Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

jakiś salon u javiera i venusa

2 posters

Go down

jakiś salon u javiera i venusa Empty jakiś salon u javiera i venusa

Pisanie by Venus Wto Wrz 11, 2012 8:28 pm

ładne poduszki
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

jakiś salon u javiera i venusa Empty Re: jakiś salon u javiera i venusa

Pisanie by Venus Sro Wrz 12, 2012 9:06 am

Siedzę z wałkiem kuchennym w dłoni. Ściskam rączkę, uderzam w otwartą dłoń. Wyglądam komicznie, wyglądam niczym prawdziwa kura domowa. Wkurzona, siedząca po ciemku na podłokietniku. Mój powód nie wrócił wczoraj na noc, a ja właśnie odliczam godzinę 22.
Ja bynajmniej nie jestem zbyt nadopiekuńcza, zaborcza czy cokolwiek! Po prostu po dwóch dniach, kiedy mi ktoś zwiewa i nie mówi nawet wcześniej, że go nie będzie - to chyba normalne, że mam ochotę wydrapać temu komuś oczy? Nie? Nie wiem, może powinnam leżeć i usychać z tęsknoty, może powinnam się nawet przejąć o zdrowie. Może coś ze mną nie tak. A może po prostu świadomość - że jemu i tak się nic nie stało, a jego nieobecność to tylko kolejny kaprys - tak mnie nastraja. Więc wisi mi, że może urwał się z Maximem na piwo, wisi mi, że spotkał moich braci w lesie i nieźle się znów poranili. Ja wiem co on znów wyczyniał, tylko kurwica mnie bierze, kiedy wiem z kim i że mi o niej nie powiedział. Bo mógł wypaplać, rety co to za problem rzucić czyste: ej ide z twoją kuzynką pobrykać po lesie. On woli to robić tak, żebym się nie dowiedziała? Ja już wiem jaka z niej puszczalska jest zwierzyna! Oboje są jedynie zwierzętami, niczym innym, co ja z nim robię?
- A ty gdzieś się podziewał - przywitam, go kiedy raczy wczołgać się na ostatnie piętro. Pewnie wygodniej by mu było przejść kilka schodków w Rezydencji, żeby dostać się z jednego łóżka do drugiego. Ale ja już wiedziałam, co robić - zaraz, wiedziałam? Wcale nic nie przemyślałam. Tak jakby odległość mogła go powstrzymać przed rzucaniem się w jej ramiona raz po raz. Nie wiem co ci mężczyźni mają do rodziny, ale zawsze zawsze tak było. Tristan też najpierw wypróbował sobie Ziemię i dopiero się mną zainteresował. Jestem zła, nie widać? Na pewno widać. Przestałam już nawet uderzać wałkiem w dłoń. Ciągle go trzymam, śmiesznie wyglądam. Komicznie. A do tego mam ochotę zdzielić go nim przez ten pusty łeb. Nigdy bowiem nie sądziłam, że jakaś zbyt chuda panna (i to z mojej rodziny) będzie mi w stanie zagrozić. Zwierzęta. - No gdzieś się podziewał, mów mi w tej chwili. A może sama mam ci powiedzieć? Myślisz że to się uda ukryć? Oczywiście, że się nie da. Jak długo to ciągniecie? Już pewnie od jakiś dobrych kilku miesięcy, inaczej nie byłbyś od niej tak uzależniony.- zaczęło się, płynąć z ust moich to wszystko co mi się uroiło. Kto mi powiedział, że to czym go obrzucam to prawda? Pewnie dostałam smsa od nieznajomego numeru, a może to nawet się ona bawiła. Mam paranoje. Wyrzuciłam dłoń w górę (niczym prawdziwa murzynka, heh). - Co ja sobie myślałam, że zamieszkanie ze mną odsunie Cię od niej? Musiałam być jakąś totalną kretynką, żeby myśleć sobie cokolwiek..
bla bla bla, a tak wgl to mam jak zwykle cudownie seksowną stylowe, pewnie gdybym nie była taka na niego zła, to mógłby się cieszyć. Ups, to tylko przypadek!
- A ty co, może sądziłeś, że się już przyzwyczaiłam do Twojej nieobecności, no tak bo w końcu nie było cię tak długo i cię przyjęłam z otwartymi ramionami, to jak kolejny raz cię nie będzie to może znów się będziemy tylko z tego śmiać? PO MOIM TRUPIE - warknęłam raz dwa, właściwie to uniosłam głos już na samym początku. Byłam wkurzona, że ktoś potrafi tak igrać z moją wrażliwą naturą. Przecież obiecał mi jakieś dwa tygodnie temu, że już będzie mnie informował o wszystkim! Tymczasem wystarczyło, żeby wyszedł gdzieś sam i co? Już mi zwiał po raz kolejny. A pół roku temu przerabialiśmy chyba to samo. Wolność? Pierdole wolność! Jak on mnie nie kocha, to niech mi powie, a nie ucieka.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

jakiś salon u javiera i venusa Empty Re: jakiś salon u javiera i venusa

Pisanie by Javier Sro Wrz 12, 2012 2:37 pm

Wracałem do domu jak najciszej, starając się naśladować swoją kocią formę podczas polowania w lesie. Venus pewnie już spała lub spędzała czas w łazience, więc miałem szansę na pozostanie niezauważonym. Nie chodziło mi wcale o to, by nie zakłócić jej spokoju - nie chciałem, żeby mnie zobaczyła. W domu nie byłem od ponad 24 h, ubranie było w opłakanym stanie, tak samo jak moje poorane ciało. Razem z kumplami niedźwiedziami, lwicą i pumą bawiliśmy się w lesie.
Otworzyłem drzwi, wstrzymując oddech w nadziei, iż nie będzie jej w pokoju. A jednak była i wcale nie wyglądała na zadowoloną. Ten wałek nie zwiastował nic dobrego, taki jakiś twardy się wydawał... - Cześć Venus - rzuciłem wesoło. Przeczuwałem awanturę aż nazbyt dobrze, więc ostatkiem sił próbowałem się ratować przed nieuniknionym. Zresztą, to i tak prędzej, czy później to nastąpi. Dusiłem się w tych pieprzonych murach, odgrywając rolę zapatrzonego w żonę męża. Jasne, kochałem Venus i chciałem z nią spędzać jak najwięcej czasu, mieszkanie razem tez było ok, ale czasem odniosiłem wrażenie, że ona nie respektuje moich potrzeb.
W rezydencji mogłem zmieniać się, kiedy chciałem, biegać po olbrzymim terenie jako pasiasta bestia. Nawet nie musiałem chodzić do lasu. A tu? Każdy hałas samochodu, wrzask dziecka wydawał się okropny jak skrobanie kredy w małej klasie. Stłuczone wazony zaczepione ogonem, latająca sierść i koci zapach zawsze wywoływał u Venus niezadowolone spojrzenie. Kiedy jeździłem do rezydencji, później wracając w takim stanie jak teraz było tak samo. Wymowne milczenie. Zatem dostawałem kurwicy. Kiedyś zamknęła mieszkanie i wyszła, zostawiając mnie w środku. Poduszki, dywan i kanapa były do wyrzucenia. Drogie, ładne. Chyba było jej przykro, nie wiem, nie było mnie w domu przez trzy następne dni.
- Miałem kilka spraw do załatwienia w Rezydencji. Przy okazji spotkałem Nalę i kilku innych. - wzruszyłem ramionami. Kurwa po raz kolejny chciała mnie kontrolować, wiedzieć, co robię w każdej sekundzie życia. Jakbym ja wypominał jej każde zakupy, sukienki za mnóstwo pieniędzy, które teraz bezużytecznie wisiały w szafie. WYJAZD DO LONDYNU. TRISTANA. Nie było jej ponad miesiąc, a ja czekałem wiernie każdego ranka jak ten pies w nadziei, że nikt nie leży w jej łóżku. Na początku nie wiedziałem, co ona bredziła. Byłem zły, głodny, zmęczony i obolały. Ach tak, przede wszystkim też szczęśliwy, ale jej to nie obchodziło. - O czym ty pieprzysz? - nie wytrzymałem już. Pazury same się wysuwają no. Gdzie się podziała moja Winys i kto ją podmienił na tą wariatkę? Jeszcze przerzuci się na nóż, a potem będzie chciała zrobić użytek z ostrza. Nadal nie miałem pojęcia, o co jej chodziło. O Nalę? O Ronję? Jasne, że kiedyś wiele nas łączyło, ale to było zanim spotkałem Venus. Nie wypomniałem jej Tristana. Jeszcze.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

jakiś salon u javiera i venusa Empty Re: jakiś salon u javiera i venusa

Pisanie by Venus Sro Wrz 12, 2012 2:55 pm

- No pewnie, w Rezydencji! Tak jakbyś się chociaż trochę przejmował co tam się tak naprawdę dzieje! Wiesz co, to Twoje tłumaczenie nie jest nawet w jednej piątej prawdziwe, więc może przestań - parsknęłam i już do niego wstawałam. Jeżeli nie podobało mi się jego zachowanie, to miałam mu to prawo chyba wyrzucić, prawda? Szczególnie, kiedy mi tak prosto w czy kłamał! Perfidny! Nawet się nie zająknął, kiedy wypowiadał imię tej małej gówniary. - Nalę? Ta Twoja Nala, wszędzie tylko Nala - jej imię w moich pełnych ustach brzmiało niczym największa obraza dla tej dziewczynki. Szalona zwierzyna, lata wszędzie i się podkochuje w moim mężczyźnie, wodzi go za nos, a on jak najgłupszy pajac zgadza się dla niej na wszystko? Bez sensu! To wszystko było bez sensu! - Wiesz co ja myślę? Myślę, że ona jest tylko jakąś kretyńską przykrywką. Tak naprawdę spotykasz się z jakimiś łatwymi laskami - nie wiem kto? Ronja, Kleopatra, Lola, Marquila, ta brudaska od wizji? Która - no przyznaj mi wreszcie rację- wybuchłam po raz kolejny, teraz poirytowana dodatkowo jego wciąż normalnym wyrazem twarzy - Co ja mówię? Bo nie pieprzę, to akurat ty jesteś tu tym, co ciągle pieprzy. Mówię o tym, że.. Jak ty w ogóle możesz się tu pokazywać z taką niewinną miną po tym wszystkim? - nic dziwnego, że nie mogłam zrozumieć jego dziwnej twarzy. Przekonana byłam o tym, że mnie zdradza CIĄGLE, kiedy ja - taka niewinna piękna siedziałam i pachniałam i czekałam aż on kiedyś sobie wróci do domu albo nie wróci. I wreszcie odezwałam się do niego, a on jak ściana - oczywiście nic nie zrobił. Pan niewinny. Wiecznie niewinny.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

jakiś salon u javiera i venusa Empty Re: jakiś salon u javiera i venusa

Pisanie by Javier Nie Paź 21, 2012 1:29 pm

- Mam dosyć siedzenia w tej śmierdzącej norze - warknąłem. Przestronne mieszkanie, pieczołowicie urządzone przez Venus, nie zasługiwało na takie epitety, ale w tym momencie chciałem po prostu stąd wyjść i przestać słuchać steku bzdur, które ona plotła. Znowu byłbym tym złym, który porzuca niewinną, cudowną kobietę-anioł po prostu. Jednak to przeklęte poddasze było też moim domem i miałem prawo wychodzić/wracać kiedy mi się podoba. Mógłbym też zostać, przeprosić i dalej być jej pieskiem kanapowym, ładną ozdóbką i dodatkiem do torebki. Cokolwiek bym nie zrobił, to było niewłaściwe.
Ta jej chorobliwa zazdrość doprowadzała mnie do szału. Może będzie lepiej jeśli przyznam jej racje. - Odkryłaś mnie. Zdradzam Cię odkąd wyjechałaś do Londynu, dziwne, że dopiero teraz mi to wypominasz. Byłem z nimi w lesie i robiliśmy same nieprzyzwoite rzeczy - powiedziałem najswobodniejszym jak się dało tonem. Nie mogłem tylko powstrzymać perfidnego uśmiechu, który wykwitł mi na mordzie. - To co Venus, jesteś teraz zadowolona? - zaśmiałem się tak jakoś histerycznie, opierając dłonie na blacie stołu i patrząc na nią uważnie. Jasne, że czasem mnie do nich ciągnęło. Po pierwsze, były ładne. Przy słodkiej Nali byłem Simbą, mogłem z nią brykać do woli po lesie i zawsze mieliśmy coraz to nowsze zabawy. Nie raz miałem ochotę rzucić to wszystko, polować z Marquille i skończyć z nią gdzieś na mchu. Pociągała mnie ta swawola, jej rudy wdzięk i dziewczęcość. Najpiękniejszą kobietę miałem zawsze przy swoim boku, więc na nic zdawał się powab tamtych przy uroku Venus. Jednak Marq i inne często rozumiały mnie o niebo lepiej niż Winys - wiedziały czym jest wolność, której chciałem i nie poddawały się presji społeczeństwa. Tak było przynajmniej w moich oczach, prawda mogła być zupełnie inna. Kurwa jak ja nie umiem pisać. I przede wszystkim nie wymyślały sobie jakiś pierdolonych historii. Czekałem na Venus, kiedy była w Londynie, czekałem aż będzie gotowa na seks, przemilczałem Tristana i za każdym razem stałem przy niej, gdy kurewsko potrzebowała pomocy. Za każdym pierdolonym razem tak robiłem, a teraz najwyraźniej odbierałem zapłatę.



Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

jakiś salon u javiera i venusa Empty Re: jakiś salon u javiera i venusa

Pisanie by Venus Nie Paź 21, 2012 8:37 pm

Javier wyrzuca Wenusowi ten Londyn, jakby był to jej największy grzech! A przecież Londyn był jeszcze kiedy nie byli tak do końca razem, nawet nie myślała wtedy Wenus, by się przyznawać do swoich prawdziwych uczuć względem niego. To była ucieczka przed problemami rodzinnymi. Ale później zrozumiała swoje grzeszki, wróciła grzecznie pod skrzydła a raczej łapki tygryska i wcale nie robiła złych rzeczy.
Aż znów zakręcił jej w głowie Tristan. Tylko, że o tym nie mówiła nigdy Javierowi. Nie mówiła mu o wielu pokusach, którym uległa. Udawała czystą, wszystko, żeby on jej nie zostawił. I udało im się - byli razem, byli ładni razem, nie mieli problemów. Później było coraz piękniej: przedstawił ją swojej rodzinie. Poczuła się wtedy chciana, poczuła, że może kiedyś odnajdzie spokój wewnętrzny, który utraciła wraz z rozpadem rodziny.
Ale bajka nie mogła trwać wiecznie, prawda? Wystarczyło, żeby go wpuściła do sypialni, a on prędko się zorjętował, że woli seks z pięcioma różnymi niż z nią jedną. Ona oczywiście domyślała się kim one były, a jej schiza sięgała już tego, że za każdym razem, kiedy go nie było już budowała sobie w głowie historie w których przyłapuje go na gorącym uczynku. Było jej przykro, że ona mu nie wystarcza.
Jednak nie zamierzała płakać. Zacisnęła usta w ciup i zmarszczyła czółko.
- Kłamiesz - warknęła w końcu, to niemożliwe, żeby zdradzał ją od Londynu. Wtedy nie byli nawet tak zakochani jak teraz, a może to tylko ona uroiła sobie uczucia? - Kłamiesz -powtórzyła, powtarzała to jeszcze dwa razy, a za trzecim powiedziała: - Zostaw mnie w spokoju, idź do tych brudasek, które uwielbiasz, nie chcę cię widzieć na oczy - wyciągnęła palec, wskazała na drzwi i czekała. I nie patrzyła już na niego. Bylo jej słabo.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

jakiś salon u javiera i venusa Empty Re: jakiś salon u javiera i venusa

Pisanie by Javier Pon Paź 22, 2012 3:39 pm

Ona tak po prostu uciekła, kiedy on był pewien, że wtedy na klifie przekonał ją do pozostania. Cierpliwie tłumaczył jej, że ucieczka nie jest rozwiązaniem i kiedyś będzie musiała stawić czoło problemom. O dziwo, Javier mało pamiętał z tamtego dnia. Jakieś dziwne plamy słońca, jej koszulę w kratę i wiejący wiatr. Może dlatego, że kilka godzin po tym jak dowiedział o jej wyjeździe, poszedł z Maximem do Tromso i skończyli urżnięci w jakimś rowie. Doskonale zapadło mu w mózg ich pierwsze spotkanie, to które odbyło się w szklarni. Zabrał ją do lasu, porwał i zmusił do jazdy na swoim grzbiecie. Była później zła, mokra oraz zmęczona, a on kazał jej się umyć w jeziorze Ronji. Uśmiechnął się i zaraz później spochmurniał. Tamten dzień był tak dawno, dawno temu. Tygrys czuł, że tym razem przesadził na dobre. Venus nie była kimś, kto zniósłby taką zabawę uczuciami. Jednak cholera! chciał żeby cierpiała. To było złe.
- Przecież chciałaś, żebym Ci to powiedział od kiedy przekroczyłem próg tego mieszkania - prymitywny ryk wyrwał się z jego gardła. Ciężko było mu patrzeć na takiego Venusa: nie wiedział, czy brzydziła się nim, czy go nienawidziła. Staś ma dużo serialowych emocji i nie umie pisać facetem, więc Javier taki ciotowaty wychodzi. Powinien ją przeprosić, przytulić i obiecać poprawę, tylko nie miał chyba za co. O, za oszukanie jej przed chwilą, co do romansów i kochanek, których nie miał. Starał się za wszelką cenę odrzucać myśl, że oskarżenia Venus go ubodły. Był tygrysem, Panem Lasu, nie straszne mu były pazury i kły najstraszniejszych bestii, a tu wypielęgnowana dłoń Venus wyrządziła mu takie szkody.
- Dopiero wróciłem, a ty już mnie wyganiasz? Niestety to też mój dom i mam zamiar w nim zostać. - wzruszył ramionami.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

jakiś salon u javiera i venusa Empty Re: jakiś salon u javiera i venusa

Pisanie by Venus Sro Paź 24, 2012 7:54 pm

- Skąd możesz wiedzieć co ja chciałam, skoro cie i tak tu nie ma! - Ona nie powinna się tak denerwować! Jeszcze jej się włosy rozwalą, jeszcze się spoci ;c No co prawda i tak już się zaróżowiła od tych emocji i tak pewnie zaraz z oczu popłyną łzy. Biedna Wenus, wcale już nie będzie taka piękna dla Javiera, a on to zobaczy i ją zostawi już na dobre! Ona się tak boi o to, że jest przez niego niecałkiem na poważnie brana, że już totalnie świruje ;cc
- O, jestem w szoku! Nagle zachciało ci się tu spędzać czas?! - poziom wnerwienia Wenuska, właśnie osiągnął punkt krytyczny. Dziewcze nigdy nie było zbyt powściągliwe (no chyba, że mówimy o chodzeniu do łóżka z każdym, lecz to dość normalne, że jednak nie szła z każdym), więc kiedy Javier postanowił zrobić z tego dnia jeszcze większą sieczkę niż przy ich zwykłych kłótniach, nawet nie próbowała myśleć logicznie. Wybuchowa kobieta, szczęściem nie miała wybuchowej mocy, ale to nie przeszkadza i tak w tym, by działać czasami w niezbyt przemyślany sposób. Pewnie dlatego właśnie, że nie przemyślała, nagle w jej dłoni pojawił się wazon, który jeszcze tydzień temu prezentowała wszystkim swoim znajomym, opowiadając im przy tym takie rzeczy, że możnaby z boku pomyśleć, że jest jakimś cennym zabytkiem. Mimo jednak ilości uczuć przelanych w opowieściach o wazonie, stał się on właśnie nabojem do armaty imieniem Wenus. Bowiem nagle naczynie na kwiatki zostało pchnięte przez tą nadobną dziewicę (hehe) przez pół pokoju w iście olimpijski sposób, a ona sama dopiero kiedy usłyszała dźwięk zrozumiała co uczyniła i zasmuciła się głęboko!
Nie tak, zeby płakać, albo może własnie tak! Bo nagle zrobiła krok w tył jakby chciała sobie uciec. Znów.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

jakiś salon u javiera i venusa Empty Re: jakiś salon u javiera i venusa

Pisanie by Javier Pią Lis 02, 2012 8:52 pm

- Wyraźnie dajesz mi to do zrozumienia - powiedział, patrząc na nią z wyrzutem. Zła, zbita kicia próbowała utrzymać swoje resztki godności i grać mężczyznę jak należy. Venus zawsze była taka piękna, wyidealizowana do granic możliwości, przypominała antyczne dzieło, obraz wspaniałego artysty i wydawała się przy tym nieludzka, jakby wcale nie stąpała po Ziemi, która przesycona była zwykłymi miernotami. Aczkolwiek, kiedy szargały nią emocje, głównie te negatywne, w pełni uwydatniało się jej człowieczeństwo. I wcale nie była wtedy mniej piękna.
- Bardzo często mi się chce- zaśmiał się, prawdopodobnie doprowadzając ją tym do załamania nerwowego. W dodatku swobodnie przeczesał sobie włosy i błysnął szelmowskim uśmiechem do przewrażliwionego Venusa. O tak, Hiszpan bardzo lubił spędzać czas w tym miejscu, dokładnie w sypialni, dokładniej to z Venusem robiąc różne rzeczy. Kuchnię też polubił kilka razy, bo czemu nie, bo blondyneczka w mące była ładna, a blaty szafek były wytrzymałe...
Jak ktoś oglądał ostatni sezon czystej krwi ew. wpisze sobie alcide sex w yt to będzie wiedział, czy szafki wytrzymały, czy nie.
Nie mógł sobie chłopaczyna za długo pofantazjować, bo ktoś cisnął w niego wazonem. Na szczęście złość przeszkodziła jej w trafieniu i całe szczęście! Javierowe serce złamane już jest, nieszczęście by było, gdyby jeszcze miał klatę poharataną. - Venus, przestań. Tylko ja w tym domu mogę niszczyć przedmioty. - próbował się jeszcze jakoś uśmiechnąć, rozładować sytuację ostatkiem sił. O jak się stara kicia kochany. A ona taka okrutna, paskudna. Wyciągnął do niej rękę. Szkoda, że nie miał w niej jakiś ładnych butów, żeby ją przekupić. Już nic nie wspominał, że zabierze ją na zakupy, bo by jeszcze mu zarzuciła, że nie bierze jej na poważnie.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

jakiś salon u javiera i venusa Empty Re: jakiś salon u javiera i venusa

Pisanie by Venus Pią Lis 02, 2012 10:51 pm

Venus patrzyła zdezorjentowana na szkło, które rozsypało się pomiędzy ich stopami. Tak niewiele brakowało, by go zraniła! Chociaż chciała podbiec, dowiedzieć się czy na pewno nie dostał szkłem, stała w miejscu. Dotknęła policzka, odgarnęła włosy za ucho.
I znów nią wzburzył. I znów się zagotowała. I znów poczuła się jakby miała upaść niżej niż dotychczas. Ale to ostatnie pogrywki szalonej panny Pumpkin.
- Co to ma być - podeszła do niego, wymierzając ku niemu symbol nadchodzącej z prędkością światła kary - palec wskazujący wprost na miękką część jego szyji. Już się nauczyła, że nie ma go co straszyć swoją siłą, jego i tak nie zdoła pokonać, ale może jej się to udać, kiedy zrobi to sposobem. A sposobem może być nawet bardzo delikatna i dotkliwa. - jakiś zabieg dyskryminujący moją rolę?
A kiedy jej oczy zmrużone ciskały gromami niebieskimi, palec z karą boskiej kobiety wylądował na miękkości jego podbródka. Mierzyła go wzrokiem, a on nie zląkł się jej. Miał takie mądre oczy, te oczy widziały już tak wiele. Śmiały się z jej głupoty, a ona zaglądała w nie i czytała wszystkie swoje winy. Tak wyraźnie świeciły jej bezpodstawne oskarżenia. Wiatr zachodni przyniósł ukojenie.
Paznokciem zarysowała drogę, ona wie gdzie, ona zresztą sama spogląda w ślad za palcem. A ten odpada od skóry, czy koszuli. On wyciągnął ku niej rękę. Teraz lekko dotyka go dłonią, ale nie jest już tak pewna siebie. Wiatr zachodni rozproszył już spięcia w jej mózgu, wzdycha kobieta bezradnie, unosi swój wzrok, mizerny wzrok na niego. Dłuższy czas i tak nie może mówić.
- Wiem, że nikogo nie ma. I wiem, że masz dużo obowiązków. Ale nie możesz mnie tu ciągle zostawiać samej. Jestem taka s a m o t n a - a gdy to powiedziała, zostawia go i idzie do kuchni po zestaw z którego pomocą posprząta ten bajzel, który sama zrobiła.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

jakiś salon u javiera i venusa Empty Re: jakiś salon u javiera i venusa

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach