Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Las

+9
Gabriel
Saturn
Fangora
Gaspard
Gerda
Konstanty
Alexander
Ronja
Mistrz Gry
13 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Las

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Las Empty Las

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sty 25, 2011 12:45 am

Las Magicforestiiidarkplace
Można tu trafić tylnym wyjściem z ogrodu.
Ścieżka rozwidla się, w prawo prowadzi do Jaskiń, w lewo na Plażę
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Ronja Wto Mar 08, 2011 4:20 pm

Śnieg, mróz i zima dookoła, to wbrew pozorom całkiem fajna sprawa. A przynajmniej na początku. W drugim roku zaczyna Cię to już nużyć i brakuje ci tego zwykłego, Greckiego słońca. Marzy się wtedy o złotym piasku na plaży, o szmaragdowych falach Morza Egejskiego i o wielostopniowym upale. I o tych cudownie gorących nocach, klubach pełnych roznegliżowanych dziewcząt i chłopców...
Ale to był mój już trzeci rok w Rezydencji i z niejakim zaskoczeniem zaczęłam odkrywać zalety zimy. Spodobała mi się biel, cisza i spokój, a nawet miły chłód zmrożonej wody. Łyżwy, narty i spacery na mrozie - jako greczynka nigdy nie powinnam stać się fanką takich rzeczy. A jednak.
Przez ostatnie dni miałam tyle na głowie, że nie miałam czasu nawet na najmniejszy spacer. Matematyczka chciała mnie chyba zadręczyć, zadając tony pracy domowej i to złożonej z samych długich zadań. Jakby tego było mało, nasza kochana anglistka przypieprzyła się po raz kolejny do mojego akcentu i obiecała sprawdzić mnie z wymowy. No i były jeszcze treningi. Myślałby kto, że chociaż Lucek mi odpuści, tak wyjątkowo. To nie, wielki Cezar, Imperator Narodów, wycisnął ze mnie wszystko na tej idiotycznej sali! Wczoraj otrzymałam najgorszą z ocen na chemii, a dziś stwierdziłam, że chrzanię lekcje. Rozmyśliłam się w połowie drogi do sali i po prostu wybiegłam ze szkoły. W szortach i cienkiej bluzce.
Nieadekwatny ubiór nie był jednak dla mnie żadnym problemem. Gdy tylko znalazłam się na dworze, miękkie, gęste i ciepłe futerko pojawiło się na moim ciele, ogrzewając lepiej niż jakiekolwiek kurtki. Zostawiłam klapki w korytarzu i biegałam teraz boso po śniegu, mając na stopach skórę przystosowaną już do takich warunków.
Tajemną furtką, którą odkryłam zaraz po przyjeździe, wymknęłam się do lasu. Tu, wśród drzew, szumu wiatru i nieruchomego zapachu igieł czułam się naprawdę dobrze. Nie musiałam się przejmować żadnymi zidiociałymi nauczycielami, a moje ciało mogło swobodnie dostosować się do sytuacji. Węch, słuch, wzrok - wszystko wyostrzało mi się gdy znajdowałam się w takich dzikich miejscach. Ciekawe, czy dla mojego bezpieczeństwa, czy dla większego powodzenia polowania. Osobiście stawiałam na to drugie.
Jednak moja szczęśliwa chwila samotności nie trwała zbyt długo. Zmarszczyłam porośnięty rudo-złotym futerkiem nos, czując zapach jakiegoś ludzia. I zaraz też go zauważyłam, ponieważ szedł w moją stronę. Zatrzymałam się i stanęłam normalnie, dotychczas biegnąc używając wszystkich kończyn. Gdy tylko przyjęłam pionową pozycję, zniknął mi ogon, a moje proporcje wróciły do normy, to znaczy do bardziej ludzkich. Jaka była moja norma? Nie miałam pojęcia. Pewnie inna w każdej sytuacji.
To był jakiś chłopak z Rezydencji, którego widywałam na co dzień na korytarzach, stołówce i w salonie, a z którym zdaje się nigdy nie zamieniłam ani słowa. Nie było w tym nic znowu bardzo dziwnego - było nas w tej szkole jak mrówków.
Ten gość należał do mojej kategorii: przystojni, których warto by sobie zorganizować na noc. Problem był tylko taki, że teraz wkurzył mnie niesamowicie, burząc mi moją cudowną odskocznię. I miałam zamiar go o tym dosadnie poinformować.
Podbiegłam do niego ze złym błyskiem w szaro-zielonych oczach, szczerząc zwierzęce kły, które od tej złości pojawiły mi się w ustach.
-A ty co tu wyprawiasz, co Alex!? - krzyknęłam na niego, dziwiąc się trochę jak warkliwie zabrzmiał mój głos. Cóż, moje ciało często zaskakiwało mnie w ten sposób, podejmując własne decyzje i wedle własnego uznania dopasowując się do sytuacji. Byłam zła i na złą musiałam wyglądać. Plus trochę przerażająco zapewne. Szczupła dziewczyna, co z tego że śliczna i kształtna, skoro porośnięta futrem, z kłami, i jasnymi włosami do pasa. Tak, chyba wyglądałam jak damska wersja Yeti.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Alexander Wto Mar 08, 2011 4:39 pm

Zarzuciłem na ramiona szarą bluzę i wyszedłem z pokoju z grymasem na twarzy. Coraz bardziej nudziła mnie Rezydencja. Każdy dzień przebiegał tak samo - budziłem się, ubierałem się, jadłem śniadanie i robiłem inne, mało satysfakcjonujące rzeczy. Ostatnio jednak postanowiłem, iż poznam kogoś innego, prócz Szathy i mojej siostry. Znałem parę innych osób, ale z nimi zamieniłem kilka nieznaczących słów i na tym skończyła się nasza wspólna przygoda.
Popchnąłem furtkę, wkraczając na teren lasu. Delikatny powiew wiatru i zapach drzew doskonale wpływał na moje samopoczucie, które poprawiło się wraz z wejściem do zielonego raju. Spokój, cisza - to było coś czego potrzebowałem, a przecież miałem to na co dzień. Kąciki moich ust uniosły się nieco wyżej, ale tylko na chwilę, bo przed oczami pojawiła się rozwścieczona dziewczyna. Wszystko wyglądałoby może normalnie, gdyby nie fakt, że jej cała twarz porośnięta była jasnym... futrem. Widziałem ją nieraz na korytarzu lub w kuchni, a nawet rozmawiałem z nią przez chwilę, ale nie przypadliśmy sobie szczególnie do gustu. Skrzywiłem się, gdy usłyszałem zdrobnienie swojego imienia. Może to dziwne, ale szczególnie działało mi na nerwy i każdy, kto choć przez chwilę miał przyjemność rozmawiać ze mną doskonale o tym wiedział. Ona także. Pomyślałem więc, że zrobiła to specjalnie.
- Z tego co mi wiadomo, las to teren dostępny dla wszystkich, czyż nie? Uroczo wyglądasz z tym swoim futerkiem i kłami. - Wskazałem ruchem głowy na jej bujne owłosienie na nosie. Kiedy tak patrzyłem na nią i widziałem, że jest rozwścieczona, pomyślałem, że rzeczywiście dobrze jest mieć dar, którym jest zwiększona odporność na ból. Spojrzałem na nią, co jak co, ale nieco wyzywająco i uśmiechnąłem się ponownie, by trochę ją zdenerwować.
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Ronja Wto Mar 08, 2011 5:08 pm

-Las dostępny dla wszystkich FAJNYCH, frajerze. Trzeba się było nauczyć czytać. - zawarczałam kpiąco, złośliwie i trochę bez sensu.
Zła jak osa (cud że nie wyrosły mi skrzydełka, paski i żądło), machnęłam na niego ręką. Powinien zachować się zupełnie inaczej, okazać mi uległość i szczerze przeprosić za błąd, jakim było przyjście tutaj. Wypadałoby również, żeby zrobił smutną minę, padł na kolana i błagał o wybaczenie. I rzecz jasna natychmiast odwrócił się i pomaszerował do Rezydencji bym ja mogła rozkoszować się spokojem, samotnością i lasem, który właśnie sobie przywłaszczyłam.
Ale on nie zrobił nic z tych rzeczy tylko śmiał mi odpowiedzieć, zupełnie niegrzecznie i jeszcze denerwować mnie swoim ładnym uśmiechem. I prawdę powiedziawszy spodobało mi się to o wiele bardziej, ponieważ mogłam dzięki temu dalej się na nim wyżywać. I to jeszcze z jaką satysfakcją!
Nie miałam pojęcia o jego mocy, ponieważ nigdy mnie to nie interesowało. Pewnie oddychał uchem, gadał z mikrofalówkami albo robił coś jeszcze głupszego i zupełnie nudnego. Oczywistą sprawą było, że MÓJ talent należał do grupy tych najzajebistszych. Ustępował może tylko Cookowi i Yves.
-Masz coś do moich kłów, co!? - zawarczałam, tym razem już naprawdę zwierzęco, ukazując mu je w całej okazałości. Białe, długie i ostre. Wiem, bo przyglądałam im się kiedyś w lustrze.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Alexander Sro Mar 09, 2011 2:50 pm

Strasznie bawiło mnie jej rozwścieczenie malujące się na twarzy pokrytej futrem. To trochę tak, jakbym rozmawiał z kotem, czy czymś w tym rodzaju. Nigdy nie lubiłem kotów, dla mnie mogłyby nawet nie istnieć. Obserwowałem dokładnie każdy jej ruch czekając aż zaatakuje. To byłaby naprawdę niezła zabawa. Z delikatnym uśmiechem na ustach zauważyłem jak zbliża się coraz bardziej. Postanowiłem się nie cofać i zrobić jej na złość. Wiedziałem, że najchętniej przyjęłaby przeprosiny, a najlepiej byłoby gdybym zaczął przed nią klękać i błagać.
- Całkiem Ci w nich uroczo, ale nie trawię kotów. Mogłyby nie istnieć. - Zaśmiałem się pod nosem, spoglądając z bliskiej odległości wprost w jej kocie oczy. Cholera. Uniosłem brwi ku górze. Właściwie to nie rozumiałem dlaczego tak się denerwowała.
Przeczesałem włosy zgrabnym ruchem. Cały czas wiał lekki wiatr, a w powietrzu unosił się zapach trawy. Czuć było wilgotność, dokładnie. Odwróciłem głowę w drugą stronę, nie zwracając na niej najmniejszej uwagi, co było nie lada wyzwaniem. Po chwili jednak spojrzałem na nią i powstrzymałem cisnący się na twarz uśmiech.
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Ronja Sro Mar 09, 2011 10:29 pm

I stał. I wyglądał sobie tak ładnie, jakby mu ktoś na to pozwolił, jakby mu było wolno być kolejnym ciastkiem, na które miałam ochotę. Nie udzielałam zgody na nic takiego. Anarchista się znalazł. Mógł się chociaż cofnąć, na pokaz, przestraszyć moich długich już pazurów. Albo futra na twarzy? No nie wiem, czegokolwiek! Tymczasem podjudzał mnie swoim uśmiechem
Ha i bardzo dobrze! Podobała mi się taka gra i miałam szczery zamiar zacząć bawić się na serio. Dla tego w odpowiedzi na jego kolejny komentarz, zrobiłam jeszcze groźniejszą minę i z bezsilnym warknięciem skoczyłam mu do gardła.
Dosłownie. Uderzając w niego z siłą wyskoku, wpijając ostre teraz, szponiaste paznokcie w jego ramiona i obojczyki i przewracając go na ziemię. Owszem, byłam trochę niższa, dużo chudsza, ale rozpęd i skok swoje robił. A poza tym byłam też teraz zwierzakiem, co dużo zmieniało. Chciałam go podrapać i pogryźć i poodbijać zupełnie dla zabawy. I żeby wylądować złość, rzecz jasna.
-Jesteś nieznośny, Alex! - wykrzyczałam, w zasadzie turlając się z nim po śniegu, ponieważ było rzeczą oczywistą, że zaczął się bronic. Mi tam biały puch nie przeszkadzał, ponieważ futerko nie dopuszczało go do skóry, jednak jemu zaraz napchałam lodu za kołnierz i pod kurtkę i bóg wie jeszcze gdzie, korzystając z tej podręcznej broni.
Ach, to dopiero była rozrywka i trening w jednym! A nie jakieś biegi wokół boiska!
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Alexander Czw Mar 10, 2011 2:54 pm

Przyglądałem się jej, by chwilę później upaść na ziemię, bo rzuciła się na mnie zupełnie nieoczekiwanie. Cholera, była naprawdę nieprzewidywalna i inna jakaś od wszystkich dziewczyn interesujących się kosmetykami, nową sukienką albo pomadką. I to było ciekawe.
Roześmiałem się, ściskając jej nadgarstki. Turlaliśmy się oboje po śniegu, przekrzykując się wzajemnie, choć gdzieś tam odbywały się urodziny dwóch najbardziej znanych (oraz według niektórych najpiękniejszych) bliźniaczek. Czyżby Ronji nie zaproszono? Och, z pewnością nikt nie chciał by jakiś dziki zwierzak popsuł taką imprezę. Kiedy znalazła się pode mną, przygwoździłem ją do ziemi. Jednak z tego Isla by się tak nie cieszyła. Taka młoda, a tak podskakuje, kto by pomyślał. Uśmiechnąłem się delikatnie i pokręciłem głową czując jak kawałki śniegu spływają po rozgrzanych plecach. To już nie było tak przyjemne jak sama zabawa, naprawdę.
- I vice versa. - Podniosłem się, wyciągając w jej stronę dłoń w pomocnym geście. Oczywiście, że skorzystała, choć nadal mruczała coś pod nosem całkiem zabawnie. Zaśmiałem się pod nosem.
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Ronja Pią Mar 11, 2011 6:23 pm

Tak Roni, jesteś bardzo niedobrą dziewczynką.
Vice versa nijak miało się do sytuacji. To on był nie-do-zniesienia, on wpakował się do mojego lasu, na moją ścieżkę. Oczywiście, że tak.
Muszę przyznać, że już samo wmawianie sobie takich głupot było zabawne. Zaś tarzanie się z nim po śniegu jeszcze bardziej i nie podobało mi się, że tak szybko zakończyła się ta zabawa.
Owszem, wstałam, pozwalając nawet sobie pomóc w odruchu jakiejś niezwykłej uprzejmości. A tak naprawdę to dlatego, że zaczynałam mieć znów świetny humor. Ruch, świeże powietrze, możliwość absolutnego obmacania przystojniaka podczas udawanej walki... Tak, zdecydowanie jedne z moich ulubionych zajęć.
Pochyliłam głowę, wytrzepując śnieg z bardzo długich włosów i przeczesując je pazurkami. Wyglądałam na niezwykle zajętą i to właśnie sprawiło, że udało mi się odwrócić jego uwagę. Gdy tylko skierował wzrok w nieco inną stronę, skoczyłam na niego ponownie, tym razem robiąc wszytko by przygwoździć go do ziemi. To jest oczywiście, siadając na nim okrakiem, łapiąc za nadgarstki i grożąc mu kłami. Och, ale teraz już się uśmiechałam. Wprost nie mogłam zachować dłużej powagi. Z resztą po co, skoro wyładowałam już moją złość?
-I teraz nie masz odwrotu! - powiedziałam z satysfakcją, wiedząc bardzo dobrze, że może mnie zrzucić z siebie w każdej chwili i unieruchomi. W końcu był facetem, a ja mimo całej mojej sprawności, słabszą dziewczyną. Takie prawo natury, nie poradzisz.

Potoczyło się to dalej tak:
On złapał mnie, ja znów jego. Nazywany przeze mnie Alexem zaczął się już złościć tą zabawą, co mnie wciąż tylko podjudzało. Więc kotłowaliśmy się znów na tym śniegu, tym razem on prawie że na serio, ja trochę się już broniąc. A im dłużej trwała ta nasza przepychanka, tym obojgu zaczynało się to coraz bardziej podobać. Ruch, prędko krążąca po organizmie krew, mnóstwo adrenaliny i endorfin - takie rzeczy sprzyjają nawiązywaniu znajomości. I nawet wiecznie chłodny i odległy Alexander pokazał wreszcie trochę humoru i energii. Gdy udało nam się już trochę zmęczyć, leżeliśmy sobie na śniegu, gaworząc od niechcenia. A potem? Potem to był mój ruch, by wykorzystać tą sytuację i ukraść pocałunek niezłemu przystojniakowi. Spodobało się w nam obydwojgu i chwilę to potrwało, nim wróciliśmy do rezydencji, drocząc się całą drogę.


/koniec/
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Konstanty Sro Kwi 20, 2011 8:07 pm

/ błąkał się po lesie /

Schowałem komórkę do kieszeni, bo chyba rzeczywiście przesadzaliśmy ze swoimi smsami. Nie dość, że zamiast obserwować otoczenie to lampiłem się w mały ekranik, stukając w jeszcze mniejsze klawisze, to jeszcze z jednej wiadomości robiły się trzy i miałem zero pewności, czy mi się coś nie utnie. Stary telefon plus jeszcze nikły zasięg w środku lasu. Zdecydowanie zły moment na takie rzeczy. Ech, a chciałem tylko po prostu powiedzieć, że prawdopodobnie zgubiłem się w lesie, by w razie czego ktoś wiedział i się nie martwili. Choć w sumie nie wiem kto by się mógł martwić. Kogo ja obchodzę? Rodzeństwo? Plus jeszcze parę dziewczyn, które uważają mnie za idealnego partnera do rozmów. Przyjaciela. I tyle. Kurczę, gdybym się w tej chwili tu zgubił i nie wracał przez tydzień, niewiele by to zmieniło w naszym małym świecie. Nadal by się toczył wolnym biegiem i taranował wszystko co ma jakąkolwiek większą wartość. Bo własnie taki jest ten świat, pełen nieprawości, zawiści, zła; bez miłości, tolerancji i współczucia. I nie było sposobu by to zmienić w łatwy i prosty sposób.
Spojrzałem za siebie by jeszcze raz upewnić się, że nie śledzi mnie ta wściekła szara wiewiórka i odetchnąłem z ulgą. Nie było jej. Ale to nie oznaczało, że w lesie nie czyha na mnie wiele innych niebezpieczeństw. Wystające korzenie, zwisające węże, zboczeńcy z brodami. Dosłownie wszystko. A ja głupi wybrałem się na samotny spacer w płaszczyku przeciwdeszczowym i bez orientacji w tym terenie. Bo kiedy miałem się orientować gdy tu zawsze było zimno? Brakowało mi tu moich domowych lasów i jeziora, ale gdy tylko sobie o tym myślałem zaraz napadało mnie, że tu jest jednak o wiele lepiej niż tam i przestawałem się już niepotrzebnie użalać.
A już całkiem pięknie będzie, jak w końcu Gerda mnie odnajdzie i będzie mogła zaprowadzić bezpiecznie do rezydencji. Pewnie nie powinienem się ruszać z miejsca, gdy ktoś mnie szuka w terenie, ale nie potrafiłem zatrzymać kroku. Wiewiórka.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Gerda Czw Kwi 21, 2011 1:36 pm

/rezydencja

Od kiedy tylko dostałam pierwszą wiadomość od Kostka informującą, że przebywa w lesie, podejrzewałam, że tak to się będzie musiało skończyć. Nie żebym nie wierzyła w jego zdolności do orientacji w terenie, bo nie śmiałabym w nie wątpić; po prostu, trochę tak jak on, za dużo wszystkim się przejmowałam i nie mogłabym jak gdyby nigdy nic przejść do swoich zajęć wiedząc, że gdzieś po lesie pałęta się mój drogi przyjaciel. Podejrzewałam więc, że nawet gdyby Kostek napisał, że doskonale daje sobie radę i że zaraz będzie w rezydencji, bo świetnie zna całą trasę, tak czy inaczej poszłabym go poszukać. Chociażby dla spokoju własnego sumienia. Swoją drogą, naprawdę mogłam zbankrutować przez te smsy. Każda kolejna wiadomość była dłuższa od drugiej, a tak czy inaczej nie przekazywaliśmy sobie nic konkretnego poza informacjami o krwiożerczych wiewiórkach. No dobrze, czułam się trochę winna za te szare wiewiórki, ale skąd mogłam wiedzieć, że nie napotka akurat jednej z nielicznych rudych? Takie właśnie było moje szczęście. Po ostatniej wiadomości Kostka niewiele myśląc ubrałam się i popędziłam na poszukiwania, narzucając sobie jak najszybsze tempo. Przemierzając las i raz po raz nawołując Konstantego pomyślałam, że nareszcie będziemy mieli okazję porozmawiać. Już dawno nie prowadziliśmy żadnej konwersacji od tak sobie. A ja naprawdę musiałam pogadać z kimś godnym zaufania, bo potrzebowałam rady; od wczorajszego wieczora zdecydowanie za dużo o kimś myślałam. Zanim jednak zdążyłam na dobre pogrążyć się we własnych rozważaniach, wreszcie dostrzegłam sylwetkę mojego przyjaciela gdzieś między drzewami i cofnęłam się, bo zanim zdążyłam sobie uświadomić, że go znalazłam, już byłam dobre parę metrów za daleko.
- Kostek, Kostek, wszystko w porządku? - zawołałam, zatrzymując się przed nim. Dla niego pewnie wyglądało to, jakbym pojawiła się znikąd, ale zdążył się chyba do tego przyzwyczaić. - Nie zjadła cię żadna wiewiórka? - wydyszałam, opierając się o drzewo. Chociaż biegałam dużo i niezwykle szybko, tak jak każdemu sprawiało mi to wysiłek. Dlatego też póki co nie mogłam nawet skupić się na sprawdzaniu czy Kostek na pewno jest cały i zdrowy, a na bardziej prozaicznej czynności, czyli próbach unormowania oddechu i chwilowym odpoczynku.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Konstanty Czw Kwi 21, 2011 3:48 pm

Właśnie oglądałem uważnie jedno drzewo znajdujące się w znacznej odległości ode mnie, ale właśnie przez tą odległość wyglądało tak jakby było jakimś człowiekiem. I to nie zwykłym człowiekiem, wysokim jak żaden inny, w płaszczu, kapeluszu i trzymający w ręku jakiś olbrzymi przedmiot. Na pewno wyobraźnia zbyt bardzo mnie ponosiła, ale co poradzić. W lesie tak właśnie jest, że gdzie nie spojrzysz tam doszukasz się nieprzyjemnych kształtów sprawiających, że chcesz się gdzieś ukryć i więcej tu nie wracać. Przynajmniej ja odnosiłem takie wrażenie. Ponadto nie lubiłem chodzić po lasach, gdzie nikt nie uczęszcza kompletnie. Nie z powodów samotności, a dlatego że... Cóż, jak nikt nie chodzi, wszędzie pomiędzy drzewami zalega pajęczyna i zanim się obejrzysz już jesteś cały nią oblepiony. Nie cierpiałem tego uczucia oblepienia i dlatego, gdy tylko była okazja odnajdywałem kijek i machałem nim przed sobą jakbym przedzierał się przez jakąś dżunglę. Jeszcze większym gejem być nie mogłem, na serio. Aż dziwne, że dopiero od paru miesięcy ja sam to wiem. Tyle znaków na to wskazywało, a ja głupi żadnego nie brałem pod uwagę. Ale mniejsza z tym. Gdy tak się przyglądałem owemu strasznemu widokowi, nagle coś obok mnie wyskoczyło znienacka i w pierwszej chwili od razu na myśl przyszła mi WIEWIÓRKA. Ale w porę opamiętałem się, że to Gerda i obeszło się bez krzyku.
- Już tak - odpowiedziałem oddychając ciężko i trzymając się za serce. Pewnie wyglądałem na nieźle przestraszonego, ale uwierzcie mogło być gorzej. O wiele gorzej. Mogłem zacząć uciekać, upaść, zaatakować bez namysłu zagrożenie. A nie, ostatniego pewnie za nic bym nie zrobił. Ja i agresywność? Dobre sobie. - Dzięki, że mnie odnalazłaś - uśmiechnąłem się ciepło do dziewczyny. - Nie wyrabiam już ile rzeczy może człowieka przerazić w lesie w tak krótkim czasie. No, ale już po wszystkim. Długo mnie szukałaś? - zapytałem głupio, bo odpowiedź była jedna: strasznie krótko, w końcu ile czasu upłynęło od mojej ostatniej wiadomości telefonicznej? Chyba mało, choć mi się wydawało w sumie, że wieki. Najpierw wiewiórka, potem drzewo, takie rzeczy przedłużając niepotrzebnie czas.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Gerda Czw Kwi 21, 2011 4:41 pm

W końcu udało mi się w miarę unormować oddech i kiedy przestałam mieć wrażenie, że moje serce zaraz przestanie nadążać z szybkością pompowania krwi i odmówi mi posłuszeństwa, wyprostowałam się i spojrzałam na niego ze skruchą.
- Przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć - powiedziałam, przeklinając własną głupotę. Wszakże czego innego mogłam się spodziewać, pojawiając się przed nim tak znikąd, podczas gdy był zagubiony i całkiem sam w środku lasu? Gdybym była na jego miejscu najprawdopodobniej już dawno byłabym nieżywa ze strachu. - I nie ma za co - odparłam lakonicznie, uśmiechając się do niego lekko. I wcale a wcale nie miałam na myśli tego utartego zwrotu grzecznościowego; naprawdę tak uważałam. Cóż, tak w końcu powinni postępować przyjaciele, prawda? Tak przynajmniej mi się wydawało. Ciągle uczyłam się jak nawiązuje się i utrzymuje poszczególne relacje interpersonalne, bo byłam w tych sprawach prawie jak małe dziecko, które trzeba prowadzić za rączkę. Pomimo moich zawstydzających braków w tak elementarnych rzeczach absolutnie nie mogłam powiedzieć, by mi się to ukrócanie mej aspołeczności nie podobało.
- Właściwie to nie, nie jesteśmy wcale tak daleko od rezydencji. Aczkolwiek muszę przyznać, że trochę drogi musiałam po drodze przemierzyć - stwierdziłam, a uświadomiwszy sobie, że w takiej osobie jak Kostek te słowa mogły wzbudzić jakąś namiastkę poczucia winy, zreflektowałam się: - Ale to dobrze, przynajmniej miałam okazję trochę pobiegać. Muszę ćwiczyć kondycję - To była podstawa, jeśli chodziło o mój talent i jego rozwijanie. Uznałam, że wystarczająco odpoczęłam i przestałam opierać się o drzewo. - Dlaczego zawędrowałeś aż tak daleko? - zapytałam by rozpocząć jakąś sensowną konwersację i rozejrzałam się uważnie dookoła, chcąc przypomnieć sobie, w którą stronę powinniśmy ruszyć, by dotrzeć do rezydencji najkrótszą drogą.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Konstanty Czw Kwi 21, 2011 7:48 pm

- Weź nie przepraszaj, nic się nie stało. To ja jestem jakiś przewrażliwiony - wzruszyłem nieporadnie ramionami. - Do takiego stanu mogło mnie doprowadzić nawet połamanie stopą gałązki, więc się nie przejmuj - starałem się naprawić sytuację, bo naprawdę nie chciałem by myślała, że wprawiła mnie w przerażenie. Przecież tak nie było, co nie? Już sam nie wiedziałem. Aktualnie moje uczucia stanowiły dla mnie taką wielką zagadkę, że nawet wielcy psychologowie nie potrafiliby jej rozwiązać. Choć może by i potrafili? Tylko ja jestem na tyle ciemny by nie odróżniać podstawowych rzeczy nie mogąc się ogarnąć.
Czułem się głupio prosząc Gerdę by mnie odnalazła już pisząc smsa, a teraz gdy pojawiła się tutaj czułem się jeszcze bardziej dziwnie. Przecież na pewno miała własne zajęcia i problemy, a ja tylko zawracam jej niepotrzebnie głowę. Jestem okropnym przyjacielem myślącym jedynie o swoich problemach i non stop zadręczających wszystkich na około. Pomóż mi z tym, pomóż z tamtym, to było takie niedobre i samolubne. Ale nie wiadomo ile robiłem nic się nie zmieniało i pozostawałem nadal taki sam. Tyle, że z jeszcze większym rozbiciem wewnętrznym niż przedtem.
- Tak, ćwiczenia to klucz do sukcesu, gdybym nie był takim leniem pewnie już dawno wymiatałbym swoim talentem - westchnąłem tylko, bo jednak zrezygnowałem z jęczenia nagłos moich bolączek. Lepiej zachować je dla siebie, naprawdę. Gdy zadała kolejne pytanie rozejrzałem się tylko bezradnie i po raz kolejny wzruszyłem ramionami. - Szedłem, szedłem i jakoś tak wyszło. Znów myślałem o czymś całkiem innym niż to gdzie idę, po prostu - przyznałem się, a potem spojrzałem uważnie na dziewczynę. - Chyba każdemu się takie coś może zdarzyć? - zapytałem. Większość takich pytań jest uznawane za retoryczne, bo aż ociekają w kpinę w głosie. Ale moje było poważne i naprawdę oczekiwałem szczerej odpowiedzi.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Gerda Czw Kwi 21, 2011 10:57 pm

- Cóż, będąc samemu w ciemnym lesie wszystko może przerazić, nawet odgłos połamanej gałęzi, więc nie sądzę byś był jakimś wielkim ewenementem jeśli chodzi o odczuwanie strachu - odparłam i uśmiechnęłam się szeroko, spoglądając na niego. Konstanty był zupełnie inny niż wszyscy inni mężczyźni, z którymi miałam do czynienia. W rezydencji od zawsze prym wiedli ci typowi faceci, którzy afiszowali się z tym ile kobiet udało im się poderwać i wykorzystać, na każdym kroku pokazywali jak o nic nie dbają, byli zawsze pewni siebie i uznawali, że wszystko im wolno. Cóż, co jak co, ale ja w powyższym zestawieniu cech nie widziałam nic dobrego - no dobrze, musiałam przyznać, że tymi słowami skazywałam się na pewną hipokryzję, bo jeden z mężczyzn wpasowujących się choć częściowo do tego opisu chyba naprawdę zaczął mi się podobać - i niezmiernie cieszył mnie fakt, że istnieją jeszcze tacy, którzy nie gonią za osiągnięciem podobnej opinii.
- Tak czy inaczej nim wymiatasz. Dzisiaj przekazałeś kobiecie, że zostanie matką, czy to nie jest wielkie osiągnięcie? - przypomniałam mu. Wiedziałam, że potrzebuje czasami odświeżenia pamięci jeśli chodzi o jego pozytywne strony, bo Kostek naprawdę zdawał się mieć o sobie wybitnie niskie mniemanie. Doskonale go rozumiałam, ponieważ sama też miałam o sobie jak najgorsze zdanie, ale przecież Konstanty to Konstanty, a ja to ja. Moja opinia na mój temat była słuszna, jego nie.
- Oczywiście, że może - zapewniłam go i zamilkłam na chwilę, skupiając się na odświeżeniu sobie pamięci odnośnie drogi. Zaraz przebiegłam parę metrów, a upewniwszy się, że znam właściwy kierunek, powróciłam do Konstantina. Zaczęliśmy powoli iść w stronę rezydencji. Rzecz jasna nigdzie się nie spieszyliśmy, ale mimo wszystko, lepiej było chodzić niż stać w miejscu. W końcu Norwegia nie należała do najcieplejszych miejsc na świecie. - Chociaż może nie dokładnie każdemu. Powiedziałabym raczej, że takie rzeczy zdarzają się wyłącznie ludziom myślącym. Czasami odnoszę wrażenie, że jest ich coraz mniej - dodałam z westchnieniem. Istotnie, czasami patrząc na wszystkich tych ludzi dookoła odnosiłam wrażenie, że istniała wśród nich zasada, że im głupszego ktoś zgrywa, tym jest bardziej lubiany i akceptowany w towarzystwie.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Konstanty Czw Kwi 21, 2011 11:25 pm

Gerda próbowała mnie pocieszyć i podnieść na duchu, widziałem to. Ale doskonale wiedziałem, że co nie bądź by nie powiedziała wiedziałem, że jednak odbiegam od sylwetki normalnego chłopaka w moim wieku. Chłopcy w moim wieku za wszelką cenę starali się ukryć jakiekolwiek oznaki strachu i przerażenia, tłumili w sobie emocja starając się wyjść na twardych i zdecydowanych. Ja miałem całkiem inne cechy, które nie pozwalałyby mi za nic znaleźć dziewczynę, gdybym tylko kiedykolwiek oszalał i postanowił jakąkolwiek mieć. A czułem, że taka chwila nie nadejdzie nigdy. Niestety. Tu też odbiegałem od normy. Nasz świat jest rządzony przez brutalnych debili bez mózgu i chyba nigdy się to nie zmieni.
- Nie wiem czy taką rzecz można nazwać osiągnięciem, czuję jakbym to ja był wszystkiemu winny i tą informacją zmienił całej jej życie. A przecież miała takie piękne, beztroskie, przepełnione radością. Teraz się jej wszystko zwaliło na głowę. Mogłem jej nie mówić, żyłaby przynajmniej parę dni dłużej w błogiej nieświadomości. Źle zrobiłem - westchnąłem dając w końcu upust choć odrobinie emocji kłębiących się pod moją czaszką. I znów czułem się głupio, że niepotrzebnie zawracam Gerdzie głowę takimi wyznaniami. Co ja może to obchodzić? I tak wystarczająco poświęciła się odnajdując mnie w lesie i nawet nie marudząc ani trochę. Powinna marudzić, niepotrzebnie ją wykorzystuje. - Gerda, naprawdę ci się nie narzucam? Może masz coś ciekawszego do robienia, a ja tylko marnuję twój czas? Możesz mi powiedzieć wszystko - poprosiłem mając nadzieję, że jednak będzie ze mną szczera i przyzna jak wielkim jestem natrętem. Na dodatek nudnym jak flaki z olejem. Nie powinna kłamać.
Oczywiście, że uważałem Gerdę za jedną z najbardziej wspaniałych osób na ziemi, była taka delikatna, pomocna i serdeczna, że aż nie chciało się z nią nigdy rozstawać. Tyle, że ja nie byłem za dobrym towarzystwem i tu leżał cały problem. Może i byłem myślącym człowiekiem, ale moje myślenie nie miało nic wspólnego z czynami, a przecież to czyny świadczą najwięcej o człowieku.
- Ale myślenie nie jest też do końca najważniejsze - przyznałem na głos. - Bo kto myśli i nie robi jest największą zmorą naszego świata, bo jedynie się marnuje. - Myślałem oczywiście o sobie.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Gerda Czw Kwi 21, 2011 11:51 pm

- Kostek, nie jesteś niczemu winny. Oczywiście dobrze postąpiłeś, musiała się niedługo dowiedzieć, a nieświadomość w niczym by tutaj nie pomogła. Niezależnie od tego, kto i w jakich okolicznościach by ją poinformował, to tak czy inaczej przewróci jej życie do góry nogami. A tak dałeś jej parę dni więcej na uporządkowanie tego wszystkiego. Dzięki tobie będzie miała więcej czasu na ułożeniu sobie wszystkich spraw - wytłumaczyłam mu spokojnie. Nigdy nie miałam nic przeciwko pocieszaniu Konstantego, chociaż widziałam, że często walczył ze sobą by próbować na nic nie narzekać. Jego kolejne pytanie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że mam rację. Nie rozumiałam dlaczego uważał się za taki wielki ciężar dla mnie; najwyraźniej nie rozumiał, że świetnie czułam się w roli pocieszycielki i przyjaciółki. To pierwsze odrywało mnie od myśli o własnych problemach i dawało mi poczucie bycia potrzebną, a to drugie było satysfakcjonujące samo w sobie. Nigdy do tej pory nie miałam nikogo, kogo mogłabym naprawdę nazwać przyjacielem, a teraz miałam Kostka, Yael i jeszcze kilka innych zasługujących na to miano osób. Dlatego też słuchanie czyichś problemów, pomaganie w ich rozwiązywaniu, swoboda w rozmowie i poczucie zaufania - to wszystko niezmiernie cieszyło mnie samo w sobie. - Oczywiście, że mi się nie narzucasz! - odparłam pewnym tonem. - Znasz mnie, przecież wiesz, że najważniejsze rzeczy, jakie mam do roboty to przesiadywanie w pokoju czy bibliotece i czytanie. Dzięki tobie przynajmniej mam możliwość, by robić coś naprawdę interesującego. Nigdy do tej pory nie miałam okazji ratować nikogo przed krwiożerczymi wiewiórkami - uśmiechnęłam się do niego i dotknęłam pocieszającym gestem jego ramienia. Nie przepadałam za bliskością fizyczną i wydawało mi się, że Kostek też nie, dlatego nigdy nie byliśmy specjalnie wylewni.
- Jeśli zaś chodzi o myślenie, to owszem, jest najważniejsze. Są ludzie, którzy używają tylko siły, ale co im po tym, że to oni są górą w hierarchii społecznej, skoro tak naprawdę nie mają sobą nic do zaoferowania? I nie ma czegoś takiego jak marnowanie. - stwierdziłam, niebezpiecznie zbliżając się w kierunku rozważań stricte filozoficznych. A kiedy już zaczęłam zagłębiać się w podobne tematy, naprawdę mogłam nudzić godzinami. Biedny Konstanty, nie raz musiał słuchać moich nudnych rozmyślań.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Konstanty Pią Kwi 22, 2011 12:13 am

Nie wiem czy porządkowanie swoich spraw rzeczywiście jest dobrym zajęciem dla przyszłej młodej mamy na początku ciąży, gdy jej hormony dopiero przyzwyczajają się do nowego stanu i tak ogólnie jej ciało szaleje. W tym okresie powinna odpoczywać, a nie zajmować się zamartwianiem nad swoimi przyszłymi losami. Choć z drugiej strony kiedy to wszystko zrobi jak właśnie nie teraz? Jednak znajomość faktów była potrzebna jak najwcześniej i Gerda miała rację.
- Z twojego punktu widzenia to pewnie nie wydaje się tak dziwne jak z mojego, ale chyba powinienem się z tobą zgodzić. Lepiej jak dowiedziała się ode mnie na spokojnie niż później miałoby to wyjść na jaw w bardziej nieprzyjemnych okolicznościach - oznajmiłem zgrabnie wymijając parę drzewek i korzeni. Ta ścieżka robiła się coraz bardziej wąska, ale będąc z Gerdą przynajmniej miałem pewność, że idziemy w dobrym kierunku. Gdybym natrafił na taką ścieżkę samotnie zapewne zwątpiłbym w jej wiarygodności i skręcił gdzieś po drodze. Ale Gerdzie ufałem całym sobą i nie musiałem się akurat o to martwić. Mogłem zaprzątać głowę całkiem innymi myślami. Jak na przykład ulga, że wcale nie jest tak źle jak mi się wydaje i Gerda naprawdę lubi ze mną przebywać. - Nawet nie wyobrażasz sobie jak miło to słyszeć - przyznałem spoglądając na nią i uśmiechając lekko. - Jak miło posiadać takiego cudownego wybawcę. Ale i tak mam nadzieję, że taka sytuacja więcej razy się nie powtórzy i będziemy mogli się spotkać w zwyczajnej, nudnej scenerii w bibliotece, czy gdziekolwiek.
Nie protestowałem gdy Gerda położyła swoją rękę na moim ramieniu, a wręcz przeciwnie dodało mi to otuchy. Dziwne ale z każdym dniem coraz bardziej pragnąłem bliskości. I to nie tylko z Gaspardem, to było coś bardziej zwyczajnego i pospolitego. Chyba chęć akceptacji przez otoczenie, choć nie do końca. A właśnie, Gaspard. Nie myślałem o nim od tryliona minut co było zadziwiające jak na mnie. I choć z każdym dniem moje uczucie do niego rosło, to też z każdym dniem stawałem się silniejszy i z większą wprawą tłumiłem to w sobie. Byłem tylko ciekaw kiedy nastąpi eksplozja. Coś okropnego.
- Ale w życiu właśnie chodzi o to by połączyć obie rzeczy: myślenie i działanie. One powinny współpracować ze sobą, bo samotnie nic nie są w stanie dobrego uczynić. Choć muszę przyznać, że działanie bez myślenia jest w stanie uczynić więcej szkód niż myślenie bez działania, więc z dwojga złego należę do tej lepszej grupy. - Nie tylko Gerda lubiła poruszać takie tematy, ja również jak już raz zacząłem to nie potrafiłem przestać, zwłaszcza, gdy moje poglądy pogrążają mnie osobiście.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Gerda Pią Kwi 22, 2011 12:29 pm

- Dokładnie - potwierdziłam, niezmiernie ukontentowana faktem, że udało mi się chociaż raz sprawić by Kostek spojrzał na sprawę z innej strony i przekonał się, że zrobił dobrą rzecz. Musiałam skupiać się na tym, żeby stale utrzymywać tempo jego chodzenia i nie rozpędzić się za bardzo; to był właśnie jeden z większych minusów mojego talentu. Paradoksalnie większy problem niż bardzo szybkie poruszanie się sprawiało mi poruszanie się normalnym, odpowiednim dla ludzi tempem. Musiałam w końcu nauczyć się, jak wolno powinnam się chodzić na co dzień, żeby któregoś dnia nie zapędzić się i przypadkowo nie pobiec po mojemu gdzieś w środku miasta. Chyba dlatego wolałam nie opuszczać murów rezydencji, gdzie takie wpadki mogły mi się zdarzać bez żadnych konsekwencji; bałam się, że nawalę i że przeze mnie wiele ludzi będzie miało kłopoty. A i tak miałam poczucie, że samą swoją obecnością sprawiam wystarczająco dużo problemów. Uśmiechnęłam się do niego, gdy nazwał mnie cudownym wybawcą.
- Oh, nie przesadzajmy. Mówisz, jakbym właśnie uratowała cię od pewnej śmierci, ryzykując przy okazji własnym życiem, a nie po prostu pomogła odnaleźć drogę - wzruszyłam zbyt szczupłymi ramionami i przeskoczyłam kolejny wystający korzeń. Dobrze, może i las nie był tak przyjemnym miejscem na spotkania jak na przykład uwielbiana i często okupowana przez nas biblioteka, ale zawsze mogło być gorzej, prawda? - Poza tym, mówi się, że piekło to powtarzalność - Nie pamiętam gdzie to przeczytałam, ale to zdanie bardzo utkwiło mi w pamięci - Więc może to dobrze, że chociaż raz dla odmiany robimy coś innego - Nawet gdy owe coś innego miało oznaczać włóczenie się po lesie.
- A co w ogóle u ciebie, Kostek? Dawno nie mieliśmy okazji porozmawiać - zagaiłam w końcu. Ostatnimi czasy kiedy już się widywaliśmy wydawał mi się jakiś nieobecny i miałam wielką nadzieję, że uda mi się odkryć powody tegoż stanu.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Konstanty Pią Kwi 22, 2011 4:48 pm

- Jak dla mnie to naprawdę dużo, bo świadczy o tym, że mam do kogo się zwrócić nawet w najgłupszej sytuacji pod słońcem, więc nie umniejszaj swojej zasługi - po raz któryś z kolei uśmiechnąłem się do niej. Tyle, że tym razem obracając głowę przestałem patrzeć pod nogi i masz babo placek. Nawet taka krótka chwila oznaczała u mnie najgorsze, w tym wypadku potknięcie i zniknięcie w jakimś kolczastym krzaku. Aua. Wyskoczyłem z niego jak oparzony dosłownie w jednej sekundzie, przynajmniej mi się tak wydawało, bo Gerda pewnie poradziłaby sobie o wiele szybciej. Hmm, Gerda pewnie wcale by w krzak nie wpadła. Jedynie ja jestem aż tak bardzo nieogarnięty. - Nic mi nie jest! - zapewniłem szybko, by już nie wychodzić na większego mięczaka niż jestem. Wyciągnąłem jakiegoś liścia z włosów i otrzepałem łokcie z piachu i jakiś innych paprochów, pewnie to nie cała pozostałość po wypadku, ale z grubsza już wyglądałem w miarę normalnie. Miałem taką nadzieję.
Hmm, Gerda chyba o coś pytała, ale przez to zamieszenie umknęło mi to i owo. Chyba chodziło o to pytanie zaliczające się do tych podstawowych zadawanych w trakcie każdej rozmowy. Co u mnie. W sumie z mojego życia można byłoby ułożyć jeden wielki poemat o tym jak bardzo jestem głupi. Ale kto by miał ochotę czytać takie bzdury, w których znajdowałyby się same opisy przeżyć wewnętrznych, bez żadnej akcji. Bo własnie tego mojemu życiu brakowało. Akcji.
- Jak widzisz na każdym kroku przytrafia mi się coś na co z całą pewnością nie miałem ochoty. Całe dnie jedynie chodzę z kąta w kąt myśląc jak bardzo jestem żałosny i to tyle. Fangora, Misza mówią mi, że to wszystko jest niepotrzebne, że wszystko będzie dobrze. Ale ja nie widzę żadnych zmian. - Nie wiem kiedy włączyła się u mnie taka gadka i nie wiem ile z tego wszystkiego Gerda wiedziała. W końcu jej w końcu nie wyjawiłem co mnie dręczy najbardziej. A szkoda. Znaczy... Jej, chyba powinienem powiedzieć? Może ona mi poradzi? Jak potrafiła mnie zapewnić o tym, że dobrze postąpiłem z Ian, to może i teraz będzie lepiej?
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Gaspard Pią Kwi 22, 2011 6:24 pm

/ /

Wyznanie Anie prawdy o sobie pomogło mi, lecz nie za dużo. Nadal ukrywałem się w swoim pokoju, a gdy tylko wychodziłem to miałem wrażanie, że każdy mnie obserwuje, wytyka palcami, śmieje się, a każdy mój ruch zdradza całą prawdę o mnie. Lecz dzisiaj postanowiłem w końcu wyjść się przewietrzyć, bo osoba kochająca naturę tak jak ja nie może wytrzymać długo w czterech ścianach. Dzisiaj dlatego, że a jest impreza i b jest bardzo ponuro, więc spodziewałem się, że nikogo na swej drodze nie spotkam. Jakże się myliłem. Nagle usłyszałem bardzo znajomy głos osoby, który bardzo chciałem usłyszeć, ale jego posiadacza nie chciałem spotkać. No i oczywiście spanikowałem i schowałem się za krzak zarośli, co było bardzo dojrzałe, bo przecież nie mam 5 lat i nie wyznaje miłości przez internet.
Gaspard
Gaspard
gejuszek


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Gerda Pią Kwi 22, 2011 11:52 pm

Kiedy Kostek nagle zniknął w jakimś krzaku wyrwało mi się krótkie 'ojej!' i natychmiast rzuciłam mu się na pomoc, ale zanim zdążyłam zareagować, już się wygrzebał. Zanim na dobrą sprawę zaczęłam się martwić czy aby na pewno nic złego mu się nie stało - tego bym sobie nie wybaczyła, bo przecież to ja poprowadziłam go taką a nie inną drogą - usłyszałam jego pospieszne zapewnienie. Nie miałam zamiaru kwestionować prawdziwości jego wypowiedzi, bo skoro zapewniał, że wszystko w porządku, to chyba naprawdę tak musiało być. Kto jak kto, ale Kostek nigdy by nie skłamał, nawet jeśli chodziło o tak prozaiczną rzecz jak samopoczucie w chwili obecnej. Uśmiechnęłam się do niego po raz kolejny i wyciągnęłam mu jeszcze jeden liść z włosów, a potem powróciłam do naszej wędrówki. Nasze tempo było więcej niż zadowalające, bowiem szybko znaleźliśmy się w pobliżu rezydencji.
- Wcale nie jesteś żałosny i w ogóle nie powinieneś tak o sobie myśleć - stwierdziłam, zastanawiając się, czy naprawdę było możliwe by tak wspaniała osoba jak Konstanty mogła mieć aż tak niską samoocenę. - Ale rozumiem cię. Uwierz, nie jesteś jedyną osobą, której przytrafiają się rzeczy jakich absolutnie nie chce - westchnęłam. Nie chciałam jednak rozpoczynać tematu moich spraw, bo szczerze mówiąc wolałam póki co je ignorować, dlatego swoje przemyślenia skończyłam na tym jednym stwierdzeniu. Kto wie, może po prostu wmówiłam sobie to głupie zauroczenie - niemożliwe przecież było, by taka krótka wymiana zdań jak wczorajsza mogła naprawdę zamieszać mi w głowie - i najlepiej będzie, jeśli zwyczajnie zapomnę o całej sprawie? Przeszłam kilka metrów milcząc zanim dotarło do mnie, że czegoś w wypowiedzi Kostka do końca nie rozumiem. - Dlaczego mówisz, że niechciane rzeczy przytrafiają ci się na każdym kroku? Jeden upadek w ciemnym lesie to przecież nie wszystko - powiedziałam i podniosłam na niego wzrok, czekając na odpowiedź.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Konstanty Sob Kwi 23, 2011 12:14 am

Zdziwiłem się tym jak szybko znaleźliśmy się w pobliżu rezydencji. Gdy tkwiłem samotnie w lesie miałem wrażenie, że od domu dzielą mnie miliony kilometrów i żeby trafić tam z powrotem będę musiał pokonać trzy smoki i sfinksa. Jak widać nie było aż tak bardzo dramatycznie, a ja jak zwykle wyobrażałem sobie za wiele. Wyobraźnia od zawsze płatała mi figle, jak byłem mały bałem się każdego cienia i gałązki, bo przypominało mi to potwory. Jakby tak dłużej pomyśleć, to teraz niewiele się zmieniło, nadal się boję tych potworów w ten sam dziecinny sposób. Całe szczęście, że mam takich przyjaciół jak Gerda potrafiących wybawić mnie z opresji. I dodatkowo jeszcze próbujących mnie przy tym wspomóc rozmową od serca.
- Oczywiście, że jestem - westchnąłem. Nie zamierzałem się z nią kłócić, ale łatwo nie potrafiłem zmienić swojego zdania. Zbyt wiele lat myślałem o sobie w ten sposób i nagle nie zmienię przekonań. - Czy ty... - zacząłem wahając się. Nie wiem czemu ale Gerda w tej chwili naprawdę zabrzmiała jakby doskonale wiedziała co przeżywam. Jakby ją samą dręczył identyczny problem jak mój. Nie chciałem by cierpiała w podobny sposób, to było nie do przyjęcia, ale jednocześnie nie mogłem wyzbyć się samolubnej myśli, że teraz nie jestem sam w tym bagnie. - Nie chodzi tu o upadek - westchnąłem zbierając się w końcu w sobie. Nie chciałem dłużej tego niepotrzebnie ciągnąć i jednocześnie pragnąłem podzielić się swoimi uczuciami z Gerdą. Ona była moją pokrewną duszą i własnie to trzeba było zrobić. - Chodzi o to, że od pewnego czasu wszystko o czym myślę jest związane z jednym. Z uczuciem, które mnie zaskoczyło na początku roku i nie chce dać mi spokoju. Kiedyś myślałem, że miłość jest piękną rzeczą, wartą uwagi, sprawiającą, że chce się żyć. Ale ja wcale się tak nie czuję. A kocham.
Opuściłem spojrzenie na ziemię zatrzymując się na chwilę. Nie chciałem wchodzić do rezydencji, to miejsce wydawało mi się odpowiedniejszym miejscem na taką rozmowę. W rezydencji roiło się od ludzi, a tu mieliśmy choć trochę prywatności.
- Zakochałem się i czuję się z tym okropnie - zakończyłem niezbyt pięknie, ale chyba to zdanie wyrażało najwięcej w całej mojej wypowiedzi.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Gerda Sob Kwi 23, 2011 12:33 am

Nie miałam zamiaru dać mu skończyć na stwierdzeniu, że jest żałosny, jednak postanowiłam na chwilę odłożyć zapewnianie go o własnej wartości i skupić się na ważniejszym temacie. Nie miałam pojęcia, co usłyszę od Kostka i w jakim kierunku zostanie pociągnięta nasza konwersacja, jednak instynktownie wyczułam że nasza rozmowa nie była już dłużej poświęcona takim głupotom jak wpadanie w krzaki. Gdy zaczął swoje pytanie spojrzałam na niego, zupełnie nie wiedząc co też chodzi mu po głowie. Jako że byliśmy już pod samą rezydencją mogliśmy sobie pozwolić na zwolnienie tempa nie ryzykując przy tym żadnych niebezpieczeństw w postaci szarych wiewiórek, więc zwolniłam kroku, skupiając się teraz li i wyłącznie na przyjacielu. Wiedziałam, że Konstantemu wszelkie wyznania i rozmowy o uczuciach sprawiają taki sam problem jak mi i doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, jak trudne musi to dla niego być, dlatego też starałam się poświęcić mu maksymalną uwagę jednocześnie nie wywierając żadnej presji. Po prostu cierpliwie czekałam, aż zbierze się na powiedzenie co też trapiło go przez ostatni czas.
Wysłuchałam jego słów, wbijając wzrok gdzieś w szczyty drzew na tle nieba. A więc Kostek był zakochany. Co więcej, opis tego co czuł w znacznej mierze pokrywał się z tym, jak ja czułam się od wczorajszego wieczora. Wiedziałam, że nie jestem zakochana, na pewno nie tak jak on, jednakże miałam wrażenie iż zupełnie nie panuję nad własnymi emocjami i obawiałam się, że moje odczucia względem Willa z czasem mogą przerodzić się w coś podobnego. Czy unikanie go mogło dać mi jakieś szanse na zakończenie mojego zauroczenia zanim na dobrą sprawę się rozpoczęło? Miałam ogromną nadzieję, że tak, albowiem widząc jak nieszczęśliwy jest obecnie Kostek nie chciałam żadnej miłości. Najwyraźniej istniała też druga strona tego uczucia, nie taka kolorowa i piękna, jak opisuje się to w najróżniejszych książkach.
- Oh, Kostek. Nie miałam pojęcia - Nie wiedziałam co powinnam mu powiedzieć. Nie czułam się jak odpowiednia osoba do wygłaszania jakichkolwiek umoralniających pogawędek jeśli chodziło o zakochania, bo nie miałam na tym polu nawet krztyny doświadczenia. Wciąż jednak nie padło między nami to najważniejsze stwierdzenie. - Kogo darzysz takimi uczuciami? - zapytałam w końcu, choć natychmiast poczułam się okropnie, że tak wtrącam się w jego osobiste sprawy. A może nie chciał powiedzieć, a ja tylko niepotrzebnie na niego naciskałam? Wbiłam wzrok w ziemię i odgarnęłam kosmyk włosów za ucho, nie bardzo wiedząc, co powinnam powiedzieć. Tak bardzo chciałam móc go jakoś pocieszyć.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Konstanty Sob Kwi 23, 2011 3:44 pm

- Oczywiście, że nie miałaś pojęcia, przecież ci nic nie mówiłem, skąd mogłaś wiedzieć - mruknąłem jeszcze bardziej zapadając się w sobie. Tak strasznie nie lubiłem gdy tematy całkowicie schodzą na mnie, a przecież Gerda wspominała coś o tym, że ją też dręczy jakieś uczucie na jakie nie była przygotowana. Nie powinienem cały czas jedynie wałkować swój własny temat, bo to okropnie samolubne, ale skoro już zacząłem to powinienem skończyć. Nie ładnie jest poruszać jakiś temat, a potem tak szybko rezygnować. Poza tym byłem winien Gerdzie szczerość, nie powinienem przed nią ukrywać niczego, była jedną z moich bliższych przyjaciółek, a przyjaźń polega na szczerości, mówieniu sobie największych sekretów nawet jeżeli wiązał się z tym wstyd. Tak jak w moim przypadku. - Nie mówiłem o tym, bo... Ja... Trudno mi to tak poskładać w jedno zdanie, ale spróbuję. Ukrywam to przed wszystkimi, bo nie zakochałem się normalnie, w dziewczynie - wypuściłem powietrze robiąc pauzę i przez chwilę patrząc na jakieś drzewo. Musiałem dokończyć. Po prostu musiałem, nieważne jak bardzo to głupio zabrzmi i nieważne jak Gerda na to zareaguje. Ufałem jej i wiedziałem, że dobrze robię rozmawiając z nią. - Zakochałem się w Gaspardzie. Kompletnie nie wiem co mi odbiło! To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, tak mi się przynajmniej wydaje. Nie poczułem motylków w brzuchu gdy go po raz pierwszy ujrzałem, traktowałem go jak przyjaciela, najlepszego. A potem nagle wyjechał i zacząłem tęsknić, a po jego powrocie nic już nie było takie samo. On również się zmienił, a ja z dnia na dzień coraz bardziej zaczynałem szaleć na jego punkcie. To jest chore - tak kończąc swoją wypowiedź obróciłem się do niej plecami zakryłem jedną dłonią twarz, a drugą objąłem sam siebie. Nie wierzyłem, że aż tak bardzo się rozgadałem i nie chciałem widzieć reakcji Gerdy. Choć oczywiście po tym jak Venus i Fangora wszystko spokojnie przyjęły nie powinienem się obawiać. Nie aż tak. Czułem jak się cały trzęsę.
Tak właśnie wpływało na mnie zbyt intensywne myślenie o Gaspardzie.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Gerda Nie Kwi 24, 2011 11:09 pm

W tym momencie powinnam stwierdzić, że nie spodziewałam się takiej odpowiedzi, że nigdy nie podejrzewałabym Kostka o homoseksualizm, ale to by była nie prawda. Jakaś część mnie, od pierwszego spotkania z nim, wiedziała, że Kostek nigdy nie był taki jak cała reszta chłopaków w rezydencji, coś go zawsze wyróżniało. Jego delikatność, uczuciowość sprawiały, że nie myślało się o nim jak o normalnym chłopaku, w którym można się zakochać. Od razu przypisywało się go do kategorii przyjaciel jakby siła wyższa mówiła, że on nikim innym być nie może. Teraz się wszystko idealnie wyjaśniło i muszę przyznać, że Kostek był naprawdę odważny i uroczy mówiąc mi o tym wszystkim. Poczułam z nim jakąś bliższą więź i jak nigdy chciałam naruszyć nasze przestrzenie osobiste by go przytulić i pocieszyć.
- Kostek... - wyszeptałam tylko podchodząc do niego odrobinę bliżej. - To nie jest w żadnym wypadku chore, to jest jak najbardziej normalne. Miłość może dopaść nas z różnych stron, a to jak ty to wszystko dzielni znosisz jest po prostu wspaniałe - mówiłam dalej. Naprawdę nie wyobrażałam sobie siebie w tej sytuacji, to tak jakbym ja zakochała się w Yael. Znosiła jej towarzystwo na co dzień starając się ukryć swoją miłość, bo miałam pewność, że jej nie odwzajemni, a moje wyznanie wszystko zepsuje. Kostek był w podobnej sytuacji i nawet nie potrafiłam pojąć jak bardzo może cierpieć. W porównaniu z tym moje chwilowe zauroczenie (miałam nadzieję, ze to jedynie zauroczenie) w Willu było niczym. Ot, spodobał mi się i w każdej chwili mogę mu o tym powiedzieć, bo i tak nie będzie gorzej niż w tej chwili jest. W końcu prawie się nie znamy, nic by to nie zepsuło.
Nie miałam pojęcia co jeszcze bym mogła powiedzieć, by jakoś pocieszyć przyjaciela, dać mu nadzieję. Nie miałam zielonego pojęcia jaki jest Gaspard i czy kiedykolwiek zaistnieje możliwość spełnienia marzeń Kostka, ale tak bardzo bym chciała by tak było. By dłużej nie chodził smutny, by wypełniała go wewnętrzna radość. On zasługiwał na takie rzeczy, nie powinien odgrywać roli tragicznego bohatera. Spojrzałam na drżącego przyjaciela i jeszcze bardziej zapragnęłam by nagle sytuacja sama odnalazła rozwiązanie, by wszystko wskoczyło na swoje miejsce i zapanowało szczęście.
- Poradzisz sobie, wierzę w ciebie. Możesz mi o wszystkim mówić, albo też i nie, jeżeli sprawia ci to ból. Jestem z tobą - powiedziałam i w końcu złamałam się, by podejść do Kostka i przytulić go lekko. Żeby nie czuł się samotny, miał mnie.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Las

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach