Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Jasny salon

+15
Trixxie
Pinky
Julek
Effs
Maurycy
Delilah
Cornelia
Benjamin
Venus
Konstanty
Heidi
Lemon
Will
Marie Anne
Mistrz Gry
19 posters

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Go?? Pią Gru 16, 2011 9:17 pm

Nigdy nikogo nie przytulałem. Nigdy. Prócz dziadka, ukochanego dziadka, który jest dla mnie ostoją i pocieszycielem. Trudno się więc dziwić, że z takim entuzjazmem przywitałem się z kuzynką...no, siostrą, oczywiście. Obracałem sobie kobiety wokół palca, jednak z Lei nigdy tego nie zrobię. Ona jedyna z całego tego towarzystwa jest ze mną związana więzami krwi, wiec to chyba logiczne, że ja nie będę dla niej takim skurczybykiem, jakim jestem dla innych. Puściłem ją, przy okazji przyglądając się od stóp do głów mojej siostrzyczce. Potarmosiłem jej lekko włosy.
- Tak, tak, dla mnie tez jest to niesamowite...-powiedziałem, zabawnie wywracając oczami, jednak po chwili posłałem jej ciepły uśmiech.
- Szczerze? Ja dopiero co przyjechałem. Niedawno odkryłem w sobie moje talenty...A od dziadka dowiedziałem się o Rezydencji...-powiedziałem, nerwowo gładząc się po karku. Kurczę, muszę to robić za każdym razem, gdy się denerwuję?!
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Cornelia Pią Gru 16, 2011 9:52 pm

Zaklaslałam w dłonie, ucieszona jeszcze mocniej. Chester z początku przerażał mnie swoją prezencją. Jego twarz okalały kolczyki i tatuaże. Z początku miałam przecież ochotę uciec, a nie z nim rozmawiać. A teraz siadałam, siadaliśmy obok siebie. Z tak samo rozentuzjomowanym wzrokiem, z sercami gotowymi wyskoczyć za burtę. W jednej chwili polubiłam jego twarz, jego kolczyki nie wydawały mi się już gorszące.
-Ojej, to tym bardziej zdumiewające! Och, Chris, czy jak wolisz.. Chester, więc jaki masz dar? To zapewne jest teraz dla ciebie jak coś okropnego: jednego dnia dowiadujesz się o Rezydencji, drugiego że mieszka tam twoja rodzina? - zaśmiałam się cichutko, znów gładząc złożoną na kolanach księgę od Irvinga. Teraz wydawało mi się jakoby książka zyskała zupełnie nowe znacznie: to ona była pretekstem bym się tu pojawiła. Gdyby nie ona, leżałabym w pokoju i sluchała muzyki. Ale byłam tu, z bratem. Niesamowite, że mogę nazwać kogoś bratem. To niczym sen!
- Poznałeś już kogoś poza mną?
Cornelia
Cornelia
cicha woda


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Go?? Sob Gru 17, 2011 9:30 am

Zaśmiałem się, widząc entuzjazm Lei. nie dziwiłem się temu, przecież dopiero co odnalazła rodzinę, ja też tak się zachowywałem. Usiadłem razem z nią na kanapie, kładąc łokcie na kolanach i spoglądając na nią jasnozielonymi oczami.
- Mów mi Chester, przyzwyczaiłem się do tego pseudo...-zaśmiałem się głośno.- [/b]No, w tej chwili to dla mnie dziwne...Dopiero co przyjechałem, a teraz dowiedziałem się, że mam siostrę...[/b]-pogładziłem sobie włosy.
- Potrafię tworzyć ogniste liny, nie parząc sobie przy tym rąk. Wytwarzam też male, ogniste kule i za sprawą silnej woli potrafię nimi kierować...-powiedziałem, spoglądając gdzieś w dal, jednak zaraz ponownie odwróciłem do niej wzrok.
- Nie, chwilowo poznałem tylko ciebie... i dobrze...-zamruczałem cicho.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Cornelia Sob Gru 17, 2011 4:45 pm

Moje też były zielone. Niespotykany kolor, wcale nie był w naszej rodzinie zbyt rozpowszechniony. Moja mama miała niebieskie, mój ojciec szare. Dziadek miał ciemne oczy. Skąd ta barwa u mnie? Nie jestem do końca pewna, ale to urocze, że Chester też ma takie oczy. Wspominałam już, że dawno się tak długo nie uśmiechałam?
-Ojej, to jak czary..- zawiesiłam głos, bo w istocie każdy kto przebywał w tym budynku miał moc którą mona nazwać "czarami". Wiedząc, że powiedziałam głupio przygryzałam wargi i potrząsnęłam głową. -To znaczy, na pewno wygląda to genialnie, a umiesz sprawiać, żeby te kule były jakimiś.. rzeźbami?- powiedziałam w końcu, ale zaraz się zmartwiłam, bo jeżeli nie umie, a zrobi mu się przykro, to chyba nigdy sobie tego nie wybaczę.
-A jak rodzice przyjeli do wiadomości, że wyjeżdżasz z domu? Ja przyjechałam tu jakieś pół roku temu, w czasie dnia polarnego. I moi rodzice nie byli zachwyceni. Tak naprawdę, to każdego dnia boję się, że przyjdzie list w którym każą mi wracać i wypełnić obowiązek. To już jest męczące, ale nie tak jak widok rozzłoszczonego ojca, który wrzeszczy, że ślub m być przesunięty na wcześniej i że nigdzie nie jadę. Oni... oni dalej sądzą, że ten mój pobyt tu to jakiś żart. Matka wciąż opowiada, że sprawiłam im przykrość i nie powinnam dalej tu siedzieć. - wyznałam, spuszczając na koniec wzrok, to znów go uniosłam. Nikomu nie mogłam powiedzieć tego tak po prostu. Co jest w rodzinie, w rodzinie zostaje.
-Jestem pewna, że szybko znajdziesz tu przyjaciół. Ludzie tu są.. niespotykani- określiłam tak po mojemu, z uśmiechem, zero ironi. Ja widziałam prawdę, prawdą więc mówiłam.
Cornelia
Cornelia
cicha woda


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Go?? Sob Gru 17, 2011 6:00 pm

Objąłem ją ramieniem. Te jej oczy najbardziej mi się podobały, szczególnie, że miały taki sam odcień jak moje, ale to szczegół.
- Potrafię robić z nich proste rzeźby, wysyłać je na odległość czterech metrów, mogę je zwiększać i zmniejszać, w granicach możliwości...-powiedziałem, zawadiacko wywracając oczami i uśmiechając się szeroko. Na chwile posmutniałem. Temat moich rodziców był dosyć bolesny...
- Cóż, moi rodzice uciekli. Buntowałem się, bo chcieli mi zaplanować przyszłość, nie pytając mnie o zdanie. Wtedy, gdy te wszystkie moje skrywane emocje wybuchły i zobaczyli co potrafię, przestraszyli się i uciekli do Kanady...-spuściłem wzrok. Az dziwne, że jestem synem tchórzy. nie potrafiłem tego zapomnieć.
- Mam nadzieję, że mówisz prawdę...-powiedziałem, z nikłym i smutnym uśmiechem na cud wargach.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Cornelia Sob Gru 17, 2011 6:12 pm

Wreszcie. Wreszcie ktoś, kto nie reaguje na wiadomość o przyszłym zaaranżowanym ślubie, jak na wieść o źle największym. Ben się śmiał, nie miałam w nim oparcia. A Chester.. Chester w sumie jeszcze nie powiedział, że mu to nie odpowiada czy coś. Ale zapewne, skoro żył w naszej rodzinie to wiedział co i jak. Zresztą, jakby nie patrzeć, był zmęczony. Wrażenia pierwszego dnia w Rzydencji były chyba nawet większe niż te moje, gdy pojawiłam się tu na początku lata.
A wgl to mnie przeraził tym co mówił. Siedziałam jak zawsze sztywno, bo chociaż mnie brat obejmował, tl dalej był starszy chłopak, którego nie znałam jeszcze wczoraj.
-Uciekli? Może... ale oni na pewno się przestraszyli, nie martw się. Zapewniam Cię, że gdyby mój dar był taki.. Nie oszukujmy się, ogień jest bardziej przerażający od klonowania. No bo to umiem. To znaczy, powiedzmy, że umiem. Nie wiem kiedy się skolonuję, nie rozumiem też jak to działa... W każdym razie, nic dziwnego, że się przestraszyli! Mam nadzieję, że ich nie obwiniasz? - zapytałam naiwnie, jak zwykle bowiem uważałam, że KAŻDY jest dobry.
Cornelia
Cornelia
cicha woda


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Go?? Nie Gru 18, 2011 2:49 pm

Cóż, sam miałem kilka powodów, by nienawidzić swoich rodziców.
- Obwiniam ich za całe życie. Zaczęli mi układać moje dalsze życie, gdy skończyłem siedem lat. Stałem się ich marionetką, nie mogłem nigdzie wyjść, zabraniali mi wszystkiego. W końcu się zbuntowałem i zacząłem uciekać...Nie obchodzą mnie oni...-powiedziałem i zabrałem rękę z jej ramienia. To co oni zrobili, było naprawdę karygodne. Nie miałem wyboru, żadnego. Ułożyli mi całe życie, nie pytając mnie o zgodę. Ja tak już nie potrafiłem żyć, miałem tego dość. Zmrużyłem oczy.
- Niech sobie mieszkają w Kanadzie, mam to gdzieś...Zostawili mnie, nie dali znaku życia... Ja tam zostaję tutaj, tutaj gdzie mój dom...-powiedziałem, krzyżując uparcie ramiona na piersi. Nie miałem zamiaru się do nich odzywać, po tym co mi zrobili, po tym, jak zrujnowali mi życie. Nie potrafiłem im tego wybaczyć. To jest dla mnie zbyt ciężkie, by tak od razu im wybaczyć. Jeszcze na dodatek dziewczyna mnie rzuciła. No, życie nigdy nie było dla mnie lekkie...
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Cornelia Nie Gru 18, 2011 3:14 pm

Ale ja kochałam rodziców. Nieważne, jak mnie traktowali i do czego mnie zmuszali. Ja zostałam wychowana w przeświadczeniu, że to jest dobre. Nie mogłam ich znienawidzić, byli przecież moimi rodzicami.
A Chester się postawił. Potrafił powiedzieć NIE, potrafił się ogarnąć ze swoim życiem. Natomiast ja nie robiłam tego, ja się zgadzałam na ich rządzenie. Może to dlatego, że byłam dziewczyną. Ja miałam dziewietnaście lat, ja ledwo co weszłam w dorosłość. Wyglądałam na siedemnastolatkę. Bałam się życia. Mi odpowiadało co oni robli. Chociaż czasem mnie przerażało, że Benek się nie będzie do mnie odzywać jak wezmę ślub.
Skinełam głową, chociaż nie rozumiałam. Kobiety nie muszą. Nawet jak się nie rozumiem z mężczyznami, to mam im przyznawać rację. Tak mnie nauczono.
-Może na poprawę humoru pójdziemy, zrobię Ci czekoldę?
i pewnie poszliśmy i koniec. <3
Cornelia
Cornelia
cicha woda


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Go?? Nie Gru 18, 2011 5:00 pm

Buntowałem się, bo to było najlepsze wyjście z tej sytuacji. nie pozwolę, by ktoś mi mówił, co mam robić i kim mam być. Na to się nie zgadzam i wszyscy o tym wiedzą, że nie należy mi niczego narzucać, jeśli nie chce się zostać lekko podpalonym.
- Wybacz, ale muszę się ogarnąć...-powiedziałem i wstałem, nadal uśmiechając się dobrodusznie.
- Obiecuję, że następnym razem, jak się spotkamy, wypijemy tą czekoladę i pokażę ci kilka sztuczek...-powiedziałem, zabierając z ziemi swoją maskę. Poprawiłem kołnierz koszuli i machając Lei na pożegnanie ręką, wyszedłem, dalej zwiedzając owe miejsce, które od dzisiaj nazywałem domem.

//zt, gdzieś tam...
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Pinky Pią Gru 23, 2011 7:58 pm

/ przeskok

Dzisiaj był bardzo ważny dzień. A jaki spytacie? To proste: moje dziewiętnaste urodziny! Właśnie tak. Od dzisiaj miałam już dziewiętnaście wiosen na koncie i z ochotą ruszyłam dalej po dwudziesty rok życia. To takie miłe, że gdy wstałam znalazłam już dwie wiadomości z uroczymi życzeniami urodzinowymi od moich przyjaciół. Prezenty chciałam znaleźć pod choinką jak zwykle. Miło, że pamiętali, prawda? Bo to na pewno nie z powodu zapomnienia jeszcze nic nie dostałam, nie kiedy już złożono mi życzenia. Smutek. Nie, dzisiaj mi nie wolno. Dzisiaj byłam wesołą Pinky w stroju Śnieżynki na dodatek, która tylko pragnęła dawać innym radość. Biegałam po całym damskim piętrze i dawałam wszystkim prezenty z mego koszyczka. Teraz kolej padła na salon.
- Trixxe! - zawołałam, wpadając do środka i na kanapie, dostrzegając nieco zaspaną dziewczynkę. - Kochanie zgadnij jaki dzisiaj mamy dzień - Pisnęłam, okręcając się w kółko. Chciałam żeby każdy się tak cieszył. Podwójna okazja, nie wolno było się smucić. - Na pewno nie zgadniesz - oznajmiłam, drażniąc się z nią. Przechyliłam głowę, która już przestawała być tak różowa jak guma balonowa do żucia, ale wkrótce zamierzałam coś w tym temacie zmienić. Cała się cieszyłam do świata, a świat cieszył się do mnie. Złapałam się za głowę, bo byłabym zapomniała! Szybciutko sięgnęłam do swego koszyczka i wyciągnęłam z niego lukrową pałeczkę, którą to z nabożną czcią wręczyłam przyjaciółce. Musiała się ucieszyć.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Trixxie Pią Gru 23, 2011 8:35 pm

[no]

Oto ja. Beatrix, lat 21, czyli w kwiecie wieku w sumie. Siedzę sobie teraz na kanapie, z długopisem pomiędzy zębami, bezmyślnie go przygryzając, bo w tym stanie nie mogę nawet sięgnąć do kieszeni po listę rzeczy niejadalnych. Tak, niezbyt teraz kontaktuję. I nagle patrzę, wpada moja wypłowiała przyjaciółka, bo tak myślę, że mogę ją nazwać. Moja wypłowiała przyjaciółka o dźwięcznym imieniu Pinky, które nieodmiennie kojarzy mi się z oczojebnym różem, i gdy tylko widzę, jak ktoś układa usta by wypowiedzieć to imię, słyszę pierwsze głoski, to kłuje mnie to cholerstwo w oczy. Lubię jednak moją przyjaciółkę i z braku lepszego pomysłu nazywam ją tą wypłowiałą koleżanką, lub inaczej, w zależności od jej obecnego stanu ducha i wyglądu, który jak wiadomo, ma duże znaczenie w kontaktach międzyludzkich.
- Święta. - zgadłam od razu, choć jako ateistka nie mogłam sprecyzować swojej wypowiedzi. - I twoje urodziny, oczywiście.
Wyciągnęłam z bliżej nieokreślonego wora, zwanego dalej torbą, wyszukiwany w sklepach od dawna prezent, czyli przecudowną farbę w kilku tubkach, czyli zieleni, błękicie, czerwieni, granacie, fiolecie, żółci, pomarańczu i uwaga! różu, który pod wpływem zimnej wody barwi się na niebiesko, a ciepłej na biało. Wisi mi, czy coś takiego wgl istnieje, ale są takie samochodziki hot wheels i tyle. Więc sorry za wszelkie nielogiczne wnioski.
Zamieniłam długopis na cukrową pałeczkę, wyszło mi na dobre - dawka cukru szybko mnie otrzeźwiła, rzecz jasna to podejście psychologiczne bo biologicznie nawet część smakołyku nie trafiła jeszcze do mojego żołądka.
- Mam dla ciebie jeszcze fajny abażur zamiast tamtego, co potłukłam i ten, odżywkę jakąś z oczu żaby czy równie zajebistej rzeczy i jeszcze coś, ale musisz mnie obudzić. - co za rozbudowana informacja! szacun.
Trixxie
Trixxie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Pinky Pią Gru 23, 2011 10:12 pm

Tylko przez momencik byłam zasmucona, że ona tak szybko zgadła i urwała zabawę, bo to przecież dobrze, że pamiętała i to pamiętała o obydwu okazjach, zupełnie jak nie ona. Bo ja się przyjaźniłam, przynajmniej w swym przekonaniu z każdym, ale znów jeśli już kogoś nie lubiłam to tak poważnie i stawałam się Amidalą, która wykorzystywała strachy ludzi. Nie lubiłam tej części siebie, tłumiłam ją. Podobno bardzo dobrze. Ale to teraz nieważne, bo teraz jest pora na cieszenie się i zabawę. Na wszystko co urocze i słodkie. Mam urodziny i są święta. Nie ma lepszej daty od 24 grudnia, także dobrze, że to właśnie ją sobie wybrałam na swoją datę, bo panie jeszcze w sierocińcu opowiadały, że urodziłam się w takiej brzydkiej dacie jaką był 22 grudzień. No weźcie, nie mogłam, na pewno tego sobie nie zrobiłam.
- Jaki abażur? - Zmarszczyłam brwi i aż przysiadłam sobie na kanapie, bo ten wysiłek związany z myśleniem czasami mnie wykanczał. Tak czy siak nie mogłam sobie przypomnieć by mi ona kiedykolwiek abażur zniszczyła... chyba że. Nie, tylko nie ten od babci, której nigdy nie miałam. Poczułam, że w oczach zbierają mi się łzy. - Zepsułaś... Zepsułaś mój abażur? - Pociągnęłam smutno noskiem i wyciągnęłam sobie pałeczkę na poprawę humoru. Dużo słodyczy było mi potrzebnych. Muszę pamiętać o świętach dzisiejszych i o postanowieniach. I jeszcze odżywka do włosów i nowy.... nowy... abażur. No i znów chciało mi się płakać. - Powiedz szybko o czymś przyjemnym - wymamrotałam już niezbyt wyraźnie. Czułam, że zaraz ona gotowa ode mnie uciec jak każdy. Byłam taka samotna i jeszcze bez mojego abażuru. Co o jest abażur?
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Trixxie Sob Gru 24, 2011 10:26 pm

Zrobiłam klasycznego facepalma, problemem moim było zawsze to, że jestem taka pusta i głupia, no i mam zrytych przyjaciół. Pinky do nich należała, ale ona liczyła się tak jak pół, bo przecież co mi po przyjaciółce, co przyjaźni się z połową rezydencji, niemniej serio ją lubiłam i tego, nie ogarniam co miało być na końcu tego wywodu, ale i tak tego nie będzie.
- Abażur. Klosz na lampę, czepiasz się. I co ty gadasz, sama go nie lubiłaś. A wybrałam ci taki ładny. - pokiwałam radośnie głową. Wracając do poprzedniego tematu, to lubię Pinky. Ciągnęło mnie do niej z tego względu, że mam naruszone ciało migdałowate w mózgu i nie odczuwam strachu, więc nie mam bogina, chciałam zobaczyć jakby to działało w praktyce, na szczęście się polubiłyśmy i niestety nie mogłam sprawdzić mojej zajebistości. Szkoda. Ale fajnie. Fajnie jest mieć dużo koleżanek, chyba, że są od ciebie ładniejsze. Nie, jest ładna, ale nie tak jak ja.
Byłam miss pięćdziesięciu i pół ziemniaka, pamiętajcie.
- A, kupiłam ci perukę. I sennik. I taką głowę co ją możesz czesać. I nie krzyczy, że ją oszpecisz na zawsze. Możesz wymieniać włosy. Magia. Jak już zetniesz te pierwsze, to ogolimy tego JowiszaSaturna żeby znowu byli tacy sami i słit jak Bieberkowie. DWÓCH BIEBERKÓW. Albo lepiej nie, znajdziemy sobie kogoś fajniejszego z fajniejszymi włosami lepiej.
Trixxie
Trixxie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Pinky Nie Gru 25, 2011 3:53 pm

Pociągnęłam nosem, bo nie mogłam uwierzyć, że faktycznie byłam taka nieczuła w stosunku do abażuru od nieistniejącej babci, a teraz, gdy pojęłam swe błędy było za późno, bo... bo abażuru już nie było. O jaki ze mnie niedobry człowiek. Przecież gdybym mogła odwrócić czas na pewno bym teraz mój abażur lubiła. Na co mi nowy? Co bym z powrotem nie lubiła nowego i płakała za nim dopiero po zniszczeniu go? Nieczuli ludzie, tacy jak ja, nie powinni nic dostawać.
Że też pomyślałam o tym akurat dzisiaj, gdy miałam dostawać samiuteńkie prezenty.
- Na pewno ładny? - Przysunęłam się bliżej na kanapie, patrząc z nadzieją na Trixxie. Na pewno mnie nie kłamała, bo ona nie umiała, ale jednak? Wtedy Amidala by się uruchomiła, oj lepiej żeby mnie nie kłamała. Pociągnęłam nerwowo za czapkę Mikołaja jaką miałam włożoną. Ogółem to bardzo ładnie mi było w stroju Śnieżynki, przynajmniej ja w to wierzyłam. - Po co mi peruka skoro mam takie śliczne włoski? Ale mimo wszystko dziękuje - Piękny uśmiech, taki jakim się obdarza ludzi, gdy dali ci nietrafiony prezent, ale ty i tak zamierzasz ich dalej lubić. Ta głowa do modelowania fryzur wydawała mi się być zbyt fantastyczna bym serio mogła ją dostać, więc to przemilczałam, ale nie uwagę o ślicznych włosach wilczków. - Nie mów tak! Przecież oni mają śliczne włosy! - Szczególnie Saturn, bo biedny Jowiszek wciąż starał się je zapuścić, ale ciężko mu szło. Podejrzewałam, że to z powodu brata. Jak oni mogli się tak nie lubić chociaż się kochali?
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Trixxie Pon Gru 26, 2011 3:01 pm

Całe szczęście, że nie miałam pojęcia o rozmyślaniach mojej różowiutkiej przyjaciółki. Kierowałam się jakże wspaniałą logiką w pewnym sensie podobną do Jacka Sparrowa, czyli prezentu nigdy nie krytykowałam i nie odrzucałam, nawet jeśli miałam już pięćdziesiąt takich samych, bo grunt że ludzie ci dają. Może za rok już nie będą chcieli dać i CO WTEDY, pytam się. Co? No nic. Będę siedziała sama otoczona mnóstwem nieprzydatnych prezentów, o.
- No przecież jakbyśmy chciały się przebrać za tych tych, ZWYKŁYCH LUDZI. - co za obrzydzenie - to nie możemy od ciebie wymagać, żebyś się zafarbowała na barbarzyński kolor, jakiś brąz czy czarny przecież. Musimy mieć takie żalowe peruki, wiesz.
Bo ja żywię wstręt do naturalnych włosów. Chyba, że są blond, of kors. Za prawdziwe włosy uważam blond, platynę i kolory tęczy, żadnych kurde BRĄZÓW czy jakichś jeszcze CZERNI. Nie jestem święta, nie toleruję poganów, czy jak im tam.
- Chciałabyś mieć w rezydencji Biebera? DWÓCH? - przerażenie, czyste przerażenie. Przecież on ma barbarzyńskie włosy i ośmiela się wychodzić z tym do ludzi. Jeszcze zrozumiem tych debili, co żyją jak mrówki i sami zajmują się swoimi włosami, ale żebym ja musiała w telewizji oglądać takiego pogana?
Wstyd.
Trixxie
Trixxie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Pinky Pon Gru 26, 2011 4:11 pm

Zrobiłam cudownie zdziwioną minę, gdy Trixxie uświadomiła mnie jakim wspaniałym prezentem mnie obdarzyła. Ponownie wyszła ma głupota. Że też od razu o tym nie pomyślałam. Głupek.
- Faktycznie! - Pisnęłam podekscytowana nowymi możliwościami. Przecież teraz mogłam śledzić różnych ludzi, udawać wszelakie postaci, przebierać się. Ojejku! Kochałam Trixxie za tak wspaniały pomysł. - Kocham cię! - Oznajmiłam zaraz, grzebiąc w koszyczku za kolejną lukrową pałeczką, bo za taki pomysł Trixxie się należał cały koszyczek, ale tyle jej dać niestety nie mogłam, bo mi by zabrakło dla innych mieszkańców rezydencji, a przecież Śnieżynka miała obdarować każdego dzisiaj i jeszcze uściskać. Zamierzałam dopilnować, by przynajmniej każdy ma mej drodzy tego doświadczył.
- A czemu nie? - Zapytałam całkiem głupio z autentycznym zdziwieniem w głosie. No bo co było złego w tym, że ktoś miał śliczne włosy i trochę przypominał tego słynnego Kanadyjczyka? Mieszkałam trochę w Kanadzie, dziwny kraj. - Przecież im ładnie. Znaczy Jowiszowi, bo Saturn ma całkiem inną fryzurę, równie świetną moim zdaniem, ale w sumie skoro to bliźniacy to obaj wyglądają tak samo we wszystkich fryzurach, więc w sumie mamy dwóch biberów i dwóch metali na raz. Mylę się? - Sama się zgubiłam w tym co plotłam, ale dalej w to wierzyłam.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Trixxie Pon Gru 26, 2011 4:27 pm

Wpakowałam sobie laskę cukrową między zęby a policzek, to bardzo wygodne rozwiązanie, bo z jednej strony ją jesz, z drugiej możesz rozmawiać. Jestem geniuszem, że na to wpadłam - brawka ja.
- Nie mylisz się. - zadecydowałam nieodwołalnie. Ja zawsze decyduję nieodwołalnie, bo nikt nie śmie podważać mej decyzji, tralala. Bo jestem taka mądra i wspaniała. Co ja plotę.
- ALE CHCESZ TU GO? Przecież on jest tego, poganem jakimś! On w jakichś barbarzyńskich brązowych włosach wychodzi do ludzi, jak on śmie, i ja muszę oglądać takiego barbarzyńcę w telewizji, on jest absolutnie obrzydliwy! - przeraziłam się, że ona jednak zachce zrobić czterech biberów na raz, chociaż ja już zaczynałam się gubić w trudnych rachunkach, w tym momencie w tym pomieszczeniu osobą mądrzejszą była ona. Bo zależy kto ze mną jest, wiecie. Różnie to bywa.
- Obiecaj że ich nie zbiberujesz, błagam. - otworzyłam szeroko oczka i pociągnęłam za ramię, proszę proszę proszę. Bo co ja zrobię z takimi poganinami podobnymi do tego barbarzyńcy.
- Bo ja umrę. - wiecie, i to zabrzmiało tak całkowicie poważnie. Taki dar. Bywa wkurzający, ale często się przydaje, tylko muszę się ogarnąć i naumieć go wyłączać, bo kiedyś powiem, że ktoś jest głupi i naprawdę zgłupieje.
Trixxie
Trixxie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Pinky Wto Gru 27, 2011 12:58 pm

Uśmiechnęłam się zadowolona skoro ktoś taki ocenił, że się nie myliłam. Tak musiało być. Bo ona zawsze mówiła prawdę. Ale czy to zaraz musiało znaczyć, że była wszechwiedząca? Oh, trzeba będzie to dopisać do kajecika by w stosownym momencie zapytać Briana. O właśnie! Przecież ja jeszcze dzisiaj miałam wpaść zobaczyć jak sobie radzi z tym swoim klubem pojedynków. Przecież inaczej być nie mogło, musiałam go wspierać, nawet jeśli sama nie zamierzałam brać w tym udziału, bo przecież z moimi zdolnościami to nie mogło być dobre. Strachy wciąż mnie otaczały. Nawet teraz. To zabawne. Lubiłam strachy Trixxie, bo były takie przyczajone, gdzieś z tyłu. Wokół innych harcowały ile wlezie, ale nie wokół niej.
- Babarzyńcę? - powtórzyłam, nie pojmując o czym ona mówi. Pewnie bym się chciała dowiedzieć gdyby mnie czas nie gonił. Gdy już błagała o nie przerobienie chłopaków na biberów byłam na nogach. Uśmiechnęłam się do niej, obiecując, że to przemyślę. Uwagi o bo umrę już nawet nie słyszałam. Wybiegłam.

/ papa /
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Nibiru Pon Lut 06, 2012 4:19 pm

/

Nibiru nie należała do osób, które wolały zaszyć się w swoich czterech ścianach, zamiast wyjść do ludzi. Podobnie teraz. Chociaż nie szukała nikogo konkretnego, co chwilę zatrzymywała się w różnych miejscach, żeby zamienić z kimś choćby dwa słowa. Lubiła pielęgnować swoje relacje z innymi, bo przecież przynosiło jej to masę korzyści. Nieważne, czy jej uśmiechy były szczere czy nie, póki inni w nie wierzyli wszystko było w najlepszym porządku. Zapewne dzięki tym drobnym uprzejmościom James skomponował dla niej zapach, który niewątpliwie idealnie do niej pasował, bo to przecież był James, i miała coś wyjątkowego dzięki niemu, tylko swojego, co nosiła na sobie niemal każdego dnia.
Brian natomiast, był człowiekiem, który tak naprawdę nie mógł jej niczego zaoferować, prawdopodobnie nie pomógłby w niczym z czym sama by sobie nie poradziła, może wyłączając odkręcanie słoików, a mimo to znajdywała w ciągu swojego dnia jakąś chwilę dla niego. Na pewno nie miało to związku z uczuciem, bo Nibiru raczej nie była żadną z tych kochliwych panienek, bardziej stawiałabym na wyzwanie, albo rozrywkę.
Wypatrzyła go sobie tutaj i nie zważając na to co właśnie robił, nie pytając o zgodę, postanowiła mu przeszkodzić. Ona nigdy nie pytała o zgodę. Ludzie zwyczajnie jej wybaczali, normalnie, po prostu. Być może to kwestia odpowiedniego dekoltu. Nibi nigdy nie zdarzało się wyciągnąć z szafy czegoś na ślepo. Zawsze dokładnie dopierała części garderoby, które wcześniej dobrała do swojej sylwetki. To się właściwie opłacało, bo nie było dnia, żeby nie wyglądała dobrze i całkiem kusząco, i miała tego pełną świadomość, chociaż nigdy jej nie okazywała.
Zachowując największą ostrożność zdjęła buty, zostawiła je przed salonem i na paluszkach zbliżyła się do Brania. Kiedy była już wystarczająco blisko, chłodnymi rękoma zasłoniła mu oczy.
-Zgadnij kto.- szepnęła, zbliżając się do jego lewego ucha.
Nibiru
Nibiru
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Brian Pon Lut 06, 2012 4:41 pm

Czy Brian mógł mało zaoferować? To sporne pytanie. Z jednej strony rzeczywiście nie był jakimś bogatym Rosjaninem z zapleczem finansowym i złotymi zębami. Nie miał wielkiej władzy w rezydencji, nie był kimś sławnym. Jego talent może i był ciekawą sprawą, ale żeby przynieść jakieś materialne korzyści, to nie przynosił. Mógł być niezłą rozrywką odganiającą nudę wieczorami, ale tylko tyle. Może gdyby sam Brian posiadał jakieś inne usposobienie to losy jego umiejętności potoczyłyby się inaczej. W końcu wszystko zależy od podejścia. Gdyby mężczyzna był zachłanny, gdyby miał jakieś kryminalne zapędy to nauczyłby się wykorzystywać swój talent w określony sposób. Omotałby umysły niewinnych osób w swój sposób zapędzając ich w klatkę i mógł wykorzystać w jaki tylko zechce sposób. Ale to tylko takie gdybanie, której nijak się miało do rzeczywistości, bo Brian nigdy nie postąpiłby w niegodny sposób. W końcu dla niego liczyło się jedynie to co pozytywne, co jest pojmowane jako moralne postępowanie. W jego życiu nie było miejsca na rzeczy niezgodne z ogólno pojętymi zasadami życia. Przez co jego życie wydawało się zwyczajne, ale on nie narzekał. Czasami w końcu spotykało go coś czego się nie spodziewał. Jak na przykład dziś.
Zaplanował sobie, że dziś zajmie się czymś pożyteczniej. Na przykład jak odnalezienie dawnego pokoju ćwiczeń i zagonieniu paru młodszych do jego wysprzątania. Zanim jednak za to wszystko się zabrał okazało się, że pół dnia ma za sobą i zwyczajnie przebimbał. Postanowił, że jednak tą pożyteczność przełoży na jutro, a dziś przejdzie się po rezydencji próbując kogoś zagadać. Zatrzymał się na chwilę w jednym z salonów chcąc sprawdzić, czy staromodny zegar stojący w roku chodzi zgodnie z jego, gdy został zaatakowany.
Na początku się przeraził, że tym kimś mógł być ktoś na kogo przybycie nie był przygotowany i zamarł. Chwilę później jednak pomyślał odrobinę jaśniej. Do jego nozdrzy dobiegł charakterystyczny zapach i zaraz się uspokoił.
- Nibiru - odpowiedział zadowolony. Nie wiedział skąd pochodzą perfumy dziewczyny, ale pewnie spodziewał się takiego źródła jak James. W końcu znał trochę dziewczynę i wiedział, że ona lubi tylko to co najlepsze. Ciekawa to była osoba, z perspektywy Briana. Jednocześnie tajemnicza, jak i całkowicie do rozgryzienia. Zleży w jakim towarzystwie i w jakim miejscu. Lubił z nią spędzać swój wolny czas, zwłaszcza, że miał go o wiele za dużo. - Miło cię widzieć. Znaczy będzie cie miło widzieć, gdy w końcu mnie wypuścisz.
Brian
Brian
mózg


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Nibiru Pon Lut 06, 2012 5:54 pm

Niemal teatralnie przewróciła oczyma, kiedy tak zgadł, nie mógł tego zobaczyć, a ona nie mogła być zdziwiona, ze się nie pomylił, jednak te wszystkie nieco sztuczne, na pewno wyuczone i kontrolowane gesty lubiły jej towarzyszyć bez względu na to czy były potrzebne czy nie. Ona chyba sama nie zdawała sobie sprawy z tego jak dawno i hen daleko zatraciła swoją prawdziwość. Inni też nie zdawali sobie sprawy, więc właściwie wszystko jedno.
-Wystraszyłam cie?-zapytała, sprawiając wrażenie trochę rozbawionej. Dłonie opuściła na jego ramiona i zamiast zwyczajnie trzymać je przy sobie, wolała leniwie przesunąć jedną z nich z prawego ramienia, na lewe i zatrzymać się dopiero przy jego łokciu. Lubiła dotyk. Sprawiał jej przyjemność, obojętnie czy go dawała czy odbierała i rozluźniał, wyczytała to nawet gdzieś kiedyś i od tamtej pory dość często posługiwała się dotykiem w rozmaitych sytuacjach.
Patrzyła na Briana, zastanawiając się skąd właściwie biorą się tacy ludzie jak on. Mili i poprawni. Ona też była miła, ale zawsze starała się nie robić tego bezinteresownie. A on? Jakiś czas temu wpadła nawet na to, że Brian może być całkiem podobny do niej, ale przy następnym spotkaniu z nim, doszła do wniosku, ze na pewno tak nie jest.
Nie odrywając wzroku od jego twarzy, zrobiła kilka kroków w tył, w końcu trafiając na kanapę.
-Brian, zostaw to co robisz i chodź tu.-uśmiechnęła się zachęcająco i poklepała miejsce na kanapie obok siebie.-Mógłbyś zabrać mnie w jakieś ciekawe miejsce? Zaskocz mnie czymś, proszę.-powiedziała, ciągle wodząc za nim wzrokiem. Właściwie takie zwiedzanie świata, bez wychodzenia z domu, to całkiem fajna sprawa. Trochę nawet niedoceniona.
Nibiru
Nibiru
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Brian Pon Lut 06, 2012 9:27 pm

Natomiast prawdziwość Briana miała się zaskakująco bardzo dobrze, choć on sam nie zdawał sobie z tego sprawy. Wszystko co robił, mówił, a nawet myślał wyglądało zawsze na bardzo autentyczne. Może właśnie dlatego, że takie było? Sztuczne gry, zachowywanie się w wymuszony sposób, staranie się na siłę dopasować do otoczenia to nie były cechy Briana. To były wręcz ostatnie cechy jakie można by było mu przypisać. Zawsze wszystko przychodziło mu naturalnie, powinien się z tego cieszyć, lecz on nigdy nawet tego nie zauważył. W każdej sytuacji wiedział kiedy się uśmiechnąć, kiedy wyrazić dezaprobatę, kiedy może pozwolić sobie na obojętność - dla niego było to coś przychodzącego z łatwością. Nawet gdy mu samemu wydawało się, że robi coś w sztuczny sposób, to wcale tak nie było. Zupełnie niepotrzebnie się przejmował.
- Śmiertelnie. Już myślałem, że skończę w jakimś rowie z nożem w plecach - spróbował zabrzmieć poważnie, ale mu nie wyszło. Choć nigdy nie można być pewnym czy mu specjalnie to nie wyszło, tak to już z nim jest. Nie przeszkadzał mu dotyk Nibiru, nawet mu się podobał. Choć ostatnio sam nie wiedział co ma myśleć o swoich kontaktach z kobietami, to nie potrafił tak po prostu odseparować siebie od towarzystwa. Nadal przeżywał rozstanie z narzeczoną, choć powoli zapominał. Męczył go też swojej byłej latającej z małym dzieckiem po rezydencji. No i z mężem. Ostatnią rzeczą jaka nie wychodziła z jego myśli była też młoda dziewczyna, ale wolał teraz do tego nie wracać. Nie gdy ma przed sobą taką interesującą osobę jaką była Litwinka. - Jak sobie życzysz - rzucił siadając przy niej. Bez skrępowania spojrzał na swoja towarzyszkę. Nie wiedział czym mógłby ją zaskoczyć, ale okazało się, że ta niewiedza za chwilę zniknęła na rzecz jednego wspomnienia. I choć by przywołać jakiś obraz miejsca, Brian wcale nie musiał być tam wcześniej to w tym przypadku postanowił wzorować się na czymś co już zna. Plaża niedaleko Gibraltaru, gdzie któregoś razu zabrali go ojcowie. - Mrugnij - poprosił spokojnie Nibiru. Niektórym umysłom trudno jest przekazać chciany obraz, zwłaszcza gdy ten umysł ma już wcześniej postawione blokady lub coś w tym stylu. Albo zwyczajnie, osoba jest personą posiadającą odrobinę wyższą niż przeciętna inteligencję. Wtedy taki prosty odruch jak mruganie może sprawić, że w jeden chwili zobaczysz to co masz zobaczyć. W tym przypadku mnóstwo słońca, pasku i morza. A zamiast kanap, leżaki. Własnie tego najwięcej brakowało podczas nocy polarnych. Brianowi również, dlatego często lubił przywoływać takie obrazy. Choć na niego działały w mniejszym stopniu, w końcu wiedział, że to tylko iluzja. Ci którzy nie zgłębiali się bardziej w obraz przekazywany przez Birana nie tylko mogli zobaczyć. Mogli poczuć zapach morza, słońce na swojej skórze. Oczywiście to tylko złudzenie wywołane przez ich własne mózgi. Ale jakie przyjemne.
Brian
Brian
mózg


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Nibiru Sro Lut 08, 2012 4:48 pm

Nie, jakoś niespecjalnie mu uwierzyła. Przestała szukać u niego drugiego dna jakiś czas temu i kiedy nie wychodziło mu poważne brzmienie, dla niej było to jednoznaczne. A znaczyło tyle, ze wcale nie chciał brzmieć poważnie. Miła jednak była ta jego wewnętrzna harmonia. Bo mimo wszystkich jego problemów, o jakich Nibiru nie miała pojęcia, widziała w jego oczach harmonię. Taką jakiej sama potrzebowała. I chociaż sama, gdyby ktoś zapytał, całkiem szczerze odpowiedziałaby, ze ma dokładnie wszystko czego potrzebuje, to wcale tak nie było. Nie zdawała sobie z tego sprawy, ale może kiedyś ją oświeci. Może któregoś dnia spojrzy na Briana i uświadomi sobie, ze ten facet ma to co i ona chciałaby mieć.
-Rozważałam to.-odpowiedziała, na pewno mniej siląc się na powagę niż on. Przecież nie chciałaby go zamordować i w tej kwestii nie musiała niczego udawać.
Dziewczyna zamknęła oczy, kiedy Brian to zalecił, ale nie wyglądało to na mrugnięcie. Nie podnosiła powiek jeszcze przez kilka sekund. Budowała napięcie dla samej siebie i musiała nacieszyć się chwilą niepewności i oczekiwania. Często ta chwila oczekiwania lepsza jest niż sam prezent. Kiedy w końcu powoli otworzyła oczy, okazało się, ze prezent też jest niczego sobie. Uśmiechnęła się promiennie, zachwycona plażą. Sięgnęła nawet po garść piasku i przesypywała go z ręki do ręki. To było tak niesamowicie realne. Widziała i czuła każde ziarenko, choć miała świadomość, że wszystko to nie było prawdziwe. Poddawała się tej iluzji w pełni i czerpała z niej to co najlepsze. Nibiru też była taką iluzją samej siebie. Być może dlatego dobrze czuła się w wyimaginowanym świecie.
-Jestem zachwycona, Brian.-przyznała, patrząc na jego oświetloną słońcem twarz.-Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego jakie to jest wspaniałe? Jaki jesteś wspaniały?-zapytała całkiem poważnie, posyłając mu delikatny uśmiech.
Często go komplementowała i robiła to w dość subtelny sposób. Ogólnie często komplementowała mężczyzn, bo ich ego tego potrzebowało. Każdy mężczyzna potrzebował aprobaty i każda zachłanna kobieta o tym wiedziała.
Nibiru
Nibiru
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Brian Sro Lut 08, 2012 7:07 pm

Brian nie czuł w sobie harmonii. Wiedział jedynie, że stale do niej dąży. Może poprzez to dążenie przegapił moment, w którym osiągnął zamierzone? W takim wypadku wszystkie jego plany były już nic nie warte. Lepiej będzie mu nic o tym nie mówić, niech nadal robi to co uważa za odpowiednie i pozostanie takim jaki jest. Niech nadal myśli, że nie osiągnął swojego celu, a może pewnego dnia sam sobie uświadomi to co należałoby dawno i wtedy już nie będzie do czego się przyczepić. A może jeszcze lepiej przyjąć za punkt wyjścia, że może jednak Brian tej harmonii wcale nie posiada. Jedynie w odczuciu Nibiru ma on coś co nazywamy spokojem wewnętrznym, ale to wcale harmonią nie jest. Mało kto osiąga ten stan ducha i gdy już go osiągnie to nie wiadomo czy mu zazdrościć czy współczuć. Bo taki człowiek, który ma wszystko co mu potrzeba, nie ma celu, uważa, że nic więcej zrobić nie musi, czy taki człowiek nie jest skazany z góry na skreślenie?
Nie oczekiwał od niej aż tak długiego przymknięcia oczu, ale wykorzystał to bardzo dobrze. Nie, nie udoskonalał nic w swojej iluzji, po prostu wykorzystał ten moment na pozbawione konsekwencji wpatrywanie się w dziewczynę. Dopiero jak zamknęła oczy zauważył jak gęste ma rzęsy. I nie tylko to. Najbardziej zainteresowało go to jak pięknie ułożyły jej się włosy. Spływały po jej ramionach, a jeden kosmyk zatopił się w dekolt Nibi. Miał ochotę dotknąć jej włosów, ale w ostatniej chwili się powstrzymał, nawet sam nie wiedział z jakich powodów. Kiedyś nie miał żadnych przeszkód, ale kiedyś też nie miał takich doświadczeń jakie ma teraz. Dlatego przeniósł z powrotem wzrok na jej twarz i to w doskonałym momencie. Gdy otwierała oczy. Briana ucieszył wyraz jej twarzy, bo dla niego wszystko co robiła Nibiru było naturalne, w końcu nie miał powodu by podejrzewać ją o jakiekolwiek udawanie. To by było nie na miejscu.
- Jedyne z czego aktualnie zdaje sprawę to to jak wspaniale wyglądasz na tle morza - odpowiedział chcąc choć trochę odwdzięczyć się za te wszystkie komplementy. Nie mogę powiedzieć, że ich nie lubił. Schlebiały mu nawet trochę słowa kobiety. Tyle że czuł się też odrobinę niekomfortowo. Wolał gdy to on mówi więcej dobrych rzeczy o kimś innym, a nie na odwrót. - Ale pięknie wyglądasz nie tylko dzięki moim iluzjom - dodał jeszcze, ale nadal uważał, że to za mało.
W tej chwili pożałował, że tak mało zna się na iluzji dźwięku, bo ten moment zdecydowanie potrzebował jakiegoś podkładu. Niestety Brian nie potrafił go zapewnić.
- Poza tym jestem pewien, że bez twojego motywującego towarzystwa nie wyszłoby tak dobrze jak widać - przyznał jeszcze. - Działasz na mnie w zadziwiający sposób Nibiru. Lubię twoje towarzystwo.
Brian
Brian
mózg


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Nibiru Czw Lut 09, 2012 7:07 pm

Dzielnie przyjęła jego pierwszy komplement, patrząc mu w oczy i uśmiechając się zalotnie, drugi poszerzył jej uśmiech, a trzeciego już nie zniosła. Nie chciała żeby od razu widział u niej aż takie zadowolenie. Odchyliła głowę do tyłu i skupiła wzrok na lazurowym niebie. To do niego się teraz uśmiechała. Było znacznie piękniejsze niż te, które miała nad głową tutaj, w Tromso, chociaż chyba nie lepsze niż te na Litwie. No ale to mogło być dość subiektywne odczucie. I w sumie trochę dziwne, bo Nibi nigdy za domem nie tęskniła. Ale ona przecież nie tęskniła za niczym.
Dopiero kiedy zadowolenie i spora satysfakcja zniknęły z jej twarzy, a zastąpił je ten sam zalotny uśmiech co poprzednio, wróciła wzrokiem na Briana.
Chociaż to nie było tak, że wcale nie chciała, żeby zauważył jak bardzo jej się spodobały jego słowa. Wręcz przeciwnie. Powinien o tym wiedzieć. Powinien wiedzieć, ze idzie w dobrym kierunku i ten kierunek jej się niesamowicie podoba. Nie chciała być jedynie zbyt bezpośrednia, na wypadek gdyby to miało go speszyć? Brian to właściwie był dorosły facet i chyba nie powinno go coś takiego peszyć, no ale, któż to wie. Ona nie wiedziała, ale raczej przekonana była, że nieco skromności tutaj nie zaszkodzi.
-Dziękuję, szanowny panie Hartong-Witsen. Niezmiernie miło mi to słyszeć.-odpowiedziała z nieznaną nawet sobie elegancją, po czym wstała ze swojego leżaczka, zbliżyła się do niego i wdzięcznie cmoknęła brianowy policzek.
-Czy nie zamawialiśmy tutaj drinków?-powiedziała z uśmiechem, zupełnie od rzeczy, kiedy już się wyprostowała. Złapała go jeszcze za rękę i pociągnęła za sobą na piasek. Puściła dopiero kiedy znalazła, jej zdaniem, odpowiednie miejsce i tam właśnie usiadła. Od dawna nie miała okazji siedzieć na takiej normalnej, pięknej plaży! Głupio by było tego nie wykorzystać.
-To dla ciebie trudne? Sam poddać się iluzji, którą tworzysz?-zapytała, bo gotowa była poprosić, żeby przestał ją tworzyć. Chociaż szczerze, to po ciuchu liczyła, że ją okłamie, jeżeli to faktycznie aż tak trudne.
Nibiru
Nibiru
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 5 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach