Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Las

+9
Gabriel
Saturn
Fangora
Gaspard
Gerda
Konstanty
Alexander
Ronja
Mistrz Gry
13 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Las

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Saturn Sob Lip 02, 2011 10:50 pm

Przez chwilę miałem taką rozkimę, że może picie ze słomki wina wcale nie jest ogólną zasadą przyjmowaną przez pikniki. O ile w ogóle istniała jakaś ustawa zawierająca te wszystkie zasady, choć wątpię. W każdym razie wymysł ze słomką mógłby być zupełnie fangorowaty i w zasadzie istniał jedynie na tym pikniku. Pewnie gdyby kto inny doszedł do takiej rozkimy to by uznał, że nie warto wtedy sięgać po słomkę. Ale jak dla mnie fangorowate zasady były o wiele ważniejsze od ogólnych, które pewnie nie istniały, bo po co. Choć nie wykluczam, że jakić ćwok bez życia osobistego kiedyś mógł spisać zasady swałor wiwru (kurwa, nie pytajcie skąd znam takie słowo, bo ja wcale kiedyś nie zostałem zmuszony do zabawy z wenus w podwieczorek, serio kurwa). Pociągnąłem jeszcze jednego łyka ze słomki co było dosyć dziwne. Nie wiedziałem, że inny sposób picia równa się innemu smakowi. A może to wino było nieteges. Zresztą nie zdziwiłbym się jakby Fangora ze strachu przed zakupem takiego trunku w normalnym sklepie polazła w jakieś dziwne miejsce i jakiś typ wpychnął jej coś wino podobnego w łapy. Kurwa, już nie lubię typa, choć nawet nie wiem czy istnieje.
- No dobra, dobra - odpowiedziałem tylko pozwalając by wszystkie informacje ładnie się mi ułożyły w mózgu bym potem mógł sobie do nich zajrzeć i byłem gotowy do gry. - Heh, to nie king kong, daleko mu do niego - zaśmiałem się, ale zaraz sobie przypomniałem, że odpowiedzi nie mogły być rozbudowane. No fajnie schrzaniłem na początku. - Znaczy samo NIE - dodałem jeszcze. I zapadło zamilkłem. A moja kolej, no tak. Na zmianę, chyba to tak było. No to ja może powinienem zadać jakies ogólne pytanie, chyba tak. - Czy jestem mężczyzną? - zapytałem zanim uświadomiłem sobie jak to by mogło zabrzmieć z boku. Jowisz by się pewnie zeszczał ze śmiechu. Ale Jowisza tu nie ma. I dobrze. Się nie dowie.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Fangora Nie Lip 03, 2011 9:03 am

Chyba od dziś będę częsciej pić wino. Nie miałam pojęcia o jego właściwościach. Tak przyjemnie grzało od środka i w ogóle było całkiem fajne, chociaż nieco śmierdziało. Myślę, ze mogłabym pić je częściej. Może Saturn piłby je ze mną, do obiadu czy coś takiego. Bedę musiała o tym pomyśleć.
-Nie-odpowiedziałam na jego pytanie, ale zaraz musiałam to wyjaśnić.-Znaczy jesteś. Tak normalnie jesteś, ale w grze nie jesteś. No wiesz.. wybrałam dla ciebie postać, która jest kobietą. -Cholipcia, zawsze wybieram jakieś kiepskie postaci, no ale dobra, teraz już musimy w to brnąć.
Przyszła moja kolej na pytanie, więc znowu przeszyłam go wzrokiem, szukając inspiracji.
-Czyyy jesteeemmm..-jeszcze tylko łyczek wina-..postacią fikcyjną?-dokończyłam, unosząc brew.
Po tym, jak wymieniliśmy serię pytań, ja nadal nie miałam pojęcia kim jestem. Zanczy wiem kim jestem, nie wiem kim jestem w grze. Za to zdązyłam juz dolać sobie i Saturnowi porcję wina. Odkryłam chyba kolejne jego właściwości, juz nie do końca takie fajne, bo podejrzewam, ze to za jego sprawką ciągle nie mogę zgadnąć co mam na czole. Znaczy na tej karteczce na czole. Głupie to wino. Wcale nie chcę go pić do obiadu.
-Saturn, ja nie mogę zgadnąć, chyba nie znam tej postaci.-stwiedziłam zasmucona. Nie żebym się poddawała, byłam po prostu sfrustfo.. sfus..sfrustrowana ! faktem, że nie mam dziś szczęścia do zgadywania.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Saturn Nie Lip 03, 2011 11:28 am

Nie wiem czemu ale w pewnym momencie miałem wrażenie, ze z Fangorą coś się działo, coś czego z całą pewnością nie powinno sie z nią dziać. Oczywiście nie miałem bladego pojęcia dlaczego tak było. Bo gdzieżbym mógł domyślić się takich oczywistych rzeczy jak to, że Fangora po prostu się upiła. No weźcie, nigdy nie byłem spostrzegawczy, ani też nie myślałem przyszłościowo, o gdybym tak przypadkowo myślał to przecież mógłbym przewidzieć i nie pozwolić Fangorze na więcej niż jeden kubek. Ale ja byłem zbyt bardzo pochłonięty tą głupią grą, która zaczęła się zadziwiająco przeciągać. Zarówno ja, jak i Fangora za nic nie potrafiliśmy zgadnąć kim jesteśmy. Znaczy kim są te osoby z naszych karteczek. Odrobinę to irytowało, ale chyba byłem zbyt przejętym tym żeby nie popsuć gry żeby zrezygnować.
- Ja też, zielonego pojęcia nie mam o kogo może chodzić - powiedziałem jednak w końcu choć niezwykle mi to nie pasowało. Ale skoro Fangora się przyznała do porażki to dlaczego i ja nie mogłem? To była kolejna słomkowa sytuacja, w ktorej robiłem to co ona by odnaleźć coś wspólnego. Kurwa, mialem nowe pojęcie i coś czułem, że teraz dość często będzie gościć w moim zachowaniu. - Odklejamy? - zapytałem, a gdy Fangora się zgodziła jednocześnie przystąpiliśmy do działania. Gdy w pierwszej chwili spojrzałem na kartkę z mojego czoła pomyślałem, że coś się pomyliliśmy i właśnie patrzyłem na kartkę którą sam napisałem. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że to nie moje pismo a jedynie widniała na niej ta sama treść. Spojrzałem na Fangorę, ona na mnie i jednocześnie wybuchnęliśmy śmiechem.
Pewnie gdyby nie wino i jakiś dziwny sms, że ktoś mnie szuka w rezydencji, bo jest sprawa, siedzielibyśmy tak jeszcze długo. No, ale w końcu zaczęliśmy się zbierać. Pomogłem zanieść wszystkie rzeczy z powrotem do rezydencji rozmawiając z Fangorą o jakiś bzdurach.
Nie idzie opisać co w tej chwili myślałem.

/koniec
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Gabriel Sro Sie 31, 2011 4:55 pm

//początek
Kręciłem się trochę po okolicy i starałem się ignorować nieprzychylne spojrzenia co niektórych, no i może nie byłem dla kilku osób za przyjemny. Co poradzić, niektórych utwierdzano w przekonaniu, że są najlepsi czy to chodzi o naukę czy inne mniej lub bardziej ważne rzeczy, że musiałem ich uświadamiać, że tka wcale nie jest. Niektórzy tylko kręcili tylko głową na to jak wyglądam czy co robię jednak ja sam nie widziałem w sowim zachowaniu nic nieprawidłowego, przynajmniej nie myślałem, że jestem pępkiem świata, to już coś co mnie odróżnia od większości społeczeństwa. No bo jak by inaczej. Mówią, że zakazany owoc smakuje najlepiej, tak też nie ma nic dziwnego w tym, że nogi same skierowały mi się w stronę lasu, oczywiście butelka whisky mój wierny kompan, nadawał temu samotnemu dumaniu pikanterii, bo jak by inaczej. Z początku kręciłem się na obrzeżach lasu jednak pokonując dystans który dzielił mnie raz do jednego drzewa raz do drugiego znalazłem się dalej niż zamierzałem. Nie powiem, że poczułem nagły przypływ adrenaliny czy podniecenia, jaki przychodzi niektórym miłośnikom natury, na myśl o spotkaniu twarzą w twarz z jakimś rzadkim gatunkiem po prostu patrzyłem w dal. Co jakiś czas tylko zerkałem na podłoże, co by nie runąć prosto w błoto.
Gabriel
Gabriel
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Venus Pią Wrz 02, 2011 2:47 pm

//od tristana

Złość wypełniła moje ciało. Nie zdążyłam spędzić w Rezydencji godziny, a już miałam dwa zgrzyty. I to nie z tymi osobami z którymi planowałam je mieć. Wiecie, mnie niektórzy ludzie nie potrafią znieść, może dlatego że są degeneratami i nie potrafią przeżyć tak idealnej osoby jak ja prawiącej im kazania. Ja się nie będę jednak dostosowywać do ich niskiego poziomu i to dlatego mamy problemy. Po Charlie bym się jednak nie spodziewała tego, co zrobiła. Zatruć całą glebę na przestrzeni kilkunastu kilometrów i to na tak długo! Przecież to są zmiany praktycznie nieodwracalne! Miałam takie zawzięte plany, by od razu iść i naprawiać jej zniszczenia, ale niestety spotkałam Tristana. Wypruł ze mnie wszystko. Okropny egoista, jak on w ogóle śmiał tak do mnie mówić? Po tym jak mi złamał serduszko, nawyzywał od najgorszych, śmiał jeszcze na powitanie powtórzyć to wszystko i jeszcze mnie totalnie olać. To boli. Naprawdę, nawet takie twarde sztuki jak ja - nie, żebym się specjalnie wystawiała na wasze ataki; nawet takie, mają swoją granicę. Kiedy już się doprowadziłam do porządku, zmieniłam buty na wygodniejsze, choć wciąż stylowe, wyszłam na zewnątrz. Morowy krajobraz przytłaczał mnie jeszcze bardziej. Ale trudno, to były moje rośliny i zamierzałam je odzyskać!
Więc przechadzałam się lasem - teraz wyglądało to jak powojenna pustynia z suchymi drągalami, próbowałam przytulać te drągale, ale wciąż mnie odrzucały. Wreszcie postanowiłam wrócić. Byłam załamana i znów musiałam znaleźć Charlie. I wtedy właśnie wpadłam na pijaczynę. Chłopca z butelką w ręce. Zmarszczyłam białe czółko i od razu zacisnęłam malinowe usta w jedną linię. No nie, nawet po moim umarłym lesie mają czelność się pałętać? A jaka byłam smutna, jak się okazało, że to Gabriel. Taki duży, a taki głupiutki.
- Nawet na cmentarzu chcecie się bawić?! A co już pubów zabrakło - przywitałam go, zastępując wejście do mojego umarłego królestwa.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Gabriel Pią Wrz 02, 2011 3:52 pm

Co chwila starałem się hamować w sobie chęć ucieczki z tego przeklętego lasu. Nie żebym miał coś przeciwko bujnej roślinności i całej gamie leśnych żyjątek, ale powoli docierało do mnie, że są lepsze miejsca na zaszycie się z butelką wódki. Doszło to do mnie niestety po czasie, gdyż moim oczom ukazała się Venus. Jeśli myślałem, że najgorsze co mnie tu spotka to pogryzienie przez okoliczne robactwo, czy też to nieszczęsne błoto o którym zdążyło mi się już napomnieć, to się myliłem i to bardzo. Zmierzyłem ją wzrokiem by po chwili skierować wzrok na ziemię.
- Najwyraźniej. - powiedziałem, siląc się na obojętny ton.
Cóż, wiedziałem, że co bym nie powiedział to i tak nie spodoba się dziewczynie. Nie spodobał jej się fakt, że tu jestem, to też tłumaczeni nie zrobiło by na niej wrażenia. Kłócić się z nią nie zmierzałem, bo i po co? W razie problemów robiłbym to co zawsze gdy zaczyna się nieciekawie pomiędzy mną a jakąś inną personą- ignorowanie. Nie cierpiałem ludzi którzy nie mieli sobą nic do zaoferowania, dlatego grono moich znajomych co raz to się uszczuplało. Niektórymi ludźmi w ogóle nie zawracałem sobie głowy, tak jest prościej, albo kogoś cenię, albo nienawidzę, chyba, że mam w tym jakiś interes to wiadomo co innego…
-Jak mniemam znasz jakiś fascynujący powód dla którego miałbym go opuścić i zechcesz się nim podzielić?- dodałem po chwili milczenie.
Gdy już butelka została otwarta, zatrzęsłem nią demonstracyjnie tuż przed oczami dziewczyny, gotowy upić pierwszy łyk. No niestety, nigdy nie znosiłem gdy ktoś mówił mi co mam robić, działało to na mnie wręcz alergicznie. Każdy kto znał mnie choć trochę wiedział, że nie mam w zwyczaju dostosowywać się do kogoś, a już na pewno nie kiedy nie widzę w swoim postępowaniu niczego niepokojącego. Jak to było teraz. Może i powinienem, ale nadal nie widziałem nic złego w upiciu się na łonie natury. Przeszkadzało jej to? Bywa, siłą by mnie stamtąd nie wyciągnęła. Chyba, że jej nie doceniałem.
Gabriel
Gabriel
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Venus Sob Wrz 03, 2011 10:38 am

Ujmijmy to tak - Gabriel nigdy nie był mi wrogiem, a ponieważ przyjaźnił się z Tristanem, można powiedzieć, że właściwie to go tolerowałam. Ich sposoby zapewniania sobie rozrywki, takie tam. Ale od jakiś dwóch miesięcy każda rzecz, czy osoba, która kojarzyła mi się z wyżej wymienionym, była skazana na miją nieuprzejmość. Pfe! Ja nie jestem nieuprzejma, co ja mówię. Tylko Gabryś źle trafił. Trafił bardzo źle. Och, czemu nie przybłąkał się tu, gdy moje drzewka żyły pełnią szczęśliwości? Czemu nie mógł nie mieć ze sobą butelki? Czemu musiał swoim zachowaniem przypominać tego zuchwałego durnia? Bo się przyjaźnili. Odpowiedź na wszystko.
-A żebyś wiedział! Żebyś wiedział, że się podzielę!- nakręciłam się troszkę. Ale co miałam powiedzieć? On już zaraz nie będzie kontaktował. A ja potrzebuję się wyżyć na wszystkich znajomych mej okropnej miłości. Byłej miłości. -Otóż mój drogi, to jest zupełnie nieodpowiednie, by tak wałęsać się po pustym lesie. Nieodpowiedzialne, by iść samemu, bo to zazwyczaj prowdzi do zagubienia się i później takie jednostki jak Ja, są zrywane z łóżek, by Was szukać. A w tym stanie w jaki chcesz się wpędzić - ot, następny powód: demoralizacja młodszych kolegów - na pewno się zgubisz. Tak więc zabraniam Ci spożywania napojów wysokokowych w miejscu... degradacji biologicznej i laboratorium odnowy... tego zniszczonego pomnika przyrody. Naruszyłbyś regulamin naszej Rezydencji, a przecież znam Cię na tyle długo, iż wiem, że tego nie zechciałbyś uczynić- paplałam trzy po trzy, a widząc że mnie już praktycznie nie chce słuchać, ostatnie słowa zaczęłam mówić w mym opznowanym i miłym tonie. Jak odrazu zmieniła się postawa chłopca? Jak widać, nawet gdybym mówiła super mądre rzeczy - zresztą, to przecież robię, dla panów i tak najważniejszym argumentem będzie mój wdzięczny uśmiech, mowa boskiego ciała i miły ton, łechcący ich męskie ego. Ble. Ale tą butelkę, to sobie niech odpuści.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Gabriel Sob Wrz 03, 2011 11:14 am


Moja intuicja mnie nie zawiodła, spodziewałem się takiej reakcji, ale mimo wszystko trochę mnie zaskoczyła. To ten las tak na nią działał, a jak głupi musiałem mieć to szczęście i ją tu spotkać. Jeśli kiedykolwiek będę narzekał na nudę to trzy razy się zastanowię. Najpierw miałem zamiar być nieugięty i jak to miałem w zwyczaju nie odpuszczać, ot tak, ale szybko do mnie dotarło, że mój plan od razu skazany jest na niepowodzenie. Do czego to dochodzi, nie można się już nawet upić w spokoju?
- Zabraniasz mi? - prychnąłem.Nie powiem, to co powiedział w jakiś tam sposób mnie rozbawiło. Wziąłem głęboki oddech i ostentacyjnie cofnąłem się. Czy się jej bałem? Nie, z pewnością, po prostu doszedłem do wniosku, że z tą butelką to jednak nie był dobry pomysł. Tak właśnie przyszło mi wywiesić białą flagę. „No i proszę cię bardzo Gabrysiu, masz za swoje. Chciałeś się buntować? Nieźle ci to idzie.” Skarciłem się w myślach za własną uległość. Byłem na siebie zły, nigdy nie należałem do osób za nadto ugodowych i rezygnowanie z czegokolwiek przychodziło mi z ogromnym wręcz trudem. No i szczerze mówiąca, miałem ogromną ochotę się trochę napić, ale trudno.
- No, dobra. - zakręciłem butelkę.- Zadowolona?
Rozejrzałem się w koło. Las rzeczywiście nie wyglądał ciekawie. Zupełnie jakby uszło z niego życie. Nigdy nie należałem do jakichś specjalnych fanów roślin, ale musiałem przyznać, że patrzenie na to wszystko nie należy do najprzyjemniejszych. Po chwili skierowałem wzrok na tę nieszczęsną butelkę. Jeszcze przyjdzie na nią czas. Miałem nadzieję, że moje przewinienie nie zapadnie Venus głęboko w pamięć, wolałem nie robić sobie wroga w kimś tak specyficznym. Marny byłby wtedy mój las, bez dwóch zdań.
Gabriel
Gabriel
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Venus Sob Wrz 03, 2011 11:49 am

Ja tam wiem, że mam wielką przewagę nad mężczyznami i potrafię sobie nimi kręcić, choć nie kontrola jest moim nadprzyrodzoną mocą. To przez tą urodę - przekleństwo, choć bardzo przydatne przekleństwo. I oczywiście, to że się Gabriel też na to dał nabrać, wcale źle o nim nie świadczyło, wręcz przeciwnie. Ale mi już tyle razy powtarzano, że nie wiem co chcę od życia, że to już jest całkowicie potwierdzone. Nie wiem czy chcę, żeby zostawił tą butelkę, czy chcę, żeby sobie poszedł, czy żeby wypił nq hejnał połowę, a drugą we mnie wlał. Nie wiem już nic.
-Oczywiście- odpowiedziałam, obrażona, że nie skomentował mojej gadki moralizującej. Wstępu do tej gadki. Gdybym się rozkręciła, byśmy zanalizowali całe jego dzieciństwo i utożsamili tą sytuację z tym, jak jeszcze w przedszkolu Gabryś doznał urazu na zdrowiu psychicznym, kiedy zbił sobie kolano i miał wielkiego siniaka przez tydzień.
-Tylko przyznaj się, kogo jeszcze mam tu doprowadzić do porządku. Z kim się umówiłeś i kto jeszcze wałęsa się tu, niczym zagubiona owieczka... czy Tristan na prawdę jest na mnie taki okropnie obrażony? - zapytałam szybko, nie kontrolując tego, że to JA jestem na Tristana obrażona. A kto inny niż Gabryś powinien to wiedzieć? No Napoleon. Ale ja z Napoleonem nie rozmawiamm
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Gabriel Sob Wrz 03, 2011 1:25 pm

Ja za to dobrze wiedziałem czego chcę- pić. Nie byłem alkoholikiem, nic z tych rzeczy. Właściwie to piłem tylko okazyjnie, taka zabawa. Szczerze mówiąc to był mój jedyny plan na spędzenie tego dnia, no bo zastanówmy się dobrze co może robić facet spity do nieprzytomności? Nic, w najlepszym wypadku zostanie mu wczołgać się do rowu. Wtedy wiedziałem już, że trzeba inaczej zagospodarować ten czas, oczywiście musiałem się łudzić, że inaczej nie będzie oznaczało gorzej czy nudniej. Wspinając się na wyżyny dedukcji mniemam, że nie powinienem w ogóle wdawać się z Venus w rozmowę, bo prędzej czy później przybrałaby dla mnie niekorzystny bieg. No, ale co miałem wtedy począć, jesteśmy tylko ludźmi, czyż nie? Ponoć niewielka liczba aniołów na ziemi. Tak przynajmniej głosił w swej twórczości pewien mniej lub bardziej zacny pan który wrażliwością swego jeżyka przyprawiał o zawrót głowy niezliczone rzesze dam które po przeczytaniu jakiejś z jego sztuk wysnuwały od razu marzenia o pięknej miłości, jakie to naiwne. Co nie oznacza, że nie znałem bo ja wiem…paru fragmentów?Gdybym jakimś niewytłumaczalnym trafem miał doznać wczesnej demencji, mógłbym zawczasu zwieść tym słowami kilka przedstawicielek płci pięknej, które tylko czekały, aż ktoś powie im coś miłego. Okrutne? Ależ, oczywiście, ale jakoś trzeba dostarczać sobie rozrywki, do związku trzeba dorosnąć a do tego czasu, miałem w planach inne rzeczy…
- Pewnie cię rozczaruję, ale nikogo.- powiedziałem w końcu.- Nie wiem jak ty, ale ja nie potrzebuję widowni do tego.-znów zamachałem butelką. Miałem już produkować się na dłuższy monolog, co by dorównać wcześniejszej wypowiedzi dziewczyny , gdy wtem doszedł moich uszu powód jej zainteresowania tym wszystkim. Tristan, no oczywiście. Szczerze mówiąc, jakiś tam bardzo zażyłych stosunków nigdy nie mieliśmy, przynajmniej na tyle by się zwierzać, to takie…no każdym razie nie dla mnie. Jednak co nieco słyszałem. Z tym, że chyba jak każdy. Poza tym nawet gdybym wiedział dużo więcej niż powinienem na temat tej dwójki, raczej nie rozpowiadałbym tego na prawo i lewo. Nie dziwił mnie fakt, że była taka ciekawa uczuć Tristana, ale niewiele mogłem jej w tym pomóc.
- On chyba wie to najlepiej… -zasugerowałem.Powinna była wtedy sama go zapytać. Dobra wiem, ja zawsze jestem taki mądry i elokwentny jeśli o mnie nie chodzi, ale nie zamierzałem nagrabić sobie zarówno u Tristana jak i u Venus. Dodatkowo niezależnie od wszystkiego to było trochę niezręczne…a ja terapeutom czy informatorem w sprawie czyichś uczuć byłem marnym, skoro swoich uczuć nie potrafiłem trzymać na wodzy gdy było trzeba
Gabriel
Gabriel
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Venus Sob Wrz 03, 2011 5:02 pm

Widowni? Prychnęłam. Ludzie oskarżali mnie o to, że bez widzów nie potrafiłam żyć, że wszystkto robiłam pod publiczkę. Coś było w tym, że żyłam pozorami. Ale nie widziałam w tym nic złego, a ponadto właśnie takiego obrazu mnie samej oczekiwali odemnie inni. Nie mogłam ich zawieść. Zanim więc zaczniecie mnie oceniać, zastanówcie się, czy gdyby wszyscy byli tacy normalni, jak wy, czy mielibyście z kogo brać przykład? Ja byłam chodzącym wzorem i taka była moja rola w tym teatrze świata.
-Wiem, że on wie. Ale problem w tym, że on wcale nie chce ze mną rozmawiać. Rzuca się na mnie ze swoimi pretensjami. Tak, zapewne jest bardzo zły. Ale to takie egoistyczne z jego strony- zdenerwowałam się mimowolnie, pokręciłam głową i wróciłam do błędzenia wzrokiem po suchych gałązkach. Emocje, które wyzwalały we mnie wspomnienia o Tristanie, sprawiały, że moja moc uaktywniała się. Drzewo, które obejmowałam poczęło przywracać do życia pojedyńcze liście, rozwijać zaschnięte pączki, kora przybrała inny kolor. -A dziewczynę ma? Na pewno sobie jakąś przygruchał i to ona mu tak namąciła w główce! Oczywiście. Bo nie można sobie odpuścić łatwej spódniczki. Uch, nawet już mi nie mów. Jestem w okropnej rozterce emocjonalnej i najwyraźniej się poddałam, skoro Ci to wszystko mówię- powiedziałam na głos, na szczęście milknąc przy następnej myśli. Dotyczącej już zupełnie innego chłopca. Javier. Och, miłe wspomnienie pomiędzy tymi ciemnymi myślami zaowocowało ślicznym kwiatkiem, który wyrósł pomiędzy mną a Gabrysiem.

/koniec, bo nowa data będzie zaraz
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Earth Czw Lis 03, 2011 6:31 pm

/

No to byłam dzieckiem. Starsi jak zwykle nie mogli nic na to poradzić. JAK ZWYKLE. Dali mi getry. No getry, żebym miała w czym chodzić, kurcze, jacy mili. Zła byłam na nich. Kazali tylko czekać. Kurczę. Kurwa. Na nowo uczę się przeklinać.
W moich nowych getrach, dawnej bluzce i równie dawnej bluzie z kapturem, postanowiłam przeczekać w lesie. Chyba szlag by mnie jasny trafił gdyby ktoś zaczał mi sapać nad uchem coś na temat mojego obecnego wieku. Albo kogoś by trafił, bo ja nigdy nie byłam jakimś uroczym dzieckiem. Venus taka była. Ja to ta gorsza. Pyskata.
Las, jak to las. Wypatrzyłam jakieś fajne drzewo i wspięłam się na nie. Super. Dawno tego nie robiłam. Chociaż jeden plus, bo poza tym wszystko było do kitu. Niemal czułam jak cofam się w rozwoju. I słyszałam. A raczej przestawałam słyszeć. Talent mi się cofał! Coś słyszałam, potem nic, potem coś. Jak zakłocenia w radio. Chce obrzucić psią kupą tego, kto jest za to wszystko odpowiedzialny. Ugh.
Siedziałam na gałęzi. Wymacałam w kieszeni bluzy fajki. Cóż, jako dwunastolatka to ja jeszcze nie paliłam. A dupa. W paczce była i zapalniczka, więc wsunęłam papierosa do ust, zapaliłam go i.. no nie! Zakrztusiłam się! Pierwszy raz w życiu. Aż mi się oczy zaszkliły od tego kaszlu. Prawie spadłam z gałęzi. Jeny. Dosyć. Rzucam palenie. No to teraz bedę się nudzić. I dupa.
A potem wiecie co? Urosłam. I poszłam coś zjeść.

/w pizdu
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Leon Pią Wrz 07, 2012 6:39 pm

//////////////
Teraz Leon postanowił poćwiczyć i cudownie zmienić się w kaktusa. Tak pięknie widział to wszystko w głowie, że gdyby był babą i miał taką wizję siebie, to by skończył z kisielem w gaciach. Tak długo szukał odpowiedniego miejsca na zapuszczenie korzeni, że widząc jakieś przewrócone drzewo prawie podskoczył z radości. Taka piękna sceneria, a on stoi już pół godziny i nadal nic. Nawet się zielony nie zrobił. Nie miał pojęcia, czy to te powalone, ćwierkające ptaki czy może wszędobylskie owady, wiedział natomiast, że NIE MOŻE STAĆ SIĘ KAKTUSEM A BARDZO CHCE. Tak się zasmucił, że aż postanowił usiąść na ściółce i chwilę pomedytować. Niby niczym się to od poprzedniej medytacji nie różniło, ale ściółka była mokra i aż się przeraził, że się posikał. Spanikowany wielce latał dookoła drzewa, a przestał dopiero jak zorientował się, że pewnie wygląda jak opóźniony w rozwoju. Ogarnął go wielki spokój, zasiadł znowu, tym razem na pniu i znudzony bardzo rzucał stosikiem nazbieranych wcześniej liści. Ten to nie miał co robić.
Leon
Leon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Prudence Sob Wrz 08, 2012 3:13 pm

Gdyby Prudence była sobą, pewnie skakałaby po lesie, mówiąc do kwiatków, drzew i pająków i szczerzyła szeroko ząbki. Ale ona nie była sobą. Już nie. I jeszcze nie. Nie rozmawiała jeszcze z Aaronkiem, chociaż cały czas o nim myślała. I to właśnie przez to nie czuła się sobą, a jakąś zdołowaną i rozkapryszoną małolatą. Dlatego nie podskakiwała, a powoli i leniwie szurała stopami po liściach, które głośno szeleściły w towarzystwie trzasku łamanych gałązek. Wpatrywała się w czubki swoich nieco obłoconych buciorów. Ignorowała wszystko poza swoimi myślami, choć było to ironiczne, bo właśnie je chciała zignorować. Ale nie potrafiła. Wzdychała sobie raz po razie. Sama nie wiedziała, co robi w lesie i skąd się w nim wzięła. Ale szła przed siebie, z myślą, że może spadnie na nią drzewo i znowu zginie. Nie musiałaby się już martwić. Gorzej jeśli znów by się obudziła. Wtedy martwiłaby się jeszcze bardziej. Swoją drogą, jako że skończyła ostatnio 17 lat, zastanawiała się, czy rzeczywiście powinna uważać to za siedemnaste urodziny. Może od odrodzenia powinno liczyć się na nowo? Wtedy miałaby rok. No może troszkę więcej. Albo mniej. Nie pamiętała już kiedy to wszystko się stało.
A potem coś zmusiło ją do tego, żeby podniosła głowę. I ujrzała Leona, który wyglądał na znudzonego i zmartwionego, więc właściwie to mógłby się z Prudence dogadać. Podeszła do niego, ale nie przywitała go swoim prudensowym uśmiechem, ani całusem w policzek, który by go pewnie zirytował, ale usiadła obok niego na pniu, nie mówiąc nic.
Znów westchnęła.
przepraszam, że teraz dopiero ;c
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Leon Sob Wrz 08, 2012 5:16 pm

Cisza i spokój zakłócone zostały przez znajomą niewiastę, której się jednak trochę Leon bał. Prawdę mówiąc, miał ją trochę za jakąś nawiedzoną prześladowczynię i powinien uciec teraz krzycząc głośno niczym średniowieczna dziewica miała w zwyczaju (podobno) uciekać przed złym rycerzem, ewentualnie smokiem, ale ujrzał to okropne zmartwienie na jej twarzy. No to co miał zrobić? Przykro mu było, że ona jakaś taka niewyraźna dziś jest i się nie uśmiecha nawet. Miał też poważne wątpliwości co do tego, czy ona dojdzie cało do pnia, czy też przewróci się w połowie drogi. Z pewnością by ją uratował, to w końcu bohater, ale wolał jednak tego uniknąć. Zwalmy to na jego niezwykłą skromność, wspaniałomyślność i szereg innych, pozytywnych oczywiście cech.
- Cóż ci jest niewiasto? - Wzdychała sobie raz po raz, teraz zrymuje się kwas siarkowodorowy dajmy na to, a Leon trącił łokciem swą towarzyszkę. - Kłopoty w raju? - Ależ on lubił używać tego stwierdzenia/pytania, łotewa. Nie, żeby był jakoś specjalnie wścibski czy generalnie ciekawski (bo ciekawski to właśnie był), ale skoro dziewoja już przyszła, to mógł sobie rzucić jakieś bezsensowne pytanie, najbardziej pasujące do sytuacji. W jego głowie pojawiły się też myśli, czy nie powinien dziś dziewczynie odpuścić i być grzecznym, miłym i w ogóle, jak to dżentelmenom przystało, bo w sumie co z tego, że ona ma urojenia i myśli, że on ją lubi. A może postanowi sobie polubić. Zobaczymy jak potoczą się dalej jego genialne przemyślenia i do jakich dojdzie wniosków.
Leon
Leon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Prudence Nie Wrz 09, 2012 10:06 am

Prudence oczekiwała najgorszego. Spodziewała się, że Leon zacznie się śmiać i cieszyć ryjka, gdy zobaczy ten smutek na jej twarzy, bo mimo tego, że ona lubiła go bardzo, czasem zdawało się jej, że on nie lubił jej wcale. Podśmiewał się z niej i przewracał oczami, gdy do niego podchodziła, ale to jej wcale nie przeszkadzało w uważaniu go za swojego ziomeczka. Mimo wszystko, jeśli tego słowa można tutaj użyć, ucieszyła się, że on nie cieszył się z jej nieszczęścia.
- Smutno mi - odparła krótko. Powstrzymała się od kolejnego teatralnego westchnięcia. Dopiero uczyła się jak to jest okazywać smutek. Nie zawsze jej to wychodziło, ale doszła do wniosku, że to wzdychanie często występowało u osób, które miały jakieś problemy w życiu. Ale ona go nadużywała. Dlatego już zdecydowała się przestać, aby jej smutek innym nie wydał się udawany. - No. - odpowiedziała na jego pytanie i wykrzywiła usta w podkówkę. Ale zaraz machnęła ręką, bo nie chciała przecież mówić o sobie. A przynajmniej nie teraz.
- A co u Ciebie? Przed czym się tu chowasz? - zapytała unosząc ku górze jedną z brwi.
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Leon Nie Wrz 09, 2012 12:07 pm

Ta jej odpowiedź go w ogóle nie satysfakcjonowała. Bo przecież to, że była smutna sam zauważył! No, ale skoro nie czuje się niewiasta na siłach, by się kaktusowi zwierzać to nie będzie jej naciskał. Jeszcze sobie dziewuszka pomyśli, że mu zależy i się nią przejmuje, a tak przecież nie było, każdy to wiedział, on sam czasem zapominał, ale miłe społeczeństwo szybko mu przypominało. Ale holahola, ta rozmowa w ogóle nie miała zejść na tematy Leonowe, a Prudka zamiast teraz płakać, jaka to ona jest nieszczęśliwa w Prochadźkowe ramię, co on by odebrał za coś dziwacznego, aczkolwiek nie przerywałby jej tych gorzkich żali/ów, jakkolwiek się to pisze, to przeszła bardzo sprytnie do pytania, co on tutaj robił.
- Przed tobą się chowam. - Wzruszył sobie ramionami i przeczesał czuprynę, bo miał wrażenie, że ona za chwilę przestanie tak cudownie wyglądać i w sumie to miał rację, bo od tego siedzenia w jednym miejscu strasznie oklapła. Nie widział nigdzie babki, która reklamowała super pianki do włosów, dzięki którym jego busz uzyskałby objętość XXL, musiał więc radzić sobie. sam. I może to było niemiłe, ale według niego całkiem normalne. Prudka powinna być przyzwyczajona i nie uciec od niego, bo tego nie chciał. Lepiej się smucić w kupie, niż tak samemu. A on to miał bardzo poważne zmartwienie. Bardzo. Nie mógł się w końcu zmienić w kaktusa i miał sto, a nawet więcej procent pewności, że jak tylko przestanie chcieć, zzielenieje. -Nuda wielka i las. - To tak do pytania co u niego.
Leon
Leon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Prudence Nie Wrz 09, 2012 4:32 pm

Całe szczęście, że Leon nie wypytywał Prudence o jej zmartwienia. Chociaż tak naprawdę, pewnie chciałaby, żeby starał się dowiedzieć, co ją trapi, a jedynie wmawiała sobie i innym, że tego nie potrzebowała. Mimo wszystko, miło by jej było, gdyby ktoś objął ją ramieniem i wysłuchał tego, co sprawiało, że jej serduszko powoli krwawiło. Może też poczułaby się lżej i zebrałaby się w końcu i porozmawiała z chłopcem, o którym wciąż myślała. Ale Leonek nie był zbyt uczuciowy. Poza tym on też nie wyglądał na kogoś w dobrym humorze, to Prudence, jako, że była osobą dobrą i współczującą, stwierdziła, że swoim płaczem mogłaby jedynie pogorszyć stan, w jakim znajdował się chłopak.
- Ojej, Ty też? - znów się skrzywiła. Spojrzała na bruneta i zatrzepotała wachlarzem rzęs. - Nie powinnam się nikomu pokazywać. Wszyscy się mnie boją. - wywnioskowała i zakryła dłońmi twarz, choć ta i tak już wcześniej częściowo przysłonięta była różowymi kosmykami.
- Czemu nuda? Jak możesz tak mówić? W lesie nie ma nic nudnego. - mruknęła, ale jej słowa zabrzmiały jak jeden bełkot, bo usta też przykryła sobie dłonią. I nawet nie wpadła na to, że to mogło przeszkadzać w zrozumieniu jej słów.
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Leon Nie Wrz 09, 2012 4:52 pm

- Albo po prostu zamieszkać w lesie, skoro jest taki ciekawy! - Błyskotliwe nawiązanie do całej jej wypowiedzi i cisza. No, tak nie do końca, bo jakiś szum liści im towarzyszył i te ptaki. Leon całkowicie nie rozumiał fenomenu chodzenia do lasu. Wszyscy niby chcieli się dotlenić, odstresować, wyciszyć i niby jak, kiedy ciągle coś szumiało. Nawet nie było jak położyć się spać na spontanie. Trzeba było ze sobą targać namiot. A Leon trochę lubił namioty. Tyle się w nich działo, zwłaszcza, na obozach dla dwunastolatków. Zawsze jakiś cielęcy grubasek wychodził obsikany. Teraz chłopak stwierdził, że chce jechać na obóz. I koniec, pojedzie tam i będzie się świetnie bawił. - No już nie smuć się młoda, będziesz miała więcej zmarszczek i w ogóle. - Szturchnął ja bardzo pokrzepiająco, a czy ona w ogóle będzie mogła mieć zmarszczki? Przecież była zombie. No trudno, nad tym się nie zastanawiał, bo postanowił rozczochrać jej te...różowe? włosy na głowie. Jak już wyjdą z tego lasu, będzie musiała wyglądać jak tarzan, bo inaczej nikt jej nie uwierzy, że się kontaktowała z dziką naturą. Dobrze jednak, że spotkała tego zaradnego Leona!
Leon
Leon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Prudence Nie Wrz 09, 2012 5:01 pm

- O! To całkiem dobry pomysł! - odkrzyknęła. Idea zamieszkania w lesie z dala od wszystkiego spodobała się jej tak bardzo, że odsunęła dłoni od swojej twarzy. Gdyby codziennie rano przyglądała się swojego lustrzanemu odbiciu i przejmowała się tym jak wyglądała, pewnie już od dawna by ją zasłaniała. Ta była przecież blada, a pod jej oczami widniały sińce. Czasem bardziej wyraźne. Czasem mniej. Powinna nosić na głowie papierową torebkę, albo przykrywać swoją buzię solidną porcją jakiejś szpachli. Ale ona nigdy o tym nie myślała. Nigdy się tym nie przejmowała. Dopiero teraz, gdy miała wrażenie, że Aaronek jej unikał. Może to dlatego, że właśnie się jej bał? Może zdawała się dla niego być brzydka? I straszna?
Niee. Pozbyła się tej okropnej myśli. Gdyby tak powierzchownie ją ocenił ,sama nie tak bardzo nie byłaby nim zainteresowana. Ona przecież, choć wszystkich zdawała się darzyć sympatią, nieco zniechęcała się do tych, którzy oceniali to, co widzieli. Mało kto zauważał to, co schowane było pod tym, co widoczne.
Nawet nie zezłościła się na niego za rozczochranie jej włosów. I tak nie rozczesywała ich już od kilku dni, więc dużej różnicy to nie zrobiło. Poza tym, wszystko stało się takie obojętne.
Uniosła głowę, odgarniając kilka kosmyków, tych które zaczęły włazić jej do oczu.
- Dlaczego Ty jesteś smutny? - zapytała nagle, bo była przecież spostrzegawcza i choć niby ostatnio koncentrowała się tylko na swoim nieszczęściu, zauważała nadal niezadowolenie innych.
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Leon Nie Wrz 09, 2012 5:40 pm

Leon to generalnie miał same genialne pomysły, chociaż byłoby trochę słabo, jakby wzięła sobie tą propozycję do serca. Zdziczałaby i już go nie lubiła, a to poważny cios w jego małe serduszko. Może znowu histeryzował troszeczkę? Nie, to po prostu jego styl życia, bo Leon to nie imię, z pewnością nie. To coś więcej. Bulszit i tyle. Każdy patrzył na wygląd innych ludzi. Jedni patrzyli bardziej i było to coś absolutnie nie do przejścia, a inni trochę mniej i mieli w sobie tyle tolerancji i świadomości własnych wad, że potrafili się kumplować nawet z tymi specyficznymi twarzami. Prochazka sam nie wiedział, w której grupie był, chyba tak między nimi skakał. Wiadomo przecież, jak się idzie na dupy z ziomeczkami, to się raczej nie chce tych dup jakoś dogłębniej badać pod względem ich charakteru, bo one też nie specjalnie nie chcą. Chyba, że mają zaburzenia maniakalne. Wtedy sytuacja staje się niebezpieczna i trzeba uciekać.
- Nie jestem. - Jako dowód posłał dziewczynie wielki, Leonowy uśmiech. - Tak sobie tylko ćwiczę rolę do przedstawienia, wiesz, gram drzewo numer trzy. - Skąd mu się nagle przedstawienie wzięło, sam nie wiedział, ale był to pomysł niegłupi. Można by było zaangażować innych ludzi i pójść do szpitala, leczyć uśmiechem dzieci chore na białaczkę. Mówiłam, że on jest szlachetny.
Leon
Leon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Las - Page 3 Empty Re: Las

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry


 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Las

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach