Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Mały Taras

+7
Mikaela
Lola
Sybilla
Fitzwilliam
Baile
Venus
Will
11 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Go?? Wto Cze 07, 2011 1:53 pm

Oj Iris nie spałaś z prawdziwym murzynem, to nie wiesz czy są takie wielkie, skąd wiesz co my tam chowamy ? Ktoś chciał wejść do naszego słonecznego królestwa, a że to się nie godzi to posłałem ku niemu wiązkę energii. Trzeba szanować czyjąś przestrzeń, a zwłaszcza przestrzeń przyszłego władzy plemienia i nie ma kurwa od tego wyjątków.
- Puka się – prychnąłem głośno wracając do zabawy wiązką energii. Te pseudo murzyny nie umywają się do prawdziwej czerni, żaden szanujący się człowiek nie nosi spodni w kolanach, no błagam ! Wiecie co się liczy ? Na pewno nie szacunek dla pseudo ludzi ulicy. Uśmiechnąłem się do Iris, nie przepadałem za tą jej opalenizną, ale była względnie ładną laską . Taką, z którą można się świetnie bawić, a potem pójść do łóżka.
- Jak każdy talent – wzruszyłem barkami. Próbowałem zrekompensować się czymś podobnym, ale nie mogłem sobie przypomnieć co ta laska robiła.
- Trochę energii zawsze się przydaje i nie mówię tu o potrzebie podładowania komórki.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Lola Wto Cze 07, 2011 4:48 pm

Hehsik. Kto mówił, że nie spałam? Pewka, że jeżeli za prawdziwego murzyna nie uznamy mulatków pod krawacikami, bądź osiłków z siłki, tylko takich czarnych jak noc, to nie spałam. Nie spałam nigdy z murzynem z afrykańskiej wsi, ojej, muszę nadrobić. Miałam już afroamerykanina kawę z mlekiem, chappuchino, cafe late, czekoladę mleczną, czekoladę 70%, a nawet gorzką. Ale racja - murzyna prosto z dżungli jeszcze nie miałam. A Mewa mówi, że oni mają duże? Ok, teraz, jako znawczyni i guru, powiem Wam moje miśki, że nawet największy na świecie murzyn nie pobije najmniejszego pigmeja, jeżeli ten drugi na rzeczy będzie się znał. A pierwszy nie. Ale i tak pojadę na swoją misję do Afryki.
-O rety, ależ Ty jesteś władczy- wywróciłam oczami podniecona, że mam takiego prawdziwego człowieka lasu obok. Kto wie, czy zaraz nie zaatakują nas ufonianie? A ja jestem obok świecącego murzyna, który genialnie radzi sobie z przeszkadzającymi mu muchami. I wcale moja zdolność nie uratowałaby mnie. Bo wcale nie mogłabym ich żelaznego pojazdu wyrzucić w powietrze. Hehsik.
-No co ty mówisz! Przecież to jest w opór zajebistee- upewniłam go, używając tej swojej zbyt energicznej natury. Dlatego właśnie byłam cheerleaderką. Jestem w opór podniecona. Zawsze. I z tego podniecenia znalazłam się na tyle bliziutko, żeby położyć swoją ciemną dłoń na jego czarnym ramieniu. Mocno wylakierowane na zieloniutki (w hołdzie temu, kto wymyślił ten kolor na ten miesiąc) paznokcie pogładziły, zacisnęły się na mięsistym i świecącym murzyńskim ramieniu. Och. Przygryzłam lekko wargę i uniosłam niby niewinny wzrok na niego.
-Do czego na przykład?
Lola
Lola
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Go?? Czw Cze 16, 2011 8:27 pm

Ją powinno się studiować.
Naprawdę, powinni stworzyć wydział " Studia Iris". Skoro można studiować Lady Gagę czy komiksologię, to czemu nie Iris? Potem byliby Irysofryzuroznawcy i Irisotłumacze. Wynająłbym jednego, bo czasem nie rozumiałem tej mojej pomarańczki.
W ogóle to co za białe śmiecie przeszkadzają mi w arcyważnej rozmowie?
Jak łatwo zauważyć, ten mój system wartości jest mocno inny. Przez całe popołudnie rozmawialiśmy... raczej mało. Skupiłem się na innych sprawach, przecież trudno nie tracić energii przy takiej lasce jak Iris. Pożegnaliśmy się i poszedłem na dach, a ona... kto wie? Może poszła do kolejnego faceta ? Miłość sex czeka za rogiem.

/koniec
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Mikaela Sro Sie 31, 2011 5:22 pm

/ojesu

Nie należałam do nałogowców, ale od czasu do czasu napadała mnie wielka ochota na papierosa na dachu. Ale od pewnego czasu męczyło mnie samotne przebywanie w takim miejscu, bo napadały mnie dołujące myśli. Kto by pomyślał, jeszcze jakiś czas temu, że w ogóle może mnie przerażać myśl o pozostaniu samej ze sobą. Znaczy podczas zawirusowania, te myśli wcale nie były niepokojące (patrząc pod pewnym kątem), o wiele bardziej niepokojące stawały się gdy nie byłam pod wpływem żadnych czynników zewnętrznych. Jezu, zwyczajnie teraz smęcę. Ostatnio stale mi się to zdarza.
Na szczęście wynalazłam idealne rozwiązanie dla smęcenia. Towarzystwo. Tym razem ofiarą była Florence. (Znaczy gdyby jeszcze udało mi się gdzieś znaleźć Anę, albo Yves, to by było zajebiście. Niestety nie znalazłam. Ale gdybym znalazła to przynajmniej nie musiałabym się odzywać, a one same by nadrabiały rozmową.) Oparłam się łokciami o barierkę i przez chwilę patrzyłam w dół zaciągając się dymem.
- Wiesz, na początku myślałam, że zalewasz gdy Will zaczął się skarżyć na wasz koniec przyjaźni. Ale teraz brawa dla ciebie za trzymanie się swoich postanowień - zaczęłam pierwszy temat jaki mi do głowy przyszedł. A potem żeby zademonstrować moje uznanie wsadziłam peta do budzi i parę razy zaklaskałam. Wyszło w miarę.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Florence Sro Sie 31, 2011 6:43 pm

/hehe, pewnie wakacje na jachcie jakiegoś młodego milionera

Rezydencja wydawała mi się taka nudna. Teoretycznie był czerwiec, wakacje, czas, kiedy wszyscy powinni dobrze się bawić - tymczasem to miejsce zawsze wyglądało tak samo, niezależnie od pory roku ani żadnych innych czynników. Wszyscy tylko snuli się od kąta do kąta, smęcąc nad tym, jak to nie mogą opanować swojego talentu, jak to wkurza ich któryś z opiekunów albo jakie to okropne, kiedy ma się za współlokatora bałaganiarza. Osobiście nie byłam zwolenniczką takiej postaci rzeczy - czy wszyscy nie powinni pomyśleć o krótkich wakacjach dla poprawy nastroju? Moim zdaniem każdy powinien raz na rok odbywać obowiązkową wycieczkę do Saint Tropez albo na Maui; tydzień surfowania wśród pięknych hawajskich scenerii, możliwość zdobycia pięknej opalenizny, profesjonalny masaż i życie od razu staje się piękniejsze. W każdym razie, dopiero niedawno wróciłam z krótkich, tygodniowych wakacji, które spędziłam w miłym gronie przyjaciół pewnego dwudziestoparoletniego milionera (przynajmniej słyszałam, że jest milionerem, ale jego jacht oraz możliwości finansowe raczej potwierdzały te plotki) i obecnie byłam w nastroju dalekim od dobrego, przytłoczona tą szarą norweską codziennością. Dzisiejszego popołudnia było przynajmniej o tyle lepiej, że raz, wreszcie przyszła moja zamówiona torebka Miu Miu, na którą czekałam chyba milion tysięcy lat, bo wszystkie firmy kurierskie to banda niedouczonych kretynów, dwa, wreszcie przestało tak okropnie lać i trzy, ciągłe słońce przestało mi przeszkadzać, od kiedy odkryłam, że to doskonała okazja by ponosić nowe, cudowne okulary przeciwsłoneczne.
Z braku lepszego zajęcia, dla uczczenia faktu, iż humor mi się poprawił, poszłam zapalić papierosa na tarasie. Już sądziłam, że będę skazana wyłącznie na własne towarzystwo, kiedy w pewnym momencie obok mnie zmaterializowała się Mika.
- Dziękuję za uznanie - odparłam, uśmiechając się z dumą. Prawda była taka, że sama byłam zadowolona z tego jak trzymałam się moich postanowień. - Szczerze mówiąc sama nie zdawałam sobie sprawy, że tak łatwo mi to przyjdzie. Nie będę ukrywać, że czasami brakuje mi jego durnych uwag, ale sądziłam, że to wszystko będzie trudniejsze. Sam mnie nie nęka, bo obecnie czepia się mojej współlokatorki - Przy ostatnim zdaniu siliłam się na neutralny ton. Cóż, wkurzało mnie to, bo może i był chamski, ale jak mógł zastępować moje miejsca taką osobą jak Zoja? Nie miałam nic przeciwko niej, ale proszę, tej dziewczynie daleko było do perfekcji. Naprawdę tak łatwo było nas porównać?
Florence
Florence
gold digger


Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Mikaela Czw Wrz 01, 2011 1:59 pm

Oczywiście nie obeszło się bez echa w rezydencji to, gdzie ostatnio urzędowała Florence. A ja jak zwykle, z czystej ciekawości, byłam otwarta na takie rzeczy. Sama nigdy nie przepadałam za zatłoczonymi plażami, upałem i całą resztą co wiąże się z wakacjami na przykładowo takich hawajach. Choć rodzice bez mrugnięcia okiem by mi to za sponsorowali to i tak nie miałam najmniejszej ochoty. Może przez to, że wychowałam się tu w Norwegii? Byłam przyzwyczajona do niezbyt ciepłego klimatu i już prędzej pojechałabym gdzieś w Alpy na narty, niż użerała się z poparzeniami skóry. A niestety to było nieuniknione, gdybym się jednak gdzieś wybrała. Ech, i narobiłam sobie ochoty na narty. Może w przyszłym tygodniu, na weekend. Jeszcze zobaczę, przepowiem sobie pogodę i tak dalej. Na razie posiedzę tu na miejscu i postaram się nie umrzeć z nudów. Postaram się też w żaden inny sposób nie umrzeć.
- Wiesz, przed wypadkiem na Halloween też byłam z Willem bliżej. Nawet chwilę po nim. Ale potem chuj wyjechał, a gdy wrócił cudownie ozdrowiały nawet się skurwysyn nie odezwał, więc mi ani przez chwilę mi go nie brakowało - przyznałam szczerze. Ale chyba, patrząc na okres pary tygodni wcześniej, Will nigdy aż tak bardzo mnie nie "lubił" jak miał to z Florence. Nawet wymyślił ksywkę by na nią mówić, debilną, ale wymyślił. To chyba świadczyło o tym, że jednak ją lubi. Na swój sposób oczywiście. Nie zamierzałam jednak mówić tego Flo, bo nie miało to sensu. - On chyba ma zamiar wykończyć psychicznie całą żeńską część rezydencji. I to zabiera się za coraz młodsze. - Zmarszczyłam przez chwilę czoło, gdy jakiś obraz przewiną mi się przez głowę. Ale ta wizja trwała zbyt, krótko bym mogła przyjrzeć się na tyle, by zrozumieć. Może jeszcze mnie nawiedzi. - Ale Zoja sobie jakoś radzi nie?
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Napoleon Czw Wrz 01, 2011 3:39 pm

A z ciemności wyłoniłem się... JA. Mam wrażenie, że za każdym razem, kiedy się gdzieś pojawiam, wciąż powtarzam ten sam tekst. Może to tak pobudza moją wyobraźnię, że mam po tym takie ciemne myśli. Zagłady i zniszczenia. No i jasne myśli mego tryumfu. Nie, to nie może być złe.
Ostatni czas mnie również nie było w okolicy. Nie jestem tu jednak by się chwalić jak daleką odbyłem tym razem podróż i z jakimi pamiątkami wróciłem. Takie opowiadania zachowam na bardzo nudne kolacje, po których będę miał bardzo udane zakończenie. Mówię nudne kolacje.. cóż, może nie nazwałbym ich jednak nudnymi, ale w porównaniu do późniejszych zajęć są tak stateczne, że trudno było to po krótce wyjaśnić. A tak trzeba było wyjaśniać to dłużej. Utnijmy więc zbyteczne tematy, wymażmy z pamięci fakty. Chwalipięty niech też ucichną, oto jest czas wyciszenia.
Wspominałem już, ale może co po mniej rozgarnięci nie słyszeli - moje (agencjotowarzyskie) przedsięwzięcie męczyło. To dlatego wyjechałem, to dlatego nie siedziałem tam bez przerwy. Mnóstwo cudnych kociaków, a żaden nie może wyjść na zewnątrz, by nie zdradzić tajemnicy. I siedzą w środku, tańczą, śpiewają, wyginają się, przebierają. Są. Męcząco kuszące, upajają swoją obecnością. Brr. Ile można. Nie wróciłem do nich, tylko od razu ulokowałem się w Rezydencji. Tristan nawet nie poczuł różnicy. Jestem jednak dobrym współlokatorem. Tylko wynająłem sprzątaczkę do tego burdelu, który zrobił z naszego pokoju. No dobrze, ale musicie przyznać, że w Rezydencji jest coraz ciaśniej. Już nie można sobie nawet polatać jako dym, bo się można zmieszać z innymi cząsteczkami, kogoś innego. A jeżeli ten ktoś jest nowy, to nagle materializujesz się z dwoma nosami, bądź dodatkowym palcem. Po jednej takiej przygodzie zaniechałem moich wypraw dymnych.
Brak jakiejkolwiek intymności. Ludzie patrzyli jak kroczyłem korytarzem, widzieli każdy krok. Niektórym się zapewne wydawało, że ja już chodzić nie umiałem. I to słońce. Przekleństwo. Jeszcze bardziej było widać mnie postępującego tak plebejsko - mnie chodzącego. Minąłem taras. Kiedy jest się dymem, nikt nie widzi, że go podglądasz. Teraz musiałem aż odwrócić głowę, kiedy mignęła mi blond czupryna. Florence.
-O, witam panie- zawróciłem i przywitałem obie dziewczęta. Jak zwykle znudzonym spojrzeniem, przeleciałem po ich twarzach. W międzyczasie sięgnąłem po papierośnicę do wewnętrznej kieszeni marynarki. Wyjąłem papierosa. -Słyszę ploteczki. Kto tym razem na tapecie?- jakby to było choć trochę interesujące. Nie obchodziło mnie, czy im przeszkadzam. I tak pewnie miały gdzieś kto ich słucha.Bo chyba słyszałem też nazwisko tego plebsa Williama.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Florence Czw Wrz 01, 2011 8:59 pm

Strzepnęłam popiół z papierosa gdzieś za barierkę tarasu, przez chwilę wpatrując się w krajobraz przede mną i jednocześnie słuchając słów Miki. Właściwie nie chciałam słuchać o Willu - nie dlatego, że wcale mnie nie interesował, ale z powodu zupełnie odwrotnego. Uparcie starałam się myśleć, że to koniec naszej przyjaźni i że już nigdy nie dam się wciągnąć w żadne głupie pogawędki z nim, ani nie kupię mu żadnego cholernie drogiego, pięknego i dla Willa zupełnie bezużytecznego prezentu na urodziny, ani w ogóle nie odezwę się do niego jeżeli nie zajdzie taka nagła potrzeba. Mimo tego postanowienia, brakowało mi go czasami, dlatego wolałam uważać, że nie istnieje.
- Cóż, jeśli chodzi o Zoję, wierz mi, że nie ma się o co martwić. Ona nie jest głupia - odparłam lekkim tonem, przenosząc spojrzenie z krajobrazu na przyjaciółkę. - Wiesz, podejrzewam, że jeśli ten za bardzo się zapędzi, Zojka po prostu sprzeda mu kopa w odpowiednie miejsce i będzie po całej sprawie - dodałam zgodnie z prawdą. - Właściwie chciałabym to zobaczyć - Rozmarzyłam się i uśmiechnęłam na myśl o tym, że William wreszcie dostałby za swoje. Moje refleksje na temat Już Nie BFFa przerwało wtargnięcie Napoleona. Dostrzegłszy go zanim jeszcze zdążył się przywitać, zmierzyłam go uważnym spojrzeniem, jakie miałam w zwyczaju posyłać wszystkim w celu ocenienia ich aparycji. Cóż, istniał pewien poziom, poniżej którego absolutnie nie mogłam zejść, nawet jeśli chodziło o zwykłą rozmowę. Nie żebym w ogóle kiedykolwiek zastanawiała się, czy Napoleon spełnia moje kryteria; cóż, tacy ludzie jak on, Ana albo Mika na pierwszy rzut oka byli właściwi w swoim sposobie zachowywania się, ubierania i generalnego prezentowania. Dodatkowo Baudelarie'a zawsze spowijała ta cała aura tajemniczości oraz władczości, niezmącona niczym niezależnie od tego czy przesiadywał w klimatycznym, zadymionym barze czy też, jak teraz, na zwykłym tarasie.
- Nikt, kim warto byłoby się przejmować na dłuższą metę - stwierdziłam, po raz kolejny siląc się na beztroski ton i zaciągnęłam się swoim papierosem. Nie mogłam ciągnąć tematu Willa, bo wtedy za dużo o nim myślałam. A w końcu chciałam mieć w niego zupełnie wyjebane, czyż nie? Posłałam tylko Mice błagalne spojrzenie, żeby nie poruszała więcej tematu mojego ex-bffa. - Co sprowadza cię w te strony? Odnoszę wrażenie, że dawno nie gościłeś w rezydencji - Zmieniłam temat, kierując pytanie do Baudelarie'a. Okej, może i mnie też nie było przez cały czas, ale takie rzeczy po prostu się wie. W końcu zawsze z Miką, Aną i Yves wymieniałyśmy się wszystkimi bardziej lub mniej istotnymi informacjami z życia różnych osób. Ot, z nudów, albo tak na wszelki wypadek.
Florence
Florence
gold digger


Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Mikaela Sob Wrz 03, 2011 5:45 pm

Zoja Berlioz. Nie wiem co wiedziała o niej Florence, ale zawsze wydawało mi się, że ta dziewczyna nie ma mocnej psychiki. Co się nie obejrzałam ona już latała za jakimś chłopakiem, albo paliła po kątach lecząc smutki po złamanym sercu. Nie żebym miała coś do palenia, sama w jej wieku byłam już nałogowcem. Pewnie dlatego jestem kurwa taka mała. Ale chuj z tym, nic nie da się zrobić. Cholera. Ale wracając do Zoi. Nie wiedziałam czy prędzej by się sama nie zakochała w kimś takim jak Will (w końcu jest starszy i poświęca jej tyle swojej uwaaaagii), niż wykopała go na zbity pysk. Ale jak już mówiłam, nie znam Zoi Berlioz na tyle, by ją osądzać. Jedyne co mogę zrobić to mieć na nich trzecie oko i w razie czego zapobiec katastrofie. Obojętnie, której ze stron. Choć gdyby ta sprawa miała pozbawić go możliwości rozmnażania to rozważyłabym to jeszcze.
- Na wszelki wypadek będę miała na nich oko - odpowiedziałam Flo jeszcze przed pojawieniem się Napoleona.
Ostatni raz widziałam Baudelarie... Chyba na jakieś imprezie i chyba nad jeziorem. Och tak, to była noc Sybilli. Ciekawe co u niej? A jeszcze ciekawsze co u Napoleona? Nawet byłam mu wdzięczna za pojawienie się, bo dzięki temu mogłam przez chwilę wyłączyć się z rozmowy. Powitałam go tylko, a potem oparta o barierkę skupiłam się na samym paleniu. I na słuchaniu. Bez problemu zrozumiałam, że Florence nie ma najmniejszej ochoty kontynuować tematu i nawet mi to odpowiadało.
Zobaczmy co Napoleon ma do powiedzenia. Obym tylko nie stała się jakimś piątym kołem u wozu. Dziwnie to było przyznać, ale nie wiedziałam jakie relacje łączyły Napoleona z Florence. Niby od czasu do czasu mówiłyśmy na jego temat, ale czy ja w ogóle przykładałam do tego swoją uwagę? Wątpliwe. Najwyżej jak się zrobi nieprzyjemnie to się zmyję. Nic prostszego.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Napoleon Sob Wrz 03, 2011 7:24 pm

A od kiedy to ucinamy tematy na mój widok? Najwidoczniej już się nauczyły, komu ufać nie należy. Dziwne, zawsze wydawało mi się, że akurat ich moralność prywatności jest akurat bardzo zbliżona do tej, jaką sam wyznawałem. Tj, w sprawie osób trzecich. Sam przecież nie chwaliłem się swymi podbojami na forum społecznym. Do tego zdolny jest tylko lekko określony plebs, czyli generalnie wszyscy poza mną i małą grupką jaką zgromadziłem wokół. Nic jednak, fakt faktem, nie dowiedziałbym się tego czego chciałbym się dowiedzieć. Gdybym był zainteresowany. Cóż, nie tym razem.
-Nie postawiłbym nawet złamanego grosza na to, że atencję osób takich jak Wy, będzie zajmowała osoba niewarta uwagi. Mam rozumieć, że przegrałem łatwą wygraną? - skomentowałem w ten swój powalony burżujski sposób. Brak mi jeszcze tylko pobrzdękujących złotych bransolet, bo sygnet mam. Z herbem rodowym. Kto z Was ma herb rodowy, misie.
-Rzeczywiście, nie było mnie w kraju. Zwiedzałem sobie wschodnią część kontynentu. Tę opowieść zachowam jednak na bardziej uroczy wieczór.- rzekłem, a patrząc na Florence sobie pomyślałem, że mogłaby właściwie jej wysłuchać. Dlaczego by nie, właściwie już dawno powinienem mieć to za sobą. Zdecydowanie a za dużo czssu poświęcałem rzeczom mnie ważnym niż ja sam. Lemon i jego nieduczony kompan Abraham, mogą sobie bimbać pół roku, a ja co? Tylko wszystko organizuję. Więc oto biorę właśnie należyty urlop. Nie widzę sprzeciwów, twojej miny też Tilley. Prawie-uśmiech uraczył Florence, dając jej znak, że jestem zainteresowany. A później przyszła kolej na tą drugą. Hmmm, Mika. Mika, która zmartwychwstała i jest w walce ze śmiercią o dwa kroki dalej ode mnie. zaciągnąłem się, a gdy dym uszedł, zapytałem:
-Wybacz za bezczelność, ale muszę spytać: długo trwa pertraktowanie z drugą stroną w sprawie odłożenia terminu?
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Ethan Sro Maj 02, 2012 2:40 pm

// od neski

W poszukiwaniu swojej zajebistości zahaczyłem na chwilę o pokój Aurelia. Stojąc w drzwiach jego jaskini próbowałem przekazać mu odrobinę swojego humoru: jednak na darmo, Aurelio najwyraźniej obraził się na wieki. No racja, olałem dzisiejszą próbę. Gorzej: nawet nie próbowałem przepraszać go prawdziwymi słowami, które formowała moja męcząca dusza. No bo w sumie to nie byłem męczennikiem. Skoro tylko umówiłem się z Misty na później, nie mogłem być ani niezadowolony, ani nieprzyjemny. Aureliowi podziękowałem, za uspokojenie jako takie Angie, rzuciłem mu paczkę papierosów po które pofatygowałem się nawet SPECJALNIE DLA NIEGO!!!!!!! do sklepu. Posiedziałem chwilę, aż Aureliowi rozwiązał się język.
Zadowolony z tego co będziemy robić za dwa dni, niesiony na skrzydłach nadziei prędko znalazłem się na strychu, a później na tarasie z którego roztaczał się przyjemny widok na miasto. Albo las.
Przyniosłem mieszankę: całkiem słodką, zmrożoną, ale szybko uderzającą do głowy. I co najważniejsze delikatnie. Nie zamierzałem kalać Misty cierpkimi wodami, czy nudnym winem. Ostatni raz kiedy się widzieliśmy nawet nie zapytałem, czy lubi wino. Niektórzy zakładają, że powinno się lubić wino. Ja osobiście nie przepadałem. Już gin wydawał się lepszy, chociaż nie zdzierżę koniaków, a whisky wchodzi mi bo tu okazuje się, że właśnie to lubią pić.
- Rzeczywiście ładna opalenizna - przywitałem się zachodząc ją całusem w szyję. Będąc sentymentalnym: dlugo czasu minęło, od kiedy ostatni raz ją całowałem. Ale tego zapachu nie zapomnę.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Misty Sro Maj 02, 2012 3:29 pm

Ciągnęło mnie w okolice dachu. Jeśli kto o to zapytał wmawiałam, że to ucieczka przed wiecznie potrzebującymi co bali się wdrapywać tam skąd łatwo zlecieć w dół. Tu samotność nie była niczym dziwnym. Przyjemnie było palić i podziwiać widoki. Romantyczka się wtedy we mnie budziła. A dzisiaj? Dzisiaj po prostu chciałam zachować swój humor. Wiedziałam, że gdybym tylko zajrzała w okolice skrzydła już by mnie to opuściło. A opalenizna trzymałaby się dalej. Nie mogłam działać na niekorzyść samej siebie.
- Prawda? - mruknęłam, okręcając się i witając z nim jak należy. Ethan był jednym z nielicznych, których naprawdę lubiłam. Nie wymagał wiele ode mnie. Wystarczyło, że nie wypominałam, że nie jestem jedyną. Ale co mnie to obchodziło? Przecież mi nigdy nie chodziło o wyższe uczucia. Odsunęłam się tylko o milimetry, przygryzając wargi i z bliska go obserwując. Kurwa, naprawdę tęskniłam. I to było dziwne. I jeszcze to, że się z tym dobrze czułam. Byłam szczęśliwa tak po prostu. - Nie u swojej dziewczyny? - Nie mogłam przestać się podśpiewywać, nawet gdy z powrotem przyciągałam go bliżej. Zupełnie jakby mi brakowało doświadczeń ostatnimi czasy, a nie brakowało. W końcu jednak opamiętałam się i powróciłam na początkowe swoje miejsce, wystawiając buzię do słońca. Tak ciepłych promieni jak na wyspach będzie mi długo brakowało. Zerknęłam na niego. Mimo wszystko wiadomość o nim i jakieś dziewczynie tak na stałe zaskoczyła mnie. Mógłby się przyznać co nim kierowało. Raczej nie miłość. Chociaż być może patrzyłam na niego zbytnio przyrównując do siebie?
Misty
Misty
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Ethan Sro Maj 02, 2012 3:48 pm

Nie skąd, jaka miłość. Bo ja piszę sobie całe tomy wierszy i wierszyków o miłości, tylko dlatego, że lubię wyglądać ładnie w towarzystwie panienki jakiejś. W sumie pewnie dla niektórych - tych bardziej romantycznych, taki właśnie jestem. Trochę za dobry kłamca. Ale ja po prostu trochę inaczej niż oni pojmuję miłość. Ta na wieki wieków amen to nie istnieje, ale taka szybka, mocna powalająca: o, ta właśnie mnie strasznie kręci. Przynajmniej teraz. Jeżeli chodzi o Angie: tam było coś innego. Ona była moją muzą, inspiracją. Tylko dlatego, że była blisko mnie udało mi się wrócić do pisania i do grania. Z całym szacunkiem do Pulpecika: tylko Angie tak mnie nastrajała.
- Na jakiś czas zrobiliśmy sobie przerwę - stwierdziłem, przekładając papierosa do ust. Byłem najwyraźniej wyjątkowo dumny ze swojego - bo przecież tak właściwie nie uzgadniałem tego z Angie; postanowienia. Ale nie spędzaliśmy ze sobą już kilku dni, może nawet to już dwa tygodnie i dopiero dzisiejszym popołudniem przypomniała sobie o mnie. Tyle, że ja jej teraz nie mogę pokazać, że jestem delikatny i wszystko wybaczam. Postanowiłem być zimnym draniem. Może dlatego odczucie samozajebiozy wzmocniło się od chwili właśnie tego postanowienia.
- A dziś ty jesteś moją dziewczyną - oznajmiłem jej, jakie ma szczęście, chociaż widząc po jej minie wcale nie wątpiła w to. Mieliśmy całkiem przyjemne wspomnienia, nic więc dziwnego, że chciałem ją dziś tylko dla siebie.
Szczególnie, że była wyjątkowo ładna i wesoła. Napiszę wieczorem o niej piosenkę.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Misty Sro Maj 02, 2012 10:00 pm

Dalej się uśmiechałam, chociaż nie do końca podobał mi się ton jego głosu. Owszem to przyjemne słyszeć, że jest się jedyną, jednak obyłabym się bez tego. To wytwarzało pomiędzy nami coś czego nie było. Przynajmniej ja pragnęłam w to wierzyć, lecz dzisiaj byłam w stanie chociaż na moment o tym zapomnieć i cieszyć się wszystkimi słodkimi słówkami Ethana. Słodki był. Naprawdę go lubiłam, nawet wtedy gdy miał tę swoją dziewczynę.
- Prawdziwy zaszczyt - Śmiałam się. Ostatni raz czyniłam to stosunkowo niedawno. Gdy poczułam się wolna bez swojej mocy, ale teraz wiedziałam już, że to było głupie. Moc była częścią mnie bez której na dłuższy etap świrowałam. Dlatego musiałam wyjechać i zdziwić się przy powrocie, że ktoś za mną tęsknił. Nie tylko za tym co umiałam. Za mną. Cały mój świat chwiał się w posadzkach. Kurwa. Czy ja musiałam właśnie teraz ze świeżą opalenizną i chłopakiem u boku zbyt dużo myśleć i się zadręczać? Musiałam wreszcie do jasnej cholery nauczyć się cieszyć życiem bez żadnych wspomagaczy. Tylko to było tak okropnie trudne. Parę godzin, a ja już chciałam wrócić na starą, kochaną, prostą ścieżkę życia. - Co tam chowasz? - Spróbowałam zerknąć, bo naprawdę wydawało mi się, że coś ze sobą ma. Własny głos aktualnie ciężko mi było poznać. Bez tej potwornej chrypy miło było słuchać samej siebie. Może to już był dobry powód, by więcej się odzywać? Mimo wszystko mój umysł nagle tak pełen zbytecznych myśli zajmowało co innego. Ja go chyba jednak go nie znałam, ciężko było poznać się na ludziach, gdy samemu się nie dawało poznać nikomu. Nie umiałam ludzi oceniać i chyba popełniłam błąd, wierząc, że on jest bardzo do mnie podobny. Nie był. Dobrze czy źle?

milusie te animacje <3
Misty
Misty
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Taras - Page 3 Empty Re: Mały Taras

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach