Pokój na górze
5 posters
:: Tromsø :: Obrzeza :: Góry :: Domek w górach
Strona 1 z 4
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
Re: Pokój na górze
/ Przed domem /
Nie wiem jakim cudem, ale udało nam się nie spotkać żadnego znajomego i w spokoju przemieścić się na górę. Znaczy spokojnie to na pewno nie było. Mimo tego, że Yves nadal była bardzo pomocna w dostarczaniu mi ciepła szczęka cały czas latała mi dygocząc jak opętana. Próbowałem ją uspokoić przytrzymując ręką, ale mało to dało.
W pokoju na piętrze stała wielka szafa, więc od razu po przekroczeniu jej progu zacząłem ją przeszukiwać. Nie powiem, ale była nawet nieźle wyposażona. Sweterki, kurtki, czapki, rękawiczki, spodnie i koce. Znaczy nie były to zbyt ładne sweterki. Z pingwinami, reniferami i innymi takimi. Ale nie było co wybrzydzać.
Wcisnąłem w ręce Yves suche ubranie, choć patrząc na to jak parowała to jej stare moment by i wyschło. Ale kto by sobie odmówił widoku dziewczyny w tak obciachowym ubraniu? Na pewno nie ja.
Nie wiem jakim cudem, ale udało nam się nie spotkać żadnego znajomego i w spokoju przemieścić się na górę. Znaczy spokojnie to na pewno nie było. Mimo tego, że Yves nadal była bardzo pomocna w dostarczaniu mi ciepła szczęka cały czas latała mi dygocząc jak opętana. Próbowałem ją uspokoić przytrzymując ręką, ale mało to dało.
W pokoju na piętrze stała wielka szafa, więc od razu po przekroczeniu jej progu zacząłem ją przeszukiwać. Nie powiem, ale była nawet nieźle wyposażona. Sweterki, kurtki, czapki, rękawiczki, spodnie i koce. Znaczy nie były to zbyt ładne sweterki. Z pingwinami, reniferami i innymi takimi. Ale nie było co wybrzydzać.
Wcisnąłem w ręce Yves suche ubranie, choć patrząc na to jak parowała to jej stare moment by i wyschło. Ale kto by sobie odmówił widoku dziewczyny w tak obciachowym ubraniu? Na pewno nie ja.
Justin- mistrzu
Re: Pokój na górze
/ Przed domem /
Jak to dobrze, że nigdzie nie spotkaliśmy Yael, jakoś nie chciało mi się przed nią tłumaczyć.
Założyłam sweter, który wcisnął mi Justin i zgrabnie i szybko ściągnęłam spod spodu sukienkę. Powiesiłam ją na krześle i przez chwile próbowałam odparować z niej całą wodę, ale coś kiepsko mi to szło. Westchnęłam i przyjrzałam się swojemu wdzianku. Wielki, przeogromny sweter zwisał mi gdzieś do kolan. Krasnoludek z zieloną czapką i zezem zerkał rozbieganym wzrokiem z moich piersi. I do tego ta zieleń. Skrzywiłam się i wyciągając sweter w boki rzuciłam do półnagiego Justina (co za klata!! aż na chwilę zaparło mi dech w piersiach)
- musiał tu mieszkać jakiś duży Irlandczyk... albo Irlandka - Na boso przebiegłam przez pokój i usiadłam w nogach łóżka. Rozglądając się próbowałam nieco podgrzać temperaturę w pomieszczeniu. Z podgrzewaniem Justina wolałam nie próbować bo jeszcze bym go upiekła.
Jak to dobrze, że nigdzie nie spotkaliśmy Yael, jakoś nie chciało mi się przed nią tłumaczyć.
Założyłam sweter, który wcisnął mi Justin i zgrabnie i szybko ściągnęłam spod spodu sukienkę. Powiesiłam ją na krześle i przez chwile próbowałam odparować z niej całą wodę, ale coś kiepsko mi to szło. Westchnęłam i przyjrzałam się swojemu wdzianku. Wielki, przeogromny sweter zwisał mi gdzieś do kolan. Krasnoludek z zieloną czapką i zezem zerkał rozbieganym wzrokiem z moich piersi. I do tego ta zieleń. Skrzywiłam się i wyciągając sweter w boki rzuciłam do półnagiego Justina (co za klata!! aż na chwilę zaparło mi dech w piersiach)
- musiał tu mieszkać jakiś duży Irlandczyk... albo Irlandka - Na boso przebiegłam przez pokój i usiadłam w nogach łóżka. Rozglądając się próbowałam nieco podgrzać temperaturę w pomieszczeniu. Z podgrzewaniem Justina wolałam nie próbować bo jeszcze bym go upiekła.
Yves- team dimitri
Re: Pokój na górze
Wyglądała naprawdę uroczo w tym stroju, że przez chwilę szczęka zamiast mi się trząść opadła. Ale na szczęście mało zauważalnie. Zaciągnąłem sweter na siebie słysząc jak Yves zaczyna coś dziwnie o mnie myśleć. Dobra, Justin opanuj się i na chwilę się powstrzymaj. Nie czytaj jej w myślach, bo na pewno by tego nie chciała. Cóż, nie powiem, że to nie było łatwe, ale wykonalne.
Dopiero po chwili zauważyłem, że mój nowy "ubiór" ma dziwny odcień różu. Ten kolor chyba będzie mnie prześladował do końca życia.
- Możliwe, podobno Pouch dostała go w prezencie od swojego chłopaka, który po miesiącu chodzenia z nią zginął śmiercią naturalną - rzuciłem. Wiedziałem, że to stek bzdur, ale przynajmniej plotki były zabawne.
Dopiero po chwili zauważyłem, że mój nowy "ubiór" ma dziwny odcień różu. Ten kolor chyba będzie mnie prześladował do końca życia.
- Możliwe, podobno Pouch dostała go w prezencie od swojego chłopaka, który po miesiącu chodzenia z nią zginął śmiercią naturalną - rzuciłem. Wiedziałem, że to stek bzdur, ale przynajmniej plotki były zabawne.
Justin- mistrzu
Re: Pokój na górze
-Padł na zawał? - wywróciłam oczami. Czasem naprawdę przesadzali z robieniem z Pouch mega-jędzy. W ciągu mego krótkiego życia nauczyłam się, że ludzi trzeba naprawdę dobrze poznać i przez jakiś czas dzień w dzień z nimi przebywać by móc się o nich wypowiadać dość obiektywnie. A i tak czasem potrafią zaskoczyć. Sama nie zawsze stosowałam się do mojej teorii i często szufladkowałam ludzi po kilku minutach rozmowy, czasem po kilku sekundach. Tak było głównie z facetami. Większość traktowała mnie jak zabawkę więc też nie traktowałam ich poważnie. Ale zaczęło mi się wydawać, że Justin jest inny.
-Do twarzy Ci w różowym - nie mogłam powstrzymać się od uwagi na temat koloru jego swetra.
-Do twarzy Ci w różowym - nie mogłam powstrzymać się od uwagi na temat koloru jego swetra.
Yves- team dimitri
Re: Pokój na górze
- Nie, miał już swoje lata. Chociaż on to bardziej na ojca jędzy pasował - powiedziałem zastanawiając się chwilę nad tym. Wszystko znałem jedynie z opowieści od starszych mieszkańców rezydencji, ale mógłbym przysiąc, że któregoś dnia, na herbatce z Cecylią zauważyłem na jej biurku zdjęcia starego faceta na fotelu na środku salonu tego domku. Oczywiście zaczynałem się wypytywać, ale skończyło się na tym, że Pouch przestała mnie zapraszać na herbatki i musiałem zacząć sam się wpraszać.
Mówiłem już jak lubiłem ją wkurzać? I wcale nie osądzałem ją po pierwszym spotkaniu, jak też to zauważyła w myślach Yv. Nie wiem czy znajdzie się tutaj druga taka osoba, która spędzała z Jedzą tyle czasu co ja.
Ale ja w ogóle lubiłem się podlizywać do wszystkich.
- Dzięki - odpowiedziałem na wzmiankę o różowym. - A ty nigdy nie wyglądałaś tak zabawnie jak teraz.
Mówiłem już jak lubiłem ją wkurzać? I wcale nie osądzałem ją po pierwszym spotkaniu, jak też to zauważyła w myślach Yv. Nie wiem czy znajdzie się tutaj druga taka osoba, która spędzała z Jedzą tyle czasu co ja.
Ale ja w ogóle lubiłem się podlizywać do wszystkich.
- Dzięki - odpowiedziałem na wzmiankę o różowym. - A ty nigdy nie wyglądałaś tak zabawnie jak teraz.
Justin- mistrzu
Re: Pokój na górze
-Jako rodowita Angielka powinnam czuć się zgorszona takim strojem. - uśmiechnełam się pod nosem - a jako kobieta powinnam się obrazić za taki 'komplement - uniosłam wysoko głowę i odwróciłam się w stronę ściany. A potem jeszcze zeszłam z łóżka i cały czas nie patrząc na Justina wzięłam nasze rzeczy i zaczęłam je suszyć. Szło mi trochę topornie. Zaczęłam od jego spodni, a jedna strasznie namaka. Ledwo powstrzymałam się od wywaleniem ich w kąt tak były obrzydliwie mokre.
Yves- team dimitri
Re: Pokój na górze
- Są gorsze rzeczy przynoszące zgorszenie - zaśmiałem się, ale zaraz potem przestałem, gdy temat znów powrócił do komplementów. - Oj już daj spokój z tym - poprosiłem. - Chyba prawienie ci komplementów nie jest zbyt bezpiecznym zajęciem patrząc na to co nam się przytrafiło.
Dalej przeczesywałem szafki w poszukiwaniu czegoś ciekawego. I doszukałem się. No bo czym byłby domek letniskowy bez zabunkrowanych wszędzie zapasów alkoholu.
- Patrz co znalazłem - oznajmiłem dumnie machając butelką niezidentyfikowanego płynu. A co należało zrobić by go zidentyfikować. Nie, nie wypić. Az taki głupi nie byłem, raz prawie przez to nie umarłem. Teraz tylko powąchałem. - Czyyyysta.
Dalej przeczesywałem szafki w poszukiwaniu czegoś ciekawego. I doszukałem się. No bo czym byłby domek letniskowy bez zabunkrowanych wszędzie zapasów alkoholu.
- Patrz co znalazłem - oznajmiłem dumnie machając butelką niezidentyfikowanego płynu. A co należało zrobić by go zidentyfikować. Nie, nie wypić. Az taki głupi nie byłem, raz prawie przez to nie umarłem. Teraz tylko powąchałem. - Czyyyysta.
Justin- mistrzu
Re: Pokój na górze
-NIEUDOLNE prawienie komplementów. -wytknęłam mu język gdy schylał się by pogrzebać w jakiejś szafce i wydobyć z niej... wódkę. Ble. Jedyny alkohol jaki mój organizm przyjmuje to likiery. Te najsłodsze. Albo przynajmniej w czekoladowej otoczce.
-nie ma tu żadnych likierów. - mówiąc tu miałam na myśli całe Tromso. Gdy ostatnio byłam w mieście i zajrzałam do monopolowego na półkach było tylko piwo i wódki. Horror!
-OH! - nagle ze spodni Justina buchnęła para. Szybko się rozproszyła więc mogłam je obejrzeć.
-Suche! - potrząsnęłam nimi uradowana.
-nie ma tu żadnych likierów. - mówiąc tu miałam na myśli całe Tromso. Gdy ostatnio byłam w mieście i zajrzałam do monopolowego na półkach było tylko piwo i wódki. Horror!
-OH! - nagle ze spodni Justina buchnęła para. Szybko się rozproszyła więc mogłam je obejrzeć.
-Suche! - potrząsnęłam nimi uradowana.
Yves- team dimitri
Re: Pokój na górze
- Dobra, nieudolne - przyznałem jej rację. - Ale trzeba pamiętać, że byłem w podbramkowej sytuacji!
Co do alkoholu to... W sumie ja też za wódką nie przepadałem. Znaczy przepadałem, ale po dwóch kieliszkach odpadałem i nie było co popadać w zachwyt nad takim znaleziskiem. Coś mnie te padanie się uczepiło. Ale lepsze padanie niż świecenie tyłkiem. Bo właśnie oto teraz moje spodnie były suche.
Odłożyłem butelkę na swoje miejsce i podszedłem do Yv.
- Dziękuję... - już miałem dodać moja ty podręczna suszarko, ale Yv chyba po tym grzejniku miała dość porównań do sprzętu domowego, więc się zamknąłem.
Co do alkoholu to... W sumie ja też za wódką nie przepadałem. Znaczy przepadałem, ale po dwóch kieliszkach odpadałem i nie było co popadać w zachwyt nad takim znaleziskiem. Coś mnie te padanie się uczepiło. Ale lepsze padanie niż świecenie tyłkiem. Bo właśnie oto teraz moje spodnie były suche.
Odłożyłem butelkę na swoje miejsce i podszedłem do Yv.
- Dziękuję... - już miałem dodać moja ty podręczna suszarko, ale Yv chyba po tym grzejniku miała dość porównań do sprzętu domowego, więc się zamknąłem.
Justin- mistrzu
Re: Pokój na górze
-hm? - uniosłam jedną brew i uśmiechnęłam się kącikiem ust - chciałeś coś dodać? - pewnie znów coś o grzejnikach. To bylo nawet zabawne i (o zgrozo!) słodkie, gdy nie umiał wydobyć z siebie głosu. Wzięłam od Justina butelkę i powąchałam płyn.
-Ble... - wystarczyło mi, że raz schlałam się na umór i już nigdy więcej nie wypiłam więcej niż dwóch kieliszków, czy drinków. Za słaby łepek. Ale odporny, kaca nie miałam. Odłożyłam butelkę na stolik i przyjrzałam się koszulce Justina. Rozłożyłam ją na łóżku i wystawiłam nad nią rozpostarte dłonie. Przygryzłam dolną wargę żeby lepiej się skupić i powolutku starałam się ją wysuszyć. tym razem mogłam nie mieć takiego szczęścia jak ze spodniami i ją 'przyrumienić'.
-Ble... - wystarczyło mi, że raz schlałam się na umór i już nigdy więcej nie wypiłam więcej niż dwóch kieliszków, czy drinków. Za słaby łepek. Ale odporny, kaca nie miałam. Odłożyłam butelkę na stolik i przyjrzałam się koszulce Justina. Rozłożyłam ją na łóżku i wystawiłam nad nią rozpostarte dłonie. Przygryzłam dolną wargę żeby lepiej się skupić i powolutku starałam się ją wysuszyć. tym razem mogłam nie mieć takiego szczęścia jak ze spodniami i ją 'przyrumienić'.
Yves- team dimitri
Re: Pokój na górze
- Nic, nic - odpowiedziałem szybko, ale Yves i tak się domyśliła o co mi chodziło. Trzeba jednak docenić to, że udało mi się zatrzymać słowa dla siebie. Jednak Justinek wszystko potrafi. W ogóle jest taki zaradny, oponę umie zmienić, ratuje biedne niewiasty w wodzie. Tylko go kochać.
Szkoda, że dla Yv nie jest to takie oczywiste.
- No to będziemy siedzieć o suchym pysku, chyba, że mnie ładnie namówisz bym zszedł po coś na dół - rzuciłem i postanowiłem usiąść sobie w końcu gdzieś. Tym razem to gdzieś padło na wolny róg łóżka. Choć chyba nie było to zbyt bezpieczne. Ale, phi! Kpię sobie z niebezpieczeństwa. Tu było ciepło.
Szkoda, że dla Yv nie jest to takie oczywiste.
- No to będziemy siedzieć o suchym pysku, chyba, że mnie ładnie namówisz bym zszedł po coś na dół - rzuciłem i postanowiłem usiąść sobie w końcu gdzieś. Tym razem to gdzieś padło na wolny róg łóżka. Choć chyba nie było to zbyt bezpieczne. Ale, phi! Kpię sobie z niebezpieczeństwa. Tu było ciepło.
Justin- mistrzu
Re: Pokój na górze
-Mógłbyś po coś pójść - wzruszyłam ramionami - ale będziesz musiał obejść się bez bluzki... chyba wyczerpały mi się baterie. - mruknęłam odkładając mokrą koszulkę na krzesło. Usiadłam na łóżku i podkuliłam nogi pod brodę, zakrywając je jednocześnie swetrem. Wolałam jednak być grzejnikiem. Teraz było mi strasznie zimno. Objęłam się rękoma i w patrzyłam się w profil Justina.
Yves- team dimitri
Re: Pokój na górze
- To ma być ładnie? - zapytałem pełen dezaprobaty. No, ode mnie wymaga nie wiadomo czego, a sama nie potrafi mnie ładnie poprosić. No wiem, że ostatnio robiłem wszystko na jedno jej skinięcie palca, ale teraz postanowiłem choć przez chwilę być odporny na jej spojrzenie i poczekać, aż będzie bardziej kreatywna.
Nadal więc siedziałem w tym kącie łóżka. A co do koszulki to było mi obojętne, czy jest mokra czy nie. Miałem w końcu ten różowy sweter. Niezłą furorę nim zrobię jak zejdę na dół.
Nadal więc siedziałem w tym kącie łóżka. A co do koszulki to było mi obojętne, czy jest mokra czy nie. Miałem w końcu ten różowy sweter. Niezłą furorę nim zrobię jak zejdę na dół.
Justin- mistrzu
Re: Pokój na górze
Chcesz ładniej, proszę bardzo. Usiadłam koło Justina, założyłam nogę na nogę i położyłam mu głowę na ramieniu.
-Wiesz - powiedziałam mu cicho do ucha kładąc palec na jego kolanie i delikatnie wiercąc nim dziurkę w spodniach - byłabym ci niezmiernie wdzięczna gdybyś zszedł na dół i zdobył dla mnie jakiegoś drinka, a najlepiej likier. - Westchnęłam teatralnie i zatrzepotałam rzęsami, tego raczej nie widział, ale nie zaszkodzi użyć tricku ze słodkim spojrzeniem - a gdybyś przyniósł mi brzoskwiniowy mogłabym pomyśleć nawet o jakiejś małej nagrodzie. - mogłam tak wymyślać jeszcze godzinę, nie ma mowy by wynalazł tu brzoskwiniowy. Tyle co przebywałam na dole zdążyłam zauważyć, że są tam same wódki i piwo. Także, spokojna moja potargana, na pewno nie będę musiała nic dla niego robić.
-Wiesz - powiedziałam mu cicho do ucha kładąc palec na jego kolanie i delikatnie wiercąc nim dziurkę w spodniach - byłabym ci niezmiernie wdzięczna gdybyś zszedł na dół i zdobył dla mnie jakiegoś drinka, a najlepiej likier. - Westchnęłam teatralnie i zatrzepotałam rzęsami, tego raczej nie widział, ale nie zaszkodzi użyć tricku ze słodkim spojrzeniem - a gdybyś przyniósł mi brzoskwiniowy mogłabym pomyśleć nawet o jakiejś małej nagrodzie. - mogłam tak wymyślać jeszcze godzinę, nie ma mowy by wynalazł tu brzoskwiniowy. Tyle co przebywałam na dole zdążyłam zauważyć, że są tam same wódki i piwo. Także, spokojna moja potargana, na pewno nie będę musiała nic dla niego robić.
Yves- team dimitri
Re: Pokój na górze
Czy ja przed chwilą powiedziałem, że będę się stawiać i nie dam się namówić bez kreatywnego poproszenia? Cóż, na pewno nie miałem na myśli takiej kreatywności, ale i tak po tym już nie było mowy bym mógł wytrzymać dłużej opierając się jej. Taaaak, wpadłem po uszy. Ale mi się to podoba.
- Dobra! - zgodziłem się i już zaczynałem wstawać, gdy nagle dotarły do mnie jej myśli. No niby próbowałem się w nie nie wsłuchiwać, ale tego darować nie mogłem. - Ej, teraz jesteś nie fair! - zawołałem. - Wysyłasz mnie po coś czego nie ma! Ale teraz zobaczysz, że Justin umie zrobić coś co czasem wydaje się niemożliwe!
I z uśmiechem na ustach wypadłem z pokoju. W końcu Yves jeszcze nie znała wszystkich w rezydencji. A zwłaszcza dziewczyny umiejącej modyfikować żarcie! Oby tylko tutaj była.
/ Poszukiwania (nie będę nic pisać, tylko wrócę po kolejnym twoim poście :3 ) /
- Dobra! - zgodziłem się i już zaczynałem wstawać, gdy nagle dotarły do mnie jej myśli. No niby próbowałem się w nie nie wsłuchiwać, ale tego darować nie mogłem. - Ej, teraz jesteś nie fair! - zawołałem. - Wysyłasz mnie po coś czego nie ma! Ale teraz zobaczysz, że Justin umie zrobić coś co czasem wydaje się niemożliwe!
I z uśmiechem na ustach wypadłem z pokoju. W końcu Yves jeszcze nie znała wszystkich w rezydencji. A zwłaszcza dziewczyny umiejącej modyfikować żarcie! Oby tylko tutaj była.
/ Poszukiwania (nie będę nic pisać, tylko wrócę po kolejnym twoim poście :3 ) /
Justin- mistrzu
Re: Pokój na górze
Roześmiałam się i z radości, aż powierzgałam nogami. Jakie on miny strzelał gdy się wkurzał! Cudne! Aż można się zakochać!
A zapewnienie, że umie robić rzeczy niemożliwe mnie nie zmartwiło. Jakie jest prawdopodobieństwo, że znajdzie tu brzoskwiniówkę? Jeden do tysiąca? Nieważne. i tak jej nie znajdzie. Właściwie to szkoda bo nabrałam na nią smaka.
Gdy Justin wyszedł rozłożyłam się na łóżku, ale okazało się zbyt miękkie dla mnie więc zeskoczyłam z niego i postanowiłam znów spróbować z podsuszeniem naszych rzeczy. Poszło mi całkiem nieźle. Nie licząc nadpalonej rękawiczki, wszystkie ciuchy wyszły z tego cało. Koszulka Justina nadal była nieco wilgotna, ale moja sukienka nadawała się do noszenia. Założyłam ją, przecież nie będę chodzić w tym zielonym paskudztwie.
A zapewnienie, że umie robić rzeczy niemożliwe mnie nie zmartwiło. Jakie jest prawdopodobieństwo, że znajdzie tu brzoskwiniówkę? Jeden do tysiąca? Nieważne. i tak jej nie znajdzie. Właściwie to szkoda bo nabrałam na nią smaka.
Gdy Justin wyszedł rozłożyłam się na łóżku, ale okazało się zbyt miękkie dla mnie więc zeskoczyłam z niego i postanowiłam znów spróbować z podsuszeniem naszych rzeczy. Poszło mi całkiem nieźle. Nie licząc nadpalonej rękawiczki, wszystkie ciuchy wyszły z tego cało. Koszulka Justina nadal była nieco wilgotna, ale moja sukienka nadawała się do noszenia. Założyłam ją, przecież nie będę chodzić w tym zielonym paskudztwie.
Yves- team dimitri
Re: Pokój na górze
/ Skądś /
Wróciłem w mgnieniu oka. Przynajmniej mi się tak zdawało. Odnalezienie naszego wielkiego transmodyfikatora spożywczego zajęło mi odrobinę czasu. Namówienie jej na przysługę, kolejne tyle. Zołza nie chciała mi pomóc po podobno i tak jestem jej winien dwie ponadprogramowe przysługi. Zresztą dziewczyna nie lubiła komuś usługiwać, więc jak ktoś liczy, że będzie zamawiał u niej zamianę wody na wino to grubo się przeliczył. Tylko dla mnie robiła wyjątki. Chyba się nawet we mnie podkochiwała. Zresztą która by tego nie robiła?
- Tam ta ra ram! - zawołałem zjawiając się w pokoju z butelką wódki, w której był brzoskwiniowy likier. I z kawałkami tortu, na który się załapałem. Wcale nie żałowałem, że omija mnie impreza. Tutaj tez było miło. A nawet o wiele milej niż tam.
Wróciłem w mgnieniu oka. Przynajmniej mi się tak zdawało. Odnalezienie naszego wielkiego transmodyfikatora spożywczego zajęło mi odrobinę czasu. Namówienie jej na przysługę, kolejne tyle. Zołza nie chciała mi pomóc po podobno i tak jestem jej winien dwie ponadprogramowe przysługi. Zresztą dziewczyna nie lubiła komuś usługiwać, więc jak ktoś liczy, że będzie zamawiał u niej zamianę wody na wino to grubo się przeliczył. Tylko dla mnie robiła wyjątki. Chyba się nawet we mnie podkochiwała. Zresztą która by tego nie robiła?
- Tam ta ra ram! - zawołałem zjawiając się w pokoju z butelką wódki, w której był brzoskwiniowy likier. I z kawałkami tortu, na który się załapałem. Wcale nie żałowałem, że omija mnie impreza. Tutaj tez było miło. A nawet o wiele milej niż tam.
Justin- mistrzu
Re: Pokój na górze
-no nieeee - wybałuszyłam oczy i podeszłam do Justina. - skąd to wytrzasnąłeś? - zabrałam mu mój ukochany likier i dopiero wtedy zauważyłam kawałki tortu - ominęło mnie śpiewanie Sto Lat? Oh, jaka szkoda - uśmiechnęłam się do chłopaka i wywróciłam oczami. Dziwne, ale zdecydowanie wolałam siedzieć tu z nim, niż tam na dole z resztą.
Wzięłam szklanki ze stolika i usiadłam z likierem na łóżku. Kiwnęłam na Justina głową żeby się nie ociągał i też przyszedł.
Wzięłam szklanki ze stolika i usiadłam z likierem na łóżku. Kiwnęłam na Justina głową żeby się nie ociągał i też przyszedł.
Yves- team dimitri
Re: Pokój na górze
- To moja słodka tajemnica - odpowiedziałem jej i zgodnie z jej poleceniem podszedłem. Jeja, zachowywałem się jak posłuszny kundelek. Brakuje jeszcze tylko merdania ogonkiem i zabawy w aport. Dobry Pimpuś, grzeczny, Pimpuś, masz swoją nagrodę. A nawiązując do nagrody. - Yvvvv, mam nadzieję, że pamiętasz, że mi coś w zamian obiecałaś - powiedziałem łapiąc za butelkę, zanim jeszcze zdążyła coś upić. Umowa to umowa. Nie będzie rozlewać likieru bez mojej nagrody! O nie.
Justin- mistrzu
Re: Pokój na górze
Zmarszczyłam nos. Kompletnie zapomniałam o nagrodzie.
-No dobrze. - wywróciłam oczami zabierając swój kawałek tortu. - Jaką chciałbyś nagrodę? - zapytałam znudzonym tonem i od razu tego pożałowałam. Sama mogłam coś wymyśleć. Ale teraz już po ptakach. Ugh! mam nadzieję, ze to nie będzie nic strasznego.
-No dobrze. - wywróciłam oczami zabierając swój kawałek tortu. - Jaką chciałbyś nagrodę? - zapytałam znudzonym tonem i od razu tego pożałowałam. Sama mogłam coś wymyśleć. Ale teraz już po ptakach. Ugh! mam nadzieję, ze to nie będzie nic strasznego.
Yves- team dimitri
Re: Pokój na górze
Czekaj. Czy Yves właśnie mnie zapytała jaką nagrodę chcę? No nie wierzę. Czy to sen czy jawa? Byłbym bardziej za snem patrząc na to, że dziś po raz pierwszy ją pocałowałem, a ona nadal się do mnie odzywa. Normalnie cud nad cudami. Aporpo całowania, to moim zdaniem byłaby doskonała nagroda. No, ale bez przesady. Aż taki natarczywy i zachłanny nie jestem. Jeden buziak dziennie wystarczy. I w dodatku wymyśliłem coś całkiem innego.
- Wiem, co by było doskonałą nagrodą - oznajmiłem. - Ale musisz obiecać, że nie będziesz jęczeć, ani nic innego, ok?
No. A jak teraz się postawi, to zabiorę jej alkohol. A co!
- Wiem, co by było doskonałą nagrodą - oznajmiłem. - Ale musisz obiecać, że nie będziesz jęczeć, ani nic innego, ok?
No. A jak teraz się postawi, to zabiorę jej alkohol. A co!
Justin- mistrzu
Re: Pokój na górze
Nabrałam powietrza w usta i przez chwilę starałam się udusić. Niestety ma próba samobójcza się nie udała bo nie wytrzymałam nawet dziesięciu sekund. Westchnęłam ciężko.
-No dooobrzeeeeeeeeee - wywróciłam oczami - oszczędź mnie, proszę, żadnych... ekscesów. - wgapiłam się w sufit i czekałam na wyrok
-No dooobrzeeeeeeeeee - wywróciłam oczami - oszczędź mnie, proszę, żadnych... ekscesów. - wgapiłam się w sufit i czekałam na wyrok
Yves- team dimitri
Re: Pokój na górze
Powtarzała się. Ale ja i tak lubiłem te jej "no dobrze". "No dobrze" było lepsze niż "spadaj palancie na palmę banany prostować". Czyli wszystko szło po mojemu. Jak jeszcze nigdy. Pora zdradzić, co też chcę za nagrodę. Nie było to na serio coś wyszukanego. Po prostu coś do czego od dawna dążyłem i nie mogłem się doprosić. Mahaha, teraz Yves nie będzie miała wyjścia.
- Pójdziesz ze mną na prawdziwą randkę! - zawałem zadowolony z siebie oraz tego jaka przyszłość mnie czeka. Po prostu cuuudooo. Puściłem butelkę. Umowa to umowa.
- Pójdziesz ze mną na prawdziwą randkę! - zawałem zadowolony z siebie oraz tego jaka przyszłość mnie czeka. Po prostu cuuudooo. Puściłem butelkę. Umowa to umowa.
Justin- mistrzu
Re: Pokój na górze
Wiedziałam, że będę żałować. Po prostu pięknie! Teraz wszystko szlag trafi!
-Nie! - Wstałam i skrzyżowałam ramiona na piersiach. - Odwołaj to! - wycelowałam w niego palcem. Teraz wszystko szlag trafi. A tak było miło! Myślałam, że trochę inaczej się to potoczy. Usiadłam na łóżku i wbiłam wzrok w podłogę. Zmarszczyłam brwi i westchnęłam posępnie.
-Nie! - Wstałam i skrzyżowałam ramiona na piersiach. - Odwołaj to! - wycelowałam w niego palcem. Teraz wszystko szlag trafi. A tak było miło! Myślałam, że trochę inaczej się to potoczy. Usiadłam na łóżku i wbiłam wzrok w podłogę. Zmarszczyłam brwi i westchnęłam posępnie.
Yves- team dimitri
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
:: Tromsø :: Obrzeza :: Góry :: Domek w górach
Strona 1 z 4
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|