Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Sala kinowa

+6
Julek
Earth
Alexander
Konstanty
Gaspard
Mistrz Gry
10 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Delilah Sro Sie 31, 2011 5:20 pm

Byłam naprawdę załamana i nieszczęśliwa i nie widziałam dalszego sensu życia, ale musiałam przyznać, że całe to zainteresowanie oraz współczucie, które wręcz biło z postawy Williama sprawiało, iż czułam się nieco lepiej niż kilka chwil wcześniej. Z całkowitym skupieniem oraz uwagą wysłuchałam jego jakże mądrej porady, dalej mocno się do niego tuląc i kiwając głową co dziesięć sekund na znak, że rozumiem, o co mu chodzi. Bo wiecie, chociaż najpierw trochę nie rozumiałam jego punktu widzenia, po kilku chwilach uświadomiłam sobie, że William ma całkowitą rację. W końcu Neptun okazał się być... - no, dalej Delilah, potrafisz to zrobić, tak jak cię uczył brat Abraham - chol... cholernym skurwielem, więc na pewno nie robiłyby na nim wrażenia moje łzy, nieszczęście ani ogólne załamanie. I niby powinnam powiedzieć, że chcę o nim zapomnieć i że nie obchodzi mnie, co o mnie myśli, ale w głębi duszy to nie była prawda. Bo ja chciałam, żeby się mną przejmował. A już najbardziej chciałam, żeby mi się udało pozbierać, żeby przestał mnie on obchodzić i żeby żałował, że ze mną zerwał, albo żeby chociaż zobaczył, że potrafię sobie poradzić bez niego. William był taki mądry! Nie dam Neptunowi tej satysfakcji, że udało mu się doprowadzić mnie do depresji, pójdę naprzód i pokażę mu, że bez niego jest mi lepiej! Problem w tym, że wcale nie było. I że zupełnie nie widziałam sposobu w jaki mogłabym udawać, że jest inaczej. Ta myśl sprawiła, że ponownie posmutniałam.
- Pewnie masz rację, Will - westchnęłam ciężko, potrząsając z rezygnacją jasnymi lokami. - To znaczy, na pewno masz rację. Problem w tym, że zupełnie nie wiem jak to zrobić. Bo widzisz, naprawdę nie chciałabym wzbudzać żadnej litości, ani płacząc, ani w żaden inny sposób. Nie. To w końcu takie głupie. Chciałabym tylko, żeby to on żałował, i żeby zobaczył, że ja sobie radzę, i w ogóle, że wiesz, wszystko u mnie dobrze - Wygięłam usteczka w podkówkę. - Jak myślisz, Will, jak mogę tego dokonać? Co powinnam zrobić, żeby pokazać mu, że sobie radzę? - William był taki mądry, że na pewno wiedział. Byłam o tym święcie przekonana. Albo, jeśli nawet nie miał teraz żadnego pomysłu, na pewno był w stanie coś wymyślić. Patrzyłam na niego z bezgraniczną nadzieją, oczekując jakiejś mądrej odpowiedzi.
Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Will Czw Wrz 01, 2011 4:08 pm

Byłem naprawdę podniecony i z niecierpliwością czekałem na to co za chwilę mogło się wydarzyć. Niestety musiałem gdzieś tam w głębi duszy przyznać, że tragedia Delilah odrobinę mnie poruszyła. A może jedynie tak mi się wydaje? Głupia cecha charakteru, nie cierpiałem gdy moje udawanie zamieniało się na prawdziwe emocje, bo wtedy wychodziła jedna wielka kicha. I nic więcej. Całe szczęście, że potrafiłem to w sobie opanować, stłamsić i nie dopuścić do głosu. Podobnie jak masę innych emocji, które inni uznali by za właściwe, czy ludzkie, dla mnie jednak one były po prostu ZBĘDNE. Dlatego trafiały na tymczasowe wysypisko. Głupio myśleć, że mam w głowie wysypisko, ale nieważne. Trzeba się cieszyć, że to się sprawdza. Delilah też powinna spróbować. Zapomnieć o Neptunie i zwyczajnie pójść dalej. Haha, już to widzę. Na jej nieszczęście to jest raczej niemożliwe. Na tyle ile ją znałem, to moim zdaniem nie należała do osób, które łatwo znoszą różne tragedie. Ciekawe co by powiedziała gdyby przeżyła takie wypadki jak moje? Nie chciałbym wiedzieć. Za to z chęcią dowiedziałbym się co też nasza piękna Delilah powie na moje propozycje.
- Najpierw, kochana, musisz zadbać o siebie. Nie, nie chodzi o wygląd zewnętrzny. Musisz sprawdzić jak bardzo jesteś twarda i do czego jesteś zdolna się posunąć, by pokazać mu co stracił. Bo uwierz, stracił wiele - zapewniłem głaskając ją po policzku. Była tak blisko mnie, że czasami bezwiednie robiłem coś o czym nawet nie myślałem. A przecież myślenie jest najważniejsze w takiej chwili. Znaczy byłoby gdybym nie miał właśnie do czynienia z najbardziej naiwną osobą pod słońcem. Co było tak urocze jak... Nie, nie mam na to porównania, ale kiedy znów spotkam się z takim czymś, nazwę to ufnością Delilah. A teraz pora na próbę. - Chcesz udowodnić sobie, że jesteś silna? - przez chwilę czekałem na odpowiedź, a potem zadałem kolejne ważne pytanie. - Pocałujesz mnie?
Bo o ile fajniej jest, gdy to one całują, a nie ja.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Delilah Czw Wrz 01, 2011 9:13 pm

Naprawdę cieszyłam się - to znaczy nie cieszyłam, bo chyba już nie potrafiłam cieszyć się z niczego, od kiedy zerwał ze mną Neptun, ale w każdym razie byłam zadowolona - że spotkałam akurat Williama. W końcu mogłam natknąć się w swej rozpaczy na kogoś nieuprzejmego, kto tylko pogłębiłby mój smutek swoim chamskim zachowaniem, albo na kogoś kto w jakiś inny sposób uprzykrzyłby mi życie, tylko dlatego bo był złym człowiekiem żerującym na depresji innych. A William Donovan? Naprawdę nie rozumiałam, czemu niektórzy mówili, że nie wolno mu ufać. Chyba nie spotkałam jeszcze ani jednej osoby, od kiedy zaczęło się całe to moje wielkie cierpienie, która podchodziłaby do mnie z większym współczuciem oraz życzliwością niż on. Czy ktoś inny dawał mi tak mądre rady? Czy ktoś inny podsuwał mi gotowe, motywujące do działania pomysły, jak sobie z tym wszystkim poradzić? Czy ktoś inny choć raz wysłuchał mnie w całości? Nikt. No właśnie. Dlatego też w ciągu sekundy William awansował na sam szczyt hierarchii ludzi, którym ufam najbardziej.
Kiedy pogłaskał mnie po policzku, mimowolnie spuściłam wzrok gdzieś w dół na swoje kolana, a moje policzki chyba nieco pociemniały. Mimo wszystko, mimo całej mojej depresji, Will był bardzo przystojnym facetem, a ja przecież nie miałam zbyt wielkiego doświadczenia w takich sprawach. Właściwie, poza Neptunem, nie miałam żadnego. Więc to chyba nic dziwnego, prawda? Że czułam się trochę onieśmielona? Wymamrotałam ciche, ale zdecydowane 'tak', gdy zapytał, czy chcę sobie udowodnić że jestem silna. Następne pytanie jednak zupełnie zbiło mnie z tropu.
- Ja... No wiesz, Will, nie wiem - wymamrotałam niewyraźnie, przegryzając z konsternacją dolną wargę. Zaraz jednak pomyślałam, że nie mogę się przecież teraz wycofać. Co z pokazywaniem i udowadnianiem, że jestem silna? Co ze sprawieniem, że Neptun będzie żałował? Dlatego też, motywowana wszystkimi tymi rzeczami które powiedział mi chwilę wcześniej Will, zebrałam w sobie całą swoją odwagę i podniosłam wzrok, a potem go pocałowałam, lekko i dosyć niepewnie.
Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Will Sob Wrz 03, 2011 6:42 pm

Nie musiała nic mówić, doskonale widziałem w jej oczach to wahanie i niepewność. Było to do przewidzenia, przecież nie na co dzień takie dziewczyny jak Delilah dostają takie propozycje. Z jej wspomnień doskonale wiedziałem, że jej jedynym chłopakiem jak do tej pory był Neptun. I co najważniejsze i najbardziej istotne dla mnie, była dziewicą. (Dobra, może i odrobinę byłem okropny w tej chwili próbując policzyć ile dziewczynek zdołałem tego pozbawić, ale to było silniejsze ode mnie. A gdy już uświadomiłem sobie, że Delilah byłaby okrągłą liczbą, to poczułem napływający zapał i mało co brakowało, a zignorowałbym jej niepewność i sam uczynił pierwszy krok.) Na szczęście wszystko potoczyło się po mojej myśli i Delilah spróbowała w swój niewinny i uroczy sposób, co mi niebywale się spodobało.
- Widzisz, to nie było takie trudne - pochwaliłem ją. Delilah wyglądała na taką co lubi pochwały, a ja nie mogłem przecież odmówić jej czegoś takiego podczas gdy za chwilę ona nie odmówi mi czegoś o wiele bardziej cenniejszego. Oj, weź Will przestań, zachowujesz się jak dzieciak, który sam zaraz będzie miał swój pierwszy raz. Trochę opanowania, człowieku. Ale trudno było zachować opanowanie, gdy usta tej ślicznotki same mówiły za nią. No dalej. Teraz to ja ją pocałowałem, ale sposób w jaki to zrobiłem nie można było nazwać niepewnym. Wiedziałem czego chciałem i do tego dążyłem.
Zanurzyłem dłoń w jej włosach przyciskając ją mocniej do siebie. Już miałem zapytać jak się teraz czuje, ale w porę się opamiętałem. W końcu miałem do czynienia z dosyć wygadaną małolatą. Na pewno nie chciałem byśmy teraz niepotrzebnie sobie przerywali na rozbudowane monologi.
- Teraz jeszcze bardziej jestem zszokowany, że Neptun zrobił to co zrobił. Doskonale całujesz - wyszeptałem jej do ucha. Widziałem, że już coś próbuje powiedzieć, ale przyłożyłem jej palec do ust. - Ciiii, nie mów, nie myśl, tylko rób.
japierdolę,niewiemsamacopiszę
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Delilah Sob Wrz 03, 2011 10:42 pm

Po tym, jak go pocałowałam, od razu spuściłam wzrok gdzieś w dół, niesamowicie zawstydzona. Ciągle miałam poczucie, że robię coś niewłaściwego, bo chociaż to było głupie, ciężko było mi po tak długim czasie przyzwyczaić się do myśli, że przecież jestem wolna i nie muszę pilnować się ze względu na status związku. Co było smutne. Naprawdę chciałam móc powiedzieć teraz, że przecież jestem z Neptunem i nie mogę robić takich rzeczy, ale kiedy już miałam zamiar otworzyć usta i coś powiedzieć, na dobre uświadomiłam sobie, że to już nigdy nie będzie możliwe. Bo Neptun przecież już mnie nie chciał i najpewniej już nigdy się to nie zmieni. Dlatego też nie zaprotestowałam, kiedy Will mnie pocałował - więcej, on naprawdę miał całkowitą rację. Powinnam pokazać wszystkim, i sobie i Neptunowi i całemu światu, że potrafię sobie bez niego poradzić i że pomimo tego wszystkiego, co mi zrobił, daję sobie radę z własnym życiem. Ba, nie tylko daję radę - że dobrze się bawię. Przez chwilę skupiałam się na pocałunku i jednoczesnych próbach zaprzestania myślenia o moim ukochanym - którego imienia swoją drogą nie miałam zamiaru wymawiać, ale przez to, jaki zbawienny wpływ miał na mnie mądry Donovan oraz jego rady, nawet nie robiło mi już to różnicy - a kiedy Will szepnął mi do ucha takie miłe rzeczy, uśmiechnęłam się do niego i wreszcie na niego spojrzałam. Wiecie, naprawdę nie uświadamiałam sobie do tej pory, jaki był przystojny. Bo był bardzo, bardzo, bardzo. Nawet bez Bieberowskiej grzywki ani generalnie z zerowym podobieństwem do Biebera, był naprawdę fajny. A jak ktoś o takim wyglądzie mówi ci tyle miłych rzeczy, i chce cię całować, i cię pociesza, bo naprawdę przejmuje się twoim losem, i mówi ci komplementy, i podnosi cię na duchu, to chyba nie może być źle, prawda? Przez te wszystkie myśli i stale krążącą mi po głowie chęć pokazania światu, że u mnie w porządku, nabrałam nawet więcej pewności siebie i niewiele myśląc grzecznie posłuchałam Willa, gdy położył palec na moich ustach. W sumie, znów miał rację, prawda? Nie powinnam tak dużo myśleć. Przez to tylko źle się czułam, bo od razu przypominał mi się Neptun, jego inna dziewczyna, zerwanie i reszta okropnych rzeczy z tym związanych. Dlatego postanowiłam go posłuchać - obecnie byłam w stanie posłuchać go w każdej kwestii, niezależnie od tego co kazałby mi zrobić, bo miałam go za najmądrzejszego człowieka na świecie - i po prostu skupić na... odbudowywaniu sobie życia po Neptunie. Tak. Kiwnęłam krótko głową, by zasygnalizować, że nie mam zamiaru mówić, a potem nieśmiałym gestem splotłam dłonie na jego karku i pocałowałam go ponownie, tym razem pewniej niż poprzednio. I wiecie, szczerze mówiąc, chyba wiedziałam, czego mógłby chcieć Will. To znaczy nie myślcie, że miałam go za jakiegoś chama albo wykorzystywacza, broń boże! Ojej, to byłoby naprawdę niewdzięczne z mojej strony, myśleć źle o kimś, kto jest taki życzliwy! Wiedziałam, że Will był zbyt troskliwy i opiekuńczy i dobroduszny i kochany, by być w stanie kogokolwiek wykorzystać. Chciał po prostu zrobić coś dla mojego dobra. Może to właśnie było to, co mogłoby pomóc zapomnieć mi o Neptunie? W końcu Will ciągle powtarzał, że powinnam pokazać, jaka jestem silna. A skoro William Donovan, którego słowa były dla mnie święte, uważał, że właśnie takie a nie inne rzeczy mogły mnie wyleczyć się z depresji, to musiało tak być, amen. Ufałam mu w stu procentach.

wybacz miluś, że tak mało wpływam na samą akcję i musisz to ciągnąć, bo ja tylko pierdolę trzy po trzy w tych postach, ale wiesz, tutaj jednak will musi rządzić ;< przepraszam ;<
Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Will Nie Wrz 04, 2011 8:37 pm

I się nie odezwała. Nie wiedziałem czy wziąć to za dobry omen zwiastujący moje powodzenie, w końcu wcale nie potrzebowałem żadnych omenów. Żadnych znaków, żadnych szczęśliwych trafów, żadnej pomocy z zewnątrz. Bo byłem zajebisty. I w chuju miałem opinie innych, że zabieram się za same łatwe. Czy Delilah była łatwa? Eee, dobra zły przykład. Bo akurat ona była zajebiście łatwa i sam się dziwiłem, że aż tak szybko to wszystko poszło. Ale jak już powiedziałem w żadne siły wyższe nie wierzyłem, więc nie będę im w tej chwili dziękować. Podziękuję Delilah w odpowiedni sposób. Ale na pewno nie tutaj.
- Jestem pełen podziwu, Delilah. Pozwolisz tylko, że coś zrobię szybko, a potem będziemy kontynuować? - zapytałem, ale nie czekałem na pozwolenie. Wyciągnąłem komórkę i najszybciej jak potrafiłem wybadałem teren. Jak można było się tego spodziewać Dimitri właśnie się miział ze swoją dupą w pokoju, ale spoko. Ja się miziałem tam z wieloma różnymi osobami, wiec nie mogłem mieć mu tego za złe. Zwłaszcza, że ostatnio biedaczek nie często ma okazję by stanąć na wysokości zadania. Pewnie bym mu pomógł jakoś, gdybym sam nie był zbyt zajęty. Choć sam nie wiem, czy gdybym ja miał taki problem to bym oczekiwał od niego pomocy. Pewnie przyprowadziłby mi jakiegoś paszczura i tyle z jego pomagania. Och, to jest w sumie myśl. Może mu zaproponuję. Ale skończy z Dimitrim, miałem o wiele lepszą sprawę na głowię, pilniejszą.
Schowałem komórkę i pocałowałem ją jeszcze raz. Równie namiętnie jak poprzednio.
- Nie sądzisz, że pora by tu się gdzieś przenieść. Do mnie do pokoju - to nie były pytania, nie były również propozycje. Miałem przeczucie, że Delilah zgodzi się na wszystko co jej zaproponuję. A na serio nie chciałem takich rzeczy robić w miejscu publicznym. W środku dnia. Za wiele już razy zostałem przyłapywany, w końcu musiałem się nauczyć, że jeśli chcę dokończyć to jednak muszę się wysilić na ustronne miejsce.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Delilah Pon Wrz 05, 2011 8:43 pm

Nie miałam nic przeciwko, kiedy nagle wyciągnął telefon i zaczął wystukiwać na nim pośpiesznie jakąś wiadomość. Kto wie, może ktoś z jego bliskich przyjaciół właśnie był chory, a Will koniecznie musiał dowiedzieć się o stanie jego zdrowia? Albo może miał tak altruistyczne usposobienie - szczerze mówiąc po tym, jaki był dla mnie teraz miły i jak bardzo chciał mnie z dobrego serca pocieszyć, wcale bym się nie zdziwiła gdyby tak było - że wysyłał co regularną ilość czasu sms o treści pomagam, żeby wspierać biedne dzieci, i właśnie nadeszła pora o której musiał to zrobić? Możliwości było wiele, a każda która przechodziła mi przez myśli brzmiała bardzo szlachetnie, więc nie mogłam się na niego gniewać. Tym bardziej, że pomimo całej tej mojej determinacji odnośnie przejścia terapii leczącej mnie z Neptuna i depresji, w głębi duszy miałam jakieś malutkie, maciupeńkie wątpliwości odnośnie całego tego planu. No bo wiecie, ja nie byłam głupia (XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD) i wydawało mi się że wiem, o co może chodzić Willowi. I naprawdę, nie chciałam wyjść na niewdzięczną albo taką, co nie ma do niego zaufania, bo to byłoby naprawdę niegrzeczne z mojej strony, ale mimo wszystko nie mogłam do końca przekonać się do tego pomysłu. To chyba właśnie nazywało się konfliktem wewnętrznym. Z jeden strony chciałam, by było tak jak mówił Will - żebym wreszcie jakoś uświadomiła sobie, że jestem silna i potrafię poradzić sobie bez Neptuna, żebym pokazała mu i całej reszcie świata, że u mnie wszystko fajnie i że dobrze się bawię i w ogóle, ale z drugiej, trochę się bałam. Dlatego też kiedy William zaproponował pójście do niego, przez chwilę się zawahałam, mimo wszystko jednak nie zdejmując rąk z jego szyi ani nie pokazując w żaden inny sposób, że chcę zmniejszyć dystans między nami. Bo nie chciałam. To byłoby niemiłe. Zawahałam się przez chwilę, z zastanowieniem zagryzając wargę.
- Hm, pewnie tak - wymamrotałam nieśmiało, dalej nie ruszając się z miejsca. - Ale wiesz, Will, hm, nie zrozum mnie źle, i nie obraź się, bo to nie tak, że ci nie wierzę albo nie ufam albo nie wiem co, bo ufam, ale, hm, jesteś pewien, że dzięki temu, no wiesz, udowodnię sobie że jestem silna i sprawię, że Neptun będzie żałował tego co zrobił? - Zarumieniłam się lekko. - Bo wiesz, nie chcę już o tym myśleć. Znaczy o nim. I nie chcę już być nieszczęśliwa. Myślisz, że jak z tobą pójdę, to poczuję się mniej nieszczęśliwa? Obiecujesz mi to, Will? Możesz mi to obiecać? Proszę - W sumie znowu trochę zachciało mi się płakać, bo przypomniałam sobie Neptuna i przez jedną, malutką odrobineczkę sekundy pożałowałam, że to nie u niego na kolanach siedzę i to nie jego przytulam. I cóż, ta myśl sprawiła, że tylko mocniej objęłam Willa. Neptun mnie nie chciał, więc co innego mogłam zrobić?
Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Will Wto Wrz 06, 2011 9:31 pm

O proszę, a już myślałem, że mam w kieszeni Delkę, że wszystko jest w jak najlepszym stanie i nic nie zapowiada na to by zaczęła się wahać. Ale tak szczerze nawet sprawiła mi radość wyrażając swoje wątpliwości. Znacie mnie, nie lubię łatwe cele, nie lubię łatwe dziewczyny. Choć może i niektórym się wydaje, że skoro takie nie lubiłem to nie powinienem zwracać uwagi na Delilah. Wyprostuję: nie lubiłem łatwych dziewczyn w rodzaju Lulu, czy Ronji, czy Iris; one były jak... rozepchane dziwki, z których jacyś pierwsi lepsi idioci robili swój bank spermy. Ja byłem miłośnikiem takich niewiniątek, które mogę wszystkiego nauczyć. Tak, nauczanie to poniekąd było jedno z moich ulubionych zajęć. Podobnie jak rozsiewanie niepotrzebnych wątpliwości.
- Ufasz mi? To takie słodkie - zauważyłem uśmiechając się jednym kącikiem ust. To pierwsze dotarło do mnie z wypowiedzi dziewczyny, a zaraz potem musiałem się lekko roześmiać. - Przecież do niczego nigdy bym cię nie zmusił. Nigdy. Jeżeli naprawdę masz wielkie wątpliwości to zwyczajnie zaczekamy. - W tym momencie złapałem ją za dłoń, a następnie pocałowałem lekko cały czas patrząc jej w oczy. - Ale wysłuchaj mnie na samym początku, zanim jeszcze zdecydujesz. Moim zdaniem poczujesz się o niebo lepiej, gdy zrobisz coś co całkowicie udowodni, że jesteś wolna od Neptuna. Obiecuję. A jednocześnie mogę cię jeszcze zapewnić, że Neptun naprawdę pożałuje, że cię zostawił i ktoś inny zrobić coś na co on sam nie miał odwagi. Będzie mi zazdrościł i może to i dziwnie wyglądać. Ale to wszystko dlatego, że uświadomi sobie co tak naprawdę stracił. Nie twierdzę jednak, że jestem nieomylny, mogę nie do końca mieć rację, ale kto z nas jest doskonały? - zapytałem. Nie wiem czemu na końcu rzuciłem taką głupotę, ale już było za późno. - Nie obawiaj się Delilah. Wszystko będzie dobrze - zapewniłem jeszcze raz i chyba to wystarczyło. Widziałem w jej oczach jakąś iskrę determinacji i to mi się spodobało. Bez słowa wstałem i cały czas trzymając ją za rękę zacząłem kierować się w stronę wyjścia. Do mojego pokoju.
Jednym znakiem naszej obecności tutaj były roztapiające się lody w miseczce stojące na stoliku. Były one jednocześnie dowodem na to jak wiele jestem w stanie poświęcić by tylko pocieszyć spotkaną przypadkowo dziewczynę w depresji.

/ pokój willa i przeskok XDDD /
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Elliot Wto Cze 19, 2012 5:50 pm

/////obożecotozagratamnagórzexddddddd//////////////////////

Dziś w telewizji miał lecieć program o jednym z moich ulubionych autorów. Znaczy nie żeby aż tak bardzo zależało mi na tym by go obejrzeć, ale z braku zajęcia (Zoja znów gdzieś znikła z tym całym Ramzesem, grr) musiałem jakoś zapchać czas. Nie miałem pod ręką lektury, więc udałem się do pomieszczenia gdzie był największy telewizor. W końcu jeżeli już miałem cokolwiek robić to musiało to być najlepszej jakości, jedynie taką toleruję. Znaczy, chyba to zabrzmiało odrobinę snobistycznie, ale bądźmy szczerzy. Każdy lubi to co dobre i jeżeli miałby do wyboru mały ekranik komputerka i tych rozmiarów salę kinową wybrałby to drugie, tak jak ja. Każdy. Chyba, że jakiś leń, któremu nie chce się wychodzić z pokoju. Tacy też się zdarzają, choć kompletnie nie rozumiałem ich zachowania. Sam nie potrafiłem się nudzić, musiałem coś robić, jak dla uzyskania jakieś użytecznej wiedzy, to chociaż dla samej rozrywki. A dzisiaj miałem coś zrobić dla obu, gdyby nie to, że sala była już zajęta.
Skrzywiłem się widząc jakieś kreskówki na ekranie i już miałem odejść kiedy dojrzałem Effy wtuloną w poduszki na kanapie i zwyczajnie nie mogłem sobie odpuścić, by nie pogadać. Effy zawsze była takim małym promykiem, który cały czas świecił i ogrzewał przynosząc radość. Uwielbiałem takie osoby i naprawdę zazdrościłem im tak naturalnego uroku. Mój urok był jedynie mutacją, przez którą ludzie uzależniali się od różnych rzeczy... Albo ode mnie. Gdybym posiadał coś takiego jak Effy czułbym się wspaniale. Bo nie ma nic piękniejszego niż roznoszenie na świecie radości.
- Cześć Effs - przywitałem się siadając obok niej. - Strasznie dawno cię nie widziałem. Wyjeżdżałaś gdzieś?
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Effs Wto Cze 19, 2012 6:12 pm

hehe ///////////////


Codziennie, no po prostu CODZIENNIE musiałam oglądać co najmniej godzinę kreskówek. I to wtedy kiedy leciały moje ulubione. A że posiadałam swój urok, za który niektórzy mnie chyba nie lubili to zawsze jakoś wywalczyłam salę kinową tylko dla siebie. Najczęściej to wyglądało tak, że po prostu przychodziłam cała w skowronkach śpiewając jakąś fajną piosenkę i mówiłam do tych ludzi co tutaj już byli, bo nawet jak ich nie znałam to wydawali się bardzo fajni, a oni sobie wtedy szli. Nie wiem, ale to pewnie przez to, że w wspłóczesnym świecie wszyscy się świecą. Śpieszą znaczy. Ja tam nie wiem, ale tak mówią mądrzy ludzie to jak ich słucham. Głupia nie jestem, ale są mądrzejsi i jak mówią mądre rzeczy, które ja zapamiętuje to się też robię mądrzejsza. Właśnie kończyła się pasjonująca bajka kiedy usłyszałam głos Elliotta. Jego szczęście, bo jakby dopiero się zaczynała to pewnie bym była w transie i bym nawet nie zauważyła, że wszedł dopóki by mi telewizora nie wyłączył. Odwróciłam się w jego stronę z szerokim uśmiechem na ustach, bo w końcu on był chyba moim przyjacielem, a z spotkań z przyjaciółmi zawsze się cieszyłam! W sumie nawet z spotkań z nieznajomymi się niesamowicie cieszyłam, bo oni też mogli zostać moimi przyjaciółmi. Oczywiście jeżeli lubili kucyki i jednorożce, bo jeżeli nie to ciężko było mi z kimś znaleźć wspólny temat.
- Nie, po prostu chowałam się w szafie, bo mam dałna - Gdybym była normlanym człowiekiem pewnie by ta wypowiedź ociekała sarkazmem, ale jak już mówiłam miałam dałna i mówiłam tak, że nawet ludzie mogliby mi wierzyć! Wcale z niego nie kpiłam, serio sprawdzałam jakby to było żyć w szafie. I powiem wam, że to niezła zabawa! - A ty?
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Elliot Wto Cze 19, 2012 6:21 pm

Um, dobra urok urokiem, ale Effs posiadała też niesamowity talent do wprowadzania ludzi w osłupienie. Czasami jak coś palnęła to nie wiedziałeś czy powiedziała to naprawdę, czy żartowała, czy miała jakieś zupełnie inne intencje, które tylko dobry pan Bóg zna. Dlatego przez chwilę siedziałem osłupiały wpatrując się w nią i nie wiedząc co odpowiedzieć, co w moim przypadku było okropne, w końcu ZAWSZE miałem coś do zacytowania, a nawet jak nie do zacytowania to do powiedzenia. A teraz? Zostało mi tylko zaśmiać się z własnej głupoty, ale pewnie Effs potraktowała to jak śmiech z jej żartu. Przynajmniej taką miałem nadzieję, jeżeli to rzeczywiście był żart.
- Pewnie kręciłem się w takich miejscach, do których ty nie zaglądasz - przyznałem myśląc o bibliotece. - Wiesz co ostatnio postanowiłem? - zapytałem, już od dawna chciałem się przed kimś tym pochwalić, nie tylko przed Zoją. - Że będę bardziej rozrywkowy. Dzisiaj na przykład wybieram się na nocny jarmark. Słyszałaś o nim? A może chciałabyś się tam wybrać ze mną? - W zasadzie byłbym bardzo szczęśliwy gdyby się zgodziła. Choć przecież mogłem zaprosić Zoję. Nie wiem co mnie napadło, że w pierwszej kolejności postanowiłem zaprosić Effy. Tak chyba nie robi dobry chłopak... Z drugiej jednak strony Zoja też nie zabierała mnie wszędzie tam gdzie chodziła, wiec dlaczego ja mam tak robić?
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Effs Wto Cze 19, 2012 6:42 pm

Chuj Ci w dupę, będziesz się tłumaczyć mojej mamie, że jednak nie znam z bioli. Mi się tam nigdy nie wydawało, żebym wprowadzała ludzi w osłupienie. To ja ich czasem nie rozumiałam, bo mówili takimi trudnymi słowami. Na przykład taki Elliot. Jak czasem coś powiedział to miałam ochotę się zapaść pod ziemię, bo nic z tego nie zrozumiałam. Albo powiedział coś, jakiś sławny cytat, który ja powinnam znać na sto procent, a okazywało się, że nie miałam pojęcia kim jest człowiek, który to powiedział. Dopiero wtedy było mi niesamowicie głupio i jedyne co chciałam to zniknąć. Ale ogólnie starałam się tym nie przejmować. W końcu nie każdy był taki mądry jak Elliot. On był po prostu wyjątkiem, a ja miałam jeszcze mnóstwo czasu, żeby się wiele nauczyć.
Spojrzałam na niego uśmiechając się od ucha do ucha. Faktycznie, mógł zaprosić Zoję, w końcu była jego dziewczyną. Trochę to było dziwne. Zoja była dziwna. Jakoś nie wiem, coś było w niej takiego, że mnie od siebie odpychała i trochę się jej bałam. Pewnie też była taka mądra i jakby mnie spotkała to by uznała, że Elliot to ma głupich znajomych i też jest głupi, więc głupie jest bycie z nim i by z nim zerwała. A ja bym chyba się wtedy zapłakała, no bo w końcu nie chciałam zniszczyć życia Elliotowi! Ale w tym momencie jej tutaj nie było, a bajki się skończyły i spokojnie mogłam iść na ten śmieszny jarmark z Elliotem.
- To super! Pewnie, że z tobą pójdę! A co tam właściwie będzie? - Już widziałam oczami wyobraźni te stoiska z tymi wszystkimi super rzeczami. I z losami! Och, zawsze wydawałam na nie fortunę, a potem miałam w pokoju milion niepotrzebnych i do niczego nie służących rzeczy, ale to było takie fajne!
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Elliot Wto Cze 19, 2012 6:49 pm

Spojrzałem na moment na telewizor, w którym własnie rozpoczynała się jakaś znana kreskówka. Znana bo rozpoznałem w niej nawet trzy postacie, choć nie do końca byłem pewien, czy to Fineusz, czy Fineasz. Ale nie ważne. Nigdy nie lubiłem oglądać bajek, nawet w dzieciństwie. No chyba, że do bajek zaliczały się takie spektakle marionetek, bo te akurat uwielbiałem. Zwłaszcza te hinduskie były przepiękne. Znam bardzo mało osób, które popierałyby mnie w tym lubieniu, ale byłem pewien, że Effy zainteresowałaby się gdybym jej o czymś takim opowiedział. Zawsze była taka pełna entuzjazmu jeżeli chodziło o nowe rzeczy. Może dlatego zaproponowałem jej jarmark? Chciałem zobaczyć jak się ucieszy na propozycję, jak się zainteresuje choćby w małym stopniu. Często miałem wrażenie, że Zoję nie interesuje kompletnie nic z tego co lubię, co robię. Nie wiedziałem, czy to tylko wrażenie, czy rzeczywistość. Ale chyba przeciwieństwa się przyciągają?
Effy też była swojego rodzaju moim przeciwieństwem. Nie będę dokładnie opisywać, bo sami przecież widzicie.
- Myślę, że najpewniej targi jakichś staroci - odpowiedziałem na szybkiego, ale widząc zawiedzioną minę Effy musiałem coś dodać. - I może jeszcze jakieś pokazy, sztucznych ogni? Akrobacji? No i stoiska ze wszystkim co tylko chciałabyś kupić. Sam nie byłem tam, ale wiele słyszałem. Na koniec mogą być też tańce - dodałem. Nie wiedziałem, czy Effy lubi tańczyć. Sam natomiast taniec lubiłem, lecz wychodzić mi ładnie raczej nie wychodziło. Miałem dwie lewe nogi, ale nadrabiałem uśmiechem i zapałem! A kiedy się połączy zapał Effy i mój, to wtedy będziemy nie do prześcignięcia. Oczywiście jeżeli tylko jakieś wyścigi będą. Uh, coś czuję że to wszystko nie brzmi fair wobec Zoi. Pocieszało mnie przynajmniej to, że Zoja pewnie nawet nie ma wątpliwości co do mnie przebywając z Ramzesem.
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Effs Wto Cze 26, 2012 3:42 pm

Związek Zoi i Elliotta jak dla mnie był co najmniej dziwny! To znaczy, wolałam nie wyrażać własnego zdania, bo się jeszcze Elliot na mnie obrazi czy coś, a przecież tego nie chciałam, ale ja dla mnie to naprawdę był dziwny! Nie to żeby Elliot był jakiś nie ten teges do związków, bo on to był chyba takim romantykiem i w ogóle, oczywiście po za tym, że co jakiś czas zakochiwał się w innej dziewczynie, co przecież wadą nie było i oznaczało tylko to, że był bardzo otwarty na miłość, ale jak dla mnie to z Zoją było coś nie tak! Osobiście jej za bardzo nie znałam, więc nie mogłam powiedzieć o niej za dużo, ale ona chyba mnie nie lubiła. Co już samo w sobie było inne, bo jak mogła mnie nie lubić skoro mnie nie znała. DZIWNE. Ale tak po za tym to ja nie wiem, ale ona się chyba... nie śmiała! No serio, nigdy nie widziałam Zoi, która by wręcz umierała ze śmiechu. Jak ja się śmieję to połowa osób mnie otaczających wie, że ja się śmieję, bo robię to tak głośno. Nie po to, żeby zwrócić na siebie uwagę tylko dlatego, że to było śmieszne i warto sie tak głośno śmiać! A ona taka spięta chodziła. W dodatku chyba obracała się w innym towarzystwie niż Elliot. Także tego, jak mnie do siebie nie pasowali, ale skoro Elliot był szczęśliwy no to WYTRWAŁOŚCI I SZCZĘŚCIA MISIAKI.
Trochę mi zrzedła minka na wieść o tych starociach. Oczywiście, że starocie były fajne, bo czasem zdarzały się bardzo dziwne rzeczy wyciągnięte pewnie ze strychu od babci, ale najczęściej były jakieś takie bure i nie tęczowe. I wtedy musiałam je pomalować od nowa, a to tyle pracy...! Ja nie wiem, ale w tych czasach przed wojną to chyba nie mieli farbek! Pewnie dlatego wszystko było wtedy czarno białe!
- Ooooch! To super! Uwielbiam pokazy sztucznych ogni i akrobacji! Chociaż te pierwsze trochę bardziej, bo jak jest noc to nagle wszystko staje się takie jasne jak w dzień i wszystko widzę! W dodatku tak na kolorowo! - Odpowiedziałam uśmiechając się najszerzej jak umiałam - Więc możemy iść! A ktoś jeszcze będzie szedł? - Bo jak mi powie, że Zoja to na pewno nie idę! Nie będę im randki psuła.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Elliot Sro Cze 27, 2012 8:16 am

Czy Zoja się śmiała? Tak naprawdę, naprawdę? Oczywiście, że to robiła i widziałem to naprawdę wiele razy. Na przykład podczas naszej pierwszej randki (o której ona pewnie nie myślała, że to była nasza pierwsza randka), kiedy pokazałem jej mój prezent świąteczny w postaci latającej miotły. Wtedy naprawdę się śmiała. Ale rozumiałem, że Effy mogła nie widzieć tego śmiechu, w końcu nie był on przeznaczony dla wszystkich. Jedynie dla mnie, a przynajmniej ja sam chciałem o tym tak myśleć.
I znów miałem wyrzuty sumienia, które zaraz mi przeszły kiedy Effs tak ładnie się ucieszyła.
- Wiesz, póki co mamy dzień polarny, więc to nie będą nocne pokazy sztucznych ogni. Ale na pewno wyglądają równie wspaniale jak zwykłe fajerwerki. Zresztą miło będzie dla odmiany zobaczyć je nie na nocnym niebie. Trzeba wypróbować wszystkiego prawda? - Ja lubiłem nowości, dlatego zgodziłem się by Zoja zabrała mnie kiedyś na imprezę. Choć wcale mnie to tak nie ekscytowało jak jarmark w towarzystwie Effy. Dlatego trochę się zasmuciłem kiedy zapytała o inne towarzystwo. - Nie wiem. Chcesz kogoś zabrać? - zapytałem.
W tej chwili moja komórka zaczęła dzwonić. Zoja.
- Wybaczysz na chwilę? - zwróciłem się do Effy, a potem wstałem z kanapy i odszedłem trochę na bok odwracając się do Effy plecami. Jakby mogło to coś dać.
Rozmowa z Zoją trwała dobrą chwilę i wcale nie wyglądała tak jakbym tego chciał. Jakby Zoja doskonale wszystko wiedziała i potrafiła przejrzeć mnie od deski do deski. Kiedy się rozłączyła coś ciężkiego osiadło mi w brzuchu i naprawdę rozważałem odszukanie Rosjanki. Niestety nie miałem zielonego pojęcia gdzie też ona się podziała. Znaczy gdzie była ta cała impreza.
Wróciłem na kanapę, ale nic nie powiedziałem.
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Effs Pią Cze 29, 2012 1:53 pm

- No pewnie! W sumie to niewielka różnica czy w dzień czy w nocy! Ważne, żeby w ogóle były! - Może Elisabeth jeszcze nigdy nie widziała pokazu sztucznych ogni w dzień, ale pewnie wyglądało to równie pięknie jak wtedy kiedy było ciemno. Tylko po prostu po zmroku robiło większe wrażenie i tyle.
Effs sama ponownie zwróciła swój wzrok na ekran telewizora, ponieważ wcale nie miała ochoty podsłuchiwać rozmowy Elliota z Zoją. To, że powiedzmy sobie szczerze, Rosjanka ją trochę przerażała nie oznaczało, że ma słuchać o czym rozmawiają i wymieniają się miłymi słówkami lub co gorsza, kłócą się, a potem rozpowiadać jakieś ploty. Przecież ona taka nie była (hehe, no wcaaaale, ale spoko, chuj tam, ze charakter Effs się cały czas zmienia) i nie zamierzała tak robić! Dlatego starała się skupić na bajce i nie słuchać tego o czym rozmawiają, ale chyba Elliotowi nie za bardzo zależało na tym, żeby ona niczego nie usłyszała, bo wcale cicho nie był. I niestety, choć Effy tego nie chciała usłyszała wszystko co mówił Elliot. Trochę jej się to nie spodobało, szczególnie jak Rudy powrócił na kanapę i zaniemówił. Oj niedobrze, niedobrze.
- Wiesz, jak chcesz to idź z nią, ja tam nie muszę iść albo mogę iść sama! Albo pójdę sama, a ty wtedy pójdziesz tam gdzie ona chcesz, wiesz mi nie zależy aż tak bardzo! - A już się zjarała tym jarmarkiem.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Elliot Wto Lip 03, 2012 8:29 am

Elliot nie wiedział czy bardziej był zły na siebie, czy na Zoję, ale wiedział na pewno, że humor momentalnie mu się zepsuł. Nie miał najmniejszej ochoty kłócić się z Zoją, nie rozumiał dlaczego wyszło jak wyszło, ale teraz powinien to jakoś naprawić. Szkoda, że aktualnie nie miał pomysłu jak to naprawić. Czy w ogóle chciał to robić? To co się powinno robić nie zawsze szło w zgodzie z chęcią. Niestety.
- Nie gadaj bzdur Effy! - powiedział przybierając nagle odrobinę weselszy ton. Serio miał nadzieję, że Effy za wiele nie słyszała, a jak nawet usłyszała to nie za bardzo zrozumiała o co chodzi. - Nie mógłbym odwołać swojego zaproszenia. Pójdziemy tam razem jako przyjaciele i będziemy się dobrze bawić - zapewnił, a potem się do niej uśmiechnął. - Później omówimy szczegóły, a teraz już chyba sobie pójdę.
I poszedł jeszcze raz uśmiechając się do Effy.

///////////////
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Sala kinowa - Page 3 Empty Re: Sala kinowa

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach