Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pokój z balkonem

+8
Iss
Cook
Venus
Javier
Gerda
Will
Shaque
Ianelle
12 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pokój z balkonem - Page 3 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Cook Czw Paź 13, 2011 6:59 pm

No to chyba Izka ma jakiegoś innego faceta, bo ja specjalnie silny nigdy nie byłem. Chociaż unieść Izkę umiałem, może dlatego ona mówi, że jestem silny? Lubiłem się bić, bo bardzo fajnie się broniłem i unikałem. Ale atak nigdy mi nie wychodził. Musiałem zmęczyć towarzysza, by wygrać.
A potem się okazało, że już nie jesteśmy na siebie źli, bo jak ją objąłem, to odrazu trąciłem nosem i pocałowałem. No, ileż można było czekać? Tydzień czekałem.
Już żadnej cycatej nie miałem w głowie, prócz Izki.
/koniec. Później się ożeniliśmy i było hepi forever
albo Izka coś zrobi i znów będzie moda na sukces.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 3 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Elliot Czw Gru 15, 2011 5:54 pm

//////////


Tolkien w jednej ze swoich książek napisał coś takiego: Tak to już jest, że o życiu szczęśliwym i radosnym nie ma wiele do powiedzenia, dopóki się ono nie skończy. I było to prawdą. Moje życie nie należało do takich wypełnionych złymi przeżyciami, wręcz przeciwnie. Wszystko układało mi się na tyle pomyślnie, że czasami wstyd było o tym mówić. Dlatego też zachowałem skromny tryb życia i zwyczajnie milczałem na temat tego co u mnie było słychać. Jeżeli już ktokolwiek chciał zadać mi takie pytanie. Choć zazwyczaj ludzie obawiali się mi go zadawać, bo przeczucie mówiło im, że mógłbym się w odpowiedzi naprawdę rozgadać. Byli w wielkim błędzie. O tym jak szczęśliwie i radosne życie wiodłem ludzie dowiedzą się dopiero po mojej śmierci, albo coś w tym rodzaju. Nie mogę przecież przewidzieć czy przypadkiem wcześniej nie skończy mi się dobra passa i nie wyląduję przykuty do łóżka mogą jedynie opowiadać o tym co porabiałem za młodu.
Takie święto jak dzisiejsze tylko sprzyja takim wypadkom, więc na wszelki wypadek postanowiłem spokojnie to przeczekać. Zabawić się przecież można było w dowolnej sytuacji bez względu na to jaki mamy dzień. Nie trzeba wcale iść za tłumem i walczyć o przetrwanie otoczony ludźmi w dziwnych przebraniach. Często niebezpiecznych. Zamiast tego mogłem sobie pospacerować po pustych korytarzach rezydencji w poszukiwaniu jakiejś bratniej duszy. I odnalazłem ją, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Stała na balkonie i wyglądała na raczej smutną, albo zamyśloną. Albo też jedynie mi tak się wydawało, a jej mina ukazywała szczęście, mniejsza o to. Ja chciałem by była smutna i właśnie tak to widziałem. Bo właśnie to dawało mi powód do zagadania do niej. Oczywiście nieodłącznym cytatem.
- Gdybym tylko mógł przekazać Ci choć cząstkę własnego szczęścia, abyś już na zawsze była wolna od smutku i melancholii. - Albert Einstein, mądry człowiek.
Wyszedłem na balkon, tam gdzie znajdowała się dziewczyna, ale nie patrzyłem na nią. Patrzyłem przed siebie nieobecnym wzrokiem. Jak to zawsze u mnie bywało.
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 3 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Go?? Czw Gru 15, 2011 7:16 pm

O ile za Tolkiena jak dotąd jeszcze nigdy nie miałam okazji się zabrać (tak tak, spalcie mnie na stosie, zlinczujcie, odwdzięczę się czymś o stokroć gorszym, bwhahaha~!) to jednak trzeba było przyznać, że akurat te jego słowa miały w sobie znacznie więcej niż ziarno prawdy. A i z tymi złymi przeżyciami też nie było u mnie aż tak znowuż okropnie: człowiek się przyzwyczaił, dotarło do niego to i owo, a ostatecznie wyszło na to, że nawet jeśli nie potrafił tego wszystkiego ogarnąć, a co dopiero o tym zapomnieć, to i tak miał to w dupie. A przynajmniej tak było w moim (nie)skromnym przypadku, ot. Właściwie, często ludzie tak narzekali, że mało co biorę do siebie i większość rzeczy mam w głębokim poważaniu.
Ale heeej, kto by się nimi przejmował?
Stałam przygnębiona na balkonie, pogrążona w zadumie. Nie miałam bladego pojęcia, co mogło by mnie do tego stopnia zasmucić, bym tak intensywnie się nad tym zastanawiała. Przeszłość? Nie, za cholerę. Dawne to-to i nieważne nawet. Jak to się mówiło? Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Tak, właśnie tak. A może to jakaś choroba? Też coś, idiotyzm.
Zmarszczyłam brwi z niezadowoleniem. Nieczęsto odczuwałam smutek, a taki obrót spraw był mi wybitnie nie na rękę. Ba, przez całą tą akcję niemalże nie zauważyłam tego rudzielca, co to się tu przypałętał. Pewnie w ogóle bym go nie dostrzegła gdyby nie fakt, iż raczył się do mnie odezwać. Cóż za szok, nie? Tylko ta jego mowa... Cytaty, a jakże. I to kogo? Einsteina! Co to miało być? Popisać się chciał znajomością, czy co? Złą osobą sobie do tego wybrał, oj złą.
- Gdybyś mógł... Ale nie możesz. Szkoda, doprawdy, wielka szkoda... - odparłam z szczyptą żalu w głosie. Ale hola, hola! Co to miało być? Nawet mu nie dokuczyłam? Ale to w absolutnie żaden sposób? To znak, że nie najlepiej się ze mną dzieje, bez wątpienia. No bo jak to tak, żadnego dogryzania?
Tragedia!
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 3 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Elliot Czw Gru 15, 2011 8:03 pm

Jeżeli miałbym opisać się w jednym zdaniu, choć nie lubiłem takich zabiegów, to brzmiałoby ono w ten sposób: Elliot to odkrywca skrywanych uczuć zarówno swoich jak i osób go otaczających. Nie jest to zbyt pięknie zbudowane zdanie, ale ja nigdy nie twierdziłem, że jestem jakimś wieszczem potrafiącym wszystko przybrać w piękne słowa. Powiedziałbym nawet, że jest odwrotnie. Jestem na tyle ubogi w umiejętności krasomówcze, że uciekam się do tego by posługiwać słowami innych, znanych osób. Na szczęście moja dosyć dobra pamięć sprzyjała temu i pozwalała mi zapamiętywać okropnie długie ciągi słów, które czasami wprowadzały moich rozmówców w zakłopotanie. Oczywiście o ile zdawali sobie sprawę z tego, że użyczam czyichś słów. Nie przyznawałem się jednak często do tego, by nie umniejszać swoich poglądów. Może to odrobinę zuchwałe zachowanie, nawet dziecinne, ale cóż, wolno mi. Mam jedynie siedemnaście lat i mogłem od czasu do czasu poszaleć.
- W naszym świecie można móc wiele niespotykanych rzeczy, więc i dawać szczęście też. Ale rzeczywiście, ja nie mogę - było to lekkie kłamstwo z mojej strony, bo na upartego mogłem przecież dać komuś szczęście. Złudne i niewłaściwe, ale jednak szczęście. Bo czy człowiek porwany przez wir nałogu nie odczuwa szczęścia gdy w końcu dostanie to o czym marzy? Właśnie takie szczęście mogłem zapewnić, ale nie do końca ono było dobre. Zostawiało po sobie gorycz i ja doskonale zdawałem sobie z tego sprawę. - Elliot Winchester, miło mi - przeniosłem na chwilę na nią swoje spojrzenie. Niegrzecznie było się przedstawiać patrząc gdzieś w dal. Oczywiście nie wyciągnąłem do niej ręki, w końcu zwyczaj nakazuje poczekać, aż kobieta pierwsza to zrobi. Dodatkowo w rezydencji nigdy nie było wiadomo czy na pewno można bezpiecznie kogoś dotknąć, bo ten dotyk może zaboleć. Nie lubiłem bólu, jak każdy zdrowy na umyślnie człowiek, dlatego też wolałem zapobiegać takim sytuacjom.
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 3 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Go?? Czw Gru 15, 2011 9:19 pm

Cóż, na opisanie mnie samej wystarczyłyby tylko i wyłącznie dwa słowa: wredna menda. Ba, mało tego, można by to nawet skrócić do jednego, a dokładniej rzecz biorąc - zołza. Sympatycznie, nieprawdaż? Oczywiście nie było to moje zdanie, a innych, którzy to mieli ze mną jakąkolwiek styczność, zgodnie z zasadą: ,,zadowolona Umbra'' równa się ,,złośliwa Umbra'', ,,przygnębiona Umbra'' równa się ,,nieszkodliwa Umbra'', natomiast ,,zła Umbra'' równa się ,,wiej ile sił w nogach''. Co mogę poradzić na to, że ludzie zazwyczaj natrafiali na tę pierwszą lub drugą wersję mnie? Mają durnie pecha i tyle. Było się nie pchać do rozmowy, a jak. Najlepiej od razu uciekać z mojego pola widzenia, a tak? Dostali to, na co zasłużyli.
- Nasz świat... Nasz świat. Jak to dziwnie brzmi - przekrzywiłam głowę. I owszem, nawet mi zdarzały się podobne odchyły, ot, zwyczajowo: raz na jakiś czas.
Szczęście poprzez nałóg? To miało być szczęście? Nie, na pewno nie. Mogła by to być jego iluzja. Ale realnym, prawdziwym szczęściem z pewnością nie dało się tego nazwać. I nawet jeśli uzależniony odczuwał coś na wzór takowego, gdy dostawał upragniony, dajmy na to, przedmiot, to równocześnie sam się pogrążał, nawet, jeżeli natenczas nie zdawał jeszcze sobie z tego sprawy. Dopiero później wychodziło na jaw to, w jakiej żałosnej znalazł się sytuacji... A najgorsza była świadomość, że teraz już nie ma odwrotu.
- Umbra Crepusculum - rzekłam w odpowiedzi na jego przedstawienie się, przenosząc na niego swój wzrok, oczywiście nie zdobywając się nawet na niewyraźne nawzajem - kto wie, może zmienię zdanie za parę minut, hm? I nie, nie obchodziło mnie w tym momencie to, że może uznać moje imię i nazwisko za dziwaczne, skądże znowu. W końcu to były takie błahe sprawy! Ciekawił mnie raczej jego talent. W końcu oczywistym było, że skoro już tu trafił, to na pewno nie bez powodu, czyż nie?
A do tego jaki ostrożny... No ładnie, ładnie.
Ciekawe jak długo?
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 3 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Elliot Czw Gru 15, 2011 9:56 pm

Zdawałem sobie sprawę z tego, że każda osoba posiadała własny sposób postrzegania, odbierania i wpływania na świat. U jednym przejawiało się to w pozytywny sposób, u drugich nie. Mogłem mieć zdanie na ten temat, mogłem to oceniać, ale wygłaszanie swoich opinii na głos nie było odpowiednim zachowaniem. Bo o ile ci negatywni ludzie nie liczyli się z uczuciami innych, to ja brałem je pod uwagę. Nie chodzi o to, że przekładałem szczęście innych ponad swoje, ale bardziej o to, że doszedłem do wniosku, że jeżeli ludzie z mojego otoczenia nie będą bez potrzeby źle do mnie nastawieni to i ja będę szczęśliwszy. Na pełnię szczęścia składa się wiele czynników i właśnie inni ludzie są jednym z nich. Dlatego o ile to możliwe nie byłem złośliwy, zły czy nawet niemiły. Stawiałem kulturę na pierwszym miejscu, a zaraz za nią była oczywiście sfera uczuć. W moim przypadku uczucia były bardzo rozbudowane, co raz zdawało mi się zapałać miłością do kogoś, a nawet czegoś. Niewiele musiało się stać bym się zakochał. Ostatnimi czasy nawet wbrew sobie zacząłem coś czuć do tak nieodpowiedniej osoby, że nawet strach było o tym wspominać.
- Nie określiłbym tego jako dziwne. Raczej jako wyjątkowe - odpowiedziałem jej. Nie skomentowałem jednak jej imienia i nazwiska, bo nie chciałem się już powtarzać. Bo je też uważałem za wyjątkowe, choć w swoim życiu słyszałem o wiele bardziej oryginalne zestawienia. Ale to przez to skąd pochodziłem i gdzie się wychowałem. W Indiach te imiona były normalne, lecz tu stanowiły pewną anomalię. Śmieszną anomalię wywołującą niepotrzebne rozbawienie. - Czemu stoisz tu samotnie w taką noc? - zapytałem. Pytanie jak pytanie, bez żadnych podtekstów. Właściwie to aż tak bardzo mnie nie ciekawiła odpowiedź na nie. Pytania mają to do siebie, że podtrzymują rozmowę, więc od czasu do czasy trzeba je zadawać.
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 3 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Maks Nie Mar 25, 2012 9:45 pm

/tralalalalala, kocham Justynę bo chce ze mną zagraaaać <3 /

No co to, kurwa, ma być? Czy to jakaś kara? Nie uważam się za świętego ale odjebać mi coś takiego to niezłe przegięcie. No bo do kurwy nędzy! żeby cały alkohol (a szczęście nie mój, a Luke'a jedyny plus całej sytuacji, ze moje zapasy parę kilometrów stąd jeszcze żyją) zamieniał mi się w wodę to już szczyt szczytów - gówno na Mount Evereście. Wiem, że kilka osób też ma podmienioną moc, niektórych z tego powodu nieźle pojebało - taki Justin na przykład, ale sami przyznajcie, gorzej ode mnie nie ma nikt, już sranie watą cukrową byłoby lepsze. Albo rzyganie, przynajmniej nie trzeba by było ściągać spodni. Czy to jakiś pojebany znak od pierdolonego Wszechświata? Że niby za dużo piję? I coś takiego wytyka mi twór, który posiada mgławice, w których samoistnie wytwarza się czysty etanol w ilościach, które Ziemi starczyłby na kilka dekad, no ja pierdolę, czysta hipokryzja.
Z wielką ostrożnością sięgnąłem po butelkę piwa lecz kiedy przechyliłem ją poczułem w ustach pierdoloną, czyściutką i nieskalaną jakimkolwiek brudem, jak dusza i cnota Reida, WODĘ. Może jeszcze produkować jakieś lecznicze solanki czy inne badziewia. WIEM! OTWORZĘ KURWA SPA!
- No i chuj. - Mruknąłem pod nosem wylewając wszystko za barierkę.
Maks
Maks
team maks, kurwa


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 3 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Charlie Nie Mar 25, 2012 10:13 pm

/oj tam Kacha, z tobą zawsze <33366669

Wiecie jak się czułam? Jak lama w worku. Może ciężko to sobie wyobrazić, ale jeśli ktoś będzie chciał to się postara i mu się uda. Podobno Justin może zmienić się w jednorożca i nawet mi o tym nie powiedział. Znaczy powiedział, a właściwie nie powiedział, bo tylko tak napisał ogólnie i tak się dowiaduję. Przez INTERNET. Dzieło Szatana. Zamiast jakoś osobiście, Czarli chodź mnie zobacz, srututu, to nie. Naprawdę dzieje się tak, ze internet niszczy więzi międzyludzkie. Czasem niby je tworzy, ale to i tak nie to samo, nie? Nie wiem, później mu wygarnę.
Zmrużyłam oczy dopatrując się kim jest człek na balkonie. Wparowałam tam dopiero kiedy byłam pewna.
-Maks, czy Justin ci mówił o tym, ze teraz jest jednorożcem? I że lata?-zapytałam. Te informacje były dla mnie cenniejsze niż fakt, ze Maks ciągle przeklina i jest pijany, bo mogły zadecydować o tym w jakim stopniu obrazić się na Justina.
-Och..main Gott.-rzuciłam w swoim ojczystym języku. Tak to jest kiedy człowiek jest szoku. Wraca do korzeni, podstaw, ojczystego języka. Ja na szczęście umiałam szybko otrząsnąć się z wszelkich szoków, nawet takich, ze Maks wylewa piwo, wiecie, alkohol.-Teraz jesteś abstynentem?-patrzyłam na niego tymi swoimi dużymi i chyba jeszcze większymi przez zdziwienie oczyma i nie mogłam pojąć. I chyba nawet się trochę zarumieniłam, zupełnie jakbym przyłapała go co najmniej na masturbacji. Jego wina, ze robi to w miejscu publicznym. Znaczy nie masturbuje się, ciągle to piwo mam na myśli.
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 3 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Maks Pon Mar 26, 2012 11:01 pm

Oczywiście w tym kompromitującym dla mnie momencie nie mogło sie obyć bez obecności jakiegoś świadka. Plus, ze była to urocza Charlie, która zapewne nie wyśmieje mnie a będzie ubolewać nad mym losem. Chociaż, kurwa, tak też źle. Najlepiej by było gdyby mi się to wszystko w ogóle nie przytrafiło. Proste, nieprawdaż? Jednakże jest jeden mały szkopuł. Tak się, kurwa, nie da.
- Wspominał coś, powinien przestać ćpać, mózg ma już doszczętnie zj... popsuty. - Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale przy osobach takich jak Charlie nie potrafiłem juz przeklinać. Coś mi się na mózg rzuciło. Te wszystkie słodkie dziewuszki wydawały mi sie takie słodkie i dziecinne i zaczynałem się czasem przy nich zachowywać jak przy przedszkolakach. Bo przy przedszkolakach, kurwa, nie klnę. I chuj. Mam tak od niedawna, jakiś jebany instynkt ojcowski mi sie uaktywnił od kiedy mam praktyki w szpitalu. Pojebało mnie do reszty na starość.
- Eeę? - Zapytałem elokwentnie słyszą jej szwargotanie. Było coś o bogu, chyba. Za cicho mruczała i nie dosłyszałem. - Co? Nie. Gdzie tam. - Wzruszyłem ramionami i wyrzuciłem pustą butelkę, dołączyła do swojej zawartości na trawniku. - Moc mi się zjebała. - No dobra, to nie tak, ze wcale nie klnę. Mam po prostu jakieś opory przed tym, ale czasem się zapomnę. - To znaczy... ten... no... kurwa... - I potem zaczynam się plątać. Hehehe. Chuj.
- No po prostu zamieniam alkohol w wodę, okej?! - Może trochę zbyt gwałtownie się odezwałem, ale chuj z tym. Już się to nie odstanie. - Jestem trochę jak Jezus, ale w drugą stronę. To nawet logiczne, nie jestem zbyt do niego podobny, więc moc też mam odwrotną. Tylko na chuj? - Czy ja właśnie zacząłem głośno myśleć?
Maks
Maks
team maks, kurwa


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 3 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Charlie Wto Mar 27, 2012 5:17 pm

A HA! Więc tylko ja o tym wszystkim nie miałam pojęcia. Niestety w tym przypadku muszę się pogniewać na Justina. Szkoda, bo przecież ciężko gniewać się na jednorożca.
-No patrz jaka z niego dupa, mi nic nie mówił.-mruknęłam marszcząc brwi.-I on wcale nie ćpa z tego co wiem.-dodałam. Dobrze, że chociaż tyle mogłam o nim powiedzieć. Gorzej jak się okaże, że jednak nie mam racji.-Nie możesz mu nie wierzyć, szczególnie kiedy sam ożywiasz trupy. No, ożywiałeś.-stwierdziłam. Co za różnica jednorożec czy zombie? Żadna. Jeśli istnieje jedno, musi istnieć i drugie.
Maks co prawda nie wyglądał na takiego, który miałby zaraz zmienić zdanie, więc pewnie zbędne byłoby mu tłumaczyć tą całą sprawę z jednorożcami. W sumie trochę się obawiałam, ze jeżeli zacznę mu tłumaczyć to sama zwątpię, przez tą jego charyzmę. Życie.
-Ok, Maks. Spoko.-rzuciłam, pociesznie klepiąc go po ramieniu.-To się zdarza.-dodałam, mądrze kiwając głową. Mi się co prawda nie zdarza. Może to kwestia karmy, albo czegoś w tym stylu. Może Maks już wypił cały alkohol jaki był mu przeznaczony no i tyle. -Jedynie co musisz teraz zrobić, to zadać sobie pytanie 'co zrobiłby Jezus?', a potem zrobić odwrotnie. Albo tak samo, może wtedy wszystko by się odwróciło. Nie wiem, możesz sobie wybrać.- uśmiechnęłam się w obronie własnej, bo to co przed chwilą przeszło mi przez myśl i niemal od razu wypłynęło z moich ust najwyraźniej nie miało większego sensu.
-Albo jeżeli aż tak ci to przeszkadza to mogłabym cię..no.. zatubować. Intubować.-poprawiłam się szybko. Wszystko przez Justina, on ciągle przekręca wyrazy i ja już później nie wiem które są prawidłowe.. Gott, a jeśli naprawdę ćpa? Będę musiała zapytać. Ale to później. Teraz wypadało skupić się na Maksie. Przymusowy odwyk nigdy nie przynosi niczego dobrego.
-Widziałam na filmach jak to się robi. Mogłabym dać radę.-uniosłam brew. Właściwie jeszcze nie zauważyłam u Maksa delirium więc może intubacja była zbyt drastyczna na tą chwilę? No nic, zaproponować nie zaszkodzi. Na szczęście miałam jeszcze kilka pomysłów, gdyby ten drastyczny mu nie odpowiadał.
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 3 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Heidi Pon Maj 28, 2012 9:22 pm

/////////////////////

Heidi przez chwilę męczyła się z drzwiami nie potrafiąc ich otworzyć. Dawno tu nie zaglądała, ale dziś miała tak nudny dzień, że nawet wyjście na balkon wydało jej się niesamowitą rozrywką. Ostatnio wszystko było nudne, ale Heidi nie uważała tego w żadnym wypadku za coś złego. Cieszyła się, że po tylu przeżyciach nareszcie ma spokój. Od czasu kiedy obudziła się w jakichś krzakach niedaleko jeziora po tym jak panowanie nad jej ciałem przejęła jej zła część i od czasu tego niesamowitego zdarzenia na pomoście, jej życie było prostym czekaniem aż po kolejnej godzinie nastąpi kolejna. Najgorsze w tym czekaniu były właśnie wspomnienie tej dosyć dziwacznej sytuacji na pomoście. Ale każdy, nie tylko Heidi, stale by wspominał tamtą chwilę z całkiem prostego powodu. Nie każdy ma okazję spotkać ducha. Dziewczynę stale dręczyły myśli, że lepiej mogła to rozegrać, że mogła poprosić Rodiona o kolejne spotkanie, albo coś w tym stylu. Mogła zapobiec jego nieoczekiwanemu odejściu, które najprawdopodobniej było spowodowane zbyt wielkimi chęciami pomocy, którą chciała nieść Heidi. Może nie powinna tak nalegać, być taka natarczywa. Powinna siedzieć cicho.
Drzwi w końcu ustąpiły, ale nie bez małej zapłaty, którą w tym wypadku było lekkie skaleczenie na kciuku prawej dłoni Heidi. Dziewczyna zlizała krew, a potem podeszła do balustrady i stanęła tam opierając się lewym łokciem. Prze parę kolejnych chwil ssała jeszcze kciuka, bo nie lubiła widoku krwi. Nawet tak marnego jak ta mała rana. Choć żeby być szczerym trzeba przyznać, że Heidi w ciągu swojego całego życia napatrzyła się na wiele różnych rzeczy, że takie widoki nie powinny ją ruszać. Niestety każdy ma swoje słabości. Na przykład dziewczyna idąca ścieżką w ogrodzie zdecydowanie miała problem z właściwym wybieraniem ubrań. Heidi ze swojego miejsca mogła ją widzieć, a nawet obserwować przez dłuższy moment. Choć było w miarę ciepło i nic nie zapowiadało zmiany pogody, dziewczyna ubrana była w gruby sweter, długie buty i czapkę. Może to miało jakiś związek z jej talentem? Nie wiedziała. W końcu tak mało osób znała w rezydencji, w ciągu ostatnich dni najwięcej zdań wymieniła z duchem, to musiało o czymś świadczyć.

Chyba jednak nikt nie dołączy.
////////////////
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem - Page 3 Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach