Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Bar

+8
Yael
Iss
Yves
Dimitri
Ana
Maggie
Cook
Mikaela
12 posters

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Cook Wto Gru 07, 2010 9:31 pm

Jak zwykle wszystko na moich barach! Powiodłem spojrzeniem do jej szklanki i do swojej, po czym się też napiłem wytrząsając z myśli taką fantazję o Isce i Venusie w której ja masowałem im na przemian stopy. Jakieś dziwne mam ostatnio skojarzenia.
Z tego co wiedziałem, Iss nienawidziła Venus. Pamiętam wciąż jak kiedyś siedzieliśmy razem na dziedzińcu i ona narzekała, że wszyscy chłopcy tak się garną tylko do blondynki, a dla nidj zostały same odpadki. Cięty język dziewczyny jakoś mnie wtedy tak nie pociął, jak teraz, kiedy sobie przypomniałem. Jak tak dalej sądzi, to wgl super.
Z tyłu doszły mnie słowa Dimitriego i aż się zagotowałem w sobie, odgotowałem, schowałem w sobie i chciałem mu przywalić na raz. Mieszanki to moja specjalność. Ale udawanie biedaka to specjalność Lytijakena czy jakoś tam. Musiał brać Yves - Yael - nieważne, na litość? Z drugiej strony, może przeleci laskę tego chujka co go nienawidzę, Dżastina. No, ale jak zrobi to, żeby zapomnieć o tym, że...? Właściwie co ja mu zrobiłem? Niech wyjaśni!
-To co teraz zrobimy..?- z nami? Nie dodałem. Choć może powinienem sprecyzować.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Iss Wto Gru 07, 2010 9:43 pm

No. Kiedyś tak było. Ale okazało się, że nie ilość a jakoś się liczy. I to wcale nie jest wina Afrodyty, że tak się do niej lepią. Zresztą, zdążyłam się przekonać że to wcale takie miłe nie jest, jak mogłoby się wydawać. Choćby ten Halloween. Następnym razem przebiorę się za Transformersa. Nie, i tak w końcu ulegnę pokusie i założę strój atomówki. Dobra, nieważne.
- Jak już nie możesz wytrzymać, to możemy stąd iść. - stwierdziłam uprzejmie. Trochę mnie to zdumiało, bo kók dorwał się do alkoholu, ale co. Jego decyzja.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Wto Gru 07, 2010 9:49 pm

- Taak? - zapytałem, nieco zbyt zaciekawionym i rozbawionym tonem jak na osobę pogrążoną w głębokiej depresji. No ale chyba nikt nie odbierał mojego użalania się jako poważne rozważania na tle egzystencjalnym? Wiadomo, że tylko tak się wygłupiałem. Choć moje biedne, wrażliwe, kruche serduszko naprawdę zostało złamane na drobne kawałeczki przez mojego najlepszego przyjaciela. Po tylu latach wspólnego chlania, wyrywania, pomagania sobie nawzajem i polecaniu lasek wartych uwagi nagle zostawiał mnie na lodzie na rzecz monogamii? Ileż to razy wspólnie omawialiśmy wszystkie wady związków, nie pozostawiając na nich suchej nitki? Z resztą, nawet nie raczył mnie, swojego bffa!, poinformować o swoich uczuciach względem Iss, chociaż miał ku temu wiele okazji; między innymi, gdy pół nocy siedzieliśmy i pijąc rozmawialiśmy właśnie o tej rudej dziewczynie. Czyżby mi nie ufał? Czy gdybym przypadkiem nie usłyszał jego mimowolnego wyznania, pozostałbym w nieświadomości w nieskończoność? To zdrada i hańba!
- Wieczność to całkiem długo. Jesteś pewna, że to coś bardzo, bardzo mrocznego? - upewniłem się, przyglądając jej się z rozbawieniem spod uniesionych brwi. - Bo wiesz, od razu muszę cię ostrzec, że dla swoich wrogów jestem bezlitosny. - Tak było. Choć, nie ukrywam, nigdy nie miałem żadnych wrogów wśród kobiet. Z facetami było łatwiej, można było im przyjebać gdy trzeba, a kobiety? W życiu żadnej bym nie uderzył. Dodatkowo, nie umiałbym przedstawicielki płci pięknej nawet gnębić stricte psychicznie. A to trochę komplikowało sytuację. Cholerne wychowanie i moralność.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Cook Wto Gru 07, 2010 10:00 pm

Jak by mnie coś kopneło. Mogliśmy wyjść!? S u p e r. Ja mogę jej nawet masować te stopy, ale niech Dymek nie widzi tego. Niech nie podsłuchuje. Niech nie emanuje na mnie tej swojej złej energii. Przez niego miałem poczucie winy, że w ogóle coś czuję do kogoś. To było takie egoistyczne z jego strony, że nie pozwalał mi być szczęśliwym! Wiedząc jakie ma dla mne znaczenie jego słowo, robił wszystko bym zrezygnował z cudownej przyszłości, jaką mogłem mieć z Izą. I nie rozumiał chyba, że ja nie miłem do dzisiejszego wieczora pojęcia o tym co siedzi w moim sercu. Uważam, że najlepiej jak sobie damy po kilka walnięć, kopów i czegoś tam, nawzajem, żeby nam przeszło to obustronne boczenie się.
-I dobrze! Bo ja już nie wyrobię w tym kocu pony. Ogony są ciężkie!- oświadczyłem wesoły i zszedłem z krzesła. Zachaczyłem spojrzeniem o plecy Dimitriego, ale nie widząc jakiegokolwiek zainteresowania z jego strony, postanowiłem już się nie wychylać. I poszliśmy z tego okropnego w skutkach Hallowen. Jedyne co spoko, to to, że Iss znów zmierzała tylko ze mną do pokoju, w którym czekałem ją tylko ja.

/rezydencja.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Yves Wto Gru 07, 2010 10:01 pm

Ze smutkiem odsunęłam pustą szklankę ale zostawiłam sobie słomkę, była zielona i powyginana w jakieś esy floresy. Bawiąc się nią w dłoni zerknęłam na Dimitriego.
-Uważasz, że nie stać mnie na jakąś podłość? - Oczywiście, że mnie nie stać. Przynajmniej zamierzoną. Gdy poddaję się emocjom potrafię być naprawdę przykra.
-I jeszcze mi grozisz? oh! - przyłożyłam dłoń do serca i wydałam okrzyk rozpaczy. - Nagrabiłeś sobie młodzieńcze, nawet nie wiesz jak bardzo. - żeby wzmocnić efekt. Pokręciłam głową ze zrozpaczoną miną.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Wto Gru 07, 2010 10:11 pm

Akurat - zupełnie przypadkiem, przysięgam!, bo wcale a wcale nie interesowało mnie, co robi Cook z tą swoją - obróciłem się po raz kolejny i zauważyłem, że James i Iss zniknęli. Moje spojrzenie automatycznie powędrowało w kierunku wyjścia, gdzie właśnie znikała ta jego tęczowa grzywa. Pięknie. Teraz chyba nawet bym się nie cieszył, gdyby Cook wygrał zakład. Gdzie mój przyjaciel? Pewnie porzuci mnie na rzecz rudego dziewczęcia i zostanę sam jeden na tej ogromnej, okrutnej kuli ziemskiej. Chyba zaczynałem transformację w Wertera. Z tym, że nie miałem swojej Loty. I dobrze. Skrzywiłem się nieznacznie po raz kolejny i wróciłem wzrokiem do mej obecnej towarzyszki.
- Tak, tak właśnie uważam - stwierdziłem po krótkiej chwili zastanowienia, nie spuszczając wzroku z Yves. W sumie, mimo wytężania swojej wyobraźni nie potrafiłem przypasować jej do wizerunku zimnej suki, która bez skrupułów rani uczucia innych i zachowuje się podle. Choć musiałem przyznać, że miała charakterek.
- Hm, to chyba ten moment, kiedy powinienem albo się rozpłakać, albo uciec z krzykiem, albo zacząć się kajać i błagać cię wszelkimi możliwymi sposobami o ułaskawienie, choć w głębi duszy mam świadomość, że już za późno na ratunek? - Tak mniej więcej wyglądałoby to w przeciętnym amerykańskim filmie. Udałem, że poważnie rozważam wszystkie trzy możliwości. - Swoją drogą, gdzie twój Romeo? Mam nadzieję, że nie czai się gdzieś tutaj? Jego też się trochę boję - Naprawdę nie chciałem zabrzmieć drwiąco, ale coś mi nie wyszło. No ale błagam, czy to naprawdę moja wina, że nie bałem się jej wybranka serca?
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Yves Wto Gru 07, 2010 10:46 pm

Zmierzyłam Lykecośtamnena groźnym spojrzeniem, które po niecałej sekundzie przybrało radosny charakter. W takich sytuacjach czasem ciężko mi zachować zimną krew.
Mimo tego, że widziałam gdzieś w tłumie Sebastiana jakoś nie chciało mi się za nim biegać. Zresztą byłby problem gdybym przypadkiem zrobiła tu lodowisko, więc uznałam, że dalsza rozmowa z Dimitrim nie wyrządzi wielkich szkód w mym sumieniu.
-Romeo? - uśmiechnęłam się kpiąco i uniosłam jedną brew. Cóż za określenie! - Przestawił się na wypowiadanie swoich myśli i jadaczka mu się nie zamyka, więc mu uciekłam. - Uśmiechnęłam się i założyłam włosy za ucho.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Sro Gru 08, 2010 4:55 pm

Niespecjalnie zdziwił mnie jej groźny wzrok; w sumie, właśnie takiej reakcji mogłem się spodziewać. W końcu nikt nie lubi, kiedy obraża się jego obiekt westchnień i skrytych fantazji. Znaczy, tak mi się przynajmniej wydawało; nie miałem w tej materii żadnego doświadczenia i szczerze powiedziawszy niewiele rzeczy w ogóle mnie obchodziło. Pogrzebałem chwilę po kieszeniach w poszukiwaniu upragnionych fajek, a kiedy w końcu je odnalazłem, wyciągnąłem paczkę najpierw w kierunku Yves. Nie pamiętałem już, kto z moich bliższych czy dalszych znajomych pali, kto nie pali, kto jest przeciwko, a kto nie, dlatego też po kilku próbach dostosowania się do potrzeb aktualnego towarzysza rozmowy porzuciłem to zajęcie i postanowiłem, niestety, nie przejmować się zanadto indywidualnymi potrzebami jednostek. Chociaż, jeśli od tego miałaby zależeć dalsza konwersacja bądź jej brak z taką właśnie Yves, chyba byłbym w stanie odłożyć nikotynową potrzebę na później. A takie wyrzeczenie to u mnie naprawdę coś, czego nie każdy śmiertelnik może w swym żywocie dostąpić!
- A co, nie jest godny tego miana? - zapytałem i znowu nie udało mi się ukryć kpiącego tonu. Ojej, szkoda! Może i zachowałem się teraz nieco zuchwale, ale przecież kto pyta, nie błądzi, czyż nie? Parsknąłem śmiechem, słysząc o przestawionym talencie Justina. - To musi być całkiem zabawne. - W sumie, z dwojga złego chyba wolałem już wykonywać polecenia innych, niźli musieć wypowiadać na głos swoje myśli. Jak wtedy mógłbym udawać aniołka o kryształowo czystych zamiarach?
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Yael Sro Gru 08, 2010 6:33 pm

Miałam tego dosyć. Z każdym ruchem wylatywało ze mnie, przez wszelakie pory w skórze, przynajmniej kilka kropli wody. Poza tym pamiętałam, że przyjaciółka lubi Maksa, a on podobnież lubi ją, więc dłużej nie chciałam im przeszkadzać niepotrzebnym moczeniem ich. Zamówiłam colę, chyba z jakimś alkoholem, bo smakowała inaczej niż zwykle. Zapłaciłam za to i pożegnałam się ze znajomi. Nie byłam im potrzebna.
Z butelką wody w garści ruszyłam przez nagle cichy tłum. Widziałam Yves, ale ona randkowała z Dimitrim, jeśli mnie wzrok nie mylił, więc i im nie mogłam przeszkadzać. Niemalże wpadłam na Draculę, więc to sprawiło, że tylko jeszcze szybciej udałam się ku wyjściu z pomieszczenia. Zdecydowanie imprezy nie były dla mnie. Przepraszam tato, ciebie w sumie też mamo, ale wasza córka to odludek. Cieszcie się, że przynajmniej Yves jest w miarę normalna z naszej trójki.

/ przed kamienicą /
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Penelopa Nie Gru 11, 2011 8:31 pm

//rok temu tańczyłam w innym klubie

Objałam się biodrami o spojrzenia już najaranych rezydentów. Zaczeli szybko, dziś nie mogłam powiedzieć, bym już dobiła ich humoru. Chciałam, lecz za rękę od rana prowadziła mnie Aurelia. Znalazła mnie pijącą herbatę: jedyne me pożywienie, pociągnęła do pokoju. Kazała włożyć czyste ubranie. Była drugą Sophią, co gorsze ona sama pchała się w szablon mojej opiekunki. Nie musiała, ja jej przecież nigdy o nic nie prosiłam. Lubiłam ją, nie wiem dlaczego to wzamian jej wystarczało. Była dobra, ciepła. Jej miękka dłoń prowadziła mnie przez noc, wepchnęła do samochodu i kazała tu zawieść. Gdybym miała wybór nie odchodziłabym od tamtej porannej herbaty. Herbata zaróżowiona w procenty, sprawiała, że przez cały czas chodziłam lekko się chwiejąc. Buty, które wybrałyśmy, były wysokie. Co ciekawe lepiej chodziło mi się na nich, kiedy byłam pijana. Na moim ciele opinała się żółta lateksowa sukienka, kończąca się nie dajej niż się zaczynała. Na głowie miałam konstrukcję. Aurelia wybrała z mej szafy zestaw, który skomponowałam gdy jeszcze byłam w skowronkach. Dziś pozwalałam by robiła ze mną co chciała, miałam ochotę dokończyć procenty. Weszłyśmy do kamienicy. Zapach pamięci libacji wymieszał się z odorem kamieni, niekiedy mijałyśmy podarte wersalki ugniatane przez pierwsze pary. Szłyśmy razem, Aurelia szeptała, bym jej nie zostawiała. Obiecałam, lecz w chwili gdy już ją zdradzałam. Puściłam jej dłoń, wmieszałam się w tłum. Leniwy uśmiech wypęłzł na wierzch, pomiędzy tłumami dotarłam do baru. Baru, tam są moje orzeźwiacze. Chcę znów zatopić się w drgawkach nieczystości.
Penelopa
Penelopa
♥ ♥ ♥


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Joe Nie Gru 11, 2011 9:28 pm

//zielonego pojęcia nie mam

Kiedy zaczęła się impreza i jakim cudem się tu znalazłem? Owinięty krzywo prześcieradłem tak, aby mój strój udawał grecką togę, obsmarowany cały złotym brokatem (że wyglądałem niczym Edward w słońcu) i z namalowanym na gębie słońcem, stałem pomiędzy innymi przebierańcami, trzymając w ręku kubek z czymś pachnącym jak alkohol. Piłem to nieświadomie, bo w gruncie rzeczy wszystko robiłem teraz nieświadomie. Przewijający się obok mnie ludzie i odgłosy składały się na jeden wielki sen na jawie, przepełniony najróżniejszymi złudzeniami. Nie wiem, co mi dali, ale z pewnością działało. Było fajnie. Wszystko mi się w oczach chwiało, ludzie wydawali się jeszcze bardziej uśmiechnięci i roztańczeni. Nawet nie przeszkadzało mi to, że non stop dostawałem z łokci pod żebra, kiedy przeciskałem się w stronę baru, gdzie migotało mi coś cudownie kolorowego. Lubiłem kolorowe rzeczy. A już szczególnie w ten wieczór.
- Powiedz maleńka jak Ci na imię, zgubiłaś się w tym tłumieee? - zanuciłem, gdy podszedłem bliżej dziewczęcia, które w moich oczach wyglądało jak wyjątkowo skąpo ubrana cytrynowa landrynka na obcasach. Ładniutka, zgrabniutka. Oparłem się nonszalancko o blat i pociągnąłem łyka z plastikowego kubeczka, w którym nadal słodko pachniał otumaniający mnie płyn. Mój uśmiech nie miał w sobie nic z dawnej szarmancji, rozmaślony i rozmyty przez środki odurzające. Z pewnością niewiele brakowało, bym zapytał, czy byśmy nie zakurwili razem densa.
Joe
Joe
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Penelopa Nie Gru 11, 2011 10:00 pm

Znam go, mieszkał na wzgórzu. Jego palce zaciskały się na piorunach. Był mistrzem w opanowywaniu bólu, skoro mógł gromy kłaść sobie na twarzy, na dłoniach, na kolanach, gdy każdy z ludzi na widok już krzywił usta. Ja chciałam ból, uwielbiałam cielesne upokorzenie. To było gorsze niż strzykawki. Strzykawki z jego gromów byłyby dla mnie najlepszym lekarstwem. Mogłabym nie liczyć się z rzeczywistością, gdyby był przy mnie i wciąż dawał mi piorunem. Powoli uniosłam wzrok. Piwo wzmocnione trzema kolejkami, którymi uraczył mnie barman, nie czekałam aż alkohol spłynie po gardle, gdy już nalewałam kolejną porcję. Alkohol działał na mnie szybko, dwa mrugnięcia oczami, i już czułam jak się rozpływa po ciele.
Wyciągnęłam ręce w powietrze, oplotłam nimi jego złotą cenną głowę. Czy gdybym zażyczyła sobie ją na tacy, znalazłby się śmiałek, który przyniósłby mi ją z oddaniem? Nie wiem jaki wyraz twarzy miał ów człowiek z czystego złota, lecz jego ubranie przypadło mi do gustu. Moje wylakierowane czerwienią usta zbliżyły się do jego ucha, kiedy oparłam się policzkiem.
- Nawet Zeus nie da rady Fatum- uprzedziłam, przyjmując za dzisiejsze imię Nemesis, więc przeznaczenie. Ale nie dałam mu możliwości ucieczki. W rytm potłuczonej muzyki zwalniającej i na ponów startującej, bez pośpiechu kręciłam biodrami. Butelką, którą trzymalam na jego plecach, nie przejmowałam się. To czego chce, dostanie. Poświata ze złota już wokół niego jest.
Drętwialy mi palce, musujące prądy powoli opanowywały me ciało. Zaraz, jeszcze chwilę i to poczuję. Uśmiechnęłam się do siebie.

<3 zakurwili w densa <33
Penelopa
Penelopa
♥ ♥ ♥


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Joe Wto Gru 13, 2011 9:08 pm

Nie no, zajebiiiście! Nawet nie musiałem się zbytnio starać, a osiągnąłem swój cel. Moja ulubiona Landryneczka przybliżyła się na satysfakcjonującą odległość i mruknęła mi do ucha coś o jakimś gościu, o którym w życiu nie słyszałem. Znaczy, chyba poznałem jakiegoś Zeusa w swoim życiu, ale tej jego laski Fatum to już w ogóle nie kojarzyłem. Tak czy owak, trzeba było robić dobrą minę do złej gry i udawać, że się wie o co chodzi. A w stanie delikatnej nieważkości każde kłamstwo przychodzi z łatwością.
- Cukiereczku, Zeus to mi nawet do pięt nie dorasta. - stwierdziłem niezwykle pewny siebie. Trzeba udawać obcykanego w tematach, a nie to czy tamto. Dziewczyny nie lubią takich, co nawet nie wiedzą za kogo są przebrani. Kiedyś podsłuchałem takie dwie w przebieralni i dowiedziałem się, że kobiety lubią zdecydowanych facetów, którzy wiedzą czego chcą. A ja wiedziałem, a jakże! Nie omieszkałem nawet po to sięgnąć, najpierw obejmując dziewczynę w talii, a potem sięgając ręką jeszcze niżej, w miejsce gdzie lateksowa, żywa sukienka odpowiednio się opinała. Dopiero po fakcie, gdy trzymany wcześniej w dłoni kubek spadł na podłogę i pochlapał wszystkich dookoła swoją zawartością, mój przyćmiony umysł zaczął nieco kontaktować i uświadamiać mi, że to był może zły pomysł i że w normalnych okolicznościach za takie posunięcie dostałbym twarz. No ale ej, ona na taką cnotkę niewydymkę nie wyglądała, co nie? Nawet tańczyć chciała, co wnioskowałem po mojej dłoni, wciąż opartej wygodnie na jej tyłku, poruszającej się w rytm muzyki. Po części nieświadomie zacząłem się gibać razem z moją Landryneczką, polegając głównie na jej zmyśle słuchu. Dla mnie to była jednolita łupanka i średnio byłem zdolny do wyłapania rytmu. No ale skoro panna Niebieskowłosa wiła się zgrabnie, to co miałem stać jak kołek?
Joe
Joe
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Penelopa Pią Gru 16, 2011 9:17 pm

Poleganie na mnie kończy się niepomyślnie dla ułomnych wierzycieli, marzycieli. Oni chcą za dużo, a kiedy im to pokazuję, budzą się ze snu, wpadają w czarną mgłę. Za tą mgłą każdy znajdzie coś innego. Niektórym udaje się czasem z niej się wydostać. Wtedy machają rękoma, odganiają zapachy ich nużące. Ale większość kończy pod domem prząśniczki. Ona im dzierga na złotych drutach koszulę. Koszulę w której zasną po raz ostatni.
Na drutach, które niesamowicie dobrze udają twoje pioruny. Te, którymi ciskasz z Olimpu, pamiętasz? Och, nie, nie pamięta. On już zapomina. Zresztą, pociąga mnie w swój stan, co mi odpowiada. Lubię te prądy przebiegające me ciało. Zaciągnęłam się, wypełniając dwa krągłe płuca powietrzem brudnym od grzechu.
- No ja myślę - odpowiedziałam leniwie, zaciskając usta, żeby nie stracić resztki przyzwoitości. Miałam jej mniej niż pewnie sam Zeus, ale mnie podobnie jak jego nikt za to nie karał. Jedną ręką, ciemnym paznokciem, przejechałam po jego policzku. Nie poruszaliśmy się w rytm, raczej łapałam ostatnie nuty w co piątej linijce. Ale to sprzyjało mojemu sposobie cieszenia sięjego obecnością. Złoty. Świecił, bo chciał świecić, zrobiłam to
- Pokaż mi księżyc.
Penelopa
Penelopa
♥ ♥ ♥


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Joe Pią Gru 16, 2011 10:40 pm

Na tym polegał olbrzymi plus (a zarazem minus) alkoholu i narkotyków: można było się pozbyć wszelkich zahamowań. Bez najmniejszych skrupułów sięgnąć po to, na co wcześniej nie ośmielilibyśmy się spojrzeć. Lecz brak barier nie odnosił się wyłącznie do czynów, bo także do marzeń. Ogrom pomysłów i najróżniejszych chęci spływał potokiem do mojej głowy, pobudzając wyobraźnię bardziej niż kiedykolwiek. Czułem, że w tej chwili mogłem mieć wszystko, czego tylko zapragnę. A czego pragnąłem? Jej, to pewne. Tej jaskrawej, nietypowej dziewczyny, która tak łatwo wślizgnęła mi się w ramiona i wiła się w nich, sprawiając że mój rozkołysany świat zakołysał się jeszcze bardziej. Tej Landryneczki, którą nazwałem muzą, choć żaden ze mnie artysta. To ona tak dziwnie na mnie działała. Wydawało mi się, że strój który dzisiaj miałem na sobie stał się częścią mnie. Drobinki taniego, tandetnego brokatu jakby wsiąkły mi w skórę. Złudne wrażenie, że w przeciwieństwie do Luny zacząłem świecić swoim blaskiem, a nie pożyczonym.
- Wielcy lunatycy nie potrzebują księżyca. - zacytowałem nieświadomie, nadal uśmiechając się krzywo. Z resztą, kto potrzebował Srebrnego Krążka, skoro miało się pod nosem mnie, słońce? Czarny paznokieć na szczupłym palcu wyżłobił na moim policzku ścieżkę, niewidoczną, ale doskonale dla mnie odczuwalną. Nadal podrygiwaliśmy do tego, co w moich uszach wcale nie było muzyką, a mi coraz mniej zależało na zachowaniu godności. Przejechałem dłońmi po jej ciele, z bioder wędrując na talię, później na plecy, szyję, w gąszcz błękitnych włosów, później na twarz. Uśmiechnąłem się szerzej, przyciągając do siebie polukrowane wiśniami usta. Chyba była jedną z tych, którymi się zajmowałem, wpatrując w nich godzinami i starając się wyciągnąć z ich głów tą małą usterkę, która powodowała pomieszanie zmysłów. W ogarniającej duchocie dało się wyczuć jej zapach. Pachniała nieprzyzwoitością, ryzykiem i szaleństwem. Moja obłąkana Muza.
Joe
Joe
~ * ~


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Penelopa Nie Gru 18, 2011 4:29 pm

To trafiliśmy. Ja nie jestem arytstą, ja ich tylko doprowadzam do stanu nieużywalności. Wpędzam w depresję, ale wyjmuję pędzle z rąk. Rozedrgane myśli ich chcą ugodzić mą osobę, lecz ja już pędzę przestworzem w ramionach dyrygentów. A on nie jest artystą, więc jest mi osobą nieznaną. On coś wspomniał o tym, że jestem jego podopieczną. Może, lecz nie z własnych chęci. Nikt kto sam nie chce pomocy nie dostanie pomocy. Ale skoro i tak chciał się mą zajmować, to mogliśmy się zawsze gubić w sobie i tak zapominać, jak czas wizyty kiedyś nam niemiło schodził.
Lunatycy, oni mnie prowadzą przez drogę zwaną życiem. Wiję się i im uciekam, ale oni mi zawsze pokażą, co jest właściwe. Przecież lunatycy mało co rozumieją, wrzaśniecie. Oni nie wiedzą co czynią, kim są. A czy któreś z was wie co chce, jak żyć? Jeżeli tak, takich odpowiedzi nie ma. Jeżeli nie, krzyczcie dalej. Ja nie słucham. Wspinam się po złotej drabinie utkanej z włosów czerwonych słoni. Zaciągam się czarną smołą z nozdrzy bogów.
Idzie. Jest szybszy odemnie. Ja się wspinam, a on już przebiera dłońmi po mych plecach. Czuję wyraźnie, jak zmusza mnie bym na niego spojrzała. Patrzę, czy nie patrzę. Nie ma znaczenia, czuję jak mnie ciągnie. Znów to samo. Ale sama chciałam, w końcu inaczej nie umiem sprawdzić czy jeszcze żyję. Czuję tylko jak kant baru wbija mi się w plecy gdy przyciągamy się ustami. Lakierowany aksamit traci swój smak, zaraz będę czuć inny smak. Obojętnie, czy bolą mnie plecy od drewna, czy boli mnie głowa od grzechu. Zamkniętymi oczami widzę więcej. Widzę, że już idziemy w stronę miejsca w którym nikt nie popchnie nas na ziemię, w którym nukt nie zagłuszy naszych odczuć.
Nie zdążyłam uciec. Kajdany pożądania przypieły mnie do jego ciała. Nie puszczą.
Penelopa
Penelopa
♥ ♥ ♥


Powrót do góry Go down

Bar - Page 4 Empty Re: Bar

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach