej postaci nie wspominam. Zwykle śpię z głową pod poduszką, bo jak mi słońce świeci po oczkach to zabijam pierwszego człowieka, na którego natknę się rano. Słodko, nie?
To ogólnie rzecz biorąc egzystowałem sobie na balkonie. Poduszka pod głową, książka i te sprawy. Cisza, spokój. Te dzieciaki co krzyczały wcześniej… muszą się trochę zmrozić w lodówce. Nie lubię ciepłego mięsa w gorący dzień.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Venus Sob Cze 18, 2011 7:58 pm

/z klubu

Pięknie było! Świeciło cały wieczór, a teraz kiedy wróciłam z miasta, słońce dalej mi towarzyszyło. Nawet nie musiałam męczyć się w towarzystwie opiekuńczych mężów stanu, którzy zazwyczaj wyręczali słónce i odprowadzali mnie pod same drzwi pokoju, bym przypadkiem nie potknęła się na prostej alejce. Albo, jakbym miała ochotę zaprosić ich do środka. No, niestety, nie bawi mnie takie kończenie wieczoru.
W odróżnieniu od innych takich wieczorów, nie byłam nawet śpiąca. Nie wróciłam więc prosto do pokoju. Zostawiłam świtezianki na korytarzu i poszłam w stronę schodów. Nie musiałam im się tłumaczyć, bo to przecież mi one powinny się tłumaczyć. Dlaczego na przykład dziś wieczorem niektóre przesadziły z alkoholem. Nie umiały brać przykładu ze mnie i kończyć na jednym drinku? Oczywiście, że nie. Musiały zgadzać się na każdego stawinego mi drinka i za mnie je pochłaniać. Przynajmniej pozwalały za siebie odmawiać wycieczek do łazienki. Ale już wróciłyśmy. Wciąż ubrana w obcisłą sukienkę i buty na obcasie - nie wiem w jakim celu ubieram się tak do tej przeklętej wioski rybackiej - wyszłam na balkon. Najpierw upewniłam się, że osoba tam przebywająca nie była jakąś przebrzydłą kreaturą, a tylko, albo aż, Javierem i zajrzałam na balkon. Przekroczyłam próg w tym samym momencie w którym poczułam, że czas tolerancji moich stóp dla szpilek dobiegł końca. Ale uśmiechałam się pomimo to. Ścisnęłam w dłoni kopertówkę niepewna, czy dobrze robię wchodząc na teren dzikiego kota. Że też Venus Pumpkin się czegoś boi.
-Nie będę chyba przeszkadzać w tym... cokolwiek robisz?- rzuciłam, udając, że tak jak zawsze mam wysoką przewagę. A nie miałam, bo właśnie mnie stopy bolały. I czerwień szminki już była wyblakła. Odgarnęłam włosy i zajrzałam do torebki w poszukiwaniu papierosów.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Javier Nie Cze 19, 2011 9:57 am

Nie miałem pojęcia, który raz czytam to samo zdanie. Ach! Gdyby moją była ziemia cała (...) „Sen nocy letniej” nie był najlepszą lekturą w czasie dnia polarnego. Odłożyłem książkę z westchnięciem, głowa mi eksplodowała od ciągłych szeptów jakiegoś złośliwego stwora i nie mogłem się skupić. No to przymknąłem oczy z zamiarem oddania się hypnosowi na krótką drzemkę, czasem nie było nic milszego od odpoczynku w promieniach słońca. Szczególnie, że jakiś Norweg w ciąży kwestionował moją hiszpańskość: boś blady ! A pf.
Nie dane było mi długo cieszyć się samotnością; błogą ciszę zakłóciło stukanie szpilek o posadzkę. Czyli idzie dziewczyna. To dobrze. A potem zobaczyłem cud jasne loki i dowiedziałem się, że idzie jedna z moich ulubionych dziewczyn. To bardzo dobrze.
- Cześć Vinys. - Uśmiechnąłem się do niej. Wyglądała bosko, szczególnie z mojej perspektywy. Właściwie to miałem dosyć policzków jak na jeden dzień, więc wstałem czym prędzej i odłożyłem książkę na stolik. O nie, znowu to samo. Kurwa.
Ona nie jest twoja – podjudzał głosik. Ona pachnie kimś innym, nigdy nie będzie twoja. Jesteś za słaby, zniszczy cię. Zabiją Cię, wejdą na twój teren i zabiją. Zabiją na twoich oczach, bo jesteś słabym drapieżnikiem… Nie ! Próbowałem wyrzucić to z głowy, ale TO było silne i wciąż powracało. Na chwilę uciekło, kiedy stwierdziłem, że to nie ma sensu. Tylko na chwilę, taki przebłysk delikatny.
To co działo się w środku było nie do opisania. Na zewnątrz byłem taki jak zawsze, opanowany i stateczny. To chyba przez te prochy. Pewnie nie mógłbym się wdrapać na drzewo ani upolować zwierzaka. Jak jakaś ciota Justin co pije smakowe piwo. Karmi, hahaha.
- Nie będziesz przeszkadzać, zawsze jesteś mile widziana. A, próbowałem czytać – schowałem książkę.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Venus Nie Cze 19, 2011 10:12 am

Posłałam mu coś na wzór uśmiechu. Dziś byłam wyjątkowo tolerancyjna, skoro nawet się zdziwiłam jak wstał. Pewnie w innych okolicznościach, byłoby to oczywiste. Dziś mi to, mówiąc młodzieżowo, wisiało. Ale skoro już postanowił, że mogłam zostać... Pfi, co ja mówię. Jak będę chciała, to zostanę, jak nie będę chciała, to sobie pójdę. Nie jestem na jakiś jego usługach.
I podejrzewam, że jego wrażenie, że pachnę kimś innym, były błędne. Jak mogłam pachnieć kimkolwiek, skoro tak dbam o swoją przestrzeń? Żeby się do mnie zbliżyć trzeba być moim bratem, albo należeć do świty. Inni nie przechodzą przez filtr. Może... ale zasadniczo nie. Nie dziś.
Wsunęłam w usta papierosa i zapaliłam go błyszczącą zapalniczką. Zerknęłam na okładkę książki. Sen nocy letniej. Dobry gust proszę pana.
-Szekspir? Czy próbowałeś, ma znaczyć, że nie rozumiałeś? Język mistrza jest trudny, ale z pomocą, może Ci się powiedzie.- jakbym wcale nie ofiarowała właśnie, że poczytam mu jak dziecku, przeszłam i oparłam się o balustradę. Jakże piękna była dzisiejsza noc!
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Javier Nie Cze 19, 2011 11:16 am

- Wiesz Wenus, nie czuję się dziś dobrze. Właściwie to czuję się koszmarnie od rana, chyba uzdrowiciele coś spieprzyli – mruknąłem cicho. Nikt nie lubi mówić o swoich słabościach, szczególnie mężczyźni – a takowym jestem, o ile mi wiadomo. Ze wszystkich sił powstrzymywałem się przed wykonaniem poleceń głosu, chyba zachowałem resztki własnej woli przez leczenie sprezentowane po pojedynku z Ronją. Może to jakaś choroba ? Widziałem dziś dziwnie zachowujące się dziewczyny i jeszcze bardziej pokręconych facetów. Już nic nie wiem.
- Zabrałem się do niego w zły dzień. Dziś sam nie podołam – uśmiechnąłem się jak zwykle, niby pogodny, ale dłonie zaciskałem na stoliku, aż bielały kłykcie. Powinienem udać się do Mareczka, albo lepiej do Starszego Uzdrowiciela… tego tam.. Aidana ! Ale to później, przecież nie będę sobie odmawiał wspaniałego towarzystwa panny Wenus. Właściwie jedynej kobiety, która nie trajkocze jak najęta o lakierze do paznokci, czy rozdwojonych końcówkach. Dzięki bogu.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Venus Nie Cze 19, 2011 4:12 pm

Ja dziś nie zauważyłam nic nadzwyczajnego. Effy tylko do mnie już napisała z dziesięć razy, że muszę czytać Pismo Święte i żebym przestrzegała z nią młodych przed czytaniem Harrego Pottera, malowaniem paznokci, czy nakładaniem żelu nq włosy. Niestety, musiałam jej odmówić. Dziś miałam inne rzeczy do roboty, a wmawianie ludziom ich powinności może poczekać do spotkania klubu.
-Och, ale co mogło pójść nie tak?- zainteresowałam się i podeszłam do niego. Kusiłam los, ale przecież nie mogłam o tym wiedzieć. -Może za mocno się poraniłeś i to normalna reakcja?- wyciągnęłam dłoń i pogładziłam go po twarzy. Jednak szybko przypomniałam sobie kto to jest, dlaczego ja mam mieć na niego wciąż focha i jak powinnam się pilnować, jeżeli nie chcę wyjść na jakąś łatwą. Przestałam się w niego wpatrywać. Zabrałam dłoń i sięgnęłam nią po książkę. Drugą trzymałam papierosa, którego strzepnęłam. Strona, na której się zatrzymał, była jedną z pierwszych scen. Przeczytałam kilka wersów i powróciłam do góry. Usiadłam i spojrzałam na niego wyczekująco.
- Osobiście wolę Hamleta. Sen nocy letniej ma rozproszoną akcję i trudno zorjętować się gdzie jesteśmy- powiedziałam ciszej mierząc go wzrokiem. Prócz jakotakiego spięcia nie wyglądał na chorego
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Javier Nie Cze 19, 2011 4:50 pm

Właśnie przypomniałem sobie o bardzo ważnej sprawie, a mianowicie o ustaleniu daty spotkania klubu. Żadna cnotka nie chciała puścić pary z ust, jakoby słyszały o moich planach sprowadzenia stripizerów . Nie no, genialny pomysł, ale nie mój ! Za wszelką cenę próbowałem odgrodzić się od głosu, najlepiej wychodziło, kiedy myślałem o bzdurach.
- Nie mam pojęcia, może pomylili się i zmienili coś w mózgu ? Beznadziejni są, mogliby zająć się czymś innym niż rytualne śpiewy. Nauką, na przykład – prychnąłem. Nienawidziłem niesubordynacji, jak coś się miało robić to porządnie. Cholera ! Zdałem sobie sprawę, że jęczę jak Pluton, albo jeszcze coś gorszego. Weź się w garść człowieku !
Zobacz jak ładnie pachnie… zupełnie jak… nie ty! Ha ha ha.
Znowu się odzywało. Ale tak, pachniała ślicznie i nawet papieros nie zaćmiewał zapachu stworzonego przez Jamesa. Ani grama zapachu kota. Obiecałem sobie, że będę się trzymał. Dam radę, bo inaczej stracę szacunek do siebie. Więc tylko wąchałem z daleka, jak jakiś masochista. Usiadłem obok niej i zacząłem bez celu wertować książkę, której zapach (mój, mój, mój zapach) koił nerwy oraz pozwalał zapomnieć o terytorium.
- Według mnie wszystkie dzieła Szekspira zasługują na uznanie – odpowiedziałem. Czułem jak drżały mi ręce, a po ciele rozchodziło się ciepło, które w niczym nie przypominało początków przemiany. Spojrzałem na nią uważnie i powiedziałem:
- Kilka razy tygrysy załatwiły mnie dużo gorzej niż Ronja, nigdy się tak nie działo. Poradzę sobie, tylko wybacz jeśli będę… inny. – o tak, nie lubiłem się rozdrabniać. Ani jęczeć. Zacząłem się bez celu bawić jej dłonią, oglądać z każdej strony i trącać palcami. Może głos się uspokoi ?
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Venus Nie Cze 19, 2011 5:06 pm

I dobrze, że nic nie mówiły. Po tym co się stało ostatnio, już nasze spotkania nie mogły być dla wszystkich. Musiałam dbać o bezpieczeństwo ostatnich prawdziwych kobietek. I Kostka. To takie wesołe, że on lubi przychodzić na spotkania klubu. Ale jest gejem, wszystko rozumiem.
-Nie chcę na nich narzekać, ale chyba rzeczywiście coś im się dziś nie udało. - powstrzymałam się od ponownego dotykania jego twarzy, zamiast tego po raz ostatni zaciągnęłam się papierosem i nawpół wypalony zgasiłam o ławkę na której siedzliśmy. Położyłam sobie książkę na kolanach.
-A jeżeli on był tylko złodziejem? Podobno połowa jego sztuk to opowieści innych. Jednak były nie podpisane i przypisano je Williamowi- powiedziałam, po czym otworzyłam usta, by przeczytać kilka wersów. Ale znów mnie zdziwił.
-Artemis Cię tak urządziła?- upewniłam się. Jakbym nie usłyszała, przecież powiedział że Ronja go skrzywdziła. Ale moja Artemis? Czyż to dziecko nie należy do mojej rodziny? Czy nie ma świetnego daru, który chroni ją w lato od poparzenia, w zimie od słońca? Cóż też mogła moja najmilsza Artemis zrobić tygrysowi? Przecież to taki silny kot! Prawdą jest, że osobiście nie widziałam jeszcze Ronji w strasznym wcieleniu. Przecież nie musiała uzbrajać się w zęby do ogrodu.
-Inny? Tylko nie zrób czegoś czego mogłabym żałować- uprzedziłam go, spoglądając na to, jak trzymał mą dłoń. Niby tylko dotyk, ale prawdziwie dla mnie to już było dużo. Nawet serce trochę przyspieszyło biegu, kiedy tak na nas patrzyło.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Javier Nie Cze 19, 2011 9:09 pm

Szkoda, że oceniali Venus, a wcale jej nie znali. Wystarczyło mieć odpowiednie podejście, być miłym. Wtedy ona odwdzięczała się tym samym. Zresztą jak każdy normalny człowiek. Przecież przy sataniście nie zaczyna się rozmawiać o tęczy, a małych dziewczynek raczej nie obchodzą notowania na giełdzie. Wystarczy się dostosować.
Odnosiłem wrażenie, że ten dziwny nacisk cudzej woli ustąpił - zadowolił się wcześniejszymi sukcesami. Odetchnąłem z ulgą, bo nie wiedziałem, że to cisza przed burzą. W każdym razie cieszyłem się z wolności.
Potarłem w zamyśleniu grube blizny na torsie, byłem ciekaw czy odzyskam zrobiony przez Chupę podkoszulek - tamta dziewczyna zabrała go, ponieważ spaliła sobie sukienkę. Jakby to był mój problem. Naprawdę. Wtedy nie były mi w głowie maniery.
- Załatwię jakieś zielsko lub grzybki i przejdę się do Daevendry, żeby mnie poskładał- uśmiechnąłem się uspokajająco. Nigdy nie byłem zbyt rozmowny, a wzięło się to od moich poglądów. Jak coś powiedziałem w młodości, to patrzyli się na mnie jak na idiotę. Taka trauma.
- Postaram się - obiecałem. Uwagę o Ronji przemilczałem, nie należało plamić opinii kobiety. Nigdy. Venus miała ładne dłonie. Jakby cały dzień siedziała i dbała o ich pielęgnacje. Wiedziałem, że tego nie robiła. Przynajmniej tak mi się wydawało. Coś w głowie było zadowolone z dotyku. Warkotało wesoło.
Zobaczyłem jej minę. To ja wydałem ten dźwięk. Ops.
- Przepraszam - bąknąłem. Dobrze, że faceci się nie czerwienią. Próbowałem to zatuszować zmieszanie: - Naprawdę ? Nie słyszałem o tym, choć zastanawiało mnie w jaki sposób on to spisał, skoro podobno był analfabetą. Szekspir powinien być dozwolony od jakiegoś wieku. Młodzi czytają i nie rozumieją. A wiesz, że przeczytałem Wichrowe Wzgórza ? Zawsze miałem szlabany w szkole i tam na zmianę czytaliśmy książki nauczycielki.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Venus Pon Cze 20, 2011 10:41 am

Szkoda, och nie. Mnie bawił sposób w jaki ludzie mnie oceniali. Wymyślali tak przedziwne plotki. Kto słyszał, żebym kochała się w męskiej toalecie, kto słyszał, żebym doklejała sobie rzęsy, kto słyszał, żebym miała dwójkę dzieci na utrzymaniu? Ja już się nawet nie przejmowałam, bo i po co.
Pokręciłam głową. Grzybki, zielsko? Och, Javier, po cóż Ci to! To używki dla przegranych, a przecież ja zawsze nakłaniałam do dobrego! Nakłaniałam Tristana, nakłaniałam Artemis. Co prawda mało moje namowy działały, bo kiedy przestawałam zajmować się "pacjentem", ten szybko wracał na złą drogę. Ale ćśś, kto wspomina o swoich błędach? Bo nie ja. Wolę żyć w przeświadczeniu, że wszystko mi się udaje. I nie widzieć niepowodzeń. Taka już jestem - idealna, a jak nie to przynajmniej umiem taką udawać. Więc wolałam udawać, że nie słyszałam o dziwnych skłonnościach Torresa. I jego dennych znajomych. Dev? Przecież to chodzący wrak człowieka, takich powinno się chować w piwnicach i pilnować, żeby nie zjedli swoich stóp.
Wpatrywałam się w niego, już nie łapiąc żadnych słów. Afrodyto, obudź się! Ale nie, ona śpi. Usłyszałam coś o wichrowych wzgórzach. Czy on uwierzył w te brednie o romantycznej miłości? O jedności dusz? Nie mogłam uwierzyć. Nawet nie zachowywał się tak, jak powinien ktoś komu Wichrowe wzgórza przypadły do gustu. Nie chodził wszędzie ze smutną miną i nie szukał swej Katy. A może wciąż jej nie spotkał? Boże, cóż ja za dziwne myśli produkuję w mej główce.
- Myślę... czuje, że musiał mieć kogoś do pomocy ? - zaproponowałam wpatrując się w niego nieprzerwanie. Tak jak ja jemu miałam pomagać? Bawimy się w Szekspira i jego muzę, pięknie. Tylko, że ja pasuje co najwyżej na Ofelię. I to też nie całkiem, bo przecież nie jestem w nikim zakochana. I to on się czuł chory? Ja cała byłam chora, jeżeli dopuszczałam sytuacji w której nie kontroluję swoich mysli i jeszcze zezwalam, by trzymał mnie za dłonie.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Javier Pon Cze 20, 2011 9:01 pm

O tak, plotki zdecydowanie napędzały rezydencję – co byśmy zrobili bez nowych ciąż, czy naszej ukochanej plotkary ? Taka nudna, szara wychowalnia mutantów nie ma prawa istnieć. Każdy jest inny, ekhm… specyficzny i śmiem twierdzić, że brakuje tu normalnego, szarego człowieka. Takiego Kowalskiego, ot co. A tam od razu używki dla przegranych, każdy lubi wyluzować się od czasu do czasu, i wcale, ale to wcale nie czyni go przegranym. Tłumaczył się nie będę, acz wystarczy jedno złe słowo na mojego hipisa i twarz obiję. Jak można sprowadzać takie ciekawe mięsko do jakiegoś degenerucha? No, jak można ?!
Właściwie to chciałem ją zabrać na spacer po parku, ale wolałem nie ryzykować utraty zachowania.
To co wydarzyło się w ogrodzie różanym to tylko nędzna zabawa, biorąc pod uwagę moje możliwości. Miałem nadzieję, że Marco pozwoli mi na wyjazd do Azji, gdzie mógłbym się wyszaleć. A potem wszyscy mówiliby jak Javie to miły i spokojny się zrobił. Ueh, bez jajeczny normalnie.
Oj, Wenus moja droga. Doceń to, bom zmieszany żem takie głupstwo palnął.
Prawdziwe, ale głupie – który facet się do tego przyznaje ?! Ale czytałem to i „Dumę i Uprzedzenie” też. Nauczycielka była niepoprawną romantyczką i w każdym chciała zaszczepić jakąś cząstkę miłości do idealnej połówki. Szkoda, że zabrała się do tego, mając jako szczurki laboratoryjne chłopaków w wieku czternastu lat. Nie mam pojęcia, co sobie uroiła. Pamiętam jak się czerwieniła przy każdej scenie miłosnej. Może inaczej… jest na to ładne określenie. Oblewała się rumieńcem.
- Możliwe – odpowiedziałem krótko. Przymknąłem oczy, gdy zaciągałem się powietrzem; próbowałem wychwycić, czy zostało jeszcze coś do oznaczenia. Nie ! Nie zostało ! Wszystko pachniało jak ja, nawet jej delikatne dłonie. Ludzie nic nie czuli, ale ja byłem wniebowzięty. Gorzej z Resvoirem, chociaż on rzadko się gniewa. Wielce zadowolony, uśmiechnąłem się i pogładziłem ją po miękkich lokach. Nie byłem pewny jej reakcji, ale hej ! to ja zdobywam nowe szczyty.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Venus Pon Cze 20, 2011 9:18 pm

Chwila słabości, nic więcej! Nie choruję, panuję nad sytuacją. Jest już pora nieodpowiednia by ktoś taki, jak ja, jeszcze nie leżał w swoim łóżku. Nieodpowiednia na to, by spędzać ją na balkonie, trzymając się za dłonie i wpatrując w oczy. Nieodpowiednie. I czemu w przeszłości zaszkodziłam, że odmawiam sobie każdej przyjemności na tym świecie? Że nie sypiam z Tristanem, że nie całuję teraz Javiera, że nie ubieram krótszych spódnic i wyższych butów. Jestem okropnie zbuntowana w tym momencie. Chyba pójdę do Saturna, żeby dał mi posłuchać tych swoich rzęchów. Nie, stop. Ja, Afrodyta, muszę świecić przykładem. Tu nie ma miejsca na romantyczne sceny na balkonie, nie ma miejsca na bezmyślne sypianie z kolegami. Kto to widział, by przykładna kobieta ubierała taki obcas. Mi byłoby pięknie i w worku na śmieci, więc po co ta rozmowa.
Sekundy mijały, a nic się nie stało. Może w moim odczuciu minęła wieczność, a w rzeczywistości była to tylko chwila. Może czas wydłużyły mi biegające po ciele zimne mrówki. A może wcale nie umiałam doprowadzić do tego, co teraz chciałam najmocniej. Wyswobodziłam palce z jego dłoni, ale przemiłe uczucie nie znikło. Pojawiła się złość. Po co uciekam po raz kolejny? Teraz już nie wrócę, przecież nie wypada. Westchnęłam i uśmiechnęłam się do dłoni. Powinnam już spać, a nie siedzieć i mu czas zajmować.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Javier Sro Cze 22, 2011 5:07 pm

Spojrzałem żywo w stronę, z której zdawały się dochodzić okropne krzyki. Z trudem rozróżniałem słowa, ale wydawało mi się, że imię Jezus było nader często powtarzane, a czasem łączyło się ze zbawieniem i modlitwą. I głos brzmiał podobnie do… Effy ?! Nie miałem pojęcia co się dzieje, ale zaczynałem wierzyć, że nie tylko ja źle się czuję. Słońce zaczynało się wychylać zza drzew.
- Boże, Wenus – jęknąłem, gdy słońce padło na oczy. Na moje biedne, zmęczone oczy. W dodatku zaczerwienione od braku snu. Nie ma tak ! Zamiana w Plutona nie miała być skutkiem ubocznym, pobite gary ! Ja się nie bawię. –to już rano ? – zapytałem, wciąż nie dowierzając.
Straciłem rachubę czasu, nie mam zarażonego pojęcia ile tu siedziałem. Godzinę, dwie czy osiem ?
Przeciągnąłem się. Właściwie to marne słowa na określenie mojego zamiłowania do tej czynności. Kości powoli pstrykały, a ja rozkoszowałem się uczuciem rozciągania. Ktoś kiedyś porównał przeciąganie do dobrego orgazmu. Mądry człowiek.
- Jakieś plany ? – rzuciłem ot tak, aby przerwać niezręczna ciszę.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Venus Czw Cze 23, 2011 12:32 pm

Zmarszczyłam brwi. Ja mam go zabawiać? Niech się goni. Jest psem, jemu łatwiej. Nie spojrzałam nawet w stronę krzyków Effy. Patrzyłam na niego oburzona. Zepsuł cały nastrój, a nawet więcej. Zawiódł mnie. Ścisnełam torebkę i wstałam. Jak zwykle, na ustach gościł sztuczny uśmiech.
-Miłej lektury. Czy czegoś tam- skrzywiłam się, mając na myśli, że pewnie pobiegnie do jakiejś łatwej laski w wiadomym celu. Nie wachałam się, ani nic tylko ostatni raz zaszczyciłam go spojrzeniem i poszłam do siebie. Może Ziemia jest. Sama.

/tam
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Cook Sro Paź 12, 2011 7:26 pm

/spotkałem pomiot mojego podobno przyjaciela

Lubie sobie chodzić, nawet jak jestem już mało kojarzący i nie wiem gdzie idę. Wtedy się nagle orjętuję, że wszedłem do kina bez biletu, albo jadę kolejką do sąsiedniego miasta. A w spodniach, z niewiadomych przyczyn znalazła się brokuła z wczorajszego obiadku. Teraz ogólnie wszystko było w najlepszym porządeczku, nie byłem napruty. Ale tak mówię na przyszłość.
Szedłem sobie i szedłem po tej cudnej rezydencji. Miałem iść do kuchni, bo izka tylko tam w sumie siedzi, ale coś mi mówi, że mam iść na górę. To się odwróciłem, ale nikogo nie było - może to intuicja? Poszedłem. Ide, ide. A tam rude ładne stoi i gawędzi z jakimś przychlastem. Oburzyłbym się i to uczyniłem, ale w ciszy. Bo w sumie Iza miała jakieś złe dni i strasznie się obrażała o każde głupstwo. Więc przekonałem gościa, że musi iść, bo zapomniał zrobić prania, on poszedł, a ja miałem smutną samą Izę tylko dla siebie. Dobra, niech już gada z innymi, tylko nie będzie taka smutna. Podbiłem do niej, a skoro opierała się o okno, to położyłem rękę na nim i oto byłem ja i ona i żadnych kurczaków. Głodny już nie byłem nawet.
-Hej, jestem Cook. Poznamy się?

Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Iss Sro Paź 12, 2011 7:34 pm

Gadać z nikim też już nie mogę. No normalnie sory memory, jedyneczkę z przodu trzeba wymazać, przecież co ja odwalam, ja nie gadam z takimi ludźmi. Znaczy gościu był spoko, gadał coś o księżycu i winie, ale go wcale nie słuchałam, booo... bo myślałam o kurczaku. Tego, takim nielocie, takim smacznym, jak się go dobrze upiecze i przyprawi. Kurczaki rządzą. O ile umie się je przyprawić i upiec. A ja umiem. Umiem, i to jeszcze z prawdziwą klasą, w sukience ukazującej gwiazdeczkę na mojej łydce i włoskach upiętych na tyle wysoko, by każdy zainteresowany gapiący się na mój kręgosłup co wystaje przy szyi widział cooklova. Nie, serio. To jest fajowe, nawet jeżeli kuczek jakoś ostatnio się nie ogarnia i mamy kryzys. Ale fajowo. Kryzys w związku. Szacun Izka, szacun. Podziwiam cię. Gościu poszedł sobie, że niby wzywa go starożytny bohaterski wierszyk, ale ja wiem, że tylko Batusia czasem wzywają, więc nikt mnie na tą ściemę nie nabierze. A, no i kapitana planetę.
- Nie gadam z nieznajomymi. - mruknęłam odruchowo, odklejając nosek od szybki. Ojej. Kuk. Buzia w ciup, mrugamy rzęsami, słodkie oczka.
- No czeeeeeeść.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Cook Sro Paź 12, 2011 8:01 pm

-Nie ma problemu, ja mogę mówić za nas oboje- odpowiedziałem szybko, ale weszła mi w zdanie. Jak odrazu jej się wzrok diametralnie zmienił! No proszę bardzo, teraz jest taka kochaha i się szczerzy, macha rzęskami. A jak do niej piszę, to mogę liczyć tylko na to, że oskarży mnie o pięć kochanek, jakiegoś chłopca na boku i że już jej nie kocham, najlepiej żebym zdechł z głodu. Nie kapowałem zachowania Izy normalnie, zupęłnie. To się zaczęło, kiedy ją wtedy zostawiłem. Ok, byłem wtedy niedobry, ale to ona zaczęła. Abstrachując od tego, przecież się zeszliśmy, wytatuowała dobie mnie na szyji (dlaczego???), a mimo to dalej jest wobec mnie nieufna, wciąż coś podejrzewa. I chciała mnie zdradzić chyba, nie wiem, Ana coś pierdoliła trzy po trzy. Nic dziwnego, w końcu nikt jej nie pieprzy.
Więc zaczynamy od nowa. Jak kiedyś, kiedy ona mnie nie chciała tak mocno, że zachciała.
-Masz jakieś imię, czy mam Ci je wymyślić? Może Fleur?- bo ta ruda z moich snów takie imie mi walnęła i teraz mi się przypomniało -Więc, droga Fleur, moja dziewczyna będzie bardzo niezadolowona. Ale muszę Ci to powiedzieć: wyglądasz wyśmienicie. Najchętniej bym Cię zjadł, pachniesz jak ciasteczko
kurwa, kuk. Ciasteczko?
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Iss Czw Paź 13, 2011 5:00 pm

- Tylko nie Fleur! - jęknęłam. Ludzie, to takie badziewiaste imię. No bo, na przykład Isabelle jest spoko, takie kurde Rosalie też, nie wiem co ma ona to niego, powiedzmy Charlotte i Gabrielle i takie tam. Ale Fleur? BADZIEWIE. Dobra, tak naprawdę, to miałam taką koleżankę, co tak na imię miała. Ale wredota odbiła mi moją drugą miłość życia, bo nie chciałam pożyczyć jej kasy. No bo jak ona nikomu nie oddawała! No i dlatego znielubiłam to imię. Przez tamtą za przeproszeniem Fleur.
- Gabrielle dobrze brzmi. - stwierdziłam. Isabelle - Gabrielle. Fajowe. Gdybym miała kota, to tak bym mu dała na imię. I by tak ładnie było, jak będziemy razem mieszkać, prawda?
- Mogę ci zrobić ciasteczka, jak chcesz. Z czekoladą i orzechami. Chcesz?
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Cook Czw Paź 13, 2011 5:23 pm

Okurwa. Czemu Izka mi czyta we wspomnieniach? Czemu wie, jak się nazywała ta laska z moich snów - moja pseudo-córka? Troche się przeraziłem. Kurwa, mocno się musiałem zastanowić, czy przypadkiem moja moc znów nie robi mi psikusów i może znów jej przekazuje myśli, których nie chcę?
-Gabrielle? To... rzeczywiście ładnie- mruknąłem tylko, chociaż przez mą kozakowatą buźkę przemknął grymas pochmurności. -Chociaż jesteś taka piękna jak kwiatek - Fleur- powiedziałem jej, chcąc jakoś sobke odbić. Bo nie powiem jej, że moja senna córka kazała mi tak się nazwać.
Ciastka? Ja cookiemonster, walony pożeracz wszelkiego słodkiego. To byłoby zbyt epickie. Chociaż pewnie i tak skończymy w kuchni.
-Zawsze jesteś taka łatwa?- zapytałem przekornie.
Kurwa, nawet się ruszyć nie można i nie można poszukać tej walonej pseudo córki, żeby jej kazać wypierdalać z mojej głowy. Ja chce Izke mieć tylko w głowie.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Iss Czw Paź 13, 2011 6:00 pm

Spojrzałam na niego z zaciekawieniem, a potem oparłam bokiem o ścianę. Przez chwilę kontemplowałam (co za słowo wgl) wzór na podłodze, z lekkim uśmiechem zezując na niego spod półprzymkniętych powiek. To takie słodkie. Ej, a jest taki Fleur kwiatek? Ej, nie ma chyba. Tak myślę. Nie słyszałam o nim nigdy.
- Czasem tylko. Tylko nie mów mojemu chłopakowi, wiesz. Bo będzie zazdrosny. O te ciastka. - zauważyłam w końcu, podnosząc główkę. Zakręciłam sobie kosmyk rudych włosów na palce, trącając lekko moje przefajoskie kolczyki. Zgadnijcie skąd, a raczej od kogo je mam! W parze z leginsami były. Pewnie nawet nie zauważył, że to taki fajoski gratis doczepili. A mi się one taaak podobają.
A potem oparłam się o jego kościste ramionka i wskoczyłam na parapet, żeby mu zaprezentować jakie ładne mam nogi.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Cook Czw Paź 13, 2011 6:26 pm

-Ciastka? Głupi jakś- skomentowałem, bądź co bądź jadąc po sobie. Może to jest racja, że mnie tylko ciastka w tym wszystkim interesowały? W takim razie nie było sensu bawić się w dom, skoro ona jest tylko moją gosposią. Nie wiem, czy ktoś zanotował różnicę między moim normalnym myśleniem, a myśleniem przy Izce. Ja nie, ale narratorka owszem. I sądzi, że to jest przejebane, być zakochanym Cookiem. To się kłóci ze wszystkim co jest kukowe. Chociaż jest na tyle fajnie, że nie da się tego odciąć.
Uniosłem wzrok, kiedy wskoczyła na parapet. W sumie miałem teraz na wysokości oczu jej kolana... Zawsze lubiłem kolana, a odkąd jestem z Izką, to wielbię kolana. Moje są brzydkie i kościste, a jej są mięciutkie i mają dołeczki z tyłu.
-Nie powiem mu nic, jeszcze by chciał mi za to przywalić. Silny jest?- zapytałem. Magnetyczne przyciąganie połączyło moją dłoń z jej nogą. Przesunąłem wręcz delikatnie po tym ukochanym przezemnie kolanku i podjechałem powoli w górę. Wyżej, wyżej. Ale powoli, jeszcze nie.
-Może lepiej się schowajmy, moja buzia nie zniosłaby kolejnych siniaków- zaproponowałem, już tracąc powagę. Już się wyszczerzyłem po mojemu, zamiast ciągnąć zabawę. Sory, nie jestem jakimś chuckiem bassem.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Iss Czw Paź 13, 2011 6:41 pm

Ojej. Ja nic nie wiem, ale moja narratorka owszem, więc się teraz cieszy, że tak fajnie jest być zakochanym Cookiem. To takie miłe. Naprawdę.
- Silny. - przyznałam. A potem uśmiechnęłam się, jak położył dłoń na moim kolanie. To w sumie śmieszne jest. Znaczy, nie umiem powiedzieć czemu tak niby jest, ale spoko. Ważne, że jest śmieszne i tyle. I no.
Pochyliłam się, zarzucając mu łapki na szyjkę. On ma taką chudziutką tą szyjkę, ale przynajmniej czuć jakie ma fajne wystające kręgi szyjne i to takie śmieszne jest. A potem jakoś tak w ciągu paru sekund zjechałam (przypadkiem, serio, wcale nie chciałam no!) z tego durnego, śliskiego parapetu, i mając do wyboru raz, przywalić w podłogę, i dwa, uwiesić się na Cooku, wybrałam oczywiście opcję drugą. Czyli mówiąc inaczej, wskoczyłam mu na barana, tyle że na brzuch. Oczywiście, z jakąś siłą, no ale bez przesady, ja taka ciężka nie jestem, no nie?
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 2 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach