Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpokój

+7
Dimitri
Ana
Bubble
Yael
Yves
Natalie
Luke
11 posters

 :: Tromsø :: Obrzeza :: Góry :: Domek w górach

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Dimitri Czw Sty 06, 2011 9:35 pm

/rezydencja

W drodze bawiłem się zajebiście. Uświadomiwszy sobie, że zmierzamy na sylwestrowo-urodzinową imprezę panienek Ainsworth, która zapowiadała się naprawdę kurewsko dobrze, oraz że życie jest piękne czułem się naprawdę cudownie - trochę jakbym był na haju, tyle że, o dziwo, bez ćpania i picia - więc w czasie podróży trochę mi odbiło i zmuszałem Anę do śpiewania jakichś idiotycznych fińskich piosenek. Wszak jako moja pasażerka była w obowiązku dotrzymywać mi towarzystwa oraz zabawiać mnie konwersacją na odpowiednim poziomie. Cóż, nie mogłem zaprzeczyć - lubiłem ją czasami podręczyć, zupełnie jak prawdziwą młodszą siostrzyczkę. Nie umknęło mej uwadze, że Ana jak na osobę wybierającą się na imprezę wyglądała na wyjątkowo przygnębioną, czy może raczej adekwatniejszym określeniem byłoby zamyśloną. Taki kontemplacyjny stan przyjąłbym ze zrozumieniem w każdych innych okolicznościach, niźli te z którymi mieliśmy do czynienia. Jechaliśmy na imprezę, zapowiadało się na zajebistą noc, byliśmy młodzi, piękni i bogaci (bogaci duchowo, okej? Nie trzeba mi wypominać mojego stanu majątkowego, wyklęcie przez rodzinę wcale nie jest takie zabawne, jak może się wydawać) a ona miała czelność czymś się zamartwiać? To nie w porządku chociażby w stosunku do dzieci z krajów Trzeciego Świata! (I kto tu jest, kurwa, wrażliwy, no kto?!) Niech sobie porówna ich problemy ze swoimi to będzie miała czarno na białym, czy ma prawo czymkolwiek się zamartwiać. Niemniej jednak, byłem w zbyt dobrym nastroju, by prawić jej morały na temat radości życia.
Po dojechaniu na miejsce dołączyłem do niej dopiero gdy upewniłem się, że mój przewyjebany wóz jest bezpieczny; w sumie wcale nie byłem do niego jakoś specjalnie przywiązany emocjonalnie, ot, stary powygniatany grat, ale był moim jedynym autkiem i musiał mi wystarczyć na jak najdłużej. Wszakże nie byłoby mnie stać na następny, a nie mogłem sobie pod żadnym pozorem pozwolić na ryzyko pozostania bez samochodu.
- Spokojnie, skarbie - stwierdziłem radosnym tonem, kiedy tak się wydarła. Serio, co się z nią działo? Zanotowałem w pamięci, żeby koniecznie później wypytać ją o powody jej dziwnego nastroju. - Idę, idę - mruknąłem, wchodząc za nią do przedpokoju i od razu rozejrzałem się uważnie dookoła. Nikogo chyba nie powinno zdziwić, że do pudła na prezenty wsadziłem po butelce wódki, co? W końcu osiemnastka. Nawet pokusiłem się o obwiązanie obu butelek kokardką, więc niech nikt nie próbuje mi zarzucić, że się nie postarałem. No i pozostawała jeszcze kwestia mojego planu, a to jakby nie patrzeć też było coś z okazji urodzin.
- No i dobrze. Tak właśnie powinno się organizować imprezy - stwierdziłem z aprobatą, pozbywając się swojego wierzchniego ubrania, a potem zmierzyłem Anę uważnym spojrzeniem. - Co z tobą? Cały czas dziwnie się zachowujesz - zauważyłem. Zaraz jednak zacząłem się rozglądać dookoła licząc, że dojrzę gdzieś dzisiejsze osiemnastki. No, przynajmniej jedną z nich. Moją skrzydłową.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Yves Czw Sty 06, 2011 9:47 pm

/ Spiżarnia /

Zapchałam tort do przedpokoju i już nie miałam siły. Położyłam głowę na kartonie i uniosłam brew widzą Dymka i Anę. Jego słowa od razu jakoś mnie rozweseliły.
- No! Wreszcie ktoś pokusił się o komplement. - Odskoczyłam od tortu schowanego pod kartonem i podbiegłam wyściskać przyjaciel przyjaciela. Widząc jego prezent wywróciłam oczami.
- Naprawdę się nie wysililiście. - Zabrałam butelki od Dymka i pięć innych z prawie pustego kartonu. Wszyscy kupowali nam alkohol.
- Chyba zrobię dopisek 'procentowe prezenty idą do salonu'. - Takich prezentów dostałyśmy od groma. Leniom nie chciało się nic wymyślić.
Odstawiłam butelki na dolną półkę stolika i wróciłam do rozbierających się Any i Dymka.
-Jesteście pierwszymi, których witam. Fantastyczna ze mnie gospodyni. - Uśmiechnęłam się pod nosem. Czymś takim akurat się nie przejmowałam.
-Spóźnilibyście się na tort. Już miałam zamiar zabunkrować kilka kawałków dla spóźnialskich gdzieś na piętrze. - Zerknęłam przez okno i zauważyłam Justina ze Stefą i Eff. Czy mi się wydaje, czy oni przyjechali pół godziny temu? Czemu on je trzyma na tym mrozie?
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Ana Czw Sty 06, 2011 9:57 pm

Ja miałam zły humor? Oh to chyba nieudanie dzisiaj udawałam. Ale komu by to ładnie szło, gdyby najlepszy przyjaciel nagle stal się tak okrutny i kazał śpiewać wam piosenki w dziwacznym języku, grożąc, że inaczej wysadzi was z samochodu. Wiem, że w żartach, ale śpiewać próbowałam. Dzielna byłam. Jednakże jeśli ja miałam tak okropny humor to Dimitri nagle miał naprawdę dobry nastrój. A to dziwne, bo ostatnimi czasy chodził strasznie ponury. Chyba, że mnie coś ominęło. Taka ze mnie przyjaciółka. No cóż. On też, aż tak świetny nie był, więc składać zażaleń w razie czego nie miał prawa.
- Może i powinno, ale gdzie ja kurtkę odłożę? - To była bardzo ważna sprawa. Tak wiem, przesadzałam, ale inaczej dzisiaj nie umiałam. Faktycznie marne było ze mnie towarzystwo. I to nawet bardzo martwe. Ale nie jemu groziło to co mi groziło. Siet, jeszcze mu nawet nie poczęłam opowiadać całej tej historii. Zresztą po co mu o tym mówić? Tylko będzie zły. I to zły na mnie, a ja nie lubię, gdy on jest na mnie zły. No chyba, że z powodu tego co dla niego wymyśliłam. Wtedy jest tak zabawnie zły, ale w tym przypadku nie o takie denerwowanie się na mnie, by chodziło. Siet, siet, siet.
- Wcale dziwnie się nie zachowuje - odparłam, niczym obrażona pięciolatka, co faktycznie dobrze o moim samopoczuciu nie mówiło. Gdzieś tam w tle zarejestrowałam, przechodzącą solenizantkę i to raczej Yves, bo Yael takich uwag, by nie rzucała. Uśmiechnęłam się do jej pleców, bo w tym momencie dalej męczyło mnie to, że wciąż nikomu nie powiedziałam o moich problemach. - Oh kiedyś ci opowiem - stwierdziłam w końcu. A teraz przechodzimy do zmiany tematu, bo inaczej może być źle. I uwaga: - Lepiej powiedz, co sprawiło, że nagle, aż kipisz energią - rzuciłam, poddając się i odkładając kurtkę byle gdzie.
- Wszystkiego najlepszego, Yves - rzuciłam w miarę wesoło. - Dobrze, że jednak zdążyliśmy. Lubię torty. - Ja lubię wszystko co ma w sobie czekoladę lub inne słodkości i plotę głupio, ale się staram być wesoła. Wybaczcie mi no żesz.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Dimitri Pią Sty 07, 2011 3:15 am

- Ana, nie mam pojęcia co z tobą, ale wyluzuj - stwierdziłem z ciężkim westchnieniem obserwując jej postawę, która przywodziła mi na myśl li i wyłącznie sierotkę Marysię. Bez większego namysłu pozostawiłem swoją kurtkę byle gdzie. Cóż, czy to naprawdę było takie ważne, gdzie rzuci się swoje ubranie wierzchnie? Jeśli tak błaha kwestia już stanowiła dla niej tak ogromny problem, to co będzie później, w miarę eskalacji jej złego humoru? O ile jej nastrój był w miarę dobry kiedy wyjeżdżaliśmy z rezydencji, o tyle teraz wydawała się być coraz bardziej spięta, a ja za nic nie mogłem zrozumieć, o co chodzi. Podejrzewałem, że gdyby chodziło o coś naprawdę ważnego, powiedziałaby mi o tym bez zbędnego nacisku z mojej strony przy pierwszej lepszej okazji; a taka przecież nadarzyła się nie dalej niż piętnaście minut temu, kiedy moim gratem jechaliśmy w to jakże urocze miejsce, dlatego też nie sądziłem, by było to coś niecierpiącego zwłoki. Mimo zaniepokojenia o Anę i jej strapienia, parsknąłem śmiechem słysząc ton obrażonej dziewczynki.
- Aha, wcale a wcale. W końcu zawsze charakteryzowałaś się mentalnością pięciolatki - roześmiałem się i poczochrałem po bratersku jej idealnie ułożone włosy. Oczywiście zdawałem sobie sprawę z tego, jak niebagatelne rozmiary może przybrać jej wściekłość na mnie - wszak nie zdążyła jeszcze na dobre pojawić się na imprezie, a ja już rujnowałem jej misternie ułożoną fryzurę, nad którą pracowała zapewne wyjątkowo długo - ale mimo wszystko wolałem, by jej negatywne emocje skupiły się na mnie, miast na jakichś trapiących ją sprawach. Wzruszyłem ramionami gdy powiedziała, że kiedyś mi to wytłumaczy i już, już chciałem ją wypytać czego w ogóle dotyczy cała sprawa, by móc wysnuć jakieś własne hipotezy, kiedy usłyszałem głos poszukiwanej przeze mnie Yves.
Kiedy się obróciłem, szczęka niemal opadła mi do ziemi. Gdybym nie był tak przyzwyczajony do obecności pięknych kobiet w pobliżu, pewnie zacząłbym się do niej ślinić. Cholera, nie od dzisiaj wiedziałem, że Ivy zawsze zaliczała się do grupy nader urodziwych dziewcząt, niemniej jednak w chwili obecnej wyglądała tak seksownie, że to przekraczało moje najśmielsze wyobrażenia. Zajęło mi kilka sekund by się pozbierać; zamrugawszy pośpiesznie oczyma - jedynie ten gest mógł zdradzić moją chwilową konsternację - otrząsnąłem się z szoku i zamknąłem Yves w mocnym uścisku, na chwilę ją unosząc, a potem życzyłem jej wszystkiego najlepszego. W końcu postawiłem ją z powrotem na podłogę i odsunąłem się nieco, przyglądając się z podziwem jej sylwetce.
- Wreszcie ktoś pokusił się o komplement? - powtórzyłem drwiąco. - Założę się, że nie słyszysz dzisiaj nic poza pochlebstwami. I śmiem wątpić, by dotyczyły one twoich zdolności organizatorskich - dodałem, uśmiechając się do niej kącikowo. - Wyglądasz doprawdy olśniewająco. - Wstyd się przyznać, ale chyba brakowało mi odpowiednich słów. Nie chciałem sypać jakimiś pustymi frazesami, dlatego wolałem po prostu w milczeniu kontemplować jej urodę. Zaraz jednak posłałem jej spojrzenie spod uniesionych brwi, gdy wyraziła swoje niezadowolenie co do prezentów.
- Błagam, Ivy, pomyśl logicznie. To twoja osiemnastka. A ja to ja. Jakiego innego prezentu mogłaś się spodziewać? - uniosłem pytająco brew, patrząc na nią z rozbawieniem. Narzekała, bo dostała na urodziny alkohol? To brzmiało dla mnie zbyt abstrakcyjnie, bym był w stanie w ogóle przyjąć to do wiadomości. - Z resztą, twoje urodziny dopiero się zaczęły. Kto wie, może dostaniesz więcej prezentów - dodałem enigmatycznie, rozglądając się dookoła, bo akurat w tym momencie wolałem uniknąć jej wzroku. Mogłem się założyć, że nikt nie wpadł na taki sam pomysł na prezent dla niej jak ja. Problem polegał na tym, że nie byłem do końca pewny, czy ów pomysł aby na pewno był taki genialny, jak mi się początkowo wydawało i ciągle nie mogłem podjąć decyzji, czy powinienem zabrać się za jego realizację.
- Hm, w takim razie masz chyba małe opóźnienie - stwierdziłem lekkim, nieco ironicznym tonem, zerkając na całą hałastrę zgromadzoną w zasięgu wzroku. Jakby nie patrzeć, przeoczyła kilka osób w kolejce do przywitania. - Zresztą, przynajmniej raz możemy czuć się dzięki tobie wyróżnieni - dodałem, szturchając palcem Anę między żebra i uśmiechając się do niej nieznacznie. Chciałem, żeby chociaż trochę wyluzowała. Chyba zaraz skombinuję jej alkohol; nie oszukując się, co mogło korzystniej zadziałać na rozluźnienie niźli trochę procentów w krwiobiegu? Możecie nazwać mnie alkoholikiem, ale nie znałem lepszej metody.
- Zresztą, skłamałbym, gdybym powiedział, że spodziewałem się ciebie przy drzwiach, witającej radośnie wszystkich gości po kolei - Nie, Yves, która nie bardzo się takimi sprawami przejmowała była zdecydowanie lepsza. Nie bardzo pasowała mi wizja panny Ainsworth jako perfekcyjnej gospodyni latającej wszędzie w różowym fartuszku i trzymającej się wszystkich zasad dobrego wychowania. No chyba, że latałaby w samym fartuszku. Taak, to brzmiało zdecydowanie lepiej. Ale, ale - czas na tego typu dywagacje miał przy odrobinie szczęścia znaleźć się później, toteż postanowiłem póki co porzucić tego typu wizje i skupić na prowadzonej konwersacji.
- Ale zdążyliśmy, więc jesteśmy tak samo zajebiści jak zwykle - wyszczerzyłem się ładnie do Yvki. Mój dzisiejszy doskonały nastrój nie przypominał ani trochę tego, z jakim zmagałem się przez ostatnie tygodnie. Szkoda tylko, że Ana nie podzielała dzisiaj mojej radości życia!
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Yves Pią Sty 07, 2011 8:18 am

Musiałam pisnąć jak głupia dziewuszka, gdy Dimitri mnie uniósł, chyba nie byłabym sobą nie udając bycia podekscytowaną faktem, że taki przystojniak mnie ściska.
Uśmiechnęłam się do Any i ją również przytuliłam zauważając, że Justin został zaciągnięty przez Stefę do samochodu. Zostawiają mnie? Przez chwilę na mej twarzy zagościł grymas.
-Chyba przeceniasz tych tam. - Wskazałam kciukiem na salon i imprezowiczów.
-Najwspanialszym komplementem póki co było pięciominutowe gapienie się na mój biust. - Wywróciłam oczami uśmiechając się kącikiem ust. Nie mogłam powstrzymać się przed krótkim otaksowaniem Lyytikainena. Nigdy nie mogłam się powstrzymać, gdy widzi się takiego osobnika trudno się oprzeć, nieprawdaż?
-A więc przygotujcie się na szok. - Uśmiechnęłam się kącikiem ust niczym jakiś typ spod ciemnej gwiazdy
-Zaraz waszym oczom ukaże się coś za co moja siostrzyczka najprawdopodobniej będzie chciała mnie zabić. - Zaśmiałam się na myśl o mym wspaniałym, kiczowatym torcie i zdjęłam pudełko, które go osłaniało.
-Możecie krzyczeć. - Odwróciłam się do nich by widzieć ich reakcje.
-Nie mogłam się powstrzymać. - Wzruszyłam ramionami.
-Kicz mnie dopadł.

torcik XDD
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Ana Pią Sty 07, 2011 8:44 am

W sumie chyba miał rację z mentalnością pięciolatki. O tyle o sobie mogłam powiedzieć inteligentna pięciolatka, ale wciąż pięciolatka, więc dużo głupot czyniła, bo świata nie rozumiała.
Wiecie nie mogę się doczekać własnych urodzin, chociaż przestanę być nastolatką, ale jeśli mnie też będzie tak tulił to fajnie, wiecie? Ale jakoś tak nie spodobały mi się te spojrzenia. Ej akurat Yves nie chce, by wylądowała na liście nie lubię, bo Dymek je zaliczył. Że też akurat ją teraz chce. Już Venus nie? Kurde, ale ja jestem do tyłu w jego zamiarach. Tyle, co mi ludzie przekażą, szukając sensacji dla plotkary.
- Przecież to właśnie o takich komplementach kobieta marzy - parsknęłam śmiechem, słysząc uwagę o biuście. Yves przynajmniej trochę umiała poprawić humor, nie ten obok. No dobra w samochodzie nieźle mu szło, bo przestałam myśleć o tamtym. Niemyślenie to będzie podstawa mego sukcesu! Tak! Mogłam na to wpaść wcześniej, ale widocznie durne dołowanie się było fajniejsze. A dopiero co mnie taka postawa u Dimitriego strasznie denerwowała. Jestem okropnym człowiekiem.
- Bardzo i to bolało - odpowiedziałam Dimitriemu, chociaż dalej miałam humor, który przez niektórych musiał już być określany jako dobry i raczej jak okrzyk niezadowolenia na ból wywołany przez wbicie mi łokcia w żebra nie zabrzmiało to co powiedziałam. Mnie to na przykład cieszyło.
Po zapowiedzi Yves spodziewałam się czegoś naprawdę okropnego, ale chyba w zupełnie innym tonie, lecz to co ujrzałam też wywołało mój szok. Chyba przebiło nawet słynny tort Skywalkera z owieczką. Tak, to z pewnością przebiło tamten tort.
- Hm - wyrzuciłam z siebie usilnie myśląc, co mogę powiedzieć na temat tego czegoś. - Jakby wyjąć te ozdóbki - dodałam. To przecież na dole jakieś różowe piórka miało! O narodzie skąd ona to wytrzasnęła. Jednakże nie mogłam ukryć uśmiechu rozbawienia. Ten tort wręcz krzyczał do mnie: uśmiechnij się wreszcie do cholery! To nie ty przystrojona jesteś jak na przyjęcie u pięciolatki. - Zrobi furorę - oceniłam na koniec i zamilkłam. Tanio oddam podły nastrój, bardzo tanio, bo potrzebuje się go pozbyć. Chwilowe rozbawienia na nic mu, chce więcej. Albo wykorzystać jedną butelkę z pudełka? Przecież mają ich tyle, że pewnie dziewczyny, by nie zauważyły stratę jednej? A ja bym się gdzieś zaszyła i przynajmniej reszcie nie przeszkadzała, a już na pewno nie wchodziła w drogę Mikaeli. Ona musiała widzieć co zrobiłam choćbym nie wiem jak się starała. Brata nie było, a był potrzebny mi dzisiaj. Kurde! Znów myślę nie o tym co trzeba.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Effs Pią Sty 07, 2011 10:49 am


/ Przed domem /

Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi poczułam to przyjemne ciepło, które ogarnęło całą mnie od stóp do czubka głowy. Nie patrząc na zebranych tutaj osobników rzuciłam się do dojrzanego kaloryfera.
- Cieeeeeeeeeeeepło - Zawyłam tylko głośno i przytuliłam się do grzejnika. Chwilę postałam w tej pozycji po czym odwróciłam się i zaczęłam sobie grzać swój szanowny tył.
- Jak fajnie, jak fajnie, jak fajnie, jak fajnie - Mruczałam pod nosem skupiając się tylko na sobie oraz kaloryferze.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Dimitri Pią Sty 07, 2011 3:21 pm

- Przesadzasz. Każdy pewnie podziwia twoją sukienkę, a nie biust - stwierdziłem poważnym tonem, choć nie miałem złudzeń, że któraś z moich przyjaciółek uwierzy w te niezbyt przekonujące słowa. Musiałem jednak bronić honoru mężczyzn. - Poza tym w końcu jesteś kobietą, nieprawdaż? - Moim zdaniem to był wystarczający argument na obronę każdego męskiego osobnika na całym wielkim świecie. Czasami spędzając więcej czasu z Aną czy Yves nie mogłem zrozumieć, jakim cudem nie pojmują pewnych rzeczy lub nie uznają ich za oczywiste. Na przykład teraz; były kobietami, więc łatwo było im wkurzać się albo irytować, że ktoś patrzy na ich biust, bo końcu miały go na co dzień. A my musieliśmy w tych sprawach kombinować. Doprawdy, zero empatii czy zrozumienia z ich strony.
- Musisz być twarda - stwierdziłem radośnie, ponownie ją dźgając i przechyliwszy głowę na bok, przyjrzałem się jej uważnie z zastanowieniem. - I jeśli zaraz nie staniesz się tak wesoła i irytująca - Nie uważałem, żeby Ana była irytująca, ale w końcu złośliwości między nami to codzienność - jak zwykle, zmuszę cię do zaśpiewania wszystkich piosenek, jakich nauczyłem cię w samochodzie przed całym tym zacnym zgromadzeniem - I nie żartowałem. Cóż, może byłoby to niezbyt lojalne wobec przyjaciółki, ale cel uświęca środki, czyż nie? Koniecznie musiałem skombinować jej jakiś alkohol, bo wyglądała doprawdy nieszczęśliwie.
Kiedy Yves zapowiedziała swój tort od razu zacząłem się bać; z nią nigdy nie było żartów i nikt nie mógł wiedzieć, co też strzeli jej do tej ślicznej główki. Mimo przygotowania się na najgorsze, przeżyłem mini zawał serca po zobaczeniu cudownego dzieła.
- Ożeszkurwa - mruknąłem pod nosem, przyglądając się temu wątpliwemu arcydziełu cukiernictwa. Postanowiłem nie skorzystać z pozwolenia na krzyczenie - to mogłoby wprowadzić małą panikę, a gdyby ktoś wtedy przypadkowo zniszczył tort? Tego byśmy przecież nie chcieli. Całe szczęście, że zdążyliśmy z Aną na czas, bo nie zobaczyć czegoś takiego... Żałowałbym chyba do końca mojej marnej egzystencji na tym ziemskim padole. Pokręciłem powoli głową i przeniosłem spojrzenie na Yves. - Hm, to naprawdę niebywale urocza, hm, różowa góra różu, piór i ozdóbek? - stwierdziłem dyplomatycznie, za wszelką cenę nie chcąc urazić jej gustu czy uczuć! Kto wie, może naprawdę podobał jej się ten tort i swoimi uwagami chciała nas tylko sprawdzić? Mimo wszystko zaraz się roześmiałem.
- To zaraźliwe? - odparłem niepewnie w odpowiedzi na jej uwagę, że dopadł ją kicz. - Skąd pomysł na taki a nie inny tort? Konsultowałaś to w ogóle z twoją siostrą? - zapytałem z powątpiewaniem. Słabo znałem Yael, właściwie, wyłącznie z widzenia, jednakże nawet przy tak niezaawansowanym stopniu naszej znajomości mogłem stwierdzić, że to ciasto delikatnie mówiąc nie jest w jej stylu. Cóż, w stylu Yves też nie, ale ta miewała w swoim życiu naprawdę różne pomysły.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Yves Pią Sty 07, 2011 3:40 pm

Ja też lubię czasem na nie popatrzeć. Swoje czy cudze, nieważne, ale nie robię tego tak ostentacyjnie jak faceci. Dymkowi pewnie, by się podobało ciągłe gapienie się na jego krocze, nie powiem, że nie łechtało mego ego podobne zachowanie w stosunku do mojego biustu, ale bez przesady!
Roześmiałam się widząc reakcję Lyytikainena i Any. Westchnęłam patrząc na najfantastyczniejszy tort urodzinowy we wszechświecie i zastanowiłam się nad reakcją jaka czeka mnie ze trony Yael.
-Klonik mnie zabije, nie? - Mruknęłam do Dimitra. - Ale warto było. Tyle kiczu, różu i masakry na dobrym guście jeszcze nigdy nie widziałam. - Wyszczerzyłam się i popchnęłam do salonu wózek z tortem, na którym nie było ani jednej świeczki. jednakże było to zamierzone.
-Chodźcie. To obrzydlistwo musi jak najszybciej zniknąć. - Odwróciłam się przez ramie uśmiechając się.

/Salon/
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Ana Pią Sty 07, 2011 4:11 pm

Jeśli jakiś facet podziwiałby sukienkę to nazwałabym go gejem, ale na głos tego nie powiedziałam. Między sobą bardziej dyskutowali, a ja nawet nie miałam ochotę się im w to dłużej wciskać. Doprawdy marnie dzisiaj ze mną było.
- Raczej ty musisz - odgryzłam się. Ta, jak na młodszą siostrzyczkę przystało wylatywałam z takimi uwagami. Nie jakbym się miała bawić w jego młodszą siostrzyczkę to raczej bym starała się o takich rzeczach nie myśleć. Ja pierdolę! O czym ja w tym momencie myślę. Doprawdy niezwykle głupie z mej strony. Hm, żadna nowość.
- Jestem za - mruknęłam tylko cicho. Uwagi o poprawie mojego humoru przemilczałam. Dam sobie jakoś radę. A i już jakaś głupia informowała mnie o małej sesyjce sam na sam Mikaeli z Lukiem w kuchni. No kto by się spodziewał. Lubiłam te dzieciaki bez własnego życia prywatnego, ślepo zakochane w plotkarze. Zawsze byłam na czasie. A i dzięki temu wiedziałam, że Mika będzie miałą gdzieś szukanie mnie. Świetnie się składało.

/ salon /
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Effs Pią Sty 07, 2011 4:57 pm

Wygrzałam się i nawet prawie wyschłam. Stałam przy kaloryferze jakiś dłuższy czas, aż w końcu do salonu zwabiły mnie jakieś okrzyki. Żeby to był tort! Żeby to był tort! Głodna byłam, to się mnie nie dziwcie. Nic nie jadłam od trzech godzin! Na prawdę. Mam wrażenie, że zaraz umrę z głodu. Albo zemdleje z braku jedzenia, co najmniej. Więc w podskokach robiąc zdjęcia to tu to tam pobiegłam do salonu.

/ salon /
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Zoja Sob Sty 08, 2011 12:39 pm

/ przed domkiem /

Weszłam pierwsza już od progu przywołując na twarz milutki uśmieszek. Jesteśmy przecież tylko kolejną parą osób, które przyszły się tutaj bawić, a to, że mój partner jest trochę starszy to nic złego, prawda? Teraz osiemnastolatki wiążą się z sześćdziesięcioletnimi facetami. Zerknęłam przez ramię na Ricco. Nie no. Z nim to bym się w życiu nie związała.
- Cześć - zagadałam do jakiegoś ledwo, utrzymującego się na nogach chłopaka. Wyglądał na góra siedemnaście lat. Ciekawe co na to opiekunowie? Uśmiechałam się cały czas ładnie, starając się do doprowadzić do ściany, by miał się o co oprzeć. Odetchnęłam, powstrzymując się od zrobienia mu czegoś, gdy nimi przypadkiem po prostu na mnie legł z twarzą w moich piersiach. Odrzuciłam go i po prostu nad nim przeszłam, szukając kolejnej ofiary.
- Ty. - Już nie byłam taka miła, ale w przedpokoju znajdowały się tylko osoby, które jak poprzedni chłopczyk leżały pod ścianą albo zmierzały gdzieś szybkim krokiem. Najczęściej dwójkami na górę. - Nie wiesz, gdzie jest Ana Perrault albo Mikaela Storm? - I ładny uśmiech na koniec, by nie pomyślał sobie, że mu rozkazuje. Ja się grzecznie pytam. A on na na swoje szczęście nie jest bardzo pijany.
- Mika? - wydukał. - Tam szła - wskazał na schody. Dałam znak Ricco, który wciąż czaił się za mną i poszliśmy na schody. Jemu pozostawiłam urocze łapanie słodkiej Miki.

/ jakaś sypialnia czy coś /
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Earth Nie Sty 09, 2011 12:09 pm

/taras i gdzieś jeszcze po drodze

Wymysliłam, że przejdę się do miasta. Po co? W sumie ciężko powiedzieć. Moze znajdę jeszcze jakąś impreze po drodze, albo czynną stację benzynową. Bo szukałam alkoholu i raczej nie było dla mnie zdziwieniem, że się konczy. Zawsze kończy się pierwszy. I zawsze w noc sylwestrową ktoś musi bieć do sklepu po zapasy, których potem nikt już nie zdąży wypić.
Tylko weź teraz znajdź swoją kurtkę, wśród tego stosu. Moja zapewne lezy gdzieś w środku. Mówiłam, że powinniśmy dotrzeć ostatni, ale przcież Ed nie lubi się spóźniać. Ja też nie, ale to przecież Sylwester, a jego nigdy nie zaczyna się o ustalonej godzinie.
Zaczęłam przebierać w kurtkach, zrzucając na podłogę nie moje. Innym będzie łatwiej szukać. Po drodze nawet nie widziałam kurtki Venus, a to akurat dziwne, że mogłaby zmyć się z imprezy tak bez słowa? Nie, niemożliwe. Patrząc na te wszystkie 'okrycia wierzchnie' zaczynam sie zastanawiać jak ci ludzie się tu mieszczą.. i czy bliźniaczki faktycznie wszystkich znają.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Napoleon Nie Sty 09, 2011 12:54 pm

/skądśtam

Czułem się jak jakiś szofer. Kimże ja jestem, by wozić Tristana z jego laską, coby tamten mógł zająć na całą noc nasz pokój? Bo napewno nie jego służącym. Tłumaczę to sobie tak, że będzie mi wisiał przysługę. A jego talent był mi drogi. Może nie tak, jak moja godność, ale wcale nie sądzę, by ruszenie moją beemką z Rezydencji i ekspresowa podwózka kolegi była jakąś ujmą na mym honorze. I tak nie zaczynam imprezy przed jedenastą. Teraz było lekko po północy, a ja dopiero parkowałem przed wejściem. Samochód aż świecił idealną czernią i królował pomiędzy mercedesami czy innymi rowerami. Nacisnąłem pilot i światła dały znak zamykania.
Więc nadszedł czas na imprezowanie? Hym, powiedzmy. Nie wiem czy oglądanie wymiotujących dziewiętnastolatek można nazwać zabawą, ale kiedy odsuniemy tło żałosnego plebsu, może i dla mnie znjdzie się cos interesującego?
Wszedłem po schodkach do domu, którego drzwi już nawet się nie zamykały. Minął mnie jakiś roześmiany chłopak, ale tknięty przeczuciem usunąłem się na bok, a on i jego wymioty wylądowały na barierce. Skrzywiłem się zniesmaczony i przekroczyłem próg tej dziury zwanej miejscem spoczynku starego roku. Pudła z napisem "prezenty" nie mogłem dostrzec, bo ktoś, nie bacząc na innych, rozrzucał wszędzie wierzchnie odzienia całego Tromso. Przeszedłem nad jakimś zgonującym dzieciakiem, na którego już chyba nikt nie zwracał uwagi. Sięgnąłem po płaszcz Earth.
-To chyba ten- powiedziałem do brunetki siląc się, by nie zerkać tak ostentacyjnie na jej tyłek. To znaczy, kiedy ona patrzy. Nie miałem takich zachamowań praktycznie nigdy, ale należy czasem udawać grzecznego. Powiedzmy, że się zgadzam.

Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Earth Nie Sty 09, 2011 1:09 pm

Byłam już bliska tego, zeby wziąć ciuch pierwszy z góry. Przecież co za różnica skoro i tak nie chowam niczego w kieszeniach.
Odwróciłam się słysząc napoleonowy głos.
-Możliwe, ze ten- przejęłam ten nieszczęsny płaszcz z rąk Napoleona. Nawet gdyby to nie był TEN to już wszystko mi jedno. Ale był. W sumie nic dziwnego, ze to właśnie on go znalazł, przecież specjalizuje się w odnajdywaniu moich rzeczy, jakby nie patrzeć. Szczególnie nad ranem.
-Dopiero przyjechałeś?-dopytałam. Dziwną porę sobie wybrał. Chyba, ze ma zamiar pilnować tych wszystkich małolatów, albo ewentualnie posprzątać na koniec imprezy, w co mimo wszystko wątpię.
Po domowych imprezach zawsze sprzatałam ja. Zawsze, kiedy któryś z braci zaczynał się zarzygiwać na imprezie, momentalnie trzeźwiałam i brałam się za pranie. A Venus kładłam spać po pierwszym piwie. Wiem, urocze.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Napoleon Nie Sty 09, 2011 1:37 pm

Napewno posiadacz płaszcza musiałby być uradowany jutro nad ranem, gdy zorjętowałby się, że już nie ma płaszcza. A co na to organizatorki? "Nie mamy pana płaszcza i co pan nam zrobi?", tak? Cóż, i tak można. Ale na szczęście nawet diabeł pojawia się czasem by dopomóc. Później oczywiście chce zapłaty, ale to okrutny świat, a kto sobie jeszcze tego nie uświadomił, powinien jak najszybciej. Ja mógłbym ewentualnie pomóc w uświadamianiu. Gdybym akurat nie zdobywał jakiegoś królestwa.
Otaksowałem jej sylwetkę, uświadamiając sobie, że to włśnie jej siostra przed chwilą jechała ze mną. Może i Earth nie nosiła aż tak wyciętych bluzek i tak wysokich szpilek, ale przynajmniej miała charakter. Venus wydawała się być zagubiona, jakby sama nie do końca wiedziała co zrobić ze swoją urodą. Earth miała tyle samo urody, a przez to, że jej nie podkreślała aż tak mocno, można było choć odrobinę zrozumieć kobietę. A takiej Venus nigdy nie wiadomo co do głowy strzeli. Nie wiem o czym myślał Tristan, ale wiem czym. I przynajmniej to mnie satysfakcjonuje. Nie muszę się martwić, że znów wpadnie w sidła następnej Isoldy, bo wiem, że następnej pan T nie zdoła wytrzymać. Szczególnie, kiedy ta Isolda ma zamarźnięte serce. Tristan ma aż za dużo serca, by takiej sprostać.
Jeżeli ja przychodzę na imprezę, to już znaczy, że to musi być coś ważnego. Spóźniam się nieelegancko, ale przynajmniej bliźniaczki będą się mogły później podniecać, że Napoleon zaszczycił ich urodziny. Niech i to będzie prezentem.
-Powiedzmy. Dopiero co ulokowałem Twoją siostrę w moim pokoju.- poinformowałem ją znudzonym tonem. Chyba byłem jedynym facetem w Rezydencji, który wolał pogardzić kształtami Venus niż stracić dla niej głowę. Ostatnio doszły mnie pogłoski, że ktoś chce mnie naśladować, ale jak dotąd nie słyszałem potwierdzenia, więc może nie będę inwestował narazie czasu w szkołę młodych jeźdźców apokalipsy.
-Ale wróciłem, bo prosiła, żebyśmy pobawili się w trójkę - dodałem opierając się o ścianę, która UWAGA NIE była zarzygana.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Earth Nie Sty 09, 2011 1:50 pm

Zamrugałam oczyma, potem prychnęłam. Jak mam uwierzyć w coś takiego? Przecież Venus to Venus. Z tego co wiem, to raczej ostatnio z nikim się nie spotykała, więc jakim cudem mogłaby pozwolić sobie na wyjście z kimś z imprezy? Kusząc ludzi do gadania? Bo znajac ludzi, to zaraz rozniosłaby się plotka o tym jak Święta Venus zaczęła się puszczać na imprezie sylwestrowej. Albo coś innego, równie przerysowanego. Dlatego nie do końca wierzyłam jego słowom.
Co mnie zastanawiało.. gdzie teraz jest Venus? Nie widziałam jej w sumie od początku imprezy.
-Odwal się od Venus-powiedziałam stanowczo, nie odrywajac od niego wzroku, żeby wiedział, ze mówię poważnie. I to żadna zazdrość, szczerze mi to wisiało, z kim Napoleon jeszcze sypia, nigdy o to nie pytałam i nie zamierzałam, po prostu trochę wiem jaki on jest i jaka jest V. Wątpię, czy ona mogłaby traktowąć zwiazki damsko-męskie jako zabawę. A pocieszanie jej po kolejnych miłostkach nie jest jakimś moim hobby.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Napoleon Nie Sty 09, 2011 2:21 pm

Aż mnie rozbawiła. Jej reakcja mogła znaczyć zarówno wszystko, jak i nic. Może i zbyt realistycznie patrzę na życie, ale jej zachowanie nie mogło raczej oznaczać zazdrości. Gdzie my, a gdzie zazdrość? Nie wchodziło w grę, by się denerwowała o swą przyszłość w moim łóżku, ani też o to, że wysunąłem propozycję trójkąta. Więc wydaje mi się, że chodziło jej o coś innego. Coś, czego ja nigdy nie rozumiałem, ale co już dawno zdążyłem zaobserwować - miłość rodzinna. Poczucie odpowiedzialności za kogoś bliskiego. Nawet nie podejrzewałem, że Earth potrafi być zdolna do takiego zamartwiania się. Jak widać, Nowy Rok przyniesie wiele nowych informacji. Uniosłem dłonie ukazując jaki to ja jestem niewinny. Właściwie, tylko dzięki mnie V trafiła zdrowa do domu. Gdyby ten bencfwał po dwóch butelkach wina chciał zabrać komuś furę i zawieść siostrę Earth samodzielnie.. cóż, ja bym postawił swoją dłoń na to, że mieliby wypadek. Tristan jeździ prawie tak szybko jak ja, ale za to on nie ma wyobraźni, a po alkoholu to już żadnych ograniczeń.
-Teraz to już Tristan się ją zajął- poinformowałem Ziemię, czekając aż się jeszcze bardziej wkurzy. Nie powiem, żeby mnie to nie kręciło.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Earth Nie Sty 09, 2011 2:42 pm

Oczywiście, że zawsze miałam świadomośc, ze Napoleon nie jest jednym z tych troskliwych misiów, którzy myśla tylko o tym jak komuś dogodzić, ale czy naparwdę sprawia mu radochę moja irytacja?
Jego słowa, ton, postawa, jego wszystko zaczynało mnie denerwować. Chociaż konkretniej, to po prostu martwiłam sie o V, a Napoleon stał najbliżej, więc musiałam skierowac zdenerwowanie na niego. Poza tym koleś sobie zwyczajnie ze mnie kpi, a za to mam prawo być zła, prawda?
Za to Venus nie jest głupia, mam nadzieje, i wie co robi.
- To takie słodkie, że chcesz żebym o tym wszystkim wiedziała. -sarknęłam, bo co mi pozostało? Mam się wściekać i krzyczeć na niego, żeby mógł czerpać z tego satysfakcję? - Co ja bym bez ciebie zrobiła, hm? - uśmiechnęłam się sztucznie. Nie miałam siły ani ochoty uśmiechać się do niego naturalnie.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Napoleon Nie Sty 09, 2011 4:00 pm

Nie ma się czemu dziwić. Nie umiałbym nie powiedzieć czegoś co mogłoby ją wkurzyć. Chyba to zależy od natury człowieka. Nie nauczono mnie przejmować się kimkolwiek (no, albo sobie to wmawiam), więc skąd wogóle pomysł, bym potrafił oszczędzić choćby Earth? Nie ma opcji, żebym przejął się Venus. Może i właśnie traci swą nie-cnotę, i może to nie powinno być przedmiotem mych żartów, zważywszy na to jaka naprawde jest Królowa Śniegu, ale niech mi tylko ktoś wypomni niedelikatność. Nigdy nie twierdziłem, że potrafię być Dalajlamą. Nawet nie lubię lam. W ogóle zwierzęta mnie nie kręcą. Może prócz węży i kotów.
-Nie mam pojęcia co byś zrobiła- odpowiedziałem i pociągnąłem ją lekko, bo właśnie wychodzili jacyś ludzie. Śmieszna parka. Ciekawe co taka młoda robi tu ze swoim ojcem/alfonsem/wujkiem? Może przyszedł ją zgarnąć? Fajnie. Zerknąłem za dziewczyną, ale że jakoś mnie nie zainteresowała wróciłem do Ziemi. Oparłem główkę o ścianę i tak stojąc jak ten ułom, albo bardzo intrygująca postać tej zakichanej imprezy, znów się jej bardzo dokładnie przyglądałem.
-Ładnie wyglądasz- i niech się cieszy, skacze z radości pod sufit, bo ja prawie nigdy nie mówię tego, nie licząc na nic w zamian.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Earth Nie Sty 09, 2011 4:40 pm

Ha. Dobre sobie. Najpierw sprawia, ze mam ochotę go palnąć w ten głupi łeb, a teraz komplementy. Ciekawa strategia. Wcześniej nie widziałam takiej u Napoleona.
- Wkurzasz mnie- odpowiedziałam zgodnie z prawdą, zamiast 'dziękuję'. No chyba nie myślał, że mu podziękuję?
Przecież każdy wie, że rodzina jest moim czułym punktem. Mylę ich imiona, ale to nie zmienia faktu, ze nie pozwolę, żeby działa się im krzywda. Nigdy nie mówiłam tego na głos, ale to przecież oczywiste. A on bezczelnie uderza w czuły punkt i podejrzewam, ze ma z tego satysfakcję.
Z drugiej strony nigdy nie oczekiwałam po nim czegoś innego. Znaczy.. na początku nie oczekiwałam, teraz co raz ciężej mi się określić apropo tego czego chcę od Napoleona. I wolę się na tym nie skupiać, bo naprawdę boję się, ze mogłabym nie wysnuć żadnych dobrych wniosków z tych rozmyślań.
Napoleon chyba nie ma czułych punktów, ale czy to go czyni lepszym człowiekiem? No nie wierz czasem.
Alboo, może po prostu jeszcze ich nie poznałam, może kiedy nikt nie patrzy Napoleon rozczula się nad swoimi kwiatkami doniczkowymi, czy ptaszkami za oknem. Czy on ma w ogóle kwiatki w pokoju? Nigdy nie zwróciłam na to uwagi.
W sumie ciężko poznać czyjeś słabe punkty, kiedy skupiasz się głownie na seksie. No i na tym, żeby nikt się nie dowiedział.
Westchnełam cicho i zerknełam na Napoleona. Co za dupek. Dupek, dupek. A ja i tak miałam na niego ochotę.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Napoleon Nie Sty 09, 2011 5:22 pm

Doszliśmy do tego co lubię najbardziej - uderzanie w najczulszy punkt, w najmniej spodziewanym momencie. Z Earth się bawiłem, bo przecież nie torturuję któregoś z jej braci, albo nie podrzucam Moonowi krewetek sprzed kilku miesięcy. Jestem też teraz w zbyt dobrym humorze, żeby obrażać rudą. Zresztą, kiedy to ja byłbym w stanie ją prawdziwie obrazić? Właściwie, czysto teoretycznie jest to ciągle możliwe, ale prawdę mówiąc, coś we mnie zawsze kazałoby mi przestać w ostatnim momencie podjęcia decyzji. Może po prostu wchodzimy w tą relację, gdy zauważamy, że spędzając ze sobą dużo czasu, regularnie, choć tego nie chcemy, sprawia, że zaczynamy być od siebie uzależnieni. Nie mógłbym zaprzeczyć, że przyjeżdżając tu miałem nadzieję (fu, cóż za słowo), że spotkam akurat ją i to akurat jej będę dziś męczyć. Tak fetysz. Chyba, że moje analizy idą sięgają zbyt daleko i po prostu mam ochotę dziś ją zaliczyć, jak to było wczoraj i bez zbędnych czułości powinienem to teraz wykonać. Za chwilę. Nic mnie tak nie uszczęśliwia jak widok jej rozżarzonych ze złości oczu i tego tonu obrażalskiej. Niech jeszcze tupnie nóżką i powie, że mam sobie iść. To byłoby lepsze od orgazmu. Nie. Przesadzam i wracam do drugiego scenariusza.
I nie rozczulam się nad niczym. A mój słaby punkt... mam nadzieję, że nikt mnie nie przejrzy na tyle, by się dowiedzieć. Nie zdradzę go. To byłoby głupie. Nie po to zabieram ludziom szczęście wytykając im ich problemy, by teraz oddać się z otwartą piersią na ich zadziobanie. Nie ma tak dobrze.
- Więc, gdzieś się wybierasz? - spojrzałem po jej płaszczu i nie ten teges minie. I chyba już wie, że się nie wybierze nigdzie. Chyba, że ze mną.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Earth Nie Sty 09, 2011 6:02 pm

Wybieram, tylko gdzie się wybieram? Miałam kilka opcji. Albo się uprzeć i nie odpuścić, a tym samym iść gdziekolwiek, byle bez niego. Co teoretycznie było możliwe, przecież by mnie nie zatrzymał. A moze by zatrzymał i to by było nawet ciekawe.. fantazja trochę mnie ponosi. ta.
Druga opcja to zwyczajnie skorzystać z tego wieczoru. I wiadomo co mam przez to na myśli. Zgaduję, ze obydwoje wybralibyśmy drugą opcję, zakładajac, ze pierwsza nie skończyłaby się tak jak bym tego chciała.
-Wybieram, ale raczej nie do ciebie, skoro Tristan zabawia się tam z moją siostrą- przypomniałam troszkę złośliwie, a jakże. Czyli chyba wybrałam jakąś opcję mieszaną, niby nie odpuścić, ale i tak skorzystać z wieczoru. Genialny plan. Cudny wręcz.
Ale akurat z pokojem to teraz moze być problem. Lubię łóżko Tristana, jest dziwnie wygodniejsze niż moje. A przecież nie stworzymy sobie czworokątu. Na trójkąt, od biedny, mogłabym się zgodzić. Ale na pewno nie z siostrą i o dziwo, z Napoleonem też nie. Jego mimo wszystko wolę mieć tylko dla siebie. Nudziłabym się w trójkącie.. i każdym innym wielokącie.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Napoleon Nie Sty 09, 2011 6:34 pm

Gdyby Earth teraz oświadczyła, że idzie, miałbym do wyboru dwie możliwości: szwędać się z nią pół nocy i rano w końcu przelecieć, albo i nie, nie wiem gdzie też by mnie zaprowadziła i w jakim stanie bym wrócił. Albo druga opcja - znaleść gdzieś w miarę trzeźwą, ale ładną i zgrabną dziewoję. Myślę, że wszystkie takie już są nieżywe, albo zaraz będą zgonować. A i spanie z takimi przypadkowymi trochę mnie odrzucało. Nie wiadomo jakie ma uszczerbki na zdrowiu. I nie tylko o weneryki chodzi! Nie zniósłbym latającej za mną jak pies, głupiej dziewczyny, liczącej na to, że specjalnie dla niej się zmienię. Napoleon Baudelarie dla nikigo się nie zmienia. Więc cieszy mnie, że postanowiła, mądrze, odrazu powiedzieć, że nie mamy gdzie się podziać, ale odrazu założyła, że i tak pójdzie ze mną. Nie powiem, mądre posunięcie. Zaczynam być dumny z Ziemi. A ja nie jestem aż tak niewyżyty, żeby ciągnąć ją do łazienki.
Faktycznie, zajęty pokój był drobnym problemem. Tristanowi należy się od czasu do czasu kilka chwil w objęciach jakiejś kobiety, ale kiedy chodzi o moje kilka chwil, zaczyna mnie irytować potrzeba dzielenia się pokojem. Najmądrzej byłoby kupić jakieś mieszkanie w mieście i napewno o tym pomyślę już rano. Dla mnie wydatek kilku tysięcy na mieszkanie przeznaczone na seks, to naprawde dobra inwestycja. Trzeba dbać o zdrowie.
Spojrzałem wymownie w sufit. Zawsze mogliśmy skorzystać z któregoś z pokoi. Ale to by nas zdemaskowało, gdyż niewątpię, że już teraz wiele osób się dziwi co Ziemia może odemnie chcieć, lub dlaczego ja akurat na nią zwróciłem uwagę. A wspólne zniknięcie w pokoju na godzinę, ba pół! już będzie obwieszczone w internecie jako szok roku. Tego nie chcieliśmy.
-Zawsze można iść g d z i e ś
Do lasu. Do hotelu. Nad zamarźnięte jezioro. Do pubu. Albo do sypialni na górę.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Earth Nie Sty 09, 2011 7:25 pm

-gdzieś-powtórzyłam, to było konkretne do bólu. Jakby naparwdę bardziej być nie mogło. Dziwne są takie mało sprecyzowane plany z ust Napoleona, zawsze mi się wydawało, ze akurat on wie czego chce. A ja akurat lubiłam konkrety, wiec w tym przypadku mój kolega się nie popisał. I miałam wielką ochotę mu to wytknąć na głos. Właściwie co stoi na przeszkodzie?
-Nie popisałeś się z tym swoim planem-wyrzuciłam z siebie lekko. I co? będizmey teraz stać jak te dwa ciołki i wymyslac gdzie można iść? to śmieszne. Zaraz przestanie mi się chcieć iść gdziekolwiek.
-Pojedziemy gdzieś. Lubisz seks w samochodzie?-uśmiechnęłam się zaczepnie. Tutaj nie miałam zamiaru zostać, tego byłam pewna, a nie znałam w okolicy zadnych hoteli, chyba, ze Napoleon mnie zaskoczy.
A w samochodzie? trudne warunki. Wyzwanie możnaby rzec, które zwykle kończy się klapą. Może dla dobra sprawy znajdźmy jednak jakieś łóżko.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Przedpokój  - Page 2 Empty Re: Przedpokój

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 :: Tromsø :: Obrzeza :: Góry :: Domek w górach

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach