Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Kostek & Daev

+3
Fangora
Gaspard
Konstanty
7 posters

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Parter :: V

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Kostek & Daev Empty Kostek & Daev

Pisanie by Konstanty Wto Sty 25, 2011 9:35 am

Część Kostka:

Kostek & Daev Tumblr_lez85382qQ1qalcsko1_500

Część Daeva:

Kostek & Daev Tumblrlin15m6nqu1qd60fj




Ostatnio zmieniony przez Konstanty dnia Wto Kwi 12, 2011 3:01 pm, w całości zmieniany 2 razy
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Konstanty Czw Mar 17, 2011 5:05 pm

/nowy dzień/

Cholerne sny. Cholerne zbyt pobudzające sny. Cholerne poranki podczas, których trudno było mi się pozbierać po tym wszystkim przez co przeszedłem w nocy. Dlatego porzuciłem swój senny tryb życia i przestałem sobie ucinać drzemki. Nawet w nocy próbowałem odgonić od siebie uczucie senności, ale czasami po prostu się nie dało. Trzeba było się od czasu do czasu przespać. Ale te CHOLERNE SNY. Co nocy to samo. I żeby chociaż zmieniała się ich treść, oprawa graficzna, cokolwiek. Ale nie, za każdym razem cholerny Gaspard spogląda na mnie swoimi słodkimi oczkami, że aż dreszcze mi przechodzą po całym ciele. Dlaczego naukowcy, ba, nawet utalentowani, nie wymyślili czegoś takiego jak lekarstwo na miłość? Z cała pewnością nieźle by na tym zarobili. Ja bym był pierwszy w kolejce po zakup czegoś takiego. Bo przez ile miesięcy, ile lat, można czuć się w taki sposób jak ja i nie zwariować? Na pewno mało mi brakowało.
Wstałem z łóżka korzystając z okazji, że Cornel znów gdzieś wybił i mogłem sobie robić co tylko chciałem bez zbędnych tłumaczeń. "To ja tylko jeszcze zabiorę coś z szafki..." "To ja jeszcze tylko skoczę do łazienki..." "Już mnie nie ma". Byłem uzależniony od takiego bezsensownego tłumaczenia się. Choć pewnie nie powinienem. Niestety nie mogłem się pozbyć uczucia, że jestem tu jedynie gościem, a Cornel właścicielem. Całe szczęście teraz byłem sam.
Wziąłem czyste ciuchy i ręcznik i ruszyłem z niemrawą miną w kierunku wodotrysku. Jakbym szedł na ścięcie. Ale może gdy już się wykąpie to mi przejdą choć na chwile te cholerne wspomnienia snów z zeszłej nocy. Orzeźwię się trochę, może spojrzę na świat jakoś inaczej? Może nagle zdam sobie sprawę, że jednak nie czuję tego co czuję. Dziwnie tak w każdej minucie myśleć cały czas o tym samym, gdyby mnie ktoś posłuchał powiedziałby z pewnością, że jestem głupi jak but. Na dodatek płytki, zdolny jedynie do jednego uczucia. Ale przecież tak nie było, nie?
Wszedłem pod prysznic i odkręciłem kurek nawet nie patrząc który to. Jak się można było spodziewać poleciała przerażająco zimna woda, a ja pisnąłem. W pełni gejowskie zachowanie, teraz to nawet w takich dziwnych sytuacjach widać. Ustawiłem odpowiednią temperaturę i przestałem na chwilę odbierać jakiekolwiek bodźce. Przestałem myśleć. Pewnie dlatego nie słyszałem pukania do drzwi oraz tego, że ktoś wlazł do mojego pokoju. Całe szczęście, że zamknąłem drzwi do łazienki.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Gaspard Sob Mar 19, 2011 8:53 pm

/ nie wiem /

W sumie to prawie w ogóle nie wychodziłem z pokoju. Jednak nadal cały czas myślałem o pewnej osobie. Było to uczucie tak strasznie dziwne, i chociaż miałem pewne podejrzenia, nie dopuszczałem ich nawet do myśli. To było głupie i bez sensu. W końcu nie byłem osobą o takich upodobaniach.
Twierdziłem, że to wszystko po czasie minie. A jednak nie! Próbowałem wszystkiego, nie odzywałem się, nie spotykałem, nie patrzyłem, zajmowałem głowę czymś innym. Wszystkiego, oprócz zachowywania się nie miło w stosunku do tej osoby. I nie zamierzałem zacząć, bo to było głupie. No i chyba mnie by to bolało. Boże, jak to dziwnie brzmi!
Wziąłem głęboki wdech i zapukałem lekko w drzwi przed którymi stałem. Sam nie wiedziałem, dlaczego akurat tutaj przyszedłem. No cóż, teraz się nie odwrócę i nie ucieknę. i tak za bardzo ostatnio tchórzę.
- Kostek? - Mruknąłem pytająco wchodząc do pokoju i rozglądając się na około.
Gaspard
Gaspard
gejuszek


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Konstanty Sob Mar 19, 2011 9:23 pm

Nie do końca jednak to moje otępienie umysłowe działało prawidłowo, bo mimo braku kontaktu ze światem jedna mocna nić trzymała mnie tu nie pozwalając do końca odpłynąć. Ta nić dziwnym zbiegiem okoliczności zaczęła się ze mną przyjaźnić parę miesięcy temu, potem wyjechała sprawiając, że stałem się jeszcze bardziej melancholijny niż dotychczas, następnie wróciła uświadamiając mi o co dokładnie chodzi, a na koniec sprawiła, że nie czułem się komfortowo tam gdzie powinienem się czuć. Bo przecież miałem nadzieję, że w rezydencji wszystko będzie pięknie, ja będę wiódł szczęśliwe życie wypełnione samymi sukcesami, a nie.
Wyszedłem spod prysznica zdając sobie sprawę, że oczywiście z szafki to nie mogłem zabrać ubrania wcześniej. Pff, złapałem za ręcznik i nie wiele myśląc, nawet się nie wycierając wparowałem do pokoju.
Jakie moje było zaskoczenie, gdy zamiast zastać pustego schludnego pokoju, wypełnionego nienaruszalną ciszą, zobaczyłem GO. Ale gorsze było to, że on zobaczył mnie. No i powiedźcie, że was by taka sytuacja nie przytłamsiła. Bo mnie bardzo. Stałem tam na środku pokoju robiąc wielkie oczy i nie wiedząc czy udawać, że się nic nie stało, czy czmychnąć z powrotem do łazienki. W rezultacie jedynie zaczerwieniłem się jak burak i spuściłem wzrok na podłogę, by to z lekka zamaskować. Pewnie ani trochę mi się to nie udało, ale... Jezu, weź mi ześlij chociaż raz jakąś pomoc. Dupa, Jezus nie pomaga gejom. Jestem z góry skazany na potępienie. Super.
- Hej - zamruczałem pod nosem, by przerwać choć na moment ta ciszę jaka zapanowała. Pewnie normalny człowiek by teraz zapytał co też Gas tu robi, ale ja nie byłem do tego zdolny. Prędzej powyrywałbym sobie wszystkie włosy, niż nawiązał rozmowę. - Jaa... - zacząłem, chciałem coś rzucić w stylu zaczekaj, tylko się ubiorę, ale to też nie wyszło.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Gaspard Pon Mar 21, 2011 7:48 pm

- Yyy, ja yyy - Wydukałem widząc Kostka. Zrobiłem się czerwony na twarzy jak zupa buraczkowa z torebki. A i tak nie ruszyłem się z miejsca. W sumie chciałem odejść, a najlepiej zapaść się pod ziemie i żeby nikt mnie więcej nie widział, a jednocześnie miałem dziwne wrażenie, że chce tu zostać. Było niesamowicie dziwne, i nawet przez chwile wzięło górę przez co postąpiłem krok do przodu, lecz po chwili oprzytomniałem i praktycznie wybiegłem z pokoju.

/ nie wiem /
Gaspard
Gaspard
gejuszek


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Konstanty Wto Mar 22, 2011 5:52 pm

Cały czas stałem wpatrzony jak zaczarowany w podłogę nie mogą ruszyć ani jednym mięśniem. Liczyłem na to, że Gaspard będzie zachowywał się normalnie zupełnie ignorując moje dziwactwo, ale ku mojemu zdziwieniu zamiast tego z jego ust wydarło się podobne jąkanie jak moje. Było to do niego na tyle niepodobne, że aż podniosłem swój wzrok na niego. Zupełnie nie wiedziałem czego się powinienem spodziewać po nim. To było coś dziwnego. Ale czy ja potrafiłem prawidłowo odróżnić co jest dziwne a co nie? Moim skromnym zadaniem, za cholerę nie potrafiłem. Tak samo jak nie potrafiłem rozmawiać z nieznajomymi, omijałem wielkim łukiem śmiejące się z czegoś grupki ludzi, idąc gdzieś starałem się wybierać najmniej uczęszczane drogi, a wychodząc z prysznica czy basenu starałem się na nikogo nie natknąć, by uniknąć takich sytuacji. I widać jak wszystko gładko szło po mojej myśli. Stałem prawie, że nagi przed Gaspardem, a on... Wybiegł.
Nic nie powiedział, nie rozładował sytuacji, nie skomentował mojego zawstydzenia, nic, tylko wybiegł. I co ja mogłem sobie o tym pomyśleć? Co wywnioskować? Przecież to od razu można było się domyśleć, każdy głupi by to wiedział. Uważał mnie za obrzydliwego. No, ale co innego mogłem się spodziewać? Przecież nie posiadam żadnych atrakcyjnych dla niego atrybutów. Żadnych piersi, okrągłych bioder, bo byłem cholernym facetem.
Zachłysnąłem się powietrzem i patrząc w zamknięte drzwi zaczęło zbierać mi się na płacz. Byłem obrzydliwy. Zboczony. Nie ważna jest moja osobowość, choć i ona pozostawia wiele do życzenia, ważne jest to, że sam widok mnie półnagiego powoduje, że Gaspard ucieka. Czułem jak moje serce robi się cięższe i nie mogłem tak dłużej stać na środku pokoju. Usiadłem na brzegu łóżka i schowałem twarz w dłonie. Byłem obrzydliwy. Gaspard nigdy mnie takiego nie zachce, nie jestem dla niego odpowiedni. Czemu tego wcześniej nie zdołałem dostrzec? Dlaczego robiłem sobie nadzieję? To nie było dla mnie.
Nie mam po co żyć.
Spróbowałem stłamsić łzy, ale nic z tego nie wychodziło.

/ XDDDD /
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Fangora Czw Mar 24, 2011 5:50 pm

/zza sałaty !

Ostatnio dużo czytam, nie ma to niczego wspólnego z jakimś nowym super ambitnym hobby, a jedynie z miłością. Tak, miłością. Czytam, zeby kochac lepiej.. moja papugę. Znalazłam gruba książkę i przeczytałam ją całą w jedną noc. Nie spałam dziś, ale było warto, bo dowiedziałam się czegoś strasznego. Fryderyk umiera. Jedna z śmiertelnych papuzich chorób dokładnie pasuje to mojego ulubieńca, występuje większośc objawów, jak gubienie pierza. To właściwie jedyny widoczny objaw, ale obawiam się, ze resztę można znaleźc gdzieś we wnętrznościach Fryderyka. Trochę się o niego bałam, bo przysięgam, jezeli on umrze to ja razem z nim, a jesteśmy na to za młodzi.
Mając nadzieję, że Kostek zobaczy jego aurę i powie mi ile czasu nam zostało, zapukałam do jego drzwi. Przysięgam, że usłyszałam coś w stylu 'otwarte', 'proszę wejsc', 'ładuj się do środka', 'Fangoro czekam na ciebie, zeby ci pomóc'. Na pewno jedno z tych. Zgodnie z tym co uslyszałam, otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Teraz trochę zwątpiłam, może jednak to nie był głos Kostka, bo siedział taki.. skulony, jakby w ogole nie słyszał wcześniej mojego pukania.
-Kostek?-odezwałam się, odkładajac klatkę na bok. Szkoda, ze musiałam to zorbić, bo szpanowanie nią dodaje mi jakieś 10 punktów do fajności.. przynajmniej moim zdaniem, jak jest naparwdę, nikogo nie pytałam i wolę nie pytać, bo okaże się, ze klatka odejmuje mi punkty i powinnam ją zostawiać w pokoju. W pokoju z Maggie, rzecz jasna, a tego nie zorbiłabym nikomu, na pewno nie Fryderykowi.. chcoiaż i tak uwielbiam Maggie, jak własną, upierdliwą, starszą siostrę.
Wracajac do Kostka. Przekrzywiłam swój uczesany łeb w lewo i zmiana perspektywy nic mi nie dała, nadal widziałam go tak samo.
-Kostek.-powtórzyłam marszcząc brwi.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Konstanty Czw Mar 24, 2011 6:05 pm

Zawsze myślałem, że dokładnie wiem czym jest depresja, w końcu wiele rzeczy wprawiało mnie w niezbyt optymistyczny stan. W sumie nawet gdy zobaczyłem zwykły objaw dobroci, albo przeczytałem wyjątkowo smutny wiersz, wprawiało mnie to w dziwne uczucia. Ale nic nie mogłem porównać do tego co teraz przezywałem. To było coś tak okropnego, że po prostu nic więcej oprócz tego co mnie najbardziej bolało, do mnie nie docierało. Mógłby mi teraz sufit zwalić się na głowę, a ja bym nie poczuł. Ból psychiczny to beznadziejna sprawa, zwłaszcza, gdy dotyka kogoś takiego jak mnie. Właśnie. Dlaczego akurat mnie? Dlaczego nie jakiś bezmózgich typów, którzy nie są zdolni do prawidłowych, kulturalnych zachowań? Gdzie jest sprawiedliwość? Czemu jestem takim obrzydliwym, głupim, beznadziejnym człowiekiem?
Gdy Fangora po raz kolejny wypowiedziała moje imię, oprzytomniałem na chwilę, ale jeszcze chwila minęła zanim podniosłem na nią wzrok. Musiałem najpierw doprowadzić swoją twarz do porządku. Smyrgnąłem nosem i przetarłem oczy. W końcu spojrzałem na nią.
- Co tu robi..sz? - Początek zdania jako tako mi wyszedł, ale końcówka już nie. Czułem, że im dłuższe wypowiedzi będę sklecać tym gorzej będzie z moim głosem. Nie mogłem się opanować i znów schowałem twarz w dłoniach. - Zostaw mnie - oznajmiłem cicho, nie mając pojęcia czy mnie usłyszała. Nie, Fan na pewno to usłyszała, w końcu ma ten swój głupi słuch. Boże. Czemu ona tu przyszła? Czemu ktokolwiek musi oglądać mnie w takim stanie? Przecież to jest żałosne. W tej chwili zupełnie nie przypominałem człowieka, raczej jakiegoś potrąconego przez auto szczeniaczka. Zdecydowanie.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Fangora Czw Mar 24, 2011 6:23 pm

Och. Był taki smutny, że aż serce boli. I ten jego drżący głos. Może ktoś umarł? O rany, ja nie wiem co się robi w takich sytuacjach, moze te teksty o 'lepszym miejscu' działają? Oby nie dane mi było się przekonać.
-Przyszłam, bo.. to długa historia, wiesz, Fryderyk.. moja papuga.. na pewno wiesz, ze Fryderyk to moja..-zaczełam się rozgadywać, ale zaraz! Przecież nie o to teraz chodzi. Wątpie, czy Kostka to obchodzi po co przyszłam. Nie podobał mu się sam fakt, że jestem, a to dlaczego jestem to już zupełnie inna sparwa, która raczej nie ma wpływu.
Nie mogłam go zostawić. Nie zostawia się ludzi w potrzebie. Ja tak nie robię. I szczerze mówiąc, każdy pseudo intelektualista wie, ze wszystkie 'nie chcę o tym mówić' i 'zostaw mnie' to wołanie o pomoc. Oto jestem, żeby ci pomóc, tutaj i teraz. Wzięłam głęboki wdech i za chwilę głośno wypuściłam całe zebrane w moich płucach powietrze. Głupio, jeżeli faktycznie ktoś umarł, ale pomogę mu to dźwignąć. Nawet jeżeli na mnie nawrzeszczy, to moze chcoiaż trochę to mu pomoze rozładować złą energię. Może mogłabym się przydać chcoiaż w taki sposób. Mam nadzieję, ze nie, bo serio, nie lubię jak się na mnie krzyczy, za dobre chęci. A zawsze miałam ich pełno dla wszystkich. Siadłam obok niego, zapominajac o Fryderyku. Chyba wyczuł powagę sytuacji i był zupełnie cicho. Chwilę zaciskałam dłoń w dłoni z braku pomysłu, aż w końcu objęłam Kostka mocno. Uściski są wazne w zyciu ludzi i dają im szczeście.
-Nie mogę cię zostawić. Przepraszam.-jęknęłam. Nie zostawiam ludzi potrzebujących. To nie ja.
-Nie bądź smutny-dodałam, cały czas ściskajac go z mocą.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Konstanty Czw Mar 24, 2011 6:39 pm

Dlaczego nie mogła mnie zostawić? Gaspardowi to tak łatwo poszło. Nie powiedział nic i wybiegł. To nic trudnego. Wystarczy uświadomić sobie jak bardzo obrzydliwą osobą jestem, że kompletnie nie mam znaczenia. Lepiej wysłać mnie na jakieś odludzi i zapomnieć o takim czymś jak ja. Dla wszystkich wyszłoby to na dobre. Pewnie po jakimś czasie poradziłbym sobie z życiem w samotności, może nawet kiedyś bym to pokochał? Zapomniał o swoich nieszczęśliwie ulokowanych uczuciach? Założyłbym się, że nie zauważyli by mojego zniknięcia.
- Ale czemu nie możesz? - zapytałem, a głos nadal mi się łamał na końcówkach zdań. - To nic trudnego, Fan. Jeśli chodzi o papugę, to mogę załatwić to raz dwa i nie będziesz się musiała mną przejmować - powiedziałem obojętnie spoglądając na papugę, od razu było widać, że coś z nią nie tak. Nawet jeśli się miało zapuchnięte i zaczerwienione oczy. Hm, pewnie gdyby Fan zagadała do mnie o to samo godzinę temu strasznie bym się przejął losem ptaka, ba, pewnie jeszcze to ja próbowałbym pocieszyć dziewczynę, że to nic poważnego. Bo chyba nie było. Tak mi się zdawało. Ale jednak nie było to godzinę temu tylko teraz, gdy znajdowałem się w jakimś chorym dołku, którego nie mogłem ogarnąć. Wciąż po głowie latały mi przerażająco depresyjnie uczucia nie dające mi skupić się na czymś innym. Czułem się dodatkowo strasznym egoistą z tym swoim załamanie, co pogarszało jeszcze sprawę.
Nie podobało mi się to jak Fan mnie ściska. Ściskanie było dla mnie obce, jak pozostałe kontakty fizyczne. To głupie, ale z mojej strony nie było żadnej reakcji. Może lekkie zaskoczenie i wzdrygnięcie. Ale dziewczyna nie puszczała, a ja powoli zaczynałem się skruszać. Nie potrafiłem tłumić swoich uczuć, to było zbyt wiele. Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale tym razem zupełnie język odmówił współpracy.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Fangora Czw Mar 24, 2011 6:54 pm

Wkładałam naparwdę dużo swojej energii w ten uścisk, wierzac, ze on pomoże. Moim rękom zaczynało się to nie podobać, wyraźnie to odczuwałam, ale no prooooszęęęę, kobiety dzieci rodzą, a ja nie mogę kogoś uścisnąc? Mogę, mogę. W tym momencie jedyne czego nie mogłam, to go tu zostawić samego.
-Nie mogę-otworzyłam usta, zeby to wyjasnić, ale jednak potrzebowałam jeszcze chwili do namysłu.
-Ludzie nie powinni smucić sie w samotności. Muszą mieć kogoś, przy kim będą się smucić, zeby było im łatwiej. Bo wiesz, to naparwdę pomaga, kiedy ktoś jest.-wyjasniłam. Moje życiowe teorie są wyciagnięte z baśni, ale ja w nie wierzę i naparwdę się sprawdzają. Współczesny świat je odrzuca (niesłusznie), a mnie nie traktuje poważnie, ale i tak wolę żyć w moich bajkach, nawet jako dziwak. Bo tak czy inaczej ostatecznie to ja jestem szczęśliwsza, niż ci ludzie, którzy krzywo na mnei patrzą, a czy nie właśnie o to w życiu chodzi? O szczęście? Świat byłby lepszy, gdyby tylko ludzie mieli dla siebie więcej czasu i uśmiechu.
-Nikomu o tym nie powiem. Po prostu z tobą posiedzę, żebyś nie musiał być sam, bo nikt nie powinien-postanowiłam. Już nie chodziło o Fryderyka, chociaż kochałam go nadal. Uznałam po prostu, ze może poczekać, bo nie wygląda tak smutno jak Kostek.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Konstanty Czw Mar 24, 2011 7:36 pm

To głupie, że nie wiedziałem jak się zachować w tym momencie. Mówiła o potrzebie przebywania z kimś w trudnych chwilach, a ja nie potrafiłem odpowiednio tego skojarzyć. Nie miałem pojęcia czy tego akurat chcę, ale jednocześnie nie mogłem stwierdzić, że nie chcę. A może jednak spróbować? Może jest to odpowiednim wyjściem w tej chorej sytuacji. Przecież nie prosiła mnie bym jej opowiadał o wszystkich, chciała mi pomóc w najlepszy sposób jaki istniał. Przynajmniej moim zdaniem. To było nawet... miłe. Spojrzałem jej w oczy i postanowiłem: odwzajemnię uścisk jakkolwiek by to straszne było.
Nie wiem ile to trwało, ale jakoś... poczułem się lepiej. Nie potrafiłem tego dokładnie wytłumaczyć, bo jednak nie ogarniam wielu rzeczy. Świat był straszny w tym swoim skomplikowanym sensie. Byłem szczęśliwy jako tako póki byłem zamknięty w swoim małym pudełku, ale gdy pewnego dnia wtargnęło do niego nieszczęście w postaci miłości. Skąd ja w ogóle wpadłem na pomysł, że uda mi się żyć jak gdyby nigdy nic? Moja przestrzeń uczuciowa została naruszona i zostanie to już na zawsze w moim wnętrzu.
- Nie wiem czym sobie zasłużyłem, że jesteś dla mnie taka miła - powiedziałem nieco podbudowanym już głosem, co było niezłym postępem. Może po woli mi przechodził pierwszy szok? Ciekawe czy będą nawroty? I kiedy przejdzie całkowicie? Bo nadal nie czułem się najlepiej. - Dobrze, że zostałaś - przyznałem odsuwając się w końcu od niej. Bo co za dużo to niezdrowo.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Fangora Czw Mar 24, 2011 8:17 pm

Cieszyłam się z jego nieco podbudowanego tonu głosu. To tak niesamowicie miłe uczucie, kiedy przy tobie chociaż minimalnie dobrzeje drugi człowiek. Znaczy ja oczywiście wierzyłam, ze Kostkowi się polepszyło na dobre i chociaż mogłam być już pewna, ze nikt nie umarł.
Niestety, w starciu: mój talent vs wiara, wygrywa talent i nie udało mi się nie zauwazyć oznak smutku na jego buźce. Sama trochę posmutniałam, bo jak sie cieszyć, kiedy innym wcale do śmiechu nie jest. Chowajac całe swoje zasmucenie gdzieś w głąb siebie, odnalazłam jeden ze swoich uśmiechów z serii 'pocieszny i wesoły' i wrzuciłam go na swoja twarz.
-Nie musisz sobie zasłużyc na to, żebym była miła-przewróciłam oczyma. Byłam miła, bo chciałam i to lubiłam. Czy naparwdę jest w tym coś tak strasznie dziwnego? Dlaczego tak jest, ze kiedy człowiek uśmeicha się zbyt szeroko, albo w ogóle uśmiecha się, to zawsze znajdzie sie ktos, kto zapyta czy wszystko w porządku? To niedorzeczne. -przecież nic w tym wymagajacego-zapewniłam.
-Uśmiechnij się. Nic nie jest warte, tego, zebyś się aż tak martwił.-powiedziałam proszącym tonem, i po sekundzie albo dwóch kontynuowałam, jak to na mnie przystało, paplaninę-wiem, ze nie powinnam się wtracać, ale to po prostu widać. Znaczy inni moze by nie zauważyli, ale ja.. no wiesz, umiem to. Znaczy zauwazyć. Jesteś tak starsznie smutny.-przejęłam się trochę, więc włączyłam do wypowiedzi gesty wykonywane rekoma. Były juz wolne od uścisku, musiałam korzystać-wiesz przez ile lat męczyłam się z tymi swoimi zmysłami? A potem okazało się, ze to nic złego, a wręcz przeciwnie i wcale męczyć się nie powinnam, tylko moze nawet cieszyć? Ty też się nie męcz, bo i tak wszystko prowadzi do dobrego zakończenia- jak w bajce oczywiście. Zgodnie z moją bajkową filozofią.

Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Konstanty Czw Mar 24, 2011 8:44 pm

Każdy widział świat inaczej, to jak świat Fangory i mój się różnił, było widać na pierwszy rzut oka. Choć nie do końca. Oboje byliśmy w pewnym sensie marzycielami i idealistami. I chcieliśmy by po prostu było dobrze. Tyle tylko, że czasami nawet tak drobne życzenie okazuje się zbyt wielkie. Niesprawiedliwość? To jasne.
Wzruszyłem ramionami, bo nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Nie chciałem zaprzeczać temu, bo miała rację. Każdy zasługiwał na obdarowanie uśmiechem, tyle że coś z tyłu głowy szeptało mi, że nie jestem każdy. Jestem Kostek i musiałem zasłużyć by spotkało mnie coś dobrego.
- Nie dam rady się w tej chwili uśmiechnąć - przyznałem szczerze. - A jeżeli już z cała pewnością to będzie nieszczere. Więc nie będę próbował.
Popatrzyłem w podłogę, a wtedy Fangora zaczęła mówić o swoich zdolnościach. Nie wiem czemu ale gdy powiedziała, że zauważa więcej to przeszły mi dreszcze po plecach. A co jeśli zauważyła coś więcej niż to, że jestem smutny? Ogólnie to wszystko brzmiało jakby wcale nie chodziło jej o mój smutek, ale co coś innego. Nie wiem, czy w tej chwili niepotrzebnie nie panikuję, ale jednak. Musiałem o to zapytać:
- A czy... Czy zauważasz coś jeszcze we mnie oprócz smutku? - wyszeptałem, bo głośniej nie dałem rady. W sumie z tymi talentami byliśmy podobni. Ja również widziałem więcej niż powinienem, na przykład to, że Fryderyk aktualnie jest lekko podenerwowany bo czuje wiosnę. Szczęściarz, też bym chciał mieć takie problemy. - Naprawdę chciałbym dobre zakończenie, tyle, że w bajkach zawsze pojawia się jakiś bohater ratujący sytuację, a w tej akurat żadnego nie widzę.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Fangora Pią Mar 25, 2011 9:19 am

Złapałam jego rękę i pokiwałam twierdząco głową.
-W porządku, nie musisz się uśmiechać, to nic.-zapewniłam i sama uśmiechałam się za nas dwoje. Na jego drugie pytanie wzruszyłam ramionami. Niczego nie zauważałam, bo nie jestem w tym aż tak dobra, poza tym nie jestem pewna, czy kiedy już będę dobra, to zauważę coś więcej. Nie miałam pojęcia jakiej odpowiedzi ode mnie teraz oczekiwał i na co miał nadzieję, więc westchnęłam cięzko, spodziewajac się tego, ze go rozczaruję.
-Masz.. zaczerwienione oczy, smutne usta, garbisz się.. jakbyś się chował..- Wskazałam palcem na jego ramiona-.. jesteś smutny.-podsumowałam, trochę z siebie niezadowolona. Po chwili ciągnęłam dalej, już bardziej entuzjastycznie.
-Ale nie masz tych złych zmarszczek na czole, tych, które się robią kiedy człowiek się wścieka.-Starałam się przybrać jakąś złowrogą minę, byc może nie wyszła jak powinna więc rękoma pomogłam sobie zmarszczyć moje czoło.-Te pinowe, jak się przyjrzysz to zaraz się pojawiają, kiedy ktoś się wscieka. Ja też ich nie mam.-pochwaliłam się przyokazyjnie.-W sumie ty się przygladac nie musisz, bo widzisz te wszystkie migajace kolorki. Ciągle uważam, ze to fajne.-znowu pozwoliłam sobie na małą gestykulację. -Myślę, że ze wszystkim sobie poradzisz-Zapewniłam, chociaż z jego gestów tego wyczytać nie mogłam. Mogłam jeszcze zgadnąć, że zwykle nie uśmiecha się zbyt szeroko, ale tego, ze jest smutasem mu wypominać nie będę.
-Jak chcesz bohatera ratujacego sytuację, to ja mogę nim być. Spoko.-zaoferowałam się i szturchnełąm go nawet lekko w ramię, żeby to było bardziej ziomalskie. -Mam nawet swojego pomocnika, tylko, ze on umiera. Właśnie, Fryderyk chyba umiera.-rzuciłam Kostkowi zszokowane spojrzenie. Przypomniałam sobie o umierajacym ptaku i powiedziałam to tonem, jakby wcale mi nie zależało, a przecież tak nie jest.-O rany. Nie chcę żeby umarł-przygryzłam wargę i spojrzałam na Fryderyka, a potem znowu na Kostka.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Konstanty Sob Mar 26, 2011 3:52 pm

Nie miałem pojęcia dlaczego wcześniej nie zauważyłem tego jak bardzo Fangora jest wspaniałą i wartościową osobą. Znaczy od zawsze ją uwielbiałem i naprawdę była jedną z najlepszych osób przebywających w tym miejscu, ale dopiero teraz doszedłem do wniosku, że nikt jej nie pobije w pocieszaniu. Nie wiem skąd wiedziała co powinna w danej chwili powiedzieć i co zrobić, by mnie nie przestraszyć, ale robiła to z doskonałością bliską perfekcyjności. Kochałem ją za to. Jezu, o ile bardziej życie byłoby prostsze gdybym obdarzył uczuciem taką osobę jak ona, przecież istniało jeszcze wiele wspaniałych, uczuciowych dziewczyn w naszej rezydencji (choć Fangorze nigdy nie dorównają pod pewnym względem), na pewno istniały szansę na odnalezienie drugiej połówki. Szkoda tylko, że w żaden sposób nie potrafiłem sobie tego wyobrazić. Chodzę za rączkę z dziewczyną, a po nocach śnię o Gaspardzie. Nie czułbym się zbyt dobrze, ba, czułbym się jak świnia okłamując tą dziewczynę. Znów odbiegłem zbyt daleko swoimi myślami.
- Tak, jestem smutny, a wściekłość to z pewnością nie moja domena. Chyba, że mowa o wściekłości na samego siebie - przyznałem jednocześnie ciesząc się z tego, że jedynie to zauważyła. Tak więc moja tajemnica nadal była moją. Super. Gdy Fan wspominała o zmarszczkach mimicznych, a zwłaszcza tej jednej od razu przed oczami stanął mi obraz mojego ojca. Ten to dopiero miał dołek, zadziwiające jak można być podobnym do kogoś fizycznie, a jednocześnie być całkiem innym. Bo to, że byłem do niego poniekąd podobny to była prawda. Tak samo Maks, a nawet Misza. Można było dostrzec parę cech. Z kolei aura, jeżeli już o tym wspominamy, każdego człowieka była inna. Dopiero po pewnym czasie zacząłem to zauważać, ba, nawet zacząłem dostrzegać, że nie tylko kolory się w niej pojawiają. To było coś na kształt przedmiotów, które każą ci się zastanowić nad ich znaczeniem, wysilić twoje myśli byś mógł odpowiednio skojarzyć i dowiedzieć się czegoś o osobie. A nawet dodać własny przedmiot do tej całej aury naruszając jej dotychczasowy układ i na przykład kogoś uzdrowić.
- Wspaniale, Fan. Z chęcią zobaczę się w stroju superbohatera! Tylko nie potknij się o pelerynkę - dodałem i niebywałe, bo uśmiechnąłem się do niej lekko. Tak, właśnie teraz. Nie wiem dlaczego, ale podejrzewałem, że przez to co się działo z Fryderykiem. To tak jakbym zaczął czuć się potrzebny bo mogę komuś pomóc. nawet jeżeli to była zwykła papuga. No i przy okazji miałem okazję uszczęśliwić Fan, tak jak ona pocieszyła mnie. - Zobaczmy co się stało z zacnym Fryderykiem - powiedziałem zbliżając się do niego. - Chyba nic poważnego Fan, to przez te zmiany, wiesz, nagle pojawił się dzień - odpowiedziałem, a potem przymknąłem na chwilę oczy i skupiłem się na tym, by w aurze Fryderyka pojawiły się lekki zakręcone zawijaski poprawiające mu humor. - Powinno być już lepiej.
Na ludziach takich sztuczek nawet nie próbowałem, bo wiedziałem, ze mi się nie powiedzie. Ale na ptakach jak najbardziej. Znaczy, po raz pierwszy udało mi się coś aż tak bardzo zaawansowanego. Cóż, rozwijam się, ćwiczenia nie idą na marne.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Fangora Nie Mar 27, 2011 9:04 am

Przewróciłam oczyma na tę jego 'wściekłośc na siebie'. Nie wierzę, że ma o co być na siebie wściekły, jest przecież tak dobrym człowiekiem. Jest typem z jakim mogłabym spędzić resztę swojego życia, a potem dać trochę swoich genów na rzecz naszych wspólnych dzieci. Właśnie tak, z naszymi genami dzieci byłyby dobre, szczere, wrażliwe i radosne. Dziewczynki byłyby śliczne, a chłopcy nieziemsko przystojni. Nie wściekałyby się na siebie, bo znałyby swoją wartość. Kostek też powinien ją znać, tylko, ze tego się nie da odkryć z czyjąś pomocą. Trzeba to odkryć samemu, stanąć kiedyś przed luster i powiedzieć sobie 'jestem zajebisty'. Pewnie Kostek to zrobi, kiedy tylko w jego życiu zacznie się układać po jego myśli.
A potem się uśmiechnął, lekko, bo lekko, ale jednak. Ja się roześmiałam.
-Teraz modne są krótkie pelerynki, wiec bez obaw-zapewniłam, a potem, niczym jego cień, czaiłam się za kostkowymi plecami, kiedy ten oglądał moją papugę. Zaglądałam tylko przez ramię, lekko zestresowana, tym jaką diagnozę postawi Kostek.
-Nie umrze?-uśmiechnęłam się szeroko, a moje oczy..cóż.. zaszły łzami wzruszenia. Dobrze, ze byłam za Kostkiem i chłopak tego nie widział. Wytarłam oczy, mrugałam powiekami z zawrotną prędkoscią, żeby się tylko nie rozpłakać. Taak, czasem mi sie to zdarza, bez większego powodu.-Bałam się o niego-wytłuamczyłam się na wszelki wypadek.
-Dziękuję-znowu go objęłam i to był zwyczajny, wdzięczny uścisk.-Jesteś najlepszy-dodałam pewnym tonem. Kostek był najlepszy, był uzdrowicielem Fryderyka a tym samym i moim, teraz już mogłam spać spokojnie, wiedząc, ze papuga dotrzyma mi towarzystwa jeszcze przez jakiś czas. Teraz w byciu najszczęśliwszą na świecie, przeszkadzał mi jedynie smutek tego wspaniałego człowieka siedzącego obok mnie.
-Jeśli masz juz swojego bohatera, to może spróbuj myśleć, że.. no wiesz.. nie ma czym się smucić-poprosiłam. Nie do twarzy było mu ze smutkiem. Jak zresztą całemu światu.

Nie uciekłam z pokoju Kostka, kiedy tylko otrzymałam, to po co tak de fecto przyszłam. Posiedziałam chwilę, oczywiście co minutę dziękując za jego pomoc przy Fryderyku, a dodatkowo, co jakiś czas, zapewniajac, że jest niesamowicie niesamowity. Lubiłam Kostka, mogłabym z nim siedzieć jeszcze długo, ale przyszedł nowy dzień [; p].

/przeskok ; p
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Maggie Wto Kwi 12, 2011 3:20 pm

Zawsze lubiłam odwiedzać innych w najmniej oczekiwanych momentach i składać niezapowiadane wizyty. Obudziłam się, gdy na dworze było jeszcze ciemno, a moje współlokatorki smacznie spały. A może dopiero co zasnęłam po wczorajszym spotkaniu? Spojrzałam na zegarek i skrzywiłam się nieco. Dopiero piąta nad ranem. Jeszcze nigdy tak wcześnie nie wstałam. Mimo wszystko podniosłam się z ciężkim westchnięciem z łóżka i nałożyłam na siebie ubrania, przeczesując blond włosy palcami, choć nie przyniosło to żadnych korzyści - nadal wyglądały niedbale.
Starając robić się wszystko jak najciszej, schyliłam się i wyciągnęłam z szafki dwie butelki całkiem dobrego alkoholu i paczkę waniliowych papierosów. Oczywiście, że musiałam tam iść, nie potrafiłabym zasnąć kiedy już wstałam z łóżka. Wyszłam po cichu z pokoju i skierowałam się na parter. Daevendra, pomyślałam kiedy na twarz wstępował delikatny uśmiech. Przetarłam zmęczone oczy i bez chwili zastanowienia, nacisnęłam klamkę, wchodząc do pokoju. Wiedziałam, że nie będzie zły. Rozejrzałam się dookoła, w pokoju panowała ciemność, choć widziałam niektóre przedmioty, a co najważniejsze - mojego prywatnego Zbawiciela leżącego w łóżku. Postawiłam butelki na szafce i położyłam papierosy obok, siadając na łóżku.
- Pobudka, przyniosłam dary, pysiaczku. - Uśmiechnęłam się szerzej, kiedy odgarnął ciemne loki na bok. - Och, nowy dzień. Kolejny dzień męczarni. - Spojrzałam na niego, mrużąc oczy, by móc go zobaczyć dokładniej w ciemności. Wskazałam głową na butelki stojące na szafce. - Mam nadzieję, że nie będą mi mieli tego za złe? - Zapytałam mając na myśli Kostka i Cornela. Oni chyba nie mieli nic temu przeciwko, a poza tym powinni się zacząć przyzwyczajać. Lubiłam odwiedzać Jezusa.
Przeciągnęłam się, ziewając, by chwilę potem rozłożyć się na łóżku obok niego. Naprawdę czułam się swobodnie i miałam nadzieję, że on też. Nie chciałabym by czuł się niezręcznie. Był jedną z tych osób, które wyróżniały się i przypadły mi do gustu, a to nie zdarza się często.
Maggie
Maggie
team justin


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Daevendra Wto Kwi 12, 2011 3:40 pm

Pot spływał mi po plecach. I to nie były jakieś tam sobie kropelki, a prawdziwe Strumienie Życia, wywołane nieznośnym, a jednak rozkosznie przyjemnym upałem dżungli. Wszechobecna zieleń, włosy Matki Ziemi Naszej, głaskały mnie co chwile, gdy mój słoń dreptał leniwie zarośniętą ścieżką. Czyżbym naprawdę był pierwszym śmiałkiem, który odważył się udać do Opuszczonej Świątyni? Jakżeż mogli oni na to pozwolić, by tak długo nie składać mu ofiar? A potem przyłażą takie i płaczą, że ziemia jałowa, że krowy dają krew zamiast mleka, a matki rodzą martwe dzieci. A jak trwoga to do boga, czyż nie? Synuś musi potem jechać, przebłagać tatusia.
Coś na drodze przed nami zaryczało. Oczywiście dobrze wiedziałem co, byłem przecież Wielewiedzący, ale tak od razu nie musiałem się z tą wiedzą zdradzać. Zrobiłem głośne ooch, bo mój słoń zatrąbił niespokojnie. Wielka jak drzewo tygrysica spojrzała mi prosto w oczy i przemówiła:
-Pobudka, przyniosłam dary pysiaczku.

Ej dobra, coś mi to nie bardzo do konwencji pasowało. Sen mi się rozmazał, rozwiał i ogólnie zniknął, a ja zamrugałem posklejanymi oczami, dostrzegając tuż obok moją Amatersu, Złote Słońce Moich Dni, Światłość Poranka Maggie. Dwa oceanu jej niebieskich oczu wgapiały się we mnie wesoło, kiedy odgarniałem loki z całej twarzy. A potem ziewnęło mi się strasznie szeroko, ale cóż poradzić, to była jakaś nie przyzwoita godzina.
-Aszmmmfajniechodźśztui ten. - wymamrotałem zupełnie nie przytomnie, przesuwając się trochę i robiąc jej miejsce pod moimi złotymi baldachimami. Objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem do siebie, przytulając i całując w Złote Włosy.
-Jakśpią to może niebarszo. - odpowiedziałem, mając nadzieję, że dobrze zrozumiałem o co pytała. O chłopaków, prawda? Wcześnie było, naprawdę wcześnie. Nie można wymagać ode mnie jakichkolwiek czynności umysłowych przed 11. Jest to zwyczajnie nie możliwe. Syn Bogów też swoje odespać musi i nie ma na to siły. A Kostek i Cornel? Allah z nimi, niech śpią, sekszą się czy co tam robią.

/przeskok tu był/
Daevendra
Daevendra
król bogów


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Daevendra Pią Kwi 22, 2011 8:13 pm

/z korytarza gdzieś tam na zachodzie/

I stało się to o godzinie wieczornej, gdy zmierzch już zapadł za oknami ale żadnych popierdolonych, brokatowych wampirów widać nie było. Stało się to, gdy przegnaliśmy z drogi naszej blondwłose, zniesmaczone dziewczę, mające zamiar donieść na nas Pouch. Stało się to gdy dziewczę dostało ode mnie dawkę snu i padło sobie na kanapie a myśmy ją na niej ułożyli i ucałowali grzecznie na dobranoc. I stało się to, gdyśmy pokonali już schodów i korytarzy tysiące, niosąc się nawzajem i racząc butelką wiśniowego trunku. I stało się to... Dobra, wystarczy.
Kostka i Cornela nie było, hell yeeaa. Zapewne wybrali się na imprezę jak przyzwoitość nakazuje. A my tu z Rudym zaraz rozkręcimy naszą własną zabawę i będzie nam dobrze bo my się najlepiej ze wszystkich rozumiemy. Podobny styl życia, wypisz sobie. Lis rozsiadł się wśród moich pościeli a ja zanurkowałem w szafce, brzdąkając butelkami.
-Szoruj pokład psie! Do szotów szczurze lądowy! - ryknąłem na całe gardło, moim najbardziej kapitańskim z głosów, w obydwu rękach dzierżąc butelki najprawdziwszego, złocistego rumu. Coś, co tylko taki Syn Bogów jak ja umiał zdobyć. To cud że się Rudy ze szczęścia nie posikał, kiedym już usiadł koło tego mego majtka i obdarzył go jedną buteleczką.
Daevendra
Daevendra
król bogów


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Janek Sob Kwi 23, 2011 5:19 pm

/ korytarz

Ho - ho - ho. Temu to zawsze coś odwali, wyciągnie mnie, upija a potem zostawi z nie powiem czym w dupie. Pamiętajcie, nigdy nie imprezujcie z hipisami, to się źle kończy dla zdrowia psychicznego i fizycznego. Poweselałem już trochę, cały dzień ukrywałem się przed Pouch z moimi kochanymi buteleczkami i efekt był widoczny. Bo wiecie, nigdy nie piję sam. To taka zasada żula, jeśli pijesz sam to jesteś na dnie. Ja na przykład osobiście, w mojej osobie i na moich włościach, piłem z butelkami/żulerskim kubkiem albo papierem toaletowym. Można z nimi pogadać, nawet nie uciekną jak ten pierdolony kaktus. Ja nie wiem, wydawało mi się czy nie, bo kurwa widziałem małe kolczaste nóżki zapierdalające po parapecie i malutkie rąsie trzymające doniczkę. Phi. Omówiłem potem tą sprawę z moim wackiem, ale wiecie co? On też nie wiedział. Ostatnimi czasy on naprawdę mało wie, ciągle w spodniach siedzi, podobno mu powietrza brakuje. Zaradzę temu, tylko nie teraz. Zabrałem hipowi butelkę, pociągnąłem po królewsku i zacząłem swoją opowieść.
- Bo widzisz, kiedyś byłem żeglarzem. Takim kurwa porządnym, nie jakimś tam śmieciem lądowym. - między drugim i trzecim ahoj, opróżniłem butelkę do połowy. Nie ma się co cackać, jeszcze się alko zgubi albo ucieknie i dupa będzie. Zacząłem kontynuować - A było to tak: Nalałem wody do wanny, tak po brzegi jak ta kurde butelusia - podniosłem do oczu butelkę. Albo jakoś do połowy pusta była kurde - to zły przykład. No więc wstawiłem miskę do wanny i ona pływała. A jak pływała to wlazłem do niej. I wiesz co? Zatonęła.
Janek
Janek
~ * ~


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Daevendra Nie Kwi 24, 2011 10:36 am

Słuchałem Rudziaczka jednym uchem, odkorkowując sobie zębami butelkę. Ach, rum. Zapach ostry, a słodki, konsystencja parodniowych szczyn, kolor końskiego moczu. Trunek ze stołu Posejdona, nie inaczej, uwierzcie mi. Albo w ogóle nie słuchajcie to więcej zostanie dla nas, bo Janek już chlał na ostro. Normalnie zacząłem zostawać w tyle! Cztery porządne łyki i nadgoniłem dystans. Zdublować się nie dam, a co!
-Misiandeczko ty moje dumny z ciebie jestem! - potwierdziłem, obejmując go ramieniem i głaszcząc po długiej, rudej czuprynie. O rany jak ja lubiłem jego włosy. No po prostu rozkosz sama w sobie, tak móc je po macać. Gładkie jak struny lutni, proste jak strzała Apolla. W ogóle lubiłem Janeczka, taka prawda.


/zakończona gra
Daevendra
Daevendra
król bogów


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Gerda Pią Maj 13, 2011 9:46 pm

powiedzmy, że ogarniam powyższą rozmowę, ale to serio ryje mi musk

/coś tam

Dzisiejszy dzień, a właściwie wieczór, jeśli chciało bawić się w konkretne informacje, zdecydowanie należał do najbardziej nietypowych od samego początku mojego pobytu w rezydencji. Po całym budynku tłumnie krążyły grupki pijanych bądź będących pod wpływem innych substancji odurzających - nie chciałam nawet zastanawiać się jakich, bo na samą myśl o tym, że ktoś na własne życzenie wkraczał na drogę do zniszczenia sobie całego życia, robiło mi się słabo - ludzi, którzy najwyraźniej zgubili trasę wyścigu, zorganizowaną przez jednego z kontrolerów w ramach imprezy urodzinowej. Jako iż niespecjalnie interesowałam się kwestiami administracyjnymi ani też nie angażowałam w życie towarzyskie rezydencji, nie miałam pojęcia czy ktokolwiek ze Starszych pozwolił na tę całą imprezę (bo do tego, że o niej wiedzieli, nie miałam żadnych wątpliwości; wszak nikt tutaj nie był głupi ani ślepy), ale podejrzewałam, że ktoś musiał. W innym wypadku jubilat musiał wykazać się zaskakującymi ubytkami w myśleniu. Choć szczerze powiedziawszy, patrząc na zachowanie co niektórych, poważnie zastanawiałam się nad tym dokąd nasz świat w ogóle zmierzał. W każdym razie, jako iż absolutnie nie miałam ochoty kręcić się między bandami pijanych imprezowiczów rozprzestrzenionych praktycznie wszędzie, ani też siedzieć samotnie w pokoju i cierpieć z powodu moich nieszczęsnych uczuć, postanowiłam wybrać się do jedynej osoby z tych znanych mi, która prawdopodobnie przebywała dzisiejszego wieczora w swoim pokoju. Teoretycznie była też Yael, jednakże z nią nie było do końca wiadomo; wydawało mi się że przyjaźniła się z dzisiejszym jubilatem i pewnie bawiła się ze wszystkimi, przełamując swoją nieśmiałość. Przemierzyłam pośpiesznie dystans między naszymi piętrami, po drodze mijając jakąś pijaną grupkę na rolkach bredzącą coś o dążeniu do wygranej i stanąwszy pod drzwiami pokoju Konstantego kulturalnie zapukałam. Miałam nadzieję, że jego dziwni współlokatorzy nie byli w środku, bowiem zawsze mnie przerażali. Szczególnie ten dziwny Daevendra, słynący w całej rezydencji z dosyć nietypowej osobowości oraz aparycji.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Konstanty Pią Maj 13, 2011 10:14 pm

/ echhh, od przeskoku nieruszany

To co działo się na zewnątrz przerażało mnie, jakbym miał do czynienia z jakimś huraganem, a nie zwykłymi ludźmi próbującymi się bawić na swój dziwny i niezrozumiały dla mnie sposób. Ale jeszcze bardziej przerażało mnie to co się dzieje wewnątrz mnie i jak bardzo niezdecydowanym człowiekiem się okazałem. Bo czy ktoś normalny uznałby, że się w kimś zakochał zupełnie bezpodstawnie, a następne parę miesięcy poświęcił na zamartwianie się jak bardzo ta miłość jest niesprawiedliwa, jak bardzo jest trudne coś z tym zrobić. A gdy w końcu się to dzieje, gdy dochodzi do zbliżenia nagle wszystko pryska niczym bańka mydlana, a drobne kropelki ulatują z niej przeistaczając się w odłamki szkła, które spadając ranią mnie doszczętnie. Byłem głupi, że pozwoliłem sobie na jakiekolwiek uczucia wiedząc, że nie powinienem ich uczuć. I najważniejsze, nie powinienem mylić tęsknoty za przyjacielem z miłością. A gdy już pomyliłem domino poszło w ruch i tym sposobem mamy tą sytuację, którą mamy. Zupełny dołek i zanik jakichkolwiek uczuć. Aktualnie byłem pustym opakowaniem wiedzącym na swoim łóżku i wpatrzonym w ścianę. Starałem się nie zerkać na pozostałe części pokoju, bo wiedziałem, że każdy najmniejszy nawet defekt uszkodzi mi psychikę i znów nie będę mógł się skupić.
Lecz jednak moje skupienie i tak zostało przerwane cichym pukaniem w drzwi. Wiedziałem, że Deav i Cornel szaleli na imprezie, podobnie jak ich przyjaciele. Więc to na pewno był ktoś do mnie. Wziąłem książkę z półki i położyłem ja na łóżko tak by wyglądało, że właśnie czytałem. Nie chciałem uchodzić za kolesia, który siedzi tylko i gapi się w ścianę.
Otworzyłem drzwi i ukazała mi się Gerda, uśmiechnąłem się z nawet lekką radością na jej widok, zawsze było mieć tu kogoś z kim można było sobie porozmawiać od serca. Może nawet... Może nawet byłbym w stanie opowiedzieć jej o zdarzeniu po tym jak pozostawiła mnie przed rezydencją? Może, ale najpierw dowiem się w jakiej sprawie przyszła. I zresztą nie miałem pojęcia, czy nie wyjdę na głupka mówiąc jej o tym, że teraz nie kocham Gasparda. Pomyśli, że zwariowałem, że nie panuję nad tym co czuję, że jestem za dziwny by się z nią przyjaźnić. Tego bym nie zniósł.
- Witaj Gerdo, miło cię widzieć - rzuciłem grzecznościową formułkę, bo nigdy nie wiedziałem jak powinienem się przywitać. - Nie stratowali cię na korytarzach? To co się tam dzieje to istny horror. A co u ciebie słychać?
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Gerda Pią Maj 13, 2011 11:28 pm

Uśmiechnęłam się blado do Konstantego, gdy otworzył przede mną drzwi. Chciałam sprawiać wrażenie w miarę zadowolonej z życia i obecnego samopoczucia, jednakże im bliżej kogoś znałam, tym ciężej było udawać mi że naprawdę wszystko jest dokładnie tak jak być powinno. Teraz, kiedy mieszkałam w rezydencji, zamiast w jakimkolwiek innym miejscu na Ziemi gdzie byłabym zdana wyłącznie na siebie w kwestii zaopatrywania się w niezbędne do życia produkty, miałam czas na typowe zmartwienia osób w moim wieku, takie jak problemy z własnymi, zdecydowanie nieodpowiednio ulokowanymi uczuciami. Co gorsza, wcale a wcale mnie to nie cieszyło. Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale w pewnym sensie tęskniłam za czasami kiedy musiałam troszczyć się o prozaiczne sprawy dnia codziennego i nie miałam czasu na jakieś rozterki uczuciowe; tego typu problemy przynajmniej nie sprawiały tak dużo bólu, a co najwyżej skłaniały do pewnych wyrzeczeń. No i łatwo było im na dłuższą metę zaradzić. Jeśli zaś chodziło o problemy które nurtowały mnie obecnie, pozbycie się ich wydawało mi się graniczyć z cudem. Nie wiedzieć czemu im bardziej próbowałam zapomnieć o Willu, wmówić sobie, że wcale nic do niego nie czuję, że nie chciałabym by spojrzał na mnie inaczej niż na wszystkie inne dziewczęta, tym bardziej te wszystkie uczucia eskalowały. Zupełnie nie wiedziałam, co mogę na to poradzić i z tegoż powodu od kilku dni chodziłam w zdecydowanie gorszym nastroju niż wcześniej.
- Na szczęście nie. Choć gdybym nie miała swojego talentu i nie znalazła się tutaj w kilka sekund mogłoby być zdecydowanie gorzej. Dziwi mnie tylko, że nikt z nich nie wydaje się przejmować ewentualnymi konsekwencjami - dodałam i przekroczywszy próg rozejrzałam się w uwagą po całym pomieszczeniu. Na szczęście, zgodnie z moimi nadziejami, współlokatorów Kostka nie było. Gdy przestałam poświęcać swą uwagę kontemplowaniu wnętrza, zwróciłam twarz w jego kierunku i spojrzałam na niego uważnie. Właściwie, trochę się o niego martwiłam. Wydawał mi się być jakiś przygnębiony i przewidywałam, że mogło chodzić o jego uczucia względem Gasparda. W końcu nie słyszałam, by ostatnimi czasy miał jakieś inne zmartwienia.
- U mnie w porządku - odparłam lakonicznie. Miałam zamiar opowiedzieć mu o mojej nieszczęśliwej miłości, w niczym nie przypominającej tych wszystkich wielce romantycznych historii, a przytłaczającej swoją prozaicznością, jednak nie chciałam od tego zaczynać całej rozmowy. - Choć nie ukrywam, że bywało lepiej. A co u ciebie? Nie przeszkadzam ci w niczym? - zapytałam i posłałam mu niepewne spojrzenie. Nie lubiłam narzucać się innym.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Kostek & Daev Empty Re: Kostek & Daev

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Parter :: V

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach