Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Mały Salon

+17
Shelby
Cornelia
Konstanty
Maureen
Zoja
Misza
Heidi
Tristan
Lola
Mars
Florence
Lidia
Daevendra
Alba
Napoleon
Earth
Mistrz Gry
21 posters

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Zoja Sob Sie 06, 2011 6:31 pm

/ z daleka /

Pomimo tego, że spałam całe trzy godziny wyglądałam niezwykle pięknie i rześko. No może we własnym przekonaniu, ale od takiego przekonania wiele zależy. Wystarczy z pewnością spojrzeć na wszystkich wokół i tak oto magicznie rośnie ich ocena ciebie. Serio. We wszystkich amerykańskich serialach dla nastolatek właśnie tak jest, a ja wiem co mówię, bo właśnie z tych seriali oraz teleturniejów uczyłam się angielskiego. Te królowe pszczółek zawsze były takie brzydkie, a wszyscy wokół twierdzili, że słodszych i bardziej boskich lasek od tamtych nie ma, także spojrzenie działa. Cóż z tego, że to dla telewizji? W ich szkołach na pewno było tak samo, to się z niczego nie brało. No weźcie.
Nucąc sobie pod nosem back to black jakieś tam babki wpadłam do salonu z butelką wody w ręku oraz tym razem różowymi słuchawkami na uszach. Kochałam moje słuchawki. Czego jak czego, ale tego miałam od groma. Miałam właśnie wyśpiewać na całe gardło tytułowe frazy, ale powstrzymałam się. Bo nie byłam sama. Znaczy wiedziałam, że w salonie zwykle nie jest się samym, ale co innego drzeć się przy obcych, którzy to twierdzili, że mam bardzo ładny głos, a co innego przy stryjence*.
- Misha! - zawołałam, automatycznie przechodząc na nasz ojczysty język. To pewnie dlatego, że po angielsku wciąż nawalałam, ale to było takie fajne, gdy mogłam udawać nierozgarniętą turystkę. Faceci lubili pomagać takim. - Wydaje mi się, że cię wieki nie widziałam - przyznałam, siadając obok niej. Pewnie gdybym ją częściej widywała wiedziałabym o tym jej planie pozbycia się dziewictwa i przez to bym nią gardziła. Byłaby dla mnie taką nielubianą dziewczyną, a ja byłabym królową pszczół, która mogłaby na taką patrzeć z góry, bo jest wystarczająco urocza. Cholera. Chyba oglądam za dużo seriali. - To co słychać? - zapytałam, odkręcając butelkę z wodą i pijąc. Rzuciłam okiem na to co leciało w telewizorze. Literujące dzieciaki? Serio?

*nie znam się na nazewnictwie xd
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Misza Sob Sie 06, 2011 6:55 pm

Moje plany były bardziej złożone, niż tylko utrata dziewictwa. Tu chodziło o prawdziwą, wielką miłość. Psychiczną i fizyczną, bo przecież wiadomo, że bez fizycznej, u facetów, się nie obędzie. No nic, nieważne.
Znaczy w sumie wazne, bo poza dzieciakami z telewizji to właśnie to głownie zajmuje moje mysli. Książę z bajki.
-Zojka, jak ty ładna dziś wyglądasz.-zauwazyłam więc pochwaliłam, a wiadomo, że komplementy od drugiej kobiety mają najwiekszą wartość. Chociaż nie jestem pewna czy w rodzinie też to obowiązuje. Zoja zawsze ładnie wyglądała, kiedy ją widziałam. Miała tą pewnośc siebie, która jest niesamowicie seksowna i ktorej ja nie miałam. Czułam się teraz jak zakompleksiona idiotka, mogłabym się przez to kiedyś zabić, ale przecież zaraz i tak bym wstała jak nowo narodzona, wiec to bez sensu.
To starsznie przytłaczajace. Ona ma jakieś 16 lat, a naparwdę wpędza mnie w kompleksy. Wybaczam jej to, bo jest rodziną, ale to tylko z tego jednego powodu.
-A tam, wieki. Przez te wieki raczej wiele się nie zmieniło.-machnełam reką-Maks się wyprowadził, więc jakos tak spokojniej mi jest.-dodałam, bo wiadomo, że zawsze najwieksze wojny jakie prowadziłam z ludźmi, to wojny z Maksem vel. 'pieprzony morderca'.
-Byłaś u niego? Nawet parapetówki nie zrobił.-prychnełam. jakoś tak łatwiej mi było mówić o kimś niż o sobie. W końcu co ciekawego może dziac się w moim życiu? no?
-Powiedz lepiej jak tam twoje sprawy?-dopytałam z zainteresowaniem. Spodziewałam się opowieści rodem z harlequinów, bo czemu nie? Zoja zawsze mi na taką wyglądała.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Zoja Sob Sie 06, 2011 7:48 pm

Uśmiechnęłam się szeroko na jej komplement, jednak jednocześnie zbyłam to machnięciem ręki w stylu: już nie przesadzaj przecież spałam tylko trzy godziny, ale serio mówisz? Poza tym na nic ma uroda skoro żaden z mych wielkich miłości mnie zwyczajnie nie chciał. To było takie smutne, ale po ocknięciu się ze snu, gdzie luby i ja żyjemy już zawsze razem, dziękowałam losu, że on znów się mnie tylko wystraszył. To troszkę u mnie niespotykane, ale byłam czysta. Ostatnia miłostka jeszcze kwietniowo-majowa, byłam na dobrej drodze do uleczenia się.
- A wiesz, że niedawno go widziałam jak się skradał na pięterko? Pewnie znowu do tamtej. Okropna z niej suka. Wiecznie nim pogardza, a ten wciąż do niej wraca. - Ah te ploteczki. Ułożyłam się wygodniej na kanapie, podciągając pod siebie nogi i oparłam się o bok Miszy. Butelka z wodą dalej ściskałam w łapce. Kochałam stryjaszka, a jakże i tylko dlatego tak brzydko o nim i o jego dziewczynie mówiłam. Bo on zasługiwał na lepszą jak każdy Berlioz. Z tego co pamiętałam to Misza się z bratem swym często kłóciła, ale to pewnie tylko takie tam i jak każdy z rodziny chciała dla Maksa jak najlepiej. Gdyby się głupek nie trzymał tak tamtej to bym nawet twierdziła, że mój ulubiony stryj jest, a tak był nim Kostuś, bo śmieszny był. Nawet nie wiedział kiedy się bawimy, a bawiliśmy się przednio. - Nie byłam jeszcze i wiem właśnie. Nawet nie chciał słuchać jak powiedziałam, że mogę zrobić. - Wygięłam usta w podkówkę, bo on miał mnie za dziecko i sądził, że mu tam koleżanek naspraszam. Może miałam wziąć swój rocznik i młodsze? Jak dobrze, że już pamiętałam, w którym barze pracuje i go omijałam. Chyba nie byłby zadowolony, że w tym wieku dostaje się gdzie chce.
- Moje sprawy? - Powtórzyłam za nią zdumiona. Wolałam jak obgadywałyśmy Maksa. - No normalnie. Nudy. - Wiesz balowałam całą noc z nowo-poznanymi ludźmi, bo oni bywali fajniejsi od rezydentów. Serio to miasto świetne jest. A i prawie spieprzyłam swoje plany zachowania czystości do ślubu, ale skopałam dupka i jestem czysta. Nic wielkiego. No naprawdę miałam jej to powiedzieć? Przecież ja nie z takich. Jestem grzeczna i milutka. Normalnie druga Imogen czy nie wiem która jeszcze. Imo jedynie kojarzę z grzecznych.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Misza Sob Sie 06, 2011 8:12 pm

Nie byłam do końca przekonana czy Zojka jest odpowiednia osoba do zwierzeń. Rodzinie ponoć zwierzać się nie warto, bo kiedy wie coś jedna osoba to zaraz wie nastepna i wtedy wszyscy o wszystkim wiedzą, ale też wszyscy udają, ze nikt nie wie. Po szybkiej analizie postanowiłam nie przyznawać się przed dziewczyną do tego, jak bardzo Anie zazdroszcze. Tej suce od Maksa. Zajebiście jej zazdrościłam. Pewnie gdybym powiedziała to na głos, wyszłabym na desperatke, zaraz dowiedziałby się Kostek, potem Maks i nie wiem, cała reszta.
Zazdrościłam Anie księcia z bajki, bo sama takiego nie miałam. Nikogo kto by wracał do mnie, mimo tego ile razy by się sparzył. To musi być prawdziwa miłośc ze strony Maksa. Ze strony tej dziewuchy raczej nie, bo gdyby go kochała to by z nim była i już, a nie kombinowała. To takie przykre, widzieć kogoś komu los daje coś o czym ja marze od zawsze. Ana nawet tego nie chce! Gardzi! A ja? Ja byłabym najszczęśliwsza na świecie i zajebiście bym szanowała swojego księcia. Mojego księcia, czyli nie Maksa, jeny, to rodzina, to byłboy chore, mój książe to mój książe. Biedny Maks. Taki dobry z niego chłopak.
-Pewnie tak.-przytaknęłam.-Nie wiem co on w niej widzi.-dodałam, przewracajac oczyma. Poza tym, ze jej zazdrościłam, to wcale dziewczyny Maksa nie lubiłam. Nie lubi się ludzi, którzy pogrywaja sobie z twoją rodziną. Nakopałabym jej do dupy najchętniej.
-Wiesz, jak ją widzę to mam ochotę jej nakopać. To takie okropne uczucie. Bo wiem, ze jestem bezkarna i nic mi przez to nie grozi, więc mogłabym zrobić coś.-przyznałam. Kwestię zazdrosci przemilczałam. Zazdrość była chyba kolejnym powodem, dla którego nakopałabym Anie. -Nie mów o tym Kostkowi.-dodałam, unosząc brew. Kostek nie musiał wiedzieć o moich myślach pełnych agresji.
-Moze to i lepiej, ze imprezy nie było, pewnie by przyszła i cholera wie jakby to się skończyło.-uśmiechnełam się łobuzersko. No dobra, jak znam siebie, to gdyby faktycznie coś miało się stać na imprezie, to ostatecznie bym stchórzyła.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Zoja Nie Sie 07, 2011 3:42 pm

Pokiwałam jej energicznie głową. Ta dziewucha Maksa była okropna, a czasem ją widywałam, może kiedyś częściej, kiedy jeszcze zjawiała się u Florence, bo coś chciała. Teraz jakoś przyjaźń ich przycichła. Na moje szczęście. Ale tę jej drugą przyjaciółeczkę miewałam na ćwiczeniach grupowych. Siebie warte. Nie znosiłam takich. Panienki z dobrych domów, które kręcą na wszystko noskami. Czasem nie pojmowałam jak ja mogę z Flo gadać, ale tu pewnie chodziło o przetrwanie. Nie chciałam mieć za wroga dziewczynę, z którą przyszło mi mieszkać, chociaż tak czy siak częściej sypiałam gdzie indziej.
- Może jeszcze się ogarnie - rzuciłam z nikłą nadzieją w głosie. Chociaż ostatnio wydawało mi się, że będzie z tym lepiej. Miał mieszkanie, pochwalił się tymi swoimi planami na studia. Myślał. A ona taka niby mądra, a była jedną z najgłupszych osób jakie znałam. I wcale nie zamierzała jej zazdrościć jak czyniła to Misza. Lepiej, żeby mi się do tego nie przyznała, bo serio bym ją skreśliła jak skreślają te puste panienki w serialach. Wiecie podchodzą do ciebie i robią w powietrzu znak x. To takie śmieszne. Bo nawet jeśli faktycznie głupiej się trafiło to takiej nie wolno było zazdrościć, a Miszka się zwyczajnie nad sobą użalała. Bo ja też miałam tak podobne plany do jej, ale działałam. Nieudolnie, cholernie nieudolnie, ale przecież działałam i zupełnie nie mogłam pojąć, czemu ona tylko potrafi biadolić, że chce miłość. To nie takie trudne. Jest ładna. Zarzuci włoskami, spojrzy na jakiegoś i na pewno znajdzie się chętny na obdarzenie jej uczuciem. Taki Antonio na pewno kiedyś zechce nazywać ją swoją księżniczką. Milusi jest. Może ich poznam ze sobą? Kto wie. Obym nie zapomniała.
- Naprawdę? - zapytałam, słysząc o tych planach odnośnie pobicia głupiej dziewuchy Maksa. No weźcie. Tu się działało innymi drogami, no i wydawało się, że panienka jest nie do ruszenia. A szkoda. - A jemu czemu miałabym mówić? - Znów napiłam się wody, zauważając, że jakiś blondasek z teleturnieju właśnie odpadł i zanosząc się łzami wpadł w ramiona typowej amerykańskiej mamusi. Roześmiałam się, słysząc ostatnią wypowiedź Miszy, a że wciąż miałam butelkę przy ustach to mało mi wszystko nie poszło nosem. Ale uratowałam i wodę i ubranie. Zero zawstydzających sytuacji.
- Zawsze można znaleźć inną okazje. Kiedyś musi ulec. - Miał całe mieszkanie dla siebie i tak chamsko nie miałby pomóc rodzinie? To było tak egoistyczne ze strony Maksa. Misza zawsze mogłaby wytoczyć swoje działo: jak mogłeś zabić nam brata / stryja. Może wtedy by uległ? Wyrzuty sumienia czy coś. Szkoda, że tak nie wolno.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Misza Nie Sie 07, 2011 6:01 pm

A tam użalała, ja wcale.. no może trochę się jednak użalałam. Ale przynajmniej nie na głos! I z tego byłam całkiem zadowolona. Myślę, że w sumie całkiem jestem twarda, bo te wszystkie nękające mnie myśli zachowuję dla siebie, a nie jak niektórzy, jęczą o swoich niepowodzeniach całemu światu. Raz chciałam jęczeć, ale Maks mnie zwyczajnie olał. Zasłonił się wódką i było po gadaniu. Może to nawet lepiej.
Teraz to się podbudowałam. Misza - twardziel.
-Oby.-przytaknęłam Zojce, ale byłam przekonana, ze nie ma opcji, żeby Ana się ogarnęła. Niektóre rzeczy są w nas zbyt mocno zakorzenione. To jak ze mną. Rodzice wyssali ze mnie całą moją pewność siebie jaką kiedykolwiek mogłabym mieć i teraz pozostało mi użalanie się. Ciężko to zmienić. Tak samo ciężko byłoby zmienić Anie siebie. Szczególnie, że musiałaby przestać być zasraną księżniczką. A naprawdę, mało która księżniczka chciałaby przestać nią być. One przecież nie widzą w sobie niczego złego, nie?
-Nie wiem czemu-uśmiechnęłam się.-Czasem po prostu nadarza się sytuacja. A nie chciałabym go martwic, wiesz jaki on jest.-dodałam.
Co jakiś czas zerkałam na telewizor żeby odnotować postępy amerykańskich dzieciaków. Przyszła kolej na rudego. Mój faworyt. Cóż, odpadł zaraz za blondynem. Dupa, nie będę już tego oglądać.
-Albo można przyjść i tyle. Łatwiej uzyskać wybaczenie niż pozwolenie.-wymyśliłam. -Zaprośmy ludzi, zróbmy jedzenie, kupmy alkohol..-wzruszyłam ramionami. Można by potem powiedzieć Maksowi, ze to całkiem moja sprawka. Mi byłoby mu wybaczyć łatwiej, szczególnie kiedy przypomniałabym mu o morderstwie brata. Nie musiał go wtedy zabijać, biorąc pod uwagę moją nieśmiertelność, wiec dał ciała i musiałby mi wybaczyć dla świętego spokoju.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Zoja Nie Sie 07, 2011 9:11 pm

Ja tam miałam nadzieję, że Maks się ogarnie i znajdzie sobie inną, ale zawsze można było wierzyć, że jednak tamta pojmie jak się zachowuje i coś z tym zrobi. Ewentualnie jeśli Maks sobie jej nie odpuści to... nie to by było za głupie z mojej strony. A jednak kusiło.
- Wiem. Przeprosi nawet jeśli ktoś go uderzy. - Naprawdę lubiłam Kostka, ale jego podejście do życia pragnęłam zmienić. Może czasem zbyt mocno go szokowałam, ale zupełnie nie miałam pojęcia jak go przekonać, że mówienie przy obcych wcale nie sprawi, że tamci go zamordują. Odludek. Kochany odludek.
- Że też na to nie wpadłam! - zawołałam radośnie. Oczywiście, że wpadłam, ale w pojedynkę zupełnie nie wiedziałam co z tym zrobić. Zapomniałam, że przynajmniej jedna Misza może chcieć zaangażować się w mój pomysł, bo reszta? Reszta jakaś taka obca była. No ale skoro miałam mieć wsparcie Miszy to naprawdę teraz trzeba będzie kiedyś wpaść do Maksa i po prostu zrobić imprezę. Ja już to widziałam w swej wyobraźni i było bosko, a stryjaszek wcale nie narzekał, że to zrobiłyśmy. - Kostek wspominał, że dostał od niego klucze - zamyślona poinformowałam ciotkę. Teraz tylko zdobyć owe klucze od Konstantina, bo jak nic nawet ich nie używał i byłyśmy w domu. To takie proste. Zajmę się tym potem. - Ale może lepiej zaczekamy do jakieś okazji? Typu mój chomik miał urodziny, nie mogliśmy tego przepuścić. - Tylko kto posiadał jakieś zwierzę? Bo z urodzinami czy imieninami było ciężko. Zupełnie nie miałam głowy do dat. Cud, że Kostka nie przegapiłam. No dobra, tak naprawdę fejs mi przypomniał, ale liczy się, że go uściskałam, kupiłam prezent i złożyłam życzenia. Oczywiście nie w takiej kolejności.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Misza Pon Sie 08, 2011 5:43 pm

Ja, gdybym miała rozbijać związek Maksa, to pewnie posunęłabym się do rozwiązań siłowych. Gdybym musiała, nie chciała. Bo samo 'chcenie' wcale nie dodałoby mi odwagi. A jeżeli już trzeba by coś zrobić, to rzucanie przedmiotami działa świetnie. Mam nadzieję, ze nie będzie trzeba, bo na samą myśl czuję się nieswojo. Przy kłótniach z braćmi jest lepiej, bo dobrze wiem, ze oni nic nie zrobią, ale taka panna? A bo ja wiem, czy mi oczu nie wydrapie? I nawet jeśli się zemszczę wybiciem jej zębów i połamaniem paznokci, to ciągle będę miała wydrapane oczy. Ehm.. ciągle zapominam, ze mogłabym je zaraz zregenerować. Rozwiązania siłowe są jednak dla mnie idealne, może pora się przełamać.
-Kostek dostał klucze?-powtórzyłam i chyba nawet ze zdziwienia otworzyłam szerzej oczy. Wybałuszyłam gały. Ja żadnych kluczy nie dostałam. Czy mi Maks ufa mniej? Czy ja jestem jakaś gorsza? Po dwój sekundach otrząsnęłam się z tego ciosu i przybrałam bardziej normalny wyraz twarzy.-Nawet nie wiedziałam. Ale to całkiem dobrze, mogłaby być impreza niespodzianka, na cześć Maksa, że nowe mieszkanie, takie tam i nawet nie trzeba wtedy chomików.-dodałam. Wydawało mi się to całkiem przyzwoitą myślą. Może jedynym minusem było to, ze tak naprawdę.. kto lubi przyjęcia niespodzianki? Nikt ich nie lubi. Ale mi akurat wszystko jedno, ja imprezy lubiłam, a Maks mi właśnie podpadł, więc jego komfort psychiczny mi wisi. Jak on mógł dać klucze Kostkowi, a mi nie? Przecież przez większość czasu oni nawet ze sobą nie rozmawiali, a teraz takie coś.
No i przeżywać będę. Super.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Zoja Wto Sie 09, 2011 9:54 pm

To bardzo dobrze, że jakoś dogaduje się z Miszą, bo moment, gdy ona odkryje, że może się bez problemu zabić, bijąc z kimś będzie momentem przerażającym i serio nie zazdroszczę jej wrogom. Ale z pazurami do takiej dziewczyny jak Ana? Jakoś sobie nie wyobrażałam, by w momencie nawet największej złości panienka chciała zepsuć sobie paznokcie, raczej zrobiłaby coś innego. Również z tego powodu nie lubię takich dziewczyn.
Zagryzłam wargę, gdy okazało się, że stryjenka nic nie wie o tym, że Kostek miał te klucze. Jak dla mnie świetna decyzja, bo takiemu będzie łatwo je zwędzić, a ten nawet nie zauważy, a jak zauważy to głupio będzie mu się przyznać, że zapodział klucze. Zresztą Kostek i używanie kluczy do cudzego mieszkania. Dobre sobie.
- No tak. Ale jak się postaram to niedługo te klucze u niego pobędą. - Mrugnęłam porozumiewawczo okiem. Przecież w życiu by nie wpadł, że to akurat ja mu specjalnie je zabrałam, prawda? - Ale jak to tłumaczenie nie przejdzie to wracamy do chomików - powiedziałam całkiem poważnie. Na miejscu kombinowanie szło mi prościej. Tylko wciąż nie wiedziałam czy my serio mówimy o tym zamyśle czy tylko tak wyobrażamy sobie co by mogło być. Musiałam wiedzieć. - To mam uruchomić procedury i spróbować zdobyć klucz? - zapytałam, zdejmując słuchawki z szyi i poczynając się nimi bawić. Oprócz wejścia do środka wszystko wydawało mi się takie proste. Rzucić hasło i gotowe.

No i wszystko zostało ustalone. Zojka poszła dalej olśniewać.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Maureen Pią Wrz 16, 2011 6:48 pm

/ nie wiadomo /

Ależ ostatnio znowu znikłam z życia Rezydencji. Co cóż, tak czasami bywa, kiedy trzeba zająć się poważniejszymi sprawiamy. Najpierw były to moje włosy, ponieważ popełniłam najokropniejsza rzecz na świecie - zasnęłam z mokrymi włosami. Jak wstałam i spojrzałam w lustro to wręcz nie mogłam oczom uwierzyć. Masakra. I dalej twierdze, że ktoś musiał mnie jakoś omamić, żebym to zrobiła, bo nigdy, nigdy, nie zrobiłabym takiej rzeczy. No i niestety przez to musiałam znowu wybyć z miasta, a nawet kraju, aby uporządkować to co miałam na głowie. W końcu moja fryzura musi lśnić pięknością. Później jeszcze wpadłam do rodziców, w końcu opuściłam długo planowane rodzinne spotkanie i trzeba było trochę nadrobić. Teraz z powrotem wszystko było z powrotem piękne i cudowne, wiec mogłam, tak jak teraz, wylegiwać się na kanapie, w moim ukochanym małym salonie i objadając się winogronami.
Usadwiłam się wygodnie na kanapie z miską pełną białych winogron na kolanach i sięgnęłam po pilota leżącego obok na stoliku. Jakież miałam szczęście, że nie było tutaj więcej ludzi, którzy chcieliby oglądać telewizję, bo nie miałam ochoty na jakąś walkę. Wpychając sobie co i rusz w usta owoce przełączałam programy ze znudzoną miną. Jak zwykle, nigdy nei am nic ciekawego do obejrzenia.
Maureen
Maureen
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Go?? Sob Wrz 17, 2011 3:54 pm

/ pierwszy post XDDDDD /

Niczym przezręczny kelnerzyna piątej kategorii lawirowałem między napotykanymi na korytarzu gówniarzami z tacą z kawą i niesamowicie pachnącym, świeżym ciastem z cynamonem i jakimiś cudacznymi orzechami, które zajumałem prosto z blachy. Piekarnik pikał oznajmiając koniec pieczenia, właściciela, tudzież właścicielki, owego przysmaku nigdzie nie widziałem więc pozwoliłem sobie na ukrojenie sporszego kawałka i czmychnąłem z miejsca zbrodni by jak najszybciej pozbyć się wyśmienitego wypieku. Takie rzeczy najlepiej konsumować gdy jeszcze są ciepłe, lecz nie świeżo wyjęte z piekarnika ponieważ od gorącego ciasta boli żołądek, a ja nie mogłem sobie dziś pozwolić na takie niedogodności jak bolący brzuch ponieważ szykowałem się na małe pukanko. W jakimś tam klubie na zadupiu małolaty organizowały szesnastkę lub świętowały coś różnie ważnego dla każdego dziewczątka z pluszem w czaszce zamiast mózgu co koronacja dla księciunia, który wytłukł połowę rodziny by być pierwszym w kolejce do tronu. Czyli w chuj ważnego. A najlepszym materiałem na zabawkę jest niewinne dziewczę, spite różowym szampanem, w trampkach i długich skarpetkach, najlepiej w mundurku szkółki katolickiej z drugiego końca miasta. Wszystkie tam były słodkie i urocze no i najważniejsze: ciasne. Zbałamucić taką to sama rozkosz. Nie trzeba się też martwić, ze komukolwiek o tym powie bo dla takiego dziewczęcia to przecież hańba.
Rozmyślając o moim dzisiejszym podboju trafiłem tutaj. Ciasto zdążyło już nieco ostygnąć, ale nadal było ciepłe więc wziąłem kawałek i wchłonąłem go raz kłapiąc paszczą. Nie miałem pojęcie co akurat leciało w telewizji, serial, to pewne, tak kiepskiego aktorstwa nawet w pornosach nie ma, tylko jaki? Nie obchodziło mnie to zbytnio bo i tak nie miałem zamiaru się wciągać w to badziewie. Usiadłem na kanapie tuż koło laleczki z czupryną jak u mopa, oczami podbitymi jak u pandy, która wyglądała jak beza obsypana brokatem. Gdyby była z dwa lata młodsza może i bym się nią zainteresował ale ta wydawała się już zbyt wiele razy przeruchana.

/ahaha, ale sie pograo eljasem, ohohohoho/
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Konstanty Sob Lis 05, 2011 7:32 pm

/hehe

Известный смех из коридора разбудил меня из сна. Этот сон не был обычным сном, но я так мог сказать о каждом. Я не должен спать в таком месте, но как известно, часто так было. Может быть именно это являлось виной моим странным снам. Я может был должен что с этим сделать, pешить эту проблему, но не слишком очень я хотел. Сны наполненные беспокоящими картинами нравились мне. Сегодня снилось мне, что я иду мостом. Справа подходил густой туман. Но не имела обычного цвета, была темно красная. Вспоминалa кровь и это была наиболее страшное. Я никогда не любил вида крови. Зато слева брезжил яркий голубой свет. Известно что происходит по смешанию красноты с голубым, возникает какой-то оттенок фиолетового. Этот цвет припомнил мне кухни в моем старом доме. С этим местом сочетались мне много хороших и дурных воспоминаний. Это здесь отец крикнул на меня часами. Здесь тоже мама утешала меня и обещала, что когда-то byдyт хорошо. Но это był только сон, который внезапно прервался.
Я поднялся и взглянул прямо. Там была девушка. Я не знал ли сидела там долго, но и так я недомогал, что меня кто-то поймал, когда я спал в салоне. К счастью была это только Леиля, с которым немного знался. Не была сумасшедшей и не присматривалась к людям когда oн спали.
- Привет - я перездоровался с нею. Я по-прежнему был заспанный и зевнул. - Я наверное сделал глупость засыпая здесь. - Я был надежный, что не подумала обо мне хорошо когда меня нашла.

pewnie tyle błędów, że hoho
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Cornelia Nie Lis 06, 2011 7:43 pm

Лето в резыденсий було очень красивые, и мне было очень приятно сидеть на дваре между зелеными деревьями. Вокруг меня - многоцветные цветочки, на безоблачном небе может ласточки. Лето это моё любимое время года. Никогда так великолепно не провелмы время, как мы можем сейчас. Но, Я думаю что сегодня не было так жарко, как мы хотели бы чтобы было. И поэтому, Я вернула из двара, пришла к салону и там...
- О, Костек! Извини пожалуйста, Я не хотепа мешать - Я испугатла что он разбудился из моё причины. - Ты може хочешь постоянно спать? Я просто знаю что сейчас в етые белые ночи заснуть может быть невозможные
Я сама спала лишь пять часов.
Cornelia
Cornelia
cicha woda


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Konstanty Nie Lis 06, 2011 8:50 pm

Леиля была удивленная так кaк я. Я боялся, что я выхожу на дурачка, а она, что сделала дурное что-то. Гэрда тоже так часто вела себя. Я однако нe был в силе чтобы сравнивать Гэрды к Леильи. Я не мог думать о Гэрду. Когда я думал об ней я терял контакт с миром. Ее печальные блестки, ее улыбка, ее ладони. Все было идеальное. Я не верил, что я мог аж так её обожать. Но конец. Я не буду об этом думать. Так нельзя в сопровождении.
Я зевнул лишний раз. И все я был разбужен.
- Не извинений, не надо. Я радуюсь, что я тебя вижу. - Это была правда. Мило было слыхать, что не только у меня проблемы со сном. Белые ночи ужасные. Но тоже мне жаль Леильи. Я она была такая тонкая, была у меня охота охранить eё от все. - Давай pасскажи мне что у тебя! Мы давно не видели себя. - Я хотел услышать от неё когда наиболее много. Я любил слушать как другой рассказывали о своей жизни.
Моя жизнь не была занятная. Скорее скучная. Я сам был скучный. Я только думал бы о Гэрду. Или о другой несчастной любви. Макс накричал бы на меня если бы об этом знал. Он хотел чтобы я поступал иначе. Трудно изменять свои привычки.

/koniec, bo sie nie da
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Shelby Wto Gru 20, 2011 9:39 pm

// przeskok

Dzisiejszego ranka byłam tak uradowana jak nigdy. Wcześnie wstałam, wysprzątałam swój prześliczny pokój, ubrałam świąteczny sweter w renifery i od momentu jak wstałam z łóżka, uśmiechałam się od ucha to ucha. Tak się składa, że moi rodzice wpadli na wspaniały pomysł, żeby przyjechać do Norwegii na święta. Planowali pomieszkać w jakimś hotelu i takie tam, po to, żeby spędzić rodzinnie święta. Zbiegłam w podskokach na sam dół i wyszłam przed budynek, żeby zaraz zostać szturchniętą przez jakieś pana, która przekazał mi wielką paczkę. Zerknęłam na adres nadawcy i musiałam mocno zmrużyć oczy i zerknąć jeszcze raz, żeby dotarła do mnie prawda. Mój uśmiech momentalnie zbladł, a ja pokręciłam z niedowierzaniem głową.
Zadrżałam z zimna, przypominając sobie, że nadal stałam na dworze, od dobrych kilku minut wlepiając wzrok w paczkę, ciążącą w moich rękach i zdecydowałam się wrócić do środka. Chwilę błądziłam bezcelowo po Rezydencji, aż w końcu znalazłam się w jakimś miejscu, gdzie nie siedziały żadne podniecone świętami dzieci, bo moje podekscytowanie już zniknęło. Usiadłam na kanapie, zsuwając ze stóp buty, krzyżując nogi i po raz kolejny spojrzałam na paczkę. Nie można tak, musiałam ją otworzyć. Rozdarłam taśmę i otworzyłam wieczko pudełka, znajdując na wierzchu jakiś liścik. Pospiesznie go przeczytałam, prześlizgując po niestarannym piśmie wzrokiem. Kilkukrotnie powtórzyłam ostatnie zdanie - W ramach rekompensaty wysyłamy Ci kilka prezentów, baw się dobrze. Zaklęłam głośno, a potem z niedowierzania zaśmiałam się pod nosem. Zerknęłam do środka pudełka i zauważyłam mniejsze pudełko, choć nadal spore, z charakterystycznym logiem nadgryzionego jabłka oraz kilka innych pudełek czekoladek. Na cholerę mi jakieś drogie gadżety. Chciałam zwykłych świąt. Niemal wszyscy takie mieli, powyjeżdżali do rodzin, czy coś, a ja zamiast rodziców miałam paczkę z prezentami.
Wyjęłam jedno z opakowań czekoladek, zdarłam z niego folię, rzucając ją za siebie i wpakowałam jedną do ust. Pierdolę takie święta. Ale przynajmniej sweter miałam ładny.


Ostatnio zmieniony przez Shelby dnia Wto Gru 20, 2011 10:06 pm, w całości zmieniany 1 raz
Shelby
Shelby
nieświadoma


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Joe Wto Gru 20, 2011 10:06 pm

O mnie nigdy nie dbali na święta, więc nauczyłem się sam dbać o siebie. Podczas gdy wyrodny ojciec starał się mnie zbyć poprzez przelewanie mi pieniędzy na konto (nie żebym się gniewał..), ja biegałem po Rezydencji, z jemiołą wyproszoną od któregoś z roślinowców. Skoro w Wielkanoc jest polowanie na jajka, ja w Święta robiłem sobie polowanie na całusy. Ale nie było to znowu takie proste. Musiałem najpierw wcielić się w rolę szpiega i dowiedzieć się, co upatrzona przeze mnie dziewoja robi. Kiedy znałem już mniej więcej jej rytm dnia, zakładałem zasadzkę, poprzez przywiązywanie zielska nad którymiś drzwiami. Później wystarczyło już tylko "przypadkiem" wpaść na białogłową i z niewinnym uśmiechem stwierdzić, że nie mam zielonego pojęcia co ta jemioła robi akurat tam, akurat wtedy. No i całusa, wcześniej czy później, z łaski czy z dobrej woli, się dostawało.
Tak też postanowiłem śledzić Shelby. Bo wiecie, ja mam słabość do ładnych dziewczyn. A do ładnych, uśmiechniętych dziewczyn to już w ogóle. A do ładnych, uśmiechniętych dziewczyn, które są blondynkami, to ślinię się jak głodny noworodek. Serio. Z trudem powstrzymywałem ślinotok, kiedy obserwowałem pannę Woods latającą po Rezydencji, całą w skowronkach. Śledziłem ją od wejścia aż do małego salonu i gapiłem się nachalnie (wiem, nieładnie tak), jak otwierała paczkę. Sam byłem ciekawy co tak w zasadzie w niej było, zwłaszcza że Shelby niespecjalnie się cieszyła. Czyżby złe wieści? Ha! To czas, żeby wkroczyć do akcji! A nuż damie potrzeba ramienia, żeby się wypłakać?
- Ho, ho, ho! - udałem tego grubasa z białą brodą, zachodząc kanapę tak, by móc zajrzeć jej przez ramię. Wścibsko i bez krępacji zajrzałem jej do paczki. Ulala, cudeńka!
Bimbając tak nad jej ramieniem przypomniałem sobie, że w wewnętrznej kieszeni marynarki mam jeszcze tę całą jemiołę.. więc trzeba będzie rozmowę strategicznie rozplanować, by wyciągnąć to zielsko w odpowiednim momencie. W mej głowie już rodził się diaboliczny plan.
Joe
Joe
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Shelby Sro Gru 21, 2011 3:59 pm

Kolejna czekoladka skończyła w moich ustach, a ja delikatnie otarłam wargi dłonią, żeby przypadkiem nie były umazane w brązowej, czekoladowej mazi. Nie wyglądałoby to zbyt atrakcyjnie. A potem podciągnęłam rękawy mojego prześlicznego swetra, bo te były przydługie i zasłaniały mi łapki. Generalnie był troszkę za duży i pewnie sprawiał, że wyglądałam jak jakiś grubas, ale co to za święta bez świątecznego swetra? Już sięgałam po kolejną, ale w tym samym momencie usłyszałam gdzieś za sobą niski, męski głos. Nieco zadrżałam, bo ten mnie zaskoczył i troszkę przestraszył. Odwróciłam głowę, a moim oczom ukazał się Joe. Zmarszczyłam nieco twarz, wykrzywiając usta w grymasie.
- Nie strasz mnie tak więcej - mruknęłam udając, że byłam bardzo tym zdenerwowana, ale zaraz przypomniałam sobie, że przecież w udawaniu dobra nie jestem i wyszczerzyłam białe ząbki w szerokim uśmiechu.
- Zechcesz się przyłączyć i dotrzymać mi towarzystwa? - zapytałam wskazując gestem głowy na wolne miejsce na kanapie, obok mnie. Nie chciałam przecież sama przesiedzieć świątecznego dnia. - Mam czekoladki - dodałam zachęcająco i wyciągnęłam w jego stronę rękę, w której trzymałam pudełko, w którym starannie poukładane były smakowicie wyglądające słodycze. Co prawda kilka miejsc było już pustych, za moją sprawką, ale było jeszcze co jeść. No chyba, że Józek miał jakieś ambitne plany i nie miał czasu na to, żeby ze mną posiedzieć.
Oczekując odpowiedzi od chłopaka, nadgryzłam kolejną czekoladkę, która miała kształt choinki. Fu! Orzechowa! Skrzywiłam się i zamachnęłam się, żeby wyrzucić pozostałą jej część gdzieś przed siebie, ale pomyślałam, że jeszcze ktoś na nią nadepnie i potem będzie na mnie, że syfię dywan czy coś. Dlatego włożyłam ją z powrotem do pudełka, na miejsce, z którego ją wzięłam, ale nie miałam zamiaru jej dokańczać.
Shelby
Shelby
nieświadoma


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Joe Czw Gru 22, 2011 5:09 pm

Śledziłem tor ruchu czekoladek, od momentu wyciągnięcia z pudełka, a kończąc na momencie, w którym kończyły w ustach dziewczyny. Nie, żebym był jakimś strasznym łakomczuchem, ale chyba każdy tak ma, jak widzi słodycze.. prawda?
- Boisz się świętego Mikołaja? - zaśmiałem się, gdy naburmuszona mruknęła, żebym jej nie straszył. Już zaczynałem się bać, że rzeczywiście ją tym jakoś uraziłem, ale śliczny uśmiech Shelby zaraz wyprowadził mnie z błędu. Odwzajemniłem radosny grymas, starając się rozstrzygnąć spór toczący się w tej chwili w mojej głowie: gapić się na smakowite czekoladki, czy na ich śliczną właścicielkę?
Całe szczęście przyszła mi z pomocą. Zaproponowała, abym się przysiadł, na co nie protestowałem - jakoś wgramoliłem się na zagłówek, a potem przeturlałem na wskazane miejsce, obok panny Woods. W momencie w którym wylądowałem na poduchach, blondynka nadgryzała właśnie choinkową czekoladkę. Widząc niezadowolenie na jej twarzy wywnioskowałem, że jej nie smakowała. Zmarszczyłem brwi. No szkoda by było, gdyby taka czekoladka się zmarnowała. Bo jak to tak? Shelby nie je, a dzieci w Afryce głodują!
- Będę tu z Tobą siedział, aż Ci się znudzę. - powiedziałem, bez pytania sięgając po tą choinkowatą, co ją odłożyła. Nadgryzłem z drugiej strony, by sprawdzić czy faktycznie była do tego stopnia niedobra, że aż niezjadliwa, po czym spojrzałem na nią w trwodze. Była orzechowa. ORZECHOWA. Orzechowe są NAJLEPSZE! Odłożenie jej na miejsce, niedokończoną, było bluźnierstwem.
- Dziewczę, czy Ty się aby dobrze czujesz? - zapytałem, tak dla pewności. Nikt w pełni sił i zdrowia nie mógł nie jeść orzechowych czekoladek. Raz jeszcze powtarzam, orzechowe były najlepsze na świecie. O taki wybór byłem gotów się obrazić. To tak jakby ktoś mi powiedział, że moje ukochane liście są głupie.
Prychnąłem i przewiesiłem giry przez podłokietnik, w ten sposób, że wylądowałem głową całkiem niedaleko kolana dziewczyny. Po omacku dotarłem jeszcze raz do pudełka i, ponownie bez pytania, wyciągnąłem czekoladkę. Ta z kolei miała kształ bałwana i uśmiechała się do mnie swoim słodkim, czekoladowym uśmiechem. Poczułem się jak sadysta odgryzając mu głowę i czując przy tym ogromną przyjemność. Matko bosko kochano, jakie te słodycze były dobreee..
- Nie jedziesz w tym roku do rodziny na święta? - zagadnąłem, kiedy już cały czekobałwan został zjedzony. Byłem ciekaw, czy tylko o mnie nie dbają rodzice.
Joe
Joe
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Shelby Czw Gru 22, 2011 6:13 pm

- Oczywiście, że nie! Ale boję się brzydkich zboczeńców, którzy zachodzą od tyłu, żebym nie miała szans! - wyjaśniłam, ale potem zdałam sobie sprawę z tego, że Joe mógł pomyśleć, że za taką osobę go właśnie wzięłam. - Oczywiście nie mówię, że ty takim jesteś! Wiadomo, że nie! - bo był wręcz przeciwieństwem, ale stwierdziłam, że nie będę więcej mówić, bo gdybym zaczęła, to pewnie gadałabym same głupoty. Nie mówię, że normalnie nie gadam głupot. Ugh, nieważne.
- Nie mam nic przeciwko - stwierdziłam, wzruszając przy tym ramionami. Przesunęłam się troszkę na kanapie, aby nie zajmować jej większości i zrobić miejsce chłopakowi, a potem zatrzymałam spojrzenie na Józku, robiąc wielkie oczy.
- Jak najbardziej! Tylko widzisz, mam traumatyczne wspomnienia związane z orzechowymi czekoladkami. No i, one są po prostu niedobre - powiedziałam ocierając wierzchem dłoni wargi. Była jedna wada tego, że nie siedziałam już sama. Musiałam kulturalnie jeść, tak żeby nie wysmarować się w czekoladzie, co było bardzo, bardzo prawdopodobne. Chociaż, sama nie wiem czy to nie korzyść przypadkiem.
Sięgnęłam po kolejny słodycz z pudełka i natrafiłam na jakąś śnieżynkę, czy coś śnieżynko-podobnego. Niewielkie to miało znaczenie, bo i tak zaraz została przerobiona w moich ustach, gdy odgryzłam jej część, a potem oblizałam ze smakiem wargi.
- Powineneś spróbować tej. To jest dobra czekoladka - wyciągnęłam nadgryzioną pralinkę w stronę chłopaka, przysuwając ją bliżej do jego ust, żeby się poczęstował. Usłyszałam jego pytanie, na co zareagowałam ze zrezygnowaniem wypuszczając powietrze z płuc.
- A czy wyglądam jakbym się wybierała do rodziny? - to takie pytanie, na które nie trzeba odpowiadać. Retyczne, czy jakoś tak. Nie wiem. Nie znam się na takich słowach.
- Obiecali, że przyjadą. Ale jak widać, zamiast z rodzicami spędzam święta tutaj, w towarzystwie tego pudełka - wskazałam palcem na otwarte pudło z prezentami i jeszcze kilkoma pudełkami czekoladek. - Pewnie właśnie opalają się na jakieś karaibskiej plaży czy coś. Od czasu jak tu przyjechała, zupełnie przestali się mną interesować. - powiedziałam z pewnym rozgoryczeniem w głosie, a potem pozbyłam się smutku, który mnie przepełnił, napełniając swoje usta kolejną czekoladką. No super, jeśli tak mają wyglądać moje święta, to za tydzień nie będę mieścić się w drzwiach.
- A Ty? - zapytałam, gdy już przełknęłam to co miałam w buzi i zerknęłam w dół, na Józka, którego głowa leżała tuż obok mnie.
Shelby
Shelby
nieświadoma


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Joe Pią Gru 23, 2011 3:33 pm

Poskrobałem się po głowie. Brzydcy zboczeńcy? Rozumiem, że jak się nie ogolę, to faktycznie można mnie wziąć za starego, niewyżytego napaleńca, ale dzisiaj był dzień świąteczny, więc rano się umyłem i nawet uczesałem. Zarechotałem głośno.
- Jasssneee, tylko winny się tłumaczy. - szczypnąłem ją w nogę, bo leżąc w tej pozycji inaczej nie mogłem. Gdybym siedział tak jak normalny, dobrze wychowany człowiek siedzieć powinien, to pewnie posłałbym sójkę w bok.
Zadowolony dalej podbierałem jej czekoladki, nie przejmując się zupełnie faktem, że resztki czekolady mogłyby na moich ustach śmiało uchodzić za szminkę. Jednak mina mi zmarkotniała w chwili, w której Shelby stwierdziła, że orzechowe słodycze są niedobre. Gdybym nie był takim leniem, aż bym usiadł z wrażenia.
- Nie są niedobre. Są najlepszą rzeczą, jaka może się człowiekowi przytrafić. - spojrzałem na nią z wyrzutem. Skoro tak sądziła to pewnie nie lubiła smarować chleba Nutellą, masłem orzechowym i dżemem. Jeden temat do rozmowy odpłynął nam niemal natychmiast, co skwitowałem ciężkim i pełnym niezadowolenia westchnieniem. A niech wie, że jestem nią rozczarowany.
Moją uwagę szybko odwróciła czekoladka, którą mi podsunęła. Ojacie! Nadzienie jogurtowe! Faktycznie była dobra. Ten smak śmiało mogłem nazwać tym, który przypominał mi o dzieciństwie, bo ojciec zawsze przynosił z firmy pudełka wypełnione tymi właśnie słodyczami. Aż zamruczałem, takie było dobre.
Jednak z dzieciństwem wiązały się też nieprzyjemne wspomnienia. Nie miałem matki, a tata wychowywał mnie niechętnie. Większość czasu spędzałem z ogrodnikiem o imieniu Jesus, który emigrował z Meksyku zanim ja pojawiłem się jako zygota w brzuchu mamy. Z szanownym panem ojcem widywałem się wyłącznie w niedziele i święta, ale staruszek i tak szukał każdej możliwej okazji, aby tylko uniknąć spotkania z niechcianym synalkiem-niespodzianką. Teraz niewiele się zmieniło, może poza faktem, że jest mu o wiele łatwiej mnie zbywać, zwłaszcza że dzieli nas tak ogromna odległość. Pokiwałem głową ze zrozumieniem, gdy usłyszałem jak jest w jej przypadku.
- Obiecanki cacanki. Trzeba się pogodzić z faktem, że mają lepsze rzeczy do roboty, niż przyjeżdżanie do zimnego i zaśnieżonego Tromso. - wzruszyłem ramionami, nie mając zamiaru pocieszać dziewczyny. Głupio było mówić coś na pokrzepienie, skoro na własnym przykładzie widziałem, że w następnych latach sytuacja wcale nie ulegnie poprawie. - A ja, jako niechciane dziecko, od przyjazdu tutaj spędzam święta sam. Czasem wbijam się na chama do ludzi na wigilię albo dręczę innych samotniaków, jak Ciebie. Ojciec przelewa mi pieniądze na konto i mam się cieszyć. - puściłem jej oczko. Łypnąłem w stronę pudła, uśmiechając się krzywo. Ostatni raz prezent dostałem trzy lata temu i był to klaser na monety, których i tak nie zbierałem, który tata dorwał na przecenie.
- Ale widzę, że byłaś grzeczna w tym roku, skoro Mikołaj taki hojny! - przypomniało mi się, co widziałem w otwartym pudle, kiedy zaglądałem jej przez ramię. No i te czekoladki. Cud, miód, fistaszki.
Joe
Joe
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Shelby Pią Gru 23, 2011 6:28 pm

- Ałłłłł! - mruknęłam, gdy chłopak szczypnął moją nogę. W odpowiedzi dźgnełam go wskazującym palcem między żebra, a potem zaśmiałam się cicho pod nosem, gdy Józek tak zamruczał po tym jak dałam mu najlepszej czekoladki. No, wiadomo, że miałam rację, bo śmietankowe były najlepszymi z najlepszych. Już myślałam, że całkowicie zwątpił w mój gust jeśli chodzi o jedzenie, po tym jego zrezygnowanym, zawiedzonym westchnieniu.
- Mhm - potaknęłam cicho i spuściłam głowę. Zaczęłam się bawić jednym z kosmyków blond włosów, owijając go wokół jednego ze swoich palców. Ja wiem, że taka była prawda jednak nieco mnie to zasmuciło. Zanim trzy lata temu znalazłam się tutaj, byłam oczkiem w ich głowie, a teraz, kwestia tego, że mieszkali kilkanaście godzin drogi samolotem stąd sprawiła, że zupełnie się oddaliliśmy, nie tylko fizycznie. Westchnęłam. Była w tym westchnieniu nutka tęsknoty, jeśli westchnienie może przekazywać coś więcej. Chociaż, nie powiem, że żałowałam. Pewnie i tak czy siak to by się stało, prędzej czy później, a łatwiej było mi to zaakceptować przez to, że ja mieszkam w Norwegii.
- W zeszłym roku to ja poleciałam do nich. I dwa lata temu. - powiedziałam. Postarałam się usunąć z twarzy ten nieszczęśliwy wyraz, który przed chwilą się na niej pojawił. Ja nie lubiłam być nieszczęśliwa. Uśmiechnęłam się, więc, pokazując białe ząbki i przechyliłam głowę, przyglądając się Józkowi.
- Moi rodzice uważają, że pieniądze i prezenty wszystko załatwią i zastąpią. To głupie - stwierdziłam i zerknęłam w stronę pudełka z czekoladkami. Zastanawiałam się, czy chcę wziąć kolejną, czy nie. Ostatecznie zostałam przy pierwszej opcji i wzięłam w palce kolejną z pralinek, a potem wsunęłam ją sobie w całości do ust. Chwilę mi zajęło zanim ją przełknęłam, bo to był zły pomysł. Mogłam ją nazgdyźć czy coś, a ja po prostu wpakowałam ją sobie całą do buzi. W końcu mi się udało i znów wytarłam twarz dłonią. Potem znów zerknęłam na dół. Z moich ust wydobył się chichot, gdy zauważyłam policzek blondyna wysmarowany czekoladą.
- Naucz się jeść, brudasie - zaśmiałam się wskazując w jego stronę palcem. Nie chciałam być bardzo niemiła, ale odrobina przyjacielskiej złośliwości nikomu jeszcze nie zaskoczyła.
Shelby
Shelby
nieświadoma


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Joe Sob Gru 24, 2011 1:25 pm

Powiem raz jeszcze: cholernie ciągnie mnie do ładnych dziewczyn, które ładnie się uśmiechają. Dlatego też nie mogłem się powstrzymać przed nachalnym wgapianiem się w roześmianą Shelby - wyglądała dużo bardziej uroczo, gdy pokazywała białe ząbki w uśmiechu. A niech to, dlaczego dopiero teraz się nią zainteresowałem?
- Może po prostu są leniwi. - wysnułem teorię, przybierając minę myśliciela. Pogładziłem wyimaginowaną bródkę i zmrużyłem jedno oko. - I nie przyjeżdżają dlatego, że nie chce im się siedzieć tyle w samolocie. - szczerze powiedziawszy, to nie miałem zielonego pojęcia, skąd dziewczyna pochodzi. Spośród zagranicznych naleciałości w języku rozróżniałem tylko francuskie, rosyjskie, japońskie i hiszpańskie, a że Shelby nie brzmiała mi jak osoba z wyżej wymienionych narodowości, nie mogłem stwierdzić skąd jest. Ale z pewnością produkowali tam bardzo ładne dziewczyny. Musiałem kiedyś odwiedzić ten kraj, zdecydowanie.
- Fakt, to głupie. Ale wielki plus za to, że o Tobie pamiętają. - powiedziałem, uważnie obserwując, jak Woods wpycha sobie tą wielką czekoladkę do buzi. O rany, zły pomysł. Sam się wręcz zmęczyłem, będąc świadkiem tych zmagań. Widząc trudności z pogryzieniem słodyczy, aż samemu chciało się pomóc ślicznej blondyneczce. Kibicowałem jej w duchu, zagrzewając do walki z podstępną czekoladką tak długo, aż w końcu udało się ją przezwyciężyć. Uśmiechnąłem się szeroko w ramach gratulacji, a potem zamyśliłem nieco, gdy wytknęła mi, że jestem brudasem. Czyżby odkryła mój sekret? Że gdy nie muszę nigdzie wychodzić z pokoju, rezygnuję z prysznica i innych zabiegów mających na celu doprowadzenie mego ciała do stanu użytkowego? Przejęła mnie trwoga.
- Ojtam. - odpowiedziałem, starając się nie dać po sobie poznać, że zmartwiłem się tym odkryciem z jej strony - Raz nie zawsze, dwa nie wciąż, a trzeci każdemu się może zdarzyć. - wywróciłem oczami, po czym z najbardziej czarującym uśmiechem na jaki było mnie stać nastawiłem policzek, żeby sama starła mi z niego czekoladę, bo przecież nie miałem przy sobie lusterka, a sierota życiowa ze mnie i.. no. Będzie okazja, żeby wyciągnąć zza pazuchy jemiołę.
Joe
Joe
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Shelby Sob Gru 24, 2011 2:06 pm

- To żadna wymówka - mruknęłam, a potem teatralnie przewróciłam oczami. Dobra. Pora zakończyć temat moich rodziców i tego jak bardzo przestali mnie kochać i takie tam. Przynajmniej ja już przestałam się tym tak bardzo przejmować. To pewnie dlatego, że bardzo przyjemnie było mi spędzać czas z Józkiem. No i czekoladki były dobre, nie ma co narzekać. A co do nich, zjadłam ich trochę za dużo. Póki co tego nie odczuwałam, ale pewnie potem zacznie boleć mnie brzuch. W tej chwili poczułam się strasznie zasłodzona i doszłam do wniosku, że przydałoby się czegoś napić. Ale pójdę po picie później, jak już nie będę taka rozleniwiona.
- Oczywiście - zaśmiałam się słysząc wytłumaczenie chłopaka, a potem pokręciłam rozbawiona głową, kiedy wystawił policzek. Co miałam innego zrobić jak mu nie pomóc? Zwłaszcza, że tak ładnie i zachęcająco się uśmiechał. A mnie było bardzo łatwo do czegoś przekonać. Dlatego właśnie przetarłam wierzchem dłoni jego twarz, starając się zetrzeć czekoladę. Przy okazji, nieco uważniej się mu przyjrzałam, przechylając głowę i uśmiechając się, bardziej sama do siebie. Na całe szczęście, czekolada bardzo łatwo zeszła z policzka Józka, po którym jeszcze na koniec przesunęłam bardzo delikatnie palcami.
- O, już - odparłam, informując go o swoim sukcesie. W tym samym momencie przypomniało mi się jak bardzo chciało mi się pić, kiedy zapiekło mnie gardło od tego, że przed chwilą zjadłam tyle słodkiego. Poczułam potrzebę wypicia czegoś, więc zeskoczyłam lekko z kanapy, a potem nasunęłam na stopy czarne kozaczki.
- Chodź ze mną, pójdziemy znaleźć coś do picia - powiedziałam i wysunęłam w jego stronę dłoń. O, jeszcze moje prezenty. Nie powinnam była ich tutaj tak zostawiać, bo jeszcze komuś zachce się ich zabrać. Ale to zaraz. Miałam nadzieję, że Józek zechce ze mną pójść, bo nie chciałam sama łazić tak po Rezydencji. Co prawda znałam ją jak własną kieszeń i takie tam, ale nie byłam fanką samotnego włóczenia się po korytarzach.
Shelby
Shelby
nieświadoma


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Joe Nie Gru 25, 2011 5:45 pm

KURZA STOPA, nie zdążyłem. Jemioła w mojej kieszeni tak nieszczęśliwie się zablokowała, że nie dałem rady jej wyciągnąć nim dziewczyna na powrót się odsunęła. Starałem się jak mogłem, żeby wyjąć roślinkę zanim Shelby odsunie rękę od mojego policzka, ale niestety, takie moje szczęście. Złośliwość rzeczy martwa, kurwa ich mać. Trzeba będzie się zasadzić z zielskiem gdzieś indziej.
- Do picia? A co do picia? - zainteresowałem się, gdy moja towarzyszka wstała. Poruszyłem zabawnie brwiami, jakbym chciał dać jej do zrozumienia, że mam w różnych zakamarkach pokoju poukrywane różne ciekawości w postaciach niepootwieranych jeszcze flaszek, które komuś kiedyś pewnie zwinąłem. Wątpiłem jednak, by miała się zgodzić, bo nie wyglądała mi na taką, która z łatwością dawała się zaciągnąć na chlańsko. Poza tym, należało zachować resztki przyzwoitości, bo przecież dzisiaj była wigilia. Narodziny tego tam i w ogóle.
Uśmiechnąłem się znowu (rany boskie, ale ta dziewczyna wspaniale oddziaływała na mój nastrój) i wstałem, by chwycić wyciągniętą w moją stronę dłoń. Korzystając z okazji, okręciłem dziewczynę w tanecznym piruecie, bo w głowie już od jakiegoś czasu grało mi "Rocking around the Christmas Tree". Z trudem powstrzymywałem się, żeby nie śpiewać - gdybym zaczął, to by dopiero była tragedia. Szczęściem czekoladki nie działały na mnie tak samo jak narkotyki czy alkohol więc, choć zdecydowanie bardziej roześmiany i rozochocony, zachowywałem resztki zdrowego rozsądku. Otoczyłem Shelby ramieniem i zerknąłem kątem oka na pozostawione w pudle prezenty. Głupio byłoby je taszczyć ze sobą, więc stwierdziłem, że wrócimy po nie z tej krótkiej przechadzki.
- Prowadź, śnieżynko. - puściłem jej oczko, pozwalając wybrać miejsce, w którym chciała poszukać czegoś do picia. Chociaż wiadomo, ja to bym wolał się wybrać do winiarni.
Joe
Joe
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Prudence Pon Sty 30, 2012 8:52 pm

/////////////////////////

Okno było otwarte, pozwalając chłodnemu powietrzu wdzierać się do salonu, równocześnie wyganiając z niego wszystkich tych, którzy szukali ciepłego kącika i nie potrafili znieść minusowej temperatury i szarego, zimowego nieba. Ale mi to nie przeszkadzało. Siedziałam na parapecie, wystawiając przez ramę okna chude nogi, ubrane w kropkowane rajstopy i przyglądałam się poruszającym się buciorom, modląc się w duchu o to, żeby nie zsunęły się ze stóp i nie spadły na dół, bo nie chciałoby mi się opuszczać tego miejsca, po to aby po nie zbiec i je odzyskać.
W głowie rozbrzmiewała mi znajoma melodia, której nie potrafiłam rozpoznać, gdyż nie zawracałam sobie głowy na skupianiu się na jej tytule. Wiedziałam jednak, że towarzyszyła mi od zawsze. Nuciłam ją pod nosem, co jakiś czas kiwając głową w rytm dźwięków brzęczących w moich myślach. Było mi przyjemnie, gdy pojedyncze płatki śniegu opadały na kosmyki moich włosów lub na sweter. Były piękne. Każda śnieżynka innego kształtu. Taka delikatna i krucha, rozpływająca się momentalnie pod wpływem ciepła bijącego od mojej skóry. Było mi tak dobrze, że aż przymknęłam powieki, opierając się jedną z rąk o parapet, żeby przypadkiem się z niego nie stoczyć i zupełnie odpłynęłam, zadowalając się towarzystwem swoich myśli, wyimaginowanej muzyki i chłodem. Krótka przerwa od innych ludzi, hałasów i zabawy nawet mi czasem była potrzebna. Ale tylko i wyłącznie pod warunkiem, że rzeczywiście była krótka.
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 6 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach