Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pewna droga

5 posters

 :: Tromsø :: Obrzeza :: Góry

Go down

Pewna droga Empty Pewna droga

Pisanie by Justin Sob Wrz 25, 2010 3:51 pm

Pewna droga Roadtonowherebykeinelus

No normalnie, droga, bez znaków, bez zabudowań. I tyle. Weź tu się odnajdź.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Justin Sob Wrz 25, 2010 4:40 pm

/ Rezydencja /

Jaką trzeba być ofiarą losu, by skończyć tak jak ja? No jaką? Chyba na wszystkich noszących miano "Justin" ciąży klątwa. A zaczęło się od tego małego czegoś tam, które każe się nazywać mężczyzną. To wszystko przez ciebie Bieber! Przez twoją nędzną dżastinową klątwę tu wylądowałem, to przez ciebie Yves nie bierze mnie na poważnie. Muszę się na czymś wyżyć.
Wysiadłem z samochodu i trzasnąłem drzwiami. Oczywiście szybko je z powrotem otworzyłem i zabrałem kluczyki ze stacyjki, bo całkiem o nich zapomniałem, a jeszcze by się zatrzasnęły i co? No w każdym razie miałem drugą okazję by trzasnąć drzwiami.
Podszedłem do przebitej opony i nachyliłem się by przyjrzeć się dokładniej szkodom. Potem wyprostowałem się, nachyliłem jeszcze raz, wyprostowałem i podrapałem po głowie. Taak, kochani. Nie miałem pojęcia co zrobić. A gdy nie wiedziałem co począć, co robiłem? Tak! Dzwoniłem po pomoc, na którą mogłem liczyć z każdej strony. Tym razem padło na Lie. A co! Bo przecież do Luka nie zadzwoniłbym, by psuć mu dobrą zabawę, nie?
Gdy skończyłem się kompromitować w swoim smsie dostrzegłem zbliżające się światła samochodu. Wybawienie! I po co tak się produkowałem pukając w klawisze, no!
Wyszedłem na środek drogi by zatrzymać ów zbliżający się pojazd. Może nie rozważne jest wchodzić na takie miejsce w ciemnych ubraniach, gdy zaczyna zapadać zmrok, na dodatek przed pędzący samochód. Ale czy ja kiedykolwiek przejmowałem się tak błahymi sprawami. I miałem rację, bo samochód zachował się bardzo porządnie. A raczej kierowca, bo samochody się raczej nie zachowują. Choć przecież niektórzy twierdzą inaczej, bo podobno auta mają duszę. Bzdura! Jedynie deski surfingowe je posiadają. Moja kochana Amanda... Jak ja za nią tęskniłem. Miała takie smukłe kształty, delikatną powierzchnię i nigdy mnie nie zawiodła.
No dobra, nie czas teraz na tęsknienie za domem, trzeba pogadać z obcym, który właśnie otwierał szybę by ze mną pogadać.
- Hej, czy... - zacząłem.
- Witam, Justin - rzucił ciemnowłosy chłopak, którego za cholerę nie znałem i nie miałem pojęcia skąd ten zna moje imię. Spróbowałem przeczytać jego myśli, ale ni w ząb mi nie szło. Co jest do licha?
Nie powiem, że wcale się nie bałem, ale próbowałem tego nie okazywać. Cały czas obserwowałem bacznie zachowanie kierowcy. Dopiero po chwili dostrzegłem, że ktoś siedzi obok niego. I za nim również. Spróbowałem wyłapać ich myśli, ale szło mi równie dobrze jak w przypadku myśli chłopaka. Czyli ziro, nada, null.
- Kłopoty, słodziutki? - zapytała kobieta z fotela pasażera. Nie odpowiedziałem. - Jak chcesz możemy cię podwieźć.
- Nie, dzięki - w końcu wydobyłem z siebie jakiś odgłos. - Zaraz po mnie przyjadą.
Kłamstwo jakich mało, na dodatek łatwe do rozpoznania. Bo jakbym czekał na kogoś to bym nie machał rękoma na środku ulicy, jak jakiś wariat, nie? Właśnie. Wpadłem jak śliwka w kompot.
- Jasne. Szkoda, że na ciebie jeszcze nie pora - oznajmiła niezrozumiale kobieta i zaśmiała się cicho. A potem szyba zaczęła się zamykać, zanim zdążyłem zadać jakiekolwiek pytanie. Ostatnie co zobaczyłem z wnętrza samochodu to znajome rysy dziewczyny z tyłu.
Samochód odjechał, a ja zdołałem wydobyć z siebie tylko jedno słowo:
- Jane.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Natalie Sob Wrz 25, 2010 7:05 pm

/Salon/

Wsiadłam do auta i docisnęłam pedał gazu. Chciałam jak najszybciej znaleźć Justina, opieprzyć go i wrócić. W międzyczasie otrzymałam wiadomość od mojego przyjaciela. Który raz ja już to słyszałam? Choć nie powiem, on też nie raz wyciągał mnie z kłopotów. Acz na tym to właśnie polegało, przyjaźń.
No i dostrzegłam jego samochód, a obok dość skołowanego Reida. Zatrzymałam się na poboczu i wysiadłam z samochodu, chcąc obejrzeć jego cacuszko.
- Coś z nim zrobił? - zapytałam, bacznie przyglądając się wózkowi. Przykucnęłam, starając się by znowu nie poświecić majtkami. - Opona? - spojrzałam na chłopaka i pokręciłam lekko głową. - Wiedziałam, że nie powinieneś dostać prawa jazdy! W dziurę wjechałeś! No, ale trudno. Zadzwoniłeś do holownika, czy jak oni się tam nazywają? - zapytałam. Bo chyba nie sądził, że zmienię mu oponę, co nie?
Natalie
Natalie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Justin Sob Wrz 25, 2010 7:22 pm

Podczas gdy tak stałem i gapiłem się w stronę, w którą odjechał samochód, postanowiłem, że zachowam całą sprawę dla siebie. Przynajmniej na razie. Oczywiście Natalie byłaby jedną z pierwszych, jeżeliby nie pierwszą, dla której powiedziałbym, że widziałem Jane. W końcu tyle ją z nią łączyło. No. Ale nie dziś, nie chciałem wszystkim psuć humoru, niepotrzebnie wprowadzać zamęt. Chociaż... czy aby nie niepotrzebnie? Na serio nie wiedziałem. Nie byłem odpowiednią osobą do podejmowania takich decyzji.
- Ja zrobiłem? Majtki? Holownik? Zmienić oponę? - powtórzyłem za Lie, nieświadomy tego, czy powtarzam jej myśli czy słowa. Właśnie. Odblokowało mi się słyszenie myśli. Co za ulga. Potrząsnąłem głową, by przegnać głupie myśli i zacząć myśleć odrobinę jaśniej. - Yyyy... Nie wezwałem. W ogóle ja posiadam coś takiego jak zapasowa opona? - zapytałem. Wstyd się przyznać, ale niezbyt często siadałem za kółkiem, a co dopiero otwierałem bagażnik.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Natalie Sob Wrz 25, 2010 7:33 pm

Spojrzałam na niego z dołu, nie wstając z "kucka". Podparłam się tylko jedną ręką o samochód mojego przyjaciela, przyglądając mu się badawczo.
- Znowu myślałeś o Yves? - zapytałam nieco tym wszystkim już zmartwiona. - Justin, bo popadniesz w paranoję. Spokojnie, poleci na twój urok, jestem pewna - zapewniłam całkiem szczerze, choć sądziłam, że jeszcze trochę to potrwa. Aczkolwiek liczy się efekt końcowy, co nie? Poza tym, z tego co pamiętałam, faceci lubili zdobywać, więc ta cała zabawa powinna się bardzo mojemu koledze podobać.
- Sądzisz, że zmienię ci oponę? - powtórzyłam za nim nie dowierzając. Wstałam z westchnięciem i podeszłam do bagażnika. Zamknięty. - Kluczyki - rzuciłam wyciągając rękę. Gdy trafiły w moje ręce, otworzyłam.
Opona była, co niezmiernie mnie zaskoczyło. Było jeszcze kilka śmieci, ale nie przyglądałam się im.
- Gdzieś powinnam mieć podnośnik - wymamrotałam wymijając go i wracając do swojego wozu. Otworzyłam bagażnik. Był, faktycznie. Tylko, że nie umiałam z niego korzystać! - Umiesz zmieniać opony? - spytałam z nadzieją. Liczyłam, że nie jest aż tak gapowaty i jak każdy facet będzie umiał zmienić oponę.
Natalie
Natalie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Justin Sob Wrz 25, 2010 7:43 pm

Woooow, więc jednak posiadam. Brawo za spostrzegawczość, panie Reid. Ile czasu ty masz już ten wóz? Nawet tego nie pamiętasz. No, ale są ważniejsze sprawy do omówienia, niż jakieś bzdurne auto. Właśnie zostałeś oskarżony o bujanie w obłokach z powodu Yves.
- Nie myślałem! I przecież wiem, że mi się uda! Ja się niiigdy nie martwię - oznajmiłem rzucając jej kluczyki. Chyba zbyt bardzo zaakcentowałem słowo nigdy, bo zabrzmiało jakbym nie był do końca szczery. Ba Zabrzmiało jakbym kręcił. Bo tak naprawdę teraz okropnie się martwiłem jednym wydarzeniem i wcale nie chodziło o moją piękność o porażającym spojrzeniu zmuszającym mnie do słuchania jej we wszystkim.
Przewróciłem oczami, gdy Natalie zabrała się do roboty. Przecież na serio nie mogłem jej pozwolić na robienie brudnej roboty, szczególnie w takim stroju. I na takich butach.
- Nie może to być aż takie trudne - odpowiedziałem na jej pytanie podchodząc i wyciągając oponę i podnośnik. - Poradzę sobie, w końcu zdolny ze mnie chłopak.
Nie mogłem odmówić puszczenia do niej oka. To był jakiś tik, czy coś, bo nawet w tak stresujących sytuacjach jak ta nie mogłem sobie odmówić.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Natalie Sob Wrz 25, 2010 8:06 pm

Odsunęłam się, poprawiając nieszczęsną mini i z pewnej odległości przyglądając się swojemu przyjacielowi. Złożyłam ręce na piersiach. Widząc jak opona mu "ucieka" z rąk, westchnęłam cichutko. Kucnęłam z powrotem obok i przytrzymałam ją, patrząc na Justina.
- Skoro nie o Yves chodzi, która jak już wiemy będzie TWOJA, to co jest grane? - spytałam, akcentując rzecz oczywistą. Znałam go nie od dziś i wkręcanie niezbyt dobrze mu szło w moim towarzystwie.
On czytał w myślach, a ja znałam go na tyle dobrze, że i bez tego łatwo interpretowałam jego zachowania.
- Zdolny, zdolny - potaknęłam uśmiechając się lekko.
Natalie
Natalie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Justin Sob Wrz 25, 2010 8:15 pm

Lie stanowczo zbyt dobrze mnie znała i wiedziałem, że długo nie będę mógł ukrywać przed nią tego co mi się przydarzyło. Ale dzisiaj mi się uda. Aż takim pokraką nie jestem. nawet zakładanie opony nie szło mi aż tak bardzo przerażająco źle. Szło jak szło i powoli się naprawiało.
- O nic- odpowiedziałem jej jakże elokwentnie. Byłem zmuszony coś szybko wymyślić, tak na odczepnego. Wiedziałem, że ie będzie wiedziała, że zmyślam. Ale i tak było warto. - Po prostu tak mi się jakoś dziwnie zrobiło, gdy byłem sam, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo kto mnie obserwował z krzaków. Jeszcze jakiś seryjny morderca, albo zmutowany genetycznie kanibal. Wszystko jest możliwe na tym świecie.
Tak! Zwalić wszystko na moje cykorstwo.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Natalie Sob Wrz 25, 2010 8:27 pm

Coś mi tutaj nie grało, ale nie zamierzałam naciskać. Choć ciekawość mnie zżerała, postanowiłam dać sobie spokój. Będzie chciał, powie o co chodzi. Albo faktycznie wystraszyło go coś? Zresztą.
Uśmiechnęłam się pokrzepiająco i poczochrałam mu włosy.
- Na pewno był to zielony i oślizgły potwór, albo Freddy Kruger - rzuciłam i gdy Justin skończył zmieniać oponę, wstałam i normalnie miałam ochotę go uściskać. - Właśnie u mnie zapunktowałeś! - oświadczyłam i ruszyłam w stronę swojego auta.
- A teraz wyluzuj, jedziemy się zabawić - zarządziłam, wsiadając do środka. Zerknęłam w lusterku, czy mój przyjaciel wsiada. Gdy wsiadł, włączyłam silnik i ruszyłam przodem.

/Domek w górach/
Natalie
Natalie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Justin Sob Wrz 25, 2010 8:39 pm

Freddy. A brrr. Gdy obejrzałem ten film bałem się później podejść do lustra. A nawet nie wyobrażacie sobie jakie to było dla mnie niecodzienne. Jakby pozbawiono mnie trzeciego oka. Freeeeddy. No i teraz przez całą drogę nie będę potrafił przestać o nim myśleć. No, ale jest jeden plus. Wolę taki koszmar, niż ten rzeczywisty, w którym główną rolę odgrywa Jane.
Gdy skończyłem z oponą, wyprostowałem się dumny z siebie jak paw. Chyba taką robotę każdy mężczyzna ma we krwi. Dlatego też problemu z tym nie miałem. Jeszcze Lie mnie za to pochwaliła!
- Jedziemy! - zgodziłem się z nią i wsiadłem do swojego samochodu.

/ Domek w górach /
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Ana Sob Sty 08, 2011 8:52 pm

/ domek w górach /

To niezwykłe, że w takim stresie zdołałam tak szybko znaleźć niebieskie autko przy jeziorze. Bo ich tam zaskakująco dużo było, ale niech żyje możliwość otworzenia drzwi za pomocą pilota przy kluczykach. Nawet w takim momencie i w moim stanie zdołałam chociaż trochę racjonalnie myśleć. Szkoda, że tylko trochę. Byłam na jakimś pustkowiu i doprawdy nie podobało mi się to. Bo nie wiedziałam, gdzie mam jechać dalej. Fajnie, że talent pomógł i tak szybko wykombinował, co się złego dzieje, ale drogi do domu już nie zapamiętał. Zresztą czy Rezydencja to był dobry wybór w tym momencie? Uciążliwe radio nie pomagało. Bo zupełnie nie umiałam go wyłączyć. Leciała piosenka, która nie pomagała w mojej sytuacji. Zabierz mnie daleko. Tak. Tylko gdzie ja mam się przed nimi ukryć? No gdzie? Co za durna piosenka.
Sięgnęłam po telefon. Nie przypuszczałabym, że kiedykolwiek naprawdę zostanę zmuszona do zadzwonienia pod ten konkretny numer.
- Zamorduje cię Sebastianie, przysięgam - mruknęłam, czekając aż ona odbierze.
- Ursulo mam problem - wyrzuciłam z siebie, gdy usłyszałam jakieś westchnięcie po drugiej stronie. W sumie nie wiedziałam, czy to takie bezpieczne używać teraz tego telefonu, ale w paranoje popaść nie mogłam. Nawet nie wiedziałam, co się naprawdę działo.
- Dziecko to ja wiem doskonale. Co konkretnie? Gdzie jesteś?
- Jakaś droga - odpowiedziałam zaskoczona jej tonem. Jakby się o mnie... martwiła? Nie pora była zastanawiać się nad tym. Musiałam się stąd wynosić. - Oni musieli wpaść na imprezę. Zwiałam.
Odsunęłam komórkę od ucha, bo to co w tym momencie poczęła wykrzykiwać moja opiekunka na pewno nie było przeznaczone dla moich uszów. Coś o tym, że wiedziała, że to się tak skończy. Ignorancji reszty praz głupoty nastolatków. Nawet nie miałam sił się tłumaczyć. Miała rację.
- Co mam robić?
- Wracaj do Rezydencji. Szybko. - I rozłączyła się. No żesz kurwa. Była bardzo pomocna. Myślałam, że mnie szlag trafi, gdy w cichości tej okolicy odpalałam samochód i powoli ruszałam. Nie czułam się zbyt pewnie za kierownicą, bo w sumie nawet prawo jazdy nie miałam, ale kiedyś sobie zrobię. Albo poproszę o skombinowanie.
W radiu wszyscy cieszyli się z nadejścia nowego roku. Fajerwerki ktoś gdzieś puszczał. Szczęśliwego Nowego Roku. Oby był lepszy niż ostatni.
Szkoda, że zupełnie się na to nie zanosiło.
/ nju dej /
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Earth Czw Kwi 26, 2012 2:11 pm

/ Rozpalony Szaman, bo skoro pojechali jakąś drogą, to niech jadą, nie? c;

Dłuższą chwilę się nie odzywałam. Właściwie czekałam aż on mi to wyjaśni. Patrzyłam na drogę, drzewa rosnące na poboczu, jego skupiony wyraz twarzy, licznik, który dawno już przekroczył dozwoloną prędkość. Lucius był dobrym kierowcą, dlatego nie musiałam obawiać się prędkości. Na tyle, ze nie musiałam nawet zapinać pasów. Nie znosiłam pasów w samochodach. Były ciasne. Po prostu ciasne.
Nie zdążyłam nawet łyknąć swojego piwa, kiedy Lucius postanowił, ze tam już nie pijemy. Nie miałam nawet jak się sprzeciwić, kiedy prowadził mnie za sobą. Albo miałam, ale nie chciałam. Bądźmy szczerzy, jest masa lepszych barów niż ten, z którego przed chwilą wyszliśmy.
Wsiadaj. Wsiadłam. Otworzyłam nawet usta, żeby zapytać co właściwie było nie tak w Szamanie, ale zanim cokolwiek zdążyło z nich wypłynąć, ja zdążyłam się rozmyślić. Ale abstrahując od drogi, prędkości i niewypitych piw, taki Lucius był strasznie pociągający. W sumie zawsze był. Raz ciepły i miły, a innym razem stanowczy i skupiony. Zawsze. Aż dziwne, że ciągle nie mogłam znaleźć okazji, żeby obudzić się obok niego.
Przestałam zwracać uwagę na drogę i drzewa, nie wiedziałam nawet ile już jest na liczniku. A może powinnam, bo chyba bym się wściekła, gdybym miała teraz zginąć, rozpieprzona o drzewo. Chyba nawet przewróciłam oczyma na samą taką myśl.
-Lucius.-odezwałam się w końcu.-Czemu przyjechałeś samochodem? Do baru, na piwo, samochodem?-zadałam chyba najbardziej neutralne pytanie na jakie było mnie stać. A mimo wszystko sensowne, bo zostawić samochód w tamtej okolicy na noc to straszna głupota. Podobno. Ja nigdy nie zostawiłam. Nawet nie mam czego tam zostawić.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Julek Czw Kwi 26, 2012 2:47 pm

Ile mam na liczniku? Drzewa śmigają tylko za oknami. Skręcam gwałtownie, lecz pewnie w niewielką uliczkę. Zwalniam tylko odrobinę, mijamy domy, coraz rzadsze zabudowania. Chcę być daleko od miasta. Jeszcze kilka skrętów i trafiamy wreszcie na pustą drogę. To nie jest często uczęszczana trasa, ja jednak wiem dokąd prowadzi. I którędy. Tu nigdy nie ma nikogo. Można jechać i jechać i tego właśnie potrzebuję. Cichy warkot jeepa, wciśnięty pedał, drobne korekty kierownicą.
Jesteśmy już daleko od miasta, kiedy Ona wreszcie się odzywa. Słyszę moje imię w jej ustach i nadzieja wybucha we mnie niczym pożar. Czuję, że zaraz spłonę w tej ulotnej chwili, śniąc o tym, co może nadejść... Ale Earth mówi dalej i wszystko we mnie gaśnie. Umiera, przeszyte jej słowami. To boli tak, że chyba sam zaraz umrę. Ale nie. Drzewa wciąż śmigają za oknem, jeep warczy cicho, trzymam kierownicę. Przez chwilę jestem tak skołowany cierpieniem, że nawet nie wiem co mam jej odpowiedzieć. Zaciskam zęby, mocniej wciskam gaz. Mój jeep może jeszcze wiele. Ale to nie ważne, to tylko ucieczka. W końcu odpowiadam wolno.
-Nie miałem ochoty na piwo Earth. - mówię spokojnie. Mój głos brzmi pewnie. Ale przecież ona mnie zna. Jeśli zechce, z łatwością dosłyszy, jak zraniony się czuję. Tylko czy zechce? Czuję teraz, że nic ją nie obchodzę. Że jestem tylko zabawką w jej rękach i że moje chore uczucia... nie są odwzajemnione? Nie wiem już co myśleć. Wciąż chciałbym widzieć ją, jako moją świętości. Ale jej przecież jest tak daleko do świętej. A jeszcze dalej do bycia moją. Obracam na chwilę głowę, by spojrzeć na nią. Wciąż jest piękna, wspaniała, zachwycająca. Tak pragnę wziąć ją w ramiona. Ale przecież nie mogę tego zrobić prowadząc. Dlatego zwalniam, a w końcu hamuję zupełnie, skręcając w jakąś piaskową drogę. Zatrzymuję i wyłączam jeepa. Stoimy w szczerym polu. Dookoła nas tylko przestrzeń, drzewa przy szosie, odległa linia horyzontu. Może teraz wreszcie porozmawiamy? Odpinam pasy. Tak, ja ich używam. To zwykły rozsądek. Miałem z resztą kumpla, którego z powodu niezapiętych pasów już nie mam. Przykre. Wysiadam. Opieram się o rozgrzaną maskę i odpalam sobie papierosa. Mam zacięty wyraz twarzy, lecz nie staram się przesadnie ukrywać swojego bólu. Chcę teraz szczerości. Chcę wyjaśnić wszystko i chcę, żeby coś się zmieniło. Nie mogę już dłużej trwać zawieszony w niepewności.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Earth Czw Kwi 26, 2012 3:17 pm

Poczułam kiedy zwolnił i wtedy nie miałam wątpliwości, ze jednak jeszcze zamierzamy trochę pożyć. Ciągle jechał za szybko, ale ja lubiłam kiedy rzeczy działy się za szybko. Co raz mniej domów przy drodze, co raz więcej drzew, co raz więcej ciszy i co raz głośniejsza boleść w jego głosie, choć niby takim spokojnym. Przecież spodziewałam się tego, ze moje słowa nie przyniosą niczego dobrego. Zwykle nie przynoszą. To dlatego mówią, ze milczenie jest złotem. Złoto jest trochę ciężkie dla sumienia, ale złoto to złoto.
Kiedy w końcu uznałam, ze czas pokazać trochę mojego stanowczego tonu on jakby czytał mi w myślach. Zwolnił, zatrzymał się. A nawet nie zdążyłam powiedzieć tego na głos, przez co gromadząca się we mnie irytacja rozeszła się gdzieś po kościach. Tak, wiem, to przypadek.
Nie wysiadłam zaraz za nim. Patrzyłam zza szyby. Patrzyłam i żałowałam, ze zdecydowałam się prosić go o spędzenie tego wieczoru ze mną. Bo on wcale nie miał skończyć się dobrze, to było dla mnie jasne. I pewnie dlatego odwlekałam ten koniec w miarę swoich możliwości. Papieros szybko niknął w jego dłoni, może za szybko. Był takim moim miernikiem czasu, którego miałam najwidoczniej co raz mniej. Lucius, Lucius.. czemu ty robisz takie głupie rzeczy.
Wysiadłam z samochodu zanim wypalił fajkę do końca. Nic nie poradzę na tą swoją niecierpliwość.
-Więc co się dzieje, Lucius?-zapytałam, podkreślając jego imię i stojąc ciągle przy drzwiach samochodu. Byłam zła na siebie za to pytanie. Jedno z tych, których nie zadaję, bo nie. Ale on najwyraźniej czegoś takiego potrzebował, wiec raz w życiu zrobiłam to co powinnam, chociaż może w jakiejś kiepskiej formie. Właściwie forma była beznadziejna, ale właśnie wyrażam swoją troskę, trzeba to docenić.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Julek Czw Kwi 26, 2012 3:38 pm

Wypuszczam dym już po raz któryś. Powinienem skończyć z tym paleniem. Ale lubię ten smak i lubię mieć wyrzuty sumienia. Taki rodzaj autodestrukcji, pozwalający odwrócić się od innych problemów. Cóż, wszyscy jesteśmy świrami. Słyszę, że Earth wysiada. Nie ruszam się jednak, jedynie smakuję dym i ten dźwięk. Czuję jej obecności i nie do końca wiem co o tym myśleć. Wreszcie słyszę też słowa i po raz kolejny odrobina ciepła spływa gdzieś wewnątrz mnie. Odrobina? Skąd. To znowu pożar nadziei. Dlaczego jestem tak podatny na każde jej słowo? Chwilę temu umierałem z powodu jej braku zainteresowania. Teraz znowu usilnie czepiam się marzenia. Ale to się dzisiaj skończy. Nie wiem jeszcze jak, choć domyślam się. Rozsądek jest okrutny i taką właśnie wersję zakończenia mi podpowiada. Jednak cóż z tego, kiedy przez nią odkryłem w sobie cholernego Wertera? Trudno. To już ten moment. Czuję napięcie, jej niezadowolenie, swój własny stres.
-Kocham Cię Earth. - mówię, wstając, obracając się ku niej i patrząc jej w oczy. Nie jestem tchórzem. Nie mam zamiaru uciekać. Chcę na nią patrzeć. I jeśli za chwilę jej słowa mają mnie zabić, chcę przyjąć to świadomie i z podniesioną głową. Chcę usłyszeć wszystko wyraźnie. Chcę dostrzec każdą jej minę, każdy gest, każdy błysk w tych pięknych oczach... Chcę być pewien. I chcę...
-Chcę żebyś była moja. - mówię, ruszając ku niej dookoła maski samochodu. To nagle taka daleka droga. Krok za krokiem jestem coraz bliżej. I wiem, że jeśli nie powie nic, zanim do niej dotrę, nie będę umiał się opanować. Wezmę ją w ramiona i nie wypuszczę do skończenia świata. Pocałuję znowu jej wargi. Pocałuję jej policzki. Dotknę jej dłoni, ramion, talii. Jestem już tak niedaleko. Ach, Earth, masz nade mną władzę ale ja będę walczył. Cokolwiek nie powiesz, dziś, teraz, tu będę walczył, dopóki nie zabijesz we mnie wszystkiego.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Earth Czw Kwi 26, 2012 4:20 pm

Właśnie dlatego nie zdaję takich pytań. Prowokują te wszystkie głupie odpowiedzi. Bo tak, jego odpowiedź była głupia. Ale co, moja wina. I naprawdę, nigdy więcej nie dam się podpuścić. Nie i koniec. Zmarszczyłam brwi, patrzyłam na niego z wcale nie takim lekkim niedowierzaniem. Otworzyłam usta, zamknęłam usta. Jeden głęboki oddech. Moja wina.
Zbliżał się. Wyciągnęłam przed siebie otwartą dłoń, jakby to miało go zatrzymać. Nie wiem czy by zatrzymało, nie upierałam się przy tej dłoni zbyt długo. Mogłam być jego. Kiedy by chciał, mogłam być. Wiedział o tym, musiał wiedzieć. Nie był durniem, żeby nie wiedzieć. Zaczynała wzbierać we mnie złość. Bo przecież on wcale nie chciał, żebym była jego na chwilę, na jedną noc, albo na kilka nocy. Nie chciał, prawda? Chciał więcej. Co on sobie kurwa, myślał. Zanim podszedł za blisko, otworzyłam drzwi samochodu i wsiadłam do środka, próbując się przekonać, ze najlepiej będzie tego nie skomentować i zmienić temat. To zwykle działa. Tylko nie wiem czy Lucius by się na to zgodził. I nie wiem czy to, ze w środku aż się we mnie gotuje pozwoliłoby mi zbagatelizować sprawę. Nie, nie pozwoliłoby, więc tak szybko jak wsiadłam do samochodu, tak i z niego wysiadłam.
-Nie pierdol mi tu.-odpowiedziałam ze znaną tylko sobie elegancją.
-Wiesz, ja nie mówię, ze to źle. Możesz mnie mieć. Nie ma problemu. Możesz sobie nawet wziąć.-warknęłam, trochę zbyt nerwowo.- Ale wyjaśnij mi za co miałbyś mnie kochać? Co takiego mógłbyś we mnie kochać?-prawie wykrzyczałam to ostatnie słowo. Może to mu uświadomi jakie to głupie? Albo chociaż tyle, ze moja wewnętrzna nastolatka dawno już tutaj nie mieszka. Znowu westchnęłam.
-Przecież ty mnie znasz. Mógłbyś mi powiedzieć, ze nie muszę niczego w sobie zmieniać? Chyba mógłbyś. Skoro kochasz.-wzruszyłam ramionami.-No to dalej, mów.-nie powie.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Julek Czw Kwi 26, 2012 10:40 pm

Jej wyciągnięta ręka boli mnie bardziej, niż gdyby uderzyła mnie w twarz. To odepchnięcie jest straszne. Czuję, jakby z jej dłoni wystrzeliła błyskawica, która rozrywa mnie na strzępy. A przecież to nie jest talent Earth i nic mi się nie dzieje. Zatrzymuję się tylko, jak unieruchomiony telekinetyczną mocą. Ale to też nie jest zdolność Earth. Widać jednak nade mną ma większą władzę, niż nad resztą świata. Zaciskam zęby, widząc jak wsiada do samochodu. I mimowolnie uśmiecham się, gdy znowuż z niego wysiada. To takie dla niej typowe, że aż mnie rozczula. I te jej słowa. Jak mógłbym jej nie kochać, kiedy straciłem dla niej głowę? Uśmiecham się tylko szerzej na jej przekleństwo. Cóż na to poradzę, to też w niej kocham. Jej perfekcyjna siostra nie wzbudza we mnie nawet jednej setnej tych uczuć. Bo Earth jest wspaniała. Pociąga mnie jej dzikość. Czyżbym był tylko ćma, zwabioną jej ogniem? Możliwe. Ale jeśli tak, to z moim chitynowym pancerzykiem nic mi nie grozi. Nawet jej krzyk kocham. Jej złość. To jak błyskają jej oczy. Jak ściąga brwi i lekko wstrząsa głową, jak podskakują jej włosy.
-Racja, co to znaczy te 6 lat. - odpowiadam, kpiąc sobie lekko. Ale kto wie, może ona wcale nie pamięta tamtych czasów? To rzeczywiście było dawno temu. I tak, wtedy byliśmy tylko znajomymi. Później może kumplami. Kilka razy piliśmy razem. A potem wyjechałem. Ale od mojego powrotu minął już rok, a ten rok był intensywny.
-I wiesz, chyba to w tobie kocham. - mówię, kładąc nacisk na TO słowo. Chcę żeby je słyszała w kółko, ciągle i do końca życia. Tylko chciałbym... żeby ją uszczęśliwiało. O tym marzę.
-Jesteś szalona. I niemądra bardzo. - mówię wciąż, podchodząc do niej jeszcze ze dwa kroki. Nagle jestem taki spokojny. To kontrastuje z jej wrzaskiem. Ale chyba też ją uspokaja. Uśmiecham się, kiedy na nią patrzę, kiedy do niej mówię. Po tej rozmowie wszystko i tak będzie już inne.
-Niee, po co miałbym cię okłamywać? - znów podchodzę. Zrywam się i gwałtownie łapię ją za ramiona, przypierając do drzwi jeepa. Zbliżam swoją twarz do jej twarzy. Zachwycam się jej zapachem. -Możesz się jeszcze zmieniać na lepsze. Masz trochę wad, wiesz? - mówię, patrząc jej w oczy.
-Ale kocham cię Earth. Mimo nich. Tak to działa.
Z całej siły pragnę ją pocałować i zapewne zaraz to zrobię. Cóż, dziś nie jestem w stanie się powstrzymać. Może to moja ostatnia okazja? Na razie jeszcze patrzę jej w oczy. Szukam w nich mojej nadziei. Szukam tej prawdy, o której śnię od miesięcy. Kochaj mnie, Earth. Bądź moja, wspaniała Earth.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Earth Pią Kwi 27, 2012 1:35 pm

Tak bardzo nie było mi do śmiechu. Byłam uwięziona w jakiejś chorej sytuacji, z której nie było innego wyjścia, jak tylko brnąć w nią dalej, aż ostatecznie przebrnąć. Nie rozumiałam jego uśmiechu. Stał przede mną, był co raz bliżej, uśmiechał się, a ja patrzyłam na to bez zrozumienia. I zastanawiałam się nad tym co się dzieje i nad jego gestami, i uśmiechami. Szkoda, ze w głowie miałam jedynie czarna dziurę, która zaraz mnie pochłonie w całości. Westchnęłam raz jeszcze, kiedy mnie złapał, jakbym opadała z sił. Może już dawno by mi ich zabrakło gdyby co rusz nie rozjuszał mnie swoimi słowami. A było ich zbyt wiele jak dla mnie, zbyt dobrych, zbyt pewnych, i zbyt spokojnych. Jakby to dla niego było takie proste. Robi jakiś największy idiotyzm w swoim życiu i jest tego taki pewny. Taki głupi. To nie ja tu byłam niemądra, a pierwszy raz w życiu czułam jakby sytuacja zaczęła mnie przerastać. Nie lubiłam i nie chciałam takiej niepewnej siebie. Musiał widzieć, ze wcale nie przyjmuję tego tak dobrze jak powinnam, tylko czy spodziewał się czegoś innego?
-Nie działa-burknęłam, a po chwili zbliżyłam się nieco i bezmyślnie wymierzyłam mu cios kolanem w krocze. Ja po prostu potrzebowałam więcej przestrzeni! Nie mógł mnie tak trzymać, nie mógł mnie osaczać, kiedy jestem tak wściekła na siebie i na niego. To przecież jakby wkładał kij do mrowiska. Nie robi się.
-Ja się nie chcę zmienić, Lucius! Lubię siebie taką!-krzyknęłam. I kurwa, było mi przykro, ale przecież to była prawda.-Nie rób sobie czegoś takiego.-dodałam, już znacznie ciszej. I naprawdę mówiłam to teraz przez troskę o niego. Bo przecież był mi bliski. Niesamowicie bliski. Że nawet dobrze było myśleć o byciu jego, ale kurwa, nie tak cały czas.
-I nie chciałam.. właściwie to chciałam, ale rozumiesz..- dodałam, apropo tego kopa w krocze. Ja sama tego do końca nie rozumiałam i nie umiałam mu wyjaśnić, więc mogłam liczyć jedynie na jakąś wyrozumiałość. Co to dla niego, odrobina wyrozumiałości. Przecież mnie kocha.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Julek Sob Kwi 28, 2012 6:34 pm

nic nie mówię, ale TO BYŁO KURWA OKRUTNE!!!


O kurwa.
Zginam się w pół, zaciskam zęby i chyba wytrzeszczam oczy. Taak, puszczam Earth momentalnie, bo muszę się złapać za klejnoty... Jeśli je jeszcze w ogóle kurwa mam! No ja pierdolę, kobieto, pojebało Cię!?
-Ja też się lubiłem takim... - mówię, sztucznie wysokim głosikiem. Do chuja, mojego biednego, nie jest mi już kurwa do śmiechu. Tak mi nagle zajebiście przeszło. Wszystko kurwa. Cofam się, jeszcze zgięty i skrzywiony. Ja pierdolę, kobieto, ty nie wiesz jak to boli. Gdy słyszę jej przeprosiny, to tylko kręcę głową. A potem kiwam. W sumie sam nie wiem co chcę przez to przekazać. Uhh. Prostuję się, chociaż ciągle jeszcze trochę boli. No ale mi przeszło, kurwa. Żebym wiedział, że mi tak przejdzie, to bym ją wcześniej poprosił, żeby mi strzeliła kopa. Patrzę na Earth nagle pod zupełnie innym kątem.
Spoko ładna dziewczyna. Już nie taka młoda w sumie, a co. Ja mogę mieć nastolatkę, jak zechcę. Talent ma spoko ale nijak się on ma do jej charakteru. Sypia ze zdecydowanie za dużą ilością facetów jak na mój gust. I jest dobrym kumplem z cyckami. Rzeczywiście, przeszło mi. Wystarczy mi jak ją czasem przelecę na kumpelskich stosunkach. Spoko.
-Nie, spoko. Już mi przeszło. - mówię do niej, wzruszając ramionami i lekko trąc się po jajach. Trzeba było kurwa nie kopać.
Dobra, kogo ja oszukuję? Jaja mnie napierdalają ale dalej ją kocham. Wkurwiłem się tylko i otrzeźwiło mnie z tego Werteryzmu. Ale kocham ją naprawdę.
-A tak serio, to kocham Cię Earth. - mówię, od razu przezornie zakrywając sobie krocze. A pies ją wie, jak znowu jej się kopania zachce? -Jesteś fajna taka jaka jesteś, ba, cudowna. Nie sypiaj tylko z innymi, bądź moja i będzie nam dobrze.
Hm, proszę?
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Earth Sob Kwi 28, 2012 7:30 pm

Co? Czekaj, jak? Jeszcze przed chwilą było mi go trochę szkoda, przez ten mój głupi postępek. Naprawdę, zero satysfakcji. Może minimum, bo jednak swoja przestrzeń odzyskałam. Ale to moje minimum bardzo ledwo przebijało się przez współczucie, jakie się teraz gromadziło gdzieś tam we mnie.
No to mu współczułam, normalnie jak człowiek człowiekowi. A on mi wyskoczył, że mu nagle przeszło. Ludzie! Sekundę temu mnie kochał, a teraz miało mu przejść? Zagubiłam się w tej absurdalnej sytuacji i znowu byłam wściekła, bo jak to tak? Po co on się w ogóle odzywał? Żeby teraz tak.. Kurwa, chciałam go zabić. Nie wnikam w to z jakich powodów. To po prostu było nie fair, prawda?
-Ty..-zaczęłam nie tak agresywnie jak poprzednio, dalej miało być tylko gorzej, ale zanim zdążyłam dokończyć, on dokończył. Że jednak mu nie przeszło.
Zaśmiałam się histerycznie, albo trochę panicznie.
-Jesteś takim upartym durniem.-powiedziałam, jakby to była największa oczywistość świata. Dla mnie nic nie było teraz bardziej jasne w sumie. No, może jeszcze to, ze nienawidziłam zamętu, który sprowokował w mej głowie. Ale cóż tam. Złożyłam ręce na piersi i patrzyłam na niego bardziej wrogo niż przyjaźnie.
-Nie wiem, nie obiecam ci tego.-odpowiedziałam, chociaż wcale nie zmieniłam zdania! Znałam siebie. Tylko on też mnie znał. Pewnie nawet jakaś mniejsza część mnie wolała, żebym to ja się myliła, nie on. Więc, chociaż złość nie przechodziła, miękłam pod tym jego uporem. Tak tylko trochę.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Julek Sob Kwi 28, 2012 7:44 pm

Muszę przyznac, że lubię, gdy ona się złości. Gniew tak wyostrza jej piękne rysy. Robi się wtedy jeszcze dziksza. A ja na to lecę. Strasznie. Potwornie. Kiedy widzę ją taką, gdy zakłada ręce i krzyżuje je na piersi, kiedy chce na mnie krzyczeć, ach jakże jej pragnę! Czy ona nie zdaje sobie sprawy z tego, jak pięknie wtedy wygląda? Cóż, pewnie nie. Może wtedy byłaby miłosierniejsza i tylko uśmiechała się wiecznie i sztucznie i nie miałbym problemu. Nie oddałbym jej swojego serca. A tak.. kocham ją. Świat bym dla niej wywrócił. Potęgę Rzymu odbudował, tylko dla niej. Chociaż kurwa, trochę mnie jeszcze jaja bolą...
Uśmiechnąłem się, gdy nazwała mnie upartym. Miała rację. Jestem uparty jak koń i ciesz się z tego dziewczyno, bo kocham Cię nad życie i rzucę świat do twoich stóp. I to tylko dlatego, że jestem taki uparty. Gdybym nie był, już dawno przegoniłabyś mnie swoim zachowaniem. A tak? Wciąż jestem na każde twoje skinienie.
-Po prostu się zgódź. - mówię, podchodząc bliżej ale znowuż nie za blisko. Uczę się na błędach, okej? Jeden kopniak w zupełności mi wystarczył. Patrzę jej oczy i zachwycam się ich kolorem. I kształtem jej warg, na które zaraz ześlizguję się mój wzrok. O tak, pragnę jej. Ale musi być moja.
-Bądź moja. - mówię z pełnym przekonaniem. Prawie czuję, jak ona mięknie pod moim spojrzeniem i uporem. I cieszy mnie to. Tak właśnie ma buc! Nagle zdaję sobie sprawę, jak blisko jestem od zwycięstwa i zaskakuje mnie to. Myślałem przecież, że moja nadzieja jest naiwna i niemożliwa do spełnienia! W zasadzie zaczynałem tą rozmowę przekonany, że to będzie jedna z naszych ostatnich, że ona złamie mi serce (nie jaja, kurwa!), i że umrę sobie w spokoju. Wyjadę czy coś. Och, jakże marzę, jakże pragnę! Na Jowisza, Afrodytę i wszelkich bogów, pomóżcie. Niechże Earth będzie moja!
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Earth Sob Kwi 28, 2012 8:24 pm

Mi to już podchodziło pod jakieś wymuszanie. Jakby nie można było przyjąć rzeczy takimi jakie są. Zawsze ktoś musiał wymagać deklaracji, obietnic, a po co, pytam się? Obojętnie jak bardzo bym zmiękła, obojętnie jak bardzo miałabym tego dość, i obojętnie jak długo by to powtarzał, i właściwie wszystko co można by wziąć teraz pod uwagę było obojętne, bo i tak nie widziałam takiej opcji, żeby się zgodzić. Nie mogłabym zgadzać się na coś w co nie wierzyłam, tak? To byłoby oszustwo, a ja go nie potrzebowałam.
Wzięłam głęboki oddech, dając sobie więcej czasu na odpowiedź. Nie przywykłam do poważnych spraw, a ta wydawała mi się wyjątkowo poważna. Na pewno dla Luciusa. Tylko czy zawsze trzeba było wszystko upychać w odpowiednie szuflady? Nie lubię szuflad. Lubię chaos. Lubię rzeczy niekatalogowane. Takie, które są i już, bez żadnej wydumanej nazwy. I niby miałabym pozwolić zamknąć się w szufladzie podpisanej 'moja'? Nie byłam czyjaś. Nie będę czyjaś. Lucius może i nie miał na myśli jakiegoś zniewolenia, ale wydźwięk tego słowa był taki jaki był.
Zacisnęłam usta, ciągle nie mogąc zdecydować się na odpowiedź, która będzie dobra dla nas dwojga. Bo naprawdę chciałam, żeby dla niego też była dobra.
Patrzyłam w jego oczy. Głupie i uparte, a poza tym szczere i dobre. Minęło jeszcze kilka sekund, zanim uznałam, ze nie mam się już nad czym zastanawiać, bo nie mam dla niego żadnego słowa. Ani tych potwierdzenia, ani zaprzeczenia. Miałam wzruszyć ramionami? Powiedzieć, ze 'nie, ale..'? Nie powiedziałam niczego.
Pokonałam odległość jaka nas dzieliła w dwóch krokach. Dłonie położyłam na jego szyi, a zaraz za nimi usta na jego ustach. Pocałowałam go, bo skoro ja tego chciałam, być może on tego chciał, to właśnie to powinnam zrobić. Przy okazji mogłam liczyć na to, że w końcu się zamknie i nie będzie już niczego ode mnie wymagał. Mógł sobie to interpretować jak chciał, a przy tym ja nie musiałam naginać prawdy w żaden sposób. Genialne.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Julek Nie Kwi 29, 2012 10:30 am

I teraz nie wiem jak mam to interpretować. Oczywiście, że biorę ją w ramiona, przyciskam do siebie i oddaję ten pocałunek. Ach, jak dobrze wiem, że to tylko wymówka, ucieczka od odpowiedzi. Nic jednak nie poradzę, że mimo wszystko nie umiem mu się oprzeć. Całuję ją namiętnie i skupiam się na tym co robię. Po co miałbym myśleć o czymkolwiek innym, kiedy jest mi tak dobrze?
Dopiero po chwili, gdy odrywamy się od siebie, na chwilę odwracam wzrok, wzdycham, uśmiecham się połową ust.
-Jesteś nieznośna. - mówię i całuję ją krótko jeszcze raz. Wcale nie chcę tak kończyć tej rozmowy ale nie jestem przecież masochistą. Znam ją za dobrze. I tak doszliśmy bardzo daleko i chyba nie powinienem póki co liczyć na nic więcej. Tak, na razie zadowolę się tym pocałunkiem jako odpowiedzią.
-Wiesz, możesz mi nic nie obiecywać... - mówię z zawadiackim uśmiechem, cofając się odrobinę i wypuszczając ją z ramion -...ale jak zobaczę Cię z innym facetem to utnę mu jaja przy samej szyi. - kończę z przekonaniem i w moim spojrzeniu widać, że właściwie to nie jest żart.
-To tak tylko żebyś wiedziała. - dodaję, mrugając. Nagle nachodzi mnie ochota, na przebiegnięcie się i zastanawiam się, czy mi wolno. Ale to za chwilę.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Earth Nie Kwi 29, 2012 5:08 pm

Z ulgą opuściłam ręce wzdłuż swojego ciała. Już nie naciskał w ten sposób jak przed chwilą i zostawił moja wolność dla mnie. Tyle o ile. Ale na tą chwilę mogłam na coś takiego przystać. Mogłam dać mu, nam tę jedną szansę, skoro tak jej potrzebował. Lubiłam go. Lubiłam na niego patrzeć, z nim przebywać, wiec zupełnie łatwo było mi znaleźć wytłumaczenie dla siebie za to, że mu ustępuję. Dawałam już szansy osobom, które lubiłam mniej niż Luciusa, wiec żeby być fair.. no właśnie. I lżej mi było, mając swoje usprawiedliwienie.
-Nie zrobiłbyś tego.-odpowiedziałam, kusząc się na lekki, ciągle trochę ostrożny uśmiech. Niby czułam się dobrze, lepiej niż przed minutą, ale ciągle zbyt dużo, zbyt różnych myśli kołatało mi się po głowie. I tych złych, i tych dobrych.
-Ale może po prostu postaram się, żebyś nie zobaczył.-dodałam niby tylko z przekory, ale może jednak trochę poważnie i wzruszyłam lekko ramionami.
Na co ja miałam teraz ochotę? Mocny alkohol i bezmyślny, przygodny seks. Ale nic nie mówię, bo wyrozumiałość wyrozumiałością, ale pewnie do baru by mnie nie podrzucił.
Potarłam dłonią czoło. Teraz chyba powinnam czuć się jak ci bohaterowie komedii romantycznych, kiedy on mówi, ze ją kocha, ona go całuje i razem odlatują samolotem. Nie czułam się. Nie mieliśmy tu lotniska, więc nie było i szansy na samolot. Dziwna sprawa, bo zwykle moje związki zaczynały się od seksu, nie od wielkich wyznań.
-Naprawdę muszę się napić.-przemówiłam, chociaż bardziej do siebie niż do niego. I chociaż nigdy nie lubiłam komedii romantycznych, to niech to szlag, ze nie zawiózł nas na lotnisko.
Ostatecznie obyło się bez picia. Nie była to tak silna potrzeba jak mi się wydawało. Może i lepiej.

/przeskok
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pewna droga Empty Re: Pewna droga

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Tromsø :: Obrzeza :: Góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach