Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Sala kinowa

+6
Julek
Earth
Alexander
Konstanty
Gaspard
Mistrz Gry
10 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Go?? Sob Mar 05, 2011 2:02 pm

Wzruszyłam ramionami. Całkowicie zrezygnowana, usiadłam obok niego podkurczając nogi pod siebie i szczelnie okrywając je czerwonym sari. Chyba się wyróżniałam spośród tych ponuraków w rozciągniętych koszulkach, za wszelką cenę chciałam zachować swoją odrębność. Byłam z tego dumna. - Dzięki, ale nie palę - odmówiłam ruchem głowy. Lubiłam zapach papierosów, a te, które palił on miały wyjątkowo przyjemną woń. Uśmiechnęłam się. Uniosłam wysoko brwi kiedy obściskujące się małolaty wpadły do sali kinowej. Stały tacy zdziwieni nim wysokim głosem zapytałam czy długo będą tak sterczeć. Rozeźlona hinduska używająca wysokiego głosu to nic dobrego. Naprawdę. Zwróciłam wzrok na mojego towarzysza.
- Długo tu jesteś? - zagaiłam mając nadzieję na dłuższą rozmowę. On był... trochę inny od tej wyidealizowanej wizji zakorzenionej w mojej rozmarzonej główce. Najwyraźniej lubił milczeć. Może przez to był dla mnie tak interesujący?
Niekoniecznie wierzyłam w to przyciąganie się odmiennych usposobień.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Alexander Nie Mar 06, 2011 4:49 pm

Westchnąłem ciężko, mierząc ją całą spojrzeniem. Była ubrana dosyć nietypowo, wyróżniała się, z pewnością. Dziwiło mnie, że lubiła zwracać na siebie uwagę za pomocą ubrać. Mimo wszystko na mojej twarzy pojawił się ironiczny uśmiech, kiedy rozzłoszczona odezwała się do dwójki nastolatków. Przypomniałem sobie tym samym wczorajszą dziewczynę o włosach podobnych do tej, która przed chwilą speszona wyszła wraz z chłopakiem z sali kinowej. Kwiatowe wzory na jej sukience czyniły ją bardziej dziewczęcą, a delikatny, kuszący zapach perfum wręcz zachęcał do podejścia do dziewczyny.
Kiwnąłem głową, chowając paczkę papierosów do kieszeni. Zaciągnąłem się, by po chwili wypuścić przez usta kłębek dymu. Odwróciłem głowę w drugą stronę i zamruczałem coś pod nosem sam do siebie.
- Około pięciu lat. - Odpowiedziałem przyglądając się przedmiotom stojącym na półce tuż obok pudelek z filmami. Smutne, że prawdziwe dzieła sztuki ustępowały głupawym komediom. - A ty? - Zapytałem, używając niskiego pomruku. Z pewnością jej nogi stały się jak z waty. Wiem, wiem, moje poczucie humoru sprawia, że świat staje się piękniejszy? Kiedy odpowiedziała, kiwnąłem głową i spojrzałem jeszcze raz na półkę z filmami. Istna tragedia.
- Wybacz, muszę Cię zostawić. - Szepnąłem, podnosząc się z bardzo wygodnej kanapy. Musiałem wyjść. Wyświetlacz telefonu zamigał. Skierowałem się do pokoju.

// Wybacz, że zakończyłam, ale widziałam, że nie wiesz ile Cię nie będzie, ale na pewno jeszcze zagramy. A Alexander udał się do... sama nie wiem gdzie.
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Earth Pią Kwi 29, 2011 8:22 pm

/przeskok

Zrobiłam sobie dzień pieprzonej rozrywki innej niż seks. Powaga. Wstałam wcześniej niż zwykle, ale to nie za sprawą budzików, Moona, czy w ogóle jeszcze czegoś innego. Po prostu wstałam wczesniej. Niesamowite, ze rezydencja jest w niektórych godzinach pusta. Prawie pusta, bo jakieś niedobitki zawsze gdzieś się kręcą, a to na fajce, a to na czekoladzie pod stołem w kuchni. Nieważne.
Po śniadaniu naszła mnie ochota na filmy, wiec zebrałam tyle suchych przekasek ile zmiesciło mi się w rękach i jakiś napój.
Sala kinowa była pusta, bo pzrecież to oczywiste, ze ludzie mają lepsze rzeczy do roboty niż oglądanie fikcyjnego życia, fikcyjnych postaci. Ja dzisiaj też mogłabym znaleźć lepsze rzeczy, ale mi się zwyczajnie, kurwa, nie chciało! No i tyle.
Pogrzebałam trochę w bibliotece z horrorami, bo przecież to horrory są najlepszymi komediami. Wybrałam te najsłabsze, najabrdziej krwiste i przerysowane. Odpaliłam pierwszy film. Pirania? Spoko. Do tego chrupki.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Julek Pią Kwi 29, 2011 9:11 pm

/przeskok/


Źle ze mną. pomyślałem, wciągając na tyłek jasne jeansy i kręcąc głową przy tej czynności, co za skutkowało chwilową utratą równowagi i jebnięciem w szafę. Brawo Lucius, brawo. . Co ta kobieta ze mną robiła!
Niewyspany i potarganą fryzurą opuściłem mój pokój, ziewając jak smok i dopiero po kilkunastu krokach przypominając sobie, że powinienem mieć t-shirt. Wróciłem się, założyłem pierwszy lepszy, wyszedłem znowu. Kobieto, oszaleję.
Przede wszystkim, nie wolno pisać do ludzi o tak nieprzyzwoitych porach. Ja rozumiem, że jako przedstawicielka płci pięknej masz jakieś swoje dziwactwa ale naprawdę, naprawdę budzenie mnie tak wcześnie jest ZŁE. Zakrawa na okrucieństwo wobec zwierząt i na pewno jest karalne. Czy coś.
Chociaż tak prawdę powiedziawszy pretensje mogłem mieć tylko do samego siebie. Trzeba było nie odbierać. Nie budzić się w ogóle i nie czytać tego smsa. A nawet jak już przeczytałem, trzeba go było zwyczajnie olać i cieszyć się czasem przeznaczonym na sen.
Kobieto, co ty ze mną robisz.
Wszedłem do sali kinowej względnie cicho, zamknąłem za sobą drzwi i z konsternacją spojrzałem na wyświetlany film, na którym jakiś psychopata uprawiała właśnie piercing przy pomocy wiertarki.
-Aha. - skomentowałem, kiwając głową z miną wyrażającą absolutny brak zrozumienia oraz akceptację tego faktu takim, jakim był. Podszedłem do Earth i spojrzałem na nią z mocno zaspanym uśmiechem.
Bogowie jaka ona była piękna. Nieznośnie urocza mimo zupełnego nie podkreślania swojej kobiecości. I w ogóle jak to było możliwe, że podobała mi się aż tak bardzo? I tyle bardziej, niż kusząca i ponętna Venus? Gdzie się podział mój umysł? Kobieto, dlaczego mnie tak sobą zniewoliłaś!?
I pocałowałem ją na powitanie, zamiast policzka wybierając słodkie usta o których śniłem jeszcze dziesięć minut temu. Winę za ten nagły wybryk zrzućmy na moją senność i brak kontroli. Jednak faktem było, że usiadłem obok niej, że objąłem ją w talii przyciągając do siebie i po prostu pocałowałem, zupełnie filmowo wsuwając dłoń w jej rude włosy. I proszę bardzo, daj mi w twarz, krzycz i złość się, jeśli chcesz. Wielbię Cię kobieto, kocham Cię kobieto i całuję Cię, jak nigdy nikogo chociaż masz nieidealną fryzurę, najzwyklejsze ciuchy i pewnie zaraz rzeczywiście zaczniesz się wściekać, a w tle gra jakiś cholernie idiotyczny i zupełnie nie romantyczny horror. Niech się dzieje wola nieba.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Earth Pią Kwi 29, 2011 9:49 pm

Lucius jest wspaniały, nie trzeba go nawet prosić, wystarczy powiedzieć, a zwykle sie pojawia. To wspaniałe, cudowne i nie jest oznaką pantoflarstwa. Naparwde nie jest. Czy nie można czegoś po prostu dla kogoś zrobić, ot tak? Można i właśnie Lucius mi to udowadnia przy byle okazji. Uwielbiam go za to. Za to, ze przyzywczaił mnie do tego, ze w razie czego mogę przyjśc własnie do niego. Znaczy, w razie nudy. I teraz też tak było. Był pierwszą osobą, o której pomyślałam i jak zawsze mnie nie zawiódł. Mogłam na niego liczyć. To piękne.
Całowanie też jest piękne, tylko się go nie spodziewałam. Znaczy dobra, widze jak Lucius na mnie chwilami patrzy i serio, to nie będzie nic dziwnego jak już wyladujemy w łożku, ale tak bez ostrzeżenia? Uśmiechnęłam się w niezidentyfikowany sposób.
-Ciesze się, ze zdażyłeś umyc zęby, zanim tu przyszedłeś-stwierdziłam i nawet zaśmiałam się cicho, żeby nie zagłuszać filmu, który Luciusa nie interesował, a ja i tak już widziałam.
-Przewinać na najlepsze sceny, czy zapytać co to właściwie było?- nie byłam zła. Byłam rozbawiona i zaciekawiona.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Julek Pią Kwi 29, 2011 10:05 pm

W zasadzie nic, co by teraz powiedziała, nie mogłoby zabić mojego jeszcze nie dobudzonego entuzjazmu. Zęby, zęby. Zęby myłem jak każdy grzeczny chłopiec no i błagam, nie schodzi się do damy swego serca z porannym oddechem. Ha, ha, ha. I co ja poradzę, że lubiłem te jej docinki i tak zwane cięte riposty? Ba, uwielbiałem je. I pozwalałem po sobie jeździć do woli, nawet przy dzieciakach, nad którymi ciężej mi było potem zapanować.
Ale co tam to wszystko! Powoli docierało do mnie, że właśnie udało mi się pocałować Earth, zaś ona, nie dość że nie dała mi w twarz i najwyraźniej nie miała mi tego za złe, to jeszcze odwzajemniła go z zapałem. Och. Dobra, podstawowe pytanie, śpię czy nie?
Chyba nie, bo jednak w moich snach Ziemia występuje najczęściej już bez ubrań i nie ma w tym nic złego.
Jej pytanie było wybitnie retoryczne, a jeśli nie, znów będę mógł użyć mojej senności jako wymówki. Tak czy inaczej nie miałem zamiaru na nie odpowiadać, a przynajmniej nie słowami. Zbyt bezczelnie i zbyt... wesoło się uśmiechała. Zbyt świeciły jej się oczy i to ją zdradziło. Mnie zaś zachęciło do ponownego narażenia się na strzał w twarz. Ale już po.
Popchnąłem ją na na kanapę, przewracając i łapiąc ją za ręce. Oczywiście byłem delikatny, choć stanowczy bo to nie był moment na wyrywanie się. To był moment na radość ze zdziwienia na jej twarzy i z ogników w jej oczach. To była chwila na kolejny, gorący pocałunek i na moją dłoń która pozwoliła sobie zawędrować na jej talię. Earth, jak ty cudownie pachniesz, jaka jesteś cudownie gorąca, jak cudowny smak mają twoje usta. Bij mnie, gryź mnie kobieto ale nie dam Ci spokoju. Możesz nawet nasyłać na mnie kocura, trudno. Chociaż zdecydowanie bardziej podoba mi się, gdy tak urywa Ci się oddech od moich pocałunków i gdy walczysz tylko tyle, ile wiesz że mi się podoba.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Earth Sob Kwi 30, 2011 8:30 am

Nie, nie. To wcale nie było pytanie retoryczne, naparwdę chciałam wiedzieć co sobie myślał. Albo ewentualnie oglądać film.. w ostateczności, bo przecież frajda z oglądania filmu jest niczym, w porównaniu do frajdy jaką serwował mi teraz Lucius.
Byłam nim zachwycona, jego stanowczymi, choć podejrzewam, że mało przemyślanymi gestami.
Odwzajemniałam jego pocałunki, póki moje usta same nie zaczęły się uśmiechać. Nie mogłam tego powstrzymać. Skręciłam głowę w bok, uciekajac swoimi ustami do jego, niczym zawstydzona nastolatka, a przeciez zawstydzona wcale nie byłam. Wyswobodziłam jedną rękę z jego uścisku i odsunęłam Luciusa od siebie, ale broń Boze, nie za daleko. Teraz dopiero na niego spojrzałam. Ciągle z tą samą ekscytacją. Przez chwilę wpatrywałam się w jego kształtne usta, potem oczy. Westchnełam cicho, jakby trochę rozmarzona, a potem zrezygnowałam z zadawania mu pytań. Podniosłam się nieco, żeby znowu znaleźc jego miękkie usta, móc wrócić do pocałunków i urwanych oddechów, bo przecież spokój jest teraz ostatnim, czego bym chciała.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Julek Sob Kwi 30, 2011 3:35 pm

No, to zaraz mi się oberwie. przemknęło mi przez głowę, gdy Earth odsunęła najpierw głowę, a potem mnie. Cofnąłem się rzecz jasna, tyle ile kazała mi jej dłoń, lecz przecież nie więcej. Coś mi się oczywiście nie zgadzało, tylko jak to zrozumieć z tak przytłumionymi jeszcze zmysłami? No dobrze, trochę przesadzałem.
Co jednak miał znaczyć ten uśmiech, to przygryzienie wargi i dziwne odwrócenie wzroku? Że jej się podobało, a jest niewinna taka? Że jej się nie podobało ale jest bardzo winna i chce dalej? Że jej się podobało ale kanapa ma zły kolor? Błagam, kobieto, mów do mnie. Słowa, głos, wiesz te sprawy. Język jakiś? Może byc nawet po francusku, coś tam rozumiem, coś wydukam. Wolisz po hiszpańsku? Oo, za włoski to już na pewno bym się nie obraził. Ale błagam, mów, używaj komunikacji werbalnej, jeśli chcesz, żebym wiedział o co Ci chodzi. Naprawdę.
Miałem jednak głębokie podejrzenia, że Earth wcale nie zależy na tym, żebym wiedział o co chodzi. Przecież trzymanie mnie w niepewności należało do jednej z jej ulubionych zabaw.
Wpatrywałem się w nią z zadowolonym, pewnie trochę bezczelnym, uśmiechem i szczerym uwielbieniem w oczach. Kompletnie zwariowałem na jej punkcie i już nic nie mogłem na to poradzić. Mogła za to ona i ku mojemu zachwytowi, to właśnie zrobiła, odnajdując ponownie moje usta.
Już nie krępowałem jej nadgarstków, przysuwając się znów do niej i ciesząc tym, jak stykają się nasze ciała. Moje ręce mogły też powędrować, jedna w jej miękkie, rude włosy, druga na talię i plecy by przytulic ją do mnie.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Earth Sob Kwi 30, 2011 4:18 pm

Nie da się ukryć, nie zależało mi teraz na wyjaśnienaich, zrozumieniu, czy czymś innym, przez co jego umysł byłby spokojniejszy i pewniejszy. Bo przecież mój umysł juz się przyzywczaił, ze w niektórych sytaucjach ma wolne.
I cholernie mi się podobało jak na mnie patrzył. Mogłabym trzymac go z dala od siebie, tylko po to, zeby napawac się tym wzrokiem. Niestety, nie jestem aż tak cierpliwa. Chwilę po tym, kiedy ponownie złączyły się nasze usta, moje dłonie, bez najmniejszego skrępowania, powędrowały pod jego t-shirt, zeby ściagnąć go z luciusowego ciała.
Że szybka? Łatwa? Nie, ja po prostu wiem czego chcę i nie widzę powodu, zeby sobie tego nie wziąć. Chyba, ze on widzi.. to się zdziwię.. No ale bez przesady, jest tylko facetem. Haha.

Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Julek Sob Kwi 30, 2011 5:22 pm

Tego się właściwie nie spodziewałem.
Byłem przygotowany na protesty, wyrzuty, śmiech i pytania, ba, nawet na to strzelenie w twarz które nie wiedzieć czemu wciąż włóczyło mi się po umyśle. Już jej odwzajemnienie pocałunku było wystarczającym zdziwieniem, natomiast to nagłe przejęcie inicjatywy trochę wybiło mnie z rytmu. Zawahałem się przez sekundę, czegoś tu nie rozumiejąc.
To już, teraz, tak od razu? Nie dopytasz się nawet panno Ziemio, jak i dlaczego tak nagle nasza przyjaźń przeszła na łóżkowy poziom? Po prostu mi się poddasz i pokażesz, że chcesz?
Dałem się rozebrać do połowy, sam jednak nie spieszyłem się z pozbawieniem jej garderoby. Nie zależało mi przecież na przespaniu się z nią. Chyba nie myślała o mnie w ten sposób? No mam nadzieję, że nie, bo zawiódł bym się obrzydliwie. Wiecie, faceci też mają uczucia. Może nie są skłonni pokazywać ich całemu światu i nie lecą wypłakał się kumplowi w ramię, że nie udało im się poderwać laski w barze, ale wierzcie mi, sukinsyn czy nie, dla kobiety którą prawdziwie pokocha, zrobi wszystko. Najgorszy nawet przypadek mężczyzny gdy zwariuje na punkcie kobiety, pokaże na co go stać. A jeśli facetowi nie chce się dla Ciebie postarać, to przykro mi, ale nie jesteś Tą Właściwą. I nie zniósłbym, gdyby Ziemia chciała zrobić ze mnie swojego "przyjaciela z dodatkami", więc nie miałem zamiaru do tego dopuścić.
Całowałem ją gorąco i z największą czułością, na jaką było mnie stać mimo coraz prędzej krążącej po organizmie krwi. Na to też nic nie mogłem poradzić. Gdy dziewczyna, za którą szalejesz, najpiękniejsza i jedyna na jaką masz ochotę, wreszcie znajduje się w twoich rękach... Pewne rzeczy są nie do powstrzymania. Co innego jednak powstrzymać, a co innego panować nad sobą. Z tym drugim nie miałem problemów.
Wsunąłem dłonie pod jej bluzkę, z westchnieniem gładząc cudownie delikatną skórę jej brzucha i talii. Nie wędrowałem jednak ani zbyt wysoko, ani zbyt nisko, choć jej ruchy wyraźnie mnie do tego zachęcały. Zaś w krótkich chwilach gdy odrywały się nasze usta patrzyłem na nią z rosnącym zachwytem i coraz większym pożądaniem. Earth, ty robisz ze mną co chcesz.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Earth Sob Kwi 30, 2011 6:04 pm

Nie spodziewał się? Dziwne, jak słabo mnie zna.
Nie musiałam dopytywać, bo wszystko mi jedno czym to się skończy. Od razu? Trzeba działać od razu, zanim dotrze do nas, ze to bez sensu. Poza tym, ja nie szukałam uczuć, tylko lubiłam seks. To takie proste i trudne do zrozumienia za razem. Nie musiałam się zbyt starać, bo zupełnie nie brałam pod uwagę, ze on moze wyobrażac sobie cokolwiek więcej niż ja. Łożkowy poziom wcale nie jest daleko do przyjaźni i w sumie 'przyjaciel z dodatkami' doskonale pasowałby do Luciusa. Nigdy nie próbowałam mysleć inaczej, chociaż on nie do końca zachowywał się teraz jak przyjaciel z dodatkami. Był dziwny. Inny niż wszyscy i to mnie irytowało. To tak jakby odbierał mi kontrolę nad sytuacją, a tego przecież nie chcemy. Podniosłam się do pozycji siedzącej i znowu przylgnęłam do jego ust, kładąc obie dłonie na jego karku. Kiedy kolejny raz się odsunęłam, zrzuciłam bluzkę, pozostajac w czarnym staniku i czekałam na jego rekację, niecierpliwie przygryzajac wargę.
Jeżeli chcemy tego samego to wcale nie powinien tego źle odebrać, a jeśli nie, to po prostu wróćmy do oglądania filmu.
Mówią, ze ludzie mają uczucia, ze jak się zakochają to koniec, ale to nieparwda. Nie istnieje zakochanie kompletne. Prędzej czy później ludzie zaczynają się wzajemnie wkurzać, a ja jestem mistrzem w unikaniu tego i ze zwiazków czerpię tylko to co najlepsze. I nie twierdzę tak bezpodstawie. Próbowałam kilku związków, w których ludzie zaczęli mi działac na nerwy po paru godzinach, a po paru dniach wcale nie przestawali i naparwde miałam ochotę ich rozszarpać.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Julek Wto Maj 03, 2011 7:11 pm

Czyżbym padł ofiarą własnej głupoty?
Nie mogę powiedzieć, że nie wiedziałem jak zareagować. Każdy facet wiedział jak zareagować w takiej sytuacji. Dlaczego miałaby nie podobać mi się tak śliczna dziewczyna, sama chętnie pozbawiająca się ciuszków? Jest w tym coś niesamowicie podniecającego, gdy laska aż pcha się między nogi. Dla was nasze pożądanie jest komplementem, w drugą stronę działa to identycznie.
Ale na boga, Earth, ja Cię kocham dziewczyno. Nie chcę Cię przelecieć, chcę z Tobą być, chcę się koło Ciebie budzić co rano i patrzeć na Twoją potarganą fryzurę...! Szlag.
Pocałowałem ją po raz kolejny, nie mogąc wytrzymać jej spojrzenia. Nie tego od niej chciałem i w moim pocałunku już nie było tego ognia co wcześniej. Przytuliłem ją do siebie, obejmując ramionami i wtulając twarz w jej miękkie, cudownie pachnące włosy.
Byłem rozdarty w bardzo nieprzyjemny, wewnętrzny sposób. Dziewczyna dla której uprawiałem od tygodni jakąś mimowolną formę celibatu była tu właśnie ze mną, chętna i gotowa, a ja miałem pieprzone wątpliwości. Kiedy się ze mnie, kurwaaa, zrobił taki romantyk? Earth, na bogów, co ja mam zrobić?!
-Earth... - powiedziałem cicho, zduszonym głosem. Jej gorące ciało, jej wpół odsłonięte piersi tuż przy moim torsie, ach jak to wszystko na mnie działało. Ale zdecydowanie za bardzo mi na niej zależało, żeby spieprzyć wszystko czymś tak głupim, choćby nie wiem jak przyjemnym.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Earth Sro Maj 04, 2011 9:26 am

-Okej, pogubiłam się-przyznałam całkiem rozbawiona. Już w sumie nie wiedziałam czego on ode mnie chce. Znaczy okej, nie jestem głupia, skoro facet nie chce po prostu 'zaliczyć' to znaczy, ze chce czegoś wiecej, albo sprawdzał czy na pewno jest gejem. Lucius chyba nie był gejem..chociaż.. z drugiej strony..?
-Jesteś gejem, czy oczekujesz ode mnie czegoś wiecej niż seksu?-zapytałam wprost, bo przecież nie będziemy się tu bawić w jakieś podchody. To wszystko, to tak proste sprawy, że nie warto zostawiać tu jakiś niedopowiedzeń.
Odsunęłam się od niego i założyłam bluzkę. Nie byłam zła, obrazona, ani nic z tych rzeczy, bardziej nie chciałam go rozpraszać, bo teraz byłam przekonana, ze bez rozmowy do niczego tutaj nie dojdziemy. Jak dla mnie- szkoda.
Siedziałam na przeciwko Cezara, nie odwracajac od niego wzroku nawet na chwilę i nie przestając uśmiechać się z zainteresowaniem. Bo przecież, jak to ja, nie traktowałam tego i jego powaznie. Wybacz mi, Cezarze.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Julek Sro Maj 04, 2011 12:01 pm

-Gejem, koniem, kim tylko chcesz... - odparłem parskając cicho śmiechem. O, jakiś śmieszny zbieg okoliczności, z tymi określeniami. Tak czy inaczej od razu zrobiło mi się pewniej, kiedy Earth po swojemu wzięła sprawy w swoje ręce. W końcu również i za tą otwartość, bezczelność ją uwielbiałem.
Wypuściłem ją z ramion z poczuciem straty. Chyba pomyliłem się w moich obliczeniach. Chyba trzeba było korzystać z okazji póki była, nie pieprzyc się z myśleniem co będzie potem. Ale niestety, trochę już minął mi ten etap. Kac moralny był dużo gorszy od tego fizycznego.
Spojrzałem jej w oczy z uśmiechem, nie sięgając na razie po mój t-shirt który wylądował na ziemi.
-A ty masz ochotę jedynie dobrać mi się do spodni zła kobieto? - rzuciłem kręcąc lekko głową. Fajnie, a potem i tak będzie na mnie, w końcu to ja jestem facetem.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Earth Sro Maj 04, 2011 12:44 pm

-Kim chcę..-powtórzyłam i westchnęłam, ładnie to tak zmieniać temat?
-Nie możesz odpowiadac pytaniem na pytanie-stwierdziłam tak stanowczo, jak tylko potrafiłam, a przecież wiadomo, ze potrafiłam. Już nie uśmiechałam się jak poprzednio. Może jednak powinnam zaczac to traktowac powaznie, co?
Nieważne było na co ja miałam teraz ochotę. Bardziej istotny był fakt, ze Lucius był jednym z wazniejszych dla mnie ludzi, wśród tych, którymi obecnie się otaczałam i chciałam go mieć przy sobie. Co prawda bez większych zobowiązań, ale chciałam, on mi to teraz komplikował, co wcale nie było fajne. I oczywiscie, ze będzie na niego, ja tu nie wyskakuje z jakąś śmieszną moralnością, psując nam zabawę. Moralnosc, pff.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Julek Czw Maj 05, 2011 8:59 am

Wywróciłem oczami w geście, który zawsze ją rozbrajał. A potem jednak wychyliłem się po tą koszulkę i założyłem ją na siebie. Trudno. Na pewno będzie jeszcze okazja, żeby zajść dalej z tym, co tu przed chwilą zaczęliśmy. Chyba że zmiennokształtni mnie zabiją na następnym treningu. Może to brzmi głupio, ale czasem miałem pewne obawy jeśli o Saturna chodzi. Po tym idiocie po prostu nie wiedziałem czego się spodziewać.
-Ja tu jestem wychowawcą moja panno. - odparłem z udawanym przekąsem. Idiotyczna sytuacja, idiotyczne uczucia, które dały o sobie znać w niewłaściwym momencie. I beznadziejny moment na ich wyznawanie, gdy z głośników lecą jakieś spazmatyczne wrzaski i jęki, a na ekranie ktoś bawi się właśnie czyimiś wnętrznościami. Musiałbym nie mieć godności, żeby mówić jej o tym teraz.
-Naprawdę chcesz to oglądać dalej? Niewiele się zmienia przez resztę filmu. - rzuciłem, komentując naszą jakże romantyczną scenerię. Ach, stare filmy gore, natchnienie wszystkich psychopatów. Jak rozebrać człowieka na części na 110 sposobów!
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Earth Czw Maj 05, 2011 10:53 am

Ach tam. Jak sobie chciał. Co prawda zaczęłam na niego patrzeć bardziej podejrzliwie, ale i tak wesoło.
-Ani ja nie jestem twoją panną, ani ty moim wychowawcą-zauwazyłam, podobnie kąśliwie jak i on. -Poza tym kiepski z ciebie wychowawca, wszyscy włażą ci na głowę. Mówilam, ze nie mozesz im odpuszczać-dodałam, tonem znawcy. A sytuacja jak dla mnie była całkiem ciekawa, całkiem pochlebna nawet. I nie planowałam jej drązyć, tego mógł być pewien o ile choc trochę mnie zna. Zerknęłam na ekran, kiedy wspomniał o filmie. Oglądałam chwilę tą całą niesmaczną akcję.
-A co? Zaczynasz się bać?-zapytałam nie do końca poważnie. Czy to w ogóle mozliwe, zeby ktokolwiek bał sie takich filmów? Bardziej bałabym się komedii romantycznych, serio.
-Bo ja chcę to oglądać.-dodałam. W koncu taki miałam zamair od samego rana. Przecież nie będę z niego rezygnować tylko dlatego, ze Luciusowi film nie przypadł do gustu.-Zostaniesz ze mną?-uniosłam brew. Chciałam zeby został. Po to własnie go budziłam z samego rana. Chooociaż, jakby co, to penwie zaraz znajdzie się Moon i też będzie mi dobrze.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Julek Czw Maj 05, 2011 11:08 am

Znowu zaczynała. Nie wiem skąd jej się brało to przekonanie, że wszyscy nauczyciele/wychowawcy muszą być zimnymi, zasadniczymi draniami, szukającymi tylko okazji by dopiec swoim podopiecznym. Do mnie dzieciaki mówiły po imieniu, dokuczały mi łaskotaniem i wskakiwaniem mi na ramiona, podrzucały mi zdechłe szczury do pokoju i wiedziały, że gdyby coś się stało, zawsze stanę za nimi murem. Może dlatego to do mnie, nie do Marco przychodziły z problemami? I szczerze mówiąc nie miałem problemów z utrzymaniem autorytetu. No, pomijając Saturna ale ten był po prostu chory na umyśle. Taka cecha rodzinna Pumpkinów...
-Wszyscy, to znaczy twój zwariowany braciszek? - odparłem z nutką kpiny w głosie. Usadowiłem się znów obok niej i objąłem ją ramieniem, wysłuchując kolejnych zaczepek i... I ostatniego zdania od którego zrobiło mi się bardzo ciepło.
-No jasne. - odpowiedziałem, całując jej rudą głowę i przytulając przez chwilę trochę mocniej. -Jeśli nie będzie ci przeszkadzało, że przysnę. - dodałem szczerze, choć z uśmiechem.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Earth Czw Maj 05, 2011 11:24 am

Dzieciaki powinny odczuwac jakiś respekt przed wychowawca, a co. Inaczej robią wszystko i wiedzą, ze nie spotka ich za to żadna kara. Co z tego, ze jest się lubianym za swoją pobłażliwosć, a potem naparwdę miło wspominanym, skoro te dzieciaki i tak sa okropnie niewdzieczne. Ja, na przykłąd, będę wspaniałą matką, bo w bycie wychowawcą nigdy bym się nie wkopała, ale matką będę świetną. Prawdopodobnie moje dziecko będzie mnie nienawidziło, ale chociaż wyjdzie na ludzi. Albo nie. przecież ja nie chcę dzieci. Mam kota.
-Jeżeli sobie nie radzisz z Saturnem, to mogę z nim pogadać-zaśmiałam się. Na Saturna nie było mocnych, tak naparwdę, ale Lucius mógł o tym tak do końca nei wiedzieć, a jego męska duma raczej nie pozwoliłaby posłużyc się mną przy rozwiazywaniu problemów z niesfornym uczniem. Byłam typowo jak dla siebie, troszke złośliwa, to dziwne, ale Lucius to chyba lubi. On cały jest taki, ze ciężko to sprecyzować.
-Jesli ci nie będzie przeszkadzało, to cię obudzę-zapewniłam, bo po co mi taki świacy królewicz obok. Z tym 'królewiczem' to troche przesadziłam.
-Teraz nie patrz!-ostrzegłam i zasłoniłam mu oczy dłonią. W tej scenie było zdecydowanie za dużo wiertarek.
a jak sie film skonczył to zapewne sobie poszli.

/nowy dzien
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Delilah Pią Sie 26, 2011 11:20 pm

Mój świat się skończył.
Naprawdę. Wcale a wcale nie dramatyzowałam. Gdyby ktoś powiedział mi jeszcze miesiąc wcześniej, że wszystko tak gwałtownie się zawali, chyba od razu zaoszczędziłabym sobie całego tego bólu i się zabiła. Albo przynajmniej odwołała prenumeratę magazynu poświęconego Justinowi Bieberowi, żeby tyle numerów się nie zmarnowało. Teraz tak czy inaczej nie miałam siły czytać. W sumie, szczerze powiedziawszy, przy moim obecnym nastroju utrzymującym się już trzeci tydzień z rzędu, od kiedy to brutalnie zerwał ze mną N... nikt, nie miałam siły na nic. Nie chciało mi się jeść, biegać, skakać, śpiewać Justina Biebera ani nikogo innego, malować, rysować, wymyślać przedstawień, uszczęśliwiać innych, rozmawiać, zagadywać, pocieszać, chodzić na lekcje demoralizacji, śmiać się ze wszystkiego z Justinem, gadać z braćmi, gotować, oglądać filmów, czytać, słuchać muzyki, spać czy nawet wstawać z łóżka. Po prostu całymi dniami leżałam w swoim łożu boleści, ze szczelnie zaciągniętymi roletami oraz drzwiami zamkniętymi dla wszystkich poza Effy (nawet jej bym nie wpuszczała gdyby nie to, że była moją współlokatorką i trochę dziwnie byłoby nagle wystawić jej rzeczy na zewnątrz i powiedzieć, że potrzebuję samotności, choć naprawdę rozważałam podobny pomysł) wypłakując kolejne tony łez i zużywając kolejne miliardy chusteczek. A kiedy po kilkunastu dniach od mojego Końca Świata - tak nazywałam dzień, kiedy Sami Wiecie Kto (nie, nie Voldemort, kto chciałby być w związku z kimś bez nosa?) ze mną zerwał - udało mi się opanowywać ataki płaczu na więcej niż dziesięć minut, odkryłam, że każda wzmianka imienia Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać doprowadza mnie do głębokiej depresji. Dlatego też wszędzie zapanował nieodwołalny zakaz mówienia o Wiecie Kim. W tym stanie trwałam do teraz, choć dwa dni temu nastąpił kolejny przełom - zaczęłam wychodzić z pokoju. Właściwie nie okazało się to mądrym pomysłem, ponieważ natychmiast doszły mnie plotki o tym, że On kocha kogoś innego, a to ani trochę nie pomogło mi w doprowadzeniu się do porządku, ale mimo wszystko, musiałam kiedyś zacząć żyć. To znaczy moim zdaniem wcale nie musiałam - serio, miałam ochotę po prostu usiąść w jakimś kącie i utopić się we własnych łzach, ponieważ moje życie tak czy inaczej nie miało już najmniejszego sensu - ale bracia uparcie twierdzili, że zamykanie się to nie rozwiązanie i że to wszystko mi przejdzie. Problem w tym, że ja nie wyobrażałam sobie, jak niby miałam dalej żyć. No bo po co, skoro byłam tak beznadziejna, że nikt mnie nie chciał, a miłość mojego życia tak brutalnie mnie zostawiła, najwyraźniej dla kogoś innego?
Myśląc nad beznadziejnością mojego życia, ignorując wszelkiego rodzaju okrzyki przywitania od mijających mnie ludzi dotarłam jakoś do sali kinowej, nawet nie patrząc na to, gdzie jestem. Po prostu szłam przed siebie tak długo, aż wylądowałam na miękkiej sofie w sali kinowej, apatycznie wpatrując się w czarny ekran przede mną. Nagle przypomniało mi się, jak oglądałam tu kiedyś jakiś film z Tym Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać, i moje oczy po raz milionowy tego dnia napełniły się łzami. Pociągnęłam nosem i przetarłam wilgotne policzki rękawem za dużego swetra, ukradzionego kiedyś z szafy Justina, a potem zaczęłam przeszukiwać kieszenie w poszukiwaniu chusteczek.
Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Will Sob Sie 27, 2011 10:51 am

Każdy ma jakąś słabość w swoim życiu. A ja posiadałem nawet dwie (jak nie więcej, w końcu byłem taki wrażliwy). Pierwsza moja słabość była dosyć osobistą rzeczą i wstyd byłoby mi się do niej przyznawać na głos. Zwłaszcza, że sprawa była dosyć świeża. Mianowicie dokładnie tydzień temu odkryłem, że w naszej spiżarni mamy ogromne zapasy lodów wszystkich smaków. (Jak dokładnie to odkryłem to całkiem inna historia, ale w wielkim skrócie mogłem powiedzieć, że to była dosyć niespodziewana i odrobinę zbyt gwałtowna przygoda jak na mój gust. Ale i tak mi się podobało.) Jednym z owych smaków był miętowy z kawałkami czekolady. Jak do tej pory nie przepadałem za lodami w tego typu znaczeniu, ale po tamtym dniu chyba się uzależniłem. Niemalże co trzy godziny zaglądałem tam i podwędzałem kolejną porcję. Jak tak dalej pójdzie to w dosyć krótkim czasie znów stanę się małym grubaskiem, co wcale mnie nie cieszyło. Ech, powoli dochodziłem do wniosku, że takie objadanie się słodkościami musi mieć u mnie jakieś podłoże psychologiczne. Pewnie gdybym nie miał teraz Zordona, złożyłbym winę na rozstanie z Florianem, ale jakoś dosyć dobrze to znosiłem, a Zordon doskonale odgrywał swoją rolę w moim życiu. W takim razie co takiego spowodowało uzależnienie od lodów?
Och ja niedobry. Ja tu gadam o słodyczach, podczas gdy was pewnie zżera ciekawość co takiego dokładnie jest moją drugą słabością. Odpowiedź uzyskalibyście w bardzo łatwy sposób. Wystarczyłoby wejść tylko do sali kinowej i od razu wiedzielibyście co jest w stanie poruszyć moje serce. Biedne skrzywdzone, niewinne dziewczę zalewające się łzami. Jaki to piękny widok.
- Delilah? - zawołałem zaniepokojonym głosem przyśpieszając swojego kroku. Na mojej twarzy malował się niemal idealny wyraz poruszenia i zaniepokojenia. Niemal idealny, bo jeśliby się bliżej przyjrzeć to można byłoby dostrzec pokłady szczęścia w moich oczach. Odłożyłem pucharek na stolik i usiadłem przy blondynce. Wprawdzie ręce aż mnie swędziały by ją pogłaskać czy potrzymać za ręce. Ale chyba byłem odrobinę przewrażliwiony ostatnimi spotkaniami z znajomymi, przy których jednak starałem się ograniczać z macaniem. - Co się stało? Mogę ci jakoś pomóc? - zapytałem podając jej jeszcze swoją własną chusteczkę.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Delilah Pon Sie 29, 2011 3:59 pm

Podniosłam głowę, kiedy usłyszałam jak ktoś wymawia moje imię, modląc się tylko, żeby nie był to Ten Którego Imienia Nie Wolno Wypowiadać Nigdy Więcej ani nikt z jego najbliższych przyjaciół czy rodziny. W sumie ciężko było tak unikać wszystkich ludzi powiązanych jakoś z Nim, bo tak się składało, że jego familia była naprawdę ogromna i można było się natknąć na jej członków praktycznie wszędzie. No, a poza tym, za każdym razem kiedy przechodziłam przez pomieszczenia rezydencji i mijałam wszystkich ludzi miałam bolesną świadomość, że któraś z tych osób w moim otoczeniu jest tą, z powodu której Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać już mnie nie chciał. Nie wiedziałam, czy plotki o jego domniemanym zainteresowaniu kimś innym były prawdziwe, ale w sumie brzmiało to prawdopodobne. Tylko dlaczego wolał kogoś innego? Co mogłam zrobić nie tak? Przecież starałam się być dobrą dziewczyną, spędzałam z nim dużo czasu, pocieszałam gdy tego potrzebował, opowiadałam mu pełno ciekawych rzeczy, byłam szczera, interesowałam się jego zainteresowaniami tylko dlatego, żeby sprawić mu przyjemność i generalnie robiłam wszystko, żeby był ze mną szczęśliwy tak bardzo, jak ja byłam z nim. A on tak po prostu mnie zostawił! Na tę myśl znów zrobiło mi się przykro. Na dodatek William wyglądał na tak przejętego i zmartwionego - wiadomo, że kiedy ktoś się tobą interesuje i pyta, co się stało, robi ci się jeszcze gorzej - że po prostu nie mogłam się nie rozpłakać.
- Ojej, Will, nie, w porządku, serio, jest okej - Łudziłam się, że może uda mi się jakoś opanować, wymamrotać krótkie pożegnanie, wyjść, a potem dotrzeć do pokoju i tam w spokoju pocierpieć, jednak nic z mojego planu nie wyszło, bo zaraz po moich zapewnieniach, że wszystko jest w porządku, poczułam jak po policzku spływa mi jedna łza, potem kolejna, a potem całe morze łez, i zanim się spostrzegłam płakałam już na całego, zupełnie nie mogąc się ogarnąć. Biedny Will! Pomyślałam sobie, że to okropne, tak zapytać niewinne czy wszystko w porządku i w odpowiedzi być zamęczanym okropnym płaczem, i przez to poczułam się winna, co sprawiło, że zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Byłam taka nieszczęśliwa, a do tego musiałam swoją beznadziejną osobą psuć nastrój innym! Może naprawdę powinnam wynieść się z powrotem do Kanady i zająć wychowywaniem gromady kotów, by oszczędzić ludziom tylu problemów.
- W-w-w-wiesz, prze-prze-przepraszam, nie-e-e-e chcę cię zamęczać, to nic takiego - wydusiłam pomiędzy jednym atakiem płaczu a drugim. Bo wiecie, naprawdę nie chciałam go męczyć. Z tym, że po pierwsze, potrzebowałam towarzystwa, po drugie, musiałam się komuś zwierzyć (choć wcześniej zwierzałam się już milionowi osób), a po trzecie, potrzebowałam bliskości. Czułam się teraz samotna jak nigdy, a jak na złość Lemon, Quen, Justin ani nikt inny nie miał dla mnie czasu. Jako, iż wychowywałam się wśród samych facetów, byłam przyzwyczajona do tulenia ich bez większych podtekstów, dlatego niewiele myśląc w ciągu sekundy wgramoliłam się na jego kolana, wtulając twarz w jego koszulę i mocząc ją łzami. Miałam nadzieję, że się na mnie nie obrazi. Chociaż właściwie powinien. Czy ja naprawdę wszystko musiałam robić źle? - Bo wiesz, ja po prostu nie rozumiem, dlaczego on ze mną zerwał? Powiedz mi, Will, co zrobiłam źle? Jak myślisz? - wymamrotałam niewyraźnie, mocno się w niego wtulając i próbując opanować. Niestety, nie szło mi to najlepiej.
Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Will Pon Sie 29, 2011 8:35 pm

Kim dokładniej jest człowiek szczęśliwy? W tej chwili było mi łatwo odpowiedzieć: był dokładnym przeciwieństwem Delilah. Czyli mną. Najprościej to wszystko ujmując byliśmy aktualnie jednym wielkim kontrastem. Delilah była rozhisteryzowaną młodą dziewczyną, która nie potrafiła powstrzymać łez po zawodzie miłosnym, a ja, William, byłem ostoją spokoju skrywającą w sobie wielkie pokłady radość z powodu tej nadarzającej się okazji. Chcecie wiedzieć jaka dokładnie to była okazja? Jesteście tego pewni? Skoro tak to pozwolicie, że przywołam krótką retrospekcję na temat jednego wieczoru. Wtedy to też nadarzyła mi się piękne okazja w postaci Yael i po dziś dzień nawet miło to wspominam. Ale aktualna okazja jest o niebo lepsza, bo nie ma w niej ani kropli alkoholu. Zamiast tego jest wielki zapas łez, bo raczej nie przypuszczałem, że Delilah przestanie szybko płakać. Jakie to szczęście, że dziś włożyłem byle jaką koszulkę, a nie jedną z tych moich ulubionych. Bo jestem pewny, że po tak bliskim spotkaniu z tuszem dziewczyny, nie będzie nadawała się już do używania. Że niby nie powinienem myśleć o takich rzeczach w takich momentach? No przepraszam bardzo, że starałem się być schludny.
- Jezu, kochanie, proszę, nie płacz tak - wyjęczałem jakbym właśnie miał przed sobą najsmutniejszy obraz na tym świecie, a nie obiecujące wiele dziecko. Spróbowałem odgarnąć włosy z jej twarzy w bardzo opiekuńczym geście, ale wtedy... Wtedy wlazła mi na kolana i mocno się przytuliła. Bawi was to? Bo mnie chyba tak i to uczucie mnie przeraża. Tak trochę. Odrobinę. No dobra, wcale nie przeraża, ale mam świadomość tego, że powinno. Powinienem też czuć się odrobinę skrępowany, ale ja natomiast miałem wrażenie, że Delilah instynktownie odnalazła idealne miejsce dla siebie w tym ponurym świecie, który właśnie ją okrutnie skrzywdził. - Nie przepraszaj, proszę, nie przepraszaj. Nie powinnaś przepraszać. Nie planowałem tego, ale teraz jestem tutaj tylko dla ciebie, możesz mi powiedzieć wszystko - zapewniłem ją waląc pierwsze lepsze smuty jakie mi na myśl przyszły. Znaczy to nie były smuty, to były idealne słowa zaczerpnięte z jakiejś pierwszej telenoweli, które czasem oglądam by się doszkalać. Jak widać owocnie. Więc nie ma co się śmiać widząc mnie wgapionego w jakiegoś latynosa wyznającego miłość swojej Lusesicie. Tyle że owi latynosi zawsze sie orientowali z kim jest ich wybranka serca, a ja nie miałem bladego pojęcia o kogo w tym momencie chodzi poszkodowanej. Nie, nie poszkodowanej. Rannej w bitwie o szczęście doczesne, Rannej za sprawą zawodu miłosnego, Niewinnie Rannej. Hmm, nie trzeba coś lepszego wymyślić. Wiesz, że cię na to stać Williamie. - Nie wiem. - I właśnie tyle miałem w tej chwili do powiedzenia. Ale to nie było satysfakcjonujące dla mnie, a co dopiero dla dziewczyny. - Nie wiem dlaczego, ale wiem, że źle zrobił.
Pogłaskałem ją po włosach.
No raj.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Delilah Pon Sie 29, 2011 9:12 pm

Właściwie Will nie powinien się przejmować swoją koszulką, bo nie groziło jej nic poza doszczętnym przemoczeniem łzami. Ale łzy chyba łatwo było wyprać, prawda? Albo nawet wystarczyło poczekać, aż wyschną i już, po kłopocie. Nie musiał przejmować się tuszem, bo nie miałam głowy do malowania się przez ostatnie kilka dni; po pierwsze dlatego, że tak czy inaczej po pięciu minutach cały mój makijaż znalazłby się spływając na policzkach, a po drugie, że nie miałam nawet dla kogo tego robić. Po co miałam się ładnie ubierać, starać, szykować i malować, by wyglądać jak najlepiej, skoro najwyraźniej to wszystko i tak było za mało, by zadowolić kogokolwiek? Albo nie, może nie kogokolwiek, ale przynajmniej by zadowolić osobę, na której najbardziej mi przecież zależało. A skoro On mnie nie chciał, a ja nie chciałam nikogo innego, to po co miałam się starać? Byłam taka nieszczęśliwa! Ktoś mógłby powiedzieć, że powinnam postarać się zapomnieć i może zawrzeć bliższe kontakty z innymi ludźmi, poznać kogoś fajnego, zacząć coś od nowa, ale ja nie chciałam. Naprawdę, nie wyobrażałam sobie mojego dalszego życia bez Neptuna. W końcu miałam już takie piękne wizje naszej wspólnej przyszłości! Często wyobrażałam sobie, jak spędzalibyśmy razem kolejne wakacje w jakichś fajnych inspirujących miejscach, gdzie on mógłby malować, a ja szkicować, jak pewnego dnia wzięlibyśmy kameralny ślub wśród najbliższych przyjaciół, jak nazwalibyśmy nasze dzieci i w jakim domu byśmy zamieszkali, by się ustabilizować. A potem cała ta wizja runęła w ciągu pięciu sekund, kiedy Neptun uświadomił mi brutalnie, że wcale mnie nie chce. A ja nagle zostałam sama. Nigdy w życiu nie czułam się bardziej samotna niż teraz, chociaż musiałam przyznać, że obecność Willa obok była uspokajająca. W końcu on był taki miły i bezinteresowny! A kiedy powiedział, że jest tutaj tylko d l a m n i e, poczułam, jak robi mi się naprawdę ciepło w serduszku. W końcu tak dawno nikt się mną nie przejmował, nikt nie chciał mnie słuchać i nikt, absolutnie nikt nie okazywał mi nawet najmniejszej uwagi! I oto nagle był ze mną William - miły, grzeczny, pocieszający, taki kochany! Poczułam się nieco pewniej, wtulając się w niego mocniej i nawet przestałam płakać. Teraz tylko pociągałam nosem, próbując przywrócić sobie normalny oddech i opanować ogólne roztrzęsienie.
- Will, nie rozumiem tego, naprawdę. Nawet nie dał mi do zrozumienia, że coś jest nie tak, wiesz? Wszystko było w porządku, a on tak nagle stwierdził, że musi sobie to wszystko przemyśleć, a potem że wcale mnie nie chce, i tak najzwyczajniej ze mną zerwał! I najgorsze jest to, że on podobno ma na oku kogoś innego, i to dlatego ze mną skończył. Wyobrażasz to sobie? Być z kimś i jeszcze rozglądać się za innymi? Przecież to nie fair. Nie po to są związki - powiedziałam cichym, załamanym tonem, zupełnie innym od tego mojego zwyczajowego entuzjastycznego trajkotania. Rękawem swetra przetarłam oczy, żeby pozbyć się resztek łez. - Ty byś tak nie zrobił. Wiem, że nie. Bo ty, Will, jesteś fajny i miły, i na pewno nigdy nikogo nie oszukujesz, nie zdradzasz ani nie mieszasz w związku, bo jesteś kulturalny, a nie... a nie... nie jesteś skurwielem, jak Neptun! - I na coś mi się jednak przydały lekcje demoralizacji u Abrahama. Na pewno byłby ze mnie teraz dumny. Musiałam długo się zbierać, żeby użyć takiego okropnego słowa, ale musiałam przyznać, że poczułam się nieco lepiej gdy już udało mi się je wypowiedzieć.
Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Will Wto Sie 30, 2011 3:23 pm

Definicje raju są różne, ale najwłaściwszym moim zdaniem określeniem jego istoty jest miejsce, gdzie możesz czuć się szczęśliwy. Czyli dla mola książkowego jest to biblioteka, dla miłośnika kwiatków - ogródek, dla wielbiciela zwierzaczków - zoo. A dla mnie, moi mili państwo, rajem byłby pokój wypełniony dziewicami. Co jest dosyć makabryczne, bo właśnie tak raj opisuje islam. Raz nawet rozważałem możliwość zostania terrorystą samobójcą, ale w końcu końców uznałem, że to jednak za wiele niepewnych jest. Bo kto mi zagwarantuje taki raj? Niestety w moim wypadku same słowa nie wystarczą. Może gdybym od dziecka był wychowany w takiej religii to bym miał inne zdanie. Niestety jedyne czego nauczyli mnie rodzice, może nie nauczyli co przekazali, to to że zobaczyć to znaczy uwierzyć; jeżeli czegoś pragniesz, ktoś ci to obiecuje to najpierw musisz to dostać, a dopiero później się odpłacić. Najpierw myśl o sobie Williamie, resztą przejmuj się później. Właśnie takie słowa matki zabrzmiały mi w głowie, gdy Delilah lamentowała nad swoim losem. Niestety problem był odrobinę bardziej skomplikowany. Tu trzeba było jednocześnie myśleć o sobie, ale zdawać sobie sprawę, że jedynie za pośrednictwem myślenia o innych, dojdę do siebie.
- Jezu, to okropne to co mówisz. Aż trudno w to uwierzyć - oznajmiłem nie przerywając głaskania. A gdy zauważyłem jak Delilah ociera łzy rękawem od razu wygrzebałem skądś chusteczkę. Mówiłem już kiedyś, że miałem awersję do papierowych chusteczek i zawsze nosiłem przy sobie takie bawełniane. Z moimi inicjałami. Ale mniejsza z tym, nie będę się tu teraz produkował nad tym moim małym dziwactwem. - Naprawdę to wszystko zrobił? - zapytałem jeszcze raz z przejęciem, by poczuła, że jestem przy niej i tak dalej.
W tej chwili muszę przyznać, że moje spotkania z rozhisteryzowanymi dziewczynami wyglądały odrobinę inaczej. Większość z nich na początku nic nie chciała z siebie wydusić, musiałem milion razy pytać co się stało, czy mogę pomóc i inne takie. Potem odpowiadały jakimiś pół słówkami. Ja zapewniałem, że mi może ufać, że jestem doskonałym oparciem w trudnych chwilach. Ale z Delilah było całkiem inaczej. Ona gadała sama z siebie, co było nawet ciekawym doświadczeniem. Zwłaszcza to jak zaczęła mnie niespodziewanie chwalić. Normalnie gdybym tego nie wiedział sam, bym się zaczerwienił.
Przynajmniej na samym końcu przyznała kim jest ten jej zbir, co zniszczył jej życie. Pumpkin. No pięknie. Tej rodzinie naprawdę trudno jest ufać, znaczy do Venus nadal mam słabość, ale reszta jej rodzeństwa... Oczywiście nie będę wygłaszać takich opinii nagłos, bo można sobie nagrabić. Ale w głębi serca moja niechęć do tej rodziny odrobinę wzrosła. I zmalała jednocześnie. (Bo w końcu dzięki Naptunowi właśnie miałem niepowtarzalną okazję zbliżenia się do dziewczyny).
- Delilah, musisz być twarda, wiem, że sobie poradzisz nawet z tak okropnymi rzeczami jakie ci się przytrafiły. Musisz mu pokazać, że sobie radzisz. Skoro jest takim okropnym człowiekiem, na pewno nie wzbudzisz w nim litości płacząc. A chyba i tak byś tego nie chciała co? - zapytałem. Bo trzeba w końcu przytąpić do działania, nie?
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 2 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach