Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pokój na górze

5 posters

 :: Tromsø :: Obrzeza :: Góry :: Domek w górach

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Pokój na górze - Page 4 Empty Re: Pokój na górze

Pisanie by Mikaela Sob Sty 08, 2011 7:53 pm

Pisnęłam i przykucnęłam gdy krzesło rozbiło się nad moją głową. Ja nigdy nie wydawałam z siebie takich odgłosów, ale to było tak niekontrolowane, że nawet nie zdążyłam przez sekundę zastanowić się co robię. Nawet nie zdążyłam zauważyć czy wiadomość poprawnie się wysłała, ale tamta dziewczyna rozjaśniła odrobinę sytuację. Nie było tak źle, Ana została ostrzeżona i o ile ma trochę oleju w głowie to weźmie sobie tą krótką wiadomość do serca i raz w życiu nie będzie zachowywała się jak ciekawska zołza i bez zbędnych pytań po prostu stąd zwieje. Wolałam myśleć, że tak właśnie się stało. Bo w takim momencie mogłam się w końcu zastanowić nad swoim losem.
Co za heroiczny czyn z mojej strony. Najpierw pomyśleć o przyjaciółce, którą niedawno zwyzywałam, a dopiero o sobie. To takie piękne, bohaterskie i godne odznaczenia. Szkoda, że ani trochę nie poprawiało to mojego położenia i samopoczucia. To krzesło i te groźby na serio mnie przeraziły. Do tego stopnia, że odechciało mi się pyskowania. Przecież nie byłam robotem, ani też nie byłam pozbawiona zmysłu samozachowawczego. Bałam się.
Mężczyzna mną szarpną i przycisną do ściany, a jego słowa... No po prostu poezja. Zakrztusić się siuśkami, zawsze o tym marzyłam. Przecież nie chciałam żyć wiecznie, co nie? Taka śmierć jest lepsza od przykładowego poślizgnięcia się na lodzie, nie? Szkoda, że ja nie miałam najmniejszego zamiaru dać się zabić.
- Kurwa, nic nie wiem. Ana też nie. Nie jesteśmy takie głupie by wykonywać każde polecenie Sebastiana - wypaliłam świadoma tego, że i tak sytuacji poprawić nie mogę. Bo co ja wiedziałam? Że wiemy, że Marco jest z nim? Możliwe, że i tak by nie uwierzyli, że tylko tyle wiem. Więc jaki ma sens wyjawiania jedynej przewagi jaką mamy?
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Pokój na górze - Page 4 Empty Re: Pokój na górze

Pisanie by Zoja Sob Sty 08, 2011 8:16 pm

Westchnęłam, siadając na łóżku, które dopiero co zajmowała tamta para. Ze znudzeniem przyglądałam się poczynaniom kompana, bo takie głupoty to była codzienność. On był stanowczo zbyt nerwowo. Wiecie taki typ, że hej kto wypił mleko i zostawił pusty karton w lodówce? Hej kto przeczepił mi buty do sufitu? Hej kto zjadł mi batonika? No takie bzdety, a on się aby denerwuje. Doprawdy dziewczyna zaraz gotowa zejść na zawał, a my jednak powinniśmy z nią pogadać. Lubiłam z nimi gadać. Taka moja głupotka.
- Kochaniutka nie kłam, bo on gotowy naprawdę zabić cię sikami. - Niemalże się skrzywiłam. Już raz tak zrobił. No fuj, tyle wam powiem. Nie lubiłam sobie tego przypominać. Przynajmniej mieliśmy pewność, że w razie czego zabijemy kogo trzeba skoro wiedziała o Sebastianie. Już raz się brzydko pomyliliśmy. Ale cóż. Główną zabawę zostawiałam dla Ricco, bo mi samej bawić się bardzo nie chciało dzisiaj. Już się parę dni temu zabawiłam odpowiednio. Chociaż może zmusić ją do mówienia prawda? Hm... zobaczymy co zrobi psychol.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Pokój na górze - Page 4 Empty Re: Pokój na górze

Pisanie by Go?? Sob Sty 08, 2011 9:14 pm

Zaraz szlag mnie trafi przez tą gówniarę. Popchnąłem ją w stronę Freji, bo czułem, że zaraz stracę panowanie.
-Gadaj z nią. - Wycelowałem palcem najpierw w jedną gówniarę, a potem w drugą. Ja nie jestem od miłych pogawędek o pierdołach. Po chuj mnie tu wysyłali, przecież wiedzą, że ja jestem od wyciągania informacji innymi sposobami niż milusie rozmowy. Usiadłem na krześle, lecz nie minęła sekunda, gdy wstałem i podszedłem do dziewczyn. Za oknem zauważyłem fajerwerki. Bezsensowne wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pokój na górze - Page 4 Empty Re: Pokój na górze

Pisanie by Mikaela Sob Sty 08, 2011 10:02 pm

Dobra, podstawowe pytanie: jak z tego wybrnąć? Dane jakie posiadam: dwójka psychicznych ludzi, którzy wcale nie mają ochotę na gadkę ze mną, mają rozkaz wyciągnąć ode mnie to co wiem. Możliwe rozwiązania: a) te na które nie jestem w stanie się zgodzić: ucieczka z krzykiem, wyskoczenie przez okno, wołanie o pomoc, powiedzenie im o wszystkim, błagania o litość, próba wmówienie im, że chcę do nich dołączyć; b) te na które jestem w stanie przystać: dalsze pyskowanie zakończone zagładą. No pięknie. Uwielbiam gdy sytuacja przedstawia się tak jasno i przejrzyście, zupełnie jakbym wróciła do szkoły i właśnie zakończyła rozwiązywanie trudnego przykładu i dowiedziała się, że rozwiązaniem jest niewiadoma. Jej, skaczę z radości.
Na dodatek byłam traktowana jak jakiś worek treningowy rzucany z miejsca na miejsce. Tym razem dokładnie na dywanik przy łóżku, na którym siedziała dziewczyna. Spojrzałam na nią ze złością, bo jednak cały czas pozostawałam sobą. A takie traktowanie, nawet jeżeli jestem przestraszona, sprawiało, że chciałam się na nią rzucić.
- Nie kłamię - spróbowałam jeszcze raz. - Sebastian chciał by Ana sprawdziła Ursulę, ale obie uznałyśmy, że nie warto.
Wolałam w tym momencie nie wspominać ani słowa o Maksie. Jak na razie ta dwójka wspomniała jedynie o mnie i Anie, więc nie było sensu mówienia coś ponad to. Możliwe przecież, że Maks gdzieś tu był, a jego już nie ostrzegę.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Pokój na górze - Page 4 Empty Re: Pokój na górze

Pisanie by Zoja Nie Sty 09, 2011 9:52 am

I ponowne westchnięcie z mej strony, gdy dziewczyna ląduje u mych stóp, a fajerwerki za oknem, mówią mi, że oto mam dwadzieścia dwa lata. Tak, parę minut wcześniej i miałabym dopiero dwadzieścia jeden lat, ale mamuśka się sprężać nawet przy porodzie nie umiała. Cóż, mówi się trudno.
- Prawie na mnie wleciała. Patrz jak celujesz - mruknęłam niezadowolona. To nie on miał dzisiaj urodziny. Co za durna data. Pierwszy stycznia wybija i się jest starszym o rok. Nie lubię tego. Nie lubię urodzin, mam paskudny humor i to nie na mnie się odbije. Wstałam z łóżka, przechodząc nad dziewuchą. Miałam ochotę "przypadkiem" ją kopnąć za te urocze spojrzenia kierowane w moją stronę. Sądziła, że się przestraszę? To ona się miała bać mnie. I w sumie musiała już drzeć ze strachu, bo tylko wtedy robili takie głupoty jak patrzenie spode łba na mnie lub jeszcze głupsze: takie samo patrzenie na Ricco.
- Dobrze. Nic nie wiecie. A my szukamy innej Mikaeli Strom, urodzonej szóstego grudnia tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego roku w Bergen, tak? - Zatrzymałam się na chwilę, patrząc na nią. Fajerwerki przeszkadzały mi w utrzymaniu nastroju grozy. - Twoja koleżanka sypiała z nim? Musiała być niezła skoro zatrzymał ją przy sobie tyle czasu. - Uśmiechnęłam się złośliwie, patrząc na nią. - Nie kłam więcej. - Nie miałam ochoty na te gierki. Bardzo nie miałam. W sumie bardziej bym chciała dostać robotę na tego dupka, Sebastiana. Jego nikt nie lubił, a wciąż go trzymali. Z tym talentem trudno mu było coś zrobić. Jednakże, jeśli naprawdę kazał im to zrobić to jest dla mnie idiotą, co nie potrafi kłamać. Przecież Magnus był tak przewrażliwiony na punkcie nieodpowiednich osób, które dowiadują się zbyt dużo, że choćby poprzez pogłoski kazałby je zabić. Jednakże, wiedząc, że naprawdę są winne mi było prościej wykonać to polecenie. Mordowanie za nic mnie nie kręci. Odrzuciłam włosy do tyłu, czekając co powie na to. W sumie mogła nic nie mówi. To było tylko takie dręczenie nasze, by w razie czego zdobyć kolejne nazwiska. Na nią i jej przyjaciółkę był już wyrok. A Bracia się wkurzą, gdy się dowiedzą, że dorwaliśmy tylko jedną. Tamta była niby mądrzejsza, więc pewnie już stąd zwiała. Szkoda. Kiedy indziej ją dorwiemy.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Pokój na górze - Page 4 Empty Re: Pokój na górze

Pisanie by Mikaela Nie Sty 09, 2011 12:00 pm

W tym momencie mało mnie obchodziło to jaką mamy godzinę, co właśnie się dzieje za oknem. Może i mieliśmy nowy rok, ale moja sytuacja wcale się nie zmieniła od tej z poprzedniego. Nadal tkwiłam w tym durnym pokoju z psychopatami. A tak mało brakowało bym teraz była z Lukiem gdzieś w jakimś pokoju obok, pogrążona w całkiem innym rodzaju myśli i zajęta w zupełnie różny sposób niż teraz. Tak wspaniale się wszystko zapowiadało póki nie usłyszałam od Any co zrobiła i nie wpakowałam się wprost w ręce tej dwójki. Jeżeli miałabym kogoś oskarżać to z całą pewnością byłby to Sebastian.
Normalnie uwielbiałam być traktowana jak przedmiot, a właśnie tak to zabrzmiało w ustach dziewczyny, gdy wspomniała o celowaniu. I dodatkowo niby cenne informacje na mój temat, och, szczam w majtki ze strachu bo ona zna moje nazwisko. Nie powiem, że wolałam w tym momencie chociaż znać imię brunetki, ale nawet nie miałam zamiaru o to pytać. Nie będę zniżała się do ich poziomu, bo wylądowałabym w ściekach.
- Nie, nie szukacie innej, ale nie wiem skąd wy bierzecie te wszystkie bzdury na nasz temat. Z tyłka? - zapytałam siadając prosto. Może i inni by wstali z podłogi na moim miejscu, ale miałam lekkie wrażenie, że jak tylko wstanę to znów ten gbur przygniecie mnie do ściany. Choć i w tej pozycji byłam narażona na uderzenie z bucika od tej zołzy. Ja bym przynajmniej na jej miejscu rozważała takie posunięcie. - Pierdolcie się, nic nie wiem.
I tak byłam na przegranej pozycji nie będę się jeszcze poniżać do tego, by przyznawać się, że kłamię. Jakaś cząstka godności mi została.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Pokój na górze - Page 4 Empty Re: Pokój na górze

Pisanie by Go?? Nie Sty 09, 2011 1:19 pm

Dreptałem w te i we wte powstrzymując się od kopnięcia gówniary w głowę, czy innego wyładowania agresji. Na rudej oczywiście. Nie podobała mi się ta robota, bo musiałem być 'delikatny'. A gówniara i tak nie chciała nic powiedzieć. No i jeszcze pyskuje! I jak się nie wkurwić no jak.
- Fuck it. - Warknąłem kucając przy rudej i łapiąc ją za kudły. - W taki razie, już się nam nie przydasz. - Uśmiechnąłem się po skruwielsku... i to było ostatnie co zobaczyła zanim jej serce zwiększyło obroty i po prostu samo się wysadziło. Z zewnątrz nic nie było widać, ale gdyby tak ją rozkroić. Mmmm... piękny widok. Ledwo powstrzymałem się przed spełnieniem swojej małej zachcianki ujrzenia efektów mojej roboty. Odrzuciłem truchło na ziemię i wstałem kierując się do wyjścia.
-Idziemy, nic tu po nas.

/ w pisdu ? /
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pokój na górze - Page 4 Empty Re: Pokój na górze

Pisanie by Mikaela Nie Sty 09, 2011 2:13 pm

Wszystko zapowiadało to co się miało stać, ale przecież nigdy nie jest łatwo uwierzyć, że za chwilę może się stracić życie. Dlatego tak łatwo było mi pyskować. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że owy facet, którego pierwszy raz w życiu widziałam, za chwilę zrobi to przed czym mnie ostrzegał w swoich groźbach. Przecież to takie nierealne, że ktoś do ciebie podchodzi, łapie za włosy, a za chwilę czujesz jak twoje serce przyspiesza swoją pracę. Normalnie na co dzień człowiek nie odczuwa pracy serca, no chyba, że jest właśnie po jakimś wielkim fizycznym wysiłku. Ale to i tak nie można była porównać do tego co ja czułam. Jakby ktoś do podmienił moje serce na obcą maszynę o dziwnej sile.
Zaczerpnęłam jeszcze raz powietrza i wytrzeszczyłam oczy. Podniosłam wzrok na mężczyznę i spojrzałam na niego. Uśmiechał się jak seryjny morderca, którym niebywale pewnie był. Normalnie aż skaczę z radości, że mu właśnie dostarczyłam takiej pięknej atrakcji w postaci własnej śmierci. Super początek roku dla tego sukrywsyna. A niech mu wrzód na chuju wyrośnie, niech zgwałci go banda gejów, niech wypalą mu gałki oczne. I niech czymś ostrym powiększą mu ten jego zajebiaszczy uśmieszek. Aż nie mogłam się oprzeć wizji samej siebie wyciągającej jakiś nóż i haratającą mu już i tak paskudną gębę. Do kurwy nędzy, już nie będę miała więcej na to okazji.
Zadziwiające jak te parę ostatnich sekund potrafi się dłużyć. Jakbym spędzała godzinę wpatrzona w twarz tego faceta. Akurat to wcale nie było zabawne. Na szczęście w pewnej chwili jego twarz zaczęła nabierać innych rysów, na dodatek w kolorystyce znanej mi jedynie z moich wspaniałych wizji, które do cholery nigdy nie pojawiają się na czas. Dlaczego mnie nie ostrzegły przed moją własną śmiercią? Czy właśnie dlatego ostatnimi czasy przyszłość była taka ciemna? Dlatego, że chciałam zobaczyć coś po mojej śmierci? Pewnie tak. Ale teraz chciałam się skupić na mojej ostatniej wizji w życiu. Dzięki niej przynajmniej mogłam zobaczyć coś więcej poza moim mordercą. Nie sprawię mu takiej satysfakcji, że będzie tym co zobaczyłam jako ostatnie. Ale niech cholera to weźmie, że nawet nie będzie o tym ten popapraniec o tym wiedział. Ricco. Tak się nazywał. Nie miałam pojęcia skąd to wiem, może przypomniałam sobie w tym momencie moją starą wizję z jego udziałem, o której wcześniej była mowa? A może powoli zaczynałam odpływać na drugi świat? Wszystko było możliwe.
Na filmach i w książkach to zawsze jest tak ładnie ukazywane, jakiś tunel ze światłem, polana w zielonym lesie, chmurki z pierdolonymi aniołkami w zasranych pieluchach. Dlaczego ja nie widziałam nic takiego? Jedynie zwyczajną wizję, która w tym momencie chyba nie stanowiła aż takiej bardzo ważnej sprawy. Bo co niby miałam zobaczyć? Jak Luke znajduje pocieszenie po mojej śmierci u jakiejś innej dziewczyny? Jak w końcu dorywają Anę, a potem Sebastian się nad nią znęca ze stoicka miną? A może jak dowiadują się o Maksie i on też kończy w ten sposób co ja? Nie miałam szans by temu zapobiec, przecież już niedługo stanę się zwykłym trupem, bez świadomości. Nie będę w stanie nawet wydać z siebie jednej myśli. Nie, nie wierzyłam, w żadne niebo czy piekło. To była dobra bajeczka dla dewotek chcących nadać sens swojemu podstarzałemu życiu. One nie istniały, istniała jedynie utrata świadomości, pustka. Nie będzie mnie tu już więcej. Nie zjem kolejnego obrzydliwie niesmacznego tortu urodzinowego, nie pojeżdżę nigdy więcej na łyżwach, nie naćpam się więcej z Lukiem i nie skończę z nim w łóżku. Chyba każdy umierający przechodzi właśnie przez tą fazę emo. Czytałam kiedyś o fazach śmierci, ale w tej chwili za nic sobie ich nie mogłam przypomnieć. A podobno w ostatnich chwilach całe życie przelatuje przed oczami niczym dołujący film z marnym zakończeniem. Nic z tego.
Ja widziałam jedynie tą dziwną wizję. Może teraz w końcu na parę słów o niej? Była dziwna, najpierw widziałam Ricco, potem jego twarz nabrała bardziej przyjemnych kształtów. Aż w końcu przeraziła się w obcą mi osobę. Nie musiała nic mówić, wiedziałam jak ma na imię, skąd jest, ile ma lat. Wiedziałam co lubi robić o drugiej w nocy, jakie ma pragnienia, plany na przyszłość. Ale najważniejsze to to, że wiedziałam, że niedługo odkryje swój talent. Na początku nie rozumiałam tego wszystkiego, po co mi te informacje, z jakiej okazji nagle objawiają mi się sekrety obcej osoby. Że niby moja nowa postać? Taka reinkarnacja? Nie było mowy, ona już gdzieś tam żyła. Nie była niczym kompletnie związana ze mną. Ta osoba jedynie potrafiła robić coś co można uznać jako cud.
Nie żebym właśnie dostrzegła nadzieję dla ocalenia samej siebie, bo trzeba przyznać, że to było dość nierealne. Przecież nie ma życia po życiu, moja 'dusza' za chwile ulegnie zniszczeniu. Przecież nie było mowy by istniała bez w miarę sprawnego ciała. Żyjącego ciała z sercem w jednym kawałku. Tak się nie da. Przecież nie zostanę jakimś duchem latającym nad sufitem i przestawiającym pierdolone meble. To było głupie.
Dokładnie to nie wiem, w którym momencie mojego jakże ciągnącego się umierania uświadomiłam sobie, że od dawna znam kogoś kto na okrągło ma styczność z umarlakami. Dlaczego wcześniej o nim nie pomyślałam? Chyba byłam zbyt przyzwyczajona do myśli, by ukrywać co też on potrafi, w końcu sam o to prosił. A ja nie miałam zamiaru specjalnie niszczyć komuś życie, skoro ten zachowywał się nawet w normalny sposób. Więc nigdy nie poruszałam tematu rozmawiania ze zmarłymi z Marvelem. Może powinnam się tym bardziej zainteresować, bo wtedy przynajmniej wiedziałabym co mnie czeka. Bo moja wizja o stracie 'duszy' właśnie upadła. Skoro istniała szansa pozostania na tym świecie w jakikolwiek sposób, to zamierzałam to zrobić. Gówno mnie obchodził ten świat, ale nie zamierzałam się z niego ruszać ani na krok. Przyzwyczaiłam się do życia w tym chlewie, a nagła zmiana na cukierkowe niebo nie była w moim stylu. Tak więc zostaje. Możecie przygotować zamrażalkę na moje zwłoki. Bo nie odpuszczę jak ja będę robić wszystko by zostać, a moje ciało ulegnie rozkładowi. To by była przesada.

/ śmierć /
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Pokój na górze - Page 4 Empty Re: Pokój na górze

Pisanie by Zoja Nie Sty 09, 2011 2:26 pm

Skąd wiedziałam, że zaraz stanie się to co się stało? Bo cholera pracowałam z najbardziej nerwowym i łatwo wybuchającym człowiekiem świata. Wiem, że sama nie byłam ostoją spokoju, ale do cholery przynajmniej w pracy umiałam się pohamować. Ja naprawdę liczyłam, że poczęłam ją łamać i sypnie przynajmniej jakimś nazwiskiem. To nie ten dupek będzie się spowiadał Braciom i musiał przyznać, że ważniejszego celu wciąż nie dorwaliśmy. I to nie on miał pierdolone urodziny! Ale to on załatwił dziewczynę odrobinę zbyt wcześnie. Ale w sumie miałam to w dupie. Może nawet go wrobię w składanie raportu?
- W takim razie to ty opowiesz o wszystkim swojemu kumplowi - stwierdziłam, wychodząc za nim z pokoju. Jakbyśmy wcale przed chwilą kogoś nie zabili.

/ salon u Hedmanów /
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Pokój na górze - Page 4 Empty Re: Pokój na górze

Pisanie by Luke Nie Sty 09, 2011 7:35 pm

/ ostatnio to chyba kuchnia /

Nie żebym się niecierpliwił, ale kiedy wybiła północ i Mikaeli dalej nigdzie nie było, a przysięgam, że o jedenastej wysłała mnie do tego pokoju to jednak począł się zastanawiać gdzie ona jest. A nuż czeka gdzie indziej na mnie? Także wylazłem z tego pomieszczenia, gdzie grzecznie na nią czekałem i zaraz ktoś inny go zajął, a ja w tym czasie począł zaglądać do każdego pokoju. Moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Trójkącik. Brrr, bo baby tam nie widziałem. Ale raźnie szedłem dalej, aż zawędrowałem do największego pokoju. Byłem przekonany, że akurat jego to zajęto na początku, ale i tam zajrzałem.
- Mi... Mika. - Leżała na podłodze i nie ruszała się. Była nieprzytomna. Na pewno tylko tyle. Opadłem obok niej. Nie miałem pojęcia czemu tak panikowałem. Może dlatego że cały sprzęt tutaj znajdujący się wrzeszczał morderca? Morderca! Morderca! Nie wiedziałem, czy to moje myśli czy radia. Trzęsłem się. - Mika. Mika. Obudź się. Obudź się, kochanie. - Jakby spała. Bałem się jej dotknąć. Wydawała się być taka krucha. A ja dodatkowo sparaliżowany ze strachu.
Ona nie żyje. Zabił ją. Zabił ją. On i wstrętna baba. Nie żyje.
Ktoś mnie odsunął od ciała Mikaeli. Nie! Od Mikaeli. Żadnego ciała. Odsunął, a ktoś inny począł prowadzić do wyjścia.
- Chce zostać! - Wrzasnąłem, wyrywając się do dziewczyny. Uścisk na mym ramieniu tylko się wzmocnił, a cichy głos tak podobny do głosu Petry zapewnił, że tak będzie lepiej. Ja tak nie sądziłem.
- Chodź, Luke. Nic tu nie poradzisz.
Otarłem oczy rękawem koszuli. Czy to były łzy? Moje? Ludzie dziwnie się patrzyli, gdy opiekunka mnie wyprowadzała. Słyszałem te szepty. Tylko nie potrafiłem rozgryźć, co mówili. Mikaela... tam... ona... martwa... radio.
- Sylvestrze nie sądzisz, że powinniśmy to przerwać?
- Niech się bawią póki mogą - odpowiedział. - Tylko zamknij ten pokój.

/ nie wiem gdzie /
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Pokój na górze - Page 4 Empty Re: Pokój na górze

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Tromsø :: Obrzeza :: Góry :: Domek w górach

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach