Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Parking przed szpitalem

2 posters

 :: Tromsø :: Centrum :: Szpital

Go down

Parking przed szpitalem Empty Parking przed szpitalem

Pisanie by Konstanty Sro Gru 29, 2010 12:50 pm

Parking przed szpitalem Solaris_Center_parking_text
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Konstanty Sro Gru 29, 2010 12:59 pm

/ Rezydencja /

Zupełnie nie rozumiałem dlaczego zgodziłem się tu pojawić. Przecież już dawno temu obiecałem sobie, że nie będę się do takich miejsc zbliżał choćby nie wiem co. Kto by się spodziewał, że jeden mężczyzna potrafi być taki przekonujący. Wystarczyła chwila by przytoczył mi smutne argumenty dotyczące czyjegoś życia i od razy zmiękłem. Może i to miało ten większy sens, ale nie zmieniało faktu jakie było dla mnie trudne. Byłem tam dosłownie przez pięć minut, a potem wyskoczyłem jak oparzony i pobiegłem przed siebie. Takim sposobem znalazłem się na parkingu trzęsąc się jak galareta i próbują przestać czuć te głupie aury innych. Może i niektórzy pomyślą, dlaczego nie lubię patrzeć na świecące kolorki innych. Ale to wcale nie było takie proste. To nie były jedynie świetliste migawki, to była dławiąca mgła, która domagała się zainteresowania nią. Gdy tylko zwróciło się na nią uwagę nie przestawała się do ciebie tulić i przeniknąć do twojego organizmu, nawet jeżeli z góry było wiadome, że to niemożliwe. Nie chciałem mieć z tą mgłą żadnego kontaktu, choćby od tego zależało czyjeś życie.
Stanąłem pod jakąś ścianą na samym końcu parkingu i patrzyłem przed siebie. Pewnie gdybym nie był takim przeciwnikiem nikotyny, spalałbym jednego papierosa za drugim. Ale, że na samą myśl mnie mdliło, po prostu stałem jak słup mając nadzieję, że opiekun mnie nie znajdzie.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Zoja Sro Gru 29, 2010 1:15 pm

Frejo przygotowano nam raporty o niedawno przebywających w szpitalu utalentowanych. Idź po nie.
Nawet w święta nikt nie pomyślał o tym, że może chciałabym mieć wolne! Kilka pieprzonych dni bez biegania po mieście i załatwiania spraw za Hedmanów. Czy to tak wiele? Widocznie tak, bo nawet gdy już się przymierzyłam do idealnego dnia bez wychodzenia z domu musiałam wyjść. Byłam ich dziewczyną na posyłki.
Odgarnęłam włosy z ramion i głośno stukając zmierzałam wściekła w stronę budynku szpitala. Jakby zabrakło prądu i internetu, więc nie mogli tego przesłać na mejla. Ależ nie. Bo wczoraj znów uniknęłam pewnych rączek. To się nazywa zemsta.
Nagle zatrzymałam się. Wydawało mi się, że zobaczyłam znajomą twarz. Tak, w zeszłym miesiącu wyszukiwałam o tym chłopaku, co tylko się dało. Nowi byli ciekawymi kąskami, bo jeszcze nikt im nie naopowiadał bajeczek Rezydencji. Ale tego odrzucono. Za mało interesujący. Ale czy to nie znaczy, że nie mogę się zabawić? Bo co utalentowany miałby robić w okolicach szpitala?
- Coś się dzieje? Blado wyglądasz - stwierdziłam, niby zaniepokojona, kładąc swoją szczupłą dłoń na ramieniu chłopaka. Nawet jeśli wcześniej źle się nie czuł to teraz na pewno tak. Osłabiłam go swoją ulubioną toksyną na takie sytuacje. Krótko i wydaje się, że to było nieuniknione.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Konstanty Sro Gru 29, 2010 1:32 pm

Choć w sumie trzeba było przyznać, że Aidan wcale nie chciał tak źle dla mnie. Wybrał okres, gdy mało osób przebywało w szpitalu, na dodatek w większości byli szczęśliwi, bo bliscy byli przy nich. Wyjątki tkwiły samotnie, ale przecież ich nie było wcale tak wiele. Gdybym przybył tu w innym dniu siła ataku chorób byłaby paręnaście razy większa. Ale to i tak było o wiele za wcześnie jak na mnie. Mogliby odebrać mi ten drugi stopień, a za to dać mi święty spokój. Nie zmuszać mnie do tych beznadziejnych ćwiczeń. Nie chciałem być dobry w swoim talencie. Chciałem być taki jaki byłem, bez żadnych zmian.
Nagle usłyszałem jak ktoś do mnie się zwraca i w pierwszym momencie pomyślałem, że to ktoś z naszych w końcu mnie znalazł. Ale nie. To była jakaś obca dziewczyna zaniepokojona moim wyglądem. Odsunąłem się od niej na parę centymetrów, bo nadal miałem pewien problem co kontaktów z ludźmi. na dodatek całkiem obcymi.
- Wszystko w porządku - wymruczałem tylko dość niewyraźnie i w tej chwili momentalnie poczułem coś dziwnego. Nie było podobne do uczucia związanego z wydarzeniem z wnętrza szpitala, ale co innego mogło to być? Przecież nie dziewczyna. Nie mogłem wciąż myśleć, że otaczają mnie sami dziwacy, na tym świecie w końcu istnieją normalni ludzie. Ludzie, którzy na dodatek interesują się innymi.
Zupełnie nie wiedziałem jak się zachować.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Zoja Sro Gru 29, 2010 1:55 pm

Uśmiechnęłam się nieznacznie, zauważając jak szybko toksyna poczyna działać. Byłam w tym dobra i tyle. A że mi się nudziło i chciałam udowodnić pewnym osobom, że nawet ja się zbuntuje, gdy każą mi pracować w święta to proszę bardzo. Biedny chłopak przekona się jaka potrafię być.
- Na pewno? - Zaniepokojenie stanem zdrowia kogoś innego. Tej sztuczki nauczyłam się jeszcze w tej durnej szkole, gdy testowałam swoje moce na innych. Owszem kazali na roślinkach i zwierzątkach, ale przecież na ludziach było ciekawiej. Zupełnie nie umiałam sobie przypomnieć, co potrafił chłopak, ale wiedziałam, że jest z Rosji i na imię ma Konstantin. Albo Maks. Oboje byli z uzdrawiania, co by i tłumaczyło wizytę w szpitalu. Mnie przestali tu zabierać, gdy uleczyłam kobietę z rakiem. Oj to była głośna sprawa. Dobrze, że brała udział w jakiś tam testach i uznali, że to dzięki temu. - Może jednak zaprowadzić cię do środka? - Nie próbowałam już go dotykać, skoro wybitnie tego nie chciał. Widziałam ten nieudany unik.
- Co tu robisz w święta? Bo akcent ewidentnie nie masz tutejszy. Zgubiłeś się? - W sumie rozumiałam, dlaczego go nie chcieli. Taka ciamajda, więc nic się nie stanie jak się z nim trochę pobawię, a potem zniknę.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Konstanty Sro Gru 29, 2010 2:09 pm

- Nie, nie chcę - odpowiedziałem bez zastanowienia na jej pytanie.
Do tej pory nie przyglądałem się zbytnio dziewczynie, a jedynie gapiłem się jak głupi w asfalt. Po pierwsze zawsze czułem jakąś wyższą siłę niepozwalającą mi na bycie odważnym w kontaktach z obcymi, nawet jak nic nie mówiło, że z ich strony coś mi grozi. Po drugie, akurat dzisiaj nie czułem się na siłach, by postawić się samemu sobie zachowywać się jak normalny człowiek. Mogłem dużo gadać Gerdzie i Wenus na temat tego, że nie warto się poddawać, czy czymś podobnym, ale gdy przyszło co do czego to okazywało się jaka jest ze mnie ciapa.
W końcu jednak podniosłem wzrok i zaskoczyło mnie to co zobaczyłem. Nie chodziło tu o niezwykłą urodę jaką posiadała moja rozmówczyni, ani o to jak duże wrażenie by zrobiła na jakimkolwiek mężczyźnie do jakiego by zagadała. Tu chodziło o to co ją otaczało. I to wcale nie wyglądało dobrze.
- Czemu cię to interesuje? - zapytałem nagle odrobinę poważniejszym tonem i bardziej zimno niż do tej pory. Już nie myślałem o niej jako o osobie, która z czystej troskliwości się pyta o moje samopoczucie. Jej aura mówiła całkiem co innego, choć oczywiście nie miałem pojęcia co. Pierwszy raz spotykałem się z czymś tak gęstym w wyglądzie. Nie mogło to być nic dobrego. Ale czy właściwie zachowywałem się w takiej sytuacji? Może jednak to jest choroba? Dlaczego wszystko zawsze tak trudno opisać.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Zoja Sro Gru 29, 2010 2:18 pm

Bardzo szybko mi się przypomniało, co on potrafi. Cholera jasna to się wpakowałam. Skoro wyczuwał aury to co miał zrobić z moją. Zabiłam kilka osób. Ale przecież też uratowałam kilka. Za to powinni mi być wdzięczni! Ale widocznie dalej bilans był na: ona jest zła. To było pewne. Zagryzłam wargę, zastanawiając się co teraz. Wiem. Zatargali go do szpitala, a on stoi tu. Może mu się nie podoba to?
- Zauważyłeś, że nie wszystko jest takie jakie mogłoby się nam wydawać z początku? Wydaje się, że ktoś chce nam pomóc, a potem znajdują nas martwych w jakimś ciemnym zaułku- powiedziałam, cofając się kilka kroków. Tak żeby przypadkiem nie czuł się osaczony, ale też nie dał rady mi zwiać. Dziękuje chłopaczku, że wybrałeś tak oddalony kawałek parkingu. Tak naprawdę nawet ja bym cię nie zauważyła, gdyby zawsze nie zostawiała samochodu w tych okolicach. Poprawiłam okulary, które nosiłam tylko wtedy, gdy byłam naprawdę zdenerwowana swoją rolą. Taki znak: nie zbliżaj się do mnie.
Jak patrzyłam z takiej odległości to musiałam przyznać, że ciamajda jest dosyć uroczy.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Konstanty Sro Gru 29, 2010 3:37 pm

Nagła zmiana tematu rozmowy jeszcze bardziej zbiła mnie z tropu. Bo ani nie kontynuowała swoich pytań, ani tez nie odpowiedziała na moje. Jedynie zaczęła coś gadać o różnych mankamentach tego świata, jakbym nie wiedział co się dzieje wokoło mnie. Rozumiałem, że świat posiada wiele wad, bo bez nich byłby po prostu nudny, ale byłem w przekonaniu, że należy je tolerować, a nie bezsensownie walczyć. Jeżeli w ogóle właśnie o to jej chodziło, choć miałem co do tego wątpliwości. I o co jej ogólnie chodziło z tym ciemnym zaułkiem. Bo chyba nie...
- Czy to miała być groźba? - zapytałem zadziwiająco wyraźnie i zupełnie nie podobnie do mnie. Prędzej bym się spodziewał, że zabranie mi głosu, albo zacznę się jąkać. A tu proszę, zupełnie płynna wymowa. Szkoda, że nie mogłem się tym zbytnio cieszy, bo ani rozmówczyni mi nie pasowała, ani również moje samopoczucie.
Nabierałem coraz większego przekonania, że to jednak owa dziewczyna wpływa na to co się dzieje z moim ciałem i umysłem. Skoro tak wyraźnie zaakcentowała to jaka jest to nie mogłem mieć wątpliwości co do jej złych zamiarów.
Oj, Kostek, było ci lepiej zostać w rezydencji, a nie pchać się na miasto.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Zoja Sro Gru 29, 2010 3:53 pm

Roześmiałam się cicho, lecz zaraz umilkłam, bo to nie pora przecież była na śmiech. Ale chłopczyk był po prostu uroczy. Szkoda, że jednak nie mam go blisko, by mieć się nad kim poznęcać. Znałam kiedyś podobnego. Podobno rodzinka często go odwiedza w szpitalu. Ja przesadziłam, on przesadził, ale ja miałam jak się bronić. I zupełnie nie uczyłam się na takich błędach.
Po jego pytaniu zrozumiałam, czemu to nie ja, a Bianca ściąga facetów. Poza tym, że ja zupełnie nie umiałam jak czarować wyglądem jak ona.
- Sądzisz, że mogłabym ci coś zrobić? - zapytałam, z nieukrywaniem zaciekawieniem w głosie. Zareagował inaczej niż się spodziewałam. Uroczy chłoptaś potrafił się bronić.
Sama nie wiedziałam, co wyprawiam, ale nawet mi się to podobało. Mogłam od czasu do czasu zrobić coś bez planu, przygotowania i wiedzy tych z góry. To było ekscytujące.
- Mi też kazali tu przychodzić - powiedziałam, zerkając na budynek szpitala. - Do czasu - dodałam ciszej, przypominając sobie twarz tamtej kobiety. Łzy w jej oczach oraz późniejszą złość opiekunów, że śmiałam się ujawnić. Czegoś takiego więcej nie zamierzałam tolerować, ale teraz? Teraz nie przychodziłam tu, by leczyć. Nie mówiono o mnie w mediach. Jeszcze nie znalazłam odpowiedzi dlaczego tak jest.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Konstanty Sro Gru 29, 2010 4:06 pm

Nie ma to jak rozmowa opierająca się na samych pytaniach, nic tak nie cieszy jak to, że żadna ze stron nie może uzyskać odpowiedzi. Nie żeby mi aż tak bardzo to wadziło, bo mi przeszkadzała sama cała ta sytuacja. Oczywiście, że czułem się zagrożony, choć nie miałem zielonego pojęcia co ta dziewczyna potrafi. Mimo wszystko wiedziałem, że to nie jest nic przyjemnego, na dodatek ja byłem w zasięgu rażenia tego czegoś więc jasne, było to jak się czułem. Nawet nie licząc tego co już zdążyła ze mną zrobić ta podła kobieta.
- Wolę nie odpowiadać na to pytanie - przyznałem. Czułem, że cokolwiek powiem jej to przypadnie do gustu, a wcale nie chciałem tego robić. Bo opcje były dwie: albo bym powiedział, że tak jąkając się przy tym, albo nie i z pewnością zabrzmiałoby to wyjątkowo nieszczerze. Nie było dobrego wyjścia z tej sytuacji.
Znaczy w każdej chwili mogłem po prostu odejść, ale... Nie, nie powiem, że się bałem pogorszenia sytuacji.
- Czemu mi o tym mówisz? - zapytałem, gdy zebrało się jej na opowiadanie o sobie. Jakoś nie chciało mi się wierzyć, że próbowała mnie do siebie przekonać. Albo co dziwniejsze przeciągnąć na stronę, po której stała. Nie byłem tego warty. I tak, domyślałem się już od kogo jest ta dziewczyna. Bo przecież od czasu poprzestawiania nam mocy Prince truła o tym nieustannie.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Zoja Sro Gru 29, 2010 4:33 pm

Biedak chyba nie zdawał sobie sprawy z jak bardzo niebezpieczną osobą rozmawia, bo jakby wręcz mnie lekceważył. Tak mi się przynajmniej wydawało, a ja bardzo nie lubiłam czuć się lekceważona. Bardzo, ale to bardzo. Gwarantuje, że tylko raz każdy popełnił taką głupotę. W zależności od mego humoru różnie uczyli się na swych błędach.
- Dobrze. Ja też bym się nie otwierała przed nieznajomi, Konstantinie - odpowiedziałam, bawiąc się okularami, które wciąż trzymałam w dłoniach. Udowadnia, że nawet jeśli on mnie począł kojarzyć, to ja wciąż wiem więcej było niezwykle miłe. Przynajmniej dla mnie.
- Pewnie teraz sobie pomyślałeś: kolejna z Defrost. Już zupełnie nie dają nam spokoju, ale na przykład dzisiaj i ja jestem zła na nich. - Gadanie, gadanie, gadanie. Niby się otwieranie na drugą osobę. Podobno tak wzbudza się zaufanie. No chyba, że ktoś widzi twoją aurę. Wtedy jest trudniej. - Ale ja ci to mówię, bo po prostu nie lubiłam, gdy mnie do tego zmuszano, a potem nie dawano mi w pełni wykorzystać tego co potrafię. A mogłabym ratować ludzi. - Zagalopowałam się odrobinę. Ale przynajmniej nie byłam obserwowana i być może nigdy nie dojdzie do Magnusa, co ja tutaj wyprawiałam. Zresztą on mnie lubił. Tak to sobie mogłam nazywać, jeśli chciałam. Stłumiła wzdrygnięcie.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Konstanty Sro Gru 29, 2010 6:31 pm

Zdawałem sobie sprawę, że bardzo niebezpiecznie pogrywam, ale nie nie mogłem jednocześnie trząść się w środku i być twardy na zewnątrz. Nawet nie wiedziałem, że jestem do tego zdolny. Takie zaskoczenie w takim momencie. bardzo dziękuję, ale wolałbym już nie wiedzieć, że potrafię się trzymać zaskakująco dobrze na podminowanym terenie. A już całkiem rozwaliło mnie to, że znała moje imię. Bardzo pięknie, wcale nie czuję się osaczony ze wszystkich stron.
Ale wtedy powiedziała coś co mnie zaskoczyło i nie do końca zrozumiałem.
- Ratować ludzi? - powtórzyłem za nią i choć nie chciałem słuchać już więcej na temat jej osobowości, czy przeszłości, chciałem by rozwinęła akurat ten wątek. Byłem ciekawy co ma do powiedzenia na ten temat, bo akurat ta informacja nie pasowała do wizerunku Deforst. Pewnie kłamała, a co innego miała robić. Próbowała mnie wkręcić w jakieś bzdury, a ja głupi miałem jej wierzyć. Może nie byłem najsilniejszy psychicznie, ale bez przesady.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Zoja Sro Gru 29, 2010 6:42 pm

Jaki dzielny chłopczyk. Wcale go nie ruszyło, że znam jego imię. Wcale a wcale. Uśmiechnęłam się kącikiem ust. Świadomość, że nawet szminka na mych wargach może być dla kogoś innego niebezpieczna, dodawała mi niezwykle pewności siebie. A i to, że chłopak chyba poczynał rozumieć, że jednak mnie się trzeba bać. To było przyjemne.
- Niby prowadzą cię do szpitala. Chodź, pomożesz im, ale gdy możesz zrobić coś naprawdę dobrego powstrzymują cię. Znaczy ty nie możesz - dodałam, po namyśle. Tylko odczytywał aury. Gdyby umiał je naprawiać. Oh to byłoby o wiele pożyteczniejsze. - Koledzy z grupy nie chwalili się, że uratowali życie komuś skazanemu już na śmierć? - zapytałam, wracając do jego pytania, choć on z początku mógł mnie nie zrozumieć. Bo to jednak nie była odpowiedź na pytanie o ratowanie ludzi. - Nawet nie musisz odpowiadać, bo tylko ja w tym szpitalu tego dokonałam.
Założyłam okulary. Zabrnęłam zbyt mocno. Jakbym jednak chciała go przekonać do nas. Ale i w kochanej organizacji mieli gdzieś problemy ludzi. Tym się kusiło nowych. Opowiadało o lepszym świecie, gdzie utalentowani będą wychwalani i podziwiani za to co potrafią, ale chodziło o coś innego: władze. Zawsze chodzi o władze. Ale przynajmniej nie robiliby problemów, gdybym zechciała bawić się w Matkę Teresę.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Konstanty Sro Gru 29, 2010 7:01 pm

O ile dobrze znałem jeden taki przypadek i to z całą pewnością nie była zasługa tej tutaj. Może nie powinienem o tym wiedzieć, ale trudno było coś ukryć przed własnym bratem i podczas którejś rozmowy po prostu to wynikło. Raz Maks przywrócił do życia, a dokładniej uzdrowił kosztem jakiegoś złego typa, jedną z bliźniaczek. I tyle. Więc nie wiem czym się ta dziewczyna tutaj chwaliła i z całą pewnością przestałem również chcieć dowiedzieć się czegoś więcej. A już kompletnie nie miałem ochoty zastanawiać się nad tym czy rzeczywiście zakazywali innym uzdrowicielom robić swoich cudów. To by było chore. Ale odpuśćmy to sobie.
- Naprawdę miło się z tobą rozmawia, ale pozwolisz, że już to zakończymy, okej? - zapytałem po raz pierwszy pozwalając sobie na niepewny ton. Taka mniejsza chwila słabości. - Nie chce mi się wysłuchiwać twoich przechwałek, skoro i tak trudno w nie uwierzyć.
Tak, nadal wmawiałem sobie, że dziewczyna najzwyczajniej w świcie kłamie mi słowo w sowa. Ale nie powiem, że nie dała mi do myślenia. Fajnie. Niezmiernie się z tego cieszę.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Zoja Sro Gru 29, 2010 7:22 pm

Nie uwierzyć mi, gdy się przyznaje do tej jednej rzeczy to duży błąd. Duży, poważny błąd, za który Konstantin poważnie zapłaci. A zaczynałam go lubić. Z papierów wynikało, że jest całkiem inny. Albo nasz wywiad osłabł ostatnimi czasy. Cóż, nie ma co się nad tym zastanawiać teraz.
- A zaczynałam cię lubić - stwierdziłam, robiąc krok w jego stronę. Wyczuwałam, że to odpowiedni moment do zmycia się, bo przecież ktoś z tym chłopakiem musiał tu być. Byłam o tym przekonana. Wiedziałam przecież z własnego doświadczenia jak działają z uzdrawiaczami. Kolejny krok w stronę chłopaka z całkowitym opanowaniem na twarzy, ale czającym się w kąciku ust uśmiechu. Często żałowałam, że moje substancje z wielkim trudem i niedokładnie działają na mnie samą, ale w tym momencie było to doprawdy bardzo przydatne. Uśmiechnęłam się drapieżnie nim znalazłam się tuż przy nim. - Papa, przystojniaku - mruknęłam, całując go w policzek. Działanie było natychmiastowe, ale zawsze szło lepiej, gdy nie przez skórę to posyłałam akurat tą truciznę, a przez napoje. Poprawiłam sukienkę i rozejrzałam się, upewniając się, że nikt nie mógł mnie zobaczyć. Ocknie się za parę godzin, nie pamiętając dokładnie co tu się stało. Opiekun już go szukał, bo słyszałam nawoływanie, więc bardziej okrężną drogą, udałam się do środka szpitala. Przecież przybyłam tu po raporty, a nie by pobawić się z Rosjaninem.

/ gdzieś /
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Konstanty Sro Gru 29, 2010 10:42 pm

Można było spodziewać się, że nie skończę w tej potyczce tak jak sobie życzyłem, nie odejdę bez żadnych konsekwencji, anie też dziewczyna nie odejdzie bez satysfakcji, którą mógł jej zapewnić jedynie jakiś chory czyn. W tym przypadku właśnie pozbawienie mnie przytomności. Niestety, może nie byłem tyle optymistą nastawionym na wszystko z uśmiechem, co lubiłem pokładać wiarę we wszystko co mnie otacza, w tym także miałem nadzieję, że jednak nie skończy się to tak jak skończyło. A mianowicie ja powoli zsuwający się po murku, by w końcu upaść twarzą na chodnik i owa dziewczyna oddalająca się ode mnie z dziwnym uśmiechem. A z każdym jej krokiem czułem jak opadam z sił. Jakoś nie mogło do mnie dotrzeć to, że prawdopodobnie właśnie umieram. Po prostu nie potrafiłem pojąć miary sytuacji. Przecież umierający człowiek nie powinien czuć się tak jak ja w tej chwili. Zawsze wyobrażałem sobie coś bardziej poetyckiego, nie to że właśnie poczułem jak przygniatam sobie rękę w dziwnej pozycji, albo że swędzą mnie stopy. Nie myślałem, że będę czuł zapach betonu i słyszał odgłosy samochodów przejeżdżających niedaleko. To nie było to.
I widocznie te wszystkie przeczucia utwierdzały mnie w przekonaniu, że to jeszcze nie czas. W tej chwili akurat nic mi nie zagraża i nie mam się co martwić. Wyjdę z tego.
Za taką myślą zamknąłem oczy i odleciałem.

/ Jezuu, nie wiem gdzie /
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Parking przed szpitalem Empty Re: Parking przed szpitalem

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Tromsø :: Centrum :: Szpital

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach