Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Justin Jeremy 'JJ' Reid - Gaspard Ulliel

4 posters

Go down

Justin Jeremy 'JJ' Reid - Gaspard Ulliel Empty Justin Jeremy 'JJ' Reid - Gaspard Ulliel

Pisanie by Justin Pon Sie 30, 2010 10:25 am

Imię i nazwisko: Justin Jeremy Reid
Wiek: 19
Data urodzenia: 1 kwiecień

Wygląd: (Gaspard Ulliel) Chucherko, wysokie to, zazwyczaj nieuczesane, posiada niebieskie oczy i nawet rzęsy, ale czarne. Włosy zresztą też ma ciemne, to odzwierciedla odrobinę jego charakter. W policzku, albo na policzku ma bliznę, bo pogryzł się kiedyś z dziobakiem. Chociaż te chyba nie mają zębów i nie mogą się gryźć, najwyżej podzióbać.

Justin Jeremy 'JJ' Reid - Gaspard Ulliel 0001dys7

Charakter: Gdybyśmy chcieli porówna do czegoś charakter Justina to z całą pewnością była by piosenka. Taka, która ma w sobie takie coś, że później męczy przez cały dzień. Jakieś słowo, jakiś rytm, tak utkwi w głowie, że później nie da się o tym nie myśleć. Szkoda, że jedynie wokal tej piosenki pozostawia tak wiele do życzenia, bo niestety jej wykonawcą jest jednak Justin, który ni cholery nie umie śpiewać. Choć oczywiście jest przekonany o tym, że doskonale to potrafi i nikt mu nie dorówna. Podobnie jest z tańcem, ten koleś jest przekonany o tym, że jak już zacznie to robić to tłumy nie potrafią oderwać od niego oczu, że jego KOCIE RUCHY przyciągają wszystkie spojrzenia, a jego boskie ciało zapiera dech w piersiach. Owszem, gapią się na niego, nie powiem. Ale niestety większość nie pojmuje jego geniuszu i zwyczajnie uważa go za chorego na umyśle. Całe szczęście, że Justina nie obchodzi opinia reszty, a raczej jest całkowicie przekonany o tym, że ta opinia mimo powierzchniowym złym wyglądzie, gdzieś w środku jest całkiem inna i jedynie on potrafi to dostrzec. Tylko on wie jak jest naprawdę, a prawda mówi o tym, że jest jednak zajebistym człowiekiem. Znaczy nie chcę go jakoś krytykować, bo przecież nie jest wcale taki najgorszy. Większość osób naprawdę go lubi, bo jak można nie lubić tak pozytywnie nastawionego do życia młodego człowieka? Przecież on w każdej chwili, bez względu na wszystko, jest w stanie zapewnić rozrywkę, sprawić, że nuda gdzieś zniknie, że nawet jeśli jesteś strasznym drętwiakiem w końcu znajdziesz w sobie odwagę, by się zabawić. Justin jest naprawdę gotowy nawet poświęcić życie by było zabawnie, nie zna pojęcia niebezpieczeństwo. Gdzieś tak kiedyś w Australii nie było tygodnia by nie wybrał się na jakieś skaliste wybrzeże i nie ryzykował życiem by tylko złapać odpowiednią falę. Jezusmaria, jak on za tym tęskni. Słońce u plaża to jego raj na ziemi. Gdyby jeszcze towarzyszyła mu jakaś zakręcona dziewczyna to wprost oszalałby ze szczęścia. A nawiązując do dziewczyn. Justin na serio je lubi, tyle że one nigdy nie traktują poważnie jego propozycji. A i sam Justin czasem się niestety peszy, widzicie bo on tam gdzieś głęboko jest jednak delikatnym chłopcem o miękkim serduszku, który tylko pragnie uznania tłumu, gromkich oklasków i kwiatów rzucanych w jego stronę bez ustanku. Co do przyjaciół, to Justin ich widzi w każdym człowieku, oczywiście w niektórych większych, w niektórych mniejszych. Niektórych traktuje jedynie jako dobrych kompanów zabaw, a niektórych jako pierdolone autorytety. I choć nie lubi jak ktoś udziela mu jakichkolwiek rad to trzyma się z Dymkiem. Choć to straszny chuj i przez to Justinowi zdarza się strzelać na niego strasznie wielkiego foooooocha. Na innych też strzela. Anie nigdy to nie trwa długo. Bo tak się nie da. Nie ma aż tak dobrej pamięci by zapamiętywać wszystko co mu nie pasuje i zwyczajnie po jakimś czasie nie wie o co biega, ba nawet dziwi się, że ludzie pytają się co tu robi skoro są skłóceni. On wzrusza ramionami i hakuna matata. To nawet niezłe motto i pasuje do niego. Szkoda, że Justin ma całkiem inne wyższe siły, które czci. Ciotka wychowała go i swoje dzieciaki (Effy) na w miarę religijnych, ale niestety osoby z ich otoczenia całkiem im to wybyły z głowy. A potem Justin odnalazł idealne bóstwo, które nie mogło równać się z żadnym innym. Sedes. Tak, Justin jest jedynym człowiekiem (no może prawie jedynym), który wyznaje religię Świętego Sedesu. Jego świątynią kontemplacji jest kibel i własnie tam chodzi ze wszystkimi swoimi problemami. Jak już je ma, bo z reguły jego życie jest bezproblemowe. No chyba, że nagle pod wpływem jakiś nielegalnych środków rozwiąże mu się język i zacznie paplać sekrety znajomych na prawo i lewo bez opamiętania. Tak też się może zdarzyć, a wtedy lepiej się chowaj Justin, bo twój koniec jest bliski.

Talent: prawie czyta w myślach. W dodatku często nie potrafi odróżnić czyje myśli są czyje.

Historia: Urodził się i wychował w miasteczku na wschodzie Australii, Mackey się nazywało. Znaczy nazywa. Tu wcale nie chodzi o to, że Justin podpalił je, a potem zwiał do Norwegii, zresztą, z jakiej paki miałby je podpalić? A tamten letni domek to był tylko przypadek, bo zapomniał, że pali i zasnął. Każdemu by się mogło przytrafić. Powróćmy do historii. A wiec Justina wychowała ciotka, bo mamci się zmarło w wypadku, a tatuś szlaja się po świecie chlejąc ile się da. To trochę mniej pozytywna część życia Justina, o której on nie lubi rozmawiać. Było minęło, z ciotką się wcale tak źle nie mieszkało. Nie licząc tych zasmarkanych dzieciaków, jej dzieciaków. W sumie to JJ nawet je lubił, a one uważały go za najlepszego komika pod słońcem, więc bez narzekania. Żyć nie umierać.
Kiedy Justin odkrył w sobie, że nie jest do końca normalny? To było na festynie, gdy dorabiał sobie na strzelnicy. Ale tu nie o nią chodzi, ale o atrakcję stojącą obok. Małpi swąd się nazywała i chyba od dawna nie miała żadnych badań. Nic się dziwić awarii. Justin do dziś nie może zapomnieć jak słyszał te wszystkie głosy, tak bardzo zaatakowały go myśli tych ludzi, że razem z nimi trafił na pogotowie. A z pogotowia zabrali go już Starsi.
Justin traktuje pobyt w Rezydencji jako tymczasowy, bo nie wyobraża sobie tego, że kiedyś nie powróci nad swój ukochany Pacyfik. Tu w Norwegii nie ma wcale żadnych atrakcji! Nawet nie można posurfować! Choć trzeba przyznać, że nie obija się tutaj przez cały czas. Miał już miliony dziewczyn, w tym Yves, z którą pobył trochę dłużej. Ale wszystko co dobre musi się skończyć i znów jest singlem.
Grupa: postrzegacze
Poziom zaawansowania: średni


Ostatnio zmieniony przez Justin dnia Wto Gru 28, 2010 5:59 pm, w całości zmieniany 1 raz
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Justin Jeremy 'JJ' Reid - Gaspard Ulliel Empty Re: Justin Jeremy 'JJ' Reid - Gaspard Ulliel

Pisanie by Maks Pon Sie 30, 2010 10:47 am

Ojeny! Wybaczam Ci imię. Cała reszta jest boska! *__*
Maks
Maks
team maks, kurwa


Powrót do góry Go down

Justin Jeremy 'JJ' Reid - Gaspard Ulliel Empty Re: Justin Jeremy 'JJ' Reid - Gaspard Ulliel

Pisanie by Luke Pon Sie 30, 2010 10:54 am

Muahaha. I znów mamy ślicznego Gasparda. Nie wierze, że jest Australijczykiem. W ogóle idealnie pasuje mi na kumpla Luke'a i już Ci o tym napisałam, więc jak tego to sobie odczytaj.
Akcept to rzecz pewna, ale napisać trzeba o tym.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Justin Jeremy 'JJ' Reid - Gaspard Ulliel Empty Re: Justin Jeremy 'JJ' Reid - Gaspard Ulliel

Pisanie by Mikaela Pon Sie 30, 2010 11:38 am

Taak, w końcu będę w swoim męskim żywiole.
Ja również siebie akceptuję.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Justin Jeremy 'JJ' Reid - Gaspard Ulliel Empty Re: Justin Jeremy 'JJ' Reid - Gaspard Ulliel

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach