Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Cafe Rouge

+8
Venus
Ragnvald
Mars
Maggie
Cook
Mistrz Gry
Ana
Mikaela
12 posters

 :: Tromsø :: Centrum :: Gastronomia

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Sob Cze 23, 2012 6:03 pm

- bierz, nie krępuj się. - gdy odpaliła już swojego papierosa wywal jej zapalniczkę z rąk i odpalił swojego papierosa. Popatrzył na jej nikły uśmiech twierdząc, że ona ma na sobie okulary. A może tylko jejoczy są tak ciemne i duże, że je przypominają... W tej chwili przypomniał sobie że w stanie nawet lekkiego upojenia jego talent zaczyna się z nim bawić. Jednak nie widział nic złego w napiciu się, ani w upiciu się. Barman podał trunek, rozlany do szklanek. Najpierw głęboko westchnął delektując się jej zapachem, wziął łyk. Za chwilę opamiętał się, przerwał picie i wzniósł szklankę do góry, stukając o szklankę dziewczyny leżącej obok na blacie.
- tak w ogóle - zwrócił się do dziewczyny - to Tim jestem - zaciągnął się - mówiłem ci już, że masz śliczną buźkę? Gdyby slash był kobietą to pewnie wyglądałby jak ty - mówiąc to zaczął nucić serial killer'a.
(sorry że mało pisze i powoli ale z telu odpisuje :P)
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Fay Sob Cze 23, 2012 6:17 pm

(spoko loko, ja i tak zaraz idę, za jakieś dwadzieścia minut)
Posłała mu uśmiech, odrobinę ironiczny, a potem mocno zaciągnęła się swoim papierosem.
Szklanka znalazła się na blacie, tuż przed nią. Zerknęła na nią, ale nie rzuciła się do razu na jej zawartość. Mogła jeszcze dokończyć swoje piwo, bo szklanka nie była pusta, ale gdy postawić przed kimkolwiek taki wybór, na pewno wolałby bursztyn od złota. Odsunęła piwo kawałek dalej, a potem palcami ozdobionymi kilkoma pierścionkami objęła szkło, po tym jak chłopak uderzył w nią swoją. Przechyliła ją w jedną stronę, a potem w drugą, obserwując powierzchnię płynu, na której zabawiało się światło. W końcu wzięła dużego łyka.
- Fay - wypowiedziała swoje imię, a potem dość gorzko się zaśmiała słysząc kolejny komentarz Tima. - Gdybyś znał prawdę, wiedział być, że to komplement zupełnie nie na miejscu. - zmrużyła oczy, a potem znów wsunęła papierosa między wargi. Często bawiło ją to, że ludzie nie wiedzieli o jej rodzinie, ale nigdy nikt o to nie pytał, ani ona o tym nie mówiła. A gdy mówiła, nikt nie wierzył. Ale mówić o tym nie lubiła. Poza tym, to przecież nie ma znaczenia. Nic nie ma znaczenia, a tacy pseudo-muzycy jak Ethan, którzy zwracali na nią uwagę z tego właśnie powodu, sprawiali, że jej obojętność ustępowała miejsca irytacji.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Sob Cze 23, 2012 7:03 pm

- Fay - powtórzył - prawie jak... Faj-ka - uśmiechnął się. Mógłby zostać okrzyknięty królem sucharów. Sięgnął do kieszeni, wyciągnął zeń telefon. Spojrzał na godzinę. - Już późno - stwierdził - czas wracać do Rezydencji, nie chce kolejnego przypału - wypił ostatniego łyka bursztynowego trunku i poczuł nieziemskie zmęczenie. Znów położył się na blacie lady, wyobrażając sobie seks z nowo poznaną dziewczyną. Jednak, za każdym razem gdy próbował ustawić jej twarz w swojej wyobraźni, widział twarz dziewczyny z poprzedniego ekscesu. Zaczął mruczeć sam do siebie niewyraźnie, stając się obiektem zainteresowania wszystkich wokół. Z podkrwawionymi ze zmęczenia oczami spojrzał na Fay, bo zapomniał już, jak wyglądała. Ku jego zdziwieniu nikogo już tam nie było. Zmrużył oczy, zmarszczył czoło i wyostrzył wzrok, ale to i tak nic nie dawało. - pierdolona wóda - warknął. Tak to jest, jak się pali, a się nie pije. Niewiele takiemu trzeba, by się klasycznie "najebać". Najbardziej w tym wszystkim denerwowało go to, że jego talent oszukiwał sam swojego właściciela. Nie potrafił odróżnić rzeczywistości od iluzji, dlatego pije tak rzadko. A jeśli pije, to naprawdę w sytuacjach wyjątkowych. Długi czas myślał o jakiejś innej używce, która go zadowoli jeśli chodzi o fazę w mózgu, ale nie będzie prowokowała jego talentu do oszustw. Narkotyki... Nie, nie chciał ich brać, bał się wymawiać tego słowa nawet. Za każdym razem przypominają mu się historie Wielkich Artystów, którzy u szczytu sławy po prostu przedawkowali. Najbardziej cenił Janis Joplin i Jimmiego Hendrixa, obydwoje zmarli z przedawkowania. Zastanawiał się więc dlaczego ćpali? Czy to ich wyróżniało? Inspirowało? Te myśli cały czas go dręczyły. Może dragi są dla tych najlepszych, najsławniejszych? Są ucieczką od tego chujowego świata, którym rządzą media i frajerzy? Znów zerknął na godzinę. Pierwsza. Dolał sobie jeszcze alkoholu, stukając o szklankę Fajeczki, której nie widział. Widział tylko uniesioną w górę szklankę, na której dnie była whisky. Przyzwyczaił się do odpałów swojego talentu. Spodobało mu się to przezwisko i miło kojarzyło. Lubił fajeczki. Szczególnie wulgarne brunetki w okularach, których i tak nie widział. Przetarł oczy i wyciągnął rękę w stronę dziewczyny. Chciał się upewnić czy tam jest. Niefortunnie jego dłoń zatonęła w puszystej, bardzo miękkiej i obfitej tkance kobiecej. Zamknął oczy i pomyślał "idiota..."
- Wybacz - zacisnął wargi i powoli cofnął rękę. Cofając delikatnie jechał palcami, dopóki obfitość się nie skończyła, a trwała naprawdę długo. Pod koniec odczuł drobne ciarki na skórze Fay. - Gdy pije, nie wiem czy to, co widzę jest prawdą, czy nie. W tym przypadku widziałem latającą szklankę z odrobiną whisky na dnie, więc chciałem upewnić się, czy jeszcze tu jesteś. Liczyłem że trafię w ramię, czy coś - zakaszlał zmieszany, udając niewinnego. Cwaniaczek dobrze wiedział co robi - "lata praktyk", się mówi. - Nie no, kurwa, nie oszukujmy się... Cycki to ty masz zajebiste - odwrócił głowę, sięgnął po swoją szklankę i dopił resztki.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Fay Sob Cze 23, 2012 8:03 pm

Zaśmiała się pod nosem słysząc, co Tim sądził na temat jej imienia, ale w pewnej chwili zorientowała się, że to przecież miało jakiś sens.
- Znając moją matkę, pewnie o to właśnie jej chodziło. - gorzkie uczucie zostało zapite mocnym płynem. Gdy szklanka z powrotem znalazła się na blacie, była już pusta, a papieros, którego jeszcze przed chwilą dziewczyna trzymała w wargach, był już zgaszony. Spojrzała na barmana i posłała znaczące spojrzenie, wskazując na swoją szklankę, a ta zaraz znów była pełna. - Noc jeszcze młoda. Na pewno chcesz wracać? - poruszyła brwiami. Jej się nie spieszyło. Poza tym, nawet centrum Tromso było ciekawsze od chłodnych murów Rezydencji.
Dla Fay narkotyki były ucieczką. Całe jej życie był serią nieprzyjemnych zdarzeń. Niewiele miała przyjemnych wspomnień, a za to całe mnóstwo tych, o których starała się zapomnieć. Dlatego właśnie uciekała. Była tchórzem, bojącym się zmierzyć z rzeczywistością.
Przysunęła szkło do ust i znów z niego upiła. Nie mogła zobaczyć odpływającego chłopaka spod przymkniętych powiek. Opadły na chwilę, po tym jak kolejna porcja alkoholu rozpaliła jej przełyk. Poczuła jego dłoń w miejscu, w którym by jej nie oczekiwała, choć na nic właściwie nie czekała. Niczego nie przypuszczała. Otworzyła oczy i spojrzała na bruneta. Nie było w jej spojrzeniu odrzucenia, a raczej zdziwienie i zaintrygowanie. Uniosła ku górze jedną z brwi i poczekała aż chłopak się ocknął i odsunął dłoń. Nie mogła powstrzymać dreszczy, które przeszły jej ciało.
Pokręciła rozbawiona głową.
- Nie udawaj. Doskonale wiedziałeś, co robiłeś. - zaśmiała się, a chichot, który wydobył się z jej ust częściowo sprowokowany był przez procenty, które już krążyły po jej ciele. Dokładnie przyjrzała się jego twarzy, gdy na chwilę odwrócił wzrok. Przysunęła się odrobinę w jego stronę. - Chociaż, gdyby nie miejsce w jakim się znajdujemy, zupełnie nie miałabym tego za złe. - odparła trochę ciszej, a potem powróciła do poprzedniej pozycji i do swojej szklanki, którą szybko opróżniła.
- Idziemy? - wsunęła swoją paczkę fajek z powrotem do kieszeni szortów i spojrzała na Tima. Chociaż ochota Fay do opuszczenia lokalu nie miała nic wspólnego z chęcią powrotu do Rezydencji.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Sob Cze 23, 2012 8:27 pm

Na Tima ostatnie zdania wypowiedziane z krwawych ust Fajeczki zadziałały energetyzująco. Podniósł swój ciężki łeb, zapiął pierwszy guzik od spodni, który musiał rozpiąć wzdęty po wypiciu kilku piw wcześniej. Teraz zastanawiał się czy dojdzie i, czy będzie miał siłę na kolejną przygodę. Gdyby nałykał się jakiejś viagry po tym co wypił, nie wiadomo jakiej fazy mógłby dostać i co by, cholera, zobaczył. Czasem sobie myślał, a co by zostać artystą. Jak Witkacy na przykład. Naćpałby się, zapił, a potem taką jazde by malował, jakiej świat nie widział. Zataczającym się krokiem kierował ku drzwiom. O dziwo widział drzwi, a nie jakiś szpital psychiatryczny. Jego talent na prawdę bywa cholernie upierdliwy. Wrócił się jeszcze do lady i zapłacił za trunki. Uścisnął dłoń barmana na pożegnanie i obiecał, że będzie wpadać częściej, chociażby wspólnie zapalić. Widocznie się polubili. Mając kontakt z jakąkolwiek skórą przypominał mu się "przypadkowy" kontakt z Fay. Zaczynał odczuwać podniecenie. Ale nie chciał robić tego na szybko, gdzieś w ślepym zaułku zatopionych ciemnością ulic, oparci o kosze na śmieci albo równie brudne ściany kamienic. Marzył o powrocie do swojego ciepłego, obrzuconego ciuchami i chipsami pokoju, z wąskim łóżkiem, akurat, żeby zmieściło jedną i pół osoby. Mogliby leżeć na sobie całą noc przecież, więc wąskie łóżko to nie problem. Objął Fajeczkę za szczupłą talię i przyciągnął do siebie. Nie opierała się nawet.
- Moja droga - westchnął - masz jakąś lepszą propozycję, niż mój cieplutki, obsyfiony pokoik? - po czym skierował się ku drzwiom.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Fay Sob Cze 23, 2012 9:02 pm

(hehehe, fajnie, bo tim ma w podpisie tą samą piosenkę co moja jackie <3)
Całe szczęście, że Tim nie marudził i nie zmienił zdania, aby zostać w lokalu. Chociaż nawet jeśli, dziewczyna i tak by wyszła i najprawdopodobniej znalazła towarzystwo, w którymś z pubów, w których tak często się pojawiała.
Zeskoczyła, albo raczej zsunęła się ze swojego stołka, poprawiając przy tym jeden z luźnych rękawów koszulki, który zsunął się w dół, odsłaniając znaczny kawałek jej skóry.
Opuściła Rouge i poczuła ramię chłopaka oplatające ją w talii. Dała się przyciągnąć, a właściwie to sama się do niego przysunęła.
- Nie marnujesz czasu. - zaśmiała się pod nosem. Od razu zapraszał ją do swojego pokoju. Jej to nie przeszkadzało, ani trochę. - Ale jestem za. Poza tym, mam jeszcze coś lepszego niż whisky. - dodała trochę ciszej, a jej dłoń automatycznie znów znalazła się na kieszeni, wyczuwając przez jeansowy materiał niewielki plastikowy woreczek. Śmiech znów wydobył się z jej ust, choć tym razem nie był rozbawionym chichotem.
No i skierowali się w stronę Rezydencji.

zacznij tam ;3
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Sob Lip 21, 2012 10:10 pm

/wracamy tu ;>

Jak zwykle miejscówka cicha i idealna do kontemplacji. Ale rozmyślanie "na sucho" to nie lada sztuka, tylko buddyści tak potrafią. Choć czasem i oni zapalą sobie jakieś święte ziele na rozszerzenie umysłu. Tim jednak gustował w mocnym, drogim alkoholu i paczce papierosów. To nie takie łatwe utopić swoje myśli. Trzeba by się było zajebać do nieprzytomności, a i wtedy nawet jest ciężko. Przychodzą sny, wręcz koszmary; ona naga, wzdycha, dookoła ciemność, po chwili jej ciało rozpływa się niczym zwłoki w wannie zalane kwasem siarkowym. Mniejsza. Odpalał papierosa od papierosa, popijając je szkocką. Zamówił jakieś ciastko, ale za bardzo go zemdliło a co by wziąć kęs. Już późna godzina, wieczór jak wtedy, gdy się poznali. Jak zwykle była naćpana... Nie chciał o niej myśleć. Jeśli miał traktować ją jak dziwkę, mógłby rżnąć ją nawet jeśli była na prochach. Ale serce nie sługa - jeśli z uczuciem - to na trzeźwo. Chyba że mieliby się nawpierdalać viagry i bzykać się jak króliki w klatkach. Serio? Nie chciał takiego scenariusza, ale oderwać się od tego, a może nawet i ją z tego wyciągnąć. Jedyne co przychodziło mu do głowy to wyjazd dokądś. Za granicę, czy gdzieś. Daleko od miast, od dealerów, pubów, byleby mieli w sklepach papierosy i wódkę. I prezerwatywy.
Uniósłszy rękę w górę, zamówił dolewkę szkockiej, jednym łykiem opróżnił szklankę. Wstał i udał się w kierunku tutejszego DJ'a, zamawiając coś z bluesowego repertuaru. Usiadł przy stoliku, przyglądając się ozdobnym, sztucznym kwiatkom. Naciągał je i testował ich wytrzymałość, dopóki któraś kelnerka nie zabrała mu zabawki. Zamówił kolejną szklankę wódki, rozpiął guzik u spodni, by dać trochę swobody wzdętemu brzuchowi. Zdjął z głowy kaptur i całą bluzę, zarzucając ją o oparcie. Położył ręce na stoliku, a na nie swoją głowę, pogrążając się w ponownej kontemplacji.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Fay Sob Lip 21, 2012 10:42 pm

Tamtego dnia coś się stało. Coś sprawiło, że trybiki w umyśle Fay się przestawiły, zmieniły jej myślenie. I tym czymś było odtrącenie. Nie doświadczyła tego wcześniej. Chociaż odepchnęło ją od siebie wiele rąk, żadne z nich nie znaczyły dla niej tak wiele, choć nie potrafiła tego pojąć. To było dla niej czymś obcym. Czymś czego nie potrafiła przyswoić. Czymś, co przygniatało ją do ziemi. Ale tamtego wieczoru było inaczej. Podniosła się i udała się do swojego pokoju, a tam przeszukała wszystkie szuflady, kurtki i pudełeczka. Uzbierał sporą kolekcję wszystkich substancji, które izolowały ją od ludzkich uczuć. Kiedyś wydawały się być przyjaciółmi, ale stały się tym, co sprowadziło ją do tak nędznego poziomu. Pozbyła się ich, wszystkich. Proszki, tabletki, papierki. Nie pozostało nic, a dziewczyna przyjrzała się odbiciu w lustrze, którego nie mogła poznać. Włosy rozczesała. Z paznokci zmyła resztki lakieru. Umyła twarz. Noc była lodowata i nieprzyjemna. Łóżko zdawało się być twarde, a niezachodzące słońce sprawiało, że przedmioty w pokoju rzucały dziwaczne cienie. Poranek był jeszcze gorszy. Powietrze zdawało się kłuć w gardle. Pozostały jej papierosy. Tylko to zostawiła, a przynajmniej tak myślała, ale choć tłukące się serce nieco spowolniło, głód pozostał. Starała sobie przypomnieć od czego uciekała, wieczorem niemal przegrała, gdy pod łóżkiem znalazła mały woreczek. Była bliska skorzystania z jego zawartości, ale nie, wysypała ją przez okno.
Dwa dni później zdecydowała się opuścić swój pokój, który zrobiła swoim więzieniem, bo w nim nie było już nic, co mogłoby wziąć. Szybko przemknęła przez korytarz, a potem przez dziedziniec. Chwilę później znalazła się w centrum, na które chyba po raz pierwszy spoglądała bez mgiełki przesłaniającej jej oczy. Poszła do miejsca, które zdawało się jej być schludnym i porządnym. Do tego, które kilka dni wcześniej nieco ją zniechęcało. Usiadła przy barze, mając wrażenie, że pogardliwe spojrzenia prześlizgują po jej ciele. Skuliła się w jego kącie. Zamówiła piwo. Wiedziała, że nie powinna, ale na tamtą chwilę to było dla niej za wiele. Objęła palcami szkło i starała się powstrzymać ich drżenie. Napój był cierpki.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Sob Lip 21, 2012 11:07 pm

Usłyszał otwierające się drzwi i te charakterystyczne stukanie obcasami. Czy on ją zauważył? Nie, a może po prostu nie chciał... Ale mimo woli zerknął w jej stronę. Zamówiła piwo. Albo on był już tak pijany, albo ona wydawała się być trzeźwa. Wolna od prochów? Czyżby zrobiła sobie mały odwyk? Położył się z powrotem na swoich rękach, pijąc w międzyczasie. W jego głowie tłamsiło się zbyt wiele myśli, żeby tak po prostu zignorować jej obecność. Nikomu nie mówił że tu będzie, więc całkiem przypadkowo musiała się tu znaleźć. Odpalając papierosa skierował się w ten odosobniony stolik w kącie, przy którym raczyła się piwem. Siedziała na jedynym krześle, wszystkie inne były rozchwytywane przez biesiadujących. Tim zrobił to samo - korzystając z nieobecności któregoś z balujacych - podprowadził mu krzesełko, siadając naprzeciwko dziewczyny.
- Ładnie wyglądasz - uśmiechając się, zamówił kolejną szklankę wódki, zaciągając się papierosem.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Fay Sob Lip 21, 2012 11:25 pm

Ktoś podszedł. Ktoś podsunął krzesło i usiadł obok niej. Wpatrywała się w zawartość swojej szklanki, skupiając się na niej tak jakby było w niej coś interesującego. Potrzebowała czegoś czym mogłyby zająć się jej myśli zamiast w kółko powracać do tego, co ją goniło. Dopiero głos ją z tego wyrwał. Ten sam, który poprzednim razem dźgnął jej serce. Jej dumę. Przeszedł ją dreszcz. Przez chwilę ze sobą walczyła. W końcu odwróciła głowę. Uśmiechał się. Miała wrażenie, że uśmiech był kpiący. Tak samo jak komentarz. Starała się przecież doprowadzić do porządku, ale wyglądała pewnie gorzej niż wcześniej.
Rozchyliła wargi. Chciała coś powiedzieć, ale zdanie, które przed chwilą ułożyła sobie w głowie, rozsypało się. Przyjrzała się mu. Uważniej niż wcześniej. Potem sięgnęła z powrotem po swoje piwo i choć wyjątkowo jej nie smakowało, upiła łyka. Sama wyglądała inaczej. Kosmyki jej włosów nie wywijały się już tak jak chciały. Był podpięte, a jedynie grzywka przysłaniała jej czoło. Kości policzkowe zdawały się być wyraźniejsze. Znów zanurzyła usta w złotym płynie.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Sob Lip 21, 2012 11:37 pm

Patrząc głęboko w oczy dziewczyny, gdy odłożyła kufel z piwem na stolik, chwycił za jej dłoń. Nie oderwał od niej wzroku. Jej nieobecność nawet go rozśmieszyła. Pokazując jej szczery, biały uśmiech, pomachał dłonią przed twarzą Fajeczki.
- Is anybody out there? It feels like I'm talkin to myself... - zażartował, cytując tekst jednej z piosenek hamerykańskiego rapera. Ponawiając uśmiech zaczął kiwać głową w rytm muzyki.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Fay Sob Lip 21, 2012 11:48 pm

Poczuła jego dłoń na swojej. Była zagubiona. Zupełnie zagubiona. Nie miała pojęcia, czego chciała. Czego od niego oczekiwała. Ale nie odsunęła dłoni. Pokręciła jednak głową, gdy machnął jej ręką przed oczami. Z jednej strony, obecność Tima sprawiała jej przyjemność, jak nic innego. Z drugiej, miała ochotę zaszyć się w ciemnym kącie, jak najdalej od niego. Irytował ją jego uśmiech.
- Czego chcesz ode mnie tym razem? - słowa, dość nieprzyjemne wydobyły się z jej ust. Zmieszanie. Zabrała swoją dłoń i sięgnęła po swój kufel, ale ten wcale nie pomagał się jej odnaleźć.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Sob Lip 21, 2012 11:58 pm

- Ciii... Nie musisz nic mówić - wyraźnie upojony, ale kontaktujący bardziej niż ona Tim, nie mógł przestać się do niej uśmiechać. Nie miał już wątpliwości. Ewidentnie tego chciała. Początkowo nie mogła się odezwać, ba, zostawiła ćpanie. Dlaczego? Dla niego. Przynajmniej tak się domyślał. Ona by nie rzuciła ćpania, za bardzo ją to jarało, tak jak Tima papierosy. Potem arogancka, lakoniczna odpowiedź, ledwo wydobyta.
- Najlepiej nic nie mów. - przejechał palcem po jej mokrych od piwa wargach - idziemy do kibla czy od razu do mnie? - Nie próżnował. Miłość z tymi wszystkimi "kocham cię, loff, misiu, jesteś dla mnie całym światem" etc, etc, przyprawiały go o mdłości. Nienawidził czegoś takiego, takich pierdolonych sentymentów. Dla niego miłość do bliskość, bliskość ciała i ducha, bycie razem, bycie w milczeniu, gest. Samo słowo miłość nieziemsko go drażniło, zgwałcone przez te wszystkie gorące, trzynastoletnie kurwy, latające za gejowatymi chłopcami. Dla niego liczył się gest, już nawet nie myślał o tym jak o miłości. Liczył się gest.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Fay Nie Lip 22, 2012 12:14 am

Serce jej łomotało. Jej ciało przeszła fala gorąca. Coś w niej zbierało. Czekało tylko na odpowiedni moment, żeby wybuchnąć, a dziewczyna starała się ten oddalić. Na jej nieszczęście, ten zdawał się przychodzić jeszcze szybciej. Z kieszenie jeansowej kurtki wyjęła paczkę fajek. Jedną z nich wsunęła między wargi, odpaliła i zaciągnęła się. Usłyszała jego słowa, a jego palce przesunęły po jej ustach. Drgnęła. Odchyliła do tyłu głowę. Odsunęła się od niego. Wyglądała na rozbawioną. Oczy miała zmrużone, a na ustach widniał uśmiech. Nie zadowolony, a raczej kpiący. Teraz ona kpiła z niego. Zaśmiała się pod nosem.
- To tyle? - prychnęła, a spomiędzy jej ust wydobył się kłębek dymu. - Wszystko co dla Ciebie się liczy? - Narkotyki nie tylko kontrolowały to, co widziała, ale i jej emocje. Pod ich wpływem na większość rzeczy była bierna. Poddawała się zbyt łatwo. Teraz miała tylko paczkę fajek i ten cały emocjonalny bałagan, który z każdą chwilą się rozrastał. Niemal całe życie przed nim uciekała. Nie potrafiła się z nim zmierzyć.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Nie Lip 22, 2012 12:31 am

- Faktycznie rzuciła ćpanie - pomyślał. To tylko bardziej go podnieciło. Nie dała się tak łatwo, jak wcześniej. Ale i o to mu chodziło. W reszcie zauważył, że to dragi się z nim dymały, nie ona.
- Prawda, że inaczej? - zdjął rękę z jej dłoni, położył na stole. Dopił ostatniego łyka szkockiej wódki, zerkając na zegarek. - Teraz już wiesz, o co chodziło mi wcześniej. Nie byłaś wtedy sobą. A ja chciałem, żebyś sobą była. Tak bardzo mi zależało na tym, żeby poznać cię taką, jaką jesteś bez wspomagaczy, bez tych zasranych tabsów! I chyba w końcu się dowiedziałem. - westchnął głęboko. Wzruszył się? Na to wygląda. Wcześniejsze pytania po upływie tej krótkiej chwili zdały się być tylko testem, czy Fay faktycznie przeżyła jakąś zmianę, czy wciąż jest taka, jaka była w dniu ich pierwszego spotkania. Po prostu łatwa. Niczym... No nieważne.
- Bądź taka zawsze - ponownie złapał za jej dłonie, przeszywając ją proszącym wzrokiem.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Fay Nie Lip 22, 2012 12:53 am

Zaskoczyła ją jego reakcja. Oczekiwała nieprzyjemnego komentarza, i jeszcze gorszego spojrzenia. Przyjrzała się mu. Jeszcze raz, jeszcze uważniej. Buzujące w niej jeszcze przed chwilą emocje jakby się uspokoiły. W tym momencie cały jej świat przewrócił się do góry nogami. Uciekała przecież przed tym, przed byciem prawdziwą. Zawsze była odtrącana, spychana na drugi plan i bała się tego, że to czym była ludziom przeszkadzało. Dlatego ukrywała się, a narkotyki pomagały jej w tej ucieczce. W chwili, w której słowa Tima rozbrzmiały w jej głowie, to wszystko zdało się być zupełnie bezsensowne.
Odsunęła od siebie piwo. Ostawiła je z powrotem na blat. Zgasiła też papierosa, chociaż dopiero przed chwilą wyjęła go z paczki. Spojrzała na niego, a jego wzrok ją przeszył, sprawił, że przeszedł ją dreszcz. Nie zabrała od niego dłoni. Nadal była zmieszana, jej organizm wciąż upominał się o dawkę jakiejś substancji, ale ona chyba o tym zapomniała. Teraz zatonęła gdzieś w spojrzeniu chłopaka. Potakująco pokiwała głową. Nie wiedziała, co obiecywała. Nie pomyślała o tym jak trudno jak trudno będzie jej wydobyć się z tak głębokiego dołka. Mało komu się udawało. Ale w tamtym momencie chciała zapomnieć o tym wszystkim.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Nie Lip 22, 2012 8:02 pm

- Wyglądasz tak jakoś... - zerknął na jej drżące dłonie, potem zauważył że cała się trzęsie. - Jakby na głodzie? - Oparł się, rozkraczył nogi i opuścił ręce. Przestraszył się, głośno przełykając ślinę. - Pomogę ci z tego wyjść - Nie wyglądała na rasową, heroinową ćpunkę, ale widocznie inne środki działają podobnie. Nagle zamarzł. Heroina. Westchnął głęboko, bo obawiał się, że już jej nie uratuje. Zaczyna się na haszu, ale hasz jest lajtowy. Gorzej jak zacznie się łykać tabletki. Potem tylko LSD, a heroina to już kwestia czasu. Nie wyglądała na taką, która boryka się z tym problemem wiele lat. Sprawiała wrażenie nowicjuszki w tym temacie. Jeśli chce z tego wyjść, powinna zmienić otoczenie, odizolować się. Najlepiej dokądś wyjechać, daleko, daleko stąd. Jego myśli już się powtarzają. Sam się w tym zagmatwał. Ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. A może łatwiejszym rozwiązaniem będzie naćpanie się razem z nią?

Tim odpłynął na chwilę. Często tak miał, kiedy intensywnie myślał. Dla niego to tylko chwila, ale siedział wyłączony pewnie kilkanaście minut.
- Nie! - krzyknął w odpowiedzi na własne pytanie - To nie może sie tak kurwa skończyć. Wyjdziesz z tego. - Najwyraźniej zapomniał, że ona nie słyszy tego, o czym myślał. Zamarzł ponownie w bezruchu, tkwiąc wzrokiem w jej oczach. Z jej punktu widzenia jego zachowanie musiało wyglądać co najmniej intrygująco. Z drugiej strony ciągle nachodziły go myśli o wspólnym ćpaniu. Nie chciał ich, a one same do niego przychodziły.
- Kurwa mać! - wykrzyknął zirytowany - Wychodzimy stąd - wstał, pozbierał z oparcia swoje rzeczy zostawiając na stoliku pieniądze. - Natychmiast - szarpnął gwałtownie jej rękę, zrywając ją sprzed stolika.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Fay Nie Lip 22, 2012 9:23 pm

Drżenie rąk jakby się wzmocniło, gdy jej dłonie znalazły się w dłoniach Tima. Starała się to opanować, ale nie potrafiła, choć bardzo się starała. Nie potrafiła tego kontrolować, tak samo jak obecnie nie potrafiła przejąć kontroli nad swoim życiem, bo dół, który sobie wykopała jakby ją do siebie ciągnął. Mówiła sobie, że nie chciała do niego wracać, ale głos w głowie podpowiadała jej, że przecież się oszukiwała. Mówił, że było jej tam dobrze, że nic jej wcześniej tam nie przeszkadzało, a żyło się lepiej, bo o niczym tam nie pamiętałam. Tam była daleko od wszystkiego i od wszystkich, ale ona nie chciała się już chować. Chciała się pokazać i doświadczyć tego wszystkiego, co straciła, albo czego nie pamiętała. Walczyła sama ze sobą, ale wyglądało na to, że nie poradzi sobie sama. Miała wrażenie, że przegra tą walkę, bo sama sobie nie poradzi. Nigdy nie było nikogo, kto by zwrócił na nią uwagę, zauważył sine worki pod oczami czy połamane włosy. Teraz był Tim, ale sama nie wiedziała, czy jemu nie chodziło tylko stosunek. Nie znała się na ludziach. Nie potrafiła analizować ich zachowania, żeby wywnioskować z niego, co mieli na myśli. Potykała się w prawdziwym świecie. W tym wymyślonym była silniejsza. Znacznie silniejsza. Teraz ciemna zmora znów sobie o niej przypomniała. Choć czuła dotyk chłopaka, słyszała jego głos, zdawało się jej, że wszystko, co wokół się działo, było dalekie i nieosiągalne. To trwało przez chwilę. Zaraz się zbudziła, słysząc jego krzyknięcie. Sama wyjątkowo mało mówiła. Usta miała wysuszone, a w gardle czuła drapanie. Jesteś bezsilna Bonham. Znów się mu poddajesz. Znów pozwalasz mu zabrać Cię tam gdzie on chce. Naprawdę mu ufasz?
Zeskoczyła z krzesła i dała poprowadzić się do wyjścia.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Nie Lip 22, 2012 9:59 pm

//przenosimy się tu
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Sob Sie 11, 2012 10:27 pm

//
Doskonale znane miejsce Tima. Szczególne dobre trunki, zgoda na palenie i dobre jedzenie. Zaprzyjaźnieni barmani, więc i napiwki niskie. Czegóż tu chcieć więcej, w samo południe? Zamawiając jakieś mięso z dania dnia jako śniadanie, zamówił pizzę jako danie obiadowe z dwoma hamburgerami na drugie danie. Miał tu zniżkę dla stałych klientów, więc dlaczego się nie najeść do syta? Wycierając dłonie w niemożliwe do pojedynczego wyjęcia serwetki, zapalił papierosa. Lokal był prawie pusty, zazwyczaj zbierali się dopiero wieczorami. Zmęczeni ojcowie, zarabiający na utrzymanie rodziny, na piwko - po robocie, jak i tutejszy plebs. Na szczęście niewiele go tu przebywało. Nie brak tu i miejscowych żulków, żebrających tu i ówdzie na karton jabola. Im bliżej baru - tym większy poziom. Dlatego Tim siedział zaraz przy ladzie, mając barmana na kiwnięcie ręką. Zegar wskazywał już pierwszą, postanowił więc wypić jeszcze jednego, może trzy browarki i udać się... Właśnie. Przed siebie. Myśli znów zajęły całą jego głowę, zawieszając procesor na kilka chwil. Wpatrzony w zegar ocknął się ze ślepego patrzenia. Pierwsza zero-cztery. Przed nim znajdował się już kufel pełen bursztynowego napoju, widocznie barman przyzwyczajony zachowaniem chłopaka przestał się nim przejmować, po prostu stawiając przed nim piwo. Nie minęło dużo czasu, gdy jego brzuch wypełnił już czwarty kufel.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Cornelia Nie Sie 12, 2012 7:26 pm

Więc znów tu. Dwa tygodnie w domu, dwa tygodnie tu. Czy tak będzie teraz wyglądało moje życie? Nie mogłam właściwie być pewna. Na palcu moim jaśniał pierścionek z białym oczkiem. Skoro i tak byłam już daleko od domu, nie musiałam go nosić, ale podobał mi się. Nie podobało mi się co reprezentował, ale stwierdziłam, że zdejmę go tylko kiedy spotkam się już z Benjaminem. Narazie.. narazie nie chciałam. Chociaż oczywiście, bardzo za Beniem tęskniłam!
Nim trafiłam do Rezydencji poszłam na długi spacer. Wlokłam walizkę za sobą, stukały kółeczka na szarych cegłach. Było ciepło. Wstąpiłam do kawiarni na rogu ulicy przy której był przystanek autobusu, którym mogłam później dotrzeć do Rezydencji.
Nie nudziło mi się, miałam obok drugą mnie. Trochę bardziej uśmiechniętą, trochę mniej uważną na drodze. Moja druga ja pojawiła się dwa dni temu, to dlatego musiałam wrócić. Nie umiałam zapanować nad bilokacją, a nie mogłam tak pokazywać się narzeczonemu! Leila popchnęła drzwi kawiarni, decydując za nas dwie gdzie przepłacimy całe kieszonkowe, które miałyśmy na dziś. Ja miałam.
- Timi! - wykrzyknęła moja druga ja, pędząc przez całą kawiarnię do bruneta, którego ja sama ledwo co kojarzyłam. Schizofremii można dostać żyjąc takim życiem. - Timi, ojej patrz właśnie przyjechałam, wiesz że tu jest cieplej niż w Anglii? To dziwne wiem, przecież jesteśmy na jakimś biegunie północnym, więc niby powinno być zimniej- nawija, nawija, ja dochodzę do nich, chociaż wcale nie chcę. Stałam bowiem chwilę w wejściu myśląc, czy by nie uciec? Tylko, że Timi był nasz, więc wiedział o mojej mocy. Nie wiem tylko czy wiedział, jakie są jej skutki.- Cześć, przepraszam - przywitałam się, jak zwykle: cicho, ze spuszczonym wzrokiem, ściskając rączkę walizki - Nie czekasz na kogoś?- rzuciłam, marząc, by spławił drugą mnie, która wymykała mi się spod kontroli. Za to ona dobrze się bawiła! Usiadła już obok niego i z uśmiechem tak szerokim, jak ten który ja pokazuję tylko Beniowi, czekała aż nam odpowie - No właśnie, czekasz na kogoś? Na kogo, powiedz, przecież nie przekażemy nikomu! W każdym razie Cornelia nie, bo ja to nie wiem - zamrugała oczkami tak jakby flirtując, co obserwowałam z coraz bardziej rosnącą paniką. O mój Boże, cóż to we mnie siedzi!
Cornelia
Cornelia
cicha woda


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Czw Sie 16, 2012 10:31 am

Popijałem kolejne piwo, gdy poczułem, że ktoś klepie mnie po plecach. Dopiero wtedy zorientowałem się, że ktoś o czymś do mnie rozmawia. Ignoranckim spojrzeniem zerknąłem w stronę osoby, która okazała się dawną koleżanką. Westchnąłem tylko głęboko, w nadziei, że wpadła tu tylko na moment. W pierwszej chwili zapomniałem, z jakim problemem musi się borykać, pomyślałem, że to ona sama się tak zachowuje, jakby przeszła jakieś pranie mózgu... Po chwili, słysząc drugi głos tej samej osoby, przypomniało mi się co nieco.
- O. Hej. - uśmiechnąłem się lekko, w obecnej sytuacji nie stać mnie było na szerszy uśmiech - Jak to się stało, że twoją "siorkę bliźniaczkę" nie potrącił jeszcze jakimś dziwnym trafem samochód? - zaśmiałem się ironicznie, bo wciąż pamiętam jak bez przerwy jej tego życzyła. Opracowanym do perfekcji ruchem uniesienia dłoni w górę poprosiłem barmana o dwa piwa - Nie, na nikogo nie czekam. Masz chwilkę? Pogadamy, jak kiedyś - widząc przeraźliwe, pełne pożądania oczy tej drugiej, początkowo wystraszyłem się jej, później zignorowałem, ale nawet pół-człowiek nie zasługuje na takie traktowanie. - Ej, druga Cornelio - zawołałem pełen energii, by wzniecić w niej emocje - Masz tu dwie dychy, za rogiem jest zajebisty butik, kupisz sobie szminkę czy coś! - a sam, odsuwając krzesełko, by mogła na nim usiąść ta prawdziwa Cornelia, uśmiechnąłem się i poklepałem w nie zachęcająco.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Cornelia Pią Sie 17, 2012 5:38 pm

- Sama nie wiem - odparłam z półuśmiechem, chociaż wiedziałam doskonale! Sama ją wyratowałam spod kół autobusu, którego nie zauważyła moja siostra.
Moja siostra - mogę ją tak nazywać? Sama nie wiem, w końcu ta moja druga ja nie miała prawie mózgu. To znaczy, pewnie nie powinnam się tak wyrażać o samej sobie, ale coś w tym było. Kiedy na nią patrzyłam było mi wyjątkowo głupio. Ona miała moją twarz, moją figurę. Mało brakowało, a wybiegłabym z kawiarni zapłakana. Ale opadłam tylko na odstawione krzesło i z niedowierzaniem patrzyłam na poczynania Corneliii.
- Wiesz, nie wiem czy to dobry pomysł - wbita w krzesło pomyślałam, że to może być raczej słaby pomysł, by moja sklonowana ja poszła sobie sama gdzieś. Jeszcze stracimy zasięg i zniknie w połowie rozmowy z żulem? Z bezdomnym! Z bezdomnym to jeszcze pół biedy, bo stwierdzi, że sobie ją wymyślił. Ale gorzej, jeżeli zacznie rozmawiać do przedstawiciela prawa, na przykład policjanta! Tylko, że moja druga ja wzięła już pieniądze z ręki Timiego i zaczęła sięnimi bawić. - To uznamy to już za pierwszą randkę?- zapytała chichocząc, zaraz też dodała zwracając sie do mnie - A niech się tylko Benek dowie, hihi- a ja pokręciłam wciąż przerażona głową - Przestań. Po prostu przestań. Idź sobie.. tam i zamów co tylko chcesz - tamta oczywiście wywróciła oczkami i podskoczyła radośnie dwa stoliki dalej, żeby tam usiąść. Ja natomiast spuściłam wzrok na dłonie i pokręciłam głową. - Przestaję juz nad tym panować. Dopiero co wróciłam z domu, bo pojawiła się ona. Nie wiem co mam zrobić, żeby znikła już próbowałam wszystkiego ale przy niej nie mogę się skupić. Co ty robisz w takich momentach? - cóż potrzebowałam pomocy, a może rozmowa z kimś takim jak Timi lepiej mi wyjdzie niż suche słowa starszych o tym, że nic się nie nauczyłam. Kiedy przyszły piwa trochę przerażona spojrzałam na wielki kufel - Przepraszam Cie, ale ja nie mogę.. -aż się zapowietrzyłam, bo ja na prawdę nie powinnam pić. Szczególnie piwa, piwo jest strasznie ciężkie i do tego tak mocno uderza po głowie.
Cornelia
Cornelia
cicha woda


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Timothy Pią Sie 24, 2012 8:08 am

Kiedyś też się martwiłem, pijąc alkohol. Mój talent wymykał się spod kontroli pokazując ludziom dziwne rzeczy.
- Jeśli się pije regularnie, to organizm się uodparnia... - mówiąc to popiłem kolejnego łyka. Zerknąłem na zegarek. Z kieszeni rozległ się głośny dzwonek telefonu. - Przepraszam, muszę odebrać - zeskoczyłem z krzesła i stanąłem przy drzwiach baru. Rozmawiałem dość długo, potrzebowałem czasu żeby uzgodnić to i owo. Nagle zdałem sobie sprawę, że nie mogę teraz być i wspominać dawne lata z Cornelią. Dużo się zmieniło od tamtego czasu, straciła nad tą drugą całkowitą kontrolę. Może to i lepiej że nie pije. Skończyłem rozmowę. Ze spuszczoną głową, przysmutniały podszedłem do Cornelii, przepraszając na wstępie. - Wybacz, złotko - uśmiechnąłem się delikatnie - muszę cię opuścić. Ten nagły telefon... Po prostu muszę lecieć. Przykro mi że tak wyszło, mam nadzieję że zobaczymy się jeszcze, masz tu - wyciągnąłem z kieszeni karteczkę - mój numer. Zadzwoń kiedyś, zgadamy się i popijemy... - uśmiechnąłem się ponownie i szybkim krokiem opuściłem restaurację.

//sorki że kończe ale nie chce blokować Ci postaci, a sama widzisz że tydzień nie odpisuje ;) po wakacjach może znowu zacznę pisać.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Cafe Rouge - Page 3 Empty Re: Cafe Rouge

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry


 :: Tromsø :: Centrum :: Gastronomia

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach