Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Neptun

4 posters

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Parter :: IX

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Neptun Empty Neptun

Pisanie by Go?? Wto Mar 08, 2011 4:44 pm

Neptun Tumblrlhp42axrqb1qbfsyr
Neptun Tumblr_lhpdxlNRo61qfaqcwo1_500
dalej walają się graty lemona


Ostatnio zmieniony przez Dexter dnia Nie Wrz 18, 2011 12:46 pm, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Napoleon Nie Mar 13, 2011 4:33 pm

Od urodzin Earth minęło już kilka dni. Nie pojawiłem się na basenie, choć nawet przeleciało mi przez głowę, żeby to zrobić. Nie chciałem jednak, a powód był prosty - uszczęśliwianie Ziemi nie należało do zakresu mych obowiązków. Moja obecność wskazywałaby na to, że coś nas łączy. Jestem nawet pewien, że Venus sama mnie zaprosiła, żeby sprawdzić co to było w sylwestra. Obiecałem sobie, że odwiedzę Ziemię w przyszłości, gdyż w jej urodziny napotkały nas pewne komplikacje. Ale o tym może kiedy indziej.
W końcu dostałem informacje, które mogły mnie zadowolić. Znalazł się. Istnieje. Po raz pierwszy od dwóch miesięcy, wiedziałem po co wychodzę z pokoju. Ubrałem wyprasowaną koszulę, zaczesałem ciemne włosy do tyłu. Wyglądałem jak zwykle - jakbym spędził więcej czasu przed lustrem niż to zalecane, a jednocześnie, jakbym nie starał się być tak zajebisty, tylko samo tak wychodziło. Tylko zmęczone oczy wskazywały na fakt, że coś przez te dwa miesiące odpoczynku od ludzi robiłem. Rzadko kiedy nocowałem w Rezydencji. Kupiłem już kamienicę w mieście, ale nie raczyłem poinformować o tym mojej kobiety od seksu. Gdzieś mi zginęła. Tristan siłą rzeczy sam się dowiedział, że nie nocuję w zamku. Tej nocy jednak byłem tu. Kiedy większość była na śniadaniu, ja skierowałem się do pokoju Lemona. Otworzyłem drzwi, choć wcale nie musiałem.
- Sprawa jest - przywitałem go rozglądając się za jego kolegą. - Jesteś sam - oznajmiłem, stwierdzając, że tak. Jest sam. Mój wzrok nie mówił jak zwykle, że to tylko próba. Patrzyłem na niego wyczekująco, aż potwierdzi.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Lemon Nie Mar 13, 2011 5:11 pm

Iść po coś do jedzenia czy nie iść, oto jest pytanie. Żołądek błaga o zlitowanie, ale jednocześnie całe ciało stwierdza, że ma wyjebane na wszystko, a już w szczególności na poruszanie się, a zwłaszcza, jeśli chodzi o dłuższą trasę niż od łóżka do kibla i z powrotem. Nie wiem czy każdy tak ma, czy tylko ja jestem na tyle niezwykły, ale czasem dopadały mnie dni, gdy nie byłem wstanie małym palcem ruszyć z powodu przytłaczającej mnie nudy. Tak, gdyby ktoś właśnie wrzasnął, że obok dzieje się coś ciekawego w stylu imprezy toples zaraz bym się rzucił w tamtym kierunku, lecz nic takiego na razie się nie działo. Także. Iść po coś do jedzenia czy nie iść, oto jest pytanie.
Uniosłem głowę, słysząc głos Napoleona, dobiegający gdzieś od strony drzwi. Niezwykła sprawa, ale przyszedł do mnie. Chyba pierwszy raz kopsnął mnie taki zaszczyt. Prychnąłbym, ale sił nie miałem. Zresztą jakby to wyglądało?
- A to ciekawe - wymamrotałem, wracając do gapienia się przez okno, gdzie powoli, pomalutku wychodziło do świata słonko. - Oprócz jakiś robali w szafie to tak, sam. - Przyznałem. Nie lubiłem tej jego władczości w głosie. Zajebiście, że się tak ustawił, a ja mogłem z tego skorzystać, ale i tak to mi się nie podobało. Do tej pory żyłem w przekonaniu, że nie ma lepszych ode mnie. A jak nawet byli to ustępowali, bojąc się kwasu. To naprawdę cholernie boli.
Podniosłem się do pozycji siedzącej, opierając plecami o ścianę. Jak Napoleon zechce to usiądzie. Ja go zachęcać nie będę.
- Opowiadaj o sprawie - zachęciłem go. Jako tako domyślałem się o co może chodzić, ale tutaj musiałem się skupić i być rozważnym. Nie za bardzo za tym przepadałem, ale dawało się zrobić.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Napoleon Nie Mar 13, 2011 5:24 pm

- Usiądź, jak do ciebie mówię - wycedziłem, ale chłopak już siedział. Mierzyłem go przez krótką chwilę wzrokiem, by w końcu dać sobie z tym spokój. Więc padło na Tilleya. Nie wiem kim facet chciał zostać, ani dlaczego tak głęboko we mnie wierzył. Zastępował mi tymczasowo Silasa, więc musiał wystarczyć. Oczywiście, tamten byłby bardziej przydatny, ale tego też mogę przecież sprawdzić. W gruncie rzeczy mi odpowiadał. Nie wzbudzał podejrzeń i nikt go ze mną nie mógł połączyć w żadne sposób. Gdyby teraz ktoś przypadkowo wszedł, wystarczyłaby mi za alibi słaba historyjka o tym, że mój sąsiad słucha za głośno muzyki. I tyle. Ale mimo to Tilley czuł się, jakby ma potęga mogła i na niego promieniować. Trochę to żałosne, prawda? Ktoś, kto nawet imię ma nieodpowiednie, nie powinien się babrać w gównie, którym rządzą wielcy. Lemon był dzieckiem. Zachowywał się nierozważnie, często musiałem stopować jego emocje. Zadawał się z dziećmi. Nie mogłem od niego zbyt dużo wymagać. Ale obiecałem mu światła reflektorów. A ja obietnice wypełniam.
- Wiesz doskonale o co chodzi. Pojawi się dziś w bibliotece miejskiej. Twoje zadanie jest proste, masz tylko zdobyć coś co do niego należy. Później możesz tu wracać i chełpić się, bo przedstawię Cię na balu debiutantek - zaszydziłem ukazując zęby. Jego pozycja wciąż nie mogła być przeze mnie potwierdzona, bo póki nie zrobił czegoś dla mnie, nie zamierzałem mu pomagać stanąć przed ludem. Jeżeli będzie miał szczęście, dostanie nawet małe królestwo. Lemon The First. Nie, zmienię mu imię na coś bardziej reprezentatywnego. Wiedział o całym planie z Hannibalem. Nie rozumiał po co mi on, ale wiedział, że potrzebny. I tak miało zostać. Im mniej wiedzą, tym lepiej.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Lemon Pon Mar 14, 2011 4:05 pm

Nigdy bym nie przypuszczał, że fakt iż ktoś mnie lekceważy i prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że jestem inteligentniejszy niż wyglądam / zachowuje się, tak bardzo będzie mi odpowiadał. Zdawałem sobie sprawę, że Napoleon nie jest osobą, której powinienem ufać w stu procentach, ale w obecnym czasie nie miałem żadnych lepszych ofert i po prostu jedna z moich nielicznych zasad mówiła, że należy się trzymać z tym, który daje najwięcej, zwłaszcza, gdy się jest mu coś winnym. Najczęściej jego niegrzeczności zbywałem wzruszeniem ramion. Że niby nie zrozumiałem czy coś, ale dzisiaj miałem nastrój iście melancholijny. Przynajmniej w mym przekonaniu tak taki nastrój wyglądał.
- Zauważyłeś, że ci niewychowani najbardziej chcą szkolić innych w kulturze? - Ja mu nie wypominałem, że wpadł tu bez pukania, a już na pewno bez zaproszenia, a jeszcze nic się nie przywitał tylko od razu interesy. To bardzo koleżeńskie jest.
- Zajebiście - wymamrotałem, wstając z łóżka i kierując się w stronę szafy. Wyciągnęłam kurtkę, wygrzebałem kluczyki do swego grata i już mogłem jechać do tej głupiej biblioteki. - Nic nie ruszaj, bo potem Quentin nie umie się odnaleźć w rozłożeniu pokoju - dodałem, nim wyszedłem, nie czekając, aż i on to zrobi. Jakoś nie widziałem Napoleona jako złodzieja, a to grzebanie to chodziło mi o zwykłe sprawdzę co ma na biurku czy przypadkiem pchnę krzesełko. A potem kuzyn mi się prawie zabija o przeszkodzę jakiej tam być nie powinno.

/ biblioteka /
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Napoleon Pon Mar 14, 2011 5:41 pm

Byłem zadowolony. Lemon wykonywał powierzone sobie zadanie, nie zadając zbędnych pytań. Zobaczymy, jak mu pójdzie, aczkolwiek w tym momencie, gdy znikał za drzwiami miałem wrażenie, że jest odpowiednim człowiekiem. Co nie znaczy, że już go ceniłem. Niech mi tylko przyniesie to co ja chcę, to może przestanie być dla mnie nikim. Omiotłem spojrzeniem pokój. Brudno. Pomimo, że nie był to pokój przeciętnych nastolatków, panował tu brud. W każdym razie, dla mnie. Jestem idealistą, przez co również pednatem. Dlatego, przebywanie w pomieszczeniu, które za czyste uznać nie mogłem, sprawiało mi problem. Skrzywiłem się przechodząc obok łóżka współlokatora Lemona i wtedy też tamten wrócił ze śniadania. Zkacowany nie zwrócił uwagi na dym, który wyleciał przez okno.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Go?? Sro Kwi 06, 2011 3:06 pm

/ kuwaaaa, dawnoinieprawda /

Dziś był piękny dzień i nikt tego nie zniszczy. Nikt. Zresztą kto by chciał go niszczyć, pf. Cały dzień siedziałem Chupie na karku męcząc ją, że wszystko za nią zrobię, a w rezultacie po drodze zniszczyłem połowę jej dekoracji. Przynajmniej tak mi się wydawało, ale dziewczyna mówiła, że wszystko w porządku i nic się nie stało. Więc... Liczą się przecież dobre chęci! Na nich świat jest postawiony, z niego życie jest utkane i cała reszta podobnych bzdetów, które wprost uwielbiałem. Podobnie jak uwielbiałem te wszystkie chińskie przysłowia mówiące o galopującym życiu i nadgorliwością zająców. Fajna sprawa swoją drogą. Mówiłem, że szkolę się na wróżkę? No niby wieeem, że w naszej rezydencji mamy wystarczająco dużo wizjonerów, ale czy ze swoim diabolicznym spojrzeniem miałem szanse zaistnieć w świecie jasnowidzów. Tych fałszywych wprawdzie, ale dobre i to. Tylko najpierw trzeba zapanować za tymi wiązkami prądu. Ale taaaaaaaak sie nieeeeeee chceeeee.
- Siemasz Mózgu - przywitałem kuzynka wchodząc do pokoju. Skąd wiedziałem, że tu był? tego akurat nie wiem, ale jakby nawet nie był to i tak by się przecież nic nie stało.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Lemon Sro Kwi 06, 2011 3:45 pm

/ a żebym to ja wiedziała /

Ja i mój koszulkowy Lemon, czyli w sumie Lemony dwa, nudziliśmy się. Wiecie, to taki stan ducha, gdy nawet największy dureń okaże się być odpowiedni do rozmowy, bo po prostu ci się tak, kurwa nudzi, że i ten dureń może cię zabawić. Bez dwuznacznych skojarzeń. Jednak dalej nieprzyjemna aura wokół mnie, czyli nie tak jasno jak bym chciał i niewystarczająca ilość kawy, nie dawało mi ruszyć dupy z łóżka i pójść gdzieś tam, by choćby obserwować jak ta śmieszna papuga spod czwórki stara się przemienić i mieć też ogon. Papugi bez ogonów wyglądają dziwnie. Wierzcie mi na słowo i nie sprawdzajcie. No chyba, że was też to bawi.
Gdy kuzyn wpadł do pokoju i jakoś wyczuł, że ja też tu jestem nieznacznie uniosłem głowę i zaraz znowu opadłem na poduszki, by gapić się w sufit. Nie musiałem zachowywać się odpowiedni, bo on przecież i tak nie widział. Ale serio nie lubiłem tych akcji, gdy on się ze mną witał, chociaż nie powinien wiedzieć, że ja tu jestem. Aż się poczynało człowiekowi wydać, że on jednak widzi i ma z nas niezły ubaw.
- Wiesz, że karaluch może żyć do dziewięciu dni bez głowy? - zapytałem / odpowiedziałem na powitanie kuzyna, z którym to przyszło mi mieszkać. Ten to dopiero miał świetnie. Niby widział, ale znów nie mógł widzieć. To zupełnie jak ja z początków mej utalentowanej kariery i takie zabójczo gejowskie rękawiczki jakie kazali mi nosić. To na serio motywowała do nauki kontroli kwasów. I klamek nie trzeba było tak często wymieniać. No przynajmniej nie z mego powodu.
Zapyta ktoś skąd moje jakże inteligentne pytanie. No to ja odpowiem, że z dupy. Tak po prostu mi się przypomniało to i powiedziałem, przecież wspominałem, że się nudzę, a teraz już miałem nibyślepego towarzysza i mogłem jemu moje przemyślenia mówić. Filtr w głowie można wyrzucić, bo teraz przejdzie wszystko. Znaczy może nie przejdzie wszystko, ale przy rodzice miałem to gdzieś. Słyszałem też, że przy niejakim Reidzie, którego teraz posądzono lub też już nie posądzano, o gwałty oraz jego kuzynce, też mógł mówić co tylko bym chciał. Zresztą ten pierwszy czytał w myślach. Ciekawe jak to było móc wiedzieć co inni mają w głowach?
- Zresztą prawda to, że Dee wystawia jakiś musical? - Kto jak kto, ale Quentin powinien wiedzieć takie rzeczy. Nagle coś mi się przypomniało. - Ej! My dzisiaj mamy 1 marca? - Jeśli tak to przejebane, bo to chyba wtedy Chupa ma tą swoją imprezę z okazji... no urodzin jak nic. Będzie zła.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Go?? Sro Kwi 06, 2011 5:40 pm

Na serio byłoby zabawne udawać nadal niewidomego i obserwować wszytko, ale cóż, na razie byłem daleko od takiego czegoś. Trzeba by było się skupić na sobie, a to było cholernie trudne w moim przypadku. No weźcie, tyle ludzi ma takie ciekawe problemy i czekają tylko bym ruszył i je naprawił, że po prostu nie było czasu się skupić. Ale jak już będę miał czas to zobaczycie, co też pan Q potrafi zdziałać. Ha! Dobra, znów sobie coś wmawiałem bez sensu. Ale przynajmniej byłem pozytywnie nastawiony, nie to co niektórzy. Chociaż nie wiem jak tam było z Lemkiem, człowiek zagadka. Ale nie dla mnie.
- Nie wiem, ale wiem, że Justin Bieber wyszukiwany jest w Google częściej niż Jezus - rzuciłem obojętnie. DeeDee mi to kiedyś powiedziała, ale oczywiście nawet nie dziwiłem się jej znawstwem w tym temacie. W końcu kto jest największą fanką tego dzieciaka z całej rezydencji? Odpowiedź jest prosta. - Masz jeszcze jakieś fajne ciekawostki? - zapytałem wesoło. Mój mózg był gąbką pochłaniającą własnie takie drobnostki. Przynajmniej to miałem ze swojego życia. Choć w sumie u nas było to rodzinne. Heh. Lemon był rodziną. Nie powinienem się więc dziwić.
Ruszyłem w głąb pokoju kierując się oczywiście tym jak pamiętałem rozstawienie mebli, ale jak zawsze to było za mało. Potknąłem się o jakiś but i prawie, że straciłem równowagę. A nie, to nie był but. Ups, moja gitara. Wyszczerzyłem się do Lemona, bo pewnie znów miał tą swoją minę typu: "Twoja wina, ja się pilnuję, by wszystko było na miejscu". Ale co poradzić? Za dużo miałem głupot w głowie, by pamiętać, gdzie zostawiłem gitarę.
- No wystawia, to ty nie wiesz? - zapytałem zdziwiony, że o to pyta. Myślałem, że siostra zdążyła zadręczyć już dosłownie wszystkich swoimi planami, ale widocznie się szczęściarz uchował. - Czemu zdajesz takie głupie pytania? - zapytałem po raz kolejny, bo mnie chłopak rozwalał. - TAK. Bal właśnie trwa. Ale nie martw się, Chups jest zbyt zajęty by zauważyć twoją nieobecność.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Lemon Sro Kwi 06, 2011 5:56 pm

Patrzcie wy. Ten chłopczyk co tak cały świat go kochał miał być popularniejszy od Jezusa? Teraz wszystko robiło się popularniejsze od religii. Taki Harry Potter. Wierzcie lub nie wierzcie, ale został przetłumaczony na więcej języków niż Biblia. Lubiłem takie z pozoru zadziwiające rzeczy, a tak jednocześnie tak normalne dla naszego, pokręconego świata.
- Hmm, czekaj niech pomyśle - wymamrotałem, znów musząc się dziwnie wyginać, by zobaczyć co on robi, bo jakieś dziwne huki do mych uszu dolatywały. Powiedzieć mu co zrobił z gitarą czy niech chłopina jeszcze nie wie? Dobra, nie powiem. Także wrócę do gapienia się w sufit. Albo nie. Podźwignąłem się i oparłem o ścianę. O teraz to dopiero wygodnie. - No to właściciele Pumy i Adidasa to bracia co się strasznie pożarli ze sobą - obwieściłem dumny z siebie, że pamiętam i taką ciekawostkę. Kiedyś czytałem o tym taki zabawny artykuł, gdy akurat sprawdzałem ile wytrzymam bez ruszania się gdziekolwiek dalej niż kilka metrów od mego "legowiska"
- Coś tam słyszałem. - Musiałem się bronić. Bo to nie tak, że zupełnie odlatywałem w swój świat, zastanawiając się jak na przykład nazwałbym córkę gdybym ją miał, zamiast słuchać co do mnie mówi Delilah. Nie powiem obrywało się mi potem za to, ale ja już taki byłem. - Ale to nie są głupie pytania. Chupa mnie zajebie - oznajmiłem spokojnie, jakby wizja własnej śmierci zupełnie nie robiła na mnie wrażenia. Bo w sumie to nie robiła. - Myślisz, że bardziej się wkurzy, jeśli w ogóle mnie tak nie będzie czy jeśli przyjdę bez prezentu? - W sumie to mnie trochę zaskoczył fakt, że było tak późno. Serio cały dzień spędziłem w dziwnym letargu na łóżku? Myślałem, że godzinkę. To wszystko przez to, że już dawno nie stopiłem niczego. Aż się po czymś takim chciało żyć, więc pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że właśnie zacząłem się rozglądać po pokoju za jakąś rzeczą Quentina, której braku nawet nie zauważy. Znaczy nie wymaca.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Go?? Sro Kwi 06, 2011 6:46 pm

I dobrze, że go przetłumaczono. Bardzo dobrze! Co tam biblia, co tam religia, gdy jest potter. Nadal miałem do tego wszystkiego wielki sentyment i nic nie mogło tego zmienić. Dobrze, że Lemon nie wspomniał nic na głos o tym, bo pewnie puściłbym niezłą tyradę na ten temat, jak to ja tylko potrafię. Że niby nie słyszeliście jeszcze mojego monologu genetycznie zaprogramowanego? Och, co za niedbalstwo z mojej strony. Ale nie bójcie się. Gdy nastanie okazja, to ją wygłoszę. Zaczekajcie tylko chwilę.
- To akurat co mówisz to głupie, zupełnie nie wiem jak można kłócić się z braćmi - rzuciłem obojętnie podnosząc z ziemi gitarę i stawiając ją ładnie w kącie. O, żeby się przypadkiem drugi raz nie złapać w pułapkę własnych sideł. Hmm, bo ja przecież braćmi byłem w bardzo dobrych stosunkach, wystarczy tylko spojrzeć na sam fakt, że zamiast z nimi mieszkam z Lemonkiem. Ale co tam! Niech się młodzi wyszaleją, co ja tam będę nim matkował. Na serio zbyt bardzo byłem w stosunku do nich opiekuńczy. Tak samo do Delki, ale w jej przypadku to tak strasznie nie wyglądało. Heh. Jestem popierdolony i mi z tym dobrze. - O rodzinę trzeba dbać, a nie konkurencję wymyślać! A tak na marginesie, co u ciebie poza tym, że zarastasz już mchem z tego nieróbstwa?
W sumie w tej chwili sobie przypomniałem, że przecież po coś konkretnego przylazłem do pokoju, ale nie wiedziałem po co. Mówiłem coś o dobrej pamięci? To się pochwaliłem. Brawo Q.
- Nie mów, że boisz się Chupy? - zapytałem zadowolony zarówno z Lemonka, jak i własnej głupoty. - Ale co ja ci będę mówił co masz robić. A jak ci brakuje prezentu to od czego masz mnie? - zapytałem zadowolony z kolejnej rzeczy, którą właśnie mam możliwość naprawienia. Bo przecież kim bym był, gdybym nie miał stu różnych niepotrzebnych rzeczy idealnie nadających się na prezent? Tylko najpierw trzeba je odnaleźć.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Lemon Sro Kwi 06, 2011 7:06 pm

Spojrzałem na niego jak na wariata, czego nie mógł zobaczyć, więc po cholerę się tak wysilałem? A nie wiem. Od czasu do czasu do czasu można przerwać te dni nicnierobienia i zrobić coś. A potem już pójdzie z górki i nikt nie będzie śmiał powiedzieć, że obrastam mchem, bo na razie ciężko byłoby powiedzieć, że robię coś na serio wartego uwagi.
- Wy to jednak dziwni jesteście - uznałem. Lubiłem się od "nich", czyli Griffithsów odcinać, bo zdecydowanie byli za mili i kochani dla całego społeczeństwa. I nawet taki Quentin nie mógł pojąć, że są ludzie, którzy mają w dupie co się dzieje z jego bratem / siostrą. Serio tacy istnieli. Jak dobrze, że zdecydowanie bardziej byłem Tilleyem i wiedziałem, że tacy istnieją oraz miałem wyjebane na problemy reszty świata, chyba że widziałem w tym jakieś korzyści dla siebie, choćby zaniechanie mej nudy. - Cóż standardowo zastanawiam się nad sensem i bezsensem życia oraz czy to nie za tydzień wypada rocznica śmierci ojca. Wiesz trzeba będzie powzdychać trochę, że mnie tak nie było, by go osłonić własną piersią i to chyba tyle. - Miałem takie podejście do tej całej sprawy, bo po prostu tak musiałem. Użalanie się, że straciłem ojca przez jakiś ulicznych złodziejaszków nie było w moim stylu. Po prostu się stało, a to, że czasem przed rocznicą zaczynam gadać podobne bzdury to moja metoda przezywania. Każdy ma swoją i koniec. - A ty po co tu przylazłeś?
- Ja? Bać się jej? - Podniosłem się z łóżka i przeszedłem przez pokój, uważając, by przypadkiem nie wpaść na kręcącego się również po pomieszczeniu kuzyna. Wziąłem jakąś pierdółę z biurka i począłem się nią bawić, rozglądając dalej po swoich śmieciach. A nuż jej coś kupiłem tylko o tym zapomniałem? Nie, ja bym coś kupił? - Jak uważasz. Moim zdaniem powinno jej wystarczyć to, że się tam za moment pojawię. - Przedmiot w mych dłoniach począł się dymić, a ja nawet nie wiedziałem czy przypadkiem nie kłamię. Iść? Gdzieś poza pokój? Akurat teraz?
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Go?? Sro Kwi 06, 2011 7:23 pm

- Nie dziwni, wypraszam sobie. Ory-gi-nal-ni - zaznaczyłem ostatni wyraz przeciągając sylaby. Nie lubiłem gdy nazywali nas dziwolągami z powodów, które przecież były zajebiście dobre. Bo czy to nie wspaniałe, że DeeDee jest tak pozytywnie nastawiona do wszystkiego? Że lata jak opętana, bo wymyśliła sobie, że zrobi musical? Czy to nie wspaniałe, że ja zawsze w rękawie miałem rozwiązanie wszystkich problemów ludzkości? Oczywiście, że wspaniale. Nie dziwnie. - Sam jesteś dziwny.
Jej. Nie lubiłem, gdy Lemon zaczynał mówić w ten sposób, bo mnie to odrobinę przerastało i przerażało. Śmierć wujaszka była okropna i spokój z jakim Lemon o niej mówił była strasznie nie na miejscu. Ale w tym akurat przypadku doskonale wiedziałem, ze nie powinienem się mieszać. Bo tylko rozgrzebałbym ranę, z której pewnie kuzynek nawet nie zdaje sobie sprawy. A może zdaje? Kto go tam wie. Wszystko jest możliwe, ważne bym ja zachował się odpowiednio i nie przesadzał.
- Po nico - odpowiedziałem pozornie ignorując jego poprzednią wypowiedź. A tak naprawdę właśnie zastanawiałem się poważnie nad problemem rocznicy śmierci. Ech. poważna sprawa, wymaga uwagi. Czyli nie tu i nie teraz pora na burze mózgów. - Zaraz sobie przypomnę. Podobnie jak przypomnę sobie co jej możesz dać - rzuciłem. O. I znalazłem. Nawet zapakowane. - Eeee...? Gdzie jesteś? - zapytałem nagle prostując się. Przez te całe poszukiwania straciłem orientację gdzie jest chłopak. A chciałem mu rzucić paczkę. O losie.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Lemon Sro Kwi 06, 2011 7:34 pm

I znów mogłem na niego bezkarnie spojrzeć jak na chodzącego idiotę, bo to co oni wyprawiali nie było oryginalne, a zwyczajnie dziwne. Teraz albo umiałeś zadbać o swój tyłek, a nie cudzy, albo cię nie było. Zresztą co ja się będę z nim o to wykłócał. Może kiedyś dostanie Nobla pokojowego za te swoje dziwactwa, więc zawsze może mnie weźmie ze sobą do odbierania nagrody. Ktoś musiałby mu pomóc wchodzić po schodkach, nie? Tam na pewno były jakieś schodki. Gdzie by nie było schodków na tak bajeranckim rozdaniu nagród. Wiecie, rozdanie nagród = wchodzenie i schodzenie po schodkach. Zawsze.
- Niech będzie - uznałem, myśląc o tym momencie, gdy się kuzyn dowie, że dostał Nabla i o mnie pierwszym pomyśli jako o swoim towarzyszu. Z pewnością dzięki tym słowom tak właśnie będzie.
Nie chciał kontynuować tematu ojca. Szkoda. Byłem sierotą, taka prawda i nikogo to nie wzruszało. Bo mi większość nie wierzyła. Kłamca ze mnie okropny, ale chyba bym nie zmyślał śmierci rodziców, nie? Aż strach było opowiadać ze szczegółami co z tatkiem było skoro już w spokojny zawał mamy nie wierzyli. Takie życie. Nic nie chce mnie rozpieszczać, ale czy ja się skarżę? Ależ skąd. Dzielnie brnę do przodu, w sumie nie wiem po co, po prostu brnę dla samego brnięcia.
- Obok. Dawaj paczkę, a nie cuduj - powiedziałem, odrobinę, ale to tylko odrobinę zirytowany, bo gdy się kręcił, próbując zlokalizować, z której strony dobiegnie mój głos nie mogłem zabrać mu tego czegoś z dłoni, a i prawie tym dostałem. Ale wreszcie to trzymałem. - Co to jest? - zapytałem, przyglądając się paczuszce z bliska i z nabożną wręcz czcią nią potrząsając. W takich momentach zwykle w filmach słychać było: tylko tym nie potrząsaj, to jest szklane/żywe/rozleje się, ale to nie był film i mogłem sobie bezkarnie tym potrząsać ile tylko chciałem, bo mogłem. Ot co. - No to trzeba nam szykować się na bal. - Czy to zabrzmiało tak gejowsko jak mi się wydawało?
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Go?? Sro Kwi 06, 2011 7:45 pm

Podskoczyłem lekko, gdy okazało sie, że Lemon stoi tuż obok mnie. Mógłby to oznajmić delikatniej, no. A nie. Znaczy nie żebym się nie przyzwyczaił, non stop ktoś mnie naskakuje, przeraża, powoduje podskoki serca. Z tych strasznych momentów to najwięcej pamiętam z Dee. Raz skoczyła z piątego stopnia ze schodów całkowicie przekonana, że ją złapię. A jak nie to przecież nic się nie stanie bo spadnie na mnie i moje cielsko zamortyzuje upadek. Choć w sumie ja sam ją do tego namawiałem, więc nie wiem czy przykład się liczy.
- Trzymaj - wcisnąłem mu paczkę już nawet nie pamiętając by odpowiednio celować, bo tak. Lemon jest duży i umie robić uniki, tego byłem pewien, jak niczego na świecie. W końcu sprawdziłem osobiście. - W sumie to nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że coś pomiędzy seksowną bielizną, a pluszowym misiem - odpowiedziałem mu uśmiechając się zadowolony z samego siebie. Bo w końcu kto by się spodziewał aż tak bardzo konkretnej odpowiedzi jak moja? - Ty i szykowanie. JUŻ TO WIDZĘ - parsknąłem a potem odnalazłem swoje wyrko i się na nie rzuciłem. Ja byłem na chwilę na Chupy balu, dałem prezent, złożyłem życzenia. No zamierzałem wrócić, tyle że najpierw musiało mi się przypomnieć po co w ogóle wyszedłem. A to jest dobra zagadka.
W tym celu musiałem na chwilę wrócić myślami do sali balowej, jakkolwiek to dziwnie brzmiało. No wróciłem. Myślę, myślę. Niee, marne szanse. Pewnie gdybym sobie zapisał... A nie, to też by nic nie dało. Ciężkie miałem te swoje życie. Ale i tak było fajnie.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Lemon Sro Kwi 06, 2011 7:56 pm

On to moje nieuprzedzanie postrzegał ze złej strony. Zwyczajnie przygotowywałem go do życia poza naszym pokojem. Tam nikt nie będzie go uprzedzał, że rzuca w niego, przechodzi obok, stoi i zamierza donośnie beknąć wprost do jego ucha. Nie, nie będzie żadnych informacji, więc ja jako najukochańszy kuzyn po tej stronie planety czy może na całej nawet, zwyczajnie przygotowywałem go na to. A ten jeszcze marudził. Oj nieładnie, nieładnie.
- No to w sam raz - oceniłem, potrząsając po raz ostatni paczuszką. Mógł być to nawet miś ubrany w seksowną bieliznę. Mi to nie robiło różnicy, bo wedle moich standardów nadawało się na prezent dla Chupy, bo było już czymś. Może powinienem się zdziwić, że nibyślepy kuzyn wie lepiej co jest w paczce niż ja, ale już się przyzwyczaiłem, że on potrafi odpowiedzieć, gdzie leżą moje skarpety, a ja bladego pojęcia nie mam na temat lokalizacji wyżej wymienionych skarpetek.
- Tylko patrz - rzuciłem, nie przejmując się, że może jednak źle przyjąć to patrz. Kij z tym. A potem ruszyłem w kierunku szafy i przez krótką chwilę pomedytowałem nad nią. Tak, nie miałem w co się ubrać. Straszne. A potem zamknąłem mebel i odwróciłem się do Quentina. - Jestem gotowy. Idziemy.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Go?? Czw Kwi 07, 2011 10:59 am

Niech sobie wsadzi gdzieś takie przygotowanie do życia, przecież ja byłem od dawna idealnie przygotowany. Może czasem zdarzały mi się wpadki. W sumie to nawet bardzo często, ale nie można powiedzieć, że nie byłem samodzielny! To jest obraza stanu jak nie więcej. Przecież ja idealnie funkcjonowałem na tym ziemskim padole! Mogłem nawet wskazać palcem kto z tego pomieszczenia radził sobie gorzej. A że akurat teraz robiłem z siebie niedorajdę to tylko tak by poprawić Lemonkowi humor. Czy to nie jest miłe z mojej strony?
- Co ty byś beze mnie zrobił - mruknąłem z satysfakcją. Niech się schowa duma kuzynka. - Naraziłbyś się tylko na śmierć z ręki kobiety. Hmm, na serio teraz tam idziesz? - zapytałem, bo nadal tkwiłem w martwym punkcie z przypominaniem sobie po co konkretnie tu jestem. Nic nie przychodziło mi do głowy, ale wciąż na nowo nabierałem przekonania, że to coś ważnego. Jak później się okaże, że jedynie dramatyzowałem a chodziło na przykład o głupi telefon to nie wiem co zrobię. Zaraz. Telefon. O matko, no tak. Miałem zadzwonić po pizze. Tak pizzę na bal. Macie coś przeciwko? Heh.
Złapałem za swój telefon.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Lemon Czw Kwi 07, 2011 11:33 am

Że o mnie mowa? Nie radziłem sobie w życiu. No to już jest obraza. Obraza! Ja sobie świetnie w życiu radziłem i proszę mi nie wmawiać, że dzieje się inaczej, bo się nie dzieje. Nie, nie, nie. Kiedy trzeba potrafiłem być idiotą, ale też sypnąć mądrą uwagą. W swoim własnym świecie byłem wspaniały i genialnie radziłem sobie w życiu.
- Poszedłbym bez misia w seksownej bieliźnie - powiedziałem jakby to było oczywiste. Bo dla mnie było i jakoś nie widziałem problemu. Owszem Chupa by tam trochę się powkurzała, zagroziła mi zmianą karnacji na jakąś niespotykaną. Ciekawe jakby to było być zieloniutkim jak typowe UFO? Pewnie zajebiście. Tylko te spojrzenia ludzi, hm, oni się na niczym nie znali. - Dramatyzujesz, kuzynie - dodałem jeszcze. Tam śmierć z ręki kobiety. To samo co z ręki mężczyzny. Dupa, ale po co się tym przejmować skoro już nie żyjesz? Ogółem to wolę umrzeć teraz, gdy jestem piękny i młody niż jako taki stary dziad pomarszczony i ogółem fuj. Niech mnie zapamiętają tak pięknego jak jestem teraz. Nie żebym planował się zabić w najbliższej przyszłości. Tak popierdolony to jeszcze nie jestem. Werter też ze mnie żaden, by się z miłości zabijać. Zresztą jakbym ja się wziął za mordowanie siebie to bym to zrobił jak facet, a nie ciota.
- Idę jak ty idziesz - obwieściłem. Myślał, że co? Pójdę bez ewentualnej tarczy. Dobre sobie. Trzeba się ubezpieczać. Zresztą z nim to zawsze będę miał do kogo usta otworzyć, jakby Chupa balowała z kimś innym i miała mnie gdzieś. To też się może zdarzyć. Przez te zaproszenia co mi kiedyś wciskała już nie wiedziałem czy to jest dla garstki wybrańców czy każdy może tam wleźć. Um, gdzie to w ogóle jest. - Wiesz może, gdzie my idziemy?
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Go?? Czw Kwi 07, 2011 5:19 pm

No dobra, przesadziłem. Lemon sobie radził, a ja po prostu o wiele bardziej wolałem gdy ludzie sobie nie radzą. Wtedy wkraczam ze swoją chęcią niesienia pomocy i czuję się z tym wspaniale. Z kolei gdy ktoś ani trochę nie potrzebuje moich chęci to nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Tak więc wykorzystywałem każdą sytuację, nawet najdrobniejsza i najmniej znaczącą, by COŚ zrobić. Chore, wiem.
- No to byś poszedł - westchnąłem wzruszając ramionami. Z całą pewnością nie byłem człowiekiem, który się kłóci, wykorzystuje każdą najmniejszą sytuację do tego, by komuś wygarnąć, a gdzie tam. Unikałem ostrych wymian zdań jak tylko mogłem, jednocześnie dając się gnoić dowartościowując tym samym różnych ludzi, którym w to graj. Zadziwiające jak wiele ludzi lubi właśnie ten sposób podbudowywania swojego ego, nie żebym ich krytykował, a gdzie tam! Chcą to niech mają, ja się cieszę z ich szczęścia. Czasem nawet miałem wrażenie, że moim talentem nie jest te całe elektryczne spojrzenie, a czerpanie szczęścia z szczęściarzy. Trochę dziwne. Trudno. - Pff, no idę. Są w jakiejś sali na parterze. W Północnym. Trzecie drzwi na lewo od schodów, albo drugie na prawo. Choć nie. Ostatnie za zakrętem - wytłumaczyłem szczęśliwy ze swojej głupoty. - Ale i tak będziemy się sugerować muzyką. Sam składałem!
Idealny ze mnie nawigator, nie?
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Lemon Czw Kwi 07, 2011 5:49 pm

Pokiwałem głową, ale że nie mógł tego zobaczyć to tak specjalnie dla niego jeszcze zagrzechotałem paczką. Szkoda, że to też nie wydawało żadnych dźwięków. A co tam. Wyjdzie, że jestem cham co nie odpowiada na to co się do niego mówi. Trudno, bez przerwy na takiego wychodziłem.
Skoro już mieliśmy iść to tak ostatni raz rzuciłem okiem na swój wygląd. Tylko trochę pognieciona koszulka i dżinsy tak brudne, że można je jeszcze uznać za czyste, więc spokojnie mogę wybywać.
- No to trafimy bez problemu - wymamrotałem. Tłumaczył tak, że już na serio nie wiedziałem, gdzie my idziemy i w sumie mnie to nie obchodziło. O kolejna dobra wymówka czemu mnie tak nie będzie. Się zgubiłem. Rezydencja taka wielka, a ja taki mały. Paczka pod pachę, złapać Quentina za ramię, by przypadkiem nie wlazł w szafę, bo się na nią kierował i możemy iść.

/ no gdzieś tam /
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Napoleon Pią Paź 07, 2011 6:20 pm

Mam naprawdę głęboko w poważaniu wszystkie uczucia i inne bzdury, które kierują podludźmi, ale trzeba przyznać, że w tym momencie nie interesowały mnie konsekwencje. Nie wziąłem pod uwagę niebezpieczeństwa, stwierdziwszy, iż nie ma się czego obawiać ze strony wulkanu kwasowego. Pomińmy ten fakt. Byłem głęboko zniesmaczony niesubordynacją Tilleya. Nie wywiązał się ze swojej części umowy, a do tego jakieś pierdolone dziwki pytały mnie, kiedy będzie można wpaść na otwarcie klubu. Czy ja temu pół główkowi nie wspominałem przypadkiem, że nawet gdyby go kroili, ma milczeć? Wygadał pierwszej lepszej, która nadziała się na jego przyrodzenie. On chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, że są rzeczy gorsze niż krojenie podludzi - jakim był dla mnie ponownie pan Lemon. Ja na przykład.
Florence jest pomocną duszą. Nawet nie zdążyłem wyjść z jej pokoju, a już miałem cały folder zdjęć upokarzających dziewczęta z rezydencji - wszystkie spały z Donovanem - największą ukrytą cipą mieszkającą tu, u nas. Nie było zbyt wiele przeszkód, by wziąć telefon, przyjść do Lemona z zamiarem zaznajomienia go z zawartością folderu.
Wiem, łatwiej by było zabić tamtą dziwkę. Ale tak będzie o niebo (pfe!) zabawniej. Akurat chciał wyjść. Złapałem go na korytarzu i lekkim szturchnięciem zwróciłem spowrotem do pokoju.
- Siadaj, mam dla Ciebie seans - powiedziałem spokojnie, zupełnie nie okazując rozprażenia jakim wyprowadził mnie z równowagi i zdobył na to okropne działanie. Aż mnie przeszły delikatne ciarki podniecenia, kiedy wyobraziłem sobie, jak będzie wyglądała buzia tego niezdającego sobie jeszcze z niczego sprawy chłopca. Gnojek. Bez ociągania się podszedłem do komputerka - jak on nie miał swojego, to załóżmy, że sam przyniosłem. Podłączyłem sprzęt. Film był nieco spreparowany. Jednak taki pół mózg się nawet nie zorientuje. Głupi śmiertelnik.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Lemon Pią Paź 07, 2011 7:09 pm

No i dobra rozgadałam. Kurwa. Tylko debil nie wpadłby na to, że ja ciągle gadam, więc choćby przypadkiem muszę wygadać wszystko co wiem. Także to nie moja wina, że Napoleon okazał się takim debilem? Debilem tak zapatrzonym w siebie i swoją genialność, że zapominał o drobnych, aczkolwiek ważnych szczegółach. Ale co tam, piekło było przynajmniej bardziej moje i jego niż tylko jego dzięki tym działaniom.
Dzisiaj miałem dobry humor, bo po pierwsze w nocy spałem, pierwszy raz od paru dni, a po drugie spałem. Czaicie? Spałem, bo chciałem, a nie dlatego, że ciało nie wytrzymało i padło tam gdzie stałem? Kiedyś słynno było w całym tym durnym budynku, że prawie zgniotłem Pouch, gdy ta mi tłumaczyła, że w tak ubłoconych butach nie wejdę na jej dywan. Po prostu ziewnąłem raz, dwa, a potem jakoś tak poleciałem do przodu w objęcia Morfeusza, którym wtedy była dla mnie tak niska, ruda kobieta z manią porządku. Powiecie, że tragedia dla niej, bo się potłukła? Wiecie jaka smoczyca była koścista? Ja się potłukłem, ale nade mną nikt nie biadolił, o nie nie. Dostałem zakaz wychodzenia i tyle z tego miałem. No nieważne. Miałem dobry humor i dzięki temu nawet pod nosem nie skomentowałem zachowania swego podobnież wspólnika, chociaż on miał mnie za istotę gorszą i jedynie swego sługusa. Oh dziękuje ci Napoleonie za twój brak poszanowania dla innych. Kiedyś będę się śmiał, gdy okaże się, że to jakiś marny typek z ciemnej uliczki cię zabił, bo za bardzo gapiłeś się we własne odbicie idealności, by zerknąć za siebie.
- Lubię seanse - rzuciłem tonem głupka. A niech ma. Kiedy odwrócił się, by pomajstrować przy moim(albo i Quentina laptopie, nie wiem, trudno z daleko dojrzeć bez okularów, nawet jeśli laptop kuzynka jest strasznie pedalski), przetarłem oczy i przeciągnąłem się tak mocno, że zatrzeszczały mi kości. Szczerze mówiąc byłem dopiero co niedawno przebudzony i dziwnie mi z tym było. No i zupełnie nie wiedziałem, gdzie posiałem okulary. Źle.
Coś mi nie pasowało. Na każdym ujęciu pojawiał się jakiś chuj pieprzący małolaty. A może wciąż tą samą? Napoleon chciał obejrzeć ze mną pornola? Serio? Gdzie są te przeklęte okulary, gdy potrzebne?
Wstałem z łóżka i podszedłem bliżej, by wreszcie widzieć lepiej i wtedy zamarłem.
- Kurwa mać co to do chuja pana jest?! - Wrzasnąłem. Zrobiłem się czerwony. Zbladłem. Znów czerwień. Nawet nie czułem, że krzesło właśnie się topi pod moimi rękami. To ja trzymałem krzesło w dłoniach? Furia na chwilę przysłoniła mi cały świat. Czerwono. Wszystko było czerwone. - Skąd to masz? - warknąłem, łapiąc Napoleona za rękę. Chyba się dupek nie spodziewał, że jemu się oberwie. Miałem ochotę zgnieść ten jego uśmieszek z twarzy. Zrobiłem to. Nie myślałem, a działałem. Błysk w moich oczach musiał być wyjątkowo widoczny, gdy ręce same robiły krzywdę. Szaleństwo uruchomiło się we mnie jak za włączeniem jakiegoś spryczka. Wedle mego przekonania działem słusznie. Nie wiem czy ja akurat wtedy myślałem co robię, ale potem... tak, potem byłem pewny swych racji.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Napoleon Pią Paź 07, 2011 7:52 pm

Oglądanie pornoli w towarzystwie mężczyzn było wielce niesmaczne. Chociaż może Lemon uważa inaczej, skoro przyjmował to za ewentualność. Czort wie, co siedzi w główce tego chłopca.
Udawałem zainteresowanego filmem, nawet raz przechyliłem głowę, by rzucić hasło o tym, jak ona ładnie się wygina. Czy tam wypina. Lecz obrazek kuzynki Lemona wcale mnie tak nie cieszył, jak obrazek jego zmieniającej się kolorystyki twarzy. Cóż za barwy, cóż za intensywność! Zatrzymałem filmik na kadrze w którym William był nieco odwrócony, ale widzieliśmy pół oka i wszystko inne uroczej blondyneczki. W momencie w którym ponownie zwróciłem swe oczy w kierunku Tilleya, zrozumiałem co czuł Bonaparte, gdy przyszła zima. Cholera. On miał istne ogniki mordu w oczach. Uwiódłby mnie tym, gdyby nie fakt, że tymi ognikami przypalał wszelkie me zachwyty. On chciał zabić każdego, a mnie na początku. Cóż za UROCZY widok. Syknęło, a ułamek sekundy później zdematerializowałem szybko dłoń z jego uścisku -gotów na prawdę ukarać swego mistrza za to, że go wspieram. W rozwiajniu uczuć. Zakrzyknąłem jakieś dość latynowskie w brzmieniu EJ!, by mu kazać się ogarnąć. Wciąż wpatrywałem się w miejsce w której była dłoń. Mój głos, choć nie panikarski, to jednak przerażony, znów w głośnych słowach kazał się odsunąć Tilleyowi. Cofnąłem się, tak na wszelki wypadek i skupiłem szybko i mocno. Ręka wróciła. Ale nie do końca. Miejsca poparzone musiałem trzymać w konsystencji dymu, bo okropnie piekły. To działo się przez chwilę. Chłopak zdążył w tym momencie pewnie ujebać jeszcze dywan. Uniosłem wzrok na tego istnego szaleńca. Jeżeli ktoś kiedykolwiek mi przypasował, zaimponował, to właśnie taki Tilley patrzący z nienawiścią na każdą cząstkę kurzu w powietrzu. Nie mogłem go jednak zbyt szybko chwalić.
-Ciebie do reszty pogieło, gnoju.- powiedziałem znów. Tym gnojem zwróciłem na siebie uwagę. Postanowiłem być opanowany, choć wyszło jak wyszło. Z dymiącą dłonią, cóż. -Wiesz kto tak załatwił Twoją kochaną kuzyneczkę? - powiedziałem, a pomimo poruszenia na mych wargach zajaśniał szaleńczy uśmiech kogoś, kto wie, że ma coś co ten drugi chce. Byliśmy siebie warci.
A, i zaznaczę, że Lemon wcale nie musiał widzieć buzi Williama. Może to jest tak specjalnie stworzony film. W końcu sam się postarałem.
-Nie podchodź do mnie z tymi łapami. Chcesz wiedzieć? Powiem ci, bo będę miał ubaw, kiedy Twoja kuzyneczka będzie cię błagała o zmiłowanie nad swoim nowym kochankiem. I to wcale nie Dyniowaty. Ten też ją wychujał co? Rodzinka udana- może przesadzam, ale tym razem w razie czego zamienię się w dym. Jestem już przygotowany na to, że Lemon jest dość ogarnięty jeżeli chodzi o bitwę.
Mrr, kręci mnie to.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Lemon Sob Paź 08, 2011 11:40 am

Czerwień sprzed oczu zniknąć nie chciała. Oddychałem, nie, ja dyszałem raz po raz zaciskając i rozluźniając pięści. Nie mogłem, nie chciałem, zwyczajnie nie umiałem się uspokoić. Czułem jak wytworzony przeze mnie w chwili zapomnienia kwas ścieka po dłoniach i z głośnym sykiem opada na dywan, by dotrzeć do piwnic pod nami. Będzie znów przeze mnie remont. Pomimo całej mej furii, umysł miałem dziwnie spokojny. Pod tym względem było ze mną lepiej niż zwykle. To mogłem uznać za objaw mego szaleństwa? Chciałem potrząsnąć głową, zrobić cokolwiek by tę myśl odrzucić, ale akurat nad ciałem wciąż zaciśniętym, przygotowanym do ataku, nie panowałem. Spojrzałem na niego. Chciałem by mnie wyzywał? Chciałem, by mi mówił kto jest tam oprócz mej kuzynki?
- Po coś mi to pokazał? - Warknąłem. Nie dałem rady ruszyć się z miejsca. To on musiał uciec przede mną. Przede mną uciekał. Po tym stwierdzeni odczułem swego rodzaju przyjemność. Dałem radę przesunąć się trochę do tyłu, opaść na podłogę i tam pozostać z dłońmi złożonymi, by nie zrobić już nic złego. Plecy oparłem o swoje łóżko. Dalej oddychałem mocno, bardzo chciałem oddychać miarowo, przez to się uspokoić. Czerwień znikała z oczu. Gdzieś w głowie odezwał się głosik, że jestem wariatem, że widzieliśmy strach w oczach Napoleona. Chciałbym to widzieć już zawsze, ale już nawet teraz, gdy na niego spojrzałem nie widziałem go, tylko coś w rodzaju podziwu.
- Radzę się zamknąć. - Przez praktycznie zaciśnięte zęby przemówiłem. Jeszcze moment, a podniósłbym się z podłogi, a wtedy nawet zdolności tego tutaj nie pomogłoby mu w ucieczce przede mną. Ale bardziej zależało mi na tym drugim. O Neptunie nie miał co wspominać. On na razie dla mnie nie istniał. Z przykrością to robiłem, ale nie istniał. Miałem nadzieję, że gdy zaistnieje na powrót to już jako mój kumpel. Kumpel przez którego Delka musiała zrobić to co zrobiła. Syknąłem. Podłoga mogła nie wytrzymać teraz naszego ciężaru. Przez osłabienie kwasem. - Kto to? - Uniosłem głowę, wbijając swoje spojrzenie pełne jednoznacznych sugestii co do tego, że mam ochotę mordować. Oczy szaleńca. Przez brak okularów nie potrafiłem teraz stwierdzić czy Baudelarie się teraz uśmiecha.Skurwiel.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Napoleon Sob Paź 08, 2011 7:03 pm

Z niemałym poświęceniem, puściłem mimo usztu jego groźbę. Rozumiałem, że to przez emocje tak się zachowuje. Nie umiał jeszcze nad sobą panować. Nieoszlifowany diament, widziałem potencjał.
Tak właściwie, dlaczego Napoleon? Powinienem kazać zwracać się do mnie Cezar - w tej chwili, stojąc nałpzeciwko istnej bestii, czułem się niczym cezar rzymski zagrzewający swego najlepszego Gladiatora.o, patrzcie jak szybko wróciła mimiłość do tego pana. Chwilę temu przyszedłem tu, by go zniszczyć, teraz ponowinie przyjmowałem na swe łono.
Strach chciałby widzieć Lemon? Czy w oczach swych ideałów nie jest bardziej pożądany widok podziwu? Ten mu prezentowałem. Już mniej. Szybko stygnę.
-To już nieistotne. Złamałeś naszą umowę, lecz z tego co widzę może być ci to zapomniane. Powiedz Lemon..- zwróciłem się do niego po raz PIERWSZY w całym życiu po imieniu. Like it, like it. -czujesz nieo dpartą chęć zemsty? Zew krwi. Pomszczenie krewnej to idealny sposób - mówiłem powoli i według mnie samego: hipnotyzująco. Miałem wielką ochotę wreszcie się zabawić. A co jest lepszego niż pogrzeb?
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Neptun Empty Re: Neptun

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Parter :: IX

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach