Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Jasny salon

+15
Trixxie
Pinky
Julek
Effs
Maurycy
Delilah
Cornelia
Benjamin
Venus
Konstanty
Heidi
Lemon
Will
Marie Anne
Mistrz Gry
19 posters

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Brian Pią Lut 10, 2012 7:44 pm

Czasami Brian wydawał się mądry, czasami głupi. Trudno jest jednoznacznie określić kiedy miało miejsce pierwsze, a kiedy drugie. Tylko nieliczne znaki wskazywało na to co mogło za chwilę nastąpić i czemu będzie to bliższe - mądrości, czy głupocie. Ale obie strony jego osobowości miały pewne plusy, które można wręcz określić mianem uroczych. Mądry był gdy jakieś sierotki kierowały się do niego po poradę, wtedy był w stanie rzucić wszystko, zaparzyć herbatę i służyć dobrą radą. Mądry był gdy trzeba było interweniować, bo ktoś coś przeskrobał i tak zwani mugole, byli narażenie na działanie talentów rezydentów. Mądry był też wtedy kiedy ktoś musiał wziąć na siebie odpowiedzialność za coś poważnego, zazwyczaj on sam był pierwszy do przyznawania się by ktoś inny uniknął kary. Ale to ostatnie to chyba już przeszłość. Z kolei chwile całkowitego otępienia, zwane głupotą ujawniały się w takich sytuacjach jak ta tutaj. I inne temu podobne. Na przykład jakiś miesiąc temu próbował wszystkich wypytać o jedną dziewczynę, ale tak się z tym czaił, tak się z tym wstydził, że w końcu nie dowiedział się niczego. Innym razem z kolei wraz z Maximem odwiedził pub. Tamten wyszedł z niego z piękną długonogą Norweżką, a Brian... cóż, tym razem robił za jakiegoś pomagiera dla upitej w trup dziewczyny. Zresztą prawie zawsze tak kończyły się wypady z Maximem. Brian zazwyczaj odgrywał tylko rolę skrzydłowego.
Lecz tym razem nie robił skrzydłowego, więc mógłby się do cholery wreszcie ogarnąć. Czasami te postacie są takie nie do życia, chociaż chciałoby się ich pchnąć w wiele "żytnich" sytuacji. Zwłaszcza gdy takie sytuacje same się robią.
Siedząc na piasku obok Nibiru Brian próbował wczuć się we własną iluzję, ale chyba nie do końca chciał. Czasami dopadały go takie filozoficzne myśli jak na przykład to czy gdyby tak zaczął za bardzo pokładać wiarę we własne iluzje i uważać je za prawdziwe, to czy przypadkiem nie zatraciłby rzeczywistości. To było możliwe, dlatego też Brian starał się zachować granicę.
- A na jakie drinki masz ochotę? - zapytał całkiem poważnie. Choć sam nie sądził by się mogło upić wyimaginowanym alkoholem to z całą pewnością potrafił go stworzyć. Jako nastolatek zresztą wielokrotnie próbował to robić lecz niewprawiony wtedy jeszcze talent nie za bardzo mu na to pozwalał. Ale teraz to co innego. - Nie, nie jest to trudne. W zasadzie czasami wydaje się za proste - odpowiedział oględnie nie chcąc zbytnio zagłębiać się w temat. - A czy dla ciebie byłoby trudne w tej chwili pozbawić mnie przyjemności przebywania na iluzji plaży? - dobra, tak nie do końca zakończył temat, ale ugryzł go z całkiem innej strony.
Nie chodziło o to, że się bał Nibiru i jej talentu. Przecież on pokładał tak wiele zaufania we wszystkie osoby, które znał, że nie było tam miejsca na takie wątpliwości.
Brian
Brian
mózg


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Nibiru Pią Lut 10, 2012 8:49 pm

Nibiru zawsze była mądra. A przynajmniej zawsze się za taką uważała. Może nie tak oficjalnie, bo nie była specjalnie zakochana w sobie, ale podświadomie na pewno wiedziała, ze robi to co dla siebie najlepsze i wcale nie jest to specjalnie głupie. Zawsze wychodziła cało z opresji, bez mrugnięcia okiem potrafiła zrzucić na kogoś swoje winy i bez krzty żalu przyglądać się jak ten niewinny osobnik przyjmuje jej karę. Umiała znaleźć sobie zarówno obrońcę jak i służącego. I co? Miałaby nie być z tego zadowolona? Może gdyby wiedziała jak mądry jest Brian, nauczyłaby go jakiegoś sprytu, żeby nie zawsze musiał się tą mądrością posługiwać, bo szczerze to jego mądrość nie przynosiła szalenie wielkich korzyści. Jednocześnie dziwne było, ze ta sama mądrość działała na Nibi jak magnes.
-Nie, właściwie nie mam ochoty.-odpowiedziała po chwili namysłu.-Nie chciałabym oszukiwać wszystkich swoich zmysłów.-dodała. Oszukiwanie wzroku było nawet całkiem przyjemne i pewnie smaku też by było, ale kiedy tak patrzyła na niego, to była pewna, że zamiast drinków, wolałaby smakować chociażby usta przystojnego szatyna. Był jeszcze zmysł dotyku, który lubił być oszukiwany, ale jeszcze bardziej wolał nie być. Bo czuć gorący piasek pod palcami, było niczym, w porównaniu z czuciem ciepła drugiej osoby.
-Nie byłoby trudne-stwierdziła zgodnie z prawdą.-Byłoby bezsensowne.- bo przecież pozbawiłaby tego i siebie. Nibi nie robiła bezsensownych rzeczy. Właściwie we wszystkim jakiś cel miała i właściwie wszystko miało spowodować jakąś wymyśloną przez nią reakcję.
-Zresztą, nie okradłabym cię z talentu, nie jestem jakąś pierwszą lepszą złodziejką.-rzuciła pół żartem. Oczywiście, ze by go nie okradła. Nie, póki nie miała powodu. Ale gdyby go miała, to nawet by nie mrugnęła, zanim pozbawiłaby go wyjątkowości. -Mogłabym ewentualnie spróbować cię rozproszyć na tyle, że zapomniałbyś o plaży. Czy to w ogóle mogłoby zadziałać?- Uniosła brwi i roześmiała się po chwili. Tak naprawdę nigdy nie wiedziała jak to jest z tymi iluzjami. Czy wystarczy wyrzucić je z umysłu i dalej żyją własnym życiem, czy trzeba stale nad nimi panować. To drugie musiałoby być mocno upierdliwe. Męka nie dar.
Nibiru
Nibiru
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Brian Sob Lut 11, 2012 3:05 pm

Znając Briana, nie przystałby on na taką naukę sprytu, jaką Nibiru była mu w stanie zaserwować. Bo jego zdaniem unikanie kar może i jest objawem sprytu, który jest postrzegany jako coś inteligentnego, ale równocześnie w odczuciu mężczyzny było to również tchórzostwem. A on nigdy się do tego nie uciekał. Wolał trwać nieporuszenie przy swoich mądrościach, bo to własnie one go napędzały w najlepszy z możliwych sposobów.
- Jak wolisz. Przyznam ci nawet rację - odpowiedział odnośnie drinków. - Takie małe oszustwa bardzo łatwo jest zlekceważyć, co prowadzi do zaślepienia, a potem zwyczajnie trudno jest z tego wyjść - dodał jeszcze powracając do myśli na temat zatracaniu się w iluzjach tego typu. Jego zdaniem osoby z jego grupy były najbardziej podatne na wszelkie choroby psychiczne z całej rezydencji, a najlepszym przykładem na to była Penelopa. Brian wszystkimi swoimi siłami starał się ją jakoś przywrócić do rzeczywistości, wszczepić do jej umysły odrobinę realizmu, ale jak na razie było to próżne działanie. Podobny problem jak iluzjoniści, mieli wizjonerzy pochłonięci przez różne obrazy przeszłości i przyszłości. Z kolei grupa Nibiru była już całkiem odmienną sprawą. Oni chyba od zawsze byli najbardziej świadomi swojej mocy i tego co potrafią uczynić. A Nibiru pięknie tą wiedzę utożsamiała. - Tak właśnie przypuszczałem. I w żadnym wypadku nie posądziłbym cię o bycie pierwszą lepszą złodziejką. - Odwzajemnił się lekkim tonem i szczerym uśmiechem. Jakoś nie przewidywał by w najbliższym czasie miał podpaść Nibiru i tym samym narazić się jej w jakiś sposób. Póki co miał wobec niej naprawdę miłe plany. Tam gdzieś w głębi siebie nawet wpadł na pewien plan, nie do końca najmądrzejszy, że przebywając właśnie z nią mógłby zapomnieć o innej. Może nawet na zawsze. Bo póki co nie jest w stanie uczynić tego sam z siebie. Dlatego też padły kolejne słowa. - Nie dowiemy się póki nie spróbujesz - odpowiedział jej nadal z uśmiechem przyklejonym do twarzy. W tej chwili nie przejmował się niczym, widok słońca go odprężył i nie widział już żadnych wielkich problemów w swoim życiu.
Brian
Brian
mózg


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Nibiru Nie Lut 12, 2012 7:01 pm

Właściwie to trochę ją zaskoczył. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Właściwie nie mam pojęcia jakiej się spodziewała, ale na pewno nie takiej. W tej odnalazła nawet jakąś nutkę prowokacji, może na siłę, może faktycznie tam była. Tak czy inaczej jej się to podobało. To całe zaskoczenie kazało jej jeszcze raz przemyśleć sytuację, więc chwilę przyglądała się Brianowi nieco podejrzliwie, chociaż uśmiechając się stale.
Nibiru była osobą, która nie podejmowała pochopnych decyzji. Zwykle starała się wszystko dobrze przemyśleć, z każdej strony, żeby potem nie wdepnąć w tak zwane gówno. Jednak nie każdą sytuację można było tak wnikliwie przeanalizować. Może nie było ich wiele, ale były i to była właśnie jedna z nich. Dziewczyna nie wiedziała co myśleć, a w takich przypadkach zwykle myślenie odstawiała na bok i przechodziła do czynów. Trochę nieprzemyślanych, trochę ryzykownych, ale intuicyjnie słusznych.
W zamyśleniu, przygryzła dolną wargę i nie spuszczała wzroku ze swojego towarzysza. Ledwo zauważalnie wzruszyła ramionami, dochodząc do wniosku, że gdyby nie chciał, żeby spróbowała, to by tego nie sugerował.
-Dowiedzmy się, w takim razie.-ostrzegła, z całkiem spokojnym wyrazem twarzy, jakby dokładnie wiedziała co robi i dodatkowo, jakby nie dopuszczała do siebie myśli, ze mogłaby się rozmyślić.
Chociaż siedział już wystarczająco blisko, przysunęła się ciut bliżej, po czym wyprostowała się, nie wstając jednak z kolan. Wystarczyłoby złożyć ręce i modlić się o jakieś nawrócenie, ale żadne modlitwy nie były teraz w jej głowie. Za to był Brian. Położyła dłonie po obu stronach jego szyi, a zanim obdarzyła go miękkim pocałunkiem, jedna z dłoni leniwie sunąc w górę, wplotła się w jego ciemne włosy.
Usta Nibi zdecydowanie cieszyły się ze spotkania z ustami Briana. Właściwie nie było dla niej istotne czy to faktycznie mogłoby w jakikolwiek sposób zaburzyć jego wspaniałą iluzję. Mało tego, wcale nie chciała jej zaburzać. Było przecież tak pięknie. Cieszył ją sam bliski kontakt z nim. Tego właśnie chciała. Bo gdyby chodziło o przeszkodzenie w tworzeniu wyimaginowanego świata to możliwe, ze wystarczyłoby pokazać cycki. Chociaż zgaduję, ze Brian musiałby być z 10 lat młodszy, żeby można było go podpuścić czymś takim.
-Przyznam, ze od dawna chciałam to zrobić.-powiedziała, opuszczając dłonie i siadając na piętach. Ciągle patrzyła w jego niebieskie uczy, a kokieteryjny uśmiech nie mógł zejść z jej twarzy.
Nibiru
Nibiru
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Brian Pon Lut 13, 2012 10:02 pm

Owszem, Brian nie należał do wprawionych prowokatorów, tym samym właściwe było dobre zastanowienie się nad tym, czy powiedział te słowa z jakimś zamiarem, czy było to zwyczajne zapędzenie się w coś co do końca nie przemyślał. Tym jednak razem był świadom tego co robi i nie było w tym miejsca na żadne przypadkowe gesty i słowa. Przewidywał jak to celowe rozkojarzenie w wykonaniu Nibi mogłoby wyglądać i nawet na nie czekał. Nie niecierpliwie, to określenie byłoby już przesadą, ale z lekką nutą zaciekawienia. Czekał. Czemu miałby nie czekać? Przecież jest wolnym człowiekiem, który może od czasu do czasu przeżyć coś miłego, a Nibiru z całą pewnością była miłą osobą. Wspaniale się z nią przebywało, nie czuło się ani trochę skrępowanym, potrafiła być jednocześnie intrygująca i bliska Brianowi. Nic nie stało na przeszkodzie temu by być z nią bliżej, przecież nie był z nikim związany. Tamten długi związek się już dawno rozpadł i Brian już zdążył się z nim pogodzić. Naprawdę nie było nic co przemawiało za tym by przerwać ich miłe spotkanie - a przynajmniej Brian właśnie tak w tej chwili myślał. Chciał tak myśleć i myślał, zapominając o tym co by mogło tylko zepsuć moment.
- Dowiedzmy - powtórzył za nią, a chwilę później już nie było jak mówić. Zresztą kto by chciał, na pewno nie Brian. Jedynym jego pragnieniem w tej chwili było jedynie to by jednak nic nie zakłóciło jego iluzji. Bo z taką scenerią to co robili zyskało na pewnego rodzaju mistycyzmie.
Wiele się słyszy o wakacyjnych przygodach miłosnych, które zapadają ludziom w pamięć na całe życie. Miło by było wiedzieć co takiego sprawia, że takie szybkie znajomości znaczą dla nas tak wiele. Bo na pewno nie jest to zasługa tego co robimy. Przebywając w innym miejscu, nawet jeśli udajemy kogoś innego niż jesteśmy, to nadal posiadamy swój własny charakter. Więc odpada. Można by było powiedzieć, że to takie fajne, bo nie musimy czuć się odpowiedzialni. Ale dlaczego tak się czujemy? Może właśnie przez to, że wokoło nas jest coś obcego. Nie związanego z nami emocjonalnie. Tło sytuacji ma znaczenie i widać to doskonale na zamieszczonym tutaj w poście obrazku.
Iluzja nie zmieniła się nawet na sekundę podczas pocałunku.
- Z wzajemnością - odpowiedział uśmiechając się do niej. Przechylił się lekko do tyłu zatapiając dłonie w piasku, ale po chwili postanowił całkiem się na nim położyć. - Chodź tu do mnie - zwrócił się do Nibiru łapiąc ją za dłoń i lekko pociągając na miejsce obok siebie. Nie puszczał jej dłoni gdy już się położyła, ale nie patrzył już na nią tylko na niebo. - Szukałaś kiedyś kształtów w chmurach? - zapytał. - W iluzji posiada to parę dodatkowych plusów.
Brian
Brian
mózg


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Nibiru Czw Lut 16, 2012 9:53 pm

Ciężko powiedzieć czy Nibiru była teraz bardziej zaintrygowana czy zirytowana.
Brian zdecydowanie był nietypowym facetem, a to było równie intrygujące jak i irytujące, szczególnie dla takiej osoby jak ona. Takiej, która lubi mieć wszystko pod kontrolą. Lubiła wiedzieć jak zachowa się druga osoba, bo kiedy wszystko mogła przewidzieć, osiągnięcie celu wydawało się banalnie proste. A on ciągle wyskakiwał z czymś czego nie planowała. I ostatecznie chyba nawet nie wiedziała gdzie szukać jego smyczy. Złościło ją to niemiłosiernie, jednak ani przez chwilę nie mogła tego okazać. Szczególnie, ze z drugiej strony całkiem fajnie było odkryć egzemplarz faceta, który cudem uniknął wyginięcia. Takiego z dobrym sercem i niekoniecznie myślącego wyłącznie przyrodzeniem.
Może Brian miał jakieś kompleksy, ale o to przecież nie zamierzała pytać. Lepiej było zaplanować sobie dalsze szukanie w nim pospolitych ludzkich wad. Pewnie lepiej by się czuła gdyby odkryła, że może kogoś kiedyś zabił i zakopał w lesie. Może to trochę ekstremalny przykład, ale liczyła na cokolwiek.
Leżała obok Briana, z głową obróconą w jego stronę. Kształty w chmurach nie były jej mocną stroną. Czasem tylko przelotnie zerkała na chmury i sama sobie przyznawała, ze dana chmura wygląda jak koń, słoń, kret, cokolwiek. Nigdy się nad tym nie rozwodziła, bo chmury są przecież takie ulotne.
-Kiedyś.-odpowiedziała, nie odrywając od niego wzroku. Dobrze, że 'jak miałam pięć lat' ciągle zalicza się do 'kiedyś'. Jej życie było takie bezproblemowe, kiedy miała pięć lat. Tatuś stale ją rozpieszczał i dbał o jej rozwój. Takie kształty chmur całkiem nieźle rozwijają dziecięcą wyobraźnię, więc czasem siedzieli i widzieli różne rzeczy. Ale to przecież stare dzieje.
-Takich, ze można oszukiwać.-zauważyła, uśmiechając się niewinnie. Może Brian jednak był oszustem, tylko jakimś fest dobrym, skoro wcześniej nie zauważyła.-O ile to zaliczałoby się do plusów.
Nibiru
Nibiru
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Brian Sob Lut 18, 2012 1:13 pm

Brian chyba rzeczywiście potrafił irytować w niektórych sprawach, choć sam nigdy tego nie zauważał. Bo jego zdaniem, gdy człowiek zachowywał się fair to raczej nie powinien być odczuwany właśnie tak, a Brian raczej starał się być zawsze bardzo sprawiedliwy. Na przykład ten cały klub pojedynków, w który się niby zaangażował. Przecież na nim co raz kogoś wkurwiał swoją dbałością o uczciwą grę, jakby nie potrafił co raz przymknąć na coś oko. No cóż, nie potrafił. I to właśnie można było uznać za wadę, może niezbyt wielką i znaczącą, ale właśnie ona otwiera drzwi, za którą znajdują się pozostałe. Żaden człowiek nie może być bez wad, tylko niektórym udaje się je w bardzo dobrze ukryć. Nibiru też należała do tych osób, choć w odrobinę inny sposób. Tyle że Brian wcale nie chciał doszukiwać się niczego złego w dziewczynie, a wręcz w swoich myślach ją idealizował. Tak było prościej, choć nieraz się już zawiódł na tym sposobie myślenia. Najwidoczniej to było za mało by go zmienić.
- Dokładnie takich - zaśmiał się odpowiadając zgodnie z prawdą. Choć wcześniej było o uczciwości Briana, to jednak bez przesady. Zdarzało mu się nie raz oszukiwać w imię wyższych zasad, albo właśnie dobrej zabawy. Nie był w końcu świrem. Choć kto go tam wie. Mówił w końcu o kształtach chmur, no sorry.
Skupił się przez chwilę na obrazie jaki miał w głowie marszcząc przy tym czoło i mrużąc oczy. Trwało to chwilę, w końcu iluzja jaką chciał stworzyć nie była pierwsza lepsza. Nie mówię, że było to najtrudniejsze co musiał stworzyć, ale jednak. Nie było to jedną z jego specjalności. Inni byli lepsi w odzwierciedlaniu wizerunków ludzi, ale oni z kolei nie potrafili tego robić z wyimaginowanych chmur. Bo własnie to Brian zamierzał zrobić. Portret Nibiru.
- Co teraz widzisz? - zapytał spokojnie uśmiechając się w duchu.
Brian
Brian
mózg


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Nibiru Sob Lut 18, 2012 9:09 pm

Nibiru faktycznie całkiem nieźle ukrywała swoje wady. Z takim doświadczeniem dziwne byłoby gdyby robiła to nieumiejętnie. To był właściwie jej sposób na życie. Ukrywanie wad, osiągnięcie celów, zwanych również zachciankami, a w razie czego użycie wad jako asa z rękawa.
Szczerze mówiąc na tą chwilę Nibi bardzo nie chciała pokazywać swoich wad Brianowi, bo przecież był taki ciepły, wrażliwy i może nawet przez chwilę głupio by jej było gdyby mu coś wywinęła za to jaki jest dobry. Tylko przez chwile, ale i tak nie chciała niczego wywijać. Jeszcze przecież nawet nie wiedziała czego mogłaby od niego chcieć, a właściwie skłaniała się ku temu, że chodzi tylko o jego towarzystwo, które było przecież takie bezpieczne. W świecie pełnym chaosu niewiele rzeczy jest tak ważnych jak bezpieczeństwo. I dobra, ona jest bezpieczna sama ze sobą i całkiem samowystarczalna, ale mimo to odczuwała co raz większą ulgę będąc obok Briana. Urocze, może w końcu była bliższa dodania do swojego życia jakiś lepszych wartości niż chciwość i zabawa cudzym kosztem. Ale tylko minimalnie bliżej. Ciągle bardzo daleko.
Oderwała wzrok od Briana dopiero kiedy zapytał co widzi. Zerknęła na niebo, chmurki, zobaczyła siebie. Tak przynajmniej stwierdziła na pierwszy rzut oka. I potem na drugi i trzeci.
-Naprawdę tak wyglądam?-zapytała raczej czysto retorycznie.
-Dobry jesteś.-dodała po chwili, ciągle pamiętając o tym, że takie pochlebstwa ułatwiają drogę do drugiego człowieka, a poza tym faktycznie był dobry w tych swoich iluzjach i mogła to docenić całkiem szczerze. Uśmiechała się z zadowoleniem, bo przecież taki wizerunek z chmury to nie lada wyróżnienie.
-To..-zaczęła, chcąc mu przyznać jakie to dla niej pochlebstwo, taki portret, tylko jak to w słowa ubrać, kiedy nigdy się wdzięcznym nikomu nie było za nic? I teraz też wdzięczność była za dużym słowem, jednak sprawił jej przyjemność. I nie przyjemność z oglądania siebie, co to to nie, ale przyjemność z tego, ze pomyślał jednak o niej.-..znaczy dziwne, widzieć siebie z chmury.-zaśmiała się-ale i tak miło z twojej strony-dodała, głaszcząc kciukiem jego dłoń, której wcale nie chciała puszczać.
Nibiru
Nibiru
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Brian Pon Lut 20, 2012 8:22 pm

Brian nie tyle czuł się dobrze w towarzystwie Nibiru dlatego, że było bezpiecznie. Wręcz przeciwnie przebywając z nią czasami miał wrażenie, że znajduje się na bardzo niebezpiecznej tracie, na której wszędzie są porozstawiane znaki ostrzegawcze każące mu zawracać. Albo skręcać w całkiem innym kierunku, prowadzącym do całkiem innej osoby. Ale Brian tego nie chciał, nie zamierzał zbaczać z trasy, bo przy jej boku czuł się właściwie.
- Mniej więcej, za wielkim artystą nie jestem - odpowiedział z uśmiechem próbując jeszcze przez chwilę poprawić swoją iluzję, lecz im więcej nanosił poprawek tym wszystko jeszcze bardziej zaczynało nie przypominać tego co powinno. W pewnej chwili Brian dostrzegł coś co go przestraszyło. Przestał się skupiać na tym co robi i obraz całkiem się rozproszył, ale to chyba lepiej niż gdyby pozostał taki jaki był w ostatnim stadium. Czasami Brian sam nie wierzył sobie, że potrafi tak wszystko zepsuć przez swoje nierozgarnięcie. - No, za długo to nie potrwało - powiedział już bez uśmiechu przywracając chmurom ich w miarę naturalny wygląd. A w zasadzie odganiając je całkiem od dwójki leżącej na plaży. Po co komu chmury na plaży? Właśnie. Na plaży należało cieszyć się słońcem i ciepłem. Nie przejmować nawet tym, że to tylko iluzja.
Czując ruch kciuka Nibiru po swojej dłoni Brian zareagował automatycznie i splótł swoje palce z jej. A potem niesiony nagłym impulsem i może trochę wspomnieniem tego pocałunku sprzed chwili, podniósł się trochę i chwycił wolną ręką brodę dziewczyny, by następnie ją pocałować. Jej wargi były dla niego niesamowicie miękkie i tylko o tym potrafił myśleć podczas pocałunku. Po chwili przeniósł swoją dłoń w kierunku jej włosów, w których nie wiedział dlaczego poczuł piasek. I to taki normalny. Widocznie skupiając się na pocałunku całkiem zapomniał, że to co ich otacza to tylko iluzja i zaczynał wsiąkać. Zdarza się. Zaraz minie.
Za to miłe chwile w salonie, czy jak kto woli na plaży wcale tak szybko nie minęły. Spędzili tutaj parę dobrych momentów, dopóki nagłe wtargnięcie grupy ludzi nie zamąciło iluzji i całkiem zepsuło atmosferę. Wtedy przenieśli się gdzieś indziej.

/przeskok <3
Brian
Brian
mózg


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Ragnvald Sob Kwi 07, 2012 9:37 pm

//////////////

Radzili mi bym nie wracał. Do pałacu dotarła wiadomość, że coś niepokojącego ogarniało rezydencję. Ja jednak przyjechałem, niesiony pragnieniem współczucia z ludem. Pragnieniem życia. Namiastka nadziei podszeptywała mi, że może Marie Anne już wróciła ze swojej wędrówki. Nadzieja prysła, gdy zabarykadowali mnie z dyrektorką. Powiedziała jak mają się sprawy: musiała mi mówić, gdyż stwierdziła, że ma wykonywać moje rozkazy. Poprawnie. Z jej słów nie rozumiałem nic poza tym, że ktoś niszczy ład panujący w Rezydencji. Wprowadził chaos związany z zamianą darów, i ich odbieraniem. Postanowiłem przemyśleć to na osobności. Nie wiedziałem do końca o co chodzi z tymi darami: szybko się uczę, lecz ta kwestia doprawdy mnie zadziwiała. Za każdym razem z nową siłą.
Teraz jednak, kiedy siedziałem w fotelu moje myśli były zgoła inne. Pochłonięty byłem marzeniami i pewnej ciemnowłosej, o jej idealnych kształtach, o jej jasnej twarzy, o jej słodkim głosie. Palec którym wystukiwałem rytm myślenia, bicia serca, opadających kropli zatrzymał się, gdy usłyszałem kroki z korytarza. Przesunąłem spojrzenie na wejście.
Ragnvald
Ragnvald
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Haiden Sob Kwi 07, 2012 9:52 pm

//

Ten lizak był obrzydliwy, ale jednak...cukier spadał mi w zastraszającym tempie i byłam prawie pewna, że jeśli nie zjem go do końca, zemdleję gdzieś w połowie drogi do miejsca, w które miałam zamiar się udać. Już nawet pominęłam fakt, że chodziłam po wszystkich możliwych tutaj korytarzach, bez konkretnego celu tylko po to, żeby cukier, który teraz musiałam podnosić, opadł. Jeśli ktokolwiek był w stanie mnie zrozumieć nich do mnie zadzwoni, może wspólnie uda się nam dowiedzieć, czego teraz chciałam. Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego to miejsce nazywa się jasnym salonem. Bo ściany są białe i jest wielkie okno, przez które wpada światło? Niewątpliwie, coś w tym musiało być. Gapiąc się na to okno, usiadłam na podłodze, starając się zapomnieć, że jem obrzydliwego lizaka i prawie się udało, szkoda tylko, że co chwilę sama sobie o tym przypominałam. Z zażenowania własną głupotą pokręciłam głową i to było bardzo dobre posunięcie, bo wtedy kątem oka dostrzegłam ofiarę, w którą będą mogła wlepić ślepie i to tak bezkarnie. Ok, z tą bezkarnością trochę przesadzałam, ale co mi szkodzi. przybrałam minę generalnego zblazowania i nieogarniania rzeczywistości i rozpoczęłam obserwację, niewątpliwie, była to istota płci męskiej, która właśnie myślała, a której ja, bez dwóch zdań jeszcze nie znałam.
Haiden
Haiden
c==3


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Ragnvald Sob Kwi 07, 2012 10:14 pm

Dziewczyna mnie mineła, wydawało się nawet, że mnie nie zauważa. Parsknąłbym śmiechem słysząc podbne myśli. W końcu jak mi tłumaczyli mój talent to zwracanie uwagi i wzbudzanie autorytetu. Przez chil zaledwie trzy patrzyłem na jej kolejne kroki: była jednak pogrążona w świecie, który nie mógł być mój. Wróciłem do rozważań. Jakież było moje zdziwienie, gdy parę minut później, kiedy rzuciłem na nią okiem wpatrywala się wprost we mnie. Wzrokiem odległym, wzrokiem kogoś kto nie myśli. Ograniczona. Zmartwiłem się ogromnie. Byłem oczywiście przygotowany na podobne spotkania. Jako przyszły Król Norwegii będę musiał spotykać się ze wszystkimi ludźmi mego ludu. Nawet tymi chorymi psychicznie. Przypomniałem sobie zasady etykiety obowiązujące w tej chwili. Powoli i wyraźnie więc powiedziałem: -Witaj, jak smakuje ci lizak?
Byłem dumny z tego, że robię ćwiczenia poprawnie.


lol, zaczne komentować własne posty jak julka.
LOL, wtf
Ragnvald
Ragnvald
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Haiden Sob Kwi 07, 2012 10:36 pm

Gapiąc się na tego pokrętnego kolesia po prostu przeszłam do drugiego pokoju w mojej głowie, tym razem zastanawiając się, dlaczego wygląda, jakby za chwilę miał zrobić kupkę zdrową prawie jak ta Bruna. Wykreowałam sobie dosyć dziwny obraz tego chłopaka. Miał swoją wielką głowę, ciało jednak pozostawało małe jak u bobasa. No i siedział w pampersie. Musiałam uciec od takiego obrazu najdalej, jak tylko się dało, moja psychika i tak już była wykończona walczeniem z własnymi kubkami smakowymi, a teraz jeszcze to. Naprawdę, zamknął mnie w ośrodku dla obłąkanych, jeśli się nie opanuję. Cudowną ciszę, jaka tutaj panowała, przerwała jedyna osoba, stanowiąca moje towarzystwo. Na usta wpełzł mi wredny uśmieszek, pełen satysfakcji. To była moja mała gra, zmuszać tych biednych ludzi, żeby się w końcu odezwali, jako pierwsi, gdzie ja się tam będę zniżała i odzywała do wielkiej głowy z ciałem dziecka. W pampersie! Wyciągnęłam lizaka z buzi, bo zawsze wszyscy powtarzali, że to nieładnie mówiąc z pełną buzią i przygotowałam się do udzielenia odpowiedzi. Nie, żebym jakoś specjalnie się zastanawiała nad tym, co powiedzieć.
- Nie smakuje. - Zastanawiało mnie, skąd w ogóle przyszło mu do głowy takie pytanie? Było tak banalne, że aż się go nie spodziewałam, bo i kto normalny pyta o takie rzeczy.
Haiden
Haiden
c==3


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Ragnvald Sob Kwi 07, 2012 10:47 pm

-O- niespodziewana odezwa wzbudziła we mnie potrzebę dogłębnego poznania problemu. Czy jest uczulona na smak? Czy wolałaby malinowy, a może po prostu nie lubi lizaków? Przybrałem minę mądrego, chociaż ja generalnie [*]-jednorożec, to zawsze mam taką minę.
-W takim razie dlaczego go jesz?- no, dlaczego panienko. Takie proste pytanie, myślałem już że ją zagiąłem. Byłem prawie pewien, że rozmowa z ułomnym człowiekiem polega na tym, żeby zadać mu takie pytanie, żeby odpowiedział używając połowy zdania. Żeby zmaksymalizować komfort rozmówcy.
A wtedy przypomniałem sobie, że przecież moja straż przyboczna miała pilnować pokoju. Wyjrzałem spojrzeniem, ale nie widziałem straży. Obijają się, kluchy. -Przepraszam, kto cie tu w ogóle wpuścił?
Formalnie bowiem należy zadać pytanie.
Ragnvald
Ragnvald
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Haiden Sob Kwi 07, 2012 11:08 pm

Czułam, czułam to w kościach i mięśniach, że za chwilę go walnę. Czymkolwiek, co tylko znajdę pod ręką, kiedy już dostanę tego ataku furii, który mi się przecież nigdy nie zdarzał. Albo to po prostu łapał mnie skurcz, od niskiego poziomu magnezu i siedzenia. Przyjrzałam się mu uważniej, szukając jakichkolwiek oznak ułomności. Nie wyglądał jednak jak ktoś, komu brakuje chromosomu, czyli pewnie po prostu był jakiś przygłupi. W duchu wzruszyłam ramionami i westchnęłam z zażenowania, w rzeczywistości jednak muszę być marmurowym Adonisem, którego nic nie rusza. Kiedyś wykończę się swoimi hiperbolami.
- Ponieważ spadł mi cukier. - I nawet nie zaczęłam zdania od 'bo', przypominając sobie te wszystkie wykłady na temat poprawnego mówienia. Jednak siedzenie w szkole na coś mi się przydało. Naprawdę musiałam dużo z siebie dać, żeby się nie wyśmiać, bo wyglądałoby to dziwnie i postawiło mnie w bardzo złym świetle. Lekko zdziwiona spojrzałam na niego, kiedy wypalił o tym, że ktoś powinien ją tutaj wpuścić. - Sama tutaj weszłam. - Wywróciłam oczami, żeby tu siedzieć wejściówki nie były potrzebne, a jeśli on już kupił karnet na cały miesiąc...to tylko pogratulować inteligencji. Ale postanowiłam mu odpuścić, nie będę go niszczyła swoim stalowym spojrzeniem. Wstałam z podłogi i bez słowa opuściłam pomieszczenie. Niech siedzi sam, ze swoją głupotą.
//
Haiden
Haiden
c==3


Powrót do góry Go down

Jasny salon - Page 6 Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach