Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

MIESZKANIE Luka i Miki

2 posters

Go down

MIESZKANIE Luka i Miki Empty MIESZKANIE Luka i Miki

Pisanie by Mikaela Sro Kwi 04, 2012 8:35 pm

MIESZKANIE Luka i Miki Tumblr_m1z1lmUHdy1r4rtaqo1_500

dwie sypialnie, jeden salon, kuchnia i łazienka
małe i urocze

Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

MIESZKANIE Luka i Miki Empty Re: MIESZKANIE Luka i Miki

Pisanie by Mikaela Wto Lip 03, 2012 8:48 am

Kanapa w salonie była kupiona z drugiej ręki. O dziwo, podczas urządzania naszego mieszkania, wcale nie upierałam się by wszystkie meble pochodziły ze sklepu i by były najlepszej jakości. Chciałam, by od razu zapanowała tu taka normalna atmosfera, której nowe nieużywane meble nie potrafiły same zapewnić. Musieliśmy nabyć parę rzeczy, które posiadały swoją historię, inaczej tego nie widziałam. Ta akurat kanapa stała tu już kiedy się wprowadziliśmy. Zrobiona była z brązowej skóry i przez chwilę rozważałam, czy nie oddać ją do renowacji. Potem jednak postanowiłam załatwić to po staremu i przykryłam ją narzutą. Może kiedyś ją odnowimy, póki co odpowiadało mi tak jak jest. Wystarczało mi by mieć gdzie spać, gdzie trzymać jedzenie i gdzie robić siku. Chociaż wcale nie byłabym taka zła, gdybyśmy spali na podłodze i chodzili jeść do baru. Tylko siku musiało być na miejscu, bo jednak podczas ciąży z tym jest większy problem. Uwierzcie na słowo.
Ostatnie parę dni spędzałam głównie w tym miejscu, znaczy na kanapie, bo już nie dałam rady chodzić w tą i z powrotem, a tym bardziej wychodzić z mieszkania po tych wąskich schodach. Jeżeli czegoś potrzebowałam wysyłałam Luka, który niby trochę marudził za każdym razem, ale w końcu robił wszystko o co go poprosiłam. To było kochane z jego strony i nawet od czasu do czasu mu o tym mówiłam. Ale nie za często, by się nie czuł rozpieszczany. Za to ja się tak czułam na okrągło. Nie dość, że Luke latał jak na szpilkach, to niemal codziennie co parę godzin odwiedzała mnie Ana, albo Flo. I choć one czasami przyglądały mi się jak jakiejś wariatce, to i tak lubiłam kiedy tu siedziały ze mną. Lepsze to niż po raz setny oglądać ten sam film. Choć gdyby się głębiej zastanowić, to powoli zaczynałam mieć dosyć domowej szkoły rodzenia jaką zafundowała mi Ana. Nie wiem skąd nabyła taką wiedzę na temat tych wszystkich oddechowych ćwiczeń, ale czasami mnie przerażała. Nie raz miewałam wrażenie, że wczuwała się w to bardziej niż ja. Jakby to ona miała rodzić, choć przecież wiadomo było, że to na mnie padnie odwalenie całej brudnej roboty. Czasami nawet miewałam bardzo dziwne marzenia. By skończyć tak jak Iannelle. Czyli zamienić się w młodszą wersję siebie i wchłonąć dzieciaka. To było okropne z mojej strony, ale co poradzę? Oczywiście Lukowi nie powiedziałam jak to namawiałam naszego najmłodszego sąsiada, Jeremy'ego by przypadkiem podziałał na mnie swoim talentem. Szkoda, że akurat wtedy miał dwa lata i najbardziej obchodziła go 'czepa' stojącego na ulicy 'buma'. Choć mam bardzo uzasadnione podejrzenia, że ekspres do kawy doskonale mu o wszystkim opowiedział. Od paru miesięcy miałam wrażenie, że są z sobą w zmowie. Co dziennie rano o czymś romansują, czego nie mogę usłyszeć. A potem kiedy Luke wyjdzie i próbuję sobie zaparzyć kawę, to ten jebany ekspres zupełnie nie chce współpracować. No nieważne.
Luke właśnie sobie powędrował zaspany do łazienki nawet nie zauważając mojej obecności w salonie, a mi się zwyczajnie nie chciało tego stanu zmieniać. Było gorąco, a ja ledwo czym miałam oddychać. Po co miałabym jeszcze marnować cenne powietrze na gadanie. Na dodatek od kilku dni czułam, że to nadchodzi. Ba, przynajmniej trzy razy dziennie uruchamiałam fałszywy alarm pod tytułem 'kurwa rodzę'. Musiałam oszczędzać gardło, by gdy nadejdzie czas zachować głos na darcie się i wycie.
Poczułam jak mała porusza się w brzuszku i przyłożyłam dłoń w to miejsce. Jeszcze raz się poruszała, a ja klepnęłam w to miejsce dłonią, mamrocząc coś w stylu 'spokój'. Nie sądziłam, że aż tak bardzo to jej się nie spodoba, bo sekundę później poczułam jakby coś rozrywało mnie od środka. TAK JEBANIE MOCNO ROZRYWAŁO.
- LUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUKEEEEEEEEEEE! - zawyłam przerażona. TO Z PEWNOŚCIĄ, KURWA, NIE BYŁ FAŁSZYWY ALARM. - LUUUUUUUUKE!!! - wrzasnęłam jeszcze raz, bo jedynie to słowo akurat teraz przychodziło mi na myśl. No dobra, miałam też jedno w pogotowiu. - KURWAAAAAAAAAA!!!
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

MIESZKANIE Luka i Miki Empty Re: MIESZKANIE Luka i Miki

Pisanie by Luke Nie Lip 15, 2012 6:33 pm

Zajebisty będzie ojciec skoro już zapomniał o dziecku
Ta zwalam winę na postać

Ostatnie parę dni... jeśli tak miały wyglądać najbliższe lata, a ta suka Perrault twierdziła, że będzie jeszcze gorzej, to ja się wypisuje z tego ojcostwa. Ledwo widziałem na oczy z przemęczenia. Za każdym biegiem do najbliższego sklepu o trzeciej nad ranem, przyrzekałem sobie, że za następną prośbę zaduszę ją poduszką, która mi zabrała, bo jej jest niewygodnie, ale kurwa kiedy tylko na mnie spojrzała jak ta ciota wkładałem tylko szlafrok i mając w dupie co ludzie powiedzą, bo to była jednak jebana trzecia w nocy, lazłem do spożywczaka na dół po lody dla mojej pani. I do tego słoik korniszonów. I już na serio wiedziałem co to znaczy miłość. Raz stojąc w łazience i nawet nie mając pojęcia co ja tam robię, patrząc w tę nieogoloną mordę umęczonego człowieka, odkryłem, że ja ją naprawdę kocham albo w innym wypadku jestem skończonym kretynem. Innych opcji nie było. Jedno mnie pocieszała: zobaczy jędza po porodzie co to znaczy zmęczenie. Ale tak na serio to ją strasznie kocham i oczywiście dalej nie będę dawał się jej przemęczać i wcale nie będę myślał o ucieczce z kraju.
A dzisiaj wyjątkowo było mi tęskno za nic nie robieniem rezydenckim. Tam bym się przynajmniej wyspał, a nie tu. Kurwa niby tyle lat, a mnie wciąż wkurwiało to słoneczko napierdalające całą dobę i nie dające spać dopóki człowiek nie jest już tak zmęczony, że sam pada. Przepłukałem twarz, uznając, że nieogolony wcale nie wyglądam jak bezdomny ćpun, chociaż co niektórzy mogli by się z tym kłócić i słusznie. Zamierzałem podreptać do kuchni by tam cichaczem wypić kawę, bo Mikę to wkurzało, że ja mogę, a jej nie wolno, gdy po raz kolejny syrena porodowa się odezwała. Nie. Nawet mnie to nie ruszało. Tylko się wkurzyłem, że nawet tej kawy wypić nie zdążyłem. Mamrocząc pod nosem jakbym to chciał dostać machinę czasu i skopać dupę pijanemu mnie sprzed paru miesięcy, ruszyłem sprawdzić czy tym razem to na serio i wreszcie będę miał chwilę spokoju. Powiedzmy, że z niewyspania byłem takim nieczułym chamem, a nie dlatego że to już piąty raz w przeciągu 48 godzin. Tylko kiedy ją zobaczyłem uwierzyłem, że to naprawdę.
- KURWA - Też zawyłem i pognałem po naszykowane na taką okazje rzeczy, wbiegając w ścianę. - KURWA - Zawyłem drugi raz, bo to serio bolało i prawdopodobnie właśnie nabiłem sobie siniaka na pół czoła. Przynajmniej telefon się znalazł. Sam już wybierał numer i ustawiał się na głośno mówiący. Taksówka.
Nie wiedząc co robić dalej kucnąłem przy Mikaeli.
- Oddychaj albo nie oddychaj, nie może się tu urodzić. Nie mogłaś tego wcześniej przewidzieć? Co ja mam robić? Chyba panikuje. Zadzwonić jeszcze po kogoś? Zrobić coś? Nigdy nie brałem udziału w porodzie. Znaczy oprócz swojego.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

MIESZKANIE Luka i Miki Empty Re: MIESZKANIE Luka i Miki

Pisanie by Mikaela Pon Lip 16, 2012 11:34 am

JA PIERDOLĘ! TO ZDECYDOWANIE NIE BYŁ FAŁSZYWY ALARM!!! TO DIABELSTWO W ŚRODKU WŁAŚNIE PRÓBOWAŁO MNIE ZABIĆ! ROZERWAĆ, WYPATROSZYĆ I KURWA NIE WIEM CO JESZCZE ZROBIĆ! To okropne uczucie musiało trwać przynajmniej z trylion godzin jak nie więcej, ale kiedy nagle przeszło spojrzałam przed siebie w poszukiwaniu mojego jebanego męża, który był winien temu wszystkiemu. No bo na kogo innego miałam niby złożyć winę jak nie na niego? Po pierwsze to jego nasienie, a po drugie, kurwa, mogłam sobie wybrać kogoś swojego wzrostu zamiast jakiegoś Luka. Kurwa. Ale nie. Nie chciało mi się szukać jebanych karłów. Potrząsnęłam głową jeszcze raz starając się przejrzeć na oczy i pech właśnie chciał, że musiałam zobaczyć jak Luke wpada na ścianę. No naprawdę... Na kogo ja trafiłam?
- Patrz... gdzie... chodzisz... bo... kurwa... ja... nie... będę... cię wieść do szpitala! - wysapałam trzymając ręce na brzuchu. I próbując się chociaż podnieść z pozycji półleżącej do siedzącej. Ale moje próby były godne pożałowania.
Jak wyobrażałam sobie wcześniej poród? No cóż, największą nadzieję żywiłam w tym, że nie będzie to gorsze od śmierci i powrotu. No i jeszcze tak cicho marzyłam by sobie zemdleć i obudzić się po wszystkim, chociaż wiadomo jak to marzenie miało się do świata realnego. Chujowo.
Nic nie zapowiadało tego, by ból miał za chwilę powrócić, więc powoli się uspokajałam. Ale nadal daleko mi było do normalności, nadal się cholernie bałam. Ale ten strach na całe szczęście nie odbierał mi zdrowych zmysłów, w przeciwieństwie do Luka. Najlepszym dowodem na to jest to, że kiedy ten mówił do mnie bez większego sensu na temat swojego własnego porodu, który miał miejsce cholerne dwadzieścia dwa lata temu, to jednocześnie słyszałam jeszcze jakiś głos.
- Luke... TELEFON DO CIEBIE MÓWI, WIĘC ZAMÓW TĄ CHOLERNĄ TAKSÓWKĘ! - wrzasnęłam na niego. To było na tyle z uspokajania się. Baj baj, ariwederczi, dastwidania. Dastwidania też normalne życie i witaj macierzyństwo. Kurwa. Luke pyta czemu tego nie przewidziałam. Najlepiej było odpowiedzieć, że dlatego że nie chciałam przewidzieć.
No rodzę. Poczujcie moją tragedię.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

MIESZKANIE Luka i Miki Empty Re: MIESZKANIE Luka i Miki

Pisanie by Luke Pon Lip 16, 2012 6:27 pm

Człowiek się stara, przejmuje, stresuje i co ma w zamian? No co ma w zamian? Kobietę wrzeszczącą na niego jakby to wszystko to była jego wina. Pierdolę więcej nie robię. Jeszcze tylko tę przeklętą wywiozę do szpitala i koniec. Nie ma mnie. Musiałem się ogarnąć w tej chwili, bo chyba przez te ostatnie miesiące dałem radę totalnie zwariować. Przecież nigdzie się nie wybierałem.
- Właśnie tam jedziemy - wycedziłem przez zęby. Co ona myśli, że cały szpital będzie tylko o nią dbał, że nikt by nie mógł mnie opatrzyć w tym samym czasie? Trochę to egoistyczne z jej strony było.
- Co? - Bąknąłem, bo z tego biegania za torbą, która miała leżeć pod łóżkiem w sypialni, a leżała w szafce na korytarzyku, zapomniałem, że między jednym miejscem a drugim położyłem telefon na stoliku. Teraz go wziąłem i szybko podałem adres. Ta osoba po drugiej stronie chamsko się zaśmiała, gdy usłyszała z jaką paniką w głosie mówiłem, że kobieta mi tu rodzi. Zgłosiłbym jakbym wiedział komu i jak. Nawet pamiętałem żeby telefon wsadzić do kieszeni(no dobra, sam mi o tym przypomniał), gdy wstawałem z podłogi. - Teraz musisz się podnieść. Trzeba zejść na ulicę, dobrze? - Może i jej wrzaski mi pomogły. Sobie przypomniałem co trzeba robić. Mieliśmy jeszcze masę czasu. Przecież dzieci nie wyskakiwały w przeciągu paru minut. Mieliśmy czas. Tak się pocieszałem, pomagając jej wstać z fotela.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

MIESZKANIE Luka i Miki Empty Re: MIESZKANIE Luka i Miki

Pisanie by Mikaela Czw Lip 19, 2012 2:41 pm

Nie byłam gotowa na poród, a tym samym i na dziecko. Dopiero teraz to do mnie dotarło i należy pojąć ogrom ten przerażającej myśli oraz jak doskonale w czas musiała się pojawić. Jakim niby sposobem miałam wydalić z siebie te okropne coś co zalegało mi od miesięcy w brzuchu? No, kurwa, jak? Luke tam mógł sobie myśleć, że dramatyzowałam, ale przecież ja miałam idealny powód dramatyzowania.
Zignorowałam zupełnie jego próby porozumienia się przez telefon, próby odszukania torby z moimi rzeczami i całej reszty na rzecz krótkiej panikarskiej chwili dla siebie. Normalnie zajebiście, że właśnie mnie naszła. Zawsze marzyłam o tym, by bać się jak małe dziecko (nie będąc nawet niczym zakażona) i panikować jakbym miała za chwilę znów umrzeć. Nawet kiedy Luke kazał mi wstawać ja siedziałam nie poruszając nawet jedną gałką oczną i patrząc chuj wie gdzie. Byłam w pierdolonym szoku, że nawet nie przewidziałam kolejnego nadejścia bólu. Choć w tej chwili nie przewidziałabym nawet końca świata, zdecydowanie nie można było liczyć na jakiekolwiek wizje.
- Luke... Ja kurwa rodzę - odezwałam się w końcu spoglądając na niego. Poczułam, że oczy mi się zaszkliły i poczułam się poniżona jak jeszcze nigdy. - Ja nie chce rodzić, weź coś zrób - popatrzyłam na niego z nadzieją. Do tej pory wymagałam od niego wielu rzeczy, niektórzy uznaliby nawet, że za dużo. Ale w tej chwili chciałam coś czego zwyczajnie nie był w stanie spełnić i o tym wiedziałam. Przez to poczułam się jeszcze gorzej. - Nie chce jechać.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

MIESZKANIE Luka i Miki Empty Re: MIESZKANIE Luka i Miki

Pisanie by Luke Pon Lip 23, 2012 12:46 pm

I weź tu coś zrób gdy kobieta mówi, że rodzic nie chce, a wszystko wskazuje na to, ze rodzi i nic się z tym kurwa zrobić nie da. Japierdolę miała mnie za jebanego Stwórcę, który jej tu zaraz po prostu łapę na brzuchu położy i wyciągnie bachora? No jak? Wdech-wydech. Kurwa. Wde-wydech. Ona jest w ciąży, rodzi ma prawo panikować, a ty kurwa nie. Ojcowie są od działania albo mdlenia. Mdleć nie chciałem, więc zostało mi działanie.
- Pojedziesz. - I tu nie było z czym się kłócić. - No chyba, że chcesz urodzić tutaj - dodałem, łagodniejszym tonem. Nie sądziłem, żeby nasze mieszkanie było dobrym miejscem na narodziny dziecka. Nie, zdecydowanie takim miejscem nie było i miałem nadzieję, że Mikaela też tak uważa. I właśnie wtedy, gdy ja już traciłem rozumiem, a taksówka była wciąż w drodze, rozdzwonił się telefon. A raczej rozdarł. Że dzwoni ktoś od kogo odbierać rozmów nie chce. Widocznie Mikaela gdzieś posiała telefon skoro jej przyjaciółeczka dzwoniła na mój.
- CZEMU ONA NIE ODBIERA KONTROLNYCH TELEFONÓW? - Największy błąd tego dnia: przyłożyłem telefon do ucha. I teraz chyba już nigdy nie odzyskam w nim słuchu. Prawie nim rzuciłem, ale w ostatniej chwili ręka mi zadrżała.
- Jezu kobieto - syknąłem, odsuwając się od Miki, ona nie musiała tego wysłuchiwać. - Pewnie dlatego że rodzi. - Zezowałem na Mikę, jednocześnie wyglądając na zewnątrz. Zero taksówek, ale zaraz będzie. Mikaela po prostu musiała się wreszcie ruszyć z miejsce. Wyłączyłem telefon nim Anabelle dała radę wrzasnąć po raz kolejny. Nieprzydatna jak cholera. - Kocham cię skarbie i wiem, że ciężko ci, ale jeśli teraz nie ruszysz się z fotela do końca życia będę wysłuchiwać jak to pozwoliłem by dziecko urodziło się w niesterylnych warunkach. - Bingo. Mikaela jako pedantka teraz będzie musiała zareagować. W szpitalu było miło i czysto. Nawet taksówka podjechała.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

MIESZKANIE Luka i Miki Empty Re: MIESZKANIE Luka i Miki

Pisanie by Mikaela Pon Lip 23, 2012 7:11 pm

Dlaczego poród nie przypomina tak przykładowo skoku na bungee? Jest się wtedy jednocześnie zestresowanym, jak i podekscytowanym, ale kiedy już skoczysz czujesz jedynie, że lecisz i nic kompletnie cię nie obchodzi. Czujesz się wolny i choć w pewnym momencie coś może lekko zaboleć to i tak nie masz temu nikomu za złe. Ale niestety poród musiał być porodem. Jedynym pragnieniem jakie posiadasz jest zabicie kogoś, potem siebie i raz na zawsze pozbycie się pomysłu posiadania kolejnych dzieci. NO NIGDY. JUŻ NIGDY KURWA WIĘCEJ. Nigdy więcej wpadek, nigdy więcej ciąż, nieważne, że w związku z tym w końcu udało mi się poukładać swoje życie. NIEWAŻNE. CIĄŻA TO NIE JEST ROZWIĄZANIE! Znaczy dziś miałam swoje rozwiązanie, ale nie w tym sensie. No kurwa. RODZIŁAM.
- Nie urodzę, Luke, ja po prostu nie urodzę. Zaprę się i nie urodzę. Będę chodziła z brzuchem, aż w końcu nie wyskoczy z niego staruszek, który będzie miał dość czekania. I TAK NIE MAM ZAMIARU RODZIĆ. NIE URODZĘ. Sama mogę decydować o tym co... - moją panikarską tyradę przerwał kolejny skurcz, w czasie którego gałki oczne prawie mi nie powypadały. Wytrzeszczyłam oczy nabrałam powietrza i spojrzałam złapałam za rękę Luka, który akurat stał obok i chyba znów rozmawiał z kimś przez telefon, ale nie potrafiłam zidentyfikować z kim. - MÓWIĘ, ŻE NIE URODZĘ - skurcz się skończył więc mogłam spokojnie nawrzeszczeć na swój brzuch.
Nie cierpiałam kiedy moje życie nie było pod moją kontrolą i działo się coś nad czym nie mogłam zapanować. Coś takiego jak poród. Choć oczywiście próbowałam się do tego przygotowywać psychicznie to i tak chyba nie było to wystarczające. Nie wiedziałam czego się spodziewać, więc nie wiedziałam jak się przygotować. Śmiesznie brzmi to zdanie właśnie w moich ustach, ale taka prawda.
- Co? - zapytałam nieprzytomnie nagle w pewnym sensie odzyskując słuch i akurat trafiając na taką wypowiedź Luka. Ja sama nie wiem, ale wy pewnie wiecie dlaczego, to wyznanie mnie uspokoiło. A groźba dotycząca warunków zdenerwowała. Gorzej niż w czasie burzy hormonów. - Też cię kocham, Luke - odpowiedziałam nadal trzymając go za rękę, co w następnym momencie wykorzystałam do tego by się jednak podnieść. - Możemy jechać do szpitala. ALE JA NIE URODZĘ.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

MIESZKANIE Luka i Miki Empty Re: MIESZKANIE Luka i Miki

Pisanie by Luke Wto Lip 24, 2012 6:05 pm

To nie był dobry moment na wyobrażenie sobie Miki cały czas w ciąży. Nie. To zdecydowanie nie był stosowny moment, by wyobrażać sobie, że przez kolejne miesiące będę zmuszony biegać w nocy po dziwne żarcie i czuć na sobie te współczujące spojrzenia kasjerek. Jednak zrobiłem to, wyobraziłem sobie koszmar mego przyszłego życia i poprzysiągłem, że urodzę choćby za nią. Nigdy więcej. Dobra, może i przesadzałem, ale ja wreszcie chciałem się wyspać i doskonale wiedziałem, że jedynie mogę sobie teraz o tym pomarzyć. Aż na moment całkiem przestałem kontaktować z tego przerażenia, że ona naprawdę może się zaprzeć i nie urodzić. To była Mikaela. Upór to jej drugie imię.
- Dobrze, dobrze. Tylko jedźmy do szpitala - Byłem skłonny zgodzić się na wszystko bylebyśmy wreszcie się tam udali i żeby już tam była Ana z obiecanym utalentowanym, który działał jak najlepsze środki przeciwbólowe, inaczej Mika kogoś zamorduje byleby nie urodzić. - Teraz musisz się podnieść - mówiłem jak do dziecka i miałem pełne prawo oberwać za to, ale miałem nadzieję, że wcale mnie nie rąbnie w tym stanie. - Poczekaj moment. - Rzuciłem się po torbę, zahaczając o coś, ale utrzymałem równowagę. Ze stresu zawsze się plątałem. Telefon wrzasnął bym go nie zostawiał tutaj i że tamta się wciąż dobija. Nie zamierzałem odbierać. Pomogłem Mikaeli dojść do wyjścia. Zapowiadał się cięzki dzień.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

MIESZKANIE Luka i Miki Empty Re: MIESZKANIE Luka i Miki

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach