Sala 102
5 posters
:: Tromsø :: Centrum :: Szpital :: Piętro Utalentowanych
Strona 2 z 2
Strona 2 z 2 • 1, 2
Re: Sala 102
- Na razie - rzuciłem do dziewczyny, która właśnie wychodziła. Tak, kulturą osobistą się nie pochwaliłem. Ani nie przedstawiłem. Wstyd, Evans!
W każdym razie, mogłem się spokojnie skupić na Yael. Na jej prychnięcie wywróciłem oczami. Choć po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że głupio to zabrzmiało.
- Tak, czasem żałuję, że ja nie potrafię tak wyluzować i po prostu zabawić. Jak wy - pospieszyłem z wyjaśnieniami, a na słowa o syrence, roześmiałem się pod nosem. - Na pewno wyglądałaś pięknie, zresztą jak zwykle - powiedziałem, przy okazji ją komplementując. Trzeba ponadrabiać mój ostatni brak zainteresowania jej osobą, który był karygodny.
W każdym razie, mogłem się spokojnie skupić na Yael. Na jej prychnięcie wywróciłem oczami. Choć po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że głupio to zabrzmiało.
- Tak, czasem żałuję, że ja nie potrafię tak wyluzować i po prostu zabawić. Jak wy - pospieszyłem z wyjaśnieniami, a na słowa o syrence, roześmiałem się pod nosem. - Na pewno wyglądałaś pięknie, zresztą jak zwykle - powiedziałem, przy okazji ją komplementując. Trzeba ponadrabiać mój ostatni brak zainteresowania jej osobą, który był karygodny.
Matthew- ~ * ~
Re: Sala 102
Odmachałam entuzjastycznie Uran. Może aż za bardzo. Bo tu już taki trochę tłok panował, a tak we dwójkę to od razu lepiej. Wszyscy się ze mną zgadzają, prawda? Znaczy uhmmm, ja mówię do siebie. Jak dobrze, że w myślach. Ale teraz wartowałoby powiedzieć coś na głos.
- Pfi - wyrzuciłam z siebie. Dlaczego tak powoli przechodziło mi to naćpanie się? Tak się lubiłam śmiać z tych głupot ludzi, którzy zostali napchani prochami przeciwbólowymi. Ale mi było błogo.
- Słodkie to - stwierdziłam. A teraz objawi się Yael odważna. Taka, która musi osłabić zwykłą Yael alkoholem czy środkami przeciwbólowymi, by dojść do głosu. - Ty mnie lubisz czy nie lubisz? - wypaliłam. - No bo tak tylko komplementy sypiesz, zaprosić na kawę, pouśmiechasz się. Zwykle faceci są jednak bardziej no otwarci w swych dążeniach. - W sumie to nie wiem, czy coś z tego zrozumiał, bo wyrzuciłam to z siebie z ogromną prędkością i nie patrząc na niego. Ale wreszcie to powiedziałam. Wręcz promieniowałam dumą, chociaż z trudem siedziałam, bo nikt łaskawie mi nie chciał podłożyć drugiej poduszki czy przynajmniej tą jedną poprawić. Tak tu o mnie dbano!
- Pfi - wyrzuciłam z siebie. Dlaczego tak powoli przechodziło mi to naćpanie się? Tak się lubiłam śmiać z tych głupot ludzi, którzy zostali napchani prochami przeciwbólowymi. Ale mi było błogo.
- Słodkie to - stwierdziłam. A teraz objawi się Yael odważna. Taka, która musi osłabić zwykłą Yael alkoholem czy środkami przeciwbólowymi, by dojść do głosu. - Ty mnie lubisz czy nie lubisz? - wypaliłam. - No bo tak tylko komplementy sypiesz, zaprosić na kawę, pouśmiechasz się. Zwykle faceci są jednak bardziej no otwarci w swych dążeniach. - W sumie to nie wiem, czy coś z tego zrozumiał, bo wyrzuciłam to z siebie z ogromną prędkością i nie patrząc na niego. Ale wreszcie to powiedziałam. Wręcz promieniowałam dumą, chociaż z trudem siedziałam, bo nikt łaskawie mi nie chciał podłożyć drugiej poduszki czy przynajmniej tą jedną poprawić. Tak tu o mnie dbano!
Yael- nimfa
Re: Sala 102
Uuu, uderzyła w me bardzo czułe miejsce. Fakt. Spójrzmy na takiego Justina. Już przekonał do siebie Yves, a ja sterczałem w martwym punkcie, jak ten kołek i kmiotek.
Swoją drogą, Yael zadziwiła mnie tą bezpośredniością i odwagą. To trochę nie jej w stylu. Może to przez leki przeciwbólowe? Na pewno.
- Lubię, nawet bardzo - przyznałem całkowicie poważnie. Bo jak można by jej nie lubić? No proszę ja was. - I wiem, że ślamazarnie idzie mi nawiązywanie jakiejkolwiek relacji z tobą, ale... Cholera, dopiero z tobą jest tak inaczej. Mieszam się, nie wiem co powiedzieć. - oznajmiłem. - Jak tak dalej pójdzie, będziesz miała dość mojego nudnego towarzystwa i po prostu każesz mi się odpieprzyć - uśmiechnąłem się kącikowo, licząc że do tego nie dojdzie. Po raz pierwszy się zaangażowałem. Tak poważniej. A że kiepsko mi szło to już inna sprawa.
Liczyłem, że się nie zarumieniłem, niczym jakaś słodka blondyneczka w warkoczykach. To już by była hańba. Wystarczało, że ledwo co byłem w stanie sklecić zdanie w jej obecności, o .
Swoją drogą, Yael zadziwiła mnie tą bezpośredniością i odwagą. To trochę nie jej w stylu. Może to przez leki przeciwbólowe? Na pewno.
- Lubię, nawet bardzo - przyznałem całkowicie poważnie. Bo jak można by jej nie lubić? No proszę ja was. - I wiem, że ślamazarnie idzie mi nawiązywanie jakiejkolwiek relacji z tobą, ale... Cholera, dopiero z tobą jest tak inaczej. Mieszam się, nie wiem co powiedzieć. - oznajmiłem. - Jak tak dalej pójdzie, będziesz miała dość mojego nudnego towarzystwa i po prostu każesz mi się odpieprzyć - uśmiechnąłem się kącikowo, licząc że do tego nie dojdzie. Po raz pierwszy się zaangażowałem. Tak poważniej. A że kiepsko mi szło to już inna sprawa.
Liczyłem, że się nie zarumieniłem, niczym jakaś słodka blondyneczka w warkoczykach. To już by była hańba. Wystarczało, że ledwo co byłem w stanie sklecić zdanie w jej obecności, o .
Matthew- ~ * ~
Re: Sala 102
Dobra powinnam być zadowolona z odpowiedzi, ale wcale a wcale nie byłam. Znów był taki poważny i w ogóle. I ja go tak lubiłam? Przekrzywiłam głowę patrząc na niego. No nie dałabym rady go nie lubić. Słodki był i tyle. Ale tak łatwo się nie dam i wezmę przykład z siostry.
- Raczej tak brzydko nie powiem - stwierdziłam, zabawnie marszcząc nos. Uśmiechnęłam się lekko, zauważając rumieńce na jego policzkach. Takie ledwo zauważalne, ale na pewno tam były. Mogłam się z niego śmiać, bo w innej sytuacji sama bym była czerwona okropnie. A może to było tak, że nie mogłam się z niego śmiać właśnie z tego powodu?
Szkoda, że zupełnie nie dawałam rady podnieść się z łóżka. Że też człowiek musi najpierw brać udział w wypadku, by dopiero potem począć wyjaśniać rozterki sercowe. To głupie.
- Chodź tu - mruknęłam. Przeklęty gips. Już bym wolała uszkodzić coś sobie wewnątrz. Przynajmniej dałabym radę się ruszać.
- Raczej tak brzydko nie powiem - stwierdziłam, zabawnie marszcząc nos. Uśmiechnęłam się lekko, zauważając rumieńce na jego policzkach. Takie ledwo zauważalne, ale na pewno tam były. Mogłam się z niego śmiać, bo w innej sytuacji sama bym była czerwona okropnie. A może to było tak, że nie mogłam się z niego śmiać właśnie z tego powodu?
Szkoda, że zupełnie nie dawałam rady podnieść się z łóżka. Że też człowiek musi najpierw brać udział w wypadku, by dopiero potem począć wyjaśniać rozterki sercowe. To głupie.
- Chodź tu - mruknęłam. Przeklęty gips. Już bym wolała uszkodzić coś sobie wewnątrz. Przynajmniej dałabym radę się ruszać.
Yael- nimfa
Re: Sala 102
- To spadać - wywróciłem oczami. Jedno i to samo. Nie liczyło się w końcu, jakiego określenia użyje, liczy się kontekst i znaczenie słowa. "Chodź tu", usłyszałem i zanim zastanowiłem się nad jej prośbą, machinalnie odkleiłem plecy od ściany i powędrowałem bliżej jej łóżka. Czym prędzej usiadłem na jego krańcu, żeby nie zabierać jej zbyt dużo miejsca. Czy coś. W każdym razie tak, żeby jej nie przeszkadzać.
- Co jest, coś się stało? - spytałem podejrzliwie. Gorzej się poczuła? Oby nie.
/Rany, wybacz że tak krótko, ale kiepsko pisze się z gorączką oO/
- Co jest, coś się stało? - spytałem podejrzliwie. Gorzej się poczuła? Oby nie.
/Rany, wybacz że tak krótko, ale kiepsko pisze się z gorączką oO/
Matthew- ~ * ~
Re: Sala 102
Przekrzywiłam głowę. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jaki jest teraz zabawny. I jeszcze pytał, co się stało. Doprawdy trafiłam na tak beznadziejny przypadek, że pewnie gdyby nie moja lekowa odwaga to właśnie bym stwierdziła, że po prostu nie chce, by tam stał jak kołek skoro na łóżku jest tyle miejsca. Ale nie zrobiłam tego. Roześmiałam się, niezgrabnie podnosząc.
- Na razie nic - wymamrotałam tuż przy jego wargach. A potem zamknęłam oczy, dając się ponieść i licząc, że i on wykona jakiś gest. Wypadłabym na idiotkę, gdyby nic nie zrobił. Zwłaszcza, że nawet bym nie dała rady stąd zwiać. Ratunku! Co ja wyprawiam! Spanikowana odsunęłam.
- Nie powinnam była - wymamrotałam.
/ spoko. Poczynam mieć to samo, więc kończmy to czym prędzej
- Na razie nic - wymamrotałam tuż przy jego wargach. A potem zamknęłam oczy, dając się ponieść i licząc, że i on wykona jakiś gest. Wypadłabym na idiotkę, gdyby nic nie zrobił. Zwłaszcza, że nawet bym nie dała rady stąd zwiać. Ratunku! Co ja wyprawiam! Spanikowana odsunęłam.
- Nie powinnam była - wymamrotałam.
/ spoko. Poczynam mieć to samo, więc kończmy to czym prędzej
Yael- nimfa
Re: Sala 102
Prawdę mówiąc, za cholerę się tego nie spodziewałem. Bo niby skąd. Yael i takie coś? Ciekawe.
W każdym razie, nim cokolwiek zdążyłem zrobić, a zamierzałem, ona się odsunęła. Kobiety. Czemu one są takie zmienne, no nie rozumiem!
Jednak taka okazja mogła mi się już nie trafić. Trzeba było z niej skorzystać. Dlatego też czym prędzej przysunąłem się do niej i nie pytając o nic, po prostu musnąłem wargami jej usta. Wiadomo, chciałoby się pogłębić, acz uznałem, że to nie jest zbyt dobre miejsce i czas. Dlatego pocałowałem ją tylko delikatnie i czule.
Odsunąłem się po chwili i zerknąłem na nią.
- Chyba lepiej będzie, jak już pójdę. Poza tym, powinnaś wypoczywać - zauważyłem z lekkim uśmiechem. Raz kozie śmierć, pomyślałem i pocałowałem ją jeszcze raz. Nie mogłem się powstrzymać. - Wpadnę jutro - powiedziałem i zadowolony jak nie wiadomo kto, opuściłem szpital.
/Rezydencja/
W każdym razie, nim cokolwiek zdążyłem zrobić, a zamierzałem, ona się odsunęła. Kobiety. Czemu one są takie zmienne, no nie rozumiem!
Jednak taka okazja mogła mi się już nie trafić. Trzeba było z niej skorzystać. Dlatego też czym prędzej przysunąłem się do niej i nie pytając o nic, po prostu musnąłem wargami jej usta. Wiadomo, chciałoby się pogłębić, acz uznałem, że to nie jest zbyt dobre miejsce i czas. Dlatego pocałowałem ją tylko delikatnie i czule.
Odsunąłem się po chwili i zerknąłem na nią.
- Chyba lepiej będzie, jak już pójdę. Poza tym, powinnaś wypoczywać - zauważyłem z lekkim uśmiechem. Raz kozie śmierć, pomyślałem i pocałowałem ją jeszcze raz. Nie mogłem się powstrzymać. - Wpadnę jutro - powiedziałem i zadowolony jak nie wiadomo kto, opuściłem szpital.
/Rezydencja/
Matthew- ~ * ~
Re: Sala 102
Gdybym mogła to bym teraz tańczyła. Wstała i poczęła tańczyć. Ale zaraz po wyjściu Matta, który mnie pocałował! Pocałował! Choć wcześniej ja musiałam to zrobić. Ale nie odbiegajmy od tematu. Także zaraz po jego wyjściu wpadła pielęgniarka, zauważając, że dziwnie wesoła jestem. Pewnie słyszała o problemach z dawkami leków dla mnie, więc musiała sądzić, że to przez to. Albo jednak wpadła na Matta. Wolałam wersje pierwszą.
Dostałam kroplówkę na wzmocnienie i kazano mi iść spać, więc potańczyć nie dałam rady. Dobrze, że nikt do szafy nie zajrzał, bo by się jednak zdziwił, widząc tam wózek. A może nie zdziwił? Pewnie różne przypadki tu trafiały.
Długo zasnąć nie mogłam.
/ skok i ziuuuu do Anglii /
Dostałam kroplówkę na wzmocnienie i kazano mi iść spać, więc potańczyć nie dałam rady. Dobrze, że nikt do szafy nie zajrzał, bo by się jednak zdziwił, widząc tam wózek. A może nie zdziwił? Pewnie różne przypadki tu trafiały.
Długo zasnąć nie mogłam.
/ skok i ziuuuu do Anglii /
Yael- nimfa
Strona 2 z 2 • 1, 2
:: Tromsø :: Centrum :: Szpital :: Piętro Utalentowanych
Strona 2 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|