Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pokój z zegarami

+7
Antonio
Angie
Sybilla
Baradiel
Chupa
Maurycy
Mistrz Gry
11 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pokój z zegarami - Page 2 Empty Re: Pokój z zegarami

Pisanie by Joe Sro Lut 08, 2012 9:35 pm

Myślałem kiedyś, że gdybym miał możliwość widzenia tego co widują ci, których muszę leczyć, wszystko byłoby prostsze. Umiałbym lepiej zdiagnozować chorobę i wiedziałbym, ile czasu muszę poświęcić na "terapię". Wiedziałbym jak rozmawiać i jak podejść do tej osoby, umiałbym sprawić, że poczułaby się lepiej nieco szybciej - bo teraz, z moim średnim poziomem zaawansowania (który przez okropne lenistwo nie polepszył się wcale w ostatnim czasie), musiało minąć trochę czasu, nim zorientowałem się co tam w główce wariata lub wariatki siedzi. Ale teraz, kiedy patrzyłem na pogrążoną w transie dziewczynę, zacząłem się poważnie zastanawiać nad tym swoim marzeniem. A co jeśli obrazy, które widziała oczyma swojej wyobraźni, nie były przeznaczone dla obcych oczu? Nigdy nie miałem majaków ani nie medytowałem, nie wiem więc jak to jest pogrążyć się w świecie własnych myśli. Uważnie obserwując jej spokojne rysy twarzy stwierdziłem, że nie wolno jej tam przeszkadzać, w miejscu gdzie siedziała sam na sam ze swoją świadomością. Należało ją wybudzić delikatnie, nie drastycznie - i wierzcie mi, miałem szczere chęci, ale zupełny brak subtelności dał się we znaki.
Kiedy skrzywiła się po raz pierwszy, spanikowałem. Nie raz zdarzało się, że pacjenci mieli podczas terapii nagłe ataki, zupełnie niezwiązane z ich chorobą mentalną. Uczeni mówili, że to skutki uboczne, bardziej uduchowieni twierdzili zaś, że to kara za próbę naprawienia Bożego planu. Ja twierdziłem, że to przypadek, bo przecież one często chodzą po ludziach. Szczególnie przy tych, którzy znajdują się w moim pobliżu, jak teraz na przykład. W pośpiechu przybliżyłem się do dziewczyny, by w razie czego gorszego móc ją zanieść do kogoś, kto się na tym zna. Ukucnąłem przed nią, spoglądając z uwagą na zmieniające się diametralnie rysy (ładniej całkiem) buzi. Co widziała? Gdzie była? Ile to dla niej trwały te sekundy, które od jej grymasu bólu do otworzenia oczu minęły w mgnieniu oka?
Powiedziała, że boli, dlatego stwierdziłem, że muszę się pospieszyć. Chwyciłem ją za rękę, lodowatą i niezwykle kruchą, bo mając kontakt z pacjentem zawsze było jakoś łatwiej. Teraz pozostawało czekać i mieć nadzieję, że dziewczyna od marionetek wytrzyma jeszcze chwilkę - przecież już się na nią patrzyłem. Znaczy, nie tak w zasadzie na nią, a jakby przez nią. Wgłąb niej, w jej głowę, żeby usunąć bolącą usterkę. Zaraz powinno przejść. Zadrapanie na lustrze umysłu nie było takie duże.
Raz, dwa, trzy..


boooożebożebożeboże jaki gniot, nie powinnam pisać jak jestem zmęczona .___.
Joe
Joe
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z zegarami - Page 2 Empty Re: Pokój z zegarami

Pisanie by Eileen Pon Lut 27, 2012 11:07 pm

Boli. Boli tak, jak jeszcze nigdy nie bolało, i to przeraża mnie bardziej niż wszystko inne - to że nie wiem gdzie jestem, co się ze mną dzieje, że nie mam kontroli nad własnym ciałem otoczone lepką masą bólu znika z pola widzenia. Ostre kontury wskazówek, drzwi, cieni zegarów tną mój wzrok jak żyletki, lodowate palce przeciągu zaciskają się na ramionach, znów ból, ból, ból, więc już nie odrywam wzroku od jasnych tęczówek. Wolę tonąć, bo woda zamyka się nade mną niemal bezboleśnie, niosąc ulgę. Ciepło jego dłoni niemal parzy, ale się nie wyrywam, nie tylko dlatego, że nie mogę - mówią przecież, że ogień oczyszcza, a ja potrzebuję tego bardziej niż kiedykolwiek. Umysł wypełniają tysiące odłamków, zepsuty kalejdoskop w którym próżno szukać spójnych obrazów.Ogień jest dobry, ogień je stopi, zmieni w lśniącą strugę, rozbite znów stanie się całością, bez rys, skaz i pęknięć.
składam powoli litery, wyrazy niczym opadłe z drzew liście na miękką stertę, lecz nim zdążę ułożyć je miękko na języku gwałtowny podmuch wiatru podrywa je w górę, zostawiając mnie znów niemą. To nie strach, który żelazną pięścią trzyma mnie za gardło, to moje ciało, które niczym kokon jeszcze mnie okala, lecz jest tylko skorupą. Moje ręce, moje nogi, moje kości, mięśnie, żyły - to wszystko już nie jest moje, zerwane linki nie wprawiają ich w ruch, ręce marionetkarza już nie ożywią kukiełki. To dziwne uczucie, dziwna nagła obojętność, całkowite oddzielenie. Przypominam sobie wszystkie te dusze z dziecięcych kreskówek, odklejające się od ciała i swobodnie dryfujące w stronę słońca niczym baloniki, roześmiałabym się gdybym mogła, bo właśnie tak się czuję, niemal widzę się jak w lustrze, dwie sylwetki, tylko która jest mną naprawę? Nic już nie czuję, nic zupełnie, ból zabrał wszystko, nie, to ON zabrał wszystko. Mój wybawca, mój rycerz w lśniącej zbroi, faun o złotym runie z uśmiechem drgającym w kąciku ust, uwolnił mnie i mogę ulecieć w objęcia wiosennych promieni. Mogę. Mogę? Ostatnia linka, cieniutka jak włos, jak nić pajęcza trzyma mnie w miejscu, nie pozwala wznieść sie wyżej, ciągnie w dół milimetrami, niemal niezauważalnie. Szarpię się i wyrywam, lecz nie umiem jej zerwać i jak ćma uwięziona w pajęczynie z każdym ruchem tylko pogarszam swoją sytuację, jestem coraz bliżej, kilka centymetrów i skorupa zamknie się nade mną, odetnie od wolności. Co mogę zrobić? Żegnam w ciszy jasne niebo aż do następnego razu i pozwalam się wtłoczyć w ramy umysłu. Niewygodnie, ciasno, pije w zagięciach, więc krzywię się mimowolnie. To trochę tak jak ubieranie butów z których już się wyrosło, chociaż nie, raczej takich nowych prosto z pudełka, wystarczy trochę pochodzić i dopasują się idealnie, to tylko kwestia czasu, kwestia kroków.
Patrzę przed siebie, trzeźwo, pokój jest tylko pokojem, w kurzu kryjącym drewnianą podłogę nie ma nic magicznego, żadnego przebłysku leśnej zieleni, wskazówki napędzają większe i mniejsze trybiki, a on jest po prostu chłopakiem, którego mijałam tyle razy w korytarzach. Wspomnienie niedawnych doświadczeń próbuje się wymknąć jakąś szparką, ale chwytam je raz po raz, nieumyślnie choć świadomie. Jestem trochę rozbita, nie do końca sklejona z tą swoją sobą, ale jestem. Dłonie, brzuch, kolana, palce, wszystko moje, choć obecnie pod wściekłą inwazją kąsających mrówek - ciało nie lubi bezruchu, a bogowie raczą wiedzieć, ile tu siedziałam. Ale czuję, czuje wszystko -ramiączko koszulki zsunięte z ramienia, gęsia skórkę na ramionach, cichy szczękot zębów, chropowatość desek podłogi na której siedzę. Fantastyczne uczucie, mogłabym się nim napawać w nieskończoność.
- Jak? - w końcu złożone litery udaje się wypchnąć na zewnątrz, nie żeby to było spektakularne, ale celne przynajmniej, to dokładnie to co muszę wiedzieć, tony pytań upchnięte w jednym słowie. Spokój jaki mnie ogarnia nie jest naturalny, czuję to, a jednak poddaję się mu z radością, z wyciągniętymi ramionami. Dobrze mi. Jezu, na prawdę jest mi dobrze, i to jest tak cholernie dobre uczucie że nawet przejmujące zimno i wściekły głód, który odezwał się natarczywie nie są w stanie mi tego zepsuć. Patrzę na niego, nie spuszczam wzroku ani na sekundę. Trochę się boję, że gdy tylko przerwę to niezwykłe połączenie wszystko nagle wróci, ból wyszarpie mnie z ciepłych objęć spokoju a tego nie chcę ani trochę. Czuję jak moje usta rozciągają się w uśmiechu i cieszę się w duchu, że nadal potrafią to zrobić. Mogłabym właściwie śmiać się w głos i tańczyć z radości, ale lepiej żeby mój wybawca nie uznał mnie za wariatkę, tak myślę.

tra ge dia, nadaję się tylko do odstrzału zarówno za czas odpisywania jak i jakość tego posta, ja się po prostu nie nadaję do pierwszej osoby zupełnie. Masz pełne prawo mnie teraz udusić gołymi rekami.
Eileen
Eileen
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z zegarami - Page 2 Empty Re: Pokój z zegarami

Pisanie by Gabriel Czw Cze 21, 2012 11:28 am

Kto by pomyślał, że Urugwaj może być tka interesującym miejscem. Na pewno nie ja, właściwe to sam nie wiem co się stało ,że postanowiłem tam pojechać. W każdym razie nie narzekam, zabawa była przednia. Zawsze chciałem pojechać do Ameryki Południowej, a skoro już znalazła się okazja to czemu by nie skorzystać? W prawdzie ucierpiało na tym parę innych sfer mojego życia, ale kto by się tym tak przejmował. Ludzie to ludzie, jak są jedni to i inni się znajdą. Dawno nie miałem okazji powygrzewać się na słońcu. Pomyśleć tylko, że najpierw planowałem wybrać się do jakiegoś zimniejszego zakątka świata, a wiadomo jak tyłek marźnie to nie SA udane wakacje. C o to to nie. Dobrze, że w porę się zorientowałem. Rezydencja. W pewnym sensie to stęskniłem się za tym miejscem. Dobra, stęskniłem się jak cholera. Ciekawe co ci ludzie znowu nawymyślali. Patrzyłem tak na tych ludzi czmychających z jednego zakamarka w drugi by wiedzieć, że coś nie tak, takie tłumy? Wywołało to na mojej twarzy nie mała konsternację, zawsze było tu jak w ulu, ale teraz coś się szykowało. No bo skąd u licha miałem wiedzieć o wymianie? Ruszyłem na piętro, nie potkawszy jednak żadnej z tych bardziej znajomych twarzyczek pognałem na strych rozglądając się z zachwytem. Zawsze go uwielbiałem. Mało kto tu przychodził i można było liczyć na trochę prywatności. Otworzyłem drzwi pokoju z zegarami i podszedłem do jednego z nich.
Gabriel
Gabriel
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z zegarami - Page 2 Empty Re: Pokój z zegarami

Pisanie by Heidi Czw Cze 28, 2012 7:45 am

Naprawdę nie lubiłam kiedy wokół robiło się tak tłoczno i ludzie nieustannie rozmawiali tylko na jeden temat, który na dodatek wcale nie był mi miły. Może gdyby nie ta druga ja to bym się ucieszyła mogąc poznać nowych ludzi, pokazać im uroki tego miejsca (oczywiście gdybym miała tylko taką szansę), czy może nawet zdobyć nowych przyjaciół. Lulu jednak nie pozwalała mi cieszyć się z takich rzeczy przekazując mi jednoznaczną informację, że to ona jest zainteresowana nowymi przybyszami i jak tylko będzie okazja to rzuci się na nich jak lwica. Była okropna. Nie rozumiałam dlaczego zawsze obchodziło ją tylko jedno, jakby nie miała żadnych innych zainteresowań, jakby nie widziała ile na tym świecie jest pięknych rzeczy poza... tymi jej sprawami. Naprawdę sposób w jaki ona postrzegała świat tak bardzo różnił się od mojego, że trudno mi było to zrozumieć.
Chcąc uciec od ludzi i trochę od samej siebie postanowiłam pójść do pokoju z zegarami. Zadziwiające jak tykanie tylu przedmiotów może uspokajająco na mnie wpłynąć. Ale tak właśnie było. Lubiłam słuchać jak każda sekunda jest przedstawiana przez miliony wskazówek poprzez tyknięcie. Choć jednocześnie nachodziły mnie wtedy z lekka melancholijne myśli, głównie o tym jak szybko mija życie i jak wiele z niego zostało mi zabrane i ile jeszcze stracę. Starałam odegnać od siebie te myśli ale nie wychodziło. Zazwyczaj.
Tym razem jednak wchodząc do pokoju nie myślałam o przemijaniu, ale nie dlatego, że się uparłam. Po prostu ktoś tu był, a jego obecność całkiem przepłoszyła złe myśli.
- Ekhem... Gabriel? - w pierwszej chwili nie byłam pewna, czy to ten chłopak z mojej grupy. Dawno go nie widziałam, więc wolałam się upewnić.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Pokój z zegarami - Page 2 Empty Re: Pokój z zegarami

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach