Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Sala 102

5 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Sala 102 Empty Sala 102

Pisanie by Ana Sob Gru 11, 2010 2:36 pm

Sala 102 102je6q
Taka jak wiele innych w tym szpitalu. Choć może jednak ładniejsza i bardziej o ciebie dbają?
Wszak utalentowani są tutaj uprzywilejowani
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Yael Sob Gru 11, 2010 3:00 pm

/ droga i wypadek /

Wrzaski, dziwne światła i ten zgrzyt. Zupełnie jakby była w pobliżu wypadku poważnego. Czy tak właśnie nie było? Powoli uchylam powieki, bo nie mam sił, by zrobić to z większą mocą.
- Dzielny chłopak. Zwykle w takim wypadku najgorzej obrywają pasażerowie, a on w jakiś sposób sprawił, że większość siły poszła na niego. - Jeszcze nim zdołałam otworzyć oczy właśnie coś takiego usłyszałam. Czy one mówiły o Williamie? To z nim jechałam samochodem. Z nim i Venus.
Wreszcie dałam radę otworzyć oczy, kto by przypuszczał, że to takie wysiłek. Czułam się dziwnie przymulona, nic mnie nie bolało, ale jakby mi wręcz ciało odłączono. Bezpośrednio po otwarciu powiek zaatakowało mnie światło. Jego ogromne ilości i biel.
- Gdzie ja jestem? - wychrypiałam, gdy nagły blask łaskawie zniknął.
- W szpitalu, kochanie - padła odpowiedź.
Chwilę milczałam. Musiałam się wziąć w garść, bo czułam, że mi nic nie jest. Znaczy jakbym miała czymś ściśniętą klatkę piersiową, ale to dało się zdzierżyć. Nie było ze mnie źle. Mówili coś o Willu. Słyszałam.
- Co z Willem? - zapytałam, zadowolona, że już mówię normalnie. Nawet dałam radę usiąść choć Lili protestowała bym się nie podnosiła. - Nic mi nie jest - mruknęłam zła, gdy po raz kolejny próbowała mnie położyć. - Nie odpowiedziałaś na pytanie.
Westchnęła, wracając na krzesło.
- Nie jest dobrze, ale wyliże się i z tego. - W tamtym momencie chciałam lecieć do jego sali, ale nie dałam rady. Okazało się, że utrudnia mi to noga w gipsie i brak kul. Liliya zadowolona, że nie mam jak stąd uciec oznajmiła, że idzie porozmawiać z lekarzami. Poinformowała mnie też, że mam urocze rodzeństwo, bo wręcz siłą musiała ich gdzieś wysłać, bo by tu cały dzień przesiedzieli. A potem wyszła, a ja zostałam sama przykuta do łóżka. To oburzające. Chciałam sprawdzić, co z Willem. No i Venus. Oni siedzieli przecież z przodu.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Venus Sob Gru 11, 2010 3:23 pm

/droga

Odzyskałam przytomność w karetce. Byłam sama, nie dochodziły mnie nawet odgłosy rozmów owadów. Może to śnieg je już wszystkie uśpił? W końcu przyfrunęły do mnie, ale kiedy już mnie nie było, one zagubione, rozbudzone z zimowego snu, musiały sobie jakoś poradzić. I wydaje mi się, że skończyły w śniegu. Musiały, bo w szpitalu nie miały prawa przebywać. Ból przyszedł po pewnym czasie, a doktor tłumaczył mi później, że to dlatego, że przez jakiś czas moje nerwy nie działały. Nie zrozumiałam, jak jest możliwe, żebym tak szybko straciła i odzyskała czucie, skoro inni przez jeden wypadek stają się warzywami. Może wytłumaczy mi to doktor House? Ja sama przypisywałam to samym tym, że byłam jedną z Utalentowanych i naprawdę nie chciałam się jeszcze bardziej dołować myślą, że brakowało kilku sekund bym stała się niepotrzebnym elementem społeczeństwa. Czy tak miałabym skończyć? Jedząc przez słomkę? Szczęście znów się do mnie uśmiechnęło.
Kiedy w nocy zawieźli mnie do mało wygodnego łóżka w końcu korytarza, od razu zasnęłam. Wykończona dniem, wypadkiem i operacją, której nie pamiętam. Rano dopiero zaczynało do mnie docierać co się właściwie działo. Brzuch bolał mnie jakbym właśnie wydała na świat cały Układ Słoneczny, a w ustach miałam dziwny posmak. Niedługo po moim przebudzeniu zadzwoniła Earth. Wiedziała, że żyję, ale wolała jeszcze mnie opieprzyć za wsiadanie do samochodów pijaków. Po dwóch godzinach udało mi się wstać, ale już wtedy zawrzała we mnie chęć mordu. Ktoś kto przyprawił mnie o czerwony brzuch, wielką na nim rysę (tłumaczą to wbiciem się pasa bezpieczeństwa w skórę) i licznymi zadrapaniami na szyji, musi umrzeć! Jeżeli jeszcze to się nie stało. Zapytałam, gdzie są moi znajomi. Najpierw pokierowano mnie do sali 102, która znajdowała się kilka metrów od mojej. I tam udałam się najpierw.
Nie zastałam w niej sprawcy mej biedy, ale tą brunetkę. Wszechobecny gips ostudził moją złość. Opadłam na krzesło przy łóżku z nieprzeniknioną miną i wzrokiem wbitym w jej oczy, które wciąż były przymknięte. I nagle zrobiło mi się naprawdę źle. Gdzie znikło moje szczęście? Z oczu popłynęła jedna łza, druga, trzecia.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Yael Sob Gru 11, 2010 3:40 pm

Przez te wszystkie środki przeciwbólowe naprawdę dziwnie się czułam. Dodatkowo odkryłam po bardzo trudnym przechyle w bok(trudnym, jeśli się miało połamane żebra), że w szafce nie ma żadnych książek. Mojego notesu też nie. Komórka była i od groma nieodebranych wiadomości i telefonów od taty. Nawet jeden od matki. Nie miałam serca do nich oddzwaniać, choć już prędzej zadzwoniłabym do tatusia.
Będąc bardziej w krainie przedziwnych myśli mych niż w realnym świecie, obserwowałam dziewczynę jakże podobną do Venus, ale w szpitalnym stroju nie wyglądała tak dobrze. I chyba płakała.
- Czemu płaczesz? - zapytałam. Jak się podźwignąć miałam już opanowane. No w teorii. Prawa dłoń była silniejsza i na niej musiałam się opierać. - Wszystko z tobą dobrze? Bo mnie zapakowali w gips i naćpali środkami przeciwbólowymi. W sumie chyba dlatego teraz tyle gadam. I nie mam tu żadnych książek. - Zamilkłam. Poduszkę miałam trochę niewygodnie położoną. Pewnie już bym mnie kark bolał, gdyby nie to, że w tym stanie nic nie miało prawa mnie boleć. Odkryłam kabelek, którym sama mogłam to sobie dawkować. Można by się nawet uzależnić.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Venus Sob Gru 11, 2010 4:08 pm

-Dlaczego?- jęknęłam niedowierzając, że zadała mi takie pytanie. Dlatego, że Yael jest poturbowana, dlatego, że mieli wypadek? Dlatego, że jej rodzice jeszcze o niczym nie wiedzieli, albo wiedzieli i nie zadzwonili? A może dlatego, że ani Edek ani Uran, którzy przecież byli jakieś dwa kilometry stąd, nie pokwapili się przyjść i posiedzieć ze mną?
-Bo od wczoraj wszystko się... niszczy- odpowiedziałam biorąc z szafki jej plastikowy kubeczek z wodą. Zawachałam się i odstawiłam kubek spowrotem. Nie piłam nic, nie jadłam. Nie miałam nawet ochoty. Moja i tak blada cera, teraz była prawie przeźroczysta. Rzeczywiście, wyglądałam okropnie.
-Miałam, em.. operację- oświadczyłam wymijająco. Nie chciałam, żeby naćpana Yael rozpowiedziała wszem i w okół, że Venus ma wielką czerwoną plamę od pasa w górę. Nikt nie musi wiedzieć. A Ci, którzy zobaczą... Nie, już nikt mnie nie zobaczy bez ubrania. Tak postanowiłam. Zostanę zakonnicą, albo będę się kochać w szlafroku.
-Yael, on był nietrzeźwy?- spytałam pocierając niecierpliwie knykcie.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Yael Sob Gru 11, 2010 4:24 pm

Ciekawe, gdzie byli Yves z Vincentem skoro podobno byli już z szpitalu? Zupełnie nie wiedziałam, że tutaj mają tak fajne sufity, a jak dłużej patrzeć na Venus to można dostrzec podobieństwo do zmartwionego zombi. Cóż była piękną kobietą i chyba za bardzo przyładowała do tego uwagę.
- Nieprawda - stwierdziłam, samą nie wiedząc co mówię. Bo może jednak wszystko się niszczyło? Dlaczego ja nie miałam tu żadnych książek! Albo notes, bo teraz dopiero stworzyłabym piękne działa. Wszak podobno Alicja w Krainie Czarów powstała, gdy jej autor był pod wpływem czegoś tam. Nie pamiętałam kto jest autorem. Nie pamiętałam, co tak lubił z narkotyków.
- Ja chyba nie. Pamiętam tylko gips - odpowiedziałam, marszcząc czoło, chcąc sobie przypomnieć wczorajszą noc. Mało do mnie docierało. - Kto? - wydukałam, dalej zastanawiając się czy przypadkiem w między gipsowaniem nogi, a klatki piersiowej nie wylądowałam na sali operacyjnej. Raczej nie. Ale zaraz, o coś pytała mnie o coś Venus. - Nie wiem - rzekłam, nie patrząc jej w oczy, a błądząc po pościeli.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Venus Sob Gru 11, 2010 9:29 pm

Chyba nie zauważyłam jej rozkojarzenia, albo nie chciałam zauważyć. Mi do szczęścia potrzebna była tylko soba, która mnie wysłucha. Która na koniec mojego monologu o tym, jak bardzo jestem zraniona, kiwnie głową i powie, że mogę żyć spokojnie długo jeszcze, bo jestem najcudowniejsza. Tak, przydałby się ktoś, kto lubi mi słodzić. Westchnęłam, niczym królewna na ziarnku grochu, rozpaczająca nad niewygodami w łóżku.
-Dlaczego Cię to w ogóle nie przejmuje? Jesteś cała w gipsie, masz czerwoną twarz, opatrunek przez pół głowy- nie chciałam, ale wyszło niemiło. To nie jej wina, że wygląda jak wiśnia w śmietanie. Ale teraz nie myślałam o dobrze innych. Zgubiłam wzrok w pościeli.
-Dlaczego ja nie mogę...?- znów westchnęłam i sięgnęłam do włosów. Były nieumyte, związane w kucyk. Jak nie ja. A turkusowe oczy, oczy mojej siostry, nie moje, patrzyły na mnie z odbicia w lustrze. Wszystko się niszczyło.
-Przynieść Ci coś?- zapytałam w końcu przewywając jej ćpuńskie wypowiedzi. Chciałam stąd uciec. Przenieść się tam, gdzie nikt mi nic nie będzie przypominał.
I kiedy Yael powiedziała, że zaraz i tak przychodzi do niej rodzinka, poszłam sobie. Spędziłam z Y tylko kilka godzin, ale całkiem była okej. A to duży plus dostać ode mnie taką ocenkę.

/korytarz
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Yael Nie Gru 12, 2010 9:27 am

On na pewno coś wypił, ale nie chciałam przyjaciela oczerniać przed Venus. Troska o innych dobro przede wszystkim. Dziewczyna na pewno, by poczęła bardzo źle o nim myśleć. Ja nawet w tej sytuacji nie potrafiłam. Martwiłam się o niego. Wciąż nie wiedziałam kto te wcześniejsze słowa mówił. Czy Liliya mnie okłamała? Wszak Yves i Vincenta wciąż nie było.
- Naprawdę? - zapytałam, podnosząc dłoń do policzka. Nacisnęłam na jakby pulchniejszy bok i nawet przez te wszystkie środki syknęłam. Będę mieć lub już mam siniaka. - Nie jestem cała w gipsie - zaprotestowałam. Tylko lewa noga i żebra.
Jakiś czas tak sobie siedziałyśmy, ale widocznie Venus miała mnie dosyć, bo ją niewystarczająco pocieszałam. Nie miałam do tego głowy. Inaczej na pewno bym wokół niej skakała. Ale dobrze, że sobie poszła. Przecież rodzinka miała wpaść. Tyle, że wciąż jej nie było. Sięgnęłam po telefon.
Swoją drogą to dziwne, że Venus wolno chodzić gdzie chce, a mi nawet kul nie dali bym się nie próbowała ruszać.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Maureen Nie Gru 12, 2010 12:19 pm

/korytarz

Postanowiłam odwiedzić Yael. Dawno się z nią nie widziałam, a że skoro to jednak moja przyjaciółka wypadałoby do niej zajrzeć.
Ostrożnie otworzyłam drzwi od Sali 102. Jakaś zakręcona pielęgniarka powiedziała mi, że właśnie tutaj ją znajdę... no i znalazłam. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, który wyglądał bardziej jak jakieś skrzywienie... grunt, że jest szczery. Tak więc uśmiechnięta podeszłam do łóżka Yael.
-Hej...- Powiedziałam dość niepewnie i przykucnęłam obok niej na łóżku. Zastałam ją z telefonem w ręku... oraz w gipsie na nodze. Uniosłam zdumiona brwi. Oj, nieźle się załatwiła, nieźle.
W końcu stwierdziłam, że nie wygodnie mi tak kucać, zwłaszcza w tych butach. Skrzyżowałam nogi i pozwoliłam, aby grawitacja mnie odepchnęła. Czyli teraz siedziałam w powietrzu... gdzieś na równi z Yael wciąż mając na twarzy ten krzywy, szczery uśmiech.
Podziwiam Yael za to, ze wytrzymuje w takim miejscu jak te! Ja bym zrazu stąd uciekła, albo kazała sobie coś przynieść... aby się czymś zająć.
Wisząc w powietrzu wpatrywałam się w Yael, no nie natrętnie.
Maureen
Maureen
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Yael Nie Gru 12, 2010 12:27 pm

Rozłączyłam się i spojrzałam z uwagą na lekarzy. No znaczy starałam się spojrzeć z uwagą.
- Wiemy, że jesteś utalentowaną i masz zupełnie inną odporność niż ludzie, ale jednak panienka przesadza - zaczął jakiś otyły facecik. Nazwał mnie panienką. Normalnie miałam ochotę się roześmiać. - Przykro mi to stwierdzić, ale nie wiemy jaką dawkę leków możemy panience podać, jednakże tamten guzik nie jest po to, by go bez przerwy wciskać.
- Ale to fajne - zaprotestowałam z lekko głupawym uśmiechem. Przynajmniej uśmiechać się mogłam, bo pewnie inaczej by mnie to bolało.
- Cóż - powiedziała, jakaś kobitka, zaglądając do mojej historii choroby. - Trzy żebra i lewa noga w jednym miejscu. Bo się nie chciało siedzieć w samochodzie jak Pan Bóg przykazał. - Uznałam, że facecik był milszy i nazywał mnie fajniej. - I jeszcze szwy z boku brzucha oraz na czole. Masz szczęście, że sobie nerki nie uszkodziłaś. Bo koleżanka na stole wylądowała. - Chyba mówiła o Venus. W ogóle jakoś tak bez sensu opowiadali albo do mnie tyle docierało. Potem już w sumie nie słuchałam co mówili. Coś tam, że mam wypoczywać i że na pewno szybciej się mi kości zrosną, a przy odrobinie szczęścia czółko źle wyglądać nie będzie. Chciało by się. Na szczęście sobie poszli, a do nich wpadła do sali Maureen. Lubiłam tą ją lewitacje. To było zabawne.
- Hej - powiedziałam, szczerząc się do niej. - Fajnie, że mnie odwiedziłaś, bo rodziny mi tu nie wpuścili. I nie ma kto mi książki przynieść. Masz jakąś książkę? - Spojrzałam na nią oczekująco. Nigdy tyle nie gadałam, co dzisiaj. Kliknęłam guzik, ale nic się nie stało. Wyłączyli mi to.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Matthew Nie Gru 12, 2010 12:38 pm

/nie wiem/

Nawet nie zdajecie sobie sprawy, co poczułem, kiedy usłyszałem, że Yael miała wypadek. To była chyba jedna z najgorszych wiadomości w moim życiu, poważnie. Nie dziwota, że gdy tylko dotarła do mnie ta wiadomość, popędziłem w stronę sali, w której podobno leżała moja Yael. Co ja z tą moją? Zresztą, czy to jest teraz ważne?
Co gorsza, kiedy już miałem wchodzić do sali, wpadłem na jakiegoś grubego mężczyznę i kobietę. Nie chcieli mnie wpuścić! Niedoczekanie! Po krótkich tłumaczeniach i kilku kłamstewkach zostałem dopuszczony do brunetki, na widok której odetchnąłem z ulgą, acz zarazem coś mnie ścisnęło. Była. To powód mojej ulgi. Ale ścisnęło mnie na widok, w jakim jest stanie.
- Yael - rzuciłem tylko, dochodząc do jej łóżka i chwytając ją lekko za rękę. - Jak się czujesz? Coś cię boli? Może ci coś przynieść? Albo poprosić o jakieś leki przeciwbólowe?
Zasypałem ją gradem pytań z czystej troski, ot co. Niegrzeczne z mojej strony było to, że zignorowałem pewną dziewczynę, która była w sali, aczkolwiek teraz Y. była ważna.
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Maureen Nie Gru 12, 2010 12:47 pm

Musiałam spuścić dłonie w dół, aby nie wywaliło mnie przypadkiem w jakąś atmosferę. Kiedy już się ustabilizowałam położyłam dłonie na kolanach wciąż z uśmiechem na twarzy. Miło spotkać kogoś wreszcie normalnego, bo moja zapyziała siostrzyczka zaczęła już mnie wkurzać. Jak już wspominałam: niech se znajdzie wreszcie jakiegoś chłoptasia i cała rodzina będzie miała spokój, o! Poprawił mi się humor, no i się nie dziwię.
-Nie niestety nie mam, nie sądziłam, ze weźmie Cię ochota na czytanie, ale za to mam to.-No i wyciągnęłam z torebki to co chyba wszyscy lubią najbardziej... I kiedy już wyciągałam czekoladę do pokoju wpadł jakiś chłopak. Potraktował mnie jak powietrze! I na dodatek wpadł z takim impetem, że aż mnie zniosło na ścianę.
-Auu!-Krzyknęłam dosyć głośno i stanowczo łypiąc na intruza, który miał czelność mnie tak potraktować.
Skrzyżowałam ramiona i stanęłam.
Maureen
Maureen
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Yael Nie Gru 12, 2010 12:53 pm

Aż mi się oczy zaświeciły, gdy zobaczyłam czekoladę. Jak ja dawno słodkiego nie jadłam. A tu cała tabliczka czekolady.
- Dziękuje - powiedziałam, starając się wyciągnąć jak najbardziej, by sięgnąć po słodkości, ale wtedy podmuch zniósł Maureen z moją czekoladą na ścianę. Odwróciłam się, chcąc zobaczyć kto tego dokonał.
Matt był taki słodki, gdy się troszczył. Zachichotałam.
- Nawet jakbyś błagał na kolanach to by ci nawet grama nie dali - powiedziałam. Aż za bardzo do przodu się pochylić nie mogłam, bo miałam takie dziwne uczucie w brzuchu. - Przeproś M - zawyrokowałam jeszcze, opadając na poduszki. - Skombinujecie mi wózek? - zapytałam, gapiąc się w sufit. Przypomniało mi się, że miałam wyglądać okropnie. Venus tak mówiła. Ale m to jakoś nie przeszkadzało.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Matthew Nie Gru 12, 2010 1:03 pm

Usłyszałem "Auuu" i instynktownie odwróciłem głowę, patrząc na jakąś dziewczynę, która wylądowała na ścianie.
- Przepraszam - rzuciłem do nieznajomej, którą kojarzyłem tylko z widzenia. Następnie ponownie skierowałem swój wzrok na swoją lubą. Uśmiechnąłem się kącikowo.
- Ale kto powiedział, że prosiłbym po dobroci? - spytałem. Po chwili jednak zmarszczyłem brwi. - Naprawdę cię boli? Może jednak uda mi się coś wymyślić - dodałem, ściskając lekko jej dłoń.
Zapominając całkowicie o tym, że już przepraszałem blondynkę, na prośbę brunetki wykonałem to ponownie.
- Przepraszam, to niechcący - uśmiechnąłem się lekko, chcąc zdobyć wybaczenie. - Wózek? - powtórzyłem, zerkając na Yael. - Nie powinnaś leżeć, koleżanko?
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Maureen Nie Gru 12, 2010 1:11 pm

Poprawiłam bluzkę dosyć ostrymi i szybkimi ruchami rąk. Po czym wyciągnęłam wreszcie tą czekoladę i podałam ją Yael.
-Mam nadzieję, że trafiłam ze smakiem.-Uśmiechnęłam się najlepiej jak mogłam... no ale i tak wyszło krzywo. Ponownie usiadłam w powietrzu, patrząc trochę chłodno na przybysza, który przeprosił mnie potem dwa razy. Czemu aż tyle? Sama nie wiem, ale było to dziwne i nienormalne.
Stwierdziłam, po czym zastanowiłam się nad pytaniem Yael co do wózka. Mogłabym to zrobić, ale musiałabym wiedzieć gdzie jest wózek.
-Wiesz może gdzie są takie wózki?-Zapytałam się, bo przecież za pomocą grawitacji mogłabym przyciągnąć tutaj jakiś wózek. Byłam dumna ze swojego daru, o tak. Kocham go, po prostu.
Maureen
Maureen
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Yael Nie Gru 12, 2010 1:21 pm

Nie sądziłam, że będzie się tak stosował do wszystkiego co mu powiem. Zastanawiające.
- Nie boli - powiedziałam, lekko zirytowana. Troska bywa uciążliwa. - Tylko mi nudno. - Nic tu nie miałam do roboty. Nic. Znaczy teraz oni przyszli, więc przynajmniej miałam z kim porozmawiać, ale tak? Po co odlatywać do swego świata skoro nawet przemyśleń nie można zanotować. Ciekawe w co jestem ubrana? Podniosłam kołdrę i zajrzałam pod nią. Stroju syrenki nie było. Całkiem fajna piżamka, ale nie moja. Zwróciłam uwagę z powrotem na przyjaciół.
- Wózki? No w szpitalu? W tych serialach i filmach zawsze ściągają je z korytarzy - powiedziałam. Chyba mi powolutku przechodziło. Nie wyrabiam z moim nowym organizmem. - Mam tylko złamaną nogę - zwróciłam się do Matta. Lekko go okłamałam. Ale co mają żebra do chodzenia? No nic.
- Wiecie, że już nie tryskam wodą? A wczoraj tryskałam.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Matthew Nie Gru 12, 2010 1:36 pm

Cóż, faktycznie, ciut przesadzałem, ale nic z ato nie mogłem, przykro mi. Po prostu cholernie się martwiłem i chciałem jej jakoś ułatwić pobyt tutaj.
- To może przynieść ci jakieś książki, co? - zagadnąłem, słysząc że się nudzi. W końcu lubiła czytać, nie bez powodu spotykałem ją wiele razy w bubliotece, prawda? Tak, tak, kochający i troskliwy Matt się budzi.
Machinalnie zerknąłem na jej nogę w gipsie. Niby prawda, ludzie poruszają się przecież ze złamanymi nogami za pośrednictwem kul. Podrapałam się po brodzie.
- No niby tak... - zawahałem się. Wolałbym żeby jeszcze trochę leżała. Ale skoro to ją miało uszczęśliwić w jakiś sposób. Bredzisz. - A lekarze nie mają nic przeciwko twojemu "drobnemu spacerkowi" - zrobiłem w powietrzu za pomocą gestów cudzysłów. Taa, gadajcie, że jestem sztywniakiem, który twardo trzyma się zasad. Jednak wolałem, aby czymś takim nie pogorszyć jej stanu.
- Tryskałaś?
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Maureen Nie Gru 12, 2010 1:57 pm

Usłyszawszy wypowiedź Yael odpowiedziałam dość melancholijnie.
-Nie ty jedna, z tego co wiem Venus także.-Ziewnęłam, ostatnio nie mogłam się wyspać, co chwile coś zaprzątało mi głowę... Uch. Nieznośne uczucie. Oczywiście przykryłam usta dłońmi. Zamknęłam oczy i zaczęłam bujać się na boki, tak jakoś. Odprężało mnie to i uspokajało. Niemalże zasnęłam, ale w ostatniej chwili przypomniałam sobie o wózku.
Opadłam na ziemię, po czym wstałam dość ociężale i ruszyłam ku drzwiom, otworzyłam je, po czym uniosłam dłoń z rozwartymi palcami. I już po chwili stał przede mną wózek, który się trochę unosił w powietrzu, dosłownie: był w stanie nie ważkości.
Unosząc wózek weszłam do środka i zamknąwszy za sobą drzwi postawiłam go na ziemi, po czym bez słowa pozbyłam się grawitacji i teraz leżałam nad Yael i patrzyłam na nią z góry.... oczywiście dosłownie.
Maureen
Maureen
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Yael Nie Gru 12, 2010 2:04 pm

- Bo się na ciebie obrażę - zwróciłam się do Matta. W sumie już byłam na niego zła. Bo naprawdę był gorszy od Yves. I przez niego zaczęłam się cieszyć, że druga opiekunka nie może przybyć. - Psujesz zabawę - dałam radę jeszcze zauważyć nim przynajmniej kochana Uran nie wzięła się za robotę i przygotowała dla mnie wózek, a potem nade mną zawisła.
- Tak wyglądam gorzej czy lepiej? - Jakże głupie pytanie i zupełnie nie w moim stylu. Gdyby nie wisząca nade mną przyjaciółka już bym się szykowała do wyjścia. - Byliście wczoraj na imprezie? Bo właśnie wtedy pozmieniali nam talenty, ale widocznie już przeszło. A ktoś pod nami spuścił wodę. - Nawet się cieszyłam, że znów wyczuwałam jakąkolwiek wodę w tym budynku. Tyle, że poczynałam tęsknić za pływaniem, a przecież tego jeszcze dłuższy czas robić nie będę mogła. Niech mnie ktoś przytuli i pocieszy. Ale na głos mówić nie wolno, bo Matta to potraktuje bardzo dosłownie. Chociaż...
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Matthew Nie Gru 12, 2010 2:23 pm

- Po prostu się o ciebie martwię - rzuciłem, wzruszając lekko ramionami na to, że się obrazi, bo psuję całą zabawę. Też mi zabawa. A potem będzie narzekała, że przez takie wypady będzie dłużej dochodziła do siebie. Ach, ale to była Yael. Uparta. Nie zrozumiem nigdy kobiet, na prawdę.
Westchnąłem ciężko.
- Nie, nie byłem. Ale faktycznie, było tak... inaczej - wow, brawo. Ciekawe, czy ktokolwiek coś zrozumiał. Ale taka prawda, czułem się słabiej. Nie tak pewnie, jak zwykle. Albo mi się coś ubzdurało.
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Maureen Nie Gru 12, 2010 2:42 pm

-Kwestia gustu.-Uśmiechnęłam się, po czym wdałam się w stan nieważkości. Latałam sobie tak po pomieszczeniu odbijając się od ścian. Nie zauważyłam, że wraz ze mną w stan nieważkości wpadł wózek. Trochę mnie zdziwiło jak wpadłam głową w pojazd na dwóch kółkach dla niepełnosprawnych. Musiałam z pewnością stwierdzić, ze taki stan to ciekawe uczucie...
No i nagle uprzytomniałam sobie, że zachowuję się po prostu dziecinnie. Odesłałam wózek na podłogę, po czym sama na nim usiadłam, dość wygodnie. Podparłam sobie głowę na łokciu i obserwowałam wynikłą sytuację między Yael a Mattem. Według mojej obiektywnej oceny Matt jest trochę roztrzepany, a Yael jest typową dziewczyną, która najlepiej zaszyłaby się gdzieś i czytała książki. Czy do siebie pasują? To zależy od tego kto na to wszystko patrzy. Bo według mnie to Matt wręcz grucha do Yael i skoczyłby niemalże do ognia na jej polecenia... no dobra, aż tak nie jest.
Przechyliłam głowę.
A może właśnie do siebie nie pasują? Może po prostu chcą się nawzajem wykorzystać.
Przechyliłam głowę.
Nie... wtedy nawzajem by się nie wykorzystywali... i tak rozmyślałam, przechylając głowę za każdym razem gdy zmieniałam zdanie.
Maureen
Maureen
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Yael Nie Gru 12, 2010 4:54 pm

- I właśnie dlatego cieszę się, że panuje sztorm na morzu - powiedziałam, ich zdaniem na pewno bez sensu. Inaczej miałabym zamiast Matta wiszącego nad sobą ojca. I tatusiek byłby jeszcze gorszy. Zadrżałam na samą myśl.
- To jednak byłeś? - Bo Uran musiała sobie odpuścić skoro latała w powietrzu i nic nie wspominała o tym, że wcześniej było inaczej. Znaczy teraz nie latała, a usiadła na wózku. - Yves mówiła, żebym spróbowała wyścigów na wózkach, ale w sumie nie mam na to siły - stwierdziłam. Takie wieczne gapienie się na telewizor bądź sufit znudzi mi się za parę godzin. Ja tu nie przeżyje. Oj nie. Może powinnam zapytać Maureen o jej siostrę, ale z tego co pamiętam nie przepadają za sobą.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Matthew Pon Gru 13, 2010 3:41 pm

Powinienem zrozumieć, co miała na myśli, mówiąc o panującym sztormie? Prawdę mówiąc, nie miałem pojęcia skąd jej się to wzięło. Jednak dopytywanie się o to nie byłoby zbyt dobrą opcją, więc postanowiłem sobie to darować.
- Na chwilę. Zajrzałem, jak się bawiliście - wzruszyłem lekko ramionami, bo takie przebieranki nie były w moim stylu. Nie moje klimaty i tyle. Choć z pewnością trzy czwartej Rezydencji było wprost zachwycone możliwością przebrania się.
Czasem sam stwierdzam, iż cholerny ze mnie nudziarz. Powinienem nieco poluzować, nie?
Parsknąłem śmiechem, słysząc o wyścigach na wózkach po szpitalnych korytarzach. To mogłoby być zabawne. Nawet bardzo.
Wciąż nie podobała mi się opcja wyjścia Yael z sali. Dlatego też bez słowa schowałem dłoń w kieszeń spodni i zmarszczyłem lekko czoło, wpatrując się w nią ze zmartwieniem.
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Yael Pon Gru 13, 2010 4:41 pm

Jak się bawiliście? Wygięłam usta w podkówkę, bo zabrzmiało to jakby mnie miał za dziecko? A może dlatego tak się o mnie teraz troszczył? Że jego malutka siostrzyczka w szpitalu? Oh byłam w takim stanie, że mnie to strasznie zabolało i natychmiast chciałam prosić, by mnie nie miał za swoją siostrzyczkę. Jak dobrze, że nie dałam rady tego powiedzieć. Jakbym doszła do siebie jakże mi by było głupio.
- Bawiliście - prychnęłam zamiast tego. - Nie widziałeś mego stroju syrenki. - O teraz niech żałuje. Kij z tym, że głupio się w nim czułam. Podobnież wyglądałam nieźle. Nie to co teraz.
- Dzięki za ściągnięcie wózka. Jutro pośmigam na nim. Upchnij go w szafie czy coś. Może nie zauważą braku - zwróciłam się do Maureen.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Maureen Wto Gru 14, 2010 6:15 pm

Trochę już miałam dosyć ich tych czułości. Odruch wymiotny. Ale na szczęście nie... mniejsza. W sumie na miejscu Yael poczułabym się urażona. Przecież ona nie jest dzieckiem i raczej potrafi o siebie zadbać.
Uniosłam znacząco brwi i posłuszne schowałam doczegośtam wózek.
-Ja się zmywam... Pa pa.-Pomachałam swojej przyjaciółce i nieznajomemuktosiowi, po czym zgrabnie wyszłam z sali. Słychać było jedynie jeszcze stukot moich bucików w korytarzu.

/ o tu powinno być gdzie poszła :p / - Jas
Ych, pierwsze forum na którym jestem tego typu, wybaczcie. -.-
Wybaczamy ^^ - Jas'

/Kuchnia/


Ostatnio zmieniony przez Maureen dnia Wto Gru 14, 2010 6:28 pm, w całości zmieniany 1 raz
Maureen
Maureen
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala 102 Empty Re: Sala 102

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach