Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Drewniany Salon

+17
Lemon
Venus
Aaron
Nessie
Meredith
Ethan
Florence
Mikaela
James
Konstanty
Delilah
Chupa
Napoleon
Ianelle
Sybilla
Ana
Mistrz Gry
21 posters

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Go?? Pon Lut 14, 2011 8:59 pm

Nie było tak, że całe te ich eksperymenty nie pozostawiały na moim ciele Gabriela żadnych śladów. Nie tyle w fizycznym sensie, co psychicznym. Od dawna wiedziałem, że mój rodzaj mocy jest w pewnym sensie pasożytniczym. Osłabiam komuś zmysły, to było łatwiejsze, bo to, co wtedy dostawało się mnie jest bardziej wzmacniające, niż osłabiające, natomiast w drugą stronę, analogicznie, było odwrotnie. Doskonale pamiętałem, że na samym początku początków, dość trudno przychodziło mi dłuższe bawienie się cudzymi zmysłami, dlatego zwykle wszystko dość szybko się kończyło. Po jakimś czasie nadeszło coś w rodzaju kondycji, działające w ten sam sposób.
Nowy sposób wymagał o wiele więcej, niż inne do tej pory, nawet, kiedy dopiero uczyłem się nimi posługiwać. Z jednej strony czułem podekscytowanie, bo to jednak coś, co czyniło talent wyjątkowo wyjątkowym. Z drugiej strony w tym momencie, jeśli otworzyłbym oczy, żaden impuls nie wydostałby się już do Ian, dlatego na jej słowa kiwnąłem tylko głową, biorąc głęboki oddech i trochę niecierpliwie czekając na to, co chciała mi pokazać. Musiałem przyznać, że już po tych wszystkich skokach i rykach sprawy przybrały PRZYNAJMNIEJ dość ciekawy zwrot.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Ianelle Pon Lut 14, 2011 9:21 pm

Wyfrunęłam ponownie, tym razem jednak skupiona na tym, co chciałam osiągnąć. Moje ostatnie doświadczenia, związane z mocą podsunęły mi pewien ciekawy pomysł. Wiedziałam od dawna, że mogę tworzyć ludziom śpiącym sny. Nie potrzebowałam nawet wychodzić z siebie i wnikać w nich, by zawładnąć ich nocnymi marzeniami. Wystarczało, bym chciała i skupiła się na tym, co miałam zamiar im pokazać. Ale zawsze wtedy musieli spać. Być może sen przenosił ich na jakiś wymiar świadomości, na którym działała moja moc... Niedawno zauważyłam jednak, że kiedy wychodzę z ciała i skupiam się podobnie, jak przy tworzeniu snów innym, mogę w pewien sposób otoczyć swoją niematerialną świadomość tymi wszystkimi obrazami. No ale byłam wtedy poza ciałem i tylko ja mogłam to zobaczyć. Natomiast teraz, gdy moja moc była tak zwiększona... Może byłabym w stanie pokazać mu to wszystko, mimo, że nie śnił?
Zdecydowana i skupiona, zrobiłam coś, co dotychczas zdarzyło mi się tylko cztery pamiętne razy. Wniknęłam w niego.
Ogarnęło mnie to szalenie dziwne uczucie. Coś jak mrowienie, choć przecież nie ciała. Gorąco i ogromne poczucie obcości, gdy zaczynałam czuć nie swoje kończyny, nie własny oddech. Zmusiłam się jednak, by pominąć wszystkie te odczucia, skupiając się na jego świadomości, którą czułam tuż obok. I tak, wciąż miała ten piękny, złoto-pomarańczowo-brązowy kolor, budzący we mnie zachwyt. Postąpiłam więc jeszcze krok dalej, zapadając się w niego.
Otoczył mnie szum kolorów i dźwięków, jednak o wiele wyraźniejszy, niż gdy robiłam to ostatnim razem. Nie chodziło mi jednak teraz, by słuchać jego zmęczenia, by poznać co znaczą te błyski. Rozproszyłam je, robiąc miejsce dla tego, co chciałam mu pokazać.
Nie wiem skąd przyszło mi to do głowy, lecz stworzyłam rzekę w kolorze granatowo-szarym, a nad nią most zbudowany wyłącznie z jasnożółtego światła, kontrastującego z szaloną barwą nieba. Fiolet, nie ostry, lecz głęboki, a mimo tego nie ciemny. I umieściłam go, Gabriela, na jednym z zielonych, porośniętych roślinami brzegów. Kazałam mu patrzeć, jak z brzegu obok startuje do lotu jedno z najpiękniejszych stworzeń, jakie przed chwilą widziałam w mojej wędrówce po innych światach. Zwierzę kolorowe, posiadające wiele par skrzydeł, tych pierzastych, błoniastych i dziwnie owadzich, lśniących przezroczyście. Coś o świetlistych oczach, o dziwnej miękkości sierści i piór, o gładkiej skórze trzech tylko łap.
A potem poczułam, że wszystko się zmienia, że nie wiem już co się dzieje dookoła. Nagle nie umiałam podtrzymać tego, co chciałam mu jeszcze pokazać. Wycofałam się więc natychmiast, wracając do swojego ciała i zastanawiając się, co się stało. Otworzyłam oczy, by spojrzeć na niego z ekscytacją i radością.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Go?? Pon Lut 14, 2011 9:44 pm

Przez chwilę nic się nie działo, chociaż właściwie domyślałem się tego, co chciała zrobić Ian. Wspominała o tym wcześniej, na balkonie, a ja o dziwo słuchałem jej paplaniny, szczególnie tej części dotyczącej mocy. Starałem się tylko niepotrzebnymi rozmyśleniami nie rozproszyć uwagi, ale w niedługim czasie zrobiono to za mnie.
Nie trwało to zbyt długo, ale już po chwili ogarnęło mnie uczucie nierzeczywistości. Miało w sobie coś z tego sennego, chociaż z jednej strony nadal czułem, że trzymam dłoń Nel, słyszałem syki i trzaskanie palącego się drewna w kominku, ale pod zamkniętymi powiekami to była już całkowicie inna bajka.
Miejsce, w którym teraz byłem nie przypominało żadnego z dotychczas mi znanych, było kolorowe, spokojne, nierzeczywiste, skąd wniosek, że wymyślone. Ale nie przez moją głowę, tego byłem pewien. Nie zdarzały mi się takie rzeczy. Czyli to chciała mi pokazać. Nie potrzebowałem poleceń, żeby zwrócić uwagę na to dziwnawe zwierze na drugim końcu rzeki tego bajkowego miejsca. Nim jednak zdążyłem spróbować go przyrównać do czegoś znajomego, albo chociażby przyjrzeć się mu dłużej, niż przez kilka sekund, wszystko się rozpłynęło. Nie jak przejście ze snu do jawy podczas przebudzenia się z normalnego snu, a trochę bardziej gwałtowniej. Pod powiekami znów zapanowała ciemność.
Cofnąłem dłoń i spojrzałem krótko na siedzącą przede mną Nel. Zwyczajowo podekscytowaną tym, co właśnie zrobiła.
- Co to było? – zapytałem, mając na myśli zwierze i marszcząc brwi, usiłując sobie je przypomnieć. Niestety patrząc w kolorowe tęczówki dziewczyny przychodziło mi do głowy tylko podobne nagromadzenie barw na tym… Ptaku. Czy cokolwiek to nie było.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Ianelle Wto Lut 15, 2011 1:51 pm

-Nie mam pojęcia! - odparłam wesoło, z moją rozbrajającą szczerością. Cofnęłam się nieco po czym zdecydowałam, że już czas żeby wstać. Przestało być mi wygodnie w tej klęczącej pozycji. A poza tym, było mi coraz zimniej. W końcu miałam na sobie tylko bluzkę, skarpetki i krótkie bokserki. Podniosłam się, czując gęsią skórkę wszędzie tam, gdzie moja skóra była odsłonięta. Brr. Zdecydowanie miałam teraz ochotę na gorącą kąpiel. Cóż, trzeba będzie znów włamać się do tajnej łazienki z wanną i tam zafundować sobie tą przyjemność.
Spojrzałam na chłopaka, wciąż rozpromieniona wydarzeniami sprzed chwili.
-Ale była to właśnie jedna z tych rzeczy, które widzę, gdy wychodzę z ciała. - powiedziałam, uśmiechając się. Och, energia znów mnie rozpierała. Miałam ochotę skakać. A gdy ja miałam na coś ochotę, zazwyczaj sobie tego nie odmawiałam. Tak jak teraz, gdy podskoczyłam wesoło, a lądując wykonałam mały piruet w miejscu.
-Nawet sobie nie wyobrażasz, ile dziwnych stworzeń widziałam! I te kolory, te światła! Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, ale to zupełnie tak, jakby nakładało się na siebie wiele światów! - opowiadałam dalej, dając ponieść się emocjom i wspomnieniom. - Mówiłam już, jak piękny masz kolor, prawda? - zapytałam jeszcze, lecz nagle po tych słowach poczułam, że najzwyczajniej w świecie się rumienię. To było zaskakujące, jeśli o mnie chodzi. Owszem, czasem miałam takie dni nieśmiałości, gdy zamiast tańczyć na samym środku sceny, stałam gdzieś w kącie z papierosem. Ale dzisiejszy dzień na pewno się do takich nie zaliczał! Energia wciąż mnie rozpierała, jednak gdy znów spojrzałam mu w oczy, poczułam wręcz przymus odwrócenia wzroku. A to nie wróżyło nic dobrego, naprawdę nic.
-Niesamowite. -dodałam jeszcze, troszkę spokojniejszym głosem, kręcąc głową z niedowierzaniem. Zaczęłam zbierać moje mokre rzeczy z zamiarem prędkiego udania się do pokoju. Robiło mi się naprawdę coraz chłodniej, a jakiś nieprzyjemnie lodowaty dreszcz ześlizgnął mi się po kręgosłupie. Cóż, przeziębienie było ostatnią rzeczą, na jaką miałam ochotę.
Gdy trzymałam już wszystkie moje kapiące ubrania przewieszone przez prawą rękę, łącznie z przemoczonymi butami w dłoni, podeszłam znów do niego. Spojrzałam mu w oczy z uśmiechem, choć znów poczułam przemożną chęć ucieknięcia wzrokiem. Zupełnie niesprawiedliwie, był taki śliczny! Cóż, zapewne to było właśnie powodem.
-Nie wiem jak ty, ale ja idę się wysuszyć, zanim dostanę zapalenia płuc tego wszystkiego. - rzuciłam wesoło i niby od niechcenia. Przecież nie będę zdradzać się z małą nadzieją, że może poszedłby ze mną... Chociaż odprowadził. To byłoby wystarczające. Ale przecież nie było na co liczyć, z tymi wszystkimi wyrzutkami społeczeństwa. Podeszłam więc jeszcze krok do niego, stanęłam na palcach, wyciągając się najbardziej jak mogłam i pocałowałam go lekko na pożegnanie. W usta. Właściwie, to ledwie musnęłam jego wargi. Ha, ale i tak się liczyło. Przynajmniej dla mnie. Odwróciłam się z uśmiechem, rzucając mu jeszcze:
-Trzymaj się. - po czym ruszyłam w stronę schodów na piętro. Kierunek - pokój, a potem gorąca kąpiel.


[zt]
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Go?? Wto Lut 15, 2011 9:36 pm

I od nowa, paplanina, paplanina, śmiech, jako miły przerywnik wszystkich dziwnych zachowań Ian. Ale w sumie ciężko było tego nie lubić, tak, jak nie lubić wiecznie pozytywnych szczeniaków, które skaczą i tylko by się bawiły. Także ten rodzaj sympatii, oczywiście trochę odmieniony, wydawało mi się, że odczułem względem brunetki. Bardziej jednak interesowało mnie w tej chwili to, że faktycznie udało mi się ją wzmocnić, co jak się nad tym zastanowić, było fakin amejzing.
- No idź, idź – odparłem, dopiero teraz orientując się, że dziewczyna zaczęła się zbierać. W sumie nie głupi pomysł, biorąc pod uwagę, że niby dopiero przed chwilą sam planowałem się zmyć, a teraz? Nie, właściwie nic się nie zmieniło. Co prawda zadałbym jeszcze kilka pytań, ale one z pewnością mogą czekać na następną okazję. Wstałem zatem, sięgając po przyjemnie wygrzaną od ciepła kominka kurtkę i przerzucając ją sobie przez rękę.
Planowałem teraz rzucić tylko krótkie na razie i dalej w długą, ale nim się zorientowałem, Nell przedsięwzięła już własne kroki. Nie rzucił mi się w oczy jej wcześniejszy rumieniec, bo zbyt byłem zajęty własnym odkryciem, dlatego interpretacja tego buziaka nie należała do najtrudniejszych w moim życiu. Ot, znałem dziewczyny, które uważały to za całkiem normalne i naturalne, ba, toć Francuzi stosowali to nagminnie, fakt faktem pocałunek był w dwa policzka, ale i w usta teoretycznie się kwalifikował. Dlatego nie osłoniłem się za bardzo, lubi to niech ma. Ostatnie spojrzenie w tęczowe oczy. A potem poszła.
Nie widząc sensu w samotnym przesiadywaniu w salonie również wyszedłem.

/ gdzieś /
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Napoleon Pon Lut 21, 2011 12:24 pm

/z ciemności

Niedobrze się robiło od tej wszechobecnej czerwieni, par wymieniających ślinę, słodkich słówek i romarzonych spojrzeń. Gdybym zwracał uwagę na to wszystko, zapewne przesiedziałbym ten dzień u siebie albo u Earth. Choć gdybym poszedł do niej mogłaby mylnie odebrać me intencje i uznać, że ją podrywam na romntycznego. A mi daleko od podrywania kogokolwiek w ten sposób. Nie są mi obce sposoby uwodzenia kobiet, a granie na ich zachciankach też nie sprawia mi specjalnyh trudności. Ale po co miałbym się starać mieszać im w głowie, gdy mogę otrzymać to co chcę na jasnych warunkach?
Pokój w którym siedziałem dopiero teraz opustoszał. Wcześniej za moimi plecami ktoś toczył poważne rozmowy, ktoś inny prawie popuścił po otrzymaniu prezentu. Ale teraz wszyscy poszli. To tu tak mało spotykane. Dlatego właśnie ze wszystkich miejsc te lubię najmniej. Salon to zbyt uspołeczniona miescówka jak na moje potrzeby. Ale ma miękkie fotele, więc nie pozostaje mi nic innego, jak przezywciężyć rozgoryczenie ludźmi i korzystać z komfortu jakie mogą zapewnić mi poduszki. I wtedy weszła Ana. Nie było to może naturalne w odczuciu prostaków z Rezydencji, aczkolwiek na widok wchodzącej kobiety nie mogłem zrobić nic innego, niż powstać i poczekać, aż ona usiądzie. Etykieta, którą wpoili mi w ojczystym zamku nie mogła zostać zapomniana. Nawet, jeżeli po ostatnim spotkaniu miałem do Any pewien żal, że widziałem ją w czasie jej załamania nerwowego.
-A gdzie te dzieci z serduszkami?- zapytałem siadając spowrotem w fotelu. Oczywiście, gdy już ona usiadła.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Ana Pon Lut 21, 2011 12:41 pm

/ z 11 /

Nie powiem żeby to było moje ukochane święto, ale też nic do niego nie miałam. Ot kolejna całkiem przyjemna sprawa, którą zniszczyła komercja. Boże Narodzenie? To samo. Ogółem wszystkie święta przepadły przez wielkie korporacje chcące zarobić na prostym człowieku. Smutne i prawdziwe. Nie widziałam powodu do obchodzenia walentynek, więc i ich nie obchodziłam. Miło było patrzeć na tych, którzy nie przesadzali dzisiaj, ale od tych pisków dziewczynek i przechwałek która dostała misia i gdzie idzie ze swoim misiaczkiem dzisiaj po prostu głowa mnie bolała. Pewnie gdyby nie to, że w moją stronę zmierzał jakiś czternastolatek, a ja przerażona pomyślałem, że on do mnie tak się szczerzy, w życiu bym dzisiaj nie weszłam do tak uczęszczanego pomieszczenia jak największy salon w Rezydencji.
Trochę zaskoczyła mnie pustka w tym pokoju, lecz chyba jeszcze bardziej widok Napoleona. Kiedy myśmy ostatnio rozmawiali? Oh wieki temu i coś mi świtało, że akurat wtedy przechodziłam jeden ze swych gorszych okres. Szlag by to trafił, że też akurat przy tym dupku. Znam za dużo dupków.
- Na korytarzu - odparłam, opadając na fotel i łapiąc się za głowę. Pieprzony głód kazał mi się dzisiaj raniutko zwlec z łóżka i udać się do kuchni. Akurat wracałam do pokoju, gdy zastałam tamtego dzieciaka. Na pewno biegł do koleżanki, ale i tak miał przerażającą twarz. - Zmień minę, bo z tą zamorduje każdego kto mi pokaże coś walentynkowego odstraszasz ludzi. - Ułożyłam się wygodniej na fotelu. Spodnie to jednak zbawienna rzecz. Można siadać naprawdę dziwacznie i nikt ci nie powie, że widział twoją bieliznę.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Napoleon Pon Lut 21, 2011 2:10 pm

Znów spodnie? A sądziłem, że już z nią dobrze. Kolejna gafa, którą śmiała puścić w mym towarzystwie. Jeszcze kilka razy i stracę do niej szacunek. Zawsze miałem ją za cudowne uosobienie kobiety - sukienki, buty na obcasie, wiecznie dbająca o wygląd i reputację. Wychowanie niestety kazało mi nie rzucać uwag, które mogłby ją skrzywdzić.
- Dalej masz handrę - oświadczyłem bez zbędnych powitań. Nie patrzyłem już na nią, bo skoro nie było na co patrzeć, nie musiałem chyba udawać, że trzeba? Musiałem. Ale kimże ja jestem, by być aż takim wzorem dobrego zachowania? Do anioła mi daleko.
- A serce to ostatnie co chciałbym Ci dać - dodałem układając głowę na poduszkach i przymykając leniwie oczy. Chwila na odpoczynek. Oczywiście panna Perlaut nie da mi odpocząć, ale tego byłem świadom. Mój odpoczynek od ciągłego planowania, zbierania informacji i zyskiwania popieleczników był możliwy nawet, gdy ona zaczynała swe wywody. Cóż poradzić, była bystrą dziewczynką. Nawet pewnie jest świadoma, że coś się kroi. Może nie wie co, ale wkrótce wszyscy się dowiedzą.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Sybilla Pon Lut 21, 2011 4:04 pm

[dawno temu w trawie]

Nie cierpię walentynek.
To jakże naładowane negatywną energią zdanie niestety nie było popierane przez młodsze osoby z Rezydencji. Dla nich czternasty dzień lutego był świętem o tyle gorszym od Bożego Narodzenia, że nie dostawali prezentów tylko badziewne papierowe serduszka. Najchętniej złapałabym pierwszą lepszą na czerwono ubraną dziewczynkę i pozbyłabym się jej tandetnej sukienki, wysyłając ją w sobie tylko znane miejsce. Jakby sobie pobiegała w samej bieliźnie, to by zmądrzała. Co jednak poradzę na to, że czerwień to mój najukochańszy kolor? No właśnie, nic. Nie przebieram w strojach. Staram się wyglądać kobieco, ale dwie godziny przed lustrem to coś, co stanowczo mnie przerasta. Zawsze noszę jednak sukienki. Pasuje to do mojej koncepcji ulotnej panny. A poza tym jest wygodne, mimo wszystko. Spodnie toleruję jedynie na akcjach. Wiadomo. Dziś postanowiłam zrobić bunt. Przeciwko sobie. Skoro nie cierpisz walentynek, a kochasz czerwień, to sorry Black, ale się zdecyduj.
I właśnie dlatego, do salonu wkroczyłam z dyndającymi serduszkami przy uszach. Żebym miała chociaż włosy rozpuszczone. A nie, spięłam je elegancko, żeby pasawały do sukienki. I tak była dłuższa niż te, którymi zachwycały się ograniczone dziewczątka, ale stanowiła poważną zmianę. Chwilową, bo chwilową, ale jednak. Czułam się trochę dziwnie, lecz nie straciłam wrodzonej elegancji i zwinności. Uśmiechnęłam się więc do obecnych, zgrabnie zajmując miejsce.
- Witaj Anabelle. - ma za swoje, za tą Sybillę. - Ty także.
Łaskawie zerknęłam na Napoleona, całkowicie mimowolnie puszczając mu oczko tak, żeby Ana nie widziała. Uwielbiam tajne konszachty.
- Nie cierpię walentynek. - mruknęłam, zakładając zgrabną nogę na drugą, i przekrzywiłam głowę, wprawiając w ruch kolczyki.
Aha, to oczko było na zasadzie tylko i wyłącznie tajemnicy i współpracy. Nie miało bynajmniej oznaczać nic niestosownego, bo choć Napoleon bez wątpienia był przystojny, to pozostawaliśmy jak na razie na poziomie flirtu. Oczko nie miało z tym nic wspólnego.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Ana Pon Lut 21, 2011 4:22 pm

Spodnie, spodnie. Są wygodne i z klasą. Ile czasu kobiety walczyły, by bez problemów móc je nosić? Jako niezależna od mężczyzn powinnam to podkreślać poprzez spodnie, a nie wiecznie biegać w sukienkach czy w spódnicach. Perfekcyjność. Też mi coś. On w takim razie wiecznie powinien biegać w garniturach i pod krawatem. Nawet w czasie snu!
- Chyba ostatnio gorzej z twoimi celnymi obserwacjami, bo u mnie wszystko super. - Byliśmy tak blisko odzyskania Mikaeli! Tak cholernie blisko. I ja bym się miała smucić? Wręcz nie mogłam się doczekać momentu, gdy poczniemy zdecydowanie działać. Dziewczyna musiałaby być niezwykle podła, żeby nam nie pomóc. Nawet nie przyjmowałam do wiadomości opcji, w której nam się nie udaje przywrócić do życia Miki. Przecież nawet ta od dobrych wizji potwierdziła, że miała kilka przebłysków z Miką ponownie brykającą po korytarzach. - A może to z tobą jest coś nie tak? Dobija cię brak serca w święto zakochanych? - Przyjrzałam mu się uważnie. Raczej na romantyka nie wyglądał i jak do tej pory żadne z jego zachowań czegoś podobnego nie wskazywało, ale czy nie mógł się zmienić? Może właśnie pojął, że kocha kogoś tak mocno, że świata sobie bez tej osoby nie wyobraża, a ta nie odwzajemnia jego uczuć? Nie. To głupie.
- Cieszy mnie to. Zwłaszcza, że ostatnio próbowałeś mi wmówić, że serca nie posiadasz - zamilkłam na chwilę, przykładając palec do ust. - Bo nawet jeśli chodziło o takie kiczowate z okazji dnia dzisiejszego to przecież to odnosi się do uczuć, a do tego trzeba mieć serce. - Pięknie. Sama siebie nie zrozumiałam, a co dopiero on? Ostatnio miewałam straszliwie pogmatwane myśli. Mój geniusz albo nagła głupota poczęła przerastać mnie samą. A co jeśli zamieniam się w .... Nie lubię wracać do tematów, do których obiecałam samej sobie nie wracać.
- Czyżbyś był zmęczony? Twoje tajemnicze plany cię przerastają? - Porzuciłam bzdurny temat serca, licząc, że i on nie będzie do tego wracał. Zresztą wreszcie dowiedzieć się co wymyślił pan i władca było ekscytujące. Ale znów weszła Black, którą ostatnio zapamiętała jako ta, która znała TE plany i powróciliśmy do walentynek. I jeszcze to mruganie. No oczywiście biedna Anabelle nic nie wie, więc można się z niej trochę pośmiać. Świetnie. Super, wręcz odjazdowo. Ochłonąć i pamiętać o zbliżającej się radości: Mika do nas wraca. Plany kiedyś poznam, ale cóż widocznie nie teraz.
- Przecież to święto jak święto.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Napoleon Pon Lut 21, 2011 4:50 pm

On bardzo rzadko wkłada cokolwiek innego niż garnitur. Załóżmy, że dziś nie miał go na sobie, by uwaga Any trzymała się kupy. Więc zamiast garnitura miałem na sobie niebieską koszulę wypuszczoną ze spodni - chyba nie przeglądałem się w lustrze - ciemne spodnie i buty (ze sznurówkami! bo w przeciwieństwie do pierwowzoru nie noszę mokasynów - mężczyznom potrzebne są sznurówki). A do spania - gdy już wkadam piżamkę - mam kopię nocnego garniturku Barneya.
-W takim razie najwyraźniej to ja tak na Ciebie wpływam- uśmiechnąłem się do sufitu. Zamknięte oczy nie pozwalały podziwiać min jakie strzelała Ana, ale mogłem sobie je wyobrażać. I nie umiałem powstrzymać uśmiechu, który cisnął się na me oblicze, gdy widziałem te gesty. -I pochlebia mi, kiedy ktoś tak inteligenty uważa mnie za kogoś, kto zawsze ma racje- przekręciłem jej słowa, choć w ten swój sposób, gdzie niewiadomo co jest przekręceniem, a co już nie.
-Nie- odparłem pewien siebie, nie wiedząc dlaczego Ana wymyśla tak niestworzone rzeczy? Może jej podniecenie powrotem zmarłej koleżanki mąci jej w głowie? Możliwe. Jeżeli natomiast jest aż tak podatna na emocje, nie było sensu jej wciągać. Kiedyś to rozważałem, choć Ana przy boku oznaczałaby tylko problemy - nie lubię się dzielić, a z kimś takim byłbym zmuszony do pozdziałów. Ana nie jest głupia. -A co Ty się zrobiłaś taka hop do przodu? Nie powinno interesować Cię moje życie sercowe, hym?- upomniałem ją otwierając na moment oczy, by posłać jej ostrzegające spojrzenie. Niepotrzebnie chce się babrać w planach o których nie ma pojęcia. Oczywiście robiłem sobie z niej też jaja. Zawsze interesowało ją za dużo. Moje serce pierwsze.
-Nie. Od tygodnia pracuję na taśmie i sklejam łyżki- zbagatelizowałem. Nie musi wiedzieć. A jeżeli chce, mogłaby się mocniej postarać o wyciągnięcie informacji. Wiem, że ona wie, że chcę zostać panem świata. Ale zabawne było udawanie, że wcale tak nie jest.
Nie mogłem uświęcić przybycia Black tak jak uświęciłem przybycie Anabelli, gdyż nim otworzyłem oczy, ona już siedziała. Przesunąłem wzrokiem po serduszkach w jej uszach z nikłym grymasem.
-Święto. Raczej paranoja- powiedziałem sarkastycznie siadając już ładnie w fotelu. Nie wypada tak leżeć, gdy dwie kobiety siedzą naprzeciw i czekają, aż się je zacznie zaszczycać swą atencją. Więc zaszczycam.
-Ładne kolczyki-mruknąłem jedynie. Chyba jednak jestem zmęczony.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Sybilla Pon Lut 21, 2011 5:27 pm

Warknęłam coś niezrozumiałego.
- Święto? Określiłabym to jako bezsensowną amerykańską tradycję, która zatrważająco rozprzestrzenia się po całym świecie, w celu upodobnienia do siebie państw i fabrykowania miłości, która z definicji powinna być jedyna i najwspanialsza, z uwzględnieniem charakterów i pochodzenia obu stron. - stwierdziłam. Ogólnie, jak dla nie to płomienne uczucie to ściema i mogę bez tego żyć, zadowalając się przelotnymi romansami, w których emocje w końcu gasną. Dlatego ja mogłam być z facetem jeden dzień albo dwa miesiące, w zależności od tego, kiedy mi się znudzi. Nie było jeszcze osobnika, który znudziłby się MNĄ wcześniej niż JA nim. W końcu byłam brazylijką o nieprzeciętnej osobowości i zdawałam sobie sprawę z własnej wartości. Chociaż nie, jeden się trafił. Spędziliśmy razem jedną noc w paryskim hotelu (od szesnastego roku życia rodzice nie pytali się, gdzie sypiam), a rano już go nie było. Chociaż, może to i lepiej. Był jedynym facetem, do którego czułam sentyment i o nim myślałam. Nie kochałam go (jak mogłabym nawet o czymś takim pomyśleć), ale stanowił słodką tajemnicę, która w gruncie rzeczy mi się podobała. I do tej pory nie znam jego imienia.
- Ależ dziękuję. Fajne sznurówki. - odpowiedziałam bez entuzjazmu. Ale serio, podobały mi się. Sznurówki są super, serio. Ludzie, jak mnie to nudzi.
- Widzę, że przerwałam wam interesującą wymianę zdań. Jaka szkoda. - zauważyłam z odrobiną ironii. Nie mogłam się powstrzymać od tej szpilki. Nie było fajne to, że moje wejście zakłócało jakąś rozmowę. I to jeszcze Napoleona. Ja rozumiem, że i tak spędzamy dużo czasu, ale to ze względu na plany, więc mógłby też zainteresować się moją osobą od strony mniej służbowej. Też mi coś. I tak mam lepsze zajęcia.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Ana Pon Lut 21, 2011 5:54 pm

byłoby prościej jakby gdzieś było o tym stroju Napsa napisane :P

Przekręciłam oczami. Jak każdy wychwytywał co mu się podobało, nawet jeśli musiał naprawdę przerobić moje wypowiedzi i mi to potem wytykał. To strasznie irytujące.
- Ostatnio to ty wpychałeś się w moje sprawy i humorki, więc pora na rewanż, nie sądzisz? Zresztą powrócimy do tego kiedy indziej - mruknęłam. Dalsza rozmowa nie miała sensu, bo przecież obok siedziała Black. Nie wiedziała o czym mówimy, a to przecież niezbyt kulturalne kogoś olewać i gadać tak samemu. Zresztą ją Napoleon musiał woleć ode mnie. Wszak znała jego plany i była w sukience. A ja niegodna nosiłam spodnie! I jeszcze na nogach nie miałam szpilek. I ta luźna bluzka. No jak śmiałam się tak ubrać. Nie przesadzajmy. Zresztą w swym przekonaniu byłam lepiej ubrana od Sybilii. Chociaż te różne kultury.
- Przypominam, że pochodzę z Nowego Jorku - warknęłam. Amerykańskie durne święto? O to mi się stanowczo nie podobało. Przecież zamysł był całkiem fajny: okazujesz miłość na codzień? No to teraz masz specjalny dzień, gdzie możesz to bez przeszkód zrobić jeszcze dobitniej czy też wreszcie odważyć się powiedzieć komuś kocham cię. Owszem może i nie należałam do osób, które tak wierzyły w miłość, ale takie zauroczenia też można było podciągnąć pod coś wychwalanego w walentyki. Grunt, żeby człowiek czuł się szczęśliwy. - Dla mnie to zwykły dzień z dodatkami w postaci kiczowatych serduszek i brokatu wszędzie. Da się przeżyć. Tylko single niepogodzeni ze swym losem wiecznie narzekają. - I tu spojrzenie na obojga. Wszak to nie ja jęczałam, że to takie okropne, a oni. Byłam bardziej tolerancyjna i lubiłam być sama. Nikt mi nic nie narzucał. Byłam wolna. Ale cóż kobiety z Ameryki Południowej nie są takie niezależne, więc może Black tęskniła za dominacją mężczyzny? A Napoleon był Napoleon, więc jemu różne z pozoru normalne rzeczy się nie podobały.
- Nic się nie stało. Wystarczy, że wreszcie powiesz coś ciekawego i ci wybaczymy. - Musiało jej się dostać za te wcześniejsze bzdury o Ameryce.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Napoleon Pon Lut 21, 2011 6:33 pm

Nie róbmy już ze mnie takiego ignoranta - wcale nie sądziłem, by dziewczyna wyglądała źle. Trudno uznać strój Anabell za nietrafny, gdyż ona nawet w garnku prezentowałaby się z klasą. Jedyne co mi wadzi w jej spodniach, to postawa. Kobieta w spodniach prędzej będzie konkurować z mężczyzną, niż odciągnięta od kuchni miłośniczka kiecek. I nie - nie uważam żadnej z nich za kobietę, która mogłaby siedzieć przy pieluchach i fasoli. Są na to zbyt szanowane przez mą osobę.
Wypowiadanie uwag, które uwaczały Ameryce było karalne w towarzystwie Anabelli. Już raz udało mi się sparzyć i odtąd byłem uważniejszy. Posłałem dziewczynie krzywy uśmiech. Jeżeli chodzi natomiast o Black - ona zawsze mówiła to co chciała, więc nic dziwnego, że nie hamowały ją informacje o pochodzeniu Any. Oglądanie obu kobiet gryzących się przed mym nosem było nielada rozrywką.
-Myślę, że Sybilla nie miała na myĺi nic co mogłoby Cię dotknąć, nie irytuj się- uspokoiłem Anę leniwie, wstawiając się za Black. Może skorzysta z mej pomocy i pozwoli mi grać jak ja chcę? Zresztą, akurat z Aną ja miałem większe doświadczenie. Spojrzałem na Anę spowrotem, zdziwiony taką agresywnością.
-Ja nie narzekam na swe życie- zaprzeczyłem. Och, więc nagle stała się tak tolerancyjna? To doprawdy ciekawe, a kimże jest jej luby, gdyż chętnie bym się niego ponabijał. Wytrzymać z Aną na przyjacielskich stosunach - to dobre dla mięczaków. Mi się jednak wydawało, że ktoś taki zasługuje na prawdziwego mężczyznę. Ale niech jej będzie - ja płakać nie zamierzam.
-Możesz nam opowiedzieć na przykład, ile już tych ciasteczkowych serduszek otrzymałaś od rana- zapytałem dość grzecznie. Jak zwykle niwelując złość w głosie Any, swymi aksamitnymi uwagami. I to ona wychodziła na złą.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Sybilla Pon Lut 21, 2011 7:00 pm

Parsknęłam cichym śmiechem, zakładając za ucho kosmyk włosów, który przypadkowo nie poszedł w ślady reszty. Zmieniłam nogę i oparłam się wygodniej w fotelu.
- Ależ wybacz, nie chciałam cię tym urazić. Powinnam wziąć pod uwagę jak te słowa mogły cię zranić, doprawdy czuję się okropnie. - stwierdziłam niezwykle realistycznie, razem z głosem 'wybacz mi' i charakterystycznym w takich sytuacjach spojrzeniem. Ona doskonale wiedziała, że udaję i świetnie się przy tym bawię, wiedział to także Napoleon. A ja wiedziałam, że wiedzą, że ja wiedziałam, że oni wiedzą. Proste? Kolejny komentarz Any zaszczyciłam jedynie wymownym spojrzeniem, które zawierało w sobie głównie rozbawienie tak dziecinną myślą. Tego po niej bym się doprawdy nie spodziewała. Tak prymitywnych i bezsensownych uwag. A to spojrzenie mówiło wszystko, choć odpowiedź Napoleona wcale taka zła znowu nie była. Kiedy spytał o ilość otrzymanych serduszek, aż mnie zamurowało. Dłuższą chwilę milczałam, jakby nie mogąc zebrać myśli. W rzeczywistości po prostu liczyłam.
- Dokładnie dwadzieścia dwie, a do tego siedem i dwie trzecie od osó niepełnoletnich. - przerwałam w końcu ciszę. Niechętnie przyznawałam, że szał walentynkowy dosięgnął i mnie. Szczerze mówiąc, byłam przeciwna zdradzaniu planów osobom spoza 'grupy'. Szczególnie, że pamiętałam reakcję dziewczyny, kiedy miałam podrobiony zegarek Sylvestra. Była zbyt uczciwa, by powiedzieć jej coś takiego. Powinnam powiedzieć o tym Napoleonowi? Nie. Liczyłam na to, że jest na tyle inteligentnym strategiem, że nie pozwoli pokonać się słabości w postaci panny Perrault. Na samą myśl o tym zdusiłam chichot i wyciągnęłam znikąd kilka listków pewnej roślinki. Spokojnie zaczęłam ją żuć. To przyjemne, odprężające drętwienie języka. Nie rozumiałam, dlaczego ci stąd woleli kokainę od koki w czystej postaci.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Go?? Pon Lut 21, 2011 7:33 pm

/główna kuchnia/

Weszłam i aż jęknęłam. Serduszka, kwiatki, czerwony i róż. Mało co się nie porzygałam. Powariowali. Coraz bardziej się już denerwowałam. Ile można!? I to tak od samego rana?? Za co to? I te myśli! Wszyscy myślą tylko o tym, przecież oszaleć można. Marzyłam, żeby głosy w mojej głowie ucichły. Wyłączyłam się na bodźce i zamknęłam oczy.
Właściwie mogłabym stąd wyjść i nie słuchać tych myśli, ale nie chciałam siedzieć sama w pokoju. Chyba nie ma nic gorszego w to święto. A może nawet coś się dzisiaj wydarzy, odezwał się głosik nadziei w mojej głowie. Ej, to było głupie. W co ja wierzę? Ale nie byłabym dziewczyną, gdybym o tym nie marzyła.
Mimo kawy oczy mi się zamykały, więc siedziałam sobie na jakiejś sofie, lekko przysypiając.
Po jakimś czasie wstałam i wyszłam za salonu.

/jeszcze nie wiem/


Ostatnio zmieniony przez Carmela dnia Sro Lut 23, 2011 1:12 pm, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Ana Pon Lut 21, 2011 7:53 pm

I tak oto moja zwykła uwaga, tak podobna do mnie sprawiła, że wyszłam na dzieciaka łatwo poddającego się emocjom. Dobra dużo we mnie emocji siedziało, ale daliby już spokój z odstawianiem ważniejszych, bo starszych.
- Wiem Napoleonie. Wybacz mi Black, ale jeśli zamierzasz mnie obrażać czy robić coś równie w twym przekonaniu lekceważącego dla mojej osoby to się trochę bardziej postaraj, dobrze? To jest nudne. - Odgarnęłam włosy z twarzy, uśmiechając się milutko. Bo naprawdę jeśli mamy się bawić w obrażanki-przezywanki to może troszkę później i nie dzisiaj? A i jeszcze więcej umiejętności w tym, by się przydało.
- Robi wrażenie - odparłam niby to uprzejmie. Tamten dzieciak faktycznie mógł zdążać w mym kierunku. Jakby naprawdę nie wiedzieli co myślę o tym całym kiczu. Święto niech sobie istnieje, proszę bardzo. Ale bez tych pieprzonych ozdóbek. Świat na serio byłby piękniejszy.
Mogłam tu dłużej siedzieć, ale rozkoszny moment z dwoma nadętymi osobnika, przekonanymi o swej wyższości (gdy tylko jednego mogłam jako takiego zaakceptować, bo faktycznie umiał się odpowiednio zachować do postawionej sobie poprzeczki), lecz rozdzwoniła się moja komórka. Mogłabym to olać, ale to był ten specjalny dzwonek, ustawiony z racji randki Williama. Które znów miało problemy?
- Wybaczcie, ale muszę odebrać. - Wstałam i ruszyłam w stronę korytarza, odbierając już przed wyjściem. - Jak to nie dajesz rady? Obiecałaś jednorożca i teraz mi się...guzik mnie obchodzi twój katar przez to!

/ muszę zwiać /
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Sybilla Pon Lut 21, 2011 9:12 pm

Niezwykle przejęłam się krytyką Anabelle, która była dla mnie wzorem do naśladowania. Żałosne.
- Do zobaczenia. - mruknęłam do Napoleona, wstając. Nagle przypomniałam sobie o czymś niezmiernie ważnym (czyli tak naprawdę o niczym), co nie cierpiało zwłoki i musiałam TO natychmiast załatwić. I tak jeszcze go zobaczę, to nieuniknione przy naszej współpracy. Więc sorry, do zobaczenia.
I ruszyłam naprzeciw przeznaczeniu dokądśtam.

(aj dont noł)
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Ana Wto Lut 22, 2011 8:40 am

Okazało się, że zwyczajnie ta głupia dziewucha nie pojmowała tak prostej sprawy jak: czekolada doda ci energii. Specjalnie oddałam swoje zapasy i zdobyłam tego o wiele więcej, czym przywróciłam też moje zapasy. Wreszcie miałam swoje ukochane ciasteczka! Ale nie o tym teraz. Także głupia pannica się za bardzo osłabiała, trzymając tyle czasu tak dopracowaną iluzje, gdy tajemniczy ktosiek ćwiczył efekty dotykowe. Wszak wszystko musiało wyjść perfekcyjnie.
Już po rozmowie zamierzałam nawet odejść, ale okazało się, że najnowsza wiadomość jest od Napoleona. Dopiero co z nim rozmawiałam. Co on znowu chciał?
Skoro byłam tak blisko po co było mi stukać w klawiaturę i jeszcze bardziej niszczyć paznokcie, gdy mogłam po prostu przejść te parę kroków i znów znaleźć się w tym samym pomieszczeniu co chłopak. Wiedziałam, że Black tam nie znajdę, bo całkiem szybko się oddaliła, gdy wściekałam się na smarkule. Że też akurat takie muszą mieć najprzydatniejsze dary. Z nimi pracować się nie da!
- Skoro marzysz o jednorożcu trzeba mi było powiedzieć. Załatwiłabym i tobie takiego. - I tak sobie stałam, patrząc na niego. Że też zawsze musiał odwalać dżentelmena i wstawać. A podobno takie typy już wyginęły. Jak widać nie wszystkie pogłoski są prawdą. W sumie większość pogłosek to bujdy.
- Gdzie wywiało ci drugą koleżankę? - Dałam sobie spokój i opadłam na pobliską kanapę. Chętnie sprawdziłabym co tam w wiadomościach mówią ciekawego. Lubiłam być na czasie. Za to tylko pochyliłam się w stronę stolika, na którym leżało pudełko czekoladek. Walentynki mają swoje plusy, a za gapiostwo się płaci.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Napoleon Wto Lut 22, 2011 9:18 am

-Jeżeli chcesz wiedzieć, jednorożce mnie przerażają - zdradziłem jej opadając ponownie na kanapę. Oficjalnie oświadczam, iż przy następnej nawet nie kiwnę palcem! Czy wszystkie kobiety uparły się, bym miał tak wyćwiczone nogi? No to muszę je zmartwić, bo od teraz nie zamierzam już się tak starać. Nie żebym uświęcał swą atencją każdą kobietę - tylko te, które zasługiwały na mój szacunek, mogły liczyć na takie przyjemności.
-Znikła- wzruszyłem ramionami. Nie obchodzi mnie co robi Black, dopóki nie zdradza mnie z dyrektorką czy Defrostami. Zresztą nie wiem co też Sybilla mogłaby robić. Odkąd spędzamy tyle czasu ze sobą, nie zauważyłem by miała jakieś inne specjalne zajęcia. Może nie chciała się spoufalać? Nie miałbym nic przeciwko, ale prawdę mówiąc nie zamierzam jej niczego proponować.
-Więc? Jak z Miką- zapytałem mimochodem, jakbym pytał o to na jaki kanał przełączyć telewizor. Oczywiście ta sprawa była tajna, ale tajna dla tego, kto tego chciał i umiał się mnie pozbyć. A że mogę wejść wszędzie i podsłuchać wszystko, nic co mnie interesowało nie było mi obce. Poprostu dowiaduję się tego co chcę. Sprawa Mikaeli była dla mnie jak rozrywka - traktowałem ją jako niezłą odskocznię od swoich własnych planów. Przyglądanie się działaniom kolegów Any, było jak oglądanie teewizji. Co prawda ja bym rozegrał to szybciej, ale pozwalam się im bawić. Toż mnie nawet Mikaela w żaden sposób nie interesuje.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Ana Wto Lut 22, 2011 10:23 am

Uśmiechnęłam się, słysząc tą bujdę. Nawet się nie starał zabrzmieć przekonująco. Naprawdę musiał być zmęczony. Biedny Napoleon zmęczył się swymi złymi planami zagarnięcia świata. Jeszcze życia nie znał. Niech poczeka, aż wreszcie defrost naprawdę się nim zajmie. On się z pewnością im nie ugnie i tak oto jednego z nas będzie mniej. Byłam o tym przekonana. Tylko nie wiedziałam, czy naprawdę chodzi mi o Napoleona. Wszak on umiał sobie poradzić w trudniej sytuacji.
- Jestem godna tak wielkiej tajemnicy? - zapytałam, z udawanym zaskoczeniem w głosie. Szkoda, że na razie nie mogłam się chwalić swym sprytem. Ale od jutra a jakże. Powiem wszystkim, że Venus uwierzyła w jednorożca, który był tylko iluzją. Zresztą skoro mam to zaproszenie na jej urodziny i Earth. Dziwna sprawa, ale to jednak miłe to mogę tego jednorożca podciągnąć pod prezent, nie? Mniej zachodu. Podejdę i powiem, że dzięki mnie spotkała się z mityczną istotą. Bo przecież William sam, by tego nie załatwił. Dajcie spokój.
Zacmokałam.
- Kto się wygadał? Ta od wizji była zbyt radosna. - Źle, bo pewnie biegała po całej Rezydencji oznajmiając dobrą nowinę. Bo któż inny mógłby coś chlapnąć? Will by się chwalił swoim dziwnym spotkaniem? Jednakże, jeśli Naps myślał, że ja mu tak po prostu opowiem co planujemy zrobić to się grubo mylił. On miał swoje tajemnice. Ja też miałam. Zresztą porachunki z defrost to delikatna sprawa i nie chce by sumienie znów śmiało twierdzić, że kogoś zabiłam.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Napoleon Wto Lut 22, 2011 10:56 am

Racja. Troszkę byłem zmęczony. Ale wysuwać uwagę, że boję się Defrost to doprawdy śmieszne. Nawet gdybym miał poprowadzić Francję do Moskwy, a nadchodziłaby zmia, nie bałbym się. Zabezpieczyłbym się w cieplejsze ubrania i zapasy żywności. Nie ma bitwy, którą mógłbym przegrać. Chyba, że byłbym niepoczytalny. Bo jestem potomkiem Bonapartego - ja nie przegrywam, dążę do celu po trupach i zawsze wrócę.
-Nikt nie musiał. Mam swoje własne sposoby, by zdobywać informacje- powiedziałem jej, nagle interesując się lekko. Tylko, co to ma znaczyć, że ta od wizji? Czy ona wciąga w to wszystkich tylko nie mnie? Jakaś dziewuszka od wizji- chętnie ją pozyskam - jest lepszym partnerem niż ja. Dobre sobie.
Chyba jednak rozumiem co Anabell ma na myśli - ona ma swoje sekrety, ja mam swoje. Rozparłem się ponownie w fotelu. Więc niech jej będzie. Nie lubię iść na kompromis, gdyż to jak przegrana. Ale trudno, dziś brak mi ochoty na sprzeczanie się z jej upartą duszą. Zapewne za jakiś czas wszystkiego się dowiem, i choć nie od samej Any, to od jej znajomych. Cóż, słyszałem, że niedługo ruda dziewczynka znów zacznie straszyć nas swoją smutną minką. Super, i całe to zamieszanie o jakiegoś knypka.
-Zajełabyś się czymś bardziej wartościowym- a jednak nie udało mi się przemilczeć. Patrzyłem na nią znudzony.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Ana Wto Lut 22, 2011 11:54 am

Tu nawet nie chodzi o wciąganie. Po prostu zapomniało mi się dokonać czegoś tak ważnego jak poprosić braciszka, by zablokował niepotrzebnym osobom Mikę w mocach i tak oto to się na mnie mściło. W planowaniu wciąż się musiałam wiele nauczyć. Umiałam się do tego przyznać. No może nie na głos, ale tak w ogóle to umiałam. Nikt nie jest ideałem.
- Niech ci będzie - odparłam, odwijając papierek z czekoladki. Pudełko nie obiecywało uczty dla mego wyszukanego, jeśli chodzi o czekoladę, podniebienia. Jednakże dla osiągnięcia pełni spokoju i dobrego myślenia nawet taka byle jaka czekoladka będzie dobra.
- Ale od czego? Wiesz lubię jeść i raczej bez tego długo nie pożyje. - Udawanie głupiej. Inteligentny zawsze zagra durnia. W drugą stronę to nie jest takie proste. Można by rzecz nawet, że nie do zrobienia. No chyba, że występuje przed stadkiem jeszcze większych durni. Wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znajdujemy. Westchnęłam. - Sądziłam, że przywrócenie do życia najlepszej przyjaciółki to coś odpowiednio wartościowego. Może bym jakiś medal dostała? - Ursulka może mówić co chce, gdy jej jako tako streszczam nasze działania(nie umiem jej w pełni zaufać, więc większości rzeczy dowiaduje się po fakcie), ale wiem, że mnie uwielbia i gdy tylko wkroczę z żywą Mikaelę u boku do gabinetu dyrektorki z wielgachnym uśmiechem dadzą mi medal za zasługi. Cóż z tego, że gdyby nie nasze plany żadnej akcji by teraz być nie musiało? - Ale ty przecież nie masz przyjaciół i nie rozumiesz jak ważne są takie osoby.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Napoleon Sro Lut 23, 2011 2:54 pm

Przesunąłem znudzonym spojrzeniem od jej twarzy na obrazki na ścianach. Nie będę się z nią sprzeczać, ale ja znam kogoś kto jest idealny jeżeli chodzi o planowanie. Bo można być idealnym w jednej dziedzinie. Moją jest władza, a raczej jej zdobywanie. Może olewam inne sprawy - jak na przykład przyjaciele - z Tristanem nawet nie dzieliłem swych myśli; albo na przykład związki. W pedzie mego życia nie ma czasu na obdarowywanie kobiet taką uwagą, na jaką niewątpliwie zasługiwały. Była jeszcze sprawa taka, iż w naszych czasach posiadanie kobiety u boku wcale nie było aż tak ważne jak za czasów choćby Bonapartego. On przecież też nie spędzał ze swoją Józefiną zbyt dużo czasu. Mówi się też, że bez pewnych kobiet ten wybitny władca nie zaszedłby tak daleko - możliwe, nie da się wszakże rozegrać bitwy w pojedynkę. Ale czy mi jest potrzebna towarzyszka? W tym momencie, gdy wokół tyle śliniących się par trudno zaprzeczyć, iż najchętniej poszedłby poszukać jakiejś dziewczyny. Ot Black, albo nie, po co miałbym jej zawracać głowę, niech się zajmie tym co jej zleciłem.
- Nie mam - wzruszyłem ramionami. I cóż z tego iż nie mam serca? Tylko Ana boleje z tego powodu, najprawdopodobniej ponieważ bardzo chciałaby je zdobyć. Uśmiechnąłem się tryumfalnie, rozwiązawszy jej problem. Cóż, szkoda mi dziewczyny. Wstałem.
- Wybaczysz mi - przeprosiłem ją i poszedłem.

/pewnie do Earth
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Ana Sro Lut 23, 2011 8:40 pm

Ktoś tu miał manię wielkości, a taka mania naprawdę mogła temu komuś zaszkodzić w jego planach podbicia świata. Chociaż może pomóc? Jeśli bardzo pragnie totalitaryzmu w swym napoleonowym świecie. Oh gdyby rodzice jego wiedzieli co czynią nadając mu takie imię chyba by się dwa razy zastanowili nim to zrobili. O ile to jego prawdziwe imię, a nie zmienione i jeszcze o ile rodzice nie są równie pokręceni co on. Po kimś to musiał odziedziczyć.
- Nudny jesteś - uznałam. Odpowiadać tak krótko. I co ja z tym zrobić miałam? W sumie dobrze, że zaraz sobie gdzieś polazł. Zbyt długie przebywanie z nim zawsze źle na mnie działało i odnosiłam wrażenie, że on mnie wykorzystuje jedynie do zdobycia kolejnych informacji. A podobno to ja byłam tak bardzo żądna wiedzy, a tu mieliśmy, z moim zdaniem, do czynienia z przypadkiem, który jeszcze bardziej pragnął wiedzieć wszystko. Machnęłam za nim dłonią. Jak chce to niech idzie. Sama wystukałam tylko kilka wiadomości i również sobie poszłam.

/ jak zwykle: nie wiem /
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Drewniany Salon - Page 2 Empty Re: Drewniany Salon

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach